|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 13:15, 07 Paź 2005 Temat postu: TUSK - kilka ciekawostek |
|
|
Cytat: | A propos patriotyzmu czy poczucia tożsamości narodowej: Tusk wychowywał się w rodzinie, gdzie w domu mówiono po niemiecku i dlatego w gronie kolegów "podwórkowych" nazywano go niekiedy "hitlerowcem" ("Teczki liberałów", Poznań 1993, s. 41; za: Paweł Siergiejczyk, Kandydat dla naiwnych, "Nasza Polska" nr 40, s. 10. W tym świetle łatwiej zrozumieć, dlaczego Tusk "ciągnie" do Niemców. Siergiejczyk przytacza inny interesujący fragment z tego samego źródła: "Dziś mało kto pamięta, że w Gdańsku i na Pomorzu nie zostać volksdeutschem to była prawie pewna śmierć albo Stutthof i ciągłe upokorzenia. Moja cała rodzina jakoś to przetrzymała" (tamże, s. 42). Tusk jednak nie precyzuje, czy jego przodkowi byli volksdeutschami, czy też pomimo wszystko przeżyli, mimo "prawie pewnej śmierci". Byłaby to jednak cenna informacja dla wyborców.
Patriotyzm Tuska ujawnił swój nieszczery charakter w pewnym zwłaszcza wydarzeniu, do którego doszło w roku 1992, tuż po upadku rządu Jana Olszewskiego. Na Kongresie Kaszubskim w Gdańsku wzywał do oderwania Kaszub od Polski i do stworzenia czegoś w rodzaju samodzielnego państwa kaszubskiego. Ta inicjatywa wywołała żywy sprzeciw uczestników. Pisze o tym Andrzej Marszałkowski w "Naszej Polsce" nr 40, s. 11. W oficjalnej biografii Tuska mówi się o tym, że rzekomo w roku 1980 Tusk walczył z komuną w powstałych wówczas konspiracyjnych organizacjach. Tymczasem z pewnej publikacji wydanej w 1984 roku ("Dzieje Brus i okolicy") wynika, że autorzy (Tusk i inni) "wojskową, partyzancką, wojenną działalność i walkę Kaszubów opisują jako 'uaktywnienie reakcyjnego podziemia i band, które terroryzowały ludność i dokonywały grabieży'. Oddziały partyzanckie (...) dla Donalda Tuska to terroryści, szpiedzy i dywersanci" (Ryszard Śnieżko, Donald Tusk: szkic do życiorysu. "Nasza Polska", j.w., s. 11). Autor artykułu pisze dalej: "Dla Tuska zbrojna walka Kaszubów z okupantem niemieckim, z konfidentami NKWD - UB - PPR, z czerwoną zarazą, to rabunki, zbrodnie, działania bandyckie (...). To jest kwestia świadomości politycznej Tuska. To kwestia polskiej racji stanu!" (tamże). "Dla D. Tuska żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, żołnierze Armii Krajowej i 'Gryfa' jeszcze w 1985 roku (!!!) byli 'zaplutymi karłami reakcji'". Autor przypomina o istnieniu na Kaszubach i Pomorzu bardzo silnej organizacji podziemnej o charakterze wojskowym pod nazwą "Gryf Pomorski". Organizacja ta liczyła 30 tysięcy żołnierzy. Była to prawdziwa kontynuacja państwa polskiego.
Założyciel "Gryfa" Józef Dambek został zamordowany w roku 1944 przez gdańskiego gestapowca Hansa Kassnera, który po wojnie był konfidentem NKWD - UB i pomagał komunistom w tropieniu byłych żołnierzy "reakcyjnego" Gryfa. "Tysiące Pomorzan - Polaków trafiło do sowieckich obozów pracy, z których już nigdy nie wrócili do swoich domów" (tamże, s. 11). |
Cytat: | Tusk z konieczności "ocierał się" o Kościół i doceniał wielkość chrześcijańskich symboli, ale otwarcie przyznaje, że w stosunku do Kościoła był w stanie "kontestacji", w ten sposób odnosił się również do "narodowych tradycji". Bardziej odpowiadał mu klimat intelektualny KOR-u ("Teczki liberałów", s. 49). Jeszcze w roku 1992 opowiadał się za "neutralnością światopoglądową", deklarował, że jest "niewierzący", choć ze względów taktycznych jest gotów "chuchać i dmuchać na Kościół", był przeciw "klerykalizacji" życia. Kiedy biskup gdański poprzez protesty nie dopuścił do pokazu bluźnierczego filmu o Chrystusie, napisał: "Biskup ma prawo protestować, jeśli coś go obraża, ale szlag mnie trafia, że facet odwołał projekcję. To zachowanie właściciela kina jest nie do przyjęcia. W tym sensie boję się klerykalizacji" ("Życie Gospodarcze", 7 czerwca 1992). Taki sposób myślenia, kiedy "teoretycznie" przyjmuje się, że Pan Bóg jest, ale w żaden sposób nie pozwala się Mu, aby miał coś do powiedzenia na temat życia ludzkiego, także w sferze społecznej i publicznej, ostatnio Ojciec Święty Benedykt XVI nazwał hipokryzją (CWN 3 października 2005). Trudno oprzeć się wrażeniu, że myślenie pana Tuska o sprawach religii jest dalekie od wewnętrznej konsekwencji. |
fragmenty z artykułu autorstwa ks. prof. Jerzy Bajda Nasz Dziennik Piątek, 7 października 2005, Nr 234 (2339) [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:21, 11 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Pytanie dla ... odprężenia
Co takiego się stało, że przed czterema miesiącami Donald Tusk startował z pułapu 7 procentowego poparcia w sondażach????
Czym on sobie zasłużył na takie uznanie publiczności?
Ale chyba już wiem .... po prostu.... po 27 latach życia..... w grzechu ... wziął wreszcie ślub kościelny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:24, 11 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Zapomniałem sie zalogować, to co wyżej to moje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:39, 12 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Anonymous napisał: | (...)
Ale chyba już wiem .... po prostu.... po 27 latach życia..... w grzechu ... wziął wreszcie ślub kościelny |
hahahahaha - dobre dobre .. cos w tym jest poniewaz jak patrze czasem na to wszystko to wydaje mi sie iz jestesmy panstwem koscielnym. jak by nie patrzec przeciez wszyscy boja sie jednego czlowieka - czy zauwazyliscie iz politycy zabardzo nic na jego temat nie mowia ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 18:34, 13 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
"Die Welt": "Walka wyborcza za pomocą Wehrmachtu"
PAP 13-10-2005, ostatnia aktualizacja 13-10-2005 10:57
Niemiecki dziennik "Die Welt" skrytykował w czwartek próbę zakwestionowania przez członka sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego narodowej lojalności kandydata na prezydenta Donalda Tuska.
"Uczestnicy kampanii wyborczej powinni właściwie wiedzieć, że dzieci nie odpowiadają za swoich rodziców, a już z pewnością wnuki nie odpowiadają za swoich dziadków" - zauważył na wstępie komentator. Sztabowcy narodowych konserwatystów próbowali jednak podważyć tę prostą zasadę, zarzucając Tuskowi, że jego kaszubski dziadek służył w Wehrmachcie, "i to jako ochotnik".
Cała akcja spaliła na panewce - ocenił "Die Welt". Polskie media skrytykowały ją, a jeden z arcybiskupów zauważył, że poszukiwanie "żydowskiej babki" czy też "krewnych na Zachodzie" przypomina "ciemne czasy totalitarnego socjalizmu".
Zdaniem "Die Welt" Lech Kaczyński dystansował się od akcji swoich współpracowników zaledwie "małymi kroczkami", co potwierdza wrażenie, że szukanie wrogów, nawet jeżeli są to sprawy sprzed dwóch pokoleń, jest jego "ulubionym zajęciem".
Spór (o przeszłość dziadka Tuska) rzuca też światło na życie milionów ludzi mieszkających na styku między Polską i Niemcami -na Kaszubach, Mazurach, Górnym Śląsku. Ich język oraz społeczne i polityczne postawy, szczególnie w czasach wojny, nie dadzą się wtłoczyć w wyznaczony z góry narodowo-państwowy schemat - uważa komentator.
"Die Welt" zwraca uwagę, że Tuskowi zarzucono także reprezentowanie "niemieckiego punktu widzenia" w sprawach historycznych i nie tylko. "To pozwala domyślać się, że także w przyszłości żaden polityk w Polsce nie pozwoli sobie zapewne na bardziej elastyczne podejście do sporu o Centrum przeciwko Wypędzeniom" - czytamy.
Gazeta podkreśla, że z Polski dochodzą jednak też bardziej pozytywne wiadomości. "W pierwszej turze wyborów prezydenckich narodowi konserwatyści, którzy wykorzystują obawy przed Niemcami, uzyskali najgorsze wyniki właśnie na terenach położonych wzdłuż granicy na Odrze i Nysie. Ten, kto zna +złego+ sąsiada, ten wie, że można żyć z nim w pokoju" - stwierdza w konkluzji "Die Welt".
[link widoczny dla zalogowanych]
(...)Sam Kurski, który wyszedł wcześniej z posiedzenia sądu, przeprosił za pośrednictwem dziennikarzy Donalda Tuska, za to, że pomylił jego dziadka z dziadkiem stryjecznym. Kurski zacytował fragment książki, której współautorem jest Tusk, "Einst in Danzig" (w polskiej wersji - "Był sobie Gdańsk"), w której Tusk sam napisał, że brat jego dziadka ze strony matki służył w Wehrmachcie.(...)
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:44, 13 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Skany z książki Tuska
"Teczki liberałów" wydano w 1992
[link widoczny dla zalogowanych]
strona 38-39
[link widoczny dla zalogowanych]
strona 40-41
"Moja mama mając dopiero 11 lat uczyła się polskiego"
"u mnie w rodzinie mówi się po niemiecku"
"wyzywano mnie np. od hitlerowców"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:21, 14 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale chyba już wiem .... po prostu.... po 27 latach życia..... w grzechu ... wziął wreszcie ślub kościelny | A co na to pani Tuskowa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 13:16, 14 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
"Był sobie Gdańsk", wydawnictwo współfinansowane przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej ze środków Republiki Federalnej Niemiec w 1996 r. Głównym autorem publikacji jest Donald Tusk. Pisze też wstęp do tego wydania.
"Dziadek po kądzieli, Franz Dawidowski, mówił o sobie z dumą "Danziger". Jednemu z synów dał na imię Juergen, drugiemu Henryk, nie Heinrich, i posłał go do polskiej szkoły w Sopocie. Dziadek był piłkarzem w klubie polskich kolejarzy Gedania, w czasie wojny naziści zesłali go na przymusowe roboty, po 45 wybrał Polskę. Jego brat służył w Wehrmachcie, szwagier zginął od kuli polskiego żołnierza, siostra znalazła grób w Bałtyku jako jedna z ofiar Gustloffa, statku z gdańskimi uchodźcami storpedowanego w 45 roku przez sowiecką łódź podwodną".
Cytat: | Niemieccy wypędzeni włączyli się w kampanię po stronie Donalda Tuska
Nie będzie wody na młyn dla Kaczyńskiego
Rzecznik grupy tzw. wypędzonych z parlamentarnej frakcji CDU, Erwin Marschewski, w wywiadzie dla dziennika "Die Tageszeitung" wyraził wielkie zadowolenie z powodu odwołania planowanej na wczoraj konferencji prasowej Pruskiego Towarzystwa Powierniczego. Miano na nim oficjalnie poinformować o utworzeniu biura adwokackiego mającego prowadzić sprawy o odzyskanie od Polski utraconego po wojnie mienia. Marschewski uznał, że utworzenie biura byłoby wodą na młyn dla "antyniemieckich sił w Polsce".
Na trzy dni przed planowanym terminem konferencji na stronach internetowych PTP poinformowano, że została ona "z przyczyn formalnych" przełożona, zaś w środę odwołano ją definitywnie, ponieważ adwokat Matthias Druba, który miał prowadzić sprawy PTP, odmówił reprezentowania rewizjonistów. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mec. Druba stwierdził lakonicznie, że jego berlińska kancelaria "Szchwarz&Kelwing&Wicke&Westpfahl" "po przemyśleniu" doszła do wniosku, że nie jest w stanie spełnić w świetle obowiązującego prawa wszystkich żądań Pruskiego Towarzystwa Powierniczego. - Poza tym pracy adwokackiej nie sprzyja cała atmosfera i emocje, jakie wzbudzają działania Pruskiego Towarzystwa Powierniczego - powiedział nam adwokat Druba.
Więcej światła na przyczyny odwołania konferencji rzucają wypowiedzi Marschewskiego. - Działania członków Pruskiego Towarzystwa Powierniczego są zarówno z prawnego, jak i politycznego punktu widzenia fałszywe, a ich agresywne wystąpienia mogłyby jedynie napędzić jeszcze więcej zwolenników kandydatowi na prezydenta Polski, Lechowi Kaczyńskiemu - stwierdził rzecznik tzw. wypędzonych w Bundestagu.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" berliński adwokat, Stefan Hambura, który uczestniczył w przygotowywaniu dla Sejmu opinii prawnych na temat reparacji wojennych od Niemiec, przypomniał, że to właśnie na zlecenie Erwina Marschewskiego dokonano opinii prawnej dla niemieckiego Bundestagu. Stwierdza się w niej, że stanowisko Gerharda Schroedera wygłoszone w Warszawie, iż rząd niemiecki nie będzie popierał żadnych niemieckich roszczeń od Polaków, jest niezgodne z prawem. - Zadziwiające jest, że nagle teraz, tuż przed drugą turą wyborów w Polsce, Marschewski zaczyna krytykować PTP i Kaczyńskiego - zauważa mec. Hambura.
Ewentualnego prezydenta z PiS-u boi się również Niemiecko-Polski Instytut w Darmstadt. - Planowana konferencja przewodniczącego Pruskiego Towarzystwa Powierniczego, Rudiego Pawelki, na której na pewno mówiono by o żądaniach zwrotu majątku od Polaków, byłaby doskonałym prezentem dla Lecha Kaczyńskiego - stwierdził dyrektor "Deutsch Polen Institut" Dieter Bingen, dodając, że "prawicowy populista Kaczyński już od dawna pokazał się jako przedstawiciel nacjonalistycznych interesów Polski". - To on w odpowiedzi Pawelce wyliczył straty Warszawy, jakich doznała w wyniku agresji niemieckiej - stwierdził Bingen.
Kaczyńskiego zwalczają również niektóre niemieckie media. Dziennik "Die Welt" zarzucił mu, iż zaledwie "małymi kroczkami" dystansował się od akcji swoich współpracowników (chodzi o wypowiedź Jacka Kurskiego), co potwierdza wrażenie, że szukanie wrogów, nawet jeżeli są to sprawy sprzed dwóch pokoleń, jest jego "ulubionym zajęciem". Już sam tytuł warszawskiej korespondencji "Die Welt" - "Fałszywe nazistowskie pomówienie przeciwko Tuskowi" (Falscher Nazi-Vorwurf gegen Tusk) jest jawną, świadczącą o nieukrywanej wrogości do Kaczyńskiego, manipulacją, ponieważ Jacek Kurski nigdy nie twierdził, że dziadek Donalda Tuska był nazistą. Tymczasem tytuł niemieckiej gazety sugeruje to jednoznacznie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Taktyczny wybieg
Zastanawiające, że podobne zarzuty nie padają w Niemczech pod adresem rywala Lecha Kaczyńskiego do prezydenckiego fotela - Donalda Tuska. Wypowiedzi Erwina Marschewskiego sugerują, że niemieccy wysiedleńcy wiążą z kandydatem Platformy Obywatelskiej wielkie nadzieje na przynajmniej częściowe odwrócenie negatywnych dla Niemiec skutków
II wojny światowej. W tym kontekście zniweczenia planów Pawelki w żadnym wypadku nie należy postrzegać jako zmiany nastawienia Niemców do antypolskich roszczeń, lecz jedynie jako zmianę ich taktyki. W ten sposób niemieccy wysiedleńcy, zakręcając kurek z wodą na młyn dla "antyniemieckich sił w Polsce", jawnie włączyli się w kampanię prezydencką na rzecz Donalda Tuska.
Waldemar Maszewski, Hamburg |
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 20:41, 14 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
"Z dokumentów wynika, że Józef Tusk od 2 sierpnia do 12 października 1944 r. był w 328. Zapasowym Batalionie Szkolnym Grenadierów.
Wynika to z zaświadczenia wystawionego przez berlińskie archiwum. Jego oddział stacjonował w Akwizgranie, na granicy francusko-niemieckiej."
"Józef Tusk urodzony 23 marca 1907 w Gdańsku. Wcielony do Wehrmachtu między 2.08.1944 a 12.10.1944 (brak dokładnej daty). Służył w kampanii Kadrowej 328 Zapasowego Batalionu Szkolnego Grenadierów".
"Dzisiaj dostałem informację o istnieniu dokumentu, którego do tej pory nie widziałem i według którego mój dziadek pod koniec wojny został wcielony do jednostek zapasowych wojska niemieckiego" - powiedział Tusk.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|