|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 12:32, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Wczoraj mimo śmieżycy słyszałem słowiki! Wczorajszy śnieg, który zamarzł na noc i trzeba było go dziś usuwać, płynie! Dziś jest słoneczko i pierwszy raz w tym roku widzę, że zaczyna płynąc coś ulicą, a trudno przejść prze nią!
Ale Jaga paneszować zacznę na całego dopiero za miesiąc! Bo zanim śniegi przebiją krokusiki (przebiśniegów nie mam!, zanim błocko (czytaj: glina) wyschnie i będzie można wejść bez utonięcia na działkę minie conajmniej miesiąc (a później zbrylia się jak kamień). Wtedy porozmawiamy o gródkach i ogórkach! Działki wspaniałej nie mam. Nic specjalnie i nic specjalnego nie choduję, Ot, że jest, jest gril, ławka, zielone i coś na kolorowo. Tyle.
JagaZdradzę Ci mala tajemnicę! Udoskonaliłem Nasze ciasteczka. Dziś próbowałem. Palce lizać! do jutra!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 0:02, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
czy tylko ja jeszcze wiosny nie czuje? dopoki nie odloze szalika, rekawiczek i zimowej kurtalki, dopoty wiosny nie poczuje. wszystko u nas takie szre, snieg, bloto i dziury w drogach. ale jeszcze troche i bedzie prawdziwa wiosna, a i mam nadzieje, ze lato i w tym roku mnie nie zawiedzie :)
za oknem zima, ale ja i tak wiosennie pozdrawiam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 12:44, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No i proszę, nawet Młodą wywabiliśmy naszą wiosną z zaduchu bibliotek i sal wykładowych! Gdzie Ty, Młoda, masz niby widzieć tą Wiosnę, jak pewnie nawet na spacer czasu nie masz?!
Panesz, ja do krokusów itp to może dojdę za rok. Ale na jesieni posadziłam dużo krzewów i drzewek, teraz czekam, jak przeżyły zimę, i czy uda się je ochronić tej wiosny przed leśną zwierzyną, która na przednówku jest wyjątkowo głodna. Mam spory teren, chociaż zupełnie dziki, i ogrodzenie go w całości jest dużym wysiłkiem . Ma naturalne piękno, które obawiam się nieco zniszczyć, więc wydzieliłam sobie część na takie moje paneszenie się, no i oczywiście pas właśnie zasadzonej pół-dzikiej, pół-ogrodowej roślinności, drzewa i krzewy, przy ogrodzeniu. Zaplanowałam to tak, żeby trochę wtapiało się w krajobraz, ale też dawało nieco ogrodowego komfortu dla oczu. Zobaczymy, jak to będzie, bo to widać dopiero po latach.Jeżeli chodzi o ogrody, to mój gust krąży gdzieś koło ogrodów angielskich, ale takiego nie mogę mieć, Posadziłam też rządek agrestowo-porzeczkowy, dla dwóch małych panienek, które są wyjątkowo łakome na wszystkie owoce, /Mały nie/, i dla tych samych osóbek specjalnie, w części leśnej, maliniak! Jeszcze tylko trzeba zrobić do niego stelaż, no i szukam miejsca na jeżynę pnącą.. Grilek przenośny.
/No i znów mnie poniosło z tymi opisami.....co ta Wiosna robi z człowiekiem!/.
Ciasteczka - ciekawe, ciekawe...cieszę się, ze się podpasowały. Niedługo "zapodam" przepis na Paschę jak dla Gierka. Uwaga: póki są pomarańcze na rynku, należy zrobić sobie zapas własnej skórki pomarańczowej, której aromatowi nie dorówna nic, co kupowane. Jest wiele przepisów, ja robię tak: moczę w całosci zdjetą skórkę w wodzie przez ca 24 godziny, zmieniając wodę. Odsączam na sitku.Kroję drobno. Robię syrop ze szklanki cukru i b. niewielkiej ilości wody /jest w przepisach, ja - na oko/, wrzucam pokrojoną skórkę, gotuję aż będzie przezroczystawa. Na drugi dzień jeszcze raz zagotowuję, i wkładam do słoiczków. Musi być tyle syropu, żeby przykryło. Dodaje się wszystko razem, taką gęsta masę, skórka w syropie, aromat.....boski!
No to gdzie ta Wielkanoc?!
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 0:04, 25 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Jaga, a co to jest spacer? chwilami zapominam jak mam na imie. moze faktycznie te ksiazki wplywaja na mnie troche przytlaczajaco, ale mialam 19 lat jak wybralam sie na studia, bylam mloda i glupia. nie wspomne o moich genialnych pomyslach pracy w ramach praktyk.
dzisiaj jednak zachlannie wystawilam nosek i w ramach szukania wiosny przeszlam sie z pracy do domu nie korzystajac z zadnych pojazdow mechanicznych, ZMARZLAM TYLKO NIEMILOSIERNIE. i jak tu Wam wierzyc?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 9:51, 25 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Młoda, Ty chyba jesteś już z 21-szego wieku! A wiesz, że nie tylko istnieje świat umysłowy, istnieje też świat fizyczny. Nie tylko człowiek myśli i ćwiczy umysł, ale takie same są sposoby ćwiczenia ciała. Jeżeli nie potrzebujesz świeżego powietrza, chociaż to miastowe jest kiepskie, to nie marznij! Szkoda by było, abyś na wiosnę zachorowała, bo kiedyś, a poniektórych jeszcze, dotyczy odwrotność poprzedniego zdania! Mniej to na uwadze....
Jaga. Ciasteczka powykonywałem w róznej postaci! Najlepsze były "gniecione"! Robiło się ciasto, później je się szczypało kawałek, dokładało się dwa, trzy kawałki orzeszków i ugniatało w jednej, lewej ręce (mankuci - w prawej). Takie lekko spłaszczone kładzie się na blachę i.... Ciekawe, co?
Z reguły dawałem mniej cukru lub przy włoskich orzechach, wogóle. Tylko cukier puder po wierzchu. Świetne do piwa!
Robiem też ciasteczka "pośpieszne". Ciasto na blachę i nożem na kwadraty! Lub najpierw upiec i zaraz po wyjęciu pokroić. Ale można było też użyć foremek w postaci zajączków, gwiazdek, itp.
Ale mają jedną wadę! Kolą w ząbki poniektóre osoby. Zwłaszcza starsze! Więc wpadł mi przepis na wiekanocną babę drożdżową... z migdałami!
Baby, ach te baby, człek by je garściami...!
Nazywa się Róża Marcepanowa.
A więc ciasto:( 325g mąki, 20g drożdży, 50 g cukru, 150ml mleka, 75g masła, jajo-tak dają, 1 łyżeczka aromaru cytrynowego. Wszystko ma być "lekko ciepłe"!
Masa marcepanowa: 200g marcepanu, po 100g zmielonych migdałów i laskowych, 2 jaja, 75 ml mleka, ale z nim lepiej nie przecholować!
Baba polega na tym, że robi masę marcepanową zawija się jak roladę w ciasto i tnie na 12 kawałków. Które wkłada się na sztorc do tortownicy i z wierzchu dodatkowo smaruje mlekiem, aby rolady się scaliły (połączyły).
Cały szkopół polega na masie. Nigdzie nie mogłem kupić marcepana i zrobiłem inaczej. 200g midałów, 100 włoskich, pokroiłem naciskając nóż dłonią od góry, bo pryskały na podłogę, dodałem 100g płatków migdałowych i to zalałem takim syropem, jak opisałaś post wyżej! Cukru użyłem niepełną szklankę! To wszystko lekko mi się zbryliło, co rozwałkowałem, a później jak w przepisie, 2 jaja i... za dużo wyszło mleka! Przy wkładaniu lało się z masy. Jest to chyba do uniknięcia.
Aha! W przepisie jest, że marcepan pokroić w kostę!
Piec w 180 35 minut.
Następnie przetartą konfiturę (morelową) ja użyłem truskawkowej (ok. 100g.), podgrzać i posmarować z wierzchu (zatrzeć resztę nierówności, które w czasie pieczenia prawie znikają), Puder (3 łyżki) rozetrzeć z łyżką soku cytrynowego i posmarować brzegi i posypać płatkami migdałowymi (20g) .
Dla mnie bomba. Ale cała zabawa polega na gryzieniu, a i baba jak na Wielkanoc! Tylko nie wiem co zrobić z osobami, co stare, kupcze orzeszki w czekoladzie będą jeść, a domowe, aromatyczne itd. w ząbki kolą! jezor
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 2:20, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Koniec świata, Panesz....
Na zakończenie pracowitego dnia zajrzałam na HP, z nadzieją, że się tu jakiś dowcipniś zakradł i wreszcie będzie kogo zmoderować.....
Przeczytałam....no i na szczęście mam kawałek tortu który nazywa się Daquas/nie wiem, czy znasz, boski, zrumieniana lekka jak piórko beza z niewielka ilością kremu i orzechami w środku /w oryginale daktyle/, produkcja: Pan Sowa, Bydgoszcz, robi różne wynalazki i pyszności, więc przestałam wreszcie sama robić torty, moje są za ciężkie/. Więc poszłam i zjadłam, po co mi te pióra!
/mam nadzieję, że znacie kawał o tej ciekawej papudze, której pan zagroził, że powyrywa jej wszystkie pióra z ogona, jak go będzie podglądać z panienką. No, to papuga zaczęła OD RAZU wyrywać sobie pióra z ogona, skrzecząc: Po co mi te pióra!/
Pomijając papugę, dziękujemy za przepis, i ja już zaczynam szukać gotowej Mandelmasy! Chyba domyślam się, gdzie można ją dostać.
Ech, Mandelmasa....Wspomnienia z okresu kartkowego...Moja Mama ma koleżankę w Szwecji, która wyjechała po 1968 roku. No i, jak było tak ciężko, to przysyłała nam paczki ze słodyczami... Zawsze im to będę pamiętać, wnosiły tyle kolorowej radości....Dobrze, że miałam wielokrotnie okazję im to powiedzieć. Pomiędzy tym wszystkim, zawsze były dwie uczciwe - chyba po 2 kg każda - cegiełki Mandelmasy....Nie mieliśmy przepisu Panesza, więc po prostu zjadaliśmy po kawałku... Oboje są Żydami, mam jej zdjęcie, jak bawi się ze mną malutką, roczną, bialutką...Nie raz potem dyskutowaliśmy na gorące polsko-żydowskie tematy, i to jej własnie mąż przekazał mi stwierdzenie, które zaakceptowałam: jak racja jest po obu stronach, to trzeba wybrać......Przydaje mi się.
I w tak refleksyjnym nastroju, ale z nadzieją na udaną Różę Marcepanową na Wielkanoc, ....Dobranoc.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 8:58, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Jaga...
Tereny faktycznie mamy dość atrakcyjne jeśli chodzi o zimę... Jeszcze jak byłem sprawny wyczynowo (przed kontuzją) co niedziela zimą biegiem do domciu po pracy (25 lat pracowałem przeważnie na noc) narty na plecy i autobusem z kopalni na wyciąg (też zakładowy). Cóż... Po tym okresie zostały mi 2 pary desek... Ale zabawa przednia... W sumie uczyłem się dość późno jazdy na nartach... ale frajda jest śmigać... po górkach. Można oszaleć na tym punkcie też ... wciąga . Dziś jedynie pozwalam sobie na wypady w góry w celach uatrakcyjnienia pobytu odwiedzającej rodzinki lub przyjaciół. Czasem też wypad np. na piwko do Czech...(góra 10 km)
Samo Jastrzębie na pewno jest mniej atrakcyjnie (zimą) położone jak Bielsko... ale też nieźle. Jak jest odpowiednia pogoda (zapowiedź halnego) to budząc się widzę góry... Bielsko leży już w samych niemal górach... długie i wciśnięte w kotlinę... Przypuszczam że mają tam parę wyciągów zaraz za miastem. Zaletą natomiast Jastrzębia jest to że mam bliżej do wody..(zalew Rybnicki) gdzie mogę jak zatęsknię pożeglować sobie do woli. Zresztą Jago... wszystkim się można zachwycać... Toruniem, Gdańskiem i górami... Wszędzie są fajne zakątki i dziuple bo mieszkają tam ludzie... ale to nasza dusza wędrowniczka tak nas pcha do zaglądania gdzieś tam
Sądzę, że za czas niedługi, jak być może wprowadzi się moda na odwiedzanie się wzajemne (czym w zasadzie muszą się skończyć te nasze forumowe wojny... ) poznamy zapewne obiekty swoich wzajemnych terenowych zazdrości... Może to być faktycznie fascynujące zajęcie... Np. Jak będziemy mijać siedzibę Awacsa usłyszymy świergot całkiem nowego potomka ... bo coś go ta wiosna nastroiła (może wreszcze ta jego sosna wyda owoce... hehe, a nie będzie się zachwycała tylko własną wielkością...) w prorocze rymy...
Co do wspominanych nocnych ptaszysk... Znajoma większy ekspert w tej dziedzinie też potwierdziła iż były (żurawie) . Uf... odetchnąłem, bo po zapodanych wątpliwościach byłem lekko speszony Co do paneszenia się po kuchniach nie wypowiadam się będąc pełen podziwu dla waszych skrzywień (ale jakże słodkich) rozmarzam się czytając o tam wyczynach... Ta wiosna to dość wścibskie zjawisko... wciśnie się dosłownie wszędzie Sosny rosną, w kuchniach coraz słodziej... a ogródki mają wreszcie lokatorów osierocone na zimę całą...
Młoda...
Czyżby powiedzenie ... Starość nie radość to o Tobie???. Kurcze... jakoś nie skojażyłem... Jak słyszę takie teksty to łezka mi się w oku kręci. Kiedy ja byłem stary ???... Dawno, dawno temu... Skarbie... radosci i przyjemności życia, to ciepełko po zmarznięciu, obiadek po poście(każdym...) i wiele podobnych... Ale ty pewnie jeszcze (to objaw starości ) zapewne przesadzasz w doznaniach... np. marzniesz za bardzo (ale za to modniej) a trzeba troszeczkę... Ale przyznaj. Odgrzewanie było super?
Pozdro....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:23, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
W nocy szaleje zamieć, ranek biały od sniegu , tylko sanki. Gdzie tu wiosna?
W umysłach i kalendarzu zapewne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:42, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Weles, skad Ty mnie tak dobrze znasz? tak naprawde staro poczuje sie jak bede miala blizej do 30 niz 20. a co do ogrzewania to owszem.
ech, ale tu sie slodko zrobilo, chyba zaraz skocze po cos kaloryczno-slodkiego do sklepu :)
pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:31, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No cóż, wygląda na to, ze Wiosna po prostu w Warszawie.......aktualnie. Ciepło, trochę mglisto.....a zieleni to mi się głównie w głowie! Czyli wygląda na to, że Ekor ma rację.....
W każdym razie, bez wiosny w umyśle /najlepiej wiecznej!/, nie ma radości z wiosny na Ziemi...
Weles , widzę, nadrabia wiosenne zaległości po całym Hyde Parku....szkoda, że mnie już tak nie wypada, niestety, muszę poważnieć.. Nadzieja w młodzieży, którą najwidoczniej też wiosna dościgła.....
Całe szczęście, że Młoda taka zmordowana, że wydaje jej się, że jest całkiem Stara, bo inaczej uciekła by nam na 'trzydziestki"......A tak, po prostu nie ma siły się ruszyć....
Musimy jej z Paneszem jakieś ciasteczka upiec, na wzmocnienie.....Najlepiej te bez cukru, pod piwko, ze względu na temperaturę w Łodzi i zmarznięte łapki Młodej może jeszcze grzane, z gożdzikami... Resztę Towarzystwa też zaprosimy, oczywiście w celu przetestowania eksperymentu ciasteczkowego, z nadzieją, że sami przyniosą...
Ale my tu gadu-gadu, a CZAS ucieka, koniec przerwy, Szkółka Niedzielna wznowiła działanie......I tak dobrze, że wykładowcy już dzisiaj nie wolno karcić fizycznie nieuważnych i rozkojarzonych wiosną uczniów....
Pozdrawiam, Jaga :?b :
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 17:32, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No cóż Młoda...
Znam Cię na tyle na ile można znać staruszki w Twoim podeszłym wieku... A że takich staruszek u mnie dostatek i równie bogatych w zalety to i moja znajomość ich zachowań bieglejsza... Podpowiem że z czasem młodość dojrzewa... . Aż strach myśleć co będzie później... jak będziesz całkiem Młoda . Jestem pewien, że wiosna... ta już odczuwalna ze słoneczkiem znacznie poprawi Twoje nastroje czego oczywiście nie tylko jestem pewien ale i Ci życzę.. Oczywiście ciasteczek u Jagi... lub Panesza też życzę. Łobuzy się tu nad nami znęcają.... a ja całą klawiaturę mam poślinioną...
U nas Jago rano wiosna modelowa, słoneczko... milutki wiarek... słowem wiosna eksportowa... Teraz niestety deszcz kapie... Ale i tak bardziej wiosennie jak u Ekora... ale on w końcu na północy Myślę że zerknie do barku po coś na rozgrzewę... Oczywiście w razie zachęty ciasteczkowej masz gwarancję zaopatrzenia...
Pozdro....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:30, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No i proszę, co to znaczy inwencja PRAWDZIWEGO ARTYSTY!
Widzę, że niektórzy strasznie się paneszują również w kuchni!
Orzeszki, myślę, kolą niektórych w ząbki, bo jak są całe zawinięte w ciasto, to nie przepiekają się na wylot i nie kruszeją. Ja kładę na wierzch ciastka połówki orzecha, wtedy robią się rumiane i kruche, żadnym ząbkom nie szkodzą!
Mmmmm, orzeszki, ziarenka, pestki , suszone owoce - uwielbiam wszystko pełnoziarniste, na surowo, pieczono i jak się da! Wiem, to atawizm, zaraz myślę o swoich prehistorycznych przodkach.
Korzystając z pobytu w DOMU i swojego notesa, podaję przepis z BOR-u na zapowiadaną paschę:
PASCHA JAK DLA GIERKA
Oryginalny przepis jest na cienkim spodzie z biszkopta, ja z tego rezygnuję.
serek homogenizowany naturalny 0,5 kg /prosto z lodówki/
/lub mielony ser 0,5 kg/
2 szklanki cukru pudru
4 jaja /1 całe + 3 żółtka/
1 kostka masła 200g
1 szklanka mleka
2 łyżki żelatyny
zapachy: waniliowy i pomarańczowy
bakalie: orzechy włoskie, rodzynki, skórka pomarańczowa
galaretka i owoce na wierzch
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1. Masło + jajka + cukier utrzeć na gazie
2. żelatynę zalać częścią mleka, żeby spęczniała, resztę mleka zagotować, rozpuścić w tym żelatynę. Ostudzić.
3. Do ostudzonej masy z jajek, masła i cukru dodać ser i zapachy, wymieszać,
4. nastepnie dodać ostudzone mleko z żelatyną, szybko wymieszać, dodać bakalie, wymieszać, wlać do tortownicy
5. Jak zastygnie, udekorować owocami i zalać galaretką.
Uwagi:
1. Pascha ma mieć zapach lekko pomarańczowy. Jeżeli da się własną skórkę w syropie, zapach pomarańczowy już nie potrzebny. Ilość zapachów - wg własnego uznania.
2. Bakalii ma być bardzo dużo. Orzechy włoskie NIE krojone drobno, muszą być takie odczuwalne pod zębem kawałki. One nawilgacają się póżniej w masie i nie są twarde.
Skórki pomarańczowej też dużo. Ja wolę proporcję z mniejszą ilością bakalii, ale moja rodzina preferuje jak bakalie są zlepione paschą...co kto lubi.
3. Inna pascha wychodzi z serków homogenizowanych /lżejsza/ a inna ze zmielonego sera.
4. Masę po dodaniu sera zwykłam ubijać mikserem, wtedy nie tylko dobrze się wymiesza, ale i jest bardziej puszysta.
Smacznego! To jest naprawdę dobra i szybka pascha.
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:15, 28 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Zabradziażyło mi się dzisiaj, oj zabradziażyło! To znaczy nic konkretnego nie zrobiłem oprócz zwykłych powinności.
Więc aby trzymać tak do końca, zajmę się zaległościami na HP.
A więc Jaga, dzięki za przepis na paschę. Może za Gierka by wyszła, ale ... teraz jest tyle słodkości nawet w serkach, że kto by produkował, a może tylko sprzedawał w Leżajsku bezsmakowy, czyli zwykły serek homegonizowany. Ale gdzieś jeszcze niezjejczały czasami można ZNALEŹĆ. Najczęściej pisze na nim, że jest waniliowy, a i pomarańczowy prędzej można znaleźc niż naturalny.
To nie problem.
Jeszcze raz przeczytałem Twój przepis na kandyzowanie sĸórek pomarańczowych. Zgadza się, ale nie moczę ich wcześniej w zwykłej wodzie. Od razu do garka z wodą i cukrem i najlepiej podgotowywać co kawałek lub ciągle na wolny ogień i tak do... krystalizacji! Ale raz zrobię to Twojemu, bo wydaje mi się że metoda dokładniejsza. Już wiem (metodą prób i błędów, lub z pogłówkowana), że skórki z mandarynek i wszystkiego podobnego (mniejszego od pomarańczy) nie nadają się, bo dają ostrzejszy, pikantniejszy posmak . Więc dlatego Ty moczysz nawet pomarańcze!
Co do paschy. Wykonam. Oczywiście z serka! Do tej pory robiłem torciki galaretkowate czy przekładańce z ptasi mleczkiem. Zalewa się tortownicę kolorową galaretką owocową wzmocnioną na Twój sposób żelatyną, a gdy jedna warstwa zastyga, dodaje się następną i następną itd. Jednakże galaretki mają kiepskie, bo blade kolory i słabo je widać! WIęc lepiej wyglądają w szampanówkach z bitą, a nawet szprejową śmietanką.
Niestety nie ma dostępnych jadalnych kolorów oprócz tych do malowania jajek. A teraz wielkanoc! Będą kolory! I kto to mówi o kapitaliźmie, że wszystko jest, jak trza kombinować gorzej jak za Gierka!
Ale oprócz tego. Silne kolory mam 2. Jeden to serek lub mleko skondensowane bez kakaa, drugi - to samo ale z kakaem.
Acha. Miałem napisać, że zabradziażyłem i nie pojechałem na działkę zobaczyć jak sobie radzą, a raczej nie radzą krokusiki. Niestety nie byłem! Więc dopiero jutro sobie popaneszuję!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 22:08, 28 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cały stół POKUSY, Panesz.....
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 23:13, 02 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jaga, Ty nie proponuj mi ciasteczek, bo jeszcze gotowa bede je od Ciebie egzekwowac.
teraz jestem troszke poturbowana i wszyscy ladnie o mnie dbaja, ciasteczek i innych slodkosci mi nie brakuje, zyc nie umierac, gdyby jeszcze tylko mniej bolalo.
a co do wiosny... pogoda w lodzi cudowna, ale podobno pod koniec tygodnia ma przypomniec mam o swoim istnieniu... snieg. mam nadzieje jednak, ze tak sie nie stanie.
pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|