|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 13:00, 30 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Archaik
Wikipedia, [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | Historia Ziemi to okres około 4,6 miliarda lat (4 567 000 000 lat), od uformowania się planety z mgławicy słonecznej do czasów współczesnych | .
(Zadziwia mnie aż taka dokładna data ).
Jak wyglądała Ziemia przez piewsze 2 mld lat?
Jest to nie tak dużo mniej niż pół okresu jej życia!
Jak już pisałem, Nastąpiło rozdzielenie atmostery gazowej od jej ciepłej kuli. W atmosferze gazowej grzanej od spodu, od jej kuli następowały potężne prądy pionowe. To powodowało, prądy chłodzone w wyższych jej partiach musiały rozstępować się na boki i jako cięższe schodzić w dół. Czyli istniały już wyże i niże. Były o wiele większe. Na powierzchni Ziemi szalała jedna wielka potężna burza, której obecne tornada nie dorównują nawet w połowie!
Podobne zjawisko, czyli przemieszczanie się materii ciekłej wewnątrz Ziemi też było bardzo wielkie. Powstawały kominy termiczne do powierzchni, w których bulgotała magma. Na powierzchni ochładzała się od ziemniejszej atmosfery.
W ten sposób Ziemia pozbywała się ciepła zgodnie z nr X zasadą ermodynamiki, że im większa różnica temperaturowa, tym szybsza wymiana ciepła.
Jak widzimy - zjawiska trwają do dziasiaj. Jest cyrkulacja powietrza, grzanego od powierzchni ziemi z powodu przejrzystości powietrza i słońca i o wiele wolniej niż 4 mld lat temu. Trwa, też cyrkulacja wewnętrzna w Ziemi głównie wskutek zanikającej ciągle reakcji jądrowej wewnątrz Ziemi. Przemieszczanie się magmy w płaszczu Ziemi, czyli powyżej jądra Ziemi. Stąd też nadal występują o wiele słabsze i zanikające erupcje wulkaniczne i trzęsienia ziemi. Chociaż wydaje się i tak zbyt często.
W końcu temperatura na powierzchni spadła do temperatury krzepnięcia magmy. Najpierw jej lżejszych frakcji (głównie kwaśnych), poźniej do frakcji granitowych. Ważniejsze było jednak krzepnięcie głównej frakcji zasadowej (granitowej) stanowiącej wtedy zastygającej na całej powierzchni, tworzących diś ona skorupę Ziemi pod oceanami.
Kominy termiczne magmy jednak były cieplejsze od powierzchni ziemi. Wydobywały i wylewały na powierzchnię ziemi magmę mieszaną :kwaśną i zasadową. Frakcja kwaśna pozostawała na powierzchni jako lżejsza i transportowana była też na skorupę ziemi wokół swej dziury kominowej. Tym bardziej się krystalizowała i zastygała tworząc w ten sposób pierwsze wulkany. Magna wylewana na skurupę naciskała na nią zatapiając ją głębiej, gdzie panowała wyższa temperatura i roztapiała ją. Następnie zmieszane obie frakcje zasadowa i kwasowa były wylewane ponownie.
W ten sposób powstały pierwsze prakontynenty. Na powyższej zasadzie pod kontynentami nie ma zasadowej skorupy. Pozostał tylko pod oceanami. Kontynenty jako lżejsze od dna mórz i oceanów są głębiej zatopione w Ziemi, o tyle o ile więcej wystają ponad powierzchnię. Czyli średnie masy kontynentów (ich skład) można oszacować na podstawie wystawania ladów z płyty oceanicznej!
Tak powstałe pierwsze "kontynetny" zwane prakontynentami były jednak małe, ponieważ powstawały identyko (na podobnej zasadzie) jak obecnie tworzy się Islandia! Prakontynenty były więc mniejsze lub zbliżonej wielkości do Islandii. Jednak było ich z... kilkadziesiąt. Obecnie owe prakontynenty lub ich zmasakrowane częsci tkwią punktowo w każdym obecnie istniejącym kontynencie.
Wiek tych pierwszych skał istniejących do dzisiaj zawiera się pomiędzy 3,8-4,3 mld lat. Jest to łatwo oszacować za pomocą datowania izotopowego. Jak wiadomo, jądra pierwiastków promieniotwórczych emitują jądra atomu helu (promieniowanie gamma). Z atomu pierwiastka promieniotwórczego powstaje w ten sposób atom pierwiastka o liczbie atomowej pomniejszonej o 2. Znając okres połowicznego rozpadu takich pierwiastków, w zawartości utworzonego kiedyś materiału stałego można policzyć ilośc atomów pierwiastka promieniotwórczego i pierwiastka będącego skutkiem tego rozpadu i oszacować wiek owych skał! Drugą możliwością szacowania wieku skał jest ich skład i budowa strukturalna. W archaiku panowały specyficzne warunki. Wiadomym było że powstawały z zawartości wnętrza Ziemi, w proporcjach wydostających się z jej wnętrza na powierzchnię, w pewnym zakresie temparatur i ciśnień! W okresach późniejszych skład chemiczny wnętrza Ziemi już się, chociaż nieznacznie, ale różnił z powodu chociażby powstawania jądra Ziemi i zmiejszonej róznorodności zasobów wskutek emisji magmy.
cdn.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 11:12, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
W archaiku powstało na Ziemi życie. Jednak zanim przejdę do jego powstawania napiszę, co do tej pory pominąłem, a jest dość istotne.
Oblicza się, że w archaiku powstało od 7 do 40% lądów.
1. Cały czas, do czasów dzisiejszych z ziemi wydostaje się lawa. Ruch lawy wewnątrz Ziemi ulega ciągłemu spowolnieniu. Z początku był bardzo intensywny. Ale jeżeli były jej ruchy pionowe do góry, nie cała, a znikomy jej ułamek wylewał się na powierzchnię, były oboczne jej ruchy wgłębne. A więc były też jej prądy poziome. Powodowały one przesuwanie się ogólnej kawałków skorupy oceanicznej z lądami.
Skorupa była od samego początku popękana. Jej pękanie powodowały meteoryty i rózne ciała kaosmiczne spadające na Ziemie, jak też topienie się jej w cieple prądów ku powierzcni, z tego powodu nierówne jej naprężenia i ciągnięcie skorupy przez wewnętrzne poziome prądy magny. Dziś też tak mamy, że płyty tektoniczne przesuwają się. Ścierając się zwłaszcza lądami tworzyły łańcuchy górskie, rozstępując się - tworzyły pęknięcia tektoniczne typu grzbiet środkowoatlantycki.
2. Czyli pralądy przesuwały się. A jeżeli wszystko wędruje i to po kuli, to w końcu muszą na siebie wpadać. W ten sposób powstawały większe lądy, które już szybciej zbierały wszystkie inne, no bo były większe i trudniej było je omijać mniejszym! W sumie powstał właściwie wielki prakontynent o specyficznym już klimacie i nadal jeszcze spora część małych. Subkontynent miał już własne klimaty. O ile nad wodą pokrywającą całą kulę panował klimat wodny, to nie do końca już mógł oddzialywać w śrdoku lądu wielkości wszystkich obecnych kontynentów. Zwłaszcza gdy ów kontynent ulokował się na lub w pobliżu jednego z biegunów. W ten sposób dochodzi się do specyficznego , bo pośredniego pomiędzy klimatem morskim i suchym lądowym do klimatu przybrzeżnego!
3. A klimat morski zwłaszcza z początku małych lądów był istotnie morski.
Ziemia o wyższej temperaturze powodowała szybkie parowanie wody, która też szybko z powodu gęstości atmosfery, musiała się skraplać i opadać spowrotem. Czyli nieustanny deszcz i burze! To powodowało, że nowe lądy były intensywnie obmywane i niszczone, zwłaszcza ich mniej trwałe składniki, które w ten sposób zaczęły tworzyć skały osadowe! Czyli zaczął powstawać nowy typ skał; nie tylko same skały wylewne, magmowe, ale też te skały już przetworzone chemicznie i/lub strukturalnie!
4. Woda, która opadła atmosfery, z pary, była prawie destylowana. Polegało to na tym, że jedynie mogła zawierać rozpuszczalne składniki atmosfery, których znacząco w niej nie było. Teraz omywając lądy, nabierała składu chemicznego. Mimo tego w archaiku woda była prawie niezasolona, w dodatku prawie nie zawierała tlenu! Tlenu nie było w atmosferze nie licząc tlenków węgla, również jej erupcja skalna jej nie dostarczła. Mimo tego woda morska minimalne jego ilości już posiadała zwłaszcza w warstwach przypowierzchniowych.
Czy na gigalądzie, czy mini mogły więc powstać warunki do powstania życia? Więc gdzie i jak powstało życie... niebawem wyłuszczę jakąś teorię!
5. Chciałbym się jeszcze ustosunkować do podanych wiadomości przez ... bl napisał: | Zabawne, ze tak na prawde to dokladnie tego nie wiemy ile razy ow "akt zaplonu zycia" nastepowal. Wbrew temu co piszesz warunki na Ziemi - te "niezmiennie sprzyjajace" zyciu, wcale nie panowaly. Byly okresy (pomijajac oczywiscie bardzo wczesna Ziemie) kiedy warunki byly zabojcze (w ekorowym, ale tez i Twoim zapewne rozumieniu). Wlasnie przelatuje artykul w Scientific American o gigantycznym zlodowaceniu
w neoproterozoiku, podczas ktorego cala planeta (lacznie z obszarami rownikowymi i oceanami) byla przykryta kilometrowej grubosci warstwa lodu. A trwalo to od 50-ciu do 60-ciu milionow lat. przy srednich temperaturach na powierzchni minus 50 stopni celcjusza., Przed tym zlodowaceniam wystepowaly wylacznie archebakterie, po zlodowaceniu nastapil bardzo szybki gwaltowny, zupelnie od czapy skok ewolucyjny (albo wlasnie oddzielny akt "zaplonu") do organizmow skrajnie juz rozniacych sie od poprzednikow - skok do organizmow typu zwierzecego.
(zrodlo - Hoffman, Schrag "a neoproterozoic snowball earth" 1998) |
Jest nieścisłośc, że kilometrowej wielkości warstwa lodu, bo winno być conajmniej kilkanaściekilometrowej grubości.
Ale takie zlodowacenie zabierało sporą ilośc wody z oceanów. Linia brzegowa obniżała się znacznie. Wystarczy, że atmosfera ziemska jest gęstrza, nie przepyuszcza promieniowania słonecznego do powierzchni, to powoduje raptowne obniżanie się temperatury na powierzchni ziemi. Gdy atmosfera "zamarznie", przerzedzi się, następuje odwrotny kierunek - rapotowne ocieplanie się. Od początków Ziemi te zmiany były o wiele większe na początku niż w ostatnich milionach lat istnienia Ziemi i zachodziły dość cyklicznie. Czyli zlodowacenia na Ziemi odbywały się cylkicznie z zanikającą amplitudą. Tak jest i teraz! Najprawdopodobnie od ostatniego zlodowacenia, które było dość płytkie, nie aż takie jak wyżej opisane, klimat ziemski ocieplał się. Jednak życie organiczne było już tak rozwinięte, że wpłynęło na ten cylk. Po prostu zatrzymało je na kilkaset tysięcy lat, w tym czasie rozwinął się człowiek, który nie wiedząc o tym, spowodował zniszczenia fauny Ziemi, podniszczył atmosferę i... nie pozwolił na dalszą stagnację. Teraz ocieplenie pójdzie już normalnie. Swoją drogą cyklu! Ocieplenie, odwrócenie ciągu, zlodowacenie, zatrzymanie się, odwrót ku ociepleniu i tak dalej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 8:43, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Podstawy i początki życia.
W latach 50-tych ub. wieku palentolodzy byli zaskoczeni znalezieniem komórek bakteryjnych w czertach prekambryjskich zachodniej Autralii i południowej Afryki. Na terenach "diamentonośnych", w resztkach pierwszych pralądów. Ich wiek ok. 3,5 miliardów lat. Były to ślady pierwszych komórek prokariotycznych, archibakterii i sinic.
Prekambr - to obie ery przed paleozoikim, archaiczna i proterozoiczna.
czerta - skamieniały żel krzemionkowy
prokarioty - patrz "Ewolucja genalna" tudzież
Jeżeli chodzi o sinice, to mimo zbieżności i pełnej zgodności z dzisiejszymi sinicami, archaiczne sinice nie zachowały się do czasów dzisiejszych, a dzisiejsze ewoluowały później na zasadzei cofnięcia się ewolucyjnego w sprzyjających ku temy warunkach.
.
W celu możliwości rozwoju życia na Ziemi w roku 1953 Stanley Miller i Harold Urey przeprowadzili doświadczenie laboratoryjne ( [link widoczny dla zalogowanych] ), w którym w podobny sposób jak przypuszczano powstało pierwsze życie, otrzymano wszystkie aminokwasy, z których są zbudowane białka. Takie same aminokwasy znaleziono w 1969 roku w meteorycie, który spadł na ziemię w Australii!
Z doświadczenia Millera, który popełnił błąd w doświadczeniu polegający na całym doświadczeniu w atmosferze beztlenowej! Jednakże tlenu, jako czynnika korodującego i uniemożliwiającego poprzez utlenianie powstawanie nawet aminokwasów nie można jednak wykluczyć z atmosfery, wody czy nawet z ziemi ok 3,5 mld lat temu. Tlen przecież był cały na i w Ziemi. Znikąd przecież nie doleciał później.
Takie miejsce, miejsca jednak istniały wtedy i istnieją obecnie. Na pewno każdy z nas słyszał czy widział dzięki kamerom całkiem inną florę czy faunę podobną, ale różną od normalnej fauny morskiej. Są to miejsca w skurupie dennej oceanów, skąd wydostają się z dna bąbelki gazów, ( amoniaku, siarczków, nawet pary ). Są to też miejsca wręcz gorące, dużo cieplejsze od temperatury wody na dnie (+4 st. C.)
Są to kominy termiczne, a także mogą być grzbiety śródoceaniczne powstające z rozstępowania się płyt tektoniczncych. W takich kominach termicznych, w ich obrębie, jest całkiem inne życie niż w zwykłym oceanie. Własnie tam występuje brak wolnego tlenu atomowego i cząstkowego. Być może nawet są to reszki, resztówki początkowego życia na ziemi.
Tam są odpowiednie warunki do powstania aminokwasów, a z nich kwasów nukleinowych RNA, a tym samym do powstania pierwszych komórek prokariotycznych (bezjądrowych).
Zwierzęta w kominach mają zapewnione ciepło potrzebne im do chemosyntezy związków organicznych dostarczanych z wydobywających się z podłoża gazów.
Ale na przykład tłok czy złożonośc organizmów, jak również cieplejsza woda, a tym mniejsza jej gęstośc powoduje, że owe zwierzęta są porywane do góry wraz z prądem i... trafiają w środowisko wodne tlenowe! Dziś nie ma to znaczenia, ale w warunkach archaiku nie wszystkie musiały ginąć, być może trafiały do warunków podobnych i udawało im się dalej ciągnąć ciąg biologiczny, a w końcu przystosować do nowych warunków.
To kwasy nukleinowe mające zdolności zawierania informacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 9:30, 12 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
2. Proterozoik. część 1.
Archaik, pierwsza era od powstania Ziemi trwała od 4,6 mld lat do 2,5 mld lat i w tym okresie postały pierwsze komórki prokariotyczne (bezjądrowe, właściwie same chromosomy prawie jednoparowe obudowane ścianką komórki). Jest to prawie połowę okresu istnienia Ziemi. W skali roku: od 1-go stycznia do 16-go czerwca.
Od 17-go czerwca do 18-go września trwała druga era - proterozoik, czyli od 2,5 do 0,544 mld lat. Na resztę życia na Ziemi pozostało więc więcej niż jeden kwartał!
Życie w proterozoiku było bardzo burzliwe. Ruch lądotwórczy był jeszcze dość duży. Lądów przybywało, ale magma prawie przestała się wylewać "żródłowo" (powierzchniowo) i w większej częsci wydobywała się już za pomocą wulkanów. Lądy dorównywały już wielkościom obecnych kontynentów i wysp, ale jeszcze dość daleko było do ich tłoczności jak jest to dzisiaj! Niebo się jeszcze nic nie zmieniło. Było ciągle od początku czerwone (CO2 i brak tlenu!), Gorące w istocie i beztlenowe głębiny, ale prawdopodobnie na powierzchni już istniały lądolody identyczne jak dzisiaj.
Pod koniec archaiku lub na początku proterozoiku pojawiły się pierwsze komórki eukariotyczne, czyli komórki ze sterującym nią jądrem. Trudno jest ustalić w jaki sposób one się wykształciły, ale spróbuję.
Archibakterie i sinice zaczęły się róznicować! Były więc większe i mniejsze. Były żywiące się związkami rozpuszczonymi w wodzie, jak i związkami dennymi. Doszło do tego, że jedne zjadały drugie. Do tego już potrzebny jest aparat gębowy, ale nie można wykluczyć, że przez przypadek czy konieczność (ścisk i wchłanianie) drobniejsza komórka trafiła do większej i... zrobiła psikusa! Zaczęła sterować większą sama redukując się do tej roli pozostawiając sobie i modyfikując sobie do tej roli własne chromosomy. Czyli stała się jądrem większej komórki. I w ten sposób powstanie komórek eukariotycznych z prokariotycznych.
Wandalizm był też przyczyną powstania mitochondriów odpowiedzialnych w komórkach za przemianę wewnętrzną materii w energię. Po prostu wchłaniana komórka dzięki własnym mitochondriom, a wcześniej tylko samych chromosomów, uzyskiwała środki do życia. Znaczenie, czyli budowę i działanie mitichondriów winno być wyjaśnione w temacie o ewolucji genalnej, więc pozostawiam toto Ekorowi! Na pewno opisze.
Do tego dodajmy, że komórki eukariotyczne zaczęły przystosowywać się do życia pasożytniczego, do wchłaniania, zjadania innych komórek i czerpać z tego energię potrzebną do życia, zaczęły budować sobie "szkielet", czyli modyfikować błonę komórkową poprzez jej budowę włoknową, a nawet usztywnianie jej w częsciach lepiej przystosowanych do pożerania innych komórek. Też mozna podejrzewać, że robiły to do obrony przed ich pożarciem.
I niby tak powstały na Ziemi formy zwierzęce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 9:08, 15 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
2. Proterozoik. Ciąg dalszy.
Kolejnym krokiem będzie odpowiedź na pytanie jak powstały formy roślinne.
Odpowiedź jest prosta. Identycznie jak forma komórek zwierżęcych.
Archibakterie i sinice pojawiały się tam, gdzie był pokarm i gdzie było go najwięcej. Jeżeli były już lądy, które erodowały, z których woda zmywała je do wody, więc życie pojawiło się też i to dość bujnie w wodach przybrzeżnych. Ruch falowy czy pływowy jednak wyrzucał je na brzeg, na ląd. Ale też najczęsciej nie pozbawiał ich wody poprzez częsciowe zalewanie. Jednak pomiędzy pływami głównie sinice musiały sobie radzić do następnego pływu. I to głównie im udało się opanować pobieranie dwutlenku z powietrza poprzez wytworzenie w sobie chloroplastów zawierających chlorofil. Chloroplasty działają podobnie jak mitochondria opisane w poście powyżej. Chloroplasty jednak nie nadawały się do życia w głębinach, bo działały na zasadzie fotosyntezy, przerabiały CO2 na O2, więc zaczęly rozwijać się w wodach powierzchniowych, na mokradłach i na zalewanym brzegu. Dlatego w proterozoiku wytworzył się forma stromatolitów, czyli pierwszych środowisk już dla zielonych form życia. Które potrafiły już opuścić wodę, ale z niej nie rezygnować.
Stromatolity w prekambryjskiej formacji Siyeh z Parku Narodowego Glacier w USA.
Współczesne stromatolity w Australii Zachodniej.
(Obraz jest za duży, więc tylko link!)
[link widoczny dla zalogowanych]
W proterozoiku wykształciły się zielone i niezielone formy wielokomórkowe. W tym głównie glony, które... mogły opanować całą wodną powierzchnię Ziemi. Tylko że już nie dziś. cdn.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:43, 16 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
2. Proterozoik. (część 3, ostatnia).
Wyczytałem między innymi, że pod koniec proterozoiku, gdy już istniało życie zielone i niezielone, komórkowe i wielokomórkowe - były conajmniej 4 zlodowacenia! Przy czym nie da się ustalić dokładnie ile ich było, a były w róznych latach, w dodatku w róznych miejscach, które trudno ze sobą powiązać. I to mnie zastanowiło, co chciałbym wyłuszczyć!
Mianowicie w końcowych latach (milionach lat) proterozoiku pojawił się wolny tlen. Wynikałoby z tego, że już produkujące go organizmy żywe jego wytworem wpływały na atmosferę ziemską. Szczególnie dużą produkcję wolnego tlenu należy przypisywać w końcowej częsci ery zielonym glonom.
Ale wóćmy do początków Ziemi, gdy była płynna i gorąca przykryta oparami pary w dwytlenku węgla. Transport ciepła od jądra w górę do kosmosu jest oczywisty i szybki z powodu 2-giej zasady termodynamiki (różnicy potencjałów). Ziemia się ochładza coraz wolniej i wolniej aż do... No i trzeba jednak sobie tą granicę wyznaczyć. Aż para wodna się upłynniła i promienie słoneczne doszły do powierzchni Ziemi. To jest raz. Pozostał jeszcze w powietrzu dwutlenek węgla, a ten się konsoliduje (przechodzi ze stanu gazowego w stałe) pod ciśnieniem atmosferycznym takim samym jak dziś, czyli 1 atm w temperaturze -78,5°C. Ponieważ pozbycie się tylko pewnej jego częsci z atmosfery spowodowało, zatrzymanie się ochładzania się Ziemi. Średnio można powiedzieć, to samo co w tym temacie napisał już Bujany, na ok. 50 mln lat (to tylko kilka godzin w skali roku!) na Ziemi zapanowała temperatura ponad -50,5°C. Później powoli Słońce przywracało temperatury dość niskie, ponieważ równowaga zależała już od przejrzystości nieba. Jest całkiem zasadne mówienie o Ziemi-Śnieżce ( vide: [link widoczny dla zalogowanych] )
Jedynie głębie oceaniczne podgrzewane wewnętrznym ciepłem Ziemi pozostawały niezamrożone.
Czyli proterozoik ogólnie nie był erą za ciepłą! O cieple w końcowym okresie proterozoiku decydowała fotosynteza prowadzona głównie przez glony, które mogły w skrajnych warunkach opanować powierzchnię wszystkich mórz. Jednak produkcja tlenu do atmosferu była bardzo utrudniona. Glony były niszczone czy to przez fale, czy też zjadane przez zwierzęta. Nadprodukcja glonów powodowała nadprodukcję zwierząt glonożernych i tak w kółko mogło to zachodzić.
Ponadto zapotrzebowanie na tlen było wtedy olbrzymie. Przede wszystkim woda morska zaczęła się utleniać i tlen się w niej rozpuszczał odpowiednio do jej temperatury, a czym niższa temperatura wody, tym więcej można go się w niej rozpuszcza, Na początku woda morska była całkowicie pozbawiona tlenu
Erupcje wylkaniczne, było ich jeszcze wiele i były zasobniejsze w pierwiastki utleniające się, głównie w żelazo i siarkę, nawet w uran. W tym okresie zaczęły i też dzięki tlenowi najzasobniejsze pokłady rud metali. Jedynie szybkie ich zakopywanie, zamulanie, a takim czynnikiem były też zlodowacenia dawały większy transpost tlenu do atmosfery. Następowało wtedy ocieplenie, potem kolejno zachmurzanie się nieba i kolejne, przynajmniej lokalne zlodowacenia. Czyli występowała cały czas walka o temperaturę.
Na zlodowacenia wpływał też klimat. Jeżeli ląd jest bardzo duży, to jest wyraźny zarys pomiędzy klimatem morskim (mokrym), brzegowym (przejściowym) i lądowym (suchym i wtedy też pozbawionego roślinności). A takie lądy-kontynenty już występowały. Pierwszym hipotetycznym lądem była Rodinia (z ros. rodzina) pomijając jakąś tam Walbarę! ( [link widoczny dla zalogowanych] ) Która rozpadła się ryftowo, czyli przełamując się i rozchodząc pod wpływem ruchów tektonicznych lub upadków dużych meteorytów. I w tej fazie lądotwórczej zakończmy tą erę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 10:01, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
3. Paleozoik
Z rozwoju życia na Ziemi daje się wykroic` trzecią erę, w której nastąpił intensywniejszy rozwój życia. W czasie jej trwania rośliny i zwierzęta i to już kręgowe wyszły i zaludniły lądy. Jest to era bezpośrenio przed rozwojem gadów (dinozaurów).
W czasie paleozoiku nastąpił znaczny wzrost tlenu w atmosferze do ponad 10 %. Odbyło się to też kosztem zakopania dużych ilości węgla jako produktu asymilacji węgla z atmosferycznego dwutlenku węgla przez rośliny lądowe i fitoplankton. W głównie z paleozoiku powstały dziś używane pokłady węgla.
Również rozwój życia głównie morskiego spowodował powstanie złóż roponośnych. Ponieważ obumarłe zwierzęta wodne opadały na dno w wodach mało natlenionych lub jeszcze nieutlenionych i były tam zagrzebywane.
Jeżeli przyjmiemy, że dna mórz rosną 1 mlm na 10 lat, to 1000 lat, to już 10 cm, a milion lat, to 1 km osadów! A paleozoik trwał ponad 200 mln lat!
Podobnie też możemy ocenic ilości i wielkości pokładów węgla, które powstawały pod koniec paleozoiku, w epoce karbon, która trwała 60 mln lat. Dodam do tego, że lądy były już wtedy zerodowane, a ilośc tlenu w powietrzu powodowała ich znaczne wietrzenie i odkładanie się na lądach i dnach mórz skał osadowych. Przyjmuje się że lądy erodują, zmniejszają swoją wyskokośc około .7 cm na 1000 lat, to jeżeli na początku ery powstały Góry Świętokrzyskie, to dziś są mniejsze o około 700 metrów.
W paleozoiku występował jeszcze dośc intensywny wulkanizm i ruch płyt tekotnicznych. Ziemi-lądów jeszcze trochę przybywało. Też głównie w tej erze odkładały się rudy metali i innych kopalin
Płyty tektoniczne były dośc ruchliwe i wygląd Ziemi z kosmosu w ciągu całej ery się zmieniał, co sobie pozwolę prześledzic` w następnym poście.
Jeszcze jedno i to najwazniejsze. O ile poprzenie okresy era archaiczna z proterozoiczną zajęły okres prawie 4-ch miliardów lat, to era paleozoiczna trwała już tylko około 250 milionów lat!
Czyli porównując okresy trwania pocszczególnych epok w ewolucji życia na Ziemi
era archaiczna trwała od 4,6 do 2,5 mld lat, a w skali roku byłoby to od 1.I do 16.VI.
era proterozoiczna .....2,5 do 0,544 mld lat ...................................od 17.VI do 18.XI
era paleozoiczna .... 544 do 251 mln lat ....................................od 19.XI do 11.XII ( w skali roku - mamy dziś paleozoik!)
Na pozostałe ery, czyli ...
era mazozoiczna ..........251 do 65 mln lat .....................................od 12.XII do 26.XII i
era kenozoiczna ..........65 mln do 0 (dziś) ....................................reszta roku!
Erę paleozoiczną dzieli się na 6 lub 7 okresów (karbon traktuje się jako cały lub dwie oddzielne epoki - mississip i pensylwan)
Oto ich czasy trwania (przybliżone).
Kambr - od 544 do 495 mln lat. I odpowiednio... od 19.XI do 21.XI (3 dni)
Ordowik - od 495 do 443 mln lat ...................... od 22.XI do 25.XI (3 dni)
Sylur ---- od 443 do 417 mln lat ...................... 26 i 27.XI ............(2 dni?)
Dewon -- od 417 do 354 mln lat ....................... od 28.XI do 3.XII (6 dni)
Karbon -- od 354 do 290 mln lat........................od 3.XII do 8.XII (6 dni)
Perm -----od 290 do 251 mln lat .......................od 9.XII do 11.XII (3 dni)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 0:05, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
3. Paleozoik - c.d.
Zwierzęta.
W kambrze nastąpiła eksplazja życia głównie drobnych zwierząt szkieletowych. Ciekawym zjawiskiem było, że częśc ich posiadała szkielety (muszle) z fosforanu wapnia zamiast z węglanu wapnia, co w poźniejszych epokach zanikło. Ich skamieniałości wykazują dużą różnorodnośc kształtów w tym okresie. Jedną z tego przyczyn było kilka wymierań spowodowanych róznymi okolicznościami. Mogły to by większe i mniejsze ochłodzenia klimatyczne spowodowane upadkami meteorytów i większymi wybuchami wylkanicznymi. A także zmianami położenia dna, gdyż były to zwierzęta denne (żyjące i żerujące w mule i na dnie).
Były też przytwierdzone do podłoża i wyławiające zooplankton liliowce-zwierzęta nie mające nic współnego z dzisiejszymi liliowcami-roślinami. ( [link widoczny dla zalogowanych] )
Pierwsze korale (archeocjaty - rodzaj gąbek) dawały początek pierwszych raf koralowych. Występują też ramienionogi, głównie bezzawiasowe
Jest też podejrzenie, że w kambrze zaczęły istnie pierwsze ryby, ale to ciągle jest hipoteza.
Stratygrafia ordowiku bazuje na konodontach o milimetrowych wielkościach posiadających tarczki ząbki kostne, Konodonty wymarły w karbonie i są dobrą znacznikiem swojej ery.
Trylobit
Nadal rozwijają się zwierzęta rafotwórcze.
Z tego okresu pochodzą ryby
- bezszczękowe - grupa niewielkich kręgowców o rybim pokroju ciała. Głowa i okolica szkrzelowa okryte były szeroką, półksiężycową tarczą kostną. One pierwsze opanowały wody słodkie i bagna.
- fałdopłetwe - pomiędzy płetwami piersiowymi i brzusznymi posiadały parzyste płetwy pośrednie rozpięte na kolcach. Płetwa ogonowa ogonowa znajdowała się pod ... ogonem. Wymarły z końcem dewonu.
- promieniopłetwe -o przeźroczystych płetwach błoniastych. Przodki dzisiejszych ryb.
- dwudyszne - wiadomo jakie to są rybki. Rozwijały się głównie pod koniec paleozoiku i w następnej erze mezozoicznej. Dziś są reprezentowane tylko przez trzy gatunki. Po jednym z Afryki, Australii i Ameryki Południowej.
Sylur od ordowiku oddzielony był wielkim zlodowaceniem, które spowodowało wymieranie niektórych gatunków, na miejsce których pojawiały się inne.
Na uwagę zasługują łodziki. Były to głowonogi mogące miec do prawie stu ramion! Najwięszke z nich osiągały długośc do 3ch metrów.
Zwierzęta podążają za roślinnością coraz bardziej w głąb lądu.
W kolejnej epoce dewonie powstaje życie na lądzie. Pierwsze prymitywne płazy pochodzą od ryb trzonopłetwych. Początkowo poruszają się pełzając lub na płetwach, które przekształcały się powoli w nogi. A także pierwsze lądowe owady (skoczogonki), wije i pajęczaki (m.in. roztocza i zaleszczotki).
Rośliny.
Kambr niczym specjalnym się nie wyróżnił. Przeważają glony rozwijające się w wodach.ALe już w warstwach ordowickichznalezione zostały pierwsze zarodniki roślin nagonasiennych, a w okresie syluru płożą się. Jednak róśliny te wymagały środowiska wodnego przybrzeżnego czy bagiennego. Powoli zaczynają najpierw opanowywac środowiska zalewowe, przytwierdzają się do podłoża i z niego czerpa wodę i środki odżywcze. Czyli rozbudowują swą częśc korzeniową. Walczą też między sobą o światło, więc zaczynają wytwarzac łodygi i inne części roślinne, czyli można już mówic, że odsyluru zaczęła się roślinnośc naczyniowa.
W dewonie w morzach rozwijają się nadal glony. Prócz chryzofitów i zielenic, występują w większej liczbie brunatnice, ramienice i krasnorosty. Na florę lądową dewonu wczesnego i środkowego składały się pierwotne rośliny naczyniowe: psylofity (ryniofity, trymerofity i zosterofilofity). Pojawiają się pierwsze mszaki, skrzypy, paprocie zarodnikowe, widłaki jednozarodnikowe. W późnym dewonie pojawiają się widłaki różnozarodnikowe, klinolisty i pierwsze rośliny nasienne (paprocie nasienne). Po raz pierwszy pojawia się również krzewiasto-drzewiasty pokrój roślin naczyniowych. Pod koniec dewonu wymierają psylofity.
Od ordowiku istnieje też trzecia forma życia, która nie korzysta z zasobów naturalnych, ani nie żywi się organizmami żywymi - grzyby!
Pozostałe dwie epoki w następnym odcinku.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 17:44, 02 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:51, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
O karbonie wiemy, że w tych latach powstały pokłady węgla. Ale wyraz "pokłady" podpowiada, że złoża, pasma węgla są
róznej miąższości i są poprzedzielane skałą osadową. Z tego wynika, że w karbonie następowały pewne okresy, gdy ląd bagienny wysychał okresowo, po czym znów powstawały na tym obszarze warunki bagienne. To jednak nie ląd zmieniał położenie, a woda.
Czyli były okresy zlodowaceń, gdzie lądolody obniżały poziom wód morskich, też były okresy bardziej mokre lub bardziej suche.
Tyle można powiedziec o klimacie. Ilości lasów karbońskich daje przelicznik ilości rośliny zatopionej z niedopuszczeniem do niej tlenu tak aby 1 m3 węgla powstawał z 10 m3 roślinności.
Z tego także wynika, że w tych miejscach gdzie wydobywamy węgiel kamienny, były moczary, które stanowiły, z reguły ponad 12 % wszystkich lądów. Poodobnie tyle ich było w Ameryce Pólnocnej w 1750-tym roku. Teraz jest ich 6 %. A jeżeli chodzi o naszą Rozpudę, to... i roślinnośc i widoki ...na przyszłe pokłady węglowe są marne!
Pokłady węgla postały głównie z dwu rodzaju roślin, już drzew. Były to w pierwszym okresie (początek karbonu) widłaki zarodnikowe, w drugim okresie (w drugiej połowie epoki) - paprocie. Były to już głównie paprocie nasienne! Widłaki i paprocie dochodziły do 40 m. wysokości.
W karbonie występowały też w stanie drzewiastym skrzypy, które rozwijały się w suchszych terenach.
Także pierwsze prawdziwe drzewa
- nagonasienne drzewa iglaste (cypryśnikowate-kordoity), których rozkwit nastąpił w następnej, ostatniej epoce ery - permie.
- sagowce przejściowa forma istniejące też dzisiaj rodziny pomiędzy paprociami a palmami.
Z mniejszych nowych roślinek należy wymienic trawy i mszaki.
Ważnym faktem jest, że w karbonie pojawiło się oficjalnie nasiono. Czyli tak zwane "podwójne zapłodnienie", gdzie - jeden z zarodników
"zapładniał się w pokarm" dla główniejszego, właściwego zarodnika umożliwiając mu przetrwanie w pierwszy okresie życia.
Wśród zwierząt następuje inwazja bezkręgowej fauny morskiej na obszary słodkowodne. Z owadów dominują ważki i jętki
(prostoskrzydłe). WIlgotny i ciepły klimat sprzyjał że wielkościom, niektóre ważki miały rozpiętoś skrzydeł do 50 cm.
Duże też były rozmiary innych zwierząt, w tym wielkoraków - do 1,5 m. (vide: [link widoczny dla zalogowanych] ) i krocionogów - do 1 m.
Ślimaki wyszły na ląd.
Z kręgowców ryb przydennych wyłoniły się rekiny z paszczami od dołu (jak dziś) do... zbierania pokarmu z dna. Nie miały pojęcia, że będą postrachem ludzi.
Gady rosły do wielkości do 2 m. Przekształcały wolniutko pyski z rybich na zwierzęce, nogi im podchodziły bardziej pod ciało.
Pojawiły się też gady stałocieplne czym uniezależniały się od temperatury otoczenia.
Pojawiło się też pierwsze owodniowe gadzie jajo! Jajo uniezależniało gady od środowiska wodnego!
Najdziwniejszym zwierzęciem tego okresu był pelikozaur. Już - zaur, ale jeszcze nie dino- Pyło to dwumetrowe zwierzę z "żaglem na grzbiecie". A po kiego? Specjalnie nosiło ten rybi przeżytek dla dinozaurów?
Pozostała do omówienia ostania epoka paleozoiku - perm, który charakteryzował się dośc suchym klimatem.
Następuje pustynnienie. Związane jest to z ... następnym moim i ostatnim postem o paleozoiku. Ponieważ w permie powstaje kolejny, następny superkontynent - Pangea. Powoduje to, że na morzu może panowac co chce, ale jeżeli nie dociera wgłąb lądu, to w głębi lądu jest jego własny klimat lądowy - suchy. Zmieniejszyła się też długoś lini brzegowych, także mokradeł i bagien. Flora jest podobna do flory karbońskiej, ale mniej bogata, chociaż dalej ewoluuje, nadal zdobywa ląd z terenami pustynnymi włącznie.
Warto odnotowac w permie znaczące ilości raf. Rekiny pojawiły się też w wodach słodkowodnych, bo miały za czym.
Regres głowonogów.
Gady upodobniają się ciągle do ssakokształnych.
Perm kończy duże zlodowacenie i duże zubożenie flory i fauny Ziemi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:16, 09 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Długo się zastanawiałem, jak opisać tektonikę skorupy ziemskiej w paleozoiku. Wynikło to z tego, że map z tego okresu jest... za dużo i na tyle są różne, że co autor to inna konfiguracja na nich. Istnieje w tej materii znaczna dowolność w wyniku niewiedzy, jak to było naprawdę. Są to jedynie wyobrażenia, jak to mogło się odbyć.
Geologicznie historię jak już wspominałem, można czytać ze skał, z ich budowy wynikającej z warunków i czasu ich kształowania, warunków fizycznych wtedy panujących, z organicznych związków w nich zawartych,
nawet ze stałych śladów (kostnych, skorupowych) zwierząt, ich odbitek czy ich działania (np. rycia).
Jeżeli widzimy skałę, w której poziome można wyróznić pasma, czy różne o rożnej ich twardości, wiemy że są to skały osadowe nawiewane. Zaś jednolite bryły skalne będą pochodzenia wylkanicznego. A jeżeli to wszystko to w dodatku jest powyginane lub powywracane, znaczy że występował tu ruch tektoniczny. Nawet skały pochylone świadczą, że występowały w obszarze ruchów tektonicznych, grunt mógł pod nimi się obniżyć lub podnieśćł. Podniesienie się i opadanie mogło też wiązać się z przechyłem większego kontynentu. Przecież mogło to się zdarzyć, że nawet kontynent naciskany z jednej strony czy wzięty w kleszcze przechylił się.
Skorupa ziemska, jak wiemy, nie jest jednolita nawet dzisiaj. Na obszarze pęknięć, czyli styku płyt występują trzęsienia ziemię i działalność wulkaniczna.
Skorupa Ziemska od samego początku była spękana i jej płyty były przesuwane. Powodowały to nie tylko meoeoryty, ale głownie dziłalność wulkoniczna i prądy magmy (lawy) wewnątrz Ziemi.
Dlatego płyty tektoniczne rozsuwają się lub najczęsciej trą o siebie lub na siebie napierają.
Gdy nacierają na siebie bez względu czy są to morskie płyty czy lądowe, z reguły tworzą góry lub rowy tekotniczne.
Własnie głownie góry są śladami starć płyt tektonicznych! I to góry świadczą o byłych położeniach kontynentów historycznych. Z rozlokowania terenów górzystych, jak i z ich budowy chemicznej można dużo wyczytać i toto układać w logiczne ciągi historyczne.
Jak powstają góry. Płyty nacierające na siebie z reguły podchodzą jedna pod drugą, Jedna kieruje się do środka Ziemi i wypiętrza drugą. Od intensywności tego aktu wynikają wysokości i kształty gór. Które skały
utworzyly góry są łatwe do rozszyfrowania. Ale mamy też rowy tektoniczne jak Rów Mariacki czy jezioro Bajkał.
I tak wracając do faktów okresu paleozoicznego udało mi się rozszyfrować, dlaczego południowa część Afryki jest wyżynna, a na tym wyżynnym obszarze występują skały wytworzone w środwisku wodnym. Występują też nacieki. Jest to proste. Bo pisze w podręczniku jak byk, że Afryka jako część Gondwany była... na biegunie południowym! W okresie paleozoicznym była na biegunie, pokryta też była przez długi okres lodem bez względu na rozwój życia w rejonach równikowych. Afryka wynurzyła się po pozbyciu się kilumetrowych grubości lodu wędrując ku równikowi podobnie jak to występuje obecnie w ukłądzie fiordów skandynawskich.
Już pisałem na forum, że najprawdopodobnie w erze poprzedzającej protezoik był przypuszczalnie jeden kontynent o przyjętej tu dla forum nazwie Rodinia ( [link widoczny dla zalogowanych] ). Ale jeszcze w proterozoiku nastąpiło jej rozdzielenie na kilka pomniejszych kontynentów, z ktorych Gondwana była majwiększa! Jeżeli patrząc prostopadle na zatokę Gwinejską (o szer geogr. 0 i dł. geogr również 0), to Gondwana na początku ery paleozoicznej przypłynęła z... drugiej pólkuli, bo nie wiem dlaczego miałaby przez niedomówienia podręcznikowe pójśc na biegun i tą samą drogą wrócić. Jest to tylko moja interpretacja. (Uwaga: w wikipedii pod hasłem Gondwana jest błąd. Opisana jest Pangea, a nazwy są zamienione).
Ciagle tak patrząc jak wyżej, bo chodzi mi o zachodnią stronę pólkuli, na tej półkuli pojawiły się inne kontynenty, na które podzieliła się Rodinia. A były to Laurencja dziś stanowiąca część Ameryki Północnej, Baltika nie będąca w żadnej mierze nawet trochę Polską, będąc Szkocją, Skandynawią z Półw. Kolskim, i Syberia, która najszybciej i bezkolizyjnie
wędrowała przez cały paleozoik na swoje miejsce. Co działo się na wschodniej stronie pólkuli? Nie wiem , nie udało mi się ustalić. Geolodzy i amerykańscy i europejscy nie są jednomyślni, a i mają swoje tereny, aby to "pracować, a jakiś tam Daleki Wschód musi poczekać łaskawie.
Gondwana była tak wielką, że mieściła w sobie tereny południowej Europy z Polską, której całej nie było, terem do Sudetów i Gór Świętokrzyskich był brzegiem Gondwany. Po tela była już Polska.
Gondwana zawierała też Afrykę, Amerykę Południową, Antarktydę i Australię. Może też północne i południowe Chiny lub Chiny były wtedy dryfującymi oddzielnie prakontynetami-wyspami.
W czasie paleozoiku chodziło do pomniejszych zderzeń lądów, w czasie których wyłaniały się góry. A największym zderzenie, które odbyło się prawie na początku poleozoiku, było zderzenie się Laurencji z Baltiką. Ale to nie utworzyło żadnych amerykańskich Appalachów. Góry postały, ale Skandynawskie i Kaledońskie w Szkocji, ponieważ Baltika uderzyła Norwegią w laurencką Grenlandię tworząc nowy kontynent -
Euroamerykę.
Przez cały okres paleozoiku Gondwana maszerowała na równik, a inne kontynety dołączły do niej. Już w pierwszej epoce mezozoiku - triasie wszystkie kontynety były połączone lub leżały obok siebie. Był to nowy kontynet - Pangea. W mezozoiku oprócz dinozaurów i wszyskich wcześniejszych zwierząt i roślin były już dinozaury i ssaki. I pomyśleć, jak one miały bliziutko z kontynetu na kontynent!
Z Pangei poprzez następne ery mezozoik i kenozoik powstawał nasz dzisiejszy układ kontynentalny. Proszę zwróci na mapce uwagę na indyjski półwysep Dekan - gdzie i jak szybko odłącza się od Afryki i ... wpada na Azję.
źródło [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:20, 09 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ps. Zapomniałem napisać, że Appalachy powstały w wyniku dołączenia kontynentu Euroameryki po Pangei! I to byłoby na tyle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 23:54, 13 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Tak wyszło, że jak nie ma polityki wysokiego lotu, to pisze się pisze się o polityce. A tymczasem 13 stron notatek przeleżało i prysła koncepcja. Więc od powczątku, zaczynam, czyli kończę. Ten temat.
Kolejna zanumerowana era, to 4. Mezozoik.
Mezozoik jest przedostatnią erą, czyli ostatnią erą przed wydzieleniem ewolucji człowieka. 5. Erą kenozoiczną.
Mezozoik trwał od 250 mln do 65 mln przed nami. Chociaż prawie 200 mln lat, to na wiek Ziemi krótko. Bo w skali roku tyle że pełnego dnia 12-go grudnia do 26-go, drugiego dnia Bożego Narodzenia, po godzi. 20.oo-stej. Około.
Mezozoik dzieli się na trzy epoki. Trias, która było przedsionkiem rozwoju i wykształcenia się dinozaurów, drugą jurę pełnią ich życia i ewolucji i zakończona ich nieszczęsciem, czyli wymieraniem zakończonego całkowicie w trzeciej epoce kredzie będąca opanowywaniem świata przez ssaki.
Na początku ery mezozoicznej wszystkie większe bloki kontynentalne były połączone w jeden superkontynet Pangeę.
Pod koniec traisu (ok. 200 mln lat temu) Pangea zaczęła się rozpadać, jednak ruch płyt tektonicznych był tak wolny, że jeszccze w późnej jurze nowe powstałe kontynenty leżały blisko siebie. Przez czły okres mezozoiku kontynety leżały na jednej półkuli!
Rozszczepianie się Pangei zaczęło się od ryftu, pęknięcia skrupy pomiędzy Afryką i Europą. Jednak rysunek-animacja w poście wyżej nie oddaje tego dokładnie. Ocean Indyjski jeszcze nie istniał, a basem morski w jego miejscu dość dobrze otoczony lądami nazwano basenem Tetydzkim (Tetydą). Od niego posżło rozsięcie, rozszczepianie się Pangei. Linia lądowa Euroacji przebiegała wzdłuż nieistniejących Himalajów (istniejących jako nizina lub wyżyna, ale nie góry!) Ryft poszedł wzdłuż morza Aralskiego, Kaspijskiego i Czarnego i dalej Tetyda wdzierała się w ląd pod Karpatami i Alpami i Pierenejami do ... Pacyfiku! Dlatego do Pacyfiku, bo nie było ani Atlantyku, ani połączenia obu Ameryk. Ameryki były poprzylepiane jedna powyżej, druga poniżej lini ryfłu. Ponownie powstała Eurazja i Gondwana.
W tym momencie owo "rodzieranie" Pangei" zakończyło się, bo nastąpiło kolejne pęknięcie. Ryft rozszedł się na północ i południe. Przy czym na południe był opóźniony w stosunku do rozłączenia Ameryki Północnej. Ameryka Północna już w końcu jury była oddzielona od Eurazcji, gdy Ameryka Pd.o Ameryka południowa odłączyła od Afryki dopiero w kredzie.
W ten sposób powstał Ocean Atlantycki.
W kredzie (trzecia epoka mezozoiku) od Afryki oderwał się też Półwysep Indyjski i zaczął wędrować na północ dojeżdżając już w kenozoiku do Azji i zderzając się z nią utworzył Himalaje. W końcu mezozoiku nadal Antarktyda z Australią były złączone z Afryką.
Kończąc ten post muszę jednak dopiać.
W kredzie Grenlandia nie była połączona z Ameryką Pn. a była częścią Europy. Była razem z Wyspami Bytyjskimi częscią Skandynawi.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 0:00, 14 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:09, 14 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Jak cała era mezozoiczna paleozoiku i kenozoiku oddzielona była wymieraniami i zasadniczymi zmianami przyrodniczymi, tak też w mezozoiku wszystkie trzy epoki były poprzedzielane podobnymi zjawiskami.
Na lądach w pierwszych dwu epokach roślinność było pochodzenia karbońsko-permskiego. Jednak już nie dosżła ona do do rozkwitu ewolucyjnego. Nadal rosły drzewiaste skrzypy, rozwijała się roślinność kwiatowa i trawy. Ale prawie cały mezozoik z głównym panowaniem w triasie, to epoka małżowo-ślimakowa (mięczaki). Być może one hamowały rozwój nowego typu roślinności. Roślinność lądowa była głównie wiatropylna, czyli nagozalążkowa. Na początku epoki zniknęły nawet paprocie nasienne. Roślinność było głównie nagozalążkowa. A w niej dominowały:
paprocie i kolejne jej modyfikacje, czyli
benetyty, które wyginęły jeszcze w mezozoiku,
sagowce - jest ich dziś kilka gat. w tropikach. (takie paprocie z zarodnikami na liściach i krótkim pieńku)
- prawie wszystkie rodzaje roślin i drzew szpilkowych oprócz sosen różnego rodzaju,
- a także miłorzębowe. Dziś istniejący jedyny gatunek, w dodatku rewolucyjny, bo zalecany jako wyśmienite i uzdrawiające herbatki (herbatki ginkgo)!
W morzach panowały mięczaki pływające, pełzające i ryjące. Stąd też większe zwierzęta jak ryby kościste, rekiny, kałamarnice(belemity), plakodonty (podobne do zółwi),
,
czy notozaury (najstarsze gady morskie), czy plejozaury (na zdjęciu) i "rybie jaszczury" - ichtiozaury
- posiadały przystosowane szczęki i zęby do kruszenia muszki i osłon wapiennych mięczaków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 10:16, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Jak się uważa, mezozoik jest ojczyzną dinozaurów. Dinozaury, stworzenia, które natenczas istniały, miały sprzyjające warunki do rozwoju. Więc klimat ciepły, jedzonka roślinnego i zwierzęcego mnóstwo. Dużo też wody zwłaszcza w jurze i kredzie. Niektóre gatunki dinozaurów osiągały prawie gigantyczne rozmiary i z reguły te i dlatego są bohaterami od kreskówek po filmy nierealistyczne w celu straszenia dzieci i dorosłych. Parki jurajskie przecież nie przedstawią dinozaura pół metrowej wielkości.
Ponadto oprócz tyranozaura, niby największego drapieżcy był krokodyl, stwór z poprzedniej epoki, jak dla nas dinozaury, to dla dinozaurów właśnie on był takim potworem. Krokodyle w mezozoiku dochodziły do 15-sto metrowej długości i być może tyranozaur dorównywał mu szczęką do kruszenia wszystkich kości całości towarzystwa mezozoicznego.
A było to tak. A triasie z gadów zaistniały dwie linie rozwoju nowych gatunków. Chociaż obie linie nie przeszły do następnej epoki (wyginęły), to dały ssaki i właśnie dinozaury.
Pierwszą linią były terapsydy. Gady z poszerzoną miednicą. Czyli posżły linią żyworodności, co jest podstawą ssaków. Ssaki z jury i kredy pozostawały cały czas małymi zwierzętami. Chyba żaden z nich nie był większy niż dzisiejsze kot.
Druga linia, to tekodonty - głównie mięsożerne gady, często poruszające się na dwu tylnych dłuższych nogach. To one dały początek ptakom. Rozmnażały się za pomocą składania, a nawet ich wysiadywania jaj.
Dinozaury nie były wielkimi, ciężkimi, niezgrabnymi i powolnymi zwierzętami nadającymi się wybitnie do animacji w filmach! Większość z nich nie dochodziła do 1-go metra wielkości, dość często biegały na dwu tylnych nogach. Były też zwinne odżywiając łapiąc jeszcze mniejsze ssaki.
Na obszarach stepowych pasły się dinozaury kaczodziobe!
Były też dinozaury zwierzętami społecznymi. Przebywając między sobą zapewniały też sobie większe bezpieczeństwo. Również porozumiewały się głosowo, za pomocą przegród rezonansowych, ponieważ nie wynalazły strun głowsowych!
Opiekowały się też potomstwem. Były i takie! Chociaż nie było to regułą, a dinozaury nie tylko szybko rosły i rozmnażały, to z reguły ograniczały się do składania jaj.
Zagadką jest czy dinozury były zwierzętami stałociepłocielnymi. Warunki ku temu były - pożywienie. Ale z drugiej strony duża ciepłota! Z pewnością były i takie i takie. A mogły też być stałocieplne w granicach!
Wysiadywanie i ruchliwość poniektórych dinozaurów prawiecałodobowo wskazuje na duże prawdopodobieństwo stałocieplności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 9:27, 17 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
W mezozoiku wystąpiły dwa ciekawe zjawiska.
Pierwszy, to brak wody morskiej na kuli ziemskiej na początku ery i najwyższy jej stan z końcem ery. Co gorsze, nie było to związane ze zlodowaceniem czy zlodowaceniami. Przez całą erę stopniowo stan wód się podwyższał. Nie wyczytałem też nigdzie, aby poziom wody był związany z obecnością prawie wszystkich lądów na jednej pólkuli ziemskiej, a co buło faktem. Niemniej tak to wiążę. Podle mnie i dodatkowym fakcie, że po utworzeniu Pangei lądy natychmiast się rozchodziły, nastąpiło nowe spękanie ryftowe, był jednostronny i niezrównany stan gęstości skorupy ziemskiej. Ziemia wzięła sobie oddech. Czyli powiększyła się przynajmniej jednostronnie, a później przez cały mezozoik jej toto się rozchodziło!
Drugim zjawiskiem było uderzenie z końcem mezozoiku wielkiego meteorytu o conajmniej 10 km średnicy. Mógł to być ostateczny cios dla dinozaurów, dla których warunki zyciowe zanikały przez okres kredy.
O meteorycie świadczy wastewka materiałów kredowych o zwiększonej zawartości irydu. Meteoryt uderzając w Ziemię w dużej mierze wyparował i iryd osiadł prawie na całej powierzchni Ziemi. Dzięki temu meteorytowi paleontolodzy mają ułatwione zadanie datowania wastw ziemnych i znalezisk.
Prawdopodobnym miejscem jego uderzenia była zatoka Meksykańska przy Jukatanie. O tym miejscu świadczą nie tylko badania geologiczne struktury pokładów oceanicznych, czyli lokalizacja zdarzenia w czasie, ale też budowa dna i anormalia magnetyczna tego miejsca. Anormalia jest spowodowana większą obecnością części meteorytu w tym miejscu. Ponadto w zatoce Meksykańskiej reprezentowanee są mikroskopijnej wielkości diamenty powstające w dużych ciśnieniach i wysokich temateraturach. Także w okolicach krateru Chicxulub znajdowane są kulki skrystalizowane jak szkło okienne powstałe po upłynnieniu materiału i szybkim zastygnięciu nie wytwarzając struktury krystalicznej. Również rozkład kwarcu szokowego, czyli skwarcu strukturalnego i spękanego świadczą o tym miejscu.
Krater ma średnicę ok. 200 km. Z jego budowy wynika, że meteoryt nadleciał z kierunku południowo-wschodniego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|