POLITYKA 2o

Gość

cdn...

[link widoczny dla zalogowanych]

.... woda, woda...cdn.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dziesiątki km. szlaków kajakowych... i dla jachtów... Czyżby to czekało jeszcze na mnie?

Prawda, w poprzednim poście nie było wstępu. Przeto informuję, że zaraz z Mazur rozpocząłem równoleżnikową podróż
"via Dziupla" celem inspekcji Borów Tucholskich...

[link widoczny dla zalogowanych]
Taaaak... Tu się pali wyłącznie w plenerze i (nie powiem) ma to zalety. Było to moje ulubione miejsce obserwacji o poranku..., odpoczynku po samotnych ucieczkach w teren.
Godz. 4-5-ta... , gorąca kawka i pierwszy papieros... Wszystko budzi się, rzeskość poranka... Ok!

[link widoczny dla zalogowanych]

... a podczas malowniczych zachodów często przyłapywałem duszki Tucholskie "lejące wodę"(nie tylko tam Mr. Green

)...

[link widoczny dla zalogowanych]

... i czasem sam przyłapany przez nie na tle "Dziupli"...

[link widoczny dla zalogowanych]

Cóż... Wszystko ma swój koniec. Ale zawsze będę wracał do tych kilku urokiwych dni. Przemili gospodarze, przegościnni tubylcy(fot. wyżej)..., okolice jak w bajce. To cały świat w pigułce...

Przy okazji mojego powrotu do domciu (kierunek południowy) Jaga zabrała się ze mną do Warszawy (co z radością przyjąłem) po ładunek pociech na dalsze Dziuplowe przeżywania Mr. Green

.

Podróż przebiegała w dobrym nastroju do momentu wypadku, którego byliśmy uczestnikami. Na którejś z mijanek (ruch wahadłowy bo remonty dróg) z za rzędu samochodów oczekujących na zielone wybiegł młodzian i wpadł pod mój samochodzik. Na reakcję miałem 4-5m...(przy 40-50 km/h), ale i tak udało się dość szczęśliwie... Młodzian poturbowany trochę, złamane ręce przy nadgarstkach. Powiem, że i tak ze względu na sytuację dość szczęśliwy finał... choć mogłoby zawsze być lepiej. Teraz jest już OK. Młodzian (16-17 lat) jest już w domu, ma się dobrze (dzwoniłem do rodziny) i pewnie zapamięta zdarzenie jako przestrogę...

Oczywiście w najbliższym zajeździe chwilka na ochłonięcie, w wa-wie kawka u Jagi, skąd uciekłem szybko na dalsze umówione spotkanie z kolejnymi warszawiankami (a co?). Cóż. Było to miłe i kameralne spotkanie w zacienionym parku, przy lodach, frytkach i kawie, aż do zmierzchu... Potem pożegnanie, tankowanie... i w wieczornych już godzinach start do domciu. Lubię nocne jazdy... Nie ma korków na drogach (nawet w wa-wie), autko mruczy sobie równiutko i drogi ubywa...

I tak się zamknął kolejny etap mojego wakacjowania. Niestety musiałem już swój udział w spływie wisłą odwołać... Kontuzja i doleczanie (już sprawnych) usząt...

Yar good

Gość

I zamiast na mazurach wyladowałam pod Babia Górą. Było cudownie, słonecznie i czasami brakowało deszczu, by ochłodził zmeczone wspinaczka ciała :) Dzieki za tak piekny urlop :)

Gość

Idziemy na Babia Górę
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

A to juz nasz stary dobry giewont :)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

I nasz domek :)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
i z drugiej strony
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
domek gospodarczy ze starymi kutymi drzwiami
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
tajemnicza dzióra :)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
mostecek
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
i bufet "karcmy pod mosteckiem" gdzie siedzac na plastikowych krzesłach moczylismy nogi w strumieniu przy 40 stopniowym upale i pilismy zimne piwo chlodzace sie na tamie :)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

I troszke kwiatów :)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Kocham te miejsca Heart

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

CDN..

Gość

Zaproszona... aż mi serce pika... Ile to ja razy chodziłam z Zawoji na Babia Górę! Najpierw z bratem, ojcem, potem z synem... Przeszłość. Twoje fotki to już chyba jedyna szansa powędrowania tym szlakiem.

Kejro.. nie dziwię się, że kochasz! :))

Weles... no cóż, jak widzę, pominąłeś ten pasjonujący szczegół, że główne wejście do Dziupli wiedzie właśnie poprzez ten spróchniały pień starej wierzby, strzeżony przez leśne licho... I nic w tym dziwnego, jako że z chwilą Twojego przybycia realne pomieszało się z nierealnym, świat wirtualny przeniknął w realny, a pod niebieskim baldachimem nie tylko
witałeś ranne słonko, ale gadaliśmy, gadaliśmy przy małym drinku aż słońce całkiem zapadło za las, wspominając cieplutko Nieobecnych.
Miłe to były chwile, i ostatni moment odpoczynku przed przyjazdem czwórki moich mniejszych i większych Zmorek. Wyjechały już, jutro pierwszy dzień szkoły.
Do Twojej relacji mogę tylko dodać, że, chociaż patrzyłam cały czas na Twoje ekwilibrystyki w celu ominięcia człowieka, który nagle wyskoczył nam przed maskę, do chwili obecnej nie rozumiem, jak Ci się udało zareagować w tak krótkim czasie. Zawdzięcza Ci życie, prawdę mówiąc, i bez przesady.
Dodam również, że test nie wykazał ani jednego promila we krwi, a rodzina chłopca dała rzetelne świadectwo temu, co się stało.
Szkoda tylko, że nadjeżdżająca z przeciwnej strony dziewczyna tak się zapatrzyła na naszego Kolegę, że walnęła w poprzedzający samochód....
Weles zachował się jak prawdziwy dżęntelmen, i bronił jej potem własną piersią przed rozjuszonymi właścicielami pojazdu.... A Pan Policjant, westchnąwszy, zabrał się do sporządzania następnego protokołu.
Ciekawe, czy po tych relacjach ktoś z Was zaryzykowałby wzięcie mnie do samochodu?.....

A to fotki z moich wakacji. I powiem Wam, że chociaż naharowałam się za wszystkie czasy, to nie zamieniłabym ich na żadne inne! :))

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Weles, dodam jeszcze, że szlak żeglarski przetarłeś skutecznie. Co prawda tylko raz (ach, ten wysyp grzybów, któż mu się oprze!), ale odwiedzona została przystań jachtowa w Pieczyskach pod Koronowem, żaglówka wypożyczona, i rejs ogólnorodzinny odbyty.

Jaga

Gość

... a ja mialem tylko trzy dni... trzy dni ktore udalo mi sie wyrwac by moc...

bursztynowym szlakiem kroczyc...

Gość

Cuuuuudo Efatku!!! Heart