|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:41, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Życie. No właśnie. Co to jest życie?
Szukaliśmy już na tym forum prapoczątków życia. Dociekliwy znajdzie temat i posty mówiące o tym co wiemy na ten temat.
Podawalismy co uczeni o tym sądzą. Dla prządku przypomnę ; ...pierwotny ocean , mieszanina metanu , amoniaku, wodoru i innych gazów , jakieś wyładowania atmosferyczne i .... powstają aminokwasy, kwasy tłuszczowe itp.
Juz podobne eksperyment w warunkach laboratoryjnych uczeni przeprowadzili i otrzymali jeden prosty aminokwas I koniec pomimo że możemy sterować procesem wytwarzania aminokwasów.
Życie to długi łańcuch aminokwasów który stanowi ...białko.
Tylko że nikt nie wie jak te aminokwasy w jakiej kolejności połączyć w łańcuch pozwalajacy zbudować proste białko. A trzeba wiedzieć że znamy na Ziemi 22 aminokwasy. A rodzajów bialek w organiźmie mamy okoła miliona typów.Ale wracamy do szukania sposobu jak te różne aminokwasy w wymaganej nie znanej nam kolejnosci połączyć aby postało białko- cegiełka życia.Jak wspomniałem rózne są typy białek, różnią się one sekwencją (kolejnością) poszczególnych aminokwasów oraz długością tego łańcucha życia.
Przykładowo powszechne białko w organiźmie ssaków - kolagen składa się z ułożonych w odpowiedniej kolejności 1055 aminokwasów z pełnej ich rodzajowej palety.
Czy można to uczynić laboratoryjnie? Szanse zadne . Wyobraźmy sobie automat do gry jest w nim 1055 obrotowych bębnów. Na każdym bębnie jest wymalowanych 22 litery. Teraz należy tak ustawić te 1055 bębny aby ciąg liter na nich był szyfrem życia.Nie znając szyfru prawdopodobieństwo trafienia "recepty" na życie tzn. białko jest praktycznie równe ZERO. Liczba możliwych kombinacji do ułożenia jest większa niż liczba wszystkich atomów we Wszechświecie.
Prawdopodobieństwo trafienia na receptę życia jest równe obrazowo mówiąc temu że trąba powietrzna przechodząc nad złomowiskiem samolotów zostawi po sobie kompletnie gotowy do lotu jumbo jet.
Na dzis wystarczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:17, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kto by pomyślał, że w tak prosty sposób zwolennicy teorii samorództwa mogą zostać pognębieni....
To niezwykły zbieg okoliczności, że eksperymenty amerykańskiego chemika, Stanleya Millera (on był pierwszy) wykonane zostały w tym samym roku, co odkrycie mechanizmu dziedziczenia przez biologa Jamesa Watsona oraz fizyka Francisa Cricka. To była doskonała pożywka. Sęk w tym, że ani Miller w swoim odbieralniku, ani w żadnym z późniejszych doświadczeń wcale nie znaleziono nukleotydów, choć takie właśnie wnioski wyciągnięto z tych eksperymentów i na łamach poważnych pism naukowych szeroko się nad tym rozwodzono w swoim czasie. Muszę jednak oddać sprawiedliwość, że różne źródła różnie podają - były więc te nukleotydy czy ich nie było?!
Żeby powstały nukleotydy, cztery zasady muszą spełniać ściśle określone kryteria: muszą być nie tylko zdolne do wiązania z cząsteczką cukru w dokładnie wyznaczonym miejscu, ale i mieć określoną wielkość, żeby zmieścić się w przestrzeni między dwoma łańcuchami nukleotydów. A skoro tak, to twierdzenie, że to może być sprawa przypadku, wynik błyskawic w "pierwotnej zupie", jest co najmniej niepoważna.
W każdej syntezie aminokwasów w laboratorium powstają zawsze dwie różne formy przestrzenne: L- i D-aminokwasy, zawsze w równych proporcjach. Do powstania biologicznej proteiny przyczyniają się jedynie L-aminokwasy. Tak więc przez zupełny przypadek w łańcuchu białkowym powstającym w tej "pierwotnej zupie" znalazły się tylko te o właściwej formie, niezwykły zbieg okoliczności.
Ciekawe, że nawet w laboratorium próby połączenia samych L-aminokwasów spaliły na panewce, bo te niewdzięczne cząsteczki wcale nie chcą się łączyć w większe związki. Co w takim razie dalej?
Pozostaje nam zastanawiać się jak to możliwe, że żywe organizmy zrodziły się z substancji nieożywionej.
Można by spojrzeć w górę, ale czy to właściwy kierunek? Jakiś czas temu przy użyciu balonu stratosferycznego wyniesionego na wysokość 50 kilometrów odkryto nieznaną bakterię. Czy to oznacza, że z kosmosu przybywają do nas nowe mikroorganizmy, które nie mają jednak szans utrzymać się na Ziemi, bo napotykają na ogromną konkurencję..?
Zagadka wciąż czeka na rozwiązanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:24, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
A czy nie lepiej zamknąć dzwi na klucz. Wziąść się do dzieła i bez żadnych kwasów i zakwasów wykonać " wespół zespół" ten cud natury?.Prosto i a przyjemniej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:31, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ekor napisał: | A czy nie lepiej zamknąć dzwi na klucz. Wziąść się do dzieła i bez żadnych kwasów i zakwasów wykonać " wespół zespół" ten cud natury?.Prosto i a przyjemniej. |
No przecież tłumaczyłam, że to jeden superzarodek!
Tyle starań, żeby dotarło... [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:23, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Esprit napisał: | Kto by pomyślał, że w tak prosty sposób zwolennicy teorii samorództwa mogą zostać pognębieni....
To niezwykły zbieg okoliczności,.....................
W każdej syntezie aminokwasów w laboratorium powstają zawsze dwie różne formy przestrzenne: L- i D-aminokwasy, zawsze w równych proporcjach. Do powstania biologicznej proteiny przyczyniają się jedynie L-aminokwasy. Tak więc przez zupełny przypadek w łańcuchu białkowym powstającym w tej "pierwotnej zupie" znalazły się tylko te o właściwej formie, niezwykły zbieg okoliczności.
Ciekawe, że nawet w laboratorium próby połączenia samych L-aminokwasów spaliły na panewce, bo te niewdzięczne cząsteczki wcale nie chcą się łączyć w większe związki. Co w takim razie dalej?
Pozostaje nam zastanawiać się jak to możliwe, że żywe organizmy zrodziły się z substancji nieożywionej.. |
Zacznę chyba "podszczypywać" Esprit. Spróbuję też na jednym ogniu upiec dwie pieczenie.
Po pierwsze L-aminokwasy i D-aminokwasy.
Tak w przyrodzie mogą występować L-aminokwasy i D-aminokwasy.
Tak jednak składa się że na Ziemi we wszystkich żywych organizmach wystepują jedynie L-aminokwasy. Rodzi sie pytanie dlaczego pierwsze żywe organizmy wybrały do swych życiowych procesów tylko L-aminokwasy, później je powielając. Trudno odpowiedzieć. Może pierwsze powstały L-aminokwasy , a później D- aminokwasy dla któych już nie było miejsca na załapanie się do tworzenia życia?. Czy inaczej wyglądałoby życie gdyby tworzyły je D-aminkwasy?Trudno powiedzieć.
Jest wiadomo jedno powyższy fakt świadczy że wszystkie formy życia wywodzą sie z jednej prakomórki której białko zostało stworzone przez łańcuch L-aminokwasów.
Na potwierdzenie tej tezy niech świadczy jeszcze jedno. Organizmy żywe zawierają zestaw 20 aminokwasów pomimo ze w przyrodzie wyrózniamy ich troche więcej. To też świadczy że linia życia wszystkich organizmów żywych poczynając od glonu do człowieka mają swój początek w jednej prakomórce.
Może jedno słowo wyjasnienia; L i D - aminokwasy.
Aminokwasy są to cząsteczki chemiczne które łączą się w łańcuch życia który tworzy białko będący cegiełką życia
L - oznacza że cząsteczka jaka jest aminokwas gdy przepuścic przez nia swiatło skręca to swiatło , dokonuje inaczej mówiąc skrętu płaszczyzny polaryzacji światła w lewo. D- aminokwas dokonuje skrętu płaszczyzny polaryzacji światła w prawo. Taki " korkociąg prawo lub lewoskrętny". Tak obrazowo to mozna ująć. Nie wektory pól są dla nas istotne, wystarczy taka ogólna wiedza.
Esprit napisał: |
Można by spojrzeć w górę, ale czy to właściwy kierunek? Jakiś czas temu przy użyciu balonu stratosferycznego wyniesionego na wysokość 50 kilometrów odkryto nieznaną bakterię. Czy to oznacza, że z kosmosu przybywają do nas nowe mikroorganizmy, które nie mają jednak szans utrzymać się na Ziemi, bo napotykają na ogromną konkurencję..?
Zagadka wciąż czeka na rozwiązanie. |
Fakt że meteoryty które spadły na Ziemię zawierają śladowe ilości aminokwasów dało to podstawę do hipotezy że zycie przywędrowało z Kosmosu .Ta hipoteza nosi nazwę panspermii ( bez skojarzeń , bez skojarzeń proszę).Ale aminokwasy to jeszcze nie jest życie. To jest droga ku życiu.
Przy dalszym "podszczypywaniu" może zbliżymy się do początku życia tu na Ziemi.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 23:24, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 0:18, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Na szczęście napisałam
Cytat: | Ciekawe, że nawet w laboratorium próby połączenia samych L-aminokwasów spaliły na panewce, bo te niewdzięczne cząsteczki wcale nie chcą się łączyć w większe związki. |
A D-aminokwasy praktycznie znikły ze świata biologicznego, tyle, że nie wiadomo gdzie, bo enzymy oddziałując tylko z tymi proteinami, które są zbudowane z L-aminokwasów, powodują, że organizmy nie trawią formy D.
Hipoteza panspermii (a cóż w tej nazwie dziwnego? że pochodzi z greki?) nadal nie wyjaśnia skąd się wzięło życie... w kosmosie.
Ekorze, o ile nie będą to łaskotki, to resztę postaram się wytrzymać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 23:56, 18 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:01, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Temperatury około minus 20 stopni, coraz więcej informacji o tragicznych wypadkach. A jak radzą sobie z zimą - pszczółki?
Otóż, kiedy temperatura na zewnątrz spada poniżej 10 stopni, pszczoły tworzą zaokrąglony kłąb zimowy. Siedzą w nim ciasno, jedna obok drugiej. Im niższa temperatura, tym bardziej się ścieśniają i tym mniejszy jest kłąb. Te siedzące na zewnątrz wprawiają w drżenie mięśnie skrzydeł, czym wytwarzają ciepło. W ten sposób pszczoły ogrzewają pokarm zgromadzony w plastrach , utrzymując go w konsystencji nadającej się do spożycia. Ba, one nawet w tych warunkach się czerwią! Temperatura wewnątrz kłębu może wtedy sięgać nawet 35 stopni.
Kiedy opróżnią plaster miodu w kłębie, przenoszą się na następny.
Jednym słowem, pszczoły zimą robią wszystko, poza zapadaniem w sen zimowy.
Kiedy przystawimy ucho do ula, nawet zimą, można usłyszeć cichutkie buczenie..
Ciekawa tylko jestem, co też mówi fizyka na temat takiego sposobu wytwarzania ciepła.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:03, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:58, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Co mówi fizyka? Fizyka mówi że ciepło jest ostateczną formą energii. W ciepło bowiem zamieni się każda forma energii.Wyrózniamy energię ruchu- czyli kinetyczną, grawitacyjną, chemiczna i energię elektryczną.
Można zamienić jedną formę energii w drugą. Zrzucając kamień z wieży zamieniamy energię grawitacyjna -potencjalną w energię kinetyczną.
Energię kinetyczną ruchu wody w rzece możemy zamienić w energię elektryczną .
W bateryjce zamieniamy dla przykładu energię chemiczną w energię elektryczną.Przy każdej formie przemiany energii część energii zamienia się w ciepło ...i to jest to. Kamień który upadnie z wieży także podgrzewa się, niezauważalnie , ale jednak.Podobnie jest z pszczołami, energia kinetyczna zamieniana jest w ciepło. Oczywiście możemy cofnąć sie do wcześniejszej jej formy jaka jest zamiana energii chemicznej w kinetyczną.
Istnieja w naszej świadomości dwa zdaje sie często mylnie pojmowane pojecia . Mianowicie ; ciepło i temperatura.
Ciepło jest Energią.
Temperatura jest tylko sposobem naszego informowania sie o gęstości energii czyli ciepła skoncentrowanej w danym przedmiocie.
Energię cieplną mozna mierzyć w kaloriach. Litr wody o temp.+100 stopn. C. zawiera 2 razy więcej energii niz 1/2 l wody też o temp.+ 100 stop. C.
Na dziś wystarczy.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 23:59, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 13:55, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jago tak tylko pytam, czyżby Moderatorzy na polityce robotę rzucili?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 14:42, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Grzejemy się dalej? ..Jeżeli tak to ruszamy
Wiemy że ciepło to nie temperatura. Ciepło to energia , a temperatura jest pewnym wskaźnikiem. Inaczej 0 stopn. musiałoby byc tożsame z zerowa ilością ciepła. A tak nie jest. Lód w temp. np.-100 stop. też zawiera ciepło ,czyli energię. Energia w strukturze materii to poruszające sie atomy , cząsteczki im szybciej poruszaja sie tym wieksza jest energia cieplna danej materii, tym samym wskaźnik jakim jest temperatura ciała będzie wyższy.
Ale dlaczego w łazience płytki pod stopami wydaja się zimniejsze niż dywanik leżacy na nich. Czyzby miały rózna energie i przyłozony termometr wskazywałby inną wartość?. Nie temperaturę mają taką samą. Istota lezy w czym innym. Ciepło zawsze przeplywa od ciała o wyższej energii do ciała o energii niższej. Szybkośc przepływania tego ciepła zalezy od wewnętrznej struktury ciała , przedmiotu. Płytka ceramiczna ma "upakowane " atomy, cząsteczki tw ten sposób że szybko odbierają ciepło z zewnątrz.Ciepła stopa dotykając posadzki szybko oddaje swoje ciepło i na styku skóra-płytka jest cały czas róznica temperatur. Chyba że długo, bardzo długo bedziemy stopa ogrzeali płytkę aż poziomy energetyczne wyrównają się i wskaźnik jakim jest temperatura będzie jednakowy. Stawiając stopę na dywaniku ciepło z naszego ciała nie jest tak szybko odbierane ze względu na strukturę materii dywanika. Tam cząstki materii są "nieruchawe" i nie przekazuję tak szybko energii dalej.
DLatego na styku skóra stopy warstwa materiału z dywanika bardzo szybko, niezauważalnie poziomy energetyczne wyrównują się.
Tak to jest.
P.S Praktyczna rada..aby szybko rozgrzać Kobietę należy ją ściskać to tu to tam. Wtedy atomy i czasteczki Jej ciała będą blisko siebie i to ciepło będzie szybko przenikać gdzie trzeba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 23:53, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Temat ciepła z uwagi na kryzys energetyczny całkiem na czasie. A więc trochę ciekawostek. Co faktycznie oznacza że ogrzewamy kogoś , coś , wprost mówiąc ciało.
Otóż ogrzeając drugie ciało dajemy mu swoją energię powodując że cząsteczki tego ciała wprawiamy w szybszy ruch. Pytanie czy jest granica do jakiej cząsteczki , atomy pod wpływem tej energii mogą sie rozpędzić.
Rozpoczynamy od ciała stałego, nieruchomego musimy je rozgrzać aż opór stopnieje. Jeżeli zabierzemy sie ostro do grzania to nasze ciało zamieni się w ciecz ,a potem może sie ulotnić . Ale poważnie. Ciecz gdy zacznie wrzeć przechodzi w stan gazowy.W stanie gazowyn atomy ,cząsteczki poruszją się swobodnie we wszystkich kierunkach.Gdy temperatura będzie rosła ruch będzie coraz szybszy.Dla przykładu cząsteczki azotu ogrzane do temperatury +180 stopni C. poruszają się z prędkością ok. 2300km/h.
Jeżeli będziemy podgrzewać dalej nastąpi rozbicie struktury cząsteczek na poszczególne atomy.Przy dalszym podgrzewaniu atomy ulegną rozbiciu, elektrony opuszczą swoje orbity , powstanie strumień rozpędzonych elektronów , swobodnych elektronów i PLAZMA to jest pozostałość po atomach.
A to juz jest temp. rzędu milionów stopni.
Czy można dalej podgrzewać? Można do pewnego stopnia. Dostarczając coraz więcej energi coraz szybciej wolne elektrony będą się poruszać. A przecież elektron posiada pewna masę. A we Wszechświecie wiemy że graniczna prędkością czastki posiadajacej masę jest prędkość światła czyli 300 000 km/sek
Przy zblizaniu się do tej prędkości elektron stawać sie będzie coraz bardziej cięzki. Tak jak każda czastka masowa. Pędzacy z predkością równa 99% prędkości światła elektron ma masę 7 razy wiekszą niż w spoczynku. Przy predkości równej 99,999 % prędkości światła ta masa jest 223 razy wieksza nizw spoczynku.Zbliżając sie do prędkości światał masa elektronu zbliżać będzie się do nieskończoności. Tym samym jest graniczna temperatura którą we Wszechświecie mozna uzyskać. Teoretycznie ustalono ja na około;
140 i 30 zer.
No i już cieplej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 0:18, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe rzeczy, gorąco się robi, kiedy się czyta o osiąganiu przez ciała tak wysokich temperatur i prędkości. Mogę sobie próbować wyobrazić, że te zjawiska i reakcje, których nie ogarniam, bo tak ekstremalne, mogą mieć miejsce wśród gwiazd.
Ale ja tu z inną sprawą. Interesuje mnie masa osiągana przez ciała w wyniku... przyspieszenia zdaje mi się (z tych lekcji fizyki byłam zwolniona na konkurs recytatorski i mam na to usprawiedliwienie od polonisty ). A konkretnie o ile wzrasta masa ciała znajdującego się wewnątrz, w czasie zderzenia czołowego samochodów osobowych, powiedzmy jadących z prędkością 50km/h.
Wiem, że mogłabym tego gdzieś poszukać, ale po co robić coś samotnie, kiedy można... nie-samotnie.
Być może zadałam niewłaściwe pytanie, ale jeżeli ktoś zdecyduje się rozwiać targające mną wątpliwości, to pewnie będzie wiedział o co mi chodzi (te wszystkie crash-testy i tp..).
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 0:20, 12 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 15:24, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Esprit napisał: | .............Ale ja tu z inną sprawą. Interesuje mnie masa osiągana przez ciała w wyniku... przyspieszenia zdaje mi się (z tych lekcji fizyki byłam zwolniona na konkurs recytatorski i mam na to usprawiedliwienie od polonisty ). A konkretnie o ile wzrasta masa ciała znajdującego się wewnątrz, w czasie zderzenia czołowego samochodów osobowych, powiedzmy jadących z prędkością 50km/h.
.............................................................................
Być może zadałam niewłaściwe pytanie, ale jeżeli ktoś zdecyduje się rozwiać targające mną wątpliwości, to pewnie będzie wiedział o co mi chodzi (te wszystkie crash-testy i tp..). |
Pytanie Esprit jest zasadne. Nie ma złych pytań. Odpowiedzi mogą być .....niemądre.A więc tak masa ciała wzrasta wraz szybkościa poruszania , ale to dopiero przy szybkości bardzo bliskiej szybkości światła .Zobacz w poprzednim poście ...masa elektronu wzrosła przy prędkości w okolicach 99% prędkości światła.Jak na razie nam to nie grozi. A z czym mamy do czynienia przy zderzeniu dwu samochodów?.Możemy podejść do tego w różny sposób , chociaż sens będzie jednaki. Może w ten sposób spróbujemy;
Naczelna zasada nic w przyrodzie nie ginie ....za wyjątkiem zgubionej portmonetki i rano jednej skarpetki.
Tak samo jest z energią, odsyłam do wcześniejszego postu.
Samochód jedzie a więc mamy do czynienia z energią kinetyczną, czyli energią ruchu ;
Ek= m*v^2/2 Wzór ze szkoły podstawowej Czyli energia ciała w ruchu zależna jest od masy ciała , jego prędkości podniesionej do kwadratu i to wszystko podzielono przez 2
Oczywiście tą energię samochód nabył poprzez wykonananie pewnej pracy polegającej na przyłożeniu pewnej siły F na drodze s
W=F*s
Teraz samochód uderza w nieruchomą przeszkodę. Upraszczam tu rozważania z tą nieruchomą przeszkodą, ale to nie zmienia istoty problemu
Samochód jako ciało materialne o masie m i prędkości v ma określoną energię Ek.
Teraz energia uzyskana poprzez wykonaną pracę musi zostać "oddana" Gdyby samochód wybił się wysoko w górę to moglibyśmy rozważać zamianę energii kinetycznej w energię potencjalną. Tu nie zachodzi taka sytuacja.
A więc Energia kinetyczna zamienia się w zasadniczej części w pracę
destrukcji samochodu z całą jego zawartością, no i destrukcji otoczenia tym samym.Ale Nas interesuje inny aspekt sprawy. Samochód uderza w w nieruchomą przeszkodę i na drodze s musi zatrzymać i wtracić tą energię, ten impet.
Co to oznacza droga s. A to ,że jest to droga- długość zgniotu karoserii samochodu.O ile może się zgnieść po długości samochód?
20-30 cm? Tak , taka jest droga na której ta energia musi się wytracić. Do rozpędzenia samochodu potrzebna była siła F1 i droga s1 i to równało się energii Ek i teraz ta energia Ek musi równać się sile F2 na drodze s2.
A siła F= m*a kłania się tu druga zasada dynamiki. Ta zależność będzie nam potrzebna do obliczenia przyśpieszenia jakiego doznaje ciało w momencie zderzenia.
Możemy więc zamiast Ek wstawić pracę W=F*s
W= Ek ....... F*s= m*v^2/2 dalej m*a*s=m*v^2/2
Po uporządkowaniu otrzymujemy;
a=v^2/2sPrzyjmujemy założenia ;
Samochód o masie m=1500kg jedzie z prędkością v= 100km/h to jest v=27,8m/s
Droga zgniotu karoserii samochodu s2= 30 cm = 0.3m to jest dużo
Jakiemu przyśpieszeniu będzie poddany samochód i jego części?
Liczymy;
a= 27,8[ m/s]^2/2*0.3[m]....... a=1288 [m/s^2].......a=1288/9,81= 131g .Przyśpieszenie przy zderzeniu takiej masy samochodu i takiej prędkości wynosi 131 przyspieszeń ziemskich. Słowo wyjaśnienia to przyśpieszenie ma znak ujemny ponieważ samochód z prędkości 27,8 m/s "wyhamowuje do zera" w bardzo krótkim czasie.Ale tym samym ciało które poruszło się z tą prędkością np. kierowca, pasażer w momencie uderzenia doznaje przyspieszenia wypadając z samochodu. (Nie rozwijam zasady zachowania pędu)
Obliczamy czas w jakim to się dokonało.A by to obliczyć piszemy
t=s/v*1/2 Proszę zauważyć że bierzemy połowę prędkości z jaką jechał samochód z uwagi że potrzebna nam jest średnia prędkość na drodze zgniotu A więc;
t= 0.3 m podzielone przez połowę prędkości v = 27.8;2= 13,9 m/s
t=0.3/13.9= 0.02 s t=0.02 s.Z jaką siła leci pasażer nie zapięty pasami , albo uderza o deskę rozdzielczą , słupek czy cokolwiek
Bierzemy znany juz wzór
F= m*a = m*dv/dt
dv/dt= a to jest przyspieszenie
Niech masa pasażera wynosi m= 100kg
F= 100 kg* 27.8 m/s : 0.02 s= 2780 kgm.s:0.02 s= 139000kgm/s^2
F=14 175 kG a więc ponad 14 ton z taką to siłą uderza nasze ciało w przeszkodę .
Istonym jest albo wydłuzyć czas trwania zgniotu , każdy bowiem ułamek sekudny w wydłużeniu tego czasu wydatnie zmniejsza siłę uderzenia , albo jeździć wolniej.A w pasach obowiązkowo.
Jeżeli nie pomyliłem się w rachunkach to tak to moim zdaniem wygląda.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 23:26, 12 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:16, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Aaa..eee... aha. Dziękuję.
Przy odpowiednich korepetycjach pewnie bym to pojęła po roku systematycznej pracy.
W kazdym razie o to mi chodziło. Pamiętałam jakieś tony przy okazji akcji "przewoź dziecko w foteliku" w latach 90-tych, zanim jeszcze stały sie obowiązkowe. Po takim przykładzie kupiłam natychmiast. Chodziło wówczas o kwestię przewożenia małego dziecka na kolanach.
Dziękuję :)) [dyg kolankiem]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|