Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Swobodnie na temat genu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 0:54, 09 Lis 2008    Temat postu:

Tak pro publiko dużo cudów dzieje się wokół.
Wracając do tego słowika ...może jemu wcale się nie chce tak wysoko spiewać,może samica "wymaga " od niego jako od potencjalnego partnera i ewentualnie ojca potomstwa aby darł gardło prezentując swoja siłę , zdrowie oraz to że już dorósł do tego aby zostać ojcem ..czy też inne tam walory.Czyli ultimatum...albo będziesz cienko spiewał albo zakaz wstepu do łoża. No więc wydziera się ten słowik w imię wyższych racji .Skąd my to znamy....
Powiem więcej ...przeprowadzono obserwacje lwów w warunkach naturalnych w okresie tuż przed zapłodnieniem samic. Śledzono jednego samca otóż ów nieszczęśnik w ciągu 55 godzin odbył 157 kopulacji, średnio przerwa wynosiła 21 minut. Należy wiedzieć że u lwów a i nie tylko owulacja stymulowana jest przez kopulację. Czyli samica/ samice powiedziały.."sprawdzam, karty na stół, pokaż jak ze zdrowiem, w jakiej jesteś kondycji". Ale ta natura perfidna.
Szczęsciem w nieszczęściu jest to że mężczyzn i koty łączy tylko;
1.Chadzanie własnymi drogami , często nocą.
2. Trudno dają się oswajać.
3.Jedni i drudzy posiadają wąsy..i coś tam jeszcze z detali.
Strach pomyśleć co byłoby gdyby tych wspólnych cech było więcej......
horror.Znam kolegę ..ale i on też by nie zdzierżył.
No i widzisz pro publiko jak ciężka jest rola i życie rodzaju męskiego. Nie ma więc czego zazdrościć.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:05, 09 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:54, 10 Lis 2008    Temat postu:

Że też podkusiło mnie przeczytać to na noc... biedny lew!
A i słowik, faktycznie, biedak, śpiewa do przesytu.... i, być, może, do znudzenia!
No nie, Ekor, gdzieżbyśmy Ciebie, przedstawiciela tak uciemiężonego rodu samczego, miały skazywać na banicję!
Zwłaszcza że całkowicie się z Tobą zgadzam - czasami napracujecie się ciężko, karty na stół też trzeba wyłożyć, a rezultat....
W końcu, to nie tylko MY rozpakowujemy towar w domu!
Nie mówiąc o tym, że towar zapakowany zawsze jest bardziej intrygujący niż rozpakowany...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 1:14, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:29, 10 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie mówiąc o tym, że towar zapakowany zawsze jest bardziej intrygujący niż rozpakowany...

też to potw Mr. Green ierdzam....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 0:09, 11 Lis 2008    Temat postu:

Espritku,, za pilność ... masz +, a
pracę domową to już Ktoś inny oceni... :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 0:13, 11 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
może samica "wymaga " od niego jako od potencjalnego partnera i ewentualnie ojca potomstwa aby darł gardło prezentując swoja siłę , zdrowie oraz to że już dorósł do tego aby zostać ojcem ..czy też inne tam walory.Czyli ultimatum...albo będziesz cienko spiewał albo zakaz wstepu do łoża.


Całkiem rzeczowo, z tym, że, opuszczając rejony ornitologiczne, nie powinien „cienko śpiewać” lecz wręcz przeciwnie – im niższy głos tym większe prawdopodobieństwo, że jest już gotowy do rozrodu, a raczej do ojcostwa i zdolny przekazania pożądanych/wybranych cech. Dlatego samicom podobają się samce o głosie „barytona” czy „basa”, a np. lwice „oglądają się” za samcami z bujniejszymi grzywami.

No a czyż nie jest tak w naszym życiu, że poważniej odbieramy mężczyzn, którzy mają niższy głos, a ci, którzy „pieją” falsetem potrafią nawet rozśmieszyć...? Weźmy pod uwagę choćby politykę. Nie tylko symetria twarzy i sylwetki, postawność, nienaganny ubiór, ale i sposób wyrażania siebie - głos, cechy przywódcze, odpowiednia gestykulacja itp.

Również w wyścigu do serc niewieścich bardziej atrakcyjne zdają się być cechy uznawane za typowo męskie. Postawny baryton ma większe powodzenie u kobiet niż drobny kontratenor.
No, chyba, że wybiera kobieta obdarzona w nadmiarze cechami opiekuńczymi Ya winkles


A rozpakowywanie towaru trwać może nawet latami... Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 0:16, 11 Lis 2008    Temat postu:

Jaga napisał:
Espritku
Mr. Green

Z wpisaniem do... dzienniczka? Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 15:37, 14 Lis 2008    Temat postu:

Ostatni post Ekora dotyczący rozwoju wiedzy o genomie człowieka.
Czy chcielibyśmy poznać siebie, tak dokładnie, na wskroś, czy - lepiej żyć w spokoju i niewiedzy. To, zresztą, temat nie tylko z zakresu naszego zdrowia.
Nie ma jednej odpowiedzi, zależy od człowieka.
Korzystniej jest wiedzieć, ale oczywiście życie może się wtedy zmienić w piekło strachu. Są ludzie, którzy wolą nie wiedzieć, nie chodzą do lekarza, zaprzeczają niebezpieczeństwu - metoda strusia.
Ja wolę wiedzieć. Ale.. gdyby chodziło o kogoś.. oszukiwałabym, do końca, dawała nadzieję, lub starała się, aby zła alternatywa wogóle nie przychodziła do głowy. Ochraniała bym.
Zadaję sobie też czasem pytanie: czy wolę wiedzieć - ale pod tym stwierdzeniem czy nie tkwi nadzieja, że wolę wiedzieć - że wszystko jest w porządku?!
Na podstawie możliwych sytuacji, wykorzystania wiedzy o genomie, podanych przez Ekora, można by stworzyć kilka dobrych scenariuszy science-fiction. Są to jednak scenariusze realne.
Aktualnie, toczy się walka przeciwko doświadczeniom w klonowaniu człowieka. Opinia jest podzielona.
Czy winny być całkowicie zakazane - aby nie doprowadzić do przedmiotowego traktowania embrionów, klonowanych istot, nie tworzyć w wyniku błędów niedoskonałych, kalekich organizmów,
Czy też - kontynuowane, ze względu na możliwość hodowania poza organizmem narządów i tkanek, ratujących życie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 15:56, 14 Lis 2008    Temat postu:

W pierwszej chwili chciałam zawołać - Tak! Kontynuowac, bo to szansa dla ludzkości, bo narządy do przeszczepu... Kiedyś aparat Roentgena był uważany za szatański wynalazek. Znaki czasu.
Ale refleksja przyszła po minucie - nie da się uniknąć eksperymentów etycznie co najmniej wątpliwych, a nawet zupełnie nie do przyjęcia. Granica jest cienka jak ostrze skalpela...
Mysle, że jak wszędzie nalezałoby unikać skrajności, bo ekstrema w żadnej dziedzinie nie są pożądane. Rada jesli nawet ze szlachetnego kruszcu, to niewiele warta, jak sądzę, bo radzić umiar łatwo, zachować trudno.
Nie wyobrażam sobie całkowitego zakazu poszerzania wiedzy o genomie ludzkim i wykorzystywania jej w służbie człowieka, równie trudnbo jest mi sobie wyobrazić jak potworne konsekwencje może mieć dopuszczenie do niekontrolowanego rozwoju tej nauki...
Dylematy i wątpliwości.
A co do kwestii - czy chciałabym znać w 100% swój genom...raczej nie. Nie bagatelizuję objawów, jeśli są, ale wiem, że od nadmiaru wiedzy mozna się pochorować....na hipochondrię Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 20:53, 14 Lis 2008    Temat postu:

Hipochondria - to jest możliwe, również rezygnacja z działania, dążenia do czegoś, no bo skoro nie ma się szans....
Ale myślę, że to tylko skrajności,bo jednak natura człowieka jest taka, że pragnie żyć, kochać, bawić się i nie myśleć o przykrych sprawach. I zazwyczaj ma nadzieję, że jednak wszystko się dobrze skończy.
Aż się prosi, aby tu przywołać Dekamerona! :))
A czy młodzi myślą o tym, że mogą być starzy, nieudolni?! Jak widać, nie.
Albo rzadko.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 21:12, 14 Lis 2008    Temat postu:

Jaga napisał:

A czy młodzi myślą o tym, że mogą być starzy, nieudolni?! Jak widać, nie.
Albo rzadko.


Ja myslę... niestety. Jest to jedna z tych rzeczy które wyrzucam poza nawias świadomości -ze strachu. Głupio, ale tak to już jest.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:31, 14 Lis 2008    Temat postu:

Nie, to nie tak Delto. Znam kilka osób, które w tym wieku myslały o starości i nie tylko o swojej starości. Ten strach o rodziców....
Jedna nawet biegała pod gruszę, żeby sprawdzić czy dziadek tylko śpi
Myślę, że to taka nasza przypadłość. A może dowód na dojrzałość..?

Wiedzieć o sobie wszystko? To byłoby straszne. Odarcie z jakiejś tajemnicy istnienia, z tego jak to funkcjonuje i jak się ma do tego cała duchowa strona.

Sterowanie przyszłymi pokoleniami za pomocą genów też mi się nie podoba. Słusznie wspomniał Ekor o narodzie, który chciał zająć miejsce Boga. I słusznie wspomniała Delta, że granica jest bardzo cienka. Jednak gdyby chodziło o pomaganie ludziom, to tak. Tyle, że zawsze znajdzie się ktoś, kto inaczej widzi swoje prawo "do", inaczej ocenia "co mu się należy".
Sądzę, że kontynuowanie badań ze względu na tkanki i organy ratujące życie to jednak przyszłość ludzkości. I w pewnym stopniu odczłowieczenie, właśnie to odarcie. Oby jednak nie o jeden krok za daleko.
Pod wszystkim, co napisałyście mogę się podpisać.

A jeśli chodzi o ostateczną sprawę - nie, na pewno nie chciałabym wiedzieć. Nadzieja umiera ostatnia
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 11:29, 15 Lis 2008    Temat postu:

Właśnie się zastanawiam, co nasze dywagacje na temat śmierci i starości mają wspólnego z genami... i czy w ogóle coś mają.
Może to, że genetycznie jest uwarunkowana skłonność do demencji, altzheimera. Jedni starzeją się pogodnie, inni z wiekiem robią się pamietliwi i bezinteresownie nieżyczliwi. I tak nie chciałabym wiedzieć jakie mam skłonności, czy na starośc będę usmiechniętą babunią, która opowiada wnukom bajki i ma świętą do nich cierpliwość, czy stetryczałą, zgorzkniałą znielubioną przez otoczenie baburą. W ogóle chyba wolałabym odejść stąd zanim się ujawnią te skłonności wieku starczego.
Strach o bliskich? No oczywiście! Mam tylko matkę, tata nie żyje od dawna... jak Ona odejdzie będzie cięzko. Czy jest sposób na to, żeby się do takich sytuacji przygotować? Nie wiem, raczej chyba nie ma. Pożegnania, te ostateczne, są moim mieczem Damoklesa. Nieuchronne, wiadome i straszne.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 17:11, 15 Lis 2008    Temat postu:

Myślę, że nikt nie może powiedzieć, że się nie obawia. Tylko - jedni sobie z tym radzą, inni nie. Chyba najgorsze jest poczucie samotności przeżywania, w tym najtrudniejszym momencie. I towarzyszenie w tym momencie jest najważniejszą rzeczą, jaka możemy ofiarować naszym bliskim.

Wróćmy do milszych kwestii.
Dekameron... to czysta genetyka. Jak silny musi być zew natury, żeby swoje posłanie przekazu genetycznego nieść nawet w najtrudniejszych warunkach presji psychicznej czy zagrożenia.
Może wydawać się, że te dwie sprawy - sprawa powielenia genetycznego, sprawa potomstwa, a także sprawa - przyjemności z tym związanej, najczęściej aktualnie będącej motywacją, są rozdzielne. A jednak.. natura wie swoje. Ileż to razy - przypadek decyduje, że jednak... Miało nie być a jest! Razz
Biorąc to wszystko pod uwagę, wynika, że wszelkie działania związane z kontrolą urodzin są przeciwne naturze i interesowi populacji ludzkiej. Ale z kolei często w interesie poszczególnych osób...
Obserwuję kwiaty na działce. Tysiące, a może miliony nasionek. Z dziko rozsianych wyrasta potem niewielka ilość egzemplarzy - tych, które trafiły na korzystne dla siebie warunki. Zupełnie jak z plemnikami.
Natura hojnie sieje materiałem genetycznym, aby zwiększyć szansę przetrwania.
Hmm.. czy niejeden nie miałbym tego argumentu na swoje usprawiedliwienie?! Mr. Green Ya winkles
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 14:12, 17 Lis 2008    Temat postu:

Ekor napisał:

Postawmy sobie pytanie ;
Czy geny to my?
Z całą pewnością nie do końca geny to my. Wcześniej wspomniałem o fenotypie. Tak geny i środowisko kształtuje nasz fenotyp.


Geny nie są nami, tak jak i cząstki elementarne atomu nie są nami. Chociaż jesteśmy z nich zbudowani.
Prawdą jest, że geny i środowisko w dużym stopniu wpływają na to, czym jesteśmy. Czasami, wbrew naszym staraniom, nie jesteśmy w stanie wyjść poza ramy nakreślone przez nasz fenotyp. Ale czy to naprawdę wszystko. Bo gdyby tak było, to nie ma miejsca na Nas, na naszą osobowość, różną od wszystkich innych. Nie ma miejsca na to, co zwykło się nazywać duszą człowieka. Czy nasza niepowtarzalność wynika tylko ze splotu i wpływu olbrzymiej ilości czynników, tak jakbyśmy po prostu byli wynikiem zaprogramowanego szczegółowo procesu.
Czytając dzisiaj od początku posty Ekora, stwierdzam, że faktycznie wiele z tego, co pisze, mogę zaakceptować jako podstawy niektórych moich zachowań. Wiele też występuje, ale jest korygowane wolą.
Często zastanawiam się, czy mamy jakąś myśl, uczucie, którego ktoś by wcześniej nie przeżył, nie wyraził.
Fenotyp - czy jest tam miejsce na dowolność, na wpływ naszej woli. Czy geny i środowisko kształtują nas w sposób nieodwołalny?
A co z nasza wolą? Czy jest pozorem, ponieważ jej występowanie też jest niejako determinowane przez nasz fenotyp?
Przykład: Ekor pokazał, jak działa nasz układ autonomiczny, przedłużając sprzeczkę, jak szukamy pozorów do tego, aby uzasadnić nasz gniew i pretensje do partnera. Czasem słuszne, czasem nie.
Czytam, już wiem, wiec - przy następnym razie obserwuję się, koryguję...
Staram się nad sobą zapanować.
Czy jest to moja wolna wola, czy też mój fenotyp został już skorygowany przez ten post Ekora?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 14:36, 17 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:59, 20 Lis 2008    Temat postu:

Ekor napisał:
Gdyby udało sie tak zmusić komórki rdzenia kregowego do nowego podziału po złamaniu kręgosłupa ,komórki mięśnia sercowego po zawale, albo po złamanym sercu.


Zanim genetyka będzie mogła nam pomóc - - ogłoszenie z ursynowskiej PASSY:

Wróżka Matylda

"Sklejanie" złamanych serc

/022/648 68 41, 0-602 731 299
wrozkamatylda@wp.pl


Ale nie życzę Wam, aby było potrzebne! Razz


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 22:04, 20 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin