|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 15:01, 05 Mar 2007 Temat postu: Światy równoległe |
|
|
Pojęcie "światów równoległych" jest bardzo szerokie...byc może każdy z nas inaczej kojarzy to pojęcie, z innego punktu widzenia patrzy na ich istnienie.
Jestem ciekawa jakie sa Wasze skojarzenia dot. światów równoległych....mozliwe sa wszelkie wariacje na temat - od fotograficznych, poprzez fantastykę i teorie "duchowe" az po fizykę i astronomię.
Wstępnie zaprezentuje jeden z wariantów, byc moze najmniej zgodny z tytułowymi "światami"...
Otóż mam takie wrażenie, że światów jest tyle ilu ludzi - kazdy z nas ma swój i jest on równoległy do świata sąsiadki, listonosza, kasjera w banku... także kloszarda i bezdomnego śpiacego na dworcowej ławce....
Wiele "światów" nie dane nam jest poznać, bo żeby doswiadczyć ich istnienia, trzeba chociaż przez moment "zahaczyc" o nie jakimś rąbkiem własnego "swiata", a czasem tylko uwazniej spojrzeć....
Pozdrawiam z nadzieja na rozwój tematu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 15:57, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Temat ciekawy, wariacje...cóż każdy zapewne ma swój punkt widzenia. Dualizm starozytnych filozofów w pierwszym momencie chciałem odrzucić. Ale kto wie czy echa tych pogladów nie pobrzmiewają we współczesnym rozumieniu fizyki kwantów? W bardzo ogólnym zarysie wspomnę ze nieoznaczoność w korpuskularno- falowym modelu materii moze implikować do takich fantazji. Mówiąc wprost , jezeli nie wiemy ze 100% prawdopobieństwem że dana czastka będzie znajdować się tutaj , w tym miejscu , a nie mozna wykluczyć, że co prawda z mniejszym prawdopodobieństwem cząstka materii może znajdować się w innym miejscu, to obok świata który widzimy , odczuwamy istnieć mogą inne światy materialne . Z mniejszym prawdopodobie ństwem ale nie wykluczone.
Słusznie , zauważasz ze możemy zastosować inne kryterium oceny, teorię ducha, umysłu. Nie zawsze świat to materia , można być fizycznie w jednym pomieszczeniu, a w całkiem innym świecie. Można tez być fizycznie odległym a "istnieć", przebywać , współtworzyć wspólny świat.
Są jeszcze sytuacje przykre, zwiazane z niedyspozycja umysłową , o róznym podłożu. Często rozdwojenie jaźni bywa też twórczym. To są moje wariacje na temat (sic).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 1:45, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Delta:byc może każdy z nas inaczej kojarzy to pojęcie, z innego punktu widzenia patrzy na ich istnienie.
Istnienie równoległych światów materialnych, wg niektórych fantastów nawet przenikających się, nie wydaje mi się możliwe.
Bo chociaż teoria nieoznaczoności wskazuje na niemożliwość oznaczenia miejsca , w którym znajduje się cząstka, to materia, na którą ona się składa, ma już całkiem realnie określone położenie, czy nie tak?.
Poza tym, nie bardzo przemawia do mnie fakt, że w jednym położeniu cząstka, jako składnik materii, jest widoczna, a w innym nie.Musiałaqby w tym innym położeniu mieć zupełnie inne własności.
Bardziej przemawiają do mnie alternatywne światy duchowe. Do tych podanych już możnaby dodać jeszcze świat tworzony sobie świadomie, jako alternatywa do tego świata, stanu, w jakim się znajdujemy.
Może mieć formę marzenia, pozostawać tylko w umyśle człowieka, lub można go kreować wśród ludzi, jako zupełnie inna osobowość niż ta, którą faktycznie jesteśmy. Wydaje mi się, że obie formy są niezmiernie popularne.
Światy osobiste różnych ludzi wg koncepcji Delty - kiedyś już coś podobnego pisałam tu, na Forum, jednak biorąc pod uwagę nie tyle przestrzeń życiową każdego człowieka, na którą składa się on, jego osobowość, duchowość i fizyczność, krąg spraw, w jakim się porusza, ale krąg postrzegania świata, gdzie ja - obserwator - jestem punktem centralnym, a wszystko wokół to świat stworzony przeze mnie, moją świadomością,istniejący tylko dzięki mnie, tak długo, jak istnieję, jak jestem świadoma. Zniknie wraz ze zniknięciem mojej świadomości. Ten punkt centralny jest ślepy, nie może stwierdzić, czy istnieje coś oprócz niego i wykreowanego przezeń świata. Być może, nie istnieje nic.
Prawdę mówiąc, to ta bardzo dawno wymyślona przeze mnie koncepcja jest odpowiednikiem teorii powstania Wszechświata materialnego, jak teraz widzę.
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:11, 06 Mar 2007 Temat postu: Re: Światy równoległe |
|
|
W sumie - po zastanowieniu się - nic nie wiem o czymś takowym...
Właściwie ujmuje się, czy ujmuję, że świat jest jeden, ale każdy widzi go oddzielnie, po swojemu i tylko na tyle, na ile ma ochotę czy go stać na to.
Prawdopodbnie wystarczy mieć "świadomość", która nie jest obca prawie wszystkim zwierzętom, nawet roślinności, bo też potrafi reagować na bezwzględną rzeczywistość.
Otóż ja też ....
Delta napisał: | Otóż mam takie wrażenie, że światów jest tyle ilu ludzi - kazdy z nas ma swój i jest on równoległy do świata sąsiadki, listonosza, kasjera w banku... także kloszarda i bezdomnego śpiacego na dworcowej ławce.... |
...zastanawiam się, kto i za co pchnął mnie we własną skórę, dlaczego trafiłem się właśnie swym, a nie innym rodzicom, po kiego w tych ograniczonych warunkach jeszcze o coś walczę, staram się wdrażać swoje poglądy nawet polityczne i nie dotyczące sensowności istnienia świata innym i nie postępuję inaczej jak postąpiono ze mną.
Inaczej patrząc na równoległość światów, to marzenia i wyobrażenia. Realne i nierealne. Czy takowe światy, jeżeli je widzimy, to nie istnieją?
Do koncepcji równoległości światów można też podejść i w poniższy sposób. Dawien dawna czytałem, że przy próbie zunifikowania świata starano się go opisać jak najmniejszą liczbą zmiennych i równań! No! Chyba nikt tego nie sprawdził i chyba nie dokończono tej unifikacji. Ale zawyrokowano, świat jest najwyżej 14-stowymiarowy! Ale pewności nie ma. Bo i mogą wyniknąć nowe aspekty odkrywcze. I mogą niektóre ze "wstępniaków" okazać się współzależne!
Nawet zaczynając od dołu, od szczególnej t. względności, świat jest conajmniej 4-rowymiarowy. Gdy ułożymy wszelkie koncepcje światów 4-rowymiarowych podle kolejnej zmiennej, jak plaskate kwadraty(2) w zwyż(2+1=3) w przestrzeni trójwymiarowej, to należy przyjąc założenie, że świat jest 5-ciowymiarowy, a my żyjemy w jego podprzestrzeni, w świecie 4-rowymiarowym. W dodatku jest NIEBO! Ale w przypadku śmierci, zmienia nam się jeden z parametrów! Komu i na ile, nie wiemy, ale jeżeli niejednakowo każdemu, to nieb (niebów?) jest nieskończoność! I to są światy równoległe.
Idąc dalej, tym tokiem myśli, to to, że zyjemy w świecie trójwymiarowym, nie wynika, że żyliśmy osobiście najpierw w świecie jednowymiarowym, później dostaliśmy kolejny luźny wymiar i kolejny i... obecnie żyjemy w przestrzeni trójwymiarowej, a czeka nas życie w przestrzeni złożonej z czterech..., i tak dalej!
Tak więc świadomość, to jest to, o czym można porozmawiać, a fizyczne światy równoległe, to dla mnie tylko magia, uproszczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 9:17, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Witam....
No i tu własnie dochodzimy do pewnej konkluzji... Nasze postrzeganie swiata jest scisle zalezne od mnóstwa czynników, a co za tym idzie - i kwestia "światów równoległych" budzi przerózne skojarzenia. Jedni spogladaja na to z punktu widzenia nauk scisłych, inni poprzez pryzmat zjawisk paranormalnych. Tak naprawde nie ma mozliwosci potwierdzic ani zanegować zadnej z tez... Zbyt wiele jeszcze niewiadomych. Cieszę sie ,że chcecie o tym rozmawiac!
Poszukuje nowych koncepcji dotyczacych zjawiska, w pełnym tego słowa znaczeniu - czyli nie koniecznie w sensie materialnym, ale i w innych aspektach.... ponizej jedna z nich, moze nieco zblizona do naukowych rozważań.
Być może można jakoś inaczej opisać stan rzeczywistości niż czas i przestrzeń, może zdarzenia nie rozwijają się tylko na płaszczyźnie teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Ludzkośc przyjęła na to nazwę "wymiary". Niektórzy fizycy twierdzą, że istnieją inne równoległe światy pomiędzy którymi dzięki dużej wiedzy moglibyśmy się przemieszczać, a nawet tworzyć! Weźmy na to sen - podczas jego akcji wierzymy w niego. Przecież jest dla nas realny, a jeśli istnieje świat równoległy - świat snu do którego przenosimy się zasypiając? Mogłoby to wytłumaczyć na przykład grupowe śnienie, które niektórzy rzekomo mają.
Wszystko składa się z atomów. Są one wiecznie drgającą energią, niewidoczną dla nas. Atomy łączą się w widoczne molekuły ale te nadal są zbudowane z atomów więc też drgają z olbrzymią częstotliwościa. Tak samo nie widzimy fal elektromagnetycznych. Wszystko zatem faluje bo jest z atomów. Jednak nie wszystkie struktury są takie same więc istnieje różnica (to jest ściana, a jestem sobą, razem stoimy na Ziemi, planecie). Co gdybyśmy zaczęli drgać jak ściana naszego pokoju? Wtedy byśmy się wtopili w nią bez trudu (pamiętajcie, że atomy w ciałach są bardzo daleko od siebie!). W ten sposób można by pokonywać przestrzeń w całym wszechświecie. To teoria, niewiadomo czy kiedykolwiek przejdzie do praktyki.
Według fizyków przemieszczenia takie cały czas dokonują się w przyrodzie ale są niezauważalne (szybkość fali elektromagnetycznej). A ufo? Może inne istoty znają już sposób? Piktogramy - podczas ich powstawania notuje się duże zakłócenia elektromagnetyczne...
Trochę nawiązuję do wypowiedzi Panesza.... Ale nie skupiam sie wyłacznie na rozpatrywaniu pojęcia w ramach fizyki... Wkrótce nowy wariant.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 22:45, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Każdy człowiek to inny wszechświat ,czasami lepiej poznac człowieka niż zwiedzać labirynty ulic egzotycznych miast.
Inne aspekty swiatów równoległych -dopuki nie mają zastosowania praktycznego -są mało przydatne -kanapka i tak spada masłem na dywan.
Człowiek -meandry jego mysli ,cała jego Frojdowska natura,rożne pozimy wtajemniczenia ,ciemna strona hmmmmmm ,ale również i inteligencja ,przenikliwość -cóż tam piramidy .....................
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 23:11, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Z czego powstałeś zależy od genetyki, w co się obrócisz, od polityki.
/S.J.Lec/
Delto, widzę, że i Ciebie to wzięło.... Niebezpieczny ten S.J.Lec!
Chyba zarażliwy.......
A co do światów równoległych - to czy nasze Forum nie jest też takim, wykreowanym przez nasze osobowości, Światem?
Różniącym się jednak tym pozytywnie od innych, że mamy pewien wpływ na jego kształt i charakter.
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 8:38, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry....
Kochana Jago! Oczywiscie - świat forumowy jest moim swiatem hmmm "równoległym" do realu, i co najpiekniejsze (a w fizyce podobno niemozliwe) -przenikaja sie te światy wzajemnie. W moim przypadku jest to zjawisko ogromnie pozytywne, pozwala bowiem odkrywać mnogość "światów"....we mnie.
Mistrz Lec jest rzeczywiście zaraźliwy.... ale to tez pozytyw!
Ahron
Człowiek -meandry jego mysli ,cała jego Frojdowska natura,rożne pozimy wtajemniczenia ,ciemna strona hmmmmmm ,ale również i inteligencja ,przenikliwość -cóż tam piramidy .....................
Tak, drogi Ahronie - głebie ludzkiej psychiki to równiez świat a jakiz fascynujący, prawda? Ludzie postrzegaja to, co nas otacza w tak różny sposób... nawet patrząc na to samo, nie jest powiedziane, że to samo widzą!
Mam dla Was w ten słoneczny poranek pewne wizje "światów równoległych"... ciekawa jestem Waszych odczuć...zapraszam na wycieczke....
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:46, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Równoległe? Jakie równoległe?
Żyjąc w swojej nienaruszonej "równoległości" co chwilę jakiś inny świat przecina mi mój, rzekłbym, że ciągle, bez przerwy!
Jakie światy równoległe, jak oprócz siniaków prawie nic innego mi się nie przydarza....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:48, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz...
Czyli...skoro tak intensywnie odczuwasz ..aż do bólu ich obecność, to jest jakiś dowód na to, ze są....
Równoległość nie jest tu pojęciem matematycznym, dlatego sa punkty styczne dla tych "światów" i dlatego czasem ich "obecność" bywa... bolesna.
Przenikanie sie wzajemne "osobistych ' światów jest nieuniknione, bo nie zyjemy w próżni...
Pozdrawiam ciepło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 7:41, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Każdy ma swoją prywatną wizję świata. Nawet jeżeli jest narzucana, to na tyle niejasno, że jedynie kształtują swoją o tyle o ile i ile potrafią. Taką wizję dopasowuje się do znanych tylko sobie "intymności". Mając jednak "własny" świat, zderzamy się z wizjami innych światów, czyli z wizjami i poglądami innych ludzi, i tu nadzwyczaj rzadko dochodzi do równoległości. A nawet równoległość czyli odstępstwo od punktów wspólnych znaczy - brak konfrontacji.
Symetria liniowa (nie puntowa i obrotowa), jak na obrazkach, czyli to co jest z jednej ze stron, jest odwrotnego znaku (jak elektryczność!), czyli sprzeczność, inność, nieugodowość. I ciekawe jest, dlaczego niektóre światy są na tyle wspólne, przystające, że dwie osoby i to różnego znaku postanawiają iść przez życie razem, równolegle!
Hę? Delteczko?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 14:34, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Drogi Paneszu ( a może lepiej...Panie Esz?)
Nasze dywagacje odnosnie światów "równoległych" w obecnym momencie dotycza przede wszystkim sfery duchowej, psychicznej - a jesli tak, to równoległość nie oznacza "braku konfrontacji".Taki stan bowiem jest stanem własciwym dla innego aspektu - tego bardziej astro -fizyczno-matematycznego, gdzie rzeczywiscie równoległe, znaczy nie majace punktów stycznych.
A jeżeli rozpatrujemy rzecz w materii intymnosci, psyche i własnych naszych wizji - nalezałoby bardziej traktować te światy jako istniejące obok, ale nie równoległe...bo one nas otaczają, i wciąż krzyzuja się z naszym prywatnym światem... stad zapewne również Twoje, drogi Paneszu "siniaki"....
Równiez takie podejscie pozwala na odpowiedź na pytanie -jak to jest, że dwa różne światy dwóch całkiem różnych osób chcą się przenikać, chcą iść razem przez zycie... Jeżeli te dwa potencjalne światy sa diametralnie różne, to czasem sie ze soba konfrontując tworza... istne burze "magnetyczne", które potrafia pieknie "naelektryzować" szary świat.....
Czyż nie?
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 9:00, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ps. Właśnie operator komputra instalujący mi na nim zakamarek na kawę (vide "ulubione" ) wymyślił mi takiego nika. Już się przyzwyczaiłem!
Wiem i przyznaję się, że wywołałem temat na wskroś zastępczy. Jednak coś w tym jest! o tym piszę, będę pisał, w ciągu w "ewolucji genalnej" czy bardziej "genialniejszej", bo ona odryła BB, który nie musiał zachodzić. Bo pytania: jak powstał świat, dlaczego tak, czy jest to jej główny trzon, czy tylko odbicie symetralne i mniejwidoczne, uboczne stadium, którego jesteśmy tworem, jest nam tylko tyle dostępne, czy są w tym samym świecie inne, ważniejsze sprawy i czy potrafimy to zrozumieć, czy pozwoli nam na to nasza "mechaniczna" jedynie logika! Nie chcę przy tym rozpatrywać sporu: czy matematyka jest elementem, wynikiem naszego swiata czy odwrotnie, dysponujemy już mechanizmem całego świata, w tym "światów" równoległych, tych zagłębionych w naszym lub zawierającymi nasz i jak wszystkimi matematykami one się rządzą!?
Sądzę, że możemy jeszcze trochę podywagować na tematy np. rozwarstwiania się światów, ich modeli i ich praw. I niekoniecznie o światach dobrych i złych, ze świecącymi mieczami, a zarazem z anihilującymi laserami i podobnych s.f na potrzeby telewizji i zapotrzebowania dzikich ludów z Afryki i innych zakamarków świata.
Też pozdrawiam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 14:13, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No własnie....
Zastepczy temat...rozwiniemy na Twoim topiku drogi Paneszu, jeżeli pozwolisz.
Tu natomiast proponuje kolejny wariant "swiatów"...tym razem cos z pogranicza parapsychologii i zjawisk paranormalnych....
Krzysztof Lewandowski
Równoległe światy
Przeczytałem ostatnio fascynującą historię dr. George'a Rodonaia, opisaną w książce "The Journey Home". Dr. Rodonai, neuropatolog pracujący na Uniwersytecie Moskiewskim, uległ wypadkowi samochodowemu i przeleżał w kostnicy 3 dni, zimny, uznany za martwego.
Jego historia zaczyna się od wspomnienia całkowitej czerni, w jakiej się nagle pogrążył, czerni bez czucia, dźwięku i zapachu, czerni zupełnej. W tej czerni "zmarły" nadal jednak czuł się doktorem Rodonai, więc logicznie zadawał sobie pytanie: "Jak mogę istnieć, skoro mnie nie ma?". I wtedy przyszła mu do głowy sentencja Demokryta "Myślę więc jestem", z której wyciągnął wniosek, że jednak istnieje.
"A skoro jestem, to dlaczego moja wizja świata jest taka mroczna?" - pomyślał doktor - i jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, nastała całkowita i oślepiająca jasność, jasność nieporównywalna z niczym, co znał, gdyż nie migotała, jak słońce, i nie trzeba było od niej odwracać oczu.
Z tej jasności zaczęły się wyłaniać z pozoru chaotyczne trajektorie atomów i cząsteczek. Wtedy dr Rodonai zauważył, że jest w nich symetria i piękno i że chaos nie istnieje. Nie istniał też czas, gdyż w momentalnej retrospektywie objawiło się doktorowi całe jego życie, ale objawiło nie chronologicznie, nie od narodzin do wypadku, ale synchronicznie, w jednej chwili. Całe jego życie stanęło przed nim NARAZ.
Obserwował je bez jakiegokolwiek poczucia winy, wstydu czy lęku. Gdy tak synchronicznie "był" wśród ludzi i w sytuacjach, które przeżył, czuł, że niektórzy wyczuwają jego obecność, choć nikt tego nie wyrażał. Napełniał go spokój i niczym nie mącona radość.
Wreszcie, jakaś siła zaczęła go wyrywać z tej błogości. Okazał się nią być lancet lekarza rozcinającego mu zimny brzuch w celu dokonania autopsji. Wtedy Rodonai otworzył oczy.
Ta opowieść sugeruje, że istnieją platformy poznawcze obce nauce (symbolizowanej przez lancet), bo nie mieszczące się w jej racjonalnym schemacie. Na takim subiektywnym planie znika zarówno poczucie winy, jak i lęk, rozpuszczone niejako w wielotorowej percepcji tego, co jest. Jest to płaszczyzna współodczuwania, zwanego także miłością.
Na tym terenie nie obowiązują zasady termodynamiki. Tutaj też daje się więcej, niż bierze.
chociaz...jeżeli sie zastanowić, to ta historia ma jakies punkty styczne z "tematem zastępczym" Panesza...
Dziękuję za wszystkie posty w tym temacie i czekam na kolejne.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 8:22, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Delto! Nie obraź się, że zadam Ci pytanie: czy wiesz co to jest brzytwo Ockhmana? Więc zgodnie z linkiem [link widoczny dla zalogowanych] Rodonai wyjaśnił, co mu się przydarzyło - najprościej. Ale można jeszcze prościej, co spróbuję, bo parapsychologia to wielka i odkrywcza nauka rzeczy niezdarzających się przeciętnikom, a jedynie udochowionym lub predysponowanym do tego.
Więc jakoweś obumarcie, czy zastopowanie życia w ciele Rodonai było. Jeżeli chodzi o jego mózg, to ... zatrzymał się stadium obumierania i zaczął, bo przytrafiła mu się takowa sposobność odtwarzać się, uzdrawiać, doprowadzać komórki nerwowe do poprzedniego stanu. Miał też pewną świadomość tego co zachodzi. Porównywalnie było to tak, jak ustępowanie bólu - powolne jego zmniejszanie się aż do "błogości", tylko że w tym przypadku dotyczyło to komórek nerwowych, jak dalej -odczucie lanceta, a wcześniej - zapamiętywanie własnych stanów chorobowych! Stąd te urojenia i widzenia innych światów.
Co do jasnych tuneli i nierażących błogich poświat, to tak jest skonstruowane oko. O ile nawet nie czuje się ciała, a mózg jeszcze pracuje, bo tak bywa po każdym przebudzeniu i... powrotach na ziemię, to oko z reguły zapwsze pracuje normalnie, daje swoje impulsy, a obumieranie mózgu, jego niedokładność daje odbieranie jasności.
Dla mnie nic nowego i nie takie z kolei widzenie świata równoległego. Cały czas jest to życie złożonego organizmu na ziemi. Z każdego marazmu, upicia się czy upojenia coś się pamięta!
Może postąpiłem nieładnie wywalając od razu "kawę, ach najpierw dopiję, na ławę", ale dla mnie jest to kiepski przykład, chociaż szczęsliwie zakończony dla badaczy zjawisk paranormalnych.
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|