|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:10, 18 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja nie chcę i nie mam zamiaru być popitką. To nie mój styl.:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:52, 18 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Pomyślcie o kimś, kogo bardzo kochacie, z kim jesteście bardzo blisko, o kimś, kto jest wam bardzo drogi i powiedzcie do niego w myślach: "Bardziej pragnę być szczęśliwy(a), niż mieć ciebie". Zobaczcie, co się dzieje. "Wolę być szczęśliwy(a), niż mieć ciebie. Gdybym miał(a) możliwość wyboru, bez wahania wybrałbym(wybrałabym) szczęście" |
Wybacz, Cassandro, ale coś mi się to stwierdzenie wydaje nielogiczne... chyba że służy tylko jako test.
No bo jak niby mamy być szczęśliwi, wykluczając, odrzucając tą bardzo bliską, bardzo kochaną osobę?! Jeżeli możemy być szczęśliwi bez niej, to jest nam ona najzwyczajniej zbędna. I bynajmniej nie kochana.
Nie mówimy przecież o sytuacji, gdzie po prostu dbamy o swoje dobre samopoczucie - o, wtedy to stwierdzenie jest logiczne.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 12:04, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Hm...Jaga ...tylko,ze zapominasz o obowiązku...Mimo ,ze kocham to musze odejsc od kochanej osoby np do pracy ...I tak samo jest z kochanką- odchodze od niej bo mam obowiazek do spełnienia -RODZINE
która musze sie opiekować !!! Bo kobieta która kiedys kochałem jest matka moich dzieci ,jest slaba i bez mojego wsparcia nie przezyje...bo koniec koncow mimo iz jej juz nie kocham jest mi dalej bliska....Ot wszystko ...oprócz miłości istnieje jeszcze odpowiedzialność i obowiazek..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:24, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Egoisto, 100 procent zgody, ale ja nie o tym! :)) Ja o logice przykładu.
Nie pozwoliłabym sobie nigdy oceniać postępowania ludzi w tak delikatnych kwestiach. Ani wydawać jednoznacznych osądów w sprawach, które są tak złożone.
Natomiast do tego, co Ty piszesz, mogłabym dodać: niebezpiecznie kochać kogoś tak bezwzględnego, że bez skrupułów odrzuca swoje wcześniejsze zobowiązania, rani bez namysłu kogoś, kogo kiedyś darzył miłością.
Myślę, że wybory - bo mówisz, Egoisto, o poważnym przypadku, a nie rozrywce - są sprawą bardzo trudną. I zwyciężają wtedy - nasze wewnętrzne cechy. Czyli poczucie odpowiedzialności, pragnienie zachowania stabilizacji, współczucie, niechęć do zmian.. lub, odwrotnie, brak tych cech, brak wyobraźni, siła uczucia, potrzeby...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 23:53, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ależ jago. Teścik miał tylko zobrazować cechy naszego egoizmu. W końcu wszystko co robimy mieści się między altruizmem, a egoizmem. Wogóle wszystkie "izmy", mieszają w naszym życiu. Jest taka książka prof. biologii z Oxfordu pt. "Samolubny gen". Warto przeczytać wiele zmienia w ogladzie rzeczywistości i obserwowanych postawach, a przynajmniej daje mozliwość spojrzenia na nasze ogólnoludzkie relacje z nowej perspektywy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 0:27, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
xxx
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 0:05, 19 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 8:56, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy ludźmi, czyli istotami rozumnymi, więc myślę ,że to nie "odruch Pawłowa" i instynkt nami rządzą, bo nad nimi chyba umiemy zapanować . Życie nie opiera się na instynktach typu " ja chce z nim być to będę" raczej na próbie wyboru. Może to troszkę własne przykłady z życia nami kierują .No bo co my- jako kobiety myślimy o kochance męża? Co czujemy w takim momencie do tej osoby? Jaki mianem ją określimy? Kogo uznamy za osobę winna?
A jakie są myśli takiego mężczyzny, który ma kochankę? Dla niego chyba wszystko jest wspaniała gdy ma chwile czasu dla niej. To taka odskocznia życiowa. Lecz tak jak napisał egoista. Ma w sobie poczucie obowiązku. Może nawet nie do osoby, gdzie wypaliły się uczucia, ale zawsze w stosunku do dzieci. A ich kochance nie wolno odebrać, bo to będzie koniec jakiegoś uczucia. Zawsze będzie winna, choćby nie wiem jak kochała takiego mężczyznę . Najczęściej ona będzie osoba , która zostanie skrzywdzona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 10:36, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zaproszona napisał: | Jesteśmy ludźmi, czyli istotami rozumnymi, więc myślę ,że to nie "odruch Pawłowa" i instynkt nami rządzą, bo nad nimi chyba umiemy zapanować . Życie nie opiera się na instynktach typu " ja chce z nim być to będę" raczej na próbie wyboru. Może to troszkę własne przykłady z życia nami kierują .No bo co my- jako kobiety myślimy o kochance męża? Co czujemy w takim momencie do tej osoby? Jaki mianem ją określimy? Kogo uznamy za osobę winna?
A jakie są myśli takiego mężczyzny, który ma kochankę? Dla niego chyba wszystko jest wspaniała gdy ma chwile czasu dla niej. To taka odskocznia życiowa. Lecz tak jak napisał egoista. Ma w sobie poczucie obowiązku. Może nawet nie do osoby, gdzie wypaliły się uczucia, ale zawsze w stosunku do dzieci. A ich kochance nie wolno odebrać, bo to będzie koniec jakiegoś uczucia. Zawsze będzie winna, choćby nie wiem jak kochała takiego mężczyznę . Najczęściej ona będzie osoba , która zostanie skrzywdzona. |
Niestety....kazdy z nas w pierwszej kolejności jest egoistą...kierujacym sie instynktem ...Przykład ?? Czemu miejsce obok kierowcy nazywa sie miejscem trupa..? Bo kierowca niezaleznie od uczuc jakie ma do osoby obok ,w pierwszj kolejności ratuje instynktownie SWOJE zycie...I trzeba to zrozumiec by miec tego świadomość...Wtedy gdy jesteśmy zgrożeni
WYBIERAMY SIEBIE !!! Altruizm pojawia sie wtedy gdy jesteśmy bezpieczni ,najedzeni,szczesliwi...Wtedy mona pozwolić sobie po pańsku na Hari krisna ,Krishna hari..troche pośpiwac ,troche litowac sie nad chorymi dziecmi w Afryce..Ba nawet przytulic takiego chrego brudaska...a potem wrócić do 4**** hotelu by zjeśc lunch...I tak samo jest z miłościa ,jesli cos wygasło..a nie pojawiła sie nienawiść...to istnieje poczucie odpowiedzialności i obowiązku ( raczej należy stwierdzić ze tak kiedys było...) A co myśli kochanek-mąz innej...to samo co kochanka żona innego...I gdy chęć zespolenia i chęć "posiadania" innego człowieka
dochodzi do tego ze chce się go MIEĆ na "własność " - wtedy pojawia sie
uczucie niesprawiedliwości,niespełnienia i krzywdy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 10:48, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: Jesteśmy ludźmi, czyli istotami rozumnymi, więc myślę ,że to nie "odruch Pawłowa" i instynkt nami rządzą...
Otoż, rządzą. I nawet najbardziej wyrozumowane, chłodne podejście kończy się w końcu "Wsiąknięciem". Stworzono nas po to, abyśmy powielali geny. Nie chcę się rozpisywać, ale pragnę zwrócić uwagę na pewne aspekty stosunków damsko - męskich:
Po pierwsze:
feromony; to one decydują o tym, czy coś zagra, czy nie. Najzwyklejsza chemia. Poza tym, czy zastanawialiście się panie i panowie nad tym, dlaczego właśnie ten, a nie inny facecik (dama) został(a) waszym partnerem? Kazdy człowiek ma przed stałym zwiazkiem kilku partnerów (niekoniecznie seksualnych), ale zawsze wybór pada na tego określonego, którego cechy gwarantują (ocena czysto subiektywna) właściwą i dobrej jakości replikację i powielenie genów. Taki układ jest zakodowany genetycznie. Natura zabezpieczyła sie w ten sposób przed nadmiernym "wyrozumowaniem" w doborach.
Po drugie:
cytat: No bo co my- jako kobiety myślimy o kochance męża? Co czujemy w takim momencie do tej osoby? Jaki mianem ją określimy? Kogo uznamy za osobę winna?
No właśnie. Z czego taka postawa wynika? Z egoizmu. Z poczucia własności. Prawa do kogoś i to nienaruszalnego. I tu wracamy do stwierdzeń i pytań z testu: "Bardziej pragnę być szczęśliwy(a), niż mieć ciebie". "Jak możesz być takim(taką) egoistą(egoistką), że wybierasz szczęście zamiast mnie?" "Wybacz, ale jak możesz być takim(taką) egoistą(egoistką), żeby wymagać ode mnie, bym wyżej cenił(a) ciebie od szczęścia?"
Nasze zycie oscyluje między postawami altruistycznymi i egoistycznymi
z przewagą tych drugich. W sytuacjach z kochanka w tle zawsze stajemy wobec wyboru: czy walczymy o niego(ją) pozostając z poczuciem krzywdy, czy wybieramy druga mozliwa opcję, a więc walizki za drzwi
i szukanie szczęścia w nowym związku.
Po trzecie:
Stałe związki, jak pisałam wyżej cechuje przede wszystkim poczucie własnosci. W końcu mówimy mój mąż, moja żona. Tylko czy owo słowo mój, moja ma sens. Otóż tak nas wychowano, że zapominamy o tym, że nawet w stałym zwiazku, kazde z nas jest wolnym człowiekiem i ma prawo do samorealizacji. Ma prawo do takiej sfery prywatności do której partner, partnerka niekoniecznie muszą mieć dostęp. Egoizm jednak nie pozwala na "udzielanie swobody". No bo jak to może być, aby on(ona) miał swoje tajemnice? Czy wreszcie: mamy nadal wolna wolę i prawo wyboru. Kazdy ma prawo do szczęścia, realizacji jego wizji. Kochanek, kochanka, to najczęściej wypadkowa dysfunkcji zwiazku. Braku tego czegoś, co mieści się w egoistycznym pojęciu szczęścia. A to z kolei wskazuje, że w związku nie ma ufności. powstał dysonans powodujacy
brak mozliwości samorealizacji idei, wizji szczęścia jego(jej).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:22, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No cóż. Chyba raczej posiadanie kochanki nie jest kwestia powielania genów, ale raczej spełnienia własnych potrzeb seksualnych, poznania czegoś nowego, zrealizowania własnych chęci.
Mmmm , spotykając przyszłego męża nie zastanawiałam się nad tym czy będzie dobrym „reproduktorem”. Nie to miało znaczenie.
Nie wiem Casandro, jakie były Twoje losy. Jeśli chodzi o mnie to nie była kwestia posiadania na własność męża. Jeżeli przez kilkadziesiąt lat stanowi się zgrany związek małżeński, kiedy w tym wszystkim są dzieci to w życiu trzeba jeszcze myśleć nim zaspokoi się swoje popędy seksualne. Nie będę Ci opisywała, jak przeżyły to moje dzieci, bo to moja osobista sprawa. A co pomyślałam o tamtej kobiecie to wiem ja i chyba bym nie chciała by kiedyś ktoś tak o mnie pomyślał. dlatego omijam łukiem wszelkie związki z osobami żonatymi i w separacji. Wole związek z osoba całkowicie wolna.
Co do Twojego trzeciego punktu, to zastanawiam się czy potrafisz zaakceptować w stałym związku samorealizacje swojego męża do "takiej" prywatności. Bo czegoś tu nie rozumiem. Rozmawiamy o stałym związku i kochankach i według ciebie nie ma znaczenia, czy się " puszczamy" czy nie i czy mąż chodzi na boki? To jest samorealizacja?
Hmmm , może jestem zbytnią monogamistka. jakoś tak chyba nabieram obrzydzenia do faceta, który będąc ze mną w związku dołączył do tego następną kobietę.. Zwyczajnie się go brzydzę. Mam prawo.
No ale cóż, każdy ceni związek taki jaki ma..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:03, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No cóż. Chyba raczej posiadanie kochanki nie jest kwestia powielania genów, ale raczej spełnienia własnych potrzeb seksualnych, poznania czegoś nowego, zrealizowania własnych chęci.
Mmmm , spotykając przyszłego męża nie zastanawiałam się nad tym czy będzie dobrym „reproduktorem”. Nie to miało znaczenie. Hm....pozwól ,ze Ci odpowiem....z lekcji biologii...samiec zawsze bedzie szukać by powielić swoje geny...a samica by znalezc najsilniejszego
reproduktora...Nie od parady okazuje sie z badań amerykańskich i brytyjskich ze odsetek dzieci nieślubnych dochodzi do 25 % a według GUS, o ile na początku lat 90. odsetek urodzeń pozamałżeńskich wahał się w Polsce ok. 7 proc., to ostatnio z nieprawego łoża rodzi się u nas nawet co piąte dziecko (17 - 19 proc.)!!! Wiec poszukiwania najsilniejszych genów dalej trwają...A to ze wydawało Ci sie ,ze jest "TWOJ" i cos zaniedbałas...Uświadom sobie ,ze zycie jest walką
nie tylko o kawałek chleba...rówież o partnera do końca Waszych dni...
A to ze przelewasz wszystkie winy i żale na niego...cóz to najłatwiejszy sposób odreagowania..Prostszy niz próba odzyskania uczucia lub chćby
tylko fascynacji Toba i Twoimi zainteresowaniami....
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 12:04, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:23, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Widzisz Egoisto, nie przelewam całej winy na niego. Nie ma tak na swiecie, by winna była tylko jedna osoba. Spokojnie, uswiadomiłam to sobie po krótkiej chwili zwalenia całej winy na niego. Kazdy z nas cos zaniedbał. Tyle,ze nie mam ochoty opowiadać własnej historii na forum. Zwyczajnie, na chwile stalam sie słabszą "samicą" .
Juz po bólu. Teraz mam nowe , fajniutkie życie:) I jest mi w nim bardzo dobrze.
Jezeli chodzi o prawa natury, to oczywiscie masz racje jeśli chodzi o samca i samice :) Chłopców mamy super:) Zachowałam gatunek.:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:30, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Jeszcze moze jedno. Kazde z nas ma swoje zdanie na ten temat i mozemy tylko dyskutowac. I nikt i nic nie jest w stanie zmienic naszych pogladów.Uczymy sie ich od zycia. kazdy ma swoja historię i na jej podstawie odczuwa pewne emocje.
Zawsze mnie bawi to,że każdy sie dziwi,ze kobieta nie zawsze potrafi wybaczyć. Moze powinnam wpaść na ten pomysł i tez doprawic rogi byłemu. Ciekawe jaqk by sie czuł i czy by był pełen wyrozumiałosci i gotów na wybaczenie.
Czasami warto popatrzeć na to wszystko z własnej strony :) , a nie tylko podpierać sie dzielnymi męskimi kanonami o własnej wspaniałomyślności.
Prawda jest taka,że chłopaki też czasami płaczą :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:47, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ależ oczywiści !! Chłopaki tez płacza...Ba !!! tez chca sie przytulic i znalezc ukojenie...Tez potrzebuja czułości i rozmowy...
Wiem to bardzo boli....ale nikt niestety Ci nie pomoze...Sama musisz znalezc rozwiazanie pasujace do Twojego życia...a agresja raczej bedzie niszczyć niz budować ( jeden wróg wiecej..a to ze to ojciec dzieci ..tym gorzej dla niego... to nie prowadzi do niczego ...) Raczej chłodna
rozmowa ..gdy opadna emocje...
Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie. Ale nie wystarczy klepanie tej sentencji..trzeba ja jeszcze rozumiec...że mowimy o drugim człowieku,który tak naprawde jest
niepoznawlny do końca..
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 12:58, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:54, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
egoista99 napisał: | Ależ oczywiści !! Chłopaki tez płacza...Ba !!! tez chca sie przytulic i znalezc ukojenie...Tez potrzebuja czułości i rozmowy...
Wiem to bardzo boli....ale nikt niestety Ci nie pomoze...Sama musisz znalezc rozwiazanie pasujace do Twojego życia... |
Tyle , to i ja wiem :0
Egoisto, juz nie boli> Przeczytaj dokładnie:) Sporo sie nauczyłam:)
I nie potrzebuje pomocy. Nauczyłam się liczyć tylko na siebie.
A rozwiązanie samo przyszło:) z pewna letnią burzą:) ( i lubi się przytulać :) )
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|