|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:14, 24 Sie 2009 Temat postu: Pozyczanie pieniedzy |
|
|
Czy macie w tej kwestii jakies zasady, czy kierujecie sie impulsem, a moze jakims ukrytym interesem? Wiem, temat bardzo prywatny, ale i tak sie nie znamy i pewnie nie poznamy, wiec jakby kamien rzucic w wode. Osobiscie jestem bardzo zasadniczy wzgledem samego siebie natomiast chyba dobroduszny, na granicy, jak sadze - naiwnosci - wobec innych. Inna sprawa, ze nie przywiazuje duzej wagi do pieniedzy (wiem, ze to blad i pracuje nad tym) W kazdym badz razie, po raz juz ktorys z rzedu, jestem (pardon za slownictwo) "ruchany", co jest o tyle bolesne, ze zarozumiale uwazalem siebie za goscia, co to sie zna na ludziach. Dla mnie cos takiego jak dzentelmenska umowa to rzecz swieta (w zasadzie nawet krepacja o pieniadzach gadac). I rzeczywiscie nie o pieniadze mi teraz chodzi, ale o zwodzenie, ktore jest ublizajace. Czlowiek ma dobra wole, idzie komus na reke - a prawde mowiac wcale nie bylo mi lekko pozyczac, bylo to dla mnie jakies wyrzeczenie, choc sie do tego nie przyznalem - i w efekcie po raz kolejny wcale nic gladko nie poszlo, tylko sa komplikacje, ba! wlasciwie wyszedlem na idiote. Polityczne zapatrywania (te teoretyczne) mam dosyc juz skrajne, a teraz coraz bardziej praktyka utwierdza mnie, ze w gruncie rzeczy czlowiek czlowiekowi wilkiem. Pare, ktora mam w domysle na drugi raz pogonie, jak pasozyty (bo tym w gruncie rzeczy sa - nawet telefonu wyjasnienia, a ja sam pierwszy nie zadzwonie) to juz jasne - to pasozyty. Rozumiem, ze mamy obecnie "kryzys" itp.. Mozna sie tez na rozne sposoby pocieszac, w rodzaju: "kosztowna lekcja" itp. banialuki, ale nie o to chodzi. Acha... i nie w tym rzecz, ze nie potrafie stanowczo i agresywnie bronic swojej racji. Owszem, potrafie. Chodzi mi jednak w tej chwili o sytuacje wielkiego rozczarowania. O ludzi odnosnie ktorych mialo sie bardzo dobre zdanie - przede wszystkim sie ich lubilo. Rozumiecie, ze w takiej sytuacji trudno mi dyskutowac przy pomocy ordynarnych kopniakow. Pier... juz ta kase. Jest tylko zal i coraz mniejsza wiara w CZLOWIEKA. Troche mi tej wiary szkoda, bo znam osobowosc tych, ktorzy "dorosli" i powiem, ze ROZUMEM ich oceniajac jest ok. ale sercem.. bardzo mi sie to nie podoba. No to pogadalem sobie. Dziekuje za ewentualna uwage.
(ale ze mnie frajer...) :)
(juz dostalem "lomot" od kobiety, wiec jakby co to prosze do rzeczy)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:00, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dobre uczynki nie uchodza bezkarnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:09, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Chcesz zrobić z przyjaciela wroga, pożycz mu pieniądze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:10, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jaga, jak to wszystko latwo powiedziec...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 10:06, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Powinieneś bujany wiedzieć że człowiek zaprogramowany jest do walki o przeżycie.Altruizm we wszystkich przejawach o ile nie słuzy przetrwaniu jest człowiekowi obcy.
Ale z drugiej strony nie mozna obrażać się na naturę ludzką.Naturą ludzką jest chęć posiadania.Jaką drogą to juz kwestie techniczne i moralne.A to juz są cechy nabyte, środowiskowe.
Ty jako człowiek o pewnych cechach i zasadach moralnych z uwagi na to że "człowiek jest istota stadną" udzieliłeś pomocy, wsparcia "bliźniemu"
"Bliźni" jako istota stadna wiedział ze w potrzebie może liczyć na "bliźniego" I tak uczynił.Jak dotąd jest wszystko logiczne.Zabrakło tylko "swoistego rewanżu" czyli oddania pożyczonych pieniędzy.A to juz kwestia moralna, cecha raczej nabyta poprzez wychowanie. Widocznie tej cechy Twoi znajomi nie wykształcili w sobie. Może w rozwoju zatrzymali się na poziomie "wspólnej stadnej własności".Aby to sprawdzic musiałbyś udać się do Nich i poprosić o wsparcie.Zobaczyłbyś czy ten "instynkt stadnego solidaryzmu " jeszcze u Nich nie wygasł.Ale z kolei Twoje zasady (nabyte, wykształcone) nie pozwalają takiemu działaniu.
Konkluzja..z tego co widać masz więcej nabytych , wykształconych cech niż Twoi dłużnicy.Jest to pozytywne , należy byc z tego dumnym.A że to kosztuje ?
W zyciu wszystko kosztuje.Nauka także.
Pozwoliłem sobie na luźną swobodną dywagację.Ale sam też czasami bywałem w podobnej sytuacji.Bardziej doskwierał mnie czas, świadomość w którym obciązony byłem długiem, zobowiazaniem..niz brak pieniędzy czy innych wartości materialnych.
Mogę z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć że jeszcze nie raz udzielisz wsparcia bliźniemu.Kwestią otwartą zostaje komu i na jakich zasadach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 12:06, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
w mym kregu pozostaje kwestja- i tak w rodzinie rostanie;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 12:28, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
bl napisał: | Jaga, jak to wszystko latwo powiedziec... |
To tylko tzw. mądrość ludowa. Stwierdzenie faktu. Sama czuję się zażenowana różnymi aspektami takich sytuacji..
Czytałam kiedyś wywiad, nie pamiętam z kim. Chyba muzyk. Stwierdził, że jak daje jałmużnę żebrającym na ulicy, to czuje się jak ..ek. A jak nie daje , to czuje się jak świnia. To jest mniej więcej mieszanka naszych uczuć i dylematów.
Witaj, Antek. Czy nie uważasz, że najważniejsze, aby mieli co od nas pożyczac?!
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 12:29, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 15:56, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Stwierdził, że jak daje jałmużnę żebrającym na ulicy, to czuje się jak ..ek. A jak nie daje , to czuje się jak świnia |
Kolejny temat, z ktorym moze niepotrzebnie wypatroszylem sie w
chmielowej melancholii, ale stalo sie. Dlugo myslalem nad skrotem (..ek)
i nie wymyslilem co to oznacza. Poza tym nie bylo tutaj mowy o zadnej jalmuznie, ale o pozyczce. To dwie rozne rzeczy. Poza tym wiem, ze w koncu bede mial te pieniadze, bo jaka by suma nie byla - nie da rady sie w nieskonczonosc unikac (nawiasem mialem dzisiaj w zwiazku z tym bardzo "smieszna"... no, zenujaca sytuacje, ale juz przemilcze), mamy wspolnych znajomych itd. ... w nieskonczonosc sie nie da tego ciagnac. Chodzilo mi tylko o kwestie zaufania. To smieszne, co pieniadz czyni z ludzi. Ekor twierdzi, ze pieniadz tylko uzewnetrznia co w kazdym z nas siedzi. Cholera, to prawda. Wiem o tym.
Ale mylisz sie Ekor co do mnie. Ja tez pozyczalem. Prawde mowiac, w epoce mojej kontesty, jak punkowalem itd.. nie mialem takich zasad jak dzis. Czlowiek po prostu byl dzieciakiem, ktory traktowal sprawy materialne cholernie lekko, w ogole sobie tym glowy nie zawracal. Na zasadzie: wczoraj ty stawiales, dzisiaj - nie ma bata - stawiam ja. Albo:
to kiedy oddasz mi za wioslo? - noo.... poczekaj, niech sie zastanowie :)
Wiesz, co? W sumie to moge Ci dac za to wioslo (i to NATYCHMIAST)
ten automat perkusyjny, polutujesz sobie tylko tam gdzie wiesz, idziemy
na to? - Nooo...dobra :) I tak sie zylo, cholera... Ale doroslismy, rodziny pozakladane, sa jakies tam pieprzone domowe budzety, priorytety lojalnosci zmienily sie. Po prostu doroslismy. I o ile wobec dawnych przyjaciol mozna zastosowac jakis tam margines tolerancji, to juz inaczej rzecz sie ma we wzglednie swiezych ukladach "doroslych", opartych na (jak mozna sadzic) wzajemnej sympatii i szacunku. Smutne w tym wszystkim jest wlasnie to, ze ta sympatie i szacunek mozna precyzyjnie wycenic na okreslona kwote.
ps.
A co Ekor sugerujesz, ze nie ma bezinteresownych dobrych uczynkow, to oczywiscie prawda. Przeciez wystarczy, ze udzielajac pozyczke ma sie przy tym dobre samopoczucie - juz robi rzecz interesowna. To wszystko wiem. I masz racje, ze trzeba podchodzic do ludzi i sytuacji madrze, wybiorczo. Ale to i tak nie gwarantuje, ze sie nie oszukasz.
"Hominem quero"
"Mówi rozczarowany - Szukałem wielkich ludzi. Zawsze jednak znajdowałem tylko MAŁPY swoich ideałów."
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 16:34, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 11:51, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jaga napisał: | bl napisał: | Jaga, jak to wszystko latwo powiedziec... |
To tylko tzw. mądrość ludowa. Stwierdzenie faktu. Sama czuję się zażenowana różnymi aspektami takich sytuacji..
Czytałam kiedyś wywiad, nie pamiętam z kim. Chyba muzyk. Stwierdził, że jak daje jałmużnę żebrającym na ulicy, to czuje się jak ..ek. A jak nie daje , to czuje się jak świnia. To jest mniej więcej mieszanka naszych uczuć i dylematów.
Witaj, Antek. Czy nie uważasz, że najważniejsze, aby mieli co od nas pożyczac?! |
Tak to prawda, ale jest tyle doktryn zawilosci, ze ciezko w tych czasach pozyczyc osobie ktora jest tego godna, a wartosci i morale naszego spoleczenstwa wciaz spada.:O
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 16:13, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy macie w tej kwestii jakieś zasady, czy kierujecie sie impulsem, a może jakimś ukrytym interesem? |
1. Ja mam zasady. Ale podejrzewam, że podobnie odpowie każdy
2. Czy pożyczając od kogoś kieruję się impulsem? Nie. Zastanawiam się kiedy mogę oddać najpóźniej i ten termin+ 1/3 negocjuję. Wstawiam to jako nr 1 na liście priorytetów w budżecie.
3. Jedyny ukryty interes to chyba dobra opinia jaką się cieszę (nawet w bankach ) i chyba czynienie najbliższego otoczenia przyjaźniejszym.
Większej prywatnej (tu) re- pożyczki ( na pysk) dokonywałem tylko raz na termin 3 mies... , ale sam pożyczałem podobną kwotę tej samej osobie 2 lata wcześniej. Tu ja pożyczając jednak swoje zaufanie opierałem na intuicji.
Bywa z tym różnie na pewno. Czasem się trafia intuicyjnie, a czasem pudło. Mnie zewsząd i dość często dochodzą podobne Twojej sprawy historie i to z grona bliskich znajomych. Dlatego sądzę, że Twoja sprawa pomimo iż prywatna, jest czymś powszechnym. Dziś już nie powinno dziwić pożyczkobiorcy oczekiwanie pokwitowania w relacjach nawet przyjacielskich.
Osobiście brzydzę się oszukiwaniem, złodziejstwem, bo mam świadomość, że ktoś aby mieć jakieś pieniądze poświęca na ich uzyskanie sporo czasu (najczęściej wiemy co robi) i to trochę tak, jak byśmy kogoś zniewolili. I nie chcę tu uchodzić za kogoś... fiu fiu , bo okradnę i oszukam.... ale w rewanżu i może dam w ryja jako prowizję za stracony czas i wiarę w ludzi.
I tak bl zapewniam, że nie ty pierwszy budzisz się z "łapą w nocniku". Zaryzykuję... to dość powszechna prawidłowość. Próbuj jednak nie tracić wiary w ludzi i ich zasady. Wielu je ma i je stosuje.
Cytat: | Tak to prawda, ale jest tyle doktryn zawilosci, ze ciezko w tych czasach pozyczyc osobie ktora jest tego godna, a wartosci i morale naszego spoleczenstwa wciaz spada.:O |
Tak... To też prawda. Ale w większym, czy mniejszym stopniu jesteśmy altruistami często "darując sobie" nawzajem, czas, uwagę i czasem jakieś materialne wartości. To jest jakoś w nas wkomponowane i sprawia nam przyjemność. Robimy pewnie przy tym także interes może zabezpieczając sie? ... może czyniąc otoczenie przyjaźniejszym?
I nie ma się co przejmować bl. Ja też mam takich dłużników, choć na niezbyt duże kwoty... Pożycz mi 20 gr. a ja ci postawię browara
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|