|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:37, 13 Lip 2006 Temat postu: Polskie syndromy myślenia. |
|
|
To co dzieje się zwłaszcza w polityce i dlaczego nie wyciąga się nawet prostych wniosków jest zadziwiające. Media i politycy żerują na bylejakości myślenia ludzi, ich niepoprawnej logice, i rzecz najważniejsza: nie wyciąganie wniosków, a jeżeli już to czy poprawne wnioski czy nie, to... na siłe udawadnianiu swych racji, hołdowaniu autorytetom, bożkom, bredzącym półbogom i podpieranie się nimi, aby mieć rację bez względu czy "autorytet" ją ma.
1. Zacznę od naszej ankiety. Założeniem jej było, że pewna grupa hamuje rozwój forum poprzez swój styl bycia na nim, co hamuje lub dyskredytuje popularność forum. Podany został skąś wzięty sposób "poprawy" tego stanu. I. I same sobie wyniki są nieistotne, ponieważ. Istotny jest dodatkowy podział dwu grup ludzi na forum wskutek ankiety.
Czy takie grupy istnieją? Zakładamy, że tak. Więc skutkiem ankiety będzie podział dwu grup na 4, bo z jednej i drugiej grupy każdy odpowie tak lub nie. (1.na tak, 1 na nie, 2 na tak i 2 na nie = 4)
Dodatkowy podział grup może być dokonany pod kątem podziału lub pod kątem sprawdzenia. Wszystko zależy od postanowionego pytanie i jego zależność od pierwotnego rozgraniczenia grup.
Według zasad (pytania) niezależnych od grup powoduje, że na "tak" głosowali jedni i drudzy. Nic ich nie utożsamiało z grupą. Taki wynik ankiety nic nie daje, tylko kolejny podział, a szczególnie gdy nie ma znaczącej przewagi na "tak" lub "nie". A w przypadku znaczącej przewagi "tak" lub "nie" oznacza, że wszyscy lub prawie wszyscy popierają lub nie popierają zmianę! Tak by wynikało. W naszym rozpatrywanym przypadku, to ostatnie nie zachodzi, więc ankieta nie ma znaczenia! (6/7)
Ale inne są wnioski gdy zasady podziału są skorelowane z grupami, są powiązane z pierwotnym podziałem. Wtedy jedna grupa głosuje prawie całkowicie na "tak" lub "nie", a druga przeciwnie. Każdy wynik takiej ankiety już mówi za siebie.
Więc zasadnicze jest pytanie ankiety i istnienie pierwotnego podziału. Należy sprawę rozstrzygnąć przed puszczeniem ankiety lub po niej. Czy zapytanie ankietowe było skorelowane i jak.
A tu nie. Z góry się zakłada, że zapytanie jest skorelowane i wynik jest istotny i nawet jeżeli pierwotnego podziału nie było, to własnie ankieta taką grupę ujawnia! Grupa "szkodników" wykazana i walimy ją w czambuł z własnego przyzwolenia, bo tak wykazała ankieta.[/b].
Metoda dość często wykorzystywana i to przez centra badające opinię pb, naszych władnych i pokrzywdzonych. Dla uzasadnienia niemyślenia i jedynych racji i to naukowo! Ankietowo. Nie potrzeba kłamać!
2. Jak to jest, że mimo że do matury sporo uczniów nie przystąpiło, to jeszcze co piąta jej nie zdała. Mimo, że matura była robiona pod uczniów. Ministrstwo i edukacja zaniża poziom jak może, aby udowodnić, że mamy wykształcone społeczeństwo, że poziom i metody są najlepsze, mamy wyniki, a tu... minimalny poziom do jakiego można było się zniżyć, trochę techniki eliminujący wpływ na i pociągania ocen, i klapa!
Z resztą, to nie tylko nasz polski syndrom, to jest syndrom powszechny. Wraz z dobrobytem, poziom intelektualny maleje. Po kiego najedzony i zadowolony ma myśleć? Ma co mu wystarczy do życia i już. I za młodu i później musi już coś wykombinować, więc pozostaje zwalić na pokolenia, co nie lały pasem, trzeba zacząć cwaniakować, pomóc korupcji i żyć. Inaczej się nie da. Jest to cykl ewolucyjny. Coś co ma sprzyjające warunki rozwoju, w naszym przypadku rewolucja naukowa ( dobrobyt), rozwija się do tego momentu, że zaczyna sobie szkodzić. Dopiero z popiołów odradza się sfinks.
3. Załóżmy, że istniały dwie grupy i wynik ankiety wskazuje przybliżone wartości obu grup. Zuchwała w prostej postaci podała w "Dheanainn Sugradh", kto ma komu ustapić i ile. Wynika, że rozmowa na ten temat jest wskazana. Nie naruszanie statusu większości jest ważniejsze. Nawet najlepsze jednostki mogą zginąć, nie mieć siły przebicia, dopiero po śmierci lub krachu widzimy, żeśmy zabłądzili. Może ginąć w tym racja lub być niezauważana. Prawo tłumu. Czy Galileusz musiał spłonąć? Aztekowie wyginąć? Czyli prawo grupy istnieje i takie grupy trzeba sobie tylko stworzyć aby mieć rację! Brawo Zuchwała i Weles za próbę dyskusji.
Może wrócimy do tego, może nie.
4. Następny syndrom: Niech inni szukają rozwiązania i decydują. Jestem za zmianami, ale nic do mnie! Myślenie może narazić na nieprzyjemności. Nawet na forum dyskusyjnym.
5. Zmiany, zmiany i zmiany. Jeżeli coś nie gra, to zmieniamy. Jeżeli zmiana nie jest właściwa, to dalej mnieniamy. No (pi...) w końcu musimy trafić! Zmiany, zmiany za wszelką cenę. Jeżeli się uda, to chwała nam, znaczy MYŚLELIŚMY! Jeżeli nie, to... co od nas chcecie? Robiliśmy co uważaliśmy za słuszne, a że myliliśmy się, to po co nas słuchaliście?
Zmiany? Jeszcze się taki nie urodził!
I dalszy ciąg? A po kiego? Może następnym razem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:19, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Wyobraźmy sobie, że jest grupa malarzy artystów. Spotykają się w jakimś lokalu co jakiś czas, aby wspólnie malować i rozmawiać na artystyczne tematy. I wyobraźmy sobie dalej, że jest w śród nich ktoś, kto stale wymyśla, że potrzebne są zmiany. A to trzeba poprzestawiać stoliki, a to poprzesadzać ludzi, żeby wciąż jedni i ci sami nie siedzieli koło siebie. A to trzeba zmienić sztalugi na nowocześniejsze itd. itd.. Zamiast więc malować i oddawać się dysputom na artystyczne tematy grupa dyskutuje nad tym, czy te zmiany są konieczne, zastanawia się też czy nie lepiej byłoby wprowadzić zmiany ale nie takie lecz inne. Niektórzy popadają w podejrzliwość, że pomysłodawca tych zmian ma jakieś nieczyste intencje. Grupa zaczyna więc rozważać, czy faktycznie jest to podejrzane. W końcu okazuje się, że Antek i Jacek, którzy dotąd się lubili i godzinami ze sobą rozmawiali, poróżnili się w kwestii ustawienia stolików. A z kolei Jola znalazła sojuszniczkę w Eli, z którą dotąd się nienawidziły. Grupa podzieliła się na zwolenników zmian i przeciwników. Podzieliła się też na zwolenników przestawiania stolików i przeciwników. Na zwolenników zakupu sztalug i przeciwników. I tak dalej, i tak dalej.
I co się porobiło? Zamiast uczyć się jeden od drugiego,
doskonalić swoje umiejętności w dziedzinie malarstwa i zamiast tworzyć dzieła przy doradztwie kolegów – zrobił się galimatias, a twórczość i nauka padły! Cel grupy został zniweczony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:39, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Panesz
Przepraszam, ze tak krótko
Dla mnie jest sprawa prosta.
Tutaj nie ma zadnych grup, sa tylko poglądy i reakcje na nie.
Niech każdy pisze i wkleja co chce i tym samym zapracowuje na własny wizerunek a tym samym ocenę w oczach innych.
Nie znaczy , że to nie ma podlegać kontroli. Wprost przeciwnie, tutaj jest rola adminów i moderów a z mojego punktu widzenia dotychczasowi robią to bardzo dobrze.
I nie ma co zważać na wrzaski i protesty jak napisał Weles
Kto chce może ich …. olać, kto chce się po nich przejechać to i tak przejedzie.
Można zająć stanowisko można nie zająć, chociaż brak takowego stanowiska też ma swoją wymowę i wystawia odpowiednią cenzurkę. Jedno wiem, ze trzeba poskramiać agresję bo ma to do siebie, ze nie temperowana jeszcze bardziej rozzuchwala.
Ale wolny wybór
A swoją drogą historia topiku Dheanainn Sugradh potwierdza myśl Zuchwałej:
„ Nic tak…”
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:50, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
A moderując i ingerując należy pamiętać, że ludzie mają syndrom Barabasza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:03, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Nie, nie i jeszcze raz nie Zuchwała
To piszący powinni ..... pamiętać co to ... przyzwoitość
Pozdrawiam :?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:09, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
w51 napisał: | Nie, nie i jeszcze raz nie Zuchwała
To piszący powinni ..... pamiętać co to ... przyzwoitość
Pozdrawiam :?b |
w51,
Powinni, owszem, powinni pamiętać, ale praktyka pokazała, że zachodzi niekiedy konieczność ingerencji. A kiedy już ona zachodzi, wówczas /patrz wyżej/ należy pamiętać, że ludzie mają syndrom Barabasza.
Więc dlaczego kurde bele „NIE”??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz
Gość
|
Wysłany: Czw 11:17, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Panesz :
- dlaczego temat umieściłeś na Hyde Parku , nie bardzo rozumiem.
- dlaczego od razu musi to być "syndrom polskiego myślenia" , nie bardzo rozumiem.
Sprawa wydaje mi sie banalnie prosta.Szkoda mi czasu na czytanie regulaminu.Nie muszę czytać aby wiedzieć jak mam się zachowywać.
Wszystko zależy od moderatorów , to w tym kiesrunku powinna iść dyskusja.Co im wolno , a czego nie wolno , co powinni ciąć a czego nie zaczepiać.I tak nie wywiązą się ze swego zadania bez uszczerbku , pretensji.Nie lepiej będzie jeśli wprowadzimy więcej tolerancji językowej , przynajmniej w naszych kontaktach.Każdy z nas ma swój system wartości , swój sposób bycia , swój słownik.Czy nie chcecie poznawać się wzajemnie ? Jeśli ktoś poczuje sie obrażony , zareaguje jak go "mama nauczyła" , istnieje też słowo przepraszam.Korony z głów nam nie pospadają.
Z kogo drwić , kogo obrażać nie wolno , czego powinni w pierwszej kolejności pilnować moderatorzy , aby nam forum nie zamknęli wyjaśniać chyba nie muszę.
Wyraziłem tylko swoje zdanie.
Janusz tylko schłodzone....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:30, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Odnośnie wypowiedzi Janusza.
„Nie lepiej będzie jeśli wprowadzimy więcej tolerancji językowej , przynajmniej w naszych kontaktach.Każdy z nas ma swój system wartości , swój sposób bycia , swój słownik.Czy nie chcecie poznawać się wzajemnie ?”
A ja bym prosiła o więcej tolerancji nie językowej, lecz poglądowej. Tolerancji językowej jest aż nadto – od wulgaryzmów i dyskredytowania jeden drugiego aż się roi. A ciekawe, gdyby wpisywał się na tym forum Nietzsche, jakimi obelgami byłby obrzucany.
jezor :?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:32, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Janiob napisałeś
Z kogo drwić , kogo obrażać nie wolno , czego powinni w pierwszej kolejności pilnować moderatorzy , aby nam forum nie zamknęli wyjaśniać chyba nie muszę.
czyli pozostaje w dziale Polityka, Twój ..... Aktualny komentarz i Twoje manifesty wiary jako jedyny temat dla prawdziwie ....prawomyślnych....oczywiście jezor????
A o zamknieciu forum ? to wiesz coś ... bliżej?
Pozdrawiam i ...uważaj na gardło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:34, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
To byłem ja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:37, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Syndrom Barabasza
"Jak mógł czuć się Chrystus, kiedy w swoistym rankingu popularności przegrał głosami tłumu z pospolitym kryminalistą Barabaszem? Prawdopodobnie czuł się tak jak ci, którzy przez całe życie starali się dawać świadectwo prawdy inspirowanej miłością do Ojczyzny, a dziś słyszą tylko słowa zaciekłej nienawiści."
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 12:31, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Oto początek kilkunastostronicowego listu, który wystosowałam do Watykanu. Myślę, że przytoczenie go tutaj mieści się w temacie topiku, bowiem jego myślą przewodnią jest sprawa mentalności Polaków.
22 lipca 1999 r.
WATYKAN
Przesyłam pozdrowienia i wyrazy szacunku dla Ojca Świętego i Czcigodnych Osobistości Watykanu.
Po wizycie w Polsce Papieża, naszego Kochanego Rodaka, postanowiłam napisać do Stolicy Apostolskiej ten list.
Jestem ateistką. Ja także mam obszar spraw, które uważam za świętość. Może lepiej będzie, jeśli zaraz na wstępie wyznam otwarcie, że religia katolicka mi się nie podoba. Zanadto – moim zdaniem – odciąga uwagę wierzących od spraw ludzkich, a poza tym ma za duży wpływ na przebieg historii świata. Mówi się co prawda, że Kościół nie ma w swym programie zajmowania się polityką, ale jednak wyraża swój stosunek do wydarzeń w państwach i na arenie międzynarodowej. Wyraża w oświadczeniach oficjalnych, a i księża kształtują opinię parafian.
Żyję w państwie katolickim i w różny sposób religia ta puka codziennie do moich drzwi. Dziś pukam ja do drzwi Kościoła z powodu nadzwyczajnie ważnej sprawy.
Będąc w Polsce, Ojciec Święty podkreślał, żeby samemu nie interpretować Biblii, ale kierować się interpretacją Kościoła. Ja z treścią Biblii zapoznałam się sama, a czytając, oczywiście zastanawiałam się i analizowałam. Sięgnęłam po Pismo Święte dlatego, ponieważ poszukiwałam wyjaśnień w związku z niezrozumiałą dla mnie mentalnością solidarnościowej prawicy katolickiej. Politycy lewicowi w większości także są katolikami, ale mnie interesowało, dlaczego moje ideały rozeszły się z solidarnościowymi, a przede wszystkim przyczyny nieprawdopodobnej znieczulicy na przerażające zjawiska w kraju, świadczące o tym, że istotne antykomunistyczne przemiany jeszcze się nie odbyły.
Wtedy gdy w Polsce podejmowaliśmy działania mające na celu obalenie komunizmu, to pragnęliśmy zmian nie tylko w mechanizmach ustrojowych polityczno-gospodarczych i zrzucenia radzieckiego jarzma, lecz również upodobnienia naszej mentalności do tej, która cechuje rozwinięte państwa zachodnie. Niestety ponieśliśmy w tej dziedzinie klęskę. Zło okazało się silniejszego ducha niż dobro – imperator dusz władzy nie oddał.
W państwach, jak na przykład Austria, Szwecja, Niemcy czy Stany Zjednoczone, nie doszedłby do władzy ktoś taki jak Slobodan Miloszewicz. A jest on produktem komunizmu – ustroju, który kształtował mentalność także i w moim kraju. W momencie powstawania "Solidarności" byłam bardzo młoda, nie interesowałam się polityką ani nie miałam przykrych doświadczeń z komuną. Dopiero od innych zaczęłam się dowiadywać szczegółów o szkodach wyrządzonych Polsce przez tamten system. Już wtedy było mi wiadomo, że radziecki okupant wymagał nie tylko realizowania programu partyjnego, lecz także upośledzania mentalności narodu, aby był podległy. Wolność duszy była wrogiem – zagrożeniem dla granicy psychologicznej bloku sowieckiego. Program upośledzania mentalności realizowano poprzez specjalne częściowo tajne struktury – wielopoziomowe i hierarchiczne. Trzon tej piramidy współpracował bezpośrednio z ZSRR. Podlegały mu niższe szeregi. Ludzie z tych sił destrukcji byli specjalistami od degeneracji lub zwyczajnymi bandytami. I jedni, i drudzy dla obozu wschodniego byli niezbędni, odwrotnie niż na Zachodzie. Miloszewicz jest jednym z nich, a i Polska ma swoich "Miloszewiczów". Rozwiązano u nas jawne struktury, a tajna piramida pozostała. Agenci destrukcji pracują więc w aparacie państwa nadal. Są zdemoralizowani, aż do zwyrodnialstwa włącznie. Ich wpływ jest tak wielki, że praktycznie rządzą. W dalszym ciągu degenerują mentalność i moralność narodu. Nadają krajowi styl, ale teraz wypracowują wrażenie, że przeniknął on do nas wraz z ustrojem z Zachodu. Wrażenie to jest już bardzo mocno w narodzie wpojone.
System, który władał psychiką w latach podległości Związkowi Radzieckiemu, został zmodyfikowany, aby był skuteczny pomimo antykomunistycznych przemian. Dostosowano go na potrzeby nowej niszczycielskiej taktyki. Styl przemian i w Polsce, i w Europie już od początku wskazywał, jakiego typu mentalność miała decydujący wpływ na ich przebieg. Dowodzi tego wpływu na przykład metoda zgładzenia rumuńskiego przywódcy komunistycznego i jego żony, ale również charakterystyczne dla komuny potraktowanie ludności jako mas, jako narzędzia. Pamiętam, że w moim środowisku niektórzy ludzie od samego początku istnienia "Solidarności" zwracali nam uwagę na zasadnicze różnice pomiędzy traktowaniem narodu w stylu wschodnim a zachodnim. Opowiadali nam to, co słyszeli od innych o mentalności zachodniej, albo co sami zauważyli będąc tam. Wynikało z ich opowieści, że tam obywatele mają szacunek do władz i służb porządkowych, gdyż są przez nie szanowani, a u nas naród był traktowany jak masy, nie szanowany, a wykorzystywany. Celem nie było dobro narodu, lecz systemu. Czyli celem był nie porządek społeczny, lecz posłuszeństwo wobec władz. Tą kwestię rozumieliśmy, gdy rozmawialiśmy o przejawach zniewolenia psychiki narodów. Określaliśmy ją prostym hasłem "Człowiek dla systemu", a dążyliśmy do ustroju, w którym miało być odwrotnie: "System dla człowieka". Po Okrągłym Stole zauważyłam, że "Solidarność" i cały prawicowy ruch zaczął zatracać tą ideę. W końcu zupełnie się jej sprzeniewierzył.
Wraz z rozwojem wydarzeń widziałam coraz wyraźniej, że kolejne rządy i politycy nowej Polski spychają naród do roli mas jeszcze bardziej, niż to było za komuny. Tym razem naród stawał się rzeczą dla innego wyższego celu, a później okazało się, że dla innego systemu. Po 93 roku napisałam wiele listów do polityków, aby zwrócić im uwagę na tą tragedię. Tłumaczyłam, że przecież kampania antykomunistyczna musi rozgrywać się nie na jednym, ale na dwóch frontach: organizowanie demokratycznych struktur aparatu państwowego, ale również walka o mentalność narodu. Pan Mazowiecki odpisał mi, że nie rozumie, o co mi chodzi. Widać, że nie uwzględnił mojej argumentacji i analiz, tak jak pozostali politycy, którzy nie odpisali. Tym wszystkim osobom starałam się w swych pismach uświadomić, że komunę oceniono jako zbrodniczą nie tylko z powodu zabijania, lecz także wyniszczania psychicznego. Cytowałam im fragmenty z Konwencji w Sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa. Jest w niej między innymi taki punkt, określający, że za zbrodnię ludobójstwa uznaje się: "Art.. II. b/ spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy".
/.../
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 20:23, 20 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 13:27, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Zuchwała , ja wyrażam swój pogląd i nie mam zamiaru spierać się , walczyć do utraty tchu o swoje racje , mogę sie mylić.Takie założenia przyjąłem od chwili gdy zacząłem "występować" na forum o2 i dobrze na tym wychodzę.
Uważam też , że na takich anonimowych "zbiorowiskach" nie ma miejsca dla ludzi wrażliwych , uczulonych na słownictwo , delikatnych ,. łagodnych i wychowanych "pod kloszem".Tolerancja i dobre wychowanie to podstawa , tylko niech dla Ciebie nie będzie zaskoczeniem , że nie wszyscy uczestnicy forum uważają tak samo.Nic na to nie poradzisz lub niewiele możesz.
W51 ja niczego nie dyktuję , niczego nie wymagam , na nic nie narzekam , nawet na polską rzeczywistość.Kontynuując , nie jestem przywiązany do żadnego ugrupowania , nie jestem niczyją tubą ani zwolennikiem , nie jestem politykiem i na polityce wogóle się nie znam.Jestem zwykłym szarym obywatelem , odczuwającym na własnej skórze wszelkie dolegliwości prawne , w przepisach , administracji ,
odczuwam fatalne rządzenie Polską itd.
Jestem poza tym obserwatorem życia , któro się toczy obok mnie.Źle oceniałem i to nie od dzisiaj to co się w Polsce działo po 89 roku , uważam ten okres za "stracone piętnastolecie" , dzisiaj to jest już "siedemnastolecie".Żyję w Polsce i o wyjeździe nie myślę.Staram się oceniać ludzi nie po wyglądzie ale po tym co maja pod czaszką , po ich czynach , przedsięwzięciach i efektach.Poczynania Kaczyńskich mnie osobiście odpowiadają , obrany kierunek przemian jest bardzo dobry , od tego należało zacząć w 89 roku.Zawsze powtarzałem , że łatwiej jest burzyć niż budować i nie zawsze opłaca sie naprawiać , bywa , że lepiej budować od podstaw.Był taki moment , ale go zaprzepaszczono.Teraz jest trudniej.
Jako obywatel mego kraju mam prawo oceniać i wiedzieć kto nami rządzi i jak rządzi , mam prawo interesować się tym co robią nasi politycy , ekonomiści , co robią z naszymi pieniędzmi , z naszym majatkiem narodowych , w jaki sposób odnoszą się do "zwykłych" obywateli.
W51, jakie manifesty wiary , co Ty możesz wiedzieć jaki jest mój stosunek do wiary.Urodziłem się w rodzinie katolickiej, tak wychowuję swoje dzieci i nie mam zamiaru tego zmieniać .Liczą się szczegóły i wychowanie , bez żadnych skrajności , ale to nie ten temat.
Pozdrowienia ogólne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 13:36, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Janiob
Pisząc o manifestach wiary miałem jedynie na myśli.... Twoją ślepą wiarę w PiS
Przecież nieraz Ci już na to zwracałem uwagę operując konkretnymi przykładami.
Ale Ciebie to nigdy nie ... pobudziło do refleksji
Czyżbyś zapomniał? :cry:
Pozdrawiam ...szczególnie ....ze wzgledu na upał :?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 13:47, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Gościu,
„Uważam też , że na takich anonimowych "zbiorowiskach" nie ma miejsca dla ludzi wrażliwych , uczulonych na słownictwo , delikatnych ,. łagodnych i wychowanych "pod kloszem".
Na takich anonimowy zbiorowiskach jest miejsce dla każdego rodzaju ludzi. A pod kloszem to żyjesz Ty, a nie ja. „Jestem poza tym obserwatorem życia , któro się toczy obok mnie.”
„Nic na to nie poradzisz lub niewiele możesz.” - Piłka jest w grze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|