|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 12:50, 01 Lip 2007 Temat postu: jutro bedzie koniec swiata... niech przepadnie, mala strata |
|
|
czy Wy tez macie czasami takie mysli w przyplywie bezradnosci?
chwilami przerastaja mnie obowiazki zycia powszechnego, ciagly brak czasu, brak snu i tysiace spraw czekajacych w kolejce do zrealizowania, brak wszelakich form odpoczynku i inne trauamtyczne wydarzenia sklaniaja mnie ku temu, ze dochodze do wniosku, ze nasze zycie jest nic nie warte. ciagla pogon za pieniadzem, wyksztalceniem, lepszym statutem zycia i w imie czego?
przeciez w 70% brakuje nam czasu na realizacje tego do czego tak upierdliwie dazymy.
wlasnie wyremontowalam sobie swoje gniazdko i doszlam do wniosku, ze mnie calymi dniami nie ma w domu, a jak wracam to wbijam wzrok w notebooka, szybki prysznic (nie uzywajac rewelacyjnego panelu do hydromasazu, bo brakuje czasu), krotka 3 godzinna drzemka i znowu robi sie rano i znowu w pospiechu szykowanie do pracy, zbieranie notatek porozwalanych po calym pokoju, marne sniadanie w samochodzie i zaczynamy kociol dnia i tak wlasciwie codziennie.
normalnie swiat zwariowal. i jakby tego bylo malo w przerwie na obiad, czytajac wiadomosci na onecie dostaje kur...cy widzac jak te cholerne kaczory kompromituja nas Kraj.
chyba do mojego hobby jakim jest polityka wroce dopiero jak sie zmieni wladza. chyba jestem zbyt slaba jednostka, zeby normalnie na to wszystko patrzec, za duzo zdrowia mnie to kosztuje.
albo zle dobieram zyciowe cele i moja hierarchia waznosci jest odwrocona, albo faktycznie zyjemy w podlym swiecie nastawieni na ciagly maraton.
moi rodzice zupelnie innaczej spedzili swoja mlodosc, korzystali z zycia pelna para, a teraz 90% moich znajomych grzebiacych podobnie jak ja w prawie, wpada w depresje spowodowanie bezsilnoscia i zmeczeniem. czy naprawde w obecnych czasach, zeby do czegos dojsc trzeba sie wyrzec prywatnosci?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:14, 01 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Witaj Młoda...
Zaczne od końca Twojego postu...nie trzeba się wyrzekac prywatności, trzeba jej bronic i dbac. W naszych czasach jest o to moze nieco trudniej, niz kiedyś, chociazby z powodu potężnego rozwoju środków przekazu...a moze i z powodu zmian w obyczajowosci. Kiedys prywatnośc miała inne granice, chyba była bardziej szanowana, dzis sprzedajemy własne zycie - ale to od nas zalezy ile chcemy ujawnic.
Jesteś zmeczona, zagoniona, sfrustrowana? bo tak się zyje dzis, ale naprawde mozna inaczej. Moze tylko ten etap Twojego życia jest taki cięzki.
Szukasz motywacji i zastanawiasz sie po co tak harujesz?
Rozejrzyj się dookoła siebie, popatrz jak żyja inni...i ciesz się z mozliwosci jakie masz, łap swoja szansę, walcz. Nic nie jest nam dane ot tak, na wszystko pracujemy kazdym swoim dniem....zobaczysz, ze Twój wysiłek nie pójdzie na marne.
A w takie dni, kiedy ogarnia cie przemozna chęc rzucenia wszystkiego w diabły...spróbuj dac sobie odrobine luzu - nie wiem co lubisz, co pozwala Ci sie wyciszyc, odpreżyc....moze właśnie napisz? Albo idź na spacer, albo spotkaj sie z przyjaciółka, albo zamknij sie w łazience i wreszcie wykorzystaj swój super-panel?
Trzymam za Ciebie kciuki - i przede wszystkim -daj sobie szanse na zwykłe zmeczenie i czasem odpocznij. Powodzenia!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:36, 01 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nie marudź -każdy tak ma -chcesz coś osiągnąć to inaczej się nie da .Tak jest pod wszystkimi szerokosciami geograficznymi ,analizowałem problem.Przyjdzie czas że się do tego przyzwyczaisz i nie bedziesz umiała inaczej.
Pozdrawiam :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 7:02, 02 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Niestety
!
Na koniec i tak będziesz się śmiała z tego, jak harowałaś jak wół.... i tak już pozostanie. I sukcesy i porażki przemijają, zaś są jednako wspominane!
Nauka jednak Cię jakoś ustawi na pewien czas, ale ten kierat, to nie wieczność! Zmieni Ci się to lub Ci to zmienią!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:29, 02 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Ale żeśmy Ją pocieszyli Panesz
Młoda dasz radę ,jesteś twarda .
Weź czsami magnez idź poszaleć do "Cabaretu" czy gdzie indziej i myśl że to co Cię nie zabije ,wzmocni Cię .
Pozdrawiam Łodzinko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 6:15, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Ale co napisać pocieszającego? Ahronie?
Może to, że czyś biedny czy bogaty, to i tak należy się cieszyć z życia. Brać co się da i dawać co się ma, czyli siebie. Niepowodzenia trzeba połykać, a dążenie do dobrobytu, który gdzieś tam istnieje, tylko nie ma jak lub naprawdę trzeba się wszystkiego wyrzec czy ma sens? Jeżeli trochę niższy pułap wystarczy i jest mniej uciążliwy. A i tak szczęscia i nieszczęścia się zdarzają z jednakuśkim prawdopodobieństwem.
No bo sporo polaków nie myśli wyjeżdżać za granicę, a wolą piwko czy schłodzone napoje u siebie.
Pierwszym i ostatnim celem jest ułożyć sobie życie, znaleźć sobie środowisko, w którym czuje się najlepiej. Na nic zdarzą się luksusy i urabianie się po pachy, jeżeli ciągle jest to nie to, do czego się dążyło.
Optymizm i wesołe podejście do życia. Równowaga psychiczna. To najważniejsze. A reszta - szczęscie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:58, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: |
Może to, że czyś biedny czy bogaty, to i tak należy się cieszyć z życia. Brać co się da i dawać co się ma, czyli siebie. Niepowodzenia trzeba połykać, a dążenie do dobrobytu, który gdzieś tam istnieje, tylko nie ma jak lub naprawdę trzeba się wszystkiego wyrzec czy ma sens? Jeżeli trochę niższy pułap wystarczy i jest mniej uciążliwy.
Pierwszym i ostatnim celem jest ułożyć sobie życie, znaleźć sobie środowisko, w którym czuje się najlepiej. Na nic zdarzą się luksusy i urabianie się po pachy, jeżeli ciągle jest to nie to, do czego się dążyło.
Optymizm i wesołe podejście do życia. Równowaga psychiczna. To najważniejsze. A reszta - szczęscie! |
Paneszu!
Jak świat światem ludzie dążyli do sukcesu i dobrobytu...Ciężko jest "brać co się da z życia" w sytuacji, gdy nie masz co do garnka włożyć. Można przyjąć co prawda filozofię kloszarda, który będzie sikał ze szczęścia gdy znajdzie w miarę dobre buty na śmietniku albo suchy karton do zamieszkania...Sami stwarzamy wokół siebie przestrzeń do tzw."wyścigu szczurów" - tyle tylko, że sami deprecjonujemy przyjęte zasady poprzez nasze obywatelskie działania - np. poprzez akt wyborczy...Moje dzieciaki uczą się i studiują, ponadto mam na tyle komfortową sytuację materialną, że jestem w stanie "zagospodarować" ich przyszłość - ale co z tymi, którzy takich warunków nie mają??? Jak wytłumaczyć np. młodej dziewczynie albo chłopakowi, którzy pokończyli studia i legitymują się wyższym wykształceniem, że nie ma dla nich pracy a nasi "wybrańcy narodu", częstokroć kompletni debile albo kryminaliści dostają poselskie apanaże, immunitety i jeszcze na dokładkę ustanawiają PRAWO, które obowiązywać będzie następnych absolwentów wyższych uczelni??? ...Paranoja...Żyjemy w dziwnym kraju...Jestem niepoprawnym romantykiem, ale marzą mi się czasy, w których u władzy będą ludzie światli i uczciwi, wszelkie nieprawości gniecione będą w zarodku a młodzi ludzie będą mogli "sprzedawać" swoją wiedzę za NORMALNE pieniądze...Najgorsze to, że ten piękny sen w swoim szczytowym momencie przerywany jest przez budzik...polskiej rzeczywistości...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 16:04, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
xcezarionx, zgadzam sie z Toba i mnie tez takie czasy sie marza.
wlasciwie to nie chcialam marudzic tylko podzielic sie z Wami moja refleksja o podlym zyciu, wiem, ze duzo osob to przechodzi.
a twarda wcale nie jestem i Ci forumowicze, ktorzy mieli okazje mnie poznac, dobrze o tym wiedza, to juz chyba przemeczenie.
Ahron, wczoraj poszalalam w kaliskiej, a do cabaretu chyba sie w sobote wybiore, no chyba, ze znowu mnie zawala sterta spraw do rozpatrzenia.
a i jeszcze zyczylabym sobie sloneczka, zalana Łódź wcale mi sie nie podoba.
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:43, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nigdy tak nie myślę, Młoda....
A i Ty też nie. Płacisz cenę, z góry ustaloną, a człowiek zawsze usiłuje wymigać się od zapłaty. Nie ma co marzyć, że mogłoby być inaczej, bo zawsze wybrałabyś tą samą drogę.
Bo jest zgodna z Twoim charakterem, bo chcesz wypracować sobie lepszą, bezpieczną przyszłość. Bo jest wybór, i Ty wybrałaś.
Ale starczy chwila przyjemności, odpoczynku, i siły, radość życia powracają.
Każdemu potrzeba nieco podparcia, kiedy mu ciężko - cieszymy się, że zwróciłaś się właśnie do Nas...
Już niedługo, Młoda, już z górki...
Tyle tylko, że skończą się jedne obowiązki, wynajdziesz sobie inne!
Nie zapominaj tylko, że czas upływa... Nie odkładaj wszystkiego na później!
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 6:35, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ciężko jest "brać co się da z życia" |
Wszystko racja.
W "Sęku" Dziewońskiego i Michnikowskiego jest takie pytanie: Ile trzeba mieć by ryzykować, że się straci?
A więc minimum dla "egzystencji" JEST! Trzeba coś mieć, trzeba pracować, aby zapewnić sobie poziom egzystencji. Jednak zachodzi to w przypadkach stabilizacji. Aby stale "brać", trzeba stale z siebie coś dawać". Aby dawać, trzeba mieć te możliwości. I tu następuje "wyścig szczurów, praca ponad możliwości, szczególnie psychiczne, aby załapać się na pewien poziom. I szczególnie młodym i ambitnym na tym zależy: załapać się na wyższy poziom. Przy czym nie ma nic za darmo. Aby być na "wyższym" poziomie, trzeba ciężej pracować, bo trzeba zapewniać go sobie!
Jednak świat się zmienia i.... jednolicie nigdy nie będzie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 8:50, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Znowu bedzie politycznie niepoprawnie, ale i tak powiem co o tym wszystkim sadze.
Otoz cale te "smuteczki" i wieksze nieszczescia biora sie stad, ze panny zamiast rodzic, wychowywac dzieci, sprzatac dom i zagrode: naraz hurtem studiuja. Przeciez to jasne, ze taki styl zycia i wszystko co sie na okolo tego wiaze jest wbrew naturze, ktora dla mlodej kobiety calkiem inny plan miala. Potem "naraz" placz, melancholia, polowa zenskiej populacji na prozacu jedzie. Tak prawda.
Ostatnio przegladalem w Scientific American taka tabelke ukazujaca ciekawe zjawisko przewagi liczebnej kobiet nad mezczyznami wsrod studentow wyzszych uczelni UE i USA. Polska na tym "odreagowaniu" czasow systemu patriarchalnego dorobila sie odsetka 52. Taka
Hiszpania 58, Porugalia 63, Norwegia - 68.
Daje do myslenia?
Jak dla mnie ten nagly "boom" zarejestrowany w ostatnich dwoch dekadach to juz objaw chorobowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 8:58, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ops!
Wlasnie w leb dostalem od mojej studentki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 9:38, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
i slusznie BL. a z tymi dziecmi to juz przegiales, za 7 lat zaczne o nich myslec.
nie zrezygnowalabym z moich studiow, bardzo je lubie i chociaz jest cholernie ciezko to sa dla mnie jakims spelnieniem marzen, z pracy tez nie mam sumienia zrezygnowac, nawet jednej. realizuje sie w nich. chociaz praca na 2 etaty i studia to za duzo to zabardzo nie wiem czego byloby mi najbardziej zal, teraz jest mi mojego zaniedbanego przeze mnie chlopaka. on mnie kiedys za to rzuci, jego cierpliwosc tez ma jakies granice.
Bujany, w dzisiejszych czasach nie ma juz panienek, ktore marza o kurowaniu swoim panom.
Jagus, bardzo dziekuje.
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 9:48, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Idealny czas na ciaze to 18-26 lat. Potem im kobieta starsza, tym wieksze ryzyko urodzenia downa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 9:58, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
spoko, jeszcze przynajmniej jakies 4 lat mam czasu.
cos mi sie nie chce dzisiaj pracowac, ale paskudna pogoda.
w ogole to sa za ciezkie tematy na dzisiaj.
milego dnia
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|