|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 14:43, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Delto...
czemu swój post zmieniałes trzy razy? Poszło w pięty?... Nic z tych rzeczy... Fakt iż wykazałaś się (nie pierwszy raz) damską zjadliwością powyższego nie spowodował... Najpierw wkleiłem tylko jako rodzaj podziwu... A cdn. pisałem już w trybie EDIT i nie miałem podglądu Twojego postu. Zatem stąd te moje "znikania" i niestałość postu...
Ech te kapcie... Dobrze że moja nie czyta forum bo już dziś bym trenował... choć po Twoich zachętach jestem otwarty multi-personalnie
Ale cyt. z postu BL... nawet tzw. "najwieksza milosc" sie degraduje... Może w innym kontekście, np. mojej niechęci do jej oznajmiania światu. Przecież to,że słowo to wypowiadane każdego dnia już ma zupełnie inne znaczenie... Mnie troszkę peszy ta wieloznaczność i to chyba degraduje dla mnie jego znaczenia. Lepiej wolę te stany przekazywać w inny sposób adekwantny do sytuacji, bo każdy kontakt jest inny, wyjątkowy i warty zapamiętania.
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 14:48, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak ....podziekowac za podziw
Czy z tego wynika, ze odrobina "zjadliwosci" nie szkodzi?
Treningi zalecam gorąco, naprawde pomagają
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:24, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
ja uważam, że bardzo wiele zależy od dojrzałości i dorosłości partnerów, a także od ich kultury i klasy.
to wszytsko wpływa na to, w jakiej atmosferze ludzie się rozwodzą. a jak dodatkowo są dzieci, to czy dorośli maja na uwadze to, że najbardziej je krzywdzą, bez względu na to, czy dziecko ma 1 czy 18 lat.
umieć rozstać się tak, żeby dziecko jak najbardziej ochronić, mieć dla niego czas i nieograniczać nikomu kontaków z nim - zarówno w trakcie jak i po rozwodzie, nie buntować dziecka przeciwko drugiej stronie, nie mówiąc juz o niewkręcaniu go w spiralę sądową. niby nic, a tak trudno nieraz dorosłym jest wznieść się ponad urażoną dumę, zazdrość, etc. i pomyśleć o tym najmłodszym.
a razem zastanowić się nad podziałem majątku, komu przyznać opiekę nad dziećmi, nawet nad wysokoscia alimentów, etc. - żeby sąd tylko "klepną" ustalenia, bez publicznego prania brudów, jest rzadkoscia niestety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:22, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Delto nie przypuszczałem że temat odbierzesz aż emocjonalnie i z takim zgryzem nie zapominaj jednak iluż mężczyzn nie umie inaczej poruszyć serca kobiety, jak tylko je raniąc, najpiękniejsze kobiety mają najmniejsze szanse zdobycia wartościowego mężczyzny (nie dotyczy} to mężczyzna musi kochać, kobieta musi akceptować jeśli męszczyzna o tym wie to znaczy że dorósł do małżeństwa, jeśli jest inaczej to jak w moim pierwszym poscie serce na 1000 kawałków. Dziś ja przyszedłem z pracy Basia minę miała no mniejsza z tym ale zakładam że to minie i znów zaświeci słońce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:50, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Łukaszu, alez całkiem nie zrozumiałes - mój post był do cna ironiczno - zartobliwy.
Chociaz moze sie nie powinno zartować z tak powaznych spraw?
Ale mnie Weles z Bujanym na spółke natchneli... i sie nie powstrzymałam
To tylko żart, chociaz moze tkwi w nim jakies ziarenko prawdy...
Pozdrawiam ciepło, i nie martw sie - słońce wróci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 20:30, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Bossaka ujęłaś mnie swoim postem, dzieci dla mnie to najczulszy punkt, dorośli mówią dość koniec kropka a dzieci? nawet trudno sobie wyobrazić jak rozerwane się ich serca jaka rozterka jako gorycz rozpacz ale cóż mogą zrobić muszą zgodzić się z decyzją swych nieodpowiedzialnych rodziców. Swego czasu widziałem reportaż w TV o rodzinie z problemami matka brała ojciec brał , na schodach przed domen siedziała mała dziewczynka trzymająca braciszka za rączkę był to obraz porażający najtrwalsze sumienia najtrwalsze serca nie poruszył on jednak ludzi na których te biedne dzieci liczyły, w tej rodzinie nie chodziło już o przesoloną zupę tam gorzki był nawet cukier. Może podany przykład był skrajnością ale ile tych małych dramatów jest na co dzień?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:11, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
bosska...
Nie żebym podważał znaczenie cyt... ja uważam, że bardzo wiele zależy od dojrzałości i dorosłości partnerów, bo wiem mniej więcej co chciałaś przekazać... Zresztą dalsze...także od ich kultury i klasy. podobne... w kontekście do ew. rozwodu. Zgadzam się z opinią.
Tak sobie nawet dywagując w powyższym świetle..., gdyby było możliwe brać rozwody na telefon, to jak sięgam pamięcią... po (już) trzech miesiącach pewnie pierwszy bym zaliczył A tak, trudności mieszkaniowe, zagospodarowana wypłata, później dzidziuś... tudzież strach przed oceną rodziny, otoczenia... to dość poważne argumenty do refleksji i niemal terror psychiczny. Jeszcze wybałuszone oczęta (już)małżonki (a jakże, obrażonej bo to tylko jej prawo) no i jej gra ciałem, emocjami, a tu łóżko tylko jedno. Wyobrażasz sobie męski stres i hormony? A piszę o hormonach bo one... mają wpływ na kulturę i klasę (możesz wierzyć mi na słowo) A że zołzy szybko łapią wszelkie atuty (rodzą się chyba z tym) więc wykorzystują okoliczności (na pewno)pozauczuciowe z perfekcją i bezlitośnie doputy nie padniesz na kolanka A to się mocno odkłada na naczyniach wieńcowych i połysku (czasem łysiny) na głowie.
A jak człek chce jakoś funkcjonować w miarę układnie, to musi jednak odrzucić (szczególnie men) dojrzałości i dorosłości wszelkie, budzić w sobie chłopca, podokazywać i łamać wszelkie przyzwoitości, aby pozyskać akceptację o pożądanej barwie. Wszelkie "przepisowe" wejścia szybciutko zamieniają się w rutynę i są karane bezwzględnie na sposobów całą gamę, również mających długotrwały wpływ na ... naczynia wieńcowe i połysk głów męskich . Na domiar złego gdyby zerżnąć głupa ad. powyższych "dojrzałych" męskich zachowań (w wersji "na chłopca"), to nie znajdziesz damy, która potrafiłaby wyartykułować swoje oczekiwania. I stąd wzięło się pewnie powiedzenie... "bądź tu mądry..."...
No coż, już poważnie... nawiązując do Twojego postu. Twój opis ew. rozwodu jest optymalny i zachowuje wiele przy stosunkowo małych kosztach emocjonalnych zainteresowanych (choć małe to tu dość umowne określenie)... Z drugiej strony nie jestem pewien (niestety nie mam praktyki) czy wojenna weresja nie rozładowała by też emocji i nie była pomocna w zrywaniu pewnych więzi, co troszkę może dodać energi lub ułatwić nowy start. Fakt, że to mało komfortowe dla dzieci.... ale w wypadku gdy dorosłe? Nie są to sprawy proste, są na pewno zależne od tzw. charakterów, sytuacji... a nerwy rządzą się własnymi prawami. Dlatego może podkreślę, że w tej materii jestem wyłącznie teoretykiem (choć baaaardzo doświadczanym.... hehe)
Pozdro....
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:48, 31 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:29, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Widzę Delto że nawet delikatna dziewczyna kwiaty ścina.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:19, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Łukaszu, to tylko dla pewnego "wyluzowania" w temacie bądź co bądź powaznym. Czasem warto "ścinac kwiaty", bo sam przyznaj...mdłe nie jest zbyt smakowite, co? Odrobina pieprzu.... poprawia smak i zaostrza apetyt
A z tej powazniejszej strony - rzeczywiście, dzieci i ich dobro zawsze powinny stac na pierwszym miejscu. Jesli tylko w rodzinie mogą być szczęsliwe, to warto o podtrzymanie zwiazku zabiegac. Oczywiscie pomijam tu patologie gdzie dzieci nie sa traktowane jak ludzie....
Chyba niejeden zwiazek trzyma sie własnie dlatego, ze dzieciom potrzeba obojga rodziców... Rezultaty sa różne, tak jak różni są ludzie.
I na koniec - jesli dwoje ludzi musi sie rozstac i potrafia to zrobic z klasą, a dzieciom dac pomimo to baze do normalnego rozwoju - to to jest wg mnie własnie dowód ich poziomu i dojrzałości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:43, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Delto !!! Dziewczyno!!! o czym Ty mówisz!!! o niepełnej rodzinie i normalnym życiu? jak to? człowiek który zrywa więzy albo doprowadza do tego jest według mnie przepraszam za wyrażenie po prostu gówniarzem . Dodam że nie jestem ortodoksą ale dla mnie białe to białe czarne to czarne, przysięga i zdrada to dla mnie jedne z podstawowych pojęć.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 22:49, 31 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:46, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
bl napisał: | No niestety, nie wierze w cos takiego jak "milosc dozgonna".
|
Po pierwsze, pytanie, co to jest "miłość". Czy rozumiemy ją tylko jako okres silnego .... zauroczenia, czy też właśnie te wszystkie mniej intensywne uczucia - sumujące się w potrzebę bycia z darzonym uczuciem człowiekiem, odczuwanie przyjemności z bycia z nim, w różny sposób, i w różnym zakresie, również w sferze ...., nie z obowiązku, i darzenie go życzliwością .
To pierwsze - znika, i nie ma na to siły. To drugie - wydaje mi się, czasem istnieje... Jeżeli ludzie właściwie się dobiorą.
A co do jemioły.. hi hi... to też bywa różno-płciowa.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:58, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Łukasz napisał: | Delto !!! Dziewczyno!!! o czym Ty mówisz!!! o niepełnej rodzinie i normalnym życiu? jak to? człowiek który zrywa więzy albo doprowadza do tego jest według mnie przepraszam za wyrażenie po prostu gówniarzem . |
Nie unos sie Łukaszu, nie jestem zwolenniczka rozwodów. I tak jak i Ty uważam, ze rozpad malżeństwa to powazna sprawa, a tym bardziej,jeśli są w tym dzieci. Nie zamierzam takze nikogo usprawiedliwiac.
Chciałabym jednak, zebys spojrzał na sprawe z innej nieco strony - jesli w zwiazku dwojga ludzi dzieje sie bardzo źle, sa awantury, ciągłe nerwy, kłótnie....naprawde uwazasz, ze dzieciom w takim domu jest dobrze? Pewnie, ze najlepiej byłoby gdyby sie tych dwoje ludzi dogadało...ale uwierz mi, to bardzo często nie jest mozliwe. W takich sytuacjach naprawde dzieci czesto na rozwodzie zyskują. Wiem, to straszne, ze mozna tak myslec...ale to realia. Znam osobiscie obecnie dorosłe osoby, które opowiadały mi, jak było przed rozwodem rodziców, jak było po. Czy mozesz uwierzyc, ze osoby te wspominały dobrze czas jaki nastał po rozstaniu rodziców? Miały kontakt z obojgiem, a w domu - spokój.
Moze cięzko Ci to pojąc, postrzegam Cię jako bardzo zwiazanego z rodzina człowieka. Ale, wierz mi, nie wszyscy są tacy.
EDIT
I jeszcze jedno...
Co jest normalnym zyciem? co daje dziecku bazę do późniejszych mądrych wyborów, do nawiazywania normalnych kontaktów?
Uważasz, ze dziecko, które widzi jak codziennie ojciec poniza matke, wyzywa ja, szarga wszystko co jest , powinno byc dumą kobiety, jak ta kobieta płaxcze nocami, jak jej człowieczeństwo dzień po dniu jest deptane.... to dziecko ma normalny dom? Nie generalizuję tu roli kobiety jako ofiary, bywa i odwrotnie, to tylko przykład....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:10, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Masz rację, Delto. Próby naprawy należy podejmować, bo to najlepsze rozwiązanie, i dlatego, że winno sie dać szansę osobie, która się kiedyś kochało. Bo tego wymaga odpowiedzialność za małżeństwo, za rodzinę.
Ale jeżeli naprawa jest tylko powierzchowna, a w gruncie rzeczy oznacza okłamywanie się, lub dzieci, to - moim zdaniem - należy taką sytuację przerwać, bo jej fałsz będzie widoczny i w różny sposób będzie zatruwać życie rodzinne. Im szybciej, tym lepiej dla wszystkich zainteresowanych. Również po to, aby nie narastały wzajemne żale i nienawiść.
Dzieci wychowywane w związku, w którym nie ma spokoju, są skrzywione psychicznie, powielają później ten nieudany model we własnym życiu.
A i dla zainteresowanych - wcześniejsze rozstanie, to szansa znalezienia nowego partnera, może lepiej dobranego.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:28, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Delteczko Droga ja się nie unoszę po prostu zaskoczyło mnie Twoje stwierdzenie. Tak zgadzam się z Tobą jeśli w związku dzieje się źle ale ja właśnie o tym pisze że dlaczego dzieje się źle? przecież dwoje ludzi przysięgali sobie miłość itd. i co z tego wyszło? byli sobie bardzo bliscy jedyni dla siebie to po co to wszystko? Gdzie popełnili błąd? i czy tego błędu naprawić się nie da ? U mnie w małżeństwie też czasem wiatr w oczy ale czy dom nie wystarczy żeby od wichru się osłonić? Mój syn pracuje u mnie swego czasu mówiąc delikatnie mieliśmy różnicę zdań daliśmy sobie szansę i wygraliśmy jestem z tego powodu szczęśliwy to ma sens to daje nadzieję to dodaje sił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:34, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Dlaczego, tego nie wiem. ale wiem, ze tak bywa.
Czasem brakuje nie tylko słów. Czasem nawet sens sie kończy. Nie wiem czemu.
Ciesze sie, ze Ty masz ostoję w swoim domu. Nie kazdy jednak ją ma.
Łukaszu, gratuluję i wierze, że Twój Dom bedzie Twoją skałą - zawsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|