|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 15:46, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Esprit napisał: | Cytat: | ...układ autonomiczny nie przenosi na zachownie organizmu emocji kształtowanych w układzie limbicznym.
Ale relacja w drugą stronę jest możliwa. Wytarczy oddziaływać na organizm aby wpłynąć na emocje. Np. Skłaniać kogoś do uśmiechu..okaze się po pewnym czasie że emocje będą odpowiadające pogodnemu uśmiechowi. |
Tak, zetknęłam się z takim twierdzeniem i nawet sama miałam okazję świadomie to wykorzystać. Do czego? Ano na przykład żeby zapobiec bądź odgonić zły nastrój.
|
Fakt, to na ogół działa. Ale, jak ze wszystkimi tłumionymi emocjami, jak już wybuchną, to na całego.
Ekor, jakkolwiek rozumiem, że ten temat wzbogaca wiedzę o nas samych, a tym samym pozwala się lepiej kontrolować i rozumieć, to jednak przestrzegałabym przed takim typowo męskim spłyceniem zagadnienia i sprowadzaniem problemów do "kobiecej emocjonalności" i reakcji pomiędzy układem limbicznym i autonomicznym..
I dlatego, chociaż trudno nie zgodzić się z Twoim stwierdzeniem:
Związki między ludźmi same z zasady są dostatecznie najeżone trudnościami , nie ma więc sensu pozwalać aby nasze gruczoły wynajdowały jeszcze dodatkowe NIEISTNIEJĄCE problemy.
to jednak akcent położyłabym na ISTNIEJĄCE a nie nieistniejące problemy. Bo te drugie jednak biorą się z tych pierwszych.
Przy okazji, przypomina mi się, jeszcze z dzieciństwa, stwierdzenie mojej babci: uważaj, aby gniew, uraza nie przetrwała nocy. Jest to, w jakimś stopniu, styczne z Twoim punktem widzenia, Ekor.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 14:02, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Tak Jago, ja też uważam, że problemy istnieją, choć Panowie skwapliwie i z ulgą przyjęliby wersję wymyslanych bądź wyolbrzymianych do przesady. Problemy istnieją i cały kłopot jest nie w tym, żeby zablokować przepływ adrenaliny, a co za tym idzie starać się "zmniejszyć ilość wagonów pociągu towarowego", ale w tym, żeby się zrozumieć. Bo kiedy rozmawiam z kimś, może to być partner na przykład, to oczekuję poważnej rozmowy i nadążania za moim tokiem rozumowania. Oraz dostrzeżenia, że wybiegłam naprzód, ominęłam pewne kwestie jako oczywiste. A tymczasem najczęściej srogo się zawodzę, bo dostaję komunikat, że to ja nie rozumiem, bujam gdzieś w obłokach, wyskakuję z jakimiś zupełnie niezrozumiałymi i oderwanymi argumentami. A tymczasem prawda jest taka, że to rozmówca (może być ów hipotetyczny partner) nie nadąża za mną. Ja jestem już w przodzie, a rozmówca dalej wałkuje to samo tylko z użyciem innych słow (przesadziłam - najczęściej powtarza ciągle to samo, tylko głośniej lub dobitniej)
Wiem, dostane radę - nie wybiegać, nie omijać tłumaczyć krok po kroku (kroczek po kroczku raczej). Ale ja zawsze wybiegałam, przykładowo na lekcjach matematyki niepotrzebne mi były pośrednie wyliczenia wypisywane mozolnie dla tych mniej zdolnych uczniów na tablicy. Poproszona do tablicy wypisywałam najczęsciej okrojone rozwiązanie, bo wiedziałam, że wyjaśnić "skąd mi się to wzięło" muszę.
Dlatego proszę - doceńcie Panowie swoje rozmówczynie (i hipotetyczne partnerki), One też potrafią logicznie myśleć. Tylko Wam trudno się przyznać, że nie nadążacie, że się zgubiliście.
Cytat: | Myśli Ona; "skoro jestem jeszcze taka roztrzęsiona to znaczy że musi być On jeszcze winien."Wyciąga więc z zakamarków pamięci jakieś przebrzmiałe zdarzenie i zaczyna znowu gderać. |
Nie. Ona nie myśli tak wcale (chyba, że się trafiło na wyjątkowo upierdliwyy przepraszam za wyrażenie "egzemplarz", ale to już zupełnie inny problem)
Ona myśli:
chcę wyjaśnić sprawę do końca, zrozumieć wszystkie powody dla których On postąpił tak własnie, coś zdarzyło się tak a nie inaczej.
I tego wyjaśnienia Ona oczekuje. Doprawdy doceńcie Panowie kobiety. Doceńcie.
I postarajcie się... rozmawiać na tym samym poziomie (bo nie powiem inaczej)
Mógłbyś Ekorze rozwinąć to, co tylko zasygnalizowałeś
Cytat: | Z zasady układ autonomiczny mężczyzny szybciej wraca do normy niz układ autonomiczny kobiety. | Wydaje mi się ten wątek potraktowany trochę "po macoszemu".
Bo może się zdarzyć, że w wyniku niewyjaśnienia problemu między Nim i Nią zamiast
Cytat: | On rozpamiętuje gdzie położył kluczyki od samochodu, a Ona chce aby On szeptał Jej miłe słówka do ucha. | to Ona będzie myślała, że ten sufit to trzeba by wreszcie pomalować, a On.....
Emocje najlepiej wygaszać w większości przypadków sensowną i konstruktywną rozmową. Seks "zamiast" okazuje się najczęściej tematem zastępczym, bo Ona do odłożonej (tylko - jak się okaże) na później kwestii i tak wróci. Z owymi pokładami
A prezent? Mile widziany. Bez powodu
Oczywiście cały wywód nie dotyczy sytuacji, kiedy ja czegoś naprawdę nie rozumiem.
zaraz usłyszę, że... właśnie nie zrozumiałam
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 14:03, 24 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:30, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Przyłączę się chyba do tych rozważań, bo jakże często się zdarza, ze nie rozumiem, albo nie jestem rozumiana.
To, co Ekor nam tu tak pieknie wyłuszczył, jest racją, ale ściśle biologiczną. Do tego dochodzą inne racje (czynniki) w rodzaju braku komunikacji z powodu niechęci do jej nawiązania. Wówczas komunikat jakiejkolwiek natury jest odbierany jako "czepianie się" bądź pretensje, a wcale tak byc nie musi. JAk zapewne zauważyliście nie piszę, że Ona komunikuje, a On kontestuje -bo bywa tak w obie strony.
Przykład? Proszę bardzo:
Ona: jest mi źle, mam chandrę, czuję się niekochana
On: Masz PMS-a (pre menstrual syndrom)
Przykład Chciałam podac przykład w drugą stronę i ni diabła nie mogę... może Wy dopiszecie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 16:24, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ...inne racje (czynniki) w rodzaju braku komunikacji z powodu niechęci do jej nawiązania. |
To już skrajny przypadek (choć nie taki znów rzadki) i przez to smutny, bo trudno tu cokolwiek zaradzić (żebym jeszcze była taka mądra...)
Myślę nad przykładem "w drugą stronę" i nic mi nie przychodzi do głowy. Z prostego powodu - nie wiem kiedy ja nie rozumiem drugiej strony. Po prostu nie notuję (brak wrażliwości, czy zadufanie..) takowych. A ta "druga" strona nie komunikuje mi kiedy takie sytuacje mają miejsce (brak komunikacji...?)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 17:50, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Esprit napisał: | ...... Cytat: | Myśli Ona; "skoro jestem jeszcze taka roztrzęsiona to znaczy że musi być On jeszcze winien."Wyciąga więc z zakamarków pamięci jakieś przebrzmiałe zdarzenie i zaczyna znowu gderać. |
Nie. Ona nie myśli tak wcale (chyba, że się trafiło na wyjątkowo upierdliwyy przepraszam za wyrażenie "egzemplarz", ale to już zupełnie inny problem)
Ona myśli:
chcę wyjaśnić sprawę do końca, zrozumieć wszystkie powody dla których On postąpił tak własnie, coś zdarzyło się tak a nie inaczej.
I tego wyjaśnienia Ona oczekuje. Doprawdy doceńcie Panowie kobiety. Doceńcie.
I postarajcie się... rozmawiać na tym samym poziomie (bo nie powiem inaczej)
Mógłbyś Ekorze rozwinąć to, co tylko zasygnalizowałeś
Cytat: | Z zasady układ autonomiczny mężczyzny szybciej wraca do normy niz układ autonomiczny kobiety. | Wydaje mi się ten wątek potraktowany trochę "po macoszemu".
A prezent? Mile widziany. Bez powodu
.............................................................................................
Oczywiście cały wywód nie dotyczy sytuacji, kiedy ja czegoś naprawdę nie rozumiem.
zaraz usłyszę, że... właśnie nie zrozumiałam |
Odpowiadam;
"Ona myśli. chcę wyjaśnic wszystkie sprawy do końca.itd itp.....
To jest własnie to Jej układ autonomiczny pracuje jeszcze na wysokich obrotach,..ciśnienie krwi , adrenalina i inne pochodne. To własnie stymuluje tok Jej myślenia co tu jeszcze rozważać. To jest tak, został dym a więc należy wzniecić ogień , aby zachować równowagę.To jest sedno sprawy Esprit. Dla mężczyzny sprawa zamknięta , przeprosiny przyjęte i uważa On że jest po sprawie. Przecież Ona też w pierwszym etapie zgodziła się na zamknięcie sprawy, przyjęła przeprosiny . I to jest ta relacja między układem autonomicznym a limbicznym.
Co do układu autonomicznego męzczyzny...otóż chodzi o to że organizm mężczyzny szybciej wraca do równowagi. Te "produkty " gruczołów szybciej rozprowadzają się po organiźmie i szybciej ulegają wygaszeniu.
Dla Niego temat zamkniety , "nerwy , podniecenie "mineło. Nie ma więc sprawy.A Ona będzie bez potrzeby drążyć.
OTO MI CHODZIŁO.
Ale to nie koniec ....mam nadzieję ze powalczymy jeszcze trochę. Roja mi się w umyśle nowe zagadnienia na jesienne wieczory.
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 18:51, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Swoją drogą to strasznie dołujące.... bo oznacza, ze kompromisu nie ma, na dogadanie się nie ma co liczyć. Jedynie rezygnacja z chęci zrozumienia daje szansę na porozumienie...paradoks
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:29, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Delta napisał: |
To, co Ekor nam tu tak pieknie wyłuszczył, jest racją, ale ściśle biologiczną. Do tego dochodzą inne racje (czynniki) w rodzaju braku komunikacji z powodu niechęci do jej nawiązania. Wówczas komunikat jakiejkolwiek natury jest odbierany jako "czepianie się" bądź pretensje, a wcale tak byc nie musi. |
Z ust mi wyjęłaś....
A brak komunikacji z powodu niechęci do jej nawiązania może wynikać np. z egoizmu, podświadomej chęci zachowania wygodnego status quo. Utrzymania własnej dominacji uzasadnionej własną racją.
Prościej jest przecież powiedzieć "czepiasz się", niż pomalować sufit, prawda?!
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 23:31, 24 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:35, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Hahhahahhahaha zaraz tu udowodnię tezę Ekora
Otóż nie zgadzam się z twierdzeniem:
Cytat: | Nie ma więc sprawy.A Ona będzie bez potrzeby drążyć. |
JEST potrzeba, bo dla Niej sprawa nie została wyjaśniona.
Biedaczka pozwoliła nieopatrznie na wywinięcie kota ogonem, ale czuje, że nie jest w porządku, więc wraca....
A tak naprawdę - nie powiesz mi Ekorze, że dążenie do wyjaśnienia sprawy czy konfliktu, doprowadzenie do większego niż przeprosiny bez "ustalenia" winy konsensusu jest tylko kwestią Jej układu autonomicznego. Pierwszy etap nastąpił zbyt pochopnie. Pozostawianie spraw, coraz większej ich ilości(!) bez wyjaśnienia nie służy niczemu dobremu w każdym związku.
Mężczyźni nie chcą czy nie potrafią przyznać racji kobiecie? Ubędzie? Hę?
Oczywiście nadal nie dotyczy to wypadków "upierdliwości" i "charakterku".
Oraz dotyczy - czyli zgadzam się z twierdzeniem Ekora - konkretnego przypadku, kiedy Ona drąży sprawę bez potrzeby.
Chodzi mi tylko o to, że nie za każdym razem będzie to "bez potrzeby".
Howgh
Delto nie można tak brać sprawy. Musi byc jakiś sposób na dogadanie się dwojga ludzi - dorosłych i odpowiedzialnych. Są przecież takie pary, którym życie nie ściele się wzajemnie rzucanymi cierniami. Właśnie dzięki temu, że się rozumieją, akceptują i dogadują.
Tylko najtrudniej odnaleźć swoją połówkę jabłka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:43, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Esprit napisał: | Hahhahahhahaha ........
Delto nie można tak brać sprawy. Musi byc jakiś sposób na dogadanie się dwojga ludzi - dorosłych i odpowiedzialnych. Są przecież takie pary, którym życie nie ściele się wzajemnie rzucanymi cierniami. Właśnie dzięki temu, że się rozumieją, akceptują i dogadują.
Tylko najtrudniej odnaleźć swoją połówkę jabłka |
Czyli....".Czy da się temu zapobiec?
Uczeni w piśmie mówią tak;Chcecie się kłócic to siadajcie. Ta pozycja utrudni przepływ adrenaliny do całego organizmu.
Jako amunicję stosujcie argumenty poznawcze, czyli uciekajcie od przeszłości i konkretów.A najlepiej kupić ładny prezent a samemu pójść na piwo."C.N.U
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 0:48, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
"..Mocium panie, z nami zgoda.
Zgoda, zgoda.
Tak jest zgoda
A bóg wtedy rękę poda"
A. hr. Fredro
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 0:50, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 8:31, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Czyli po pierwszym starciu załóżmy remisowym mozemy zejść już spokojnie do poziomu genów. Tutaj niestety jesteśmy tylko "areną" na której ewolucja toczy boje o przetrwanie. Żołnierzami są Jej geny i geny Jego. Nam pozostanie tylko przygladać się. Ale o tym ..potem
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 8:33, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 10:09, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ekor napisał: |
Czyli....".Czy da się temu zapobiec?
Uczeni w piśmie mówią tak;Chcecie się kłócic to siadajcie. Ta pozycja utrudni przepływ adrenaliny do całego organizmu.
Jako amunicję stosujcie argumenty poznawcze, czyli uciekajcie od przeszłości i konkretów.A najlepiej kupić ładny prezent a samemu pójść na piwo."C.N.U |
Ekor koncentruje się na rozważeniu konkretnego zjawiska biologicznego, my - widzimy całą złożoność sprawy.
On - rozpatruje kłótnię między partnerami, i postawę, jaką należy w niej przyjąć, aby trwała jak najkrócej.
My... mówimy o przypadkach, gdzie problem nie sprowadza się do jednej kłótni.
Osobiście uważam, że jest rzeczą naturalną, że ludzie od czasu do czasu mogą dać ponieść się emocjom. Taki naturalny wentyl bezpieczeństwa. Działają przecież na nas różne presje, stresy. To bardzo dobrze, jeżeli problem ogranicza się tylko do tego. Czyli, jest dialog, tylko chwilowo emocje biorą górę, więc panujmy nad nimi, szczególnie po to, aby nie przerodziły się w trwałe nieporozumienia.
Prawdziwy problem pojawia się w przypadku poruszonym przez Deltę - czyli niechęci do podjęcia dialogu. To też dotyczy obu stron.
Myślę, że jest to bardzo szeroki problem społeczny.
Znajoma właśnie ukończyła rekolekcje, w których uczestniczyła jako jeden z wykładowców, o temacie: "Dialog małżeński". Cel - zrozumiały. Szeroka wiedza Kościoła, momentami zaskakująca.
Ale i tu pominięto właśnie to stadium, niechęci do podjęcia dialogu, dopuszczenia do siebie myśli, że taki dialog może być potrzebny. Bo to już oznacza ustępstwa.
Kościół stanął wobec problemów i zagrożeń, niesionych poprzez internet. Poprzez badanie tego zjawiska, i szukając sposobu zapobieżenia, dotarł do olbrzymiej skali problemów w polskiej rodzinie...
Temat rzeka. A tu gen puka do drzwi.. :))
Dlatego z tej rzeki problemów, warto wyłuskać poszczególne składowe, odnoszące się do naszej natury, aby wyciągnąć wnioski, wzmóc kontrolę swoich poczynań.
A przed nami długie jesienne i zimowe wieczory... :))
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 10:40, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ekor napisał: |
A co z NimiOtóż wydałoby się ze sprawa była "załatwiona" On chętnie poszedłby na piwo , a może i do łóżka. Ale Jej układ autonomiczny działa z dużą inercją .
[...]
Uczeni w piśmie mówią tak;Chcecie się kłócic to siadajcie. Ta pozycja utrudni przepływ adrenaliny do całego organizmu.
Jako amunicję stosujcie argumenty poznawcze, czyli uciekajcie od przeszłości i konkretów.A najlepiej kupić ładny prezent a samemu pójść na piwo.
|
Czyli... kłótnia, inwektywy (mogą być na siedząco), emocje...problem nie wyjasniony i nie rozwiązany, bo On kupuje Jej prezent (nie wnikając głębiej czemu Ją to tak zirytowało), a sam udaje się na piwo... Po jakimś czasie tak czy owak sprawa wróci, bo nie została wyjasniona.
I będzie zdziwienie czemu? Po roku, dwóch, pięciu? Właśnie dlatego, że nie było dogadane wtedy "na gorąco". Cop więcej, nader często bywa, że On wraca do sprawy... po 8 latach... i jak to się ma do układu limbicznego czy innego?
Wiem, że Ekorowi nie o to idzie i chce nam pokazać podłoże genetyczno-biologiczne niektórych zachowań. Wersję jakby lekko laboratoryjną... Ale kto z nas żyje w sterylnych warunkach laboratorium?
P.S.
Juz nie będę przeszkadzać... ale chętnie poczytam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 10:44, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Delta napisał: |
Juz nie będę przeszkadzać... ale chętnie poczytam |
A dlaczego nie?! Przecież to jest temat, który interesuje nas wszystkich!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 11:09, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Wiesz Jago - jakoś w tym temacie nie umiem sie wznieśc na poziom badawczy...zbyt wiele emocji i wydaje mi się, że zaburzam Ekorowi jego sposób prowadzenia obserwacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|