|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 1:34, 16 Gru 2007 Temat postu: Gdzie byście chcieli i jak spedzić starość. |
|
|
Zainspirował mnie temat Rozesmianej.
Ja myślałem o tym -kiedyś sądziłem że już wiem ,przygladam się róznym opcjom potrzę na starych ludzi i czasami hmmmmm.
Zapraszam do dyskusji mogą być marzenia i nie krępujcie się za marzenia nie wsadzają -swoje spostrzeżenia też opiszę dziś jednak jest za póżno ,albo za wcześnie :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 2:02, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 2:15, 16 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 2:31, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Reggio di Asti..
Hm....kiedys mi się uda tam wyjechac i zostawić to wszystko za sobą.
Albo Caesena.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 3:19, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wyciszona-nie chodzi o to byś podała jakieś miejsce na ziemi,ale o wszystko z przemysleniami .
Ja kiedyś jak ujrzałem Kraków -to poczułem ze to może być takie miejsce .Wyobrażałem sobie to tak -małe mieszkanie na starówce jakies 50m,w nim obrazy ,antyki -chodziłbym codziennie na kawę pod sukiennice od strony katedry.kelnerka bez pytania przynosiła by mi to co zwykle ,miałbym swój stolik który dziwnym sposobem zawsze by czekał wolny o mojej porze ,czytał bym gazety i patrzył na dziewczyny,miałbym tam znajomych i czasami z nimi bym pił tą kawę specjalnie nie rozmawiając -bo jak byli by prawie codziennie to i tak tematy mieli byśmy obgadane więc po co mówić -chyba że to recenzje urody mijających kobiet :)
Jak powiedziałem o tym marzeniu komuś -powiedziała że głupie że jak będę stary bedzie drażniła mnie młodość - a ja nie jestem pewien czy by mnie drażniła -drażni mnie głupota ,nie młodość .
Miłym myśleniem było też że odwiedzają mnie czasami moje dawne kochanki z wiekszością mam dobre stosunki (jednak tylko te mnie odwiedzają które nie zdewociały inne won ).
Fajne też są odwiedziny dzieciaków wówczas idziemy do wierzynka na obiad i jem swoje ulubione chato-jakis łagodny koniak może być metaxa -kawa .
Problemy z Krakowem -jak mieszkam na rynku to nie wiem gdzie jest mój garaż ,nie wyobrażam sobie chodzic do auta kilometrami ,drugi problem to auto ,wtedy musiałbym mieć małe ,a małych aut nie lubię.
Drugim miejscem które mi sie podoba jest Paryż ,ale że mówię jedynie po Polsku i to też nie którzy maja wątpliwości Paryż odpada-nie mam zamiaru być niemy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:16, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Co to jest starość?
Opcje: Emerytura (jaka i ile) czy niedołężność (z obsługą opisaną w innym topiku)?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 10:17, 16 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 12:54, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
To ciekawe Ahronie, ja goszcząc niedawno w Krakowie odkryłam, po prostu mnie olśniło, że to jest właśnie moje miejsce na ziemi.
Ale teraz! I właściwie nie musiałabym mieszkać w bezpośredniej bliskości Rynku.
Na "starość" - prawdę mówiąc nie wiem czy nie wolałabym jednak więcej spokoju we własnym domku z niekłopotliwym ogródkiem.
Nawiasem mówiąc to miasto jest teraz tak potwornie zakorkowane, że jazda przez nie to gehenna.
No, ale..... pozostaje jeszcze kwestia, którą podjął Panesz: emerytura. Jako kobieta nie mam na co liczyć niestety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:06, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ahron napisał: | Wyciszona-nie chodzi o to byś podała jakieś miejsce na ziemi,ale o wszystko z przemysleniami .
Ja kiedyś jak ujrzałem Kraków -to poczułem ze to może być takie miejsce .Wyobrażałem sobie to tak -małe mieszkanie na starówce jakies 50m,w nim obrazy ,antyki -chodziłbym codziennie na kawę pod sukiennice od strony katedry.kelnerka bez pytania przynosiła by mi to co zwykle ,miałbym swój stolik który dziwnym sposobem zawsze by czekał wolny o mojej porze ,czytał bym gazety i patrzył na dziewczyny,miałbym tam znajomych i czasami z nimi bym pił tą kawę specjalnie nie rozmawiając -bo jak byli by prawie codziennie to i tak tematy mieli byśmy obgadane więc po co mówić -chyba że to recenzje urody mijających kobiet :)
Jak powiedziałem o tym marzeniu komuś -powiedziała że głupie że jak będę stary bedzie drażniła mnie młodość - a ja nie jestem pewien czy by mnie drażniła -drażni mnie głupota ,nie młodość .
Miłym myśleniem było też że odwiedzają mnie czasami moje dawne kochanki z wiekszością mam dobre stosunki (jednak tylko te mnie odwiedzają które nie zdewociały inne won ).
Fajne też są odwiedziny dzieciaków wówczas idziemy do wierzynka na obiad i jem swoje ulubione chato-jakis łagodny koniak może być metaxa -kawa .
Problemy z Krakowem -jak mieszkam na rynku to nie wiem gdzie jest mój garaż ,nie wyobrażam sobie chodzic do auta kilometrami ,drugi problem to auto ,wtedy musiałbym mieć małe ,a małych aut nie lubię.
Drugim miejscem które mi sie podoba jest Paryż ,ale że mówię jedynie po Polsku i to też nie którzy maja wątpliwości Paryż odpada-nie mam zamiaru być niemy. |
O Krakowie nie będe już pisała; mieszkałam tam prawie 10 lat.
A moje Asti?
To prawda..to moje marzenia o innym życiu.
Winnice moje na wzgórzach wypalone słoncem u podnóża małego włoskiego miasteczka.
Każdy poranek na tarasie z kawą.
I praca na winnicy.
Patrzeć na ciężkie gałęzie obsypane owocami.
I malowanie.
Po południu w podcieniach starych kamienic, na łąkach..z pędzlem wsuniętym za ucho, w potarganych włosach. Pastele rozmazane na palcach i na policzku; nie zważając na to malować w zatraceniu.
I rozmowy ze sklepikarzami zawsze gadatliwymi, spontanicznymi, otwartymi.
Każde słowo wypowiadane ma szczególne znaczenie zaleznie od pory dnia i roku.
I wiem, że będę tam w jakiś sposób obca, ale też ich..tej społeczności.
Zostawię za sobą w Polsce to, co jest właśnie polityczne, to co mnie najbardziej skrzywdziło i nie mam na to wpływu.
To z czym muszę jeszcze tu żyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:13, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ahron starość do rzecz względna, kiedy on jest? Podobno jak męszczyzna pogryzie zsiadłe mleko starym jeszcze nie jest a kobieta jak doniesie nie wylana herbatę może jeszcze czekać na barda pod swoim oknem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:32, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wyciszona napisał: | Ahron napisał: | Wyciszona-nie chodzi o to byś podała jakieś miejsce na ziemi,ale o wszystko z przemysleniami .
Ja kiedyś jak ujrzałem Kraków -to poczułem ze to może być takie miejsce .Wyobrażałem sobie to tak -małe mieszkanie na starówce jakies 50m,w nim obrazy ,antyki -chodziłbym codziennie na kawę pod sukiennice od strony katedry.kelnerka bez pytania przynosiła by mi to co zwykle ,miałbym swój stolik który dziwnym sposobem zawsze by czekał wolny o mojej porze ,czytał bym gazety i patrzył na dziewczyny,miałbym tam znajomych i czasami z nimi bym pił tą kawę specjalnie nie rozmawiając -bo jak byli by prawie codziennie to i tak tematy mieli byśmy obgadane więc po co mówić -chyba że to recenzje urody mijających kobiet :)
Jak powiedziałem o tym marzeniu komuś -powiedziała że głupie że jak będę stary bedzie drażniła mnie młodość - a ja nie jestem pewien czy by mnie drażniła -drażni mnie głupota ,nie młodość .
Miłym myśleniem było też że odwiedzają mnie czasami moje dawne kochanki z wiekszością mam dobre stosunki (jednak tylko te mnie odwiedzają które nie zdewociały inne won ).
Fajne też są odwiedziny dzieciaków wówczas idziemy do wierzynka na obiad i jem swoje ulubione chato-jakis łagodny koniak może być metaxa -kawa .
Problemy z Krakowem -jak mieszkam na rynku to nie wiem gdzie jest mój garaż ,nie wyobrażam sobie chodzic do auta kilometrami ,drugi problem to auto ,wtedy musiałbym mieć małe ,a małych aut nie lubię.
Drugim miejscem które mi sie podoba jest Paryż ,ale że mówię jedynie po Polsku i to też nie którzy maja wątpliwości Paryż odpada-nie mam zamiaru być niemy. |
O Krakowie nie będe już pisała; mieszkałam tam prawie 10 lat.
A moje Asti?
To prawda..to moje marzenia o innym życiu.
Winnice moje na wzgórzach wypalone słoncem u podnóża małego włoskiego miasteczka.
Każdy poranek na tarasie z kawą.
I praca na winnicy.
Patrzeć na ciężkie gałęzie obsypane owocami.
I malowanie.
Po południu w podcieniach starych kamienic, na łąkach..z pędzlem wsuniętym za ucho, w potarganych włosach. Pastele rozmazane na palcach i na policzku; nie zważając na to malować w zatraceniu.
I rozmowy ze sklepikarzami zawsze gadatliwymi, spontanicznymi, otwartymi.
Każde słowo wypowiadane ma szczególne znaczenie zaleznie od pory dnia i roku.
I wiem, że będę tam w jakiś sposób obca, ale też ich..tej społeczności.
Zostawię za sobą w Polsce to, co jest właśnie polityczne, to co mnie najbardziej skrzywdziło i nie mam na to wpływu.
To z czym muszę jeszcze tu żyć. |
Fakt, za to wszystko co Cię dotknęło w życiu powinnaś móc tak właśnie spędzić swoje ostatnie 20-30 lat życia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:42, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Hmmm nie chcecie pisać ,ani komentować ,ciekawie by było wysłuchać komentaży,mam jeszcze inną opcję ,albo kilka opcji .ale o nich później.
Marzenia Wyciszonej rozumiem.
Dla mnie taka opcja była by nie do przyjecia ze wzgledów językowych,ponadto chciałbym czasami zobaczyć przyjaciół i brzózki i topole.W moim kraju wiele rzeczy mnie wkórza ,ale gdzie rzucę czapkę na ziemię to tu jest moje miejsce i niech ktoś spróbuje mnie z niego ruszyć to zagryzę nawet protezą :).Chcę być poprostu u siebie .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 0:24, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
xxx
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 7:53, 07 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 1:18, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
bl napisał: | Nie kwestia: GDZIE, ale JAK spedzic starosc. Przypuszczam, ze nawet najfajniejsze, najpiekniejsze miejsce pod sloncem bedzie dla starych kosci do niczego o ile reszte swoich lat mialby czlowiek przezyc sam jak palec.
okolice Santa Barbara, Kalifornia |
Hmmm..samotność.
To trudny dość temat, bez względu na wiek.
A przypuszczam, że na starość samotność jest jeszcze trudniejsza.
Ale może się uda nie samotnie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 13:14, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gdzie?
W parterowym domku z ogródkiem, zeby schody na czwarte pietro bez windy nie były udreką.
Jak?
Godnie, żeby dzieci nie musiały dokładac do lekarstw. Zeby nie zmieniały mi pieluch i nie modliły sie o moja rychła śmierc. Zebym do konca była sprawna umysłowo i mogła swoim prawnukom opowiadac jak poznałam ich pradziadka.
Ale jest jeszcze jedno pytanie, mysle , ze dla mnie najważniejsze
Z kim?
Do późnej starości z moim przyjacielem-mężem.
Od jakiegos czasu myśle o tym jak będą wyglądać nasze stare, skostniała dłonie z wieloma plamami i papierowa skóra, ale splecione - tak jak były splecione od samego początku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 18:29, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
roześmiana napisał: |
Jak?
Godnie, żeby dzieci nie musiały dokładac do lekarstw. Zeby nie zmieniały mi pieluch i nie modliły sie o moja rychła śmierc. Zebym do konca była sprawna umysłowo i mogła ..........
|
Kiedyś, moje marzenie o starości przypominało marzenie Wyciszonej. Tyle że w hiszpańskim, nadmorskim miasteczku. Małym porcie, gdzie w lecie przyjeżdżają letnicy, a poza sezonem pozostają tylko stali mieszkańcy, i kilku rentierów. Widziałam w wyobraźni te pochmurne, wilgotne kolory hiszpańskiej zimy. Wyobrażałam sobie spacery i zimny wiatr wiejący od morza, targ z miejscowymi wyrobami, małe zaprzyjaźnione sklepiki, małą tavernę, gdzie spotkać można większość mieszkańców. Zapachy oliwy, czosnku, smażonych ryb i przypraw snujące się po ulicach. Wiedziałam, że nie będę swoja, ale - że będę akceptowana, na pewno, i swoja w innym sensie.
Że będę bardziej obserwatorem niż członkiem społeczeństwa.
Dzisiaj - to marzenie wygląda zupełnie inaczej. Podstawą jest to, co zacytowałam z postu Roześmianej. A poza tym...
Dzisiaj wiem, że nie potrafię żyć z daleka od bliskich mi ludzi, bez rodziny.
Że chętnie wyjadę, na wycieczkę czy nieco dłuższy pobyt, ale zawsze chcę wracać potem do domu.
Że chciałabym móc spędzać życie, w sprawności fizycznej i jakim takim dostatku, w zasadzie tak, jak je spędzam teraz - pół roku w Dziupli, wśród lasów, w bliskości przyrody, ogrodu i psa, a pół roku w Warszawie, w swoim mieszkaniu, ciesząc się rodziną i przyjaciółmi, sklepem na wyciągnięcie reki, metrem o krok...
Chciałabym też - odejść pierwsza.
I nie pozostać samotna..
Jaga
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 18:33, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 18:45, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Jaga napisał: |
Chciałabym też - odejść pierwsza.
I nie pozostać samotna..
Jaga |
A gdzie Ty chcesz odchodzić? Jago co za melancholijny nastrój Ty lepiej pomyśl o choince i o prezentach o odejściu będziesz martwić się za kilkanaście lat
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|