|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
b.las
Gość
|
Wysłany: Czw 18:57, 03 Sie 2006 Temat postu: Dysleksja to zjawisko o podłożu biologicznym |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:51, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Co z tego wynika? Nie wierzę aż tak mocno w prawa dialektyki, jakość ma inne podłoże.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:48, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Bujany Las w O2 napisał: | Dysleksja to zaburzenie objawiające się trudnościami w nauce czytania i pisania u ludzi, którezy nie powinni mieć z taką nauką problemów - pozornie są normalnie rozwinięci intelektualnie, nie mają żadnych poważnych wad wzroku i słuchu ani schorzeń neurologicznych, byli otoczeni w szkole prawidłową opieką dydaktyczną. Dysleksja występuje w różnym nasileniu u kilku-kilkunastu procent populacji. (W województwach tzw. Ściany Wschodniej
odsetek ten dramatycznie rośnie)
Dysleksja to nie choroba, którą można wyleczyć. Dyslektykiem jest się na całe życie. Dlatego ważne jest wyćwiczenie różnych strategii postępowania, dzięki którym dysleksja nie będzie przeszkadzać w życiu codziennym. Powinna w tym pomóc terapia pedagogiczna (zajęcia kompensacyjno-korekcyjne). Im wcześniej terapia się zacznie, tym lepiej dla dyslektyka.
Przyczyny dysleksji nie zostały do tej pory dokładnie poznane, choć wykryto i opisano liczne cechy różniące dyslektyków od nie-dyslektyków, takie jak inny rozkład aktywności części mózgu w czasie wykonywania prostych zadań językowych. Są to o tyle istotne informacje, że jednoznacznie potwierdzają, że dysleksja to zjawisko o podłożu biologicznym. |
Według danych, które udało mi się zdobyć o dyslekscji, to.. ja byłem i chyba jestem nadal dyslektykiem. Pamiętam, że późno zacząłem mówić, byłem bardzo małomówny, a pisać? I to prawą ręką? Do dziś czuję wybity (złamany) palec lewej reki, za... rysowanie tąże ręką! W dodatku nauka pisania i to obsadką i atramentem i prawą ręką! Męczarnie! A składnia? Pracuję do dzisiaj nad tym i co? Nie widać tego w mych postach?
Z tym, że dawniej toto nie usprawiedliwiano dyslekcją , a załatwiano krótko: LEŃ!
Pocieszam się, że dyslekcja nie wpływa na dialektykę (metody rozumowania), dość blisko leży autyzmu, a autyzm miał A. Einstein. Może jeszcze kiedyś też coś wymyślę....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:52, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Dyslekcja to rzeczywiście bardzo poważny problem polityczny.Ten temat mi po prostu nie leży.Co ja wiem o dyslekci ?
Nie jestem spostrzegawczym facetem , ale to zauważyłem !!!
Brawo Bujany Lesie nareszcie dojrzałeś , w moich oczach stałeś się 100% mężczyzną
Skąd te wnioski , proste . Bujany nareszcie występuje pod swoją flagą , nareszcie bez żadnych domysłów wiesz z kim rozmawiasz.Bujany to nasz przyjaciel z Izraela.
Jak widzisz Bujany ,świat się nie zawalił , ziemia nie zadrżała , nic się nie zmieniło.Jeśli bedziesz dostawał joby to tylko za to co napiszesz , za treść , poglądy , a nie za to , że występujesz pod flagą Izraela.
:?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 10:49, 04 Sie 2006 Temat postu: b.las |
|
|
janiob... nieuku (bo rozumiem, że nie jesteś w stanie rozszyfrować
tajemniczych angielskich hieroglifów pod tą flagą).
Już tłumaczę - "Friend of Israel" oznacza nic innego jak "przyjaciel Izraela". Tak więc całość należy interpretować w odrobinę bardziej "skomplikowany" sposób (wiem jakie to dla ciebie trudne)
niż w kategoriach Żyd - Goj.
.
Zawsze wiedziałem, że dla takich jak ty nie ma nic bardziej kłopotliwego, niż przyjąć do wiadomości, że istnieje ogromna rzesza rdzennych Polaków
przyjaźnie nastawiona do Żydów i Izraela.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 13:02, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Bujany co się pienisz , swego wizerunku w oczach wielu forumowiczów nie zmienisz.Taki własnie mi sie podobasz , taki naturalny i prawdziwy.
Ja również zaliczam się do ludzi przyjaźnie nastawionych do Żydów i Izraela.
Co do napisu pod flagą , przecież napisałem "Bujany to nasz przyjaciel z Izraela" , ja tak to odczytałem. Coś ostatnio stępiałeś na tym zachodzie , czyzbys źle trafił ? jezor
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie. :?b
Skąd wiesz , że to janiob , czyżbyś był........................ ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:54, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, wydawało mi się przez moment, że jestem na innym topiku, az sprawdzałam.....
Panesz, z tą dysleksją to faktycznie tak jest. Podłoże biologiczne, ale różne czynniki moga na to wpływac. Np, zbyt krótki okres raczkowania, kto by pomyślał, nie zostają bez tego wypracowane pewne połączenia nerwowe.
Aktualnie, nastała nieco lepsza era dla dyslektyków, dzięki komputerzyzacji.
Zawsze można wprowadzić program korygujący błędy.
Jaga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 7:18, 05 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Każdy, jeżeli się urodził ma jakieś.... wady, wady przejęte od rodziców zwane wrodzone. Nawet uroda. A zawężając do dyslekcji, to każdy jest.... w większym czy mniejszym stopniu dyslektykiem.
Dyslekcja objawia się problemem składania liter, składania wyrazów i zdań. Problem czasu i koncentracji. Dla każdego jest różny.
Ale dyslekcja nie przeszkadza, aby nie zostać politykiem. Na przykład taki Michnik. Sie ją-jąka-ka. Tusk - nie wymawia "hhhh", no i co? A język migowy? Uniwersalny!.
Czasami wady, nie wyłączając dyslekcji, pomagają. Mi owo lenistwo pomogło! Bo tak mi dokuczali rodzice i nauczyciele, że wyrosłem na takiego, na jakiego sam bym nie urósł! A aby nie być gorszy dopracowałem się za to metod i... uproszczeń, czyli wniosków które nie są dostępne dla przeciętego zdolnego, a w końcu wszystko wiedzącego, nie mającego z niczym problemu i dlatego bezmyślnego siłacza lub mózgowca! I to byłoby na tyle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Gość
|
Wysłany: Nie 2:05, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Wiecie ile musiałem sie wycierpieć w szkole ile musiałem znieć upokożeń i wstydu w pierwszej pracy.Nie wiem jakie podłoze ma dysyleksja-to co wypisują -to jakieś dywagacje ,nigdy nie miałem problemu z czytaniem.Problemy w pracy skończyły sie gdy odkryłem że są zakłady zatrudniajace maszynistki:) ,potem odkryłem stanowiska gdzie wystarczy miec ładny podpis :).A teraz to wszystko pieprzę i nie mam żadnych kompleksów ,choc zazdroszczę tu niektórym gładkości stylu i elegancji wypowiedzi :).
Zemściłem się na tych wszystkich nauczycielkach co kwitowały tak jak wspomniał Panesz ,albo gorzej.Moja córka jest dysylektykiem i studiuje Filologię na uniwesytecie ,jest zawsze w pierwszej trójce na roku ,a na całej uczelni ósma,mało tego ma stypendium zagraniczne ,obecnie uczy sie w Finlandi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Gość
|
Wysłany: Nie 2:05, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Pozdrawiam dyselektyków i niedyselektyków :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:06, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Moja wiedza o dysleksji i dysgrafii niestety wzrasta.
Okazuje sie, że zjawiska te występują również wtedy, kiedy centra sterujące poszczególnymi zmysłami nie dominują w jednej półkuli mózgowej, ale są rozrzucone naprzemiennie w prawej i lewej.
Następuje wtedy zakłócenie koordynacji, i problemy np. z pisaniem, czytaniem.
A wogóle - vivat informatyka, pozwala dzisiaj funkcjonować sprawnie osobom, które mają tego typu problemy.
Vivat Panesz, że zdołałeś zmienić problem w swój atut.
Może jeszcze dobrze byłoby, jakby wiedza o tych problemach znajdowała się w podstawach wiedzy nauczycielskiej. Ale jak wiadomo, duża część nauczycieli funkcjonuje dla siebie, a nie dla ucznia...
I to była smutna prawda, a nie złośliwość.
Na szczęście znam i innych.
Pozdrawiam, Jaga[/img]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Incognita
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3571
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:36, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mam w domu dyslektyka, marnie czyta, skupia się na literowaniu wyrazów a nie na treści, w rezultacie żeby zrozumieć tekst musi się najpierw nauczyć go czytać i dopiero wtedy skupia się na wiadomościach w nim zawartych.
Zajmuje Mu to czasu za wiele, nie wystarcza już na inne lekcje, więc postanowiłam znaleźć jakąś pomoc.
Wcale nie wspominam, że dotąd męczyłam Go sama nie mając żadnych absolutnie predyspozycji pedagogicznych.
Zaprosiłam do domu Panią z takiej szkoły szybkiego czytania i zapamiętywania...
całkiem fajne metody pokazała, ale kilka rzeczy wcale mi sie nie spodobało...
1. to nie jest tradycyjne nauczanie, raczej samokształcenie w domu, codzienne ćwiczenia...
2. cena 120 PLN/miesiecznie
3. Konsultacje z trenerem raz miesiącu + według potrzeb przez internet (skype)
4. Umowa
5. brak możliwości przerwania nauki po np. pół roku jeśli nie będzie przynosić rezultatów, czyli płacic trzeba do końca (2 lata)
i teraz wyjaśnię mój punkt widzenia...
Cwiczenie z dyslektykiem, który szybko sie zniecheca i nie umie na niczym skupić uwagi na dłużej niż 15 minut to jest męka niewyobrażalna.
Za tę mękę mam płacić 120 zeta co miesiąc komuś, kto tylko sprawdzi Jego wyniki a ćwiczyć mam ja, to komu sie ta kasa w koncu należy??
moja "klasa lekcyjna" oświetlenie, ogrzewanie i przybory a kasa dla nich? nie ma...za internet też ja płacę...
Za te 120 złotych ma dostać 6 zeszytów ćwiczeń, w każdym po 10 lekcji...w pierwszym 7, widziałam na własne oczy bo jedną taką broszurkę miałam przed oczami...
Konsultacje z trenerem...a kto mi zagwarantuje, że trener będzie miał czas akurat wtedy kiedy uczeń ma nagłą potrzebę kontaktu..?
a jak mówimy o gwarancjach to umowa nie jest ze szkołą a jedynie z bankiem o kasę, tzn podpisuje się z bankiem umowę o kredyt. Oni daja szkole kasę a my ją spłacamy w ratach bankowi.
Ja bym to wolała zapłacić gotówką a umowę zawrzeć ze szkołą o naukę i pomoce naukowe...ale nic z tego, Pani stanowczo zapowiedziała, że negocjować umowy nie można i się nie praktykuje takich rzeczy...
Ja kredytu nie potrzebuję , więc sprawa upadła całkiem na płaski dziób.
Pytaliśmy Panią o kontakt z jakimiś osobami,których dzieci już skorzystały z takiego kursu bo chcielibyśmy zasięgnąć opinii...no i na to Pani odpowiedziała, że oni takich rejestrów nie prowadzą a opinie możemy poczytać na stronie internetowej...
Znając internet od lat kilku sama dobrze wiem kto może tam opinie pisać, więc odpuściłam sobie...
A..jeszcze jedno, czytałam o szybkim czytaniu i doczytałam się, że tam uczniowie muszą czytać w miarę dobrze, żeby przejść taki kurs, tu nie było, żadnych kwalifikacji, zrobiła wprawdzie test , wyszedł słabiutko, ale nawet okiem nie mrugnęła, w końcu Jej chyba płacą od ilości zawartych umów a nie od osiągnięć uczniów....
Zrobiła nam jednym słowem regularne pranie mózgu, ale jesteśmy odporni...
W rezultacie szukam korepetytorów z najtrudniejszych dla mojego chłopaczyska przedmiotów, ale chociaż będzie to bardziej kosztowne to nauczyciel przyjdzie do domu i będzie kontrolował Jego pracę i wyniki...
a ja będę spokojniejsza, bo nie czarujmy się , moja wiedza nie sięga niekiedy poziomowi matematyki gimnazjalnej i sama nie dam rady pomóc...
Język polski mam z głowy, dziś miałam spotkanie z panią, która orzekała w Poradni Szkolnej dysleksję u mojego chłopaczyska, jest już na emeryturze i zgodziła się na lekcje 2 razy w tygodniu...nawet bez zdzierania skóry.
Jeszcze matma i angielski....
Wiecie może o jakiejś szkole trenowania pamięci i ogólnego dokształcania dyslektyków?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 6:55, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Masz problem Inko, jak to można w skrócie powiedzieć.
Bank jest nastawiony na umowy z firmami, które zwiększają ich dochody, a także jak mogą, sami stwierdzają, że muszą podnieść własne ceny obsługi, jeżeli zwiększeń oprocentowań, poza gwaracjami z umowy, nie pozwala im rada polityki piniężnej.
Firma, założę się, że też zniechęca pedagogów od dyslekcji do pracy w niej i tacy tam nie pracują. Bo prawdziwy fachowiec nie będzie pracował w firmie, gdzie nie będzie mógł osiągnąć wyników, czy nawet sprawdzić się jako pedagog. WIęc tam pracuje miernota, głównie dla zarobku, bo firma żyje z ... naciągania ludzi, too są AN anonimowi naciągacze w odróżnienieu od AA. Tak sądzę i z reguły tak jest.
Na fachowca też trudno się natknąć, ponadto nie będzie miał on czasu, a przynajmniej jeżeli to dotyczy dłuższego czasu, a dyslektyka tego wymaga.
Więc pozostaje nauka i ukierunkowywanie dziecka we własnym zakresie z tym, że doradztwo czy pomoc też powinna być.
Mam też swoje zdanie na temat nie dyslekcji, dokładnie upośledzeń z pominięciem uleczalnych stanów psychicznych, jak obsescji i coś w tym temacie. Wedle mnie dyslektyka powraca. Więc dziecko należy tak ukierunkowywać, aby dawało sobie radę w przyszłości. Czyli rozwijać więcej jego poboczne zainteresowania. Bo jak wiem, nadal potrafię skłądać wyrazy z liter, a zdania z wyrazów i Macierewicz dla mnie jest tylko Macierewiczem, a nie jak na komisji sejmowej poseł, mimo, że go 2 razy poprawiali, ciągle Maciarewicz prześladował. Zresztą to występuje tu na forum. A dokładnie ich policzyć, to mniej więcej równa liczba występuje Macierewiczów i Maciarewiczów! To ilu z nas i kto na forum jest dyslektykiem?
Zastanawiam się też czy dyslekcja nie wraca wraz ze starzeniem się orgnizmu i rwanie się wątków (powiązań) nerwowych. Chociaż każdy ma problem z tym, że staje się mniej sprawny umysłowo też z wiekiem, to z budowy mózgu wynika, że pierwotna budowa mózgu, główny układ płatów pozostaje na całe życie. A i tak z wiekiem zmienia się sposoby myślenia (upraszcza się je lub poprawia). Czyli należałoby zwrócić uwagę na preferencje osobnicze i je rozwijać niż równać do najlepszych pożeraczy lektur w dodatku je zapamiętując!
Przecież nie każdy milioner musi mieć fakultety nawet szkołę podstawową, znać się na rachunkach czy umieć czytać makulaturę. A niejeden fachowiec też zbzikował.
Nie wiem, po co napisałem. Wszak tym Inko ci nie pomogłem ani nie ulżyłem.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 7:03, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Incognita
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3571
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:09, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja myślę, że w dojrzałym wieku dysleksja tak bardzo nie przeszkadza, zwłaszcza teraz gdy mamy takie pomocne narzędzia...
U dzieciaka jest ten problem, że zdaje egzaminy, na każdym egzaminie oprócz języka obcego musi posługiwać się zasadami pisowni polskiej, ortografią...wiadomo, że oceniana jest wiedza, ale wiedza napisana z błędami ortograficznymi i paskudnym charakterem pisma oceniana jest gorzej, nauczyciel też człowiek...niestety.
Moje dziecko ma dysgrafię i dysortografię...jeszcze podejrzewaliśmy dyscalkulię, ale na szczęście jakoś w przedmiotach ścisłych nie ma takich dołów jak w pisaniu i czytaniu.
Większość wpajanej dzieciom wiedzy w szkołach (z każdej dziedziny, przedmiotu) pochodzi z czytania podręczników, kto nie czyta na tyle dobrze, żeby wiedza płynnie wchodziła do głowy ma kłopoty, to oczywiste.
Mam koleżankę, której syn mówi wprost, że nienawidzi czytania...u nas nie jest tak źle, ale kiedy Pani D.spytała Go wczoraj którą książkę z przeczytanych dotąd lubi najbardziej to był problem z odpowiedzią...w końcu stanęło na "Dywizjonie 303" ale po długim namyśle.
Do tej pory bywało tak, że w każde wakacje moje dzieci czytały lektury na następny rok szkolny, po 10 kartek dziennie.
Lalki nie trzeba zachęcać, ona po mamusi odziedziczyła miłość do makulatury i postaci ksiażkowych, więc czyta wszystko i wszędzie, natomiast Czarodziej szukał wykrętów, żeby nie...albo później, teraz chce mu się pić , jeść , spać, na grzyby by poszedł...cuda.
Matkę ma upierdliwą, więc i tak czytać musiał, dzięki czemu nie zapominał liter i we wrześniu nie było kłopotów.
Teraz jednak przyszła pora na lektury typu Krzyżacy, gdzie poza grubością dzieła dochodzi rozumienie niektórych już nieużywanych w języku potocznym słów i zwrotów i w rezultacie rozumienie napotyka na przeszkody...co ja plotę? na barykady...
Wpadłam na pomysł już dawno, że będę Mu kupować audiolektury, niech słucha w słuchawkach, ksiażkę sobie przed oczy weźmie i niech śledzi czytany przez lektora tekst...lektor jest za szybki ale to wreszcie daje jakieś efekty, poza tym można sobie zatrzymać odtwarzanie i wyjaśnić trudniejsze zwroty..
Pani D ,która podjęła się pozaszkolnego nauczania mojego dziecka popiera taką metodę czytania.
O milionerach mam zdanie podobne, z tym, że dorabiać się milinów siedząc za biurkiem na dobrym stanowisku, będąc genialnym chirurgiem, pisząc bestselery jest łatwiej niż uprawiając marchwekę, lub naprawiając samochody... a konieczną wiedzę trzeba wyczytać a nie tylko wypraktykować...
Podobno robiąc coś co się kocha można pokonać wszelkie przeszkody...
ale o tym będę myśleć później jak juz uda się mojemu orzełkowi przebrnąć przez gimnazjum...
Mój małżonek z dysortografią radzi sobie świetnie, wszystko co trzeba pisze Mu żona, albo w trakcie pyta, albo oddaje do korekty przed wysłaniem czy drukowaniem, własne notatki nawet z błędami sam umie odczytać, więc radzi sobie nieźle nawet we własnym biznesie (milionerem nawet już był ),więc fakt, nie trzeba być koniecznie językowo doskonałym w tych czasach ..
A teraz...z wiekiem ( to moja opinia) sami decydujemy co jest nam w życiu potrzebne i odrzucamy nadmiar zaśmiecającej nam umysły wiedzy, w końcu uczyliśmy się takich rzeczy, które nigdy nie były nam potrzebne...
Pewnie ćwicząc nieustannie zachowalibyśmy dłużej te połączenia nerwowe, które odpowidają za rozmaite umiejętności, ale w natłoku spraw dbamy o te od których zalezy nasz byt...i dobrobyt.
Zresztą nie ma ludzi, którzy byliby geniuszami w każdej dziedzinie wiedzy i życia, każdy ma w sobie umiłowanie jakiejś 1-2 ( ilość zależy od głodu życia i ciekawskości) i w tym jest najlepszy albo się doskonali...
Ci , którzy mają wielką wiedzę z wielu dziedzin, na pewno mają je słabiej opanowane od specjalistów...oczywistość...
Nawet reklama mówi, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego...
Dzięki Panesz ... od początku z przyjemnością czytam Twoje posty i nieraz obserwowałam, jak w kilku słowach potrafisz trafić w sedno...
Ja na to samo zużyłabym tysiące słów i jeszcze musiałabym myśleć długo jakich...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 0:17, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: |
Nie wiem, po co napisałem. Wszak tym Inko ci nie pomogłem ani nie ulżyłem. |
Też jej nie pomogę, ale jest nieco lżej, jeżeli dzieli się swoje problemy z przyjaciółmi.
Najpierw, kurs: w zasadzie tylko jedno mi się w tym nie podoba - fakt, że umowy nie można przerwać. Cena jest sprawą dyskusyjną.
Płatności załatwiają przez bank, żeby zabezpieczyć się przed zerwaniem umowy.
Wychowywałam dyslektyka, więc wiem, jakie to niesie ze sobą problemy.
Podstawowa sprawa, to to, że rehabilitować można podobno tylko do ok. 10 lat, czyli w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Potem należy po prostu przyzwyczaić się i nauczyć się z tym żyć. Nie ma powodów do rozpaczy. Właściwie to jedynym problemem jest - szkoła. Szkoła, która powinna przygotować po prostu do życia, a staje się dla dyslektyka barierą trudną do pokonania. Szczególnie wtedy, kiedy trafia się niedoinformowani i nieżyczliwi pedagodzy. Mój przypadek był taki, że syn musiał zdawać maturę w innej szkole, jako że w jego własnej nauczycielka języka polskiego miała ambicje umieszczania swoich uczniów na polonistyce... co jej się zresztą w kilku wypadkach udało.
Drugim problemem było to, że dysleksje traktowano jako rodzaj choroby umysłowej, w dodatku głośno to komentując.
To były ciężkie przeżycia. Po prostu nie każdy nadaje się na nauczyciela.
Dlatego współczuję Ci, Inko. rozumiem, że starasz się wyprostować problemy, które sprawia dysleksja, i nie odmawiam Cię, abyś to robiła. Ale - staraj się, przede wszystkim, pogodzić z tym faktem, i skupić się na podpieraniu dziecka, pomocy w trudnych momentach i szukania drogi poprzez nasz system edukacyjny.
Zresztą, może aktualnie sprawa jest już inaczej traktowana, a nauczyciele douczeni w tym zakresie.
Mój syn znalazł sobie niszę, gdzie dysleksja mu nie przeszkadza - w informatyce.
Jaga
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 0:18, 26 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|