|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:10, 27 Lis 2007 Temat postu: dygresje filozoficzne |
|
|
jako,że filozofia zwana jest sztuką miłowania wiedzy godzi nam się jej smakowac, przynajmniej od czasu do czasu.
patzrac na życiorysy niektórych filozofów trudno nie oprzeć się wrażeniu,iż ich poglady nieco skróciły im zywot.
podobnie ich brak pokory.
kilka dni temu na jednym z topików rozmawiałem o XVII wiecznym filozofie, który jako ateista, człowiek o trudnych do zaakceptowania nawet dziś poglądach ocierał się o smierć.
wspólczeny jemu, lecz zyjący nieco dalej na wschód miał małego pecha.
jako filozof i ateista miał spisac swe dzieło, które stanowiło jego gwóźdź do trumny
powtórzę to, co się zachowało przepisujac z Wikipedii
" I - zaklinamy was , o teologowie, na waszego Boga, czy w ten sposób nie gasicie światła Rozumu, czy nie usuwacie słońca ze świata, czy nie ściągacie z nieba Boga waszego, gdy przypisujecie Bogu rzeczy niemożliwych, atrybuty i określenia przeczące sobie.
II - Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg nie jest bytem rzeczywistym, lecz bytem istniejącym tylko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym.
III - Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono, chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. Lęk przed Bogiem jest rozpowszechniany przez nie lękających się, w tym celu, żeby się ich lękano. Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna, bądź to logiczna bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza.
IV - Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud.
V - Jednakże nie doświadczamy ani w nas, ani w nikim innym takiego nakazu rozumu, który by nas upewniał o prawdzie objawienia bożego. Jeżeli bowiem znajdowałby się w nas, to wszyscy musieliby je uznać i nie mieliby wątpliwości i nie sprzeciwialiby się Pismu Mojżesza ani Ewangelii - co jest fałszem - i nie byłoby różnych sekt, ani ich zwolenników w rodzaju Mahometa itd. Lecz / nakaz taki/ nie jest znany i nie pojawiają się wątpliwości, ale nawet są tacy, co zaprzeczają objawieniu, i to nie głupcy, ale ludzie mądrzy, którzy prawidłowym rozumowaniem dowodzą czego? wręcz przeciwnego, tego właśnie, czego i ja dowodzę. A więc Bóg nie istnieje".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:15, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Rumcajsie bez urazy ale trudno doszukać się w tym wywodów filozoficznych raczej nie powtarzaj tego za Wikipedią
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:19, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
jest to jedyny zachowany tekst Kazimierza Łyszczyńskiego.
wybrany zupełnie przypadkowo
miał być na początek Otto Weiniger, ale by się i Paniom nie spodobał- wszak był autorem zdania,że kobieta jest małpą meżczyny, jako samobójca tez wzorem optymizmu nie jest, a i o jakies konszachty by mnie podejrzewano.
a że postać tragiczna- człowiek na stosie spalony... pasował mi jakoś
i odwazny, bo sie nie wyrzekl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:20, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
w dwudziestoleciu międzywojennym zył sobie pewien młody chlopak, który z powodu kompleksów napisał ksiazke Płeć i charakter.
zwali tego młodzieńca Otto Weiniger. w Polsce wsławił go swoimi Memuarami niejaki Michał Choromański.
Weiniger dowodził w swoim dziele,że płeć jest wyznacznikiem potencjału odkrywczego (coś a`la "Curie Skłodowska tez była kobieta?").
był na tyle konsekwentny,ze keidy dostrzegł w swej osobowości pierwiastki kobiece to wynajał pokój, w którym zmarł Beethowen i tam popelnił samobójstwo.
mam na końcu jezyka cytat z Weinigera,ale nie sadzę,że spodobałby się paniom tu obecnym
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 1:35, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Twoja wypowiedź, Ty decydujesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 10:55, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Bezuzyteczny belkot. 3/4 marudzenia tych wszystkich Kierkegaardow to kompleksy seksualne i (albo) permanentny niedobor serotoniny (dzisiaj z filozofii mozna ludzi wyleczyc w kilka tygodni).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 11:26, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Co spojrzę na wizerunek filozofa to zaraz przypomina mi się zalezność między zarostem a tokiem myśli.
A co do bełkotu to wywołany temat tyczy raczej podejścia do relgii , wierzeń. Na tej kanwie uzywali sobie filozofowie, płodząc mniej lub bardziej udane poglady. Że temat wieczny to ciekawym jest ewolucja w spobie rozumienia rzeczywistości , nowe nurty , kierunki.
Chcąc cos podyskutować , wyciągnąć na swiatło dzienne pewne wnioski nalezy dobrze sprecyzować kolejne zagadnienia. Inaczej nie da się dyskutować, wyjdzie ględzenie o wszystkim i niczym.
Dziś mozna sięgnąć to zagadnień filozofii egzystencjonalej . Czasy takie że człowiek staje się zagubionym ,zagubionym w swiecie który zna. A więc ta relacja jednostka a świat zdaje się być ciekawą
Doprecyzownie zagadnienia zostawiam dla znawców tematu.
Mozna też inne zagadnienia wziąść po uwagę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 12:14, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chcąc cos podyskutować , wyciągnąć na swiatło dzienne pewne wnioski nalezy dobrze sprecyzować kolejne zagadnienia. Inaczej nie da się dyskutować, wyjdzie ględzenie o wszystkim i niczym | .
Faktycznie, a jeszcze "zasada nieoznaczonosci" ma sie o wiele bardziej do filozofii niz fizyki. Popatrzmy na tych wszystkich brodatych "pomiarowych", kim oni sa? Ich pouczanie ludzkosci - o Bogu, o zyciu - z pulapu ich niezyciowej "dziury" (bo tam zazwyczaj wegetuja) jest po prostu smieszna. Jesli za definicje madrosci przyjac slowa Emersona, ze prawdziwa sila rozumu wynika z nieskrepowania przez to czego nie wiemy, osobiscie nie poznalismy - to spora czesc tzw. "uznanych" filozofow okazuje sie aroganckimi blaznami, a ich "madrosci" niewarte spluniecia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 13:11, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Tak zasada nieoznaczoności nie pozwala nam poznać wszystkiego . Musimy wybierać, tym samym nasze poznanie jest ułomne.Fizycy starają się jakoś radzić z tym. A co filozofowie? Właśnie, choćby w egzystencjonaliżmie kreśląc obraz CZŁOWIEKA odwołują (Camus) się do mitycznych Bogów.Trud Syzyfa nie jest tak absurdalny. On ciągle powraca, tym samym nie podaje się władzy Bogów, walczy z Nimi tak aby zapanować nad swoim losem.Boryka się z głazem , materią , Wszechświatem. A skoro materia nie jest w stanie zapanowac nad Syzyfem to jest on, CZLOWIEK panem swego losu. Bogowie muszą zamilknąć.Co by nie mówić to kategoria , Bóg, bóstwa jest potrzebna do do określenia , zdefiniownia człowieka. Człowieka w całej jego złozoności. Właśnie ta złożoność wymaga różnych odniesień do Boga i Bogów. i brodaci filozofowie maja się dobrze , ba mają nawet przyszłość. Tak to ja w swoim rozumieniu pojmuję.
Kierkegaard...hm jego wiara w Boga zapewne dawała Mu pewne oparcie przed odejściem w nicość.
W ciemno wiedziałem ; Kierkegaard i Nietzsche
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:54, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Egzystencjalizm - nie trafiony.
Wracamy do kwestii wiary.
W częsci tylko zgadzam się z oceną Bujanego.
Wspomniałem o jednym aspekcie jak sądzę , uzasadniającym potrzebę odnoszenia do Boga , bogów. Chodzi o zdefiniowanie człowieka i jego złożoności.
Bóg , bogowie , wiara , ciągle przewija się w myśleniu naukowców , filozofów. Z jednej strony twórcy wielkich systemów filozoficznych tacy jak Kartezjusz , Kant , Hegl dązyli do poznania świata , jego odkrycia na drodze czysto rozumowej. Ale wielu z nich uważało ze świat jest racjonalny i wytłumaczalny ponieważ zarówno Świat jak i człowiek został stworzny przez rozumnego Boga.
Tak to sie wszystko przeplatało , u jednych bardziej u innych mniej ściśle.
Nawet niektórzy powiadają że Einstein który zaprzeczał wierze w antropomorficznego Boga miewał ochotę aby poznać myśli "Starego".
Mozna powiedzieć tak ,dązenie naukowców do poznania absolutu poprzez konstrukcję teorii naukowej wyjaśniajacej ŚWIAT , ma coś wspólnego z dązeniem do poznania Boga .Czyli formuła piękna, porządku byłaby zbieżna ku wiecznej i transcendentalnej rzeczywistości . Rzeczywistości która jest umiejscowiona gdzieś " poza".
Wszystko to niezaleznie, czy myśli się o BOGU , czy o wiecznym i uniwersalnym PRAWIE NATURY. Jedno i drugie jest fascynujące.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 12:37, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Prawdą jest jednak i to że współczesna nauka powoli uwalnia się z takiego powiedziałbym zasadniczego religijnego widzenia świata.. Jeżeli już cos to oględnie nie zamykając tematu komentują nie wyjasnione przypadki zdarzeń jako wkroczenie w nasze zycie , w nasze postrzeganie nieznanej nam konieczności. Jest to w miarę eleganckie wyjście pozwalające tworzoną , poznaną wiedzę z dziedziny teorii wzgledności, mechaniki kwantowej , doboru naturalnego łączyć w miarę spójny system. System samoporządkujący jako całość , pozwalający opisywać Świat nie doszukując sie ingerencji z Zewnatrz.
Pozwala to zdjąć ograniczenia z rozwoju myśli i poznania. Chociaż w praktyce jak wiemy są jeszcze duże opory ...nawet moralne zwłaszcza w dziedzinie genetyki.
A tu filozofowie śpią. Gdzie te czasy gdy Leibniz, czy Nietzsche ingerowali , tłumaczyli fizykom jak interpretować zdobycze nauki , czy też budowali wprost swoje teorie na bazie najnowszych jej zdobyczy -Nietzsche.
Czy dzisiaj filozofowie potrzebni są nam do zrozumienia świata? . Czy juz skończył się ich "wiek złoty"?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 13:32, 01 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
bl napisał: | Bezuzyteczny belkot. 3/4 marudzenia tych wszystkich Kierkegaardow to kompleksy seksualne i (albo) permanentny niedobor serotoniny (dzisiaj z filozofii mozna ludzi wyleczyc w kilka tygodni). |
zebys wiedział.
kompleksy seksualne, ale czy w przypadku takiego Kierkegaarda na pewno tylko one?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 19:13, 01 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Kierkegaard....taki sobie filozof duński XIX w. Poplątany żywot, 10 lat studiował teologie po to ..aby nie zostać pastorem. W poglądach szedł pod prąd tendencjom i modzie.
Ale, ale o co chodzi z tą seksualnością?
Otóż Kiekegaard uważał ze człowiek ma to wyboru 3 modele egzystencji;
1. Stadium zmysłowe , całkowita zalezność od świata zewnętrznego, od zmysłów , popędu który człowiekiem kieruje. Ot taki maniak seksualny.
Ze wzgledu na Panie nie rozwijam pogladów dominującym w tym stadium.
2. Stadium etyczne, cóż skoro juz człowiek wyszumiał się to trzeba spojrzeć na siebie krytycznie , i przyjąć dobrowolnie jako drogowskaz na zycie kategorie dobra i zła.
3.stadium religijne , ot odnalezienie sensu zycia w całkowitym uzaleznieniu od religii , Boga.Najczęściej gdy juz....
Nic odkrywczego, jest to droga którą na ogół większość nas podąża.
Do tego nie potrzeba byc filozofem.
To podejście Kierkegaarda wynikało z jego określenia Człowieka.
Otóz uważał On że Człowiek jest syntezą(połaczeniem , jednością);
- nieskończoności i skończoności,
-wolności i konieczności,
- czasowości i wieczności,
zapewne tez;
-bl i J.
Nic dziwnego te 3 stadia przez które może przejśc człowiek sa logicznym następstwem takiego rozumienia człowieka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 19:46, 01 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
no... nie "taki sobie" filozof, bez przesady, badz co badz byl prekursorem egzystencjalizmu. A tak na prawde wszystko o co "mu chodzilo" (a przynajmniej na czym opieral caly swoj poglad na kwestie milosci - a dalej za tym idac, przeciez i na zycie) byl epizod z niejaka Olsen, ktora
to Olsen za szybko rozlozyla przed rozmarzonym prawiczkiem nogi, ten sie wystraszyl na takie widoki i czmychnal. To byla, jak sie okazalo, dla niego taka trauma, ze juz do konca zycia nie podzwignal sie ze swojego aseksualizmu i melancholii. Zmarl jako medrkujaca dziewica.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:49, 01 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Za słaby był. Trzeba byc człowiekiem czynu. Chociaż w jego przypadku nawet gdyby został Casonowa , to pies z kulawa nogą nie wspomniał by o Nim. A tak , co to znaczy niespełnienie , jakie to czasem inspirujące. Potęga , przewaga umysłu nad zorganizowanym systemem atomów , molekuł , cząsteczek.
A tak ogólnie to raczej mało znany.
P.S. I pomysleć że męska determinacja i odwaga pozbawia świat tylu , tylu obiecujących filozofów.Niepowetowana strata dla nauki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|