|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 23:10, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Paneszu jako atiesta odrzucam coś co jest zbawieniem czy mękami piekielnymi
stawiam tylko odpowiedź jaką bym posatwił gdybym wierzył i znał dogmaty wiary katolickiej tak jak je znam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 1:02, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ale sie meczycie... Co powiem uznacie pewnie za wariactwo, ale powiem tak: nie wiem co jest Bogiem, nie wiem czy Bog istnieje, nie wiem czy ludzka dusza jest niesmiertelna, ale WIEM MA PEWNO :), WIEM (od 1989 roku) ze istnieje "pewna sytuacja" - w metafizycznym rozumieniu - z ktorej na co dzien nie zdajemy sobie sprawy. Zyjemy w tej "sytuacji" - my i wszystko co nas otacza, wszystko co robimy jest jej czescia. widzialem "ta wszystkosc" tylko raz, "katem oka" (raczej umyslu) przez mala chwile, a potem "lacznosc" sie urwala - znowu jakby mi ktos na leb czarne wiadro nalozyl :) To bylo najbardziej intensywne pare sekund mojego zycia, do teraz jeszcze we mnie "to" siedzi. Wrazenie mojej absolutnej malosci wobec potegi tej "sytuacji". Ale nie w negatywny sposob przytlaczajace. Oczywiscie probowalem "to" pozniej interpretowac na rozne sposoby - od naukowych, po religijna. Odpowiedzi nie znalazlem. Sprawa nie podchodzi pod zadna z doktryn, rowniez pelna obojetnosc wzgledem tych etycznych. Chociaz w buddyzmie tez istnieje pojecie "przebudzenia" to sklamalbym twierdzac, ze mialo "to" cos wspolnego. W kazdym razie jakby nie patrzac - chociaz wlasciwie niczego nie zrozumialem, niczego nie wiem, nie potrafie poddac logicznym opisom - to od tamtego czasu przestalem sie zbytnio przejmowac Ostatecznoscia - jak mowie: nie na skutek przemyslen, ale wlasnie tego uczucia :) Takie buty. A Wy dalej sobie glowkujcie, dalej sie meczcie, robaczki :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 8:53, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nie ma się kto męczyć!
Zbój napisał, że bóg nam nie pomoże, więc nie ma sensu w niego wierzyć, a od problema umywa ręce. Przynajmniej tak go czytam.
Ja też wiem, że nie pomoże, ale nie twierdzę, że napewno go nie ma. Może istnieć w najmniejszej nawet cząstce materii i być se wszędzie lub jeno zamieszał palcem, stworzył BB i zachwyca się tym, jak to się fajnie kręci. Ty już znasz prawdę (objawienie), więc jest niepotrzebny.
A problema są, a teraz aż dwa.
Na razie zastanawialiśmy się, że jeżeli są podstawy-przyczyny, to dlaczego automatycznie nie ma skutku, czyli dlaczego automatycznie się nie wie, a toto powinno bywać automatycznie oczywiste (a np. kaznodzieje wiedzą wszystko i to na poczekaniu!).
A ty skolei znasz skutek, tylko nie wiesz skąd on wynika!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 9:38, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Tak jak istnieje poza naszym zmyslem przyczyna wszystkiego, to logicznie - my jestesmy skutkiem. Kwestia w tym, ze racjonalne myslenie, jako proces poznawczy, jest tylko do pewnego momentu uzyteczne. Istnieja takie obszary rzeczywistosci, do ktorych nie mamy dostepu, ktorych nigdy nie zrozumiemy i skazani jestesmy na wieczne spekulacje. Tzw. "wiedzacy" - czyli szamani zarowno religii jak i nauki, wszyscy na swoj sposob dazacy do poznania Prawdy, na wlasny uzytek zamykajacy Rzeczywistosc w systemy roznorodnych doktryn (zreszta robia to w bardzo praktycznych celach) w istocie poruszaja sie po omacku. wlasciwie z tego dokladnie powodu nie jestem osoba religijna (chociaz wierzaca) Uwazam, ze zycie po prostu nalezy przezyc..pozostajac sceptycznym zwlaszcza wobec szamanow wszelkiej masci serwujacych nam pakiety Prawd Ostatecznych (co mowie dotyczy tez nauki). Jest rzecza zupelnie zbyteczna, a czesto tez szkodliwa, nakladac na swoje zycie tego rodzaju pietno.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 9:42, 28 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 9:47, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
poczekaj. nie powiedziałem,że Bóg nam nie pomoże.
ja po prostu nie wierzę w Jego istanienie, co z kolei nie przeszkadza mi w poznawaniu i szanowaniu religii.
wiem,ze moimi pytaniami przypominam nieco faryzeusza, ale wątpienie jest drogą poznania
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 9:52, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | wątpienie jest drogą poznania |
Nie.
Watpienie to tez religia. I kto wie, czy nie najgorsza ze wszystkich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 9:54, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
być może masz racje
choc jak na razie nikt mnie nie przekonał do istnienia Stwórcy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 10:05, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Bo i nikt nie ma ku temu takich srodkow. Tylko, ze z drugiej strony nauka tez nie jest w stanie niczego udowodnic w tej materii. Skad wiec ta Twoja absolutna pewnosc, ze Stworca (w rozumieniu - Zamysl, pra-Przyczyna wszystkiego) nie istnieje? Ot - bierzesz to na WIARE (silnie podparta doktryna), czyz nie? :)
Summa summarum - jestes czlowiekiem bardziej religijnym niz ja :)
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 10:18, 28 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:26, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
teoretycznie może masz i rację
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:25, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Filozofia... jest wykwitem ludzkiego rozumu. Zachciało sie niektórym mysleć .Nie ieli nic sensownego do roboty to kombinowali.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 1:06, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Iluminacja...Kto to wie?
Z punktu widzenia ewolucji i percepcji rzeczywistości jest to wysoce subiektywne odczucie.A może elementy indukcji nieprzystawalnych światów?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 8:28, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 7:55, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Co było pierwsze założenia (przyczyna) czy teza, czyli skutek wychodzą jaja. Czyli kura była pierwsza.
Ale też nie ma sensu być ateistą i twierdzić, że "boga nie ma".
No bo skąd taki ateista wie, że czegoś nie ma, jeżeli tego czegoś nie ma !?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 7:56, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:34, 31 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | Co było pierwsze założenia (przyczyna) czy teza, czyli skutek wychodzą jaja. Czyli kura była pierwsza.
Ale też nie ma sensu być ateistą i twierdzić, że "boga nie ma".
No bo skąd taki ateista wie, że czegoś nie ma, jeżeli tego czegoś nie ma !? |
właśnie stąd.
skoro nie mam złotówki w tylnej kieszeni spodni, to jej tam nie ma
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 12:24, 31 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Rumcajs napisał: | Panesz napisał: | Co było pierwsze założenia (przyczyna) czy teza, czyli skutek wychodzą jaja. Czyli kura była pierwsza.
Ale też nie ma sensu być ateistą i twierdzić, że "boga nie ma".
No bo skąd taki ateista wie, że czegoś nie ma, jeżeli tego czegoś nie ma !? |
właśnie stąd.
skoro nie mam złotówki w tylnej kieszeni spodni, to jej tam nie ma |
Moim zdaniem, Rozbójniku - błąd w podmiocie rozumowania.
Stwierdzasz "nie bycie" złotówki -co jest okresleniem znanego i ogólnie istniejącego przedmiotu.
A Paneszowi chyba raczej chodziło o sens stwierdzania, że coś jest albo nie jest ogólnie w pojęciu "bycia nie bycia", nie w odniesieniu do konkretu jakim jest złotówka.
Jeżeli czegoś nie ma to nie ma także mozliwości stwierdzenia braku owego czegoś. I to nie w sensie "nie mam złotego zegarka, więc złoty zegarek nie istnieje". albo - "nie widziałam nigdy na własne oczy góry Kilimandżaro, więc jej nie ma". Takie wywody były by logiczną konsekwencją sądu "nie mam złotówki w spodniach"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 6:54, 01 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Tak Delto!
Kilimandżaro istnieje jak i złotówka. Istnieją nawet pojęcia abstrakcyjne, jak sama abstrakcja, miłość czy konformizm. O koniu bez widzenia jego, jak i złotówski można powiedzieć, że jaki jest koń, każdy widzi. Też boga każdy sobie wyobraża i chociażby tylko pojęcie "bóg" - istnieje. Więc bóg jest, wiemy co znaczy słowo "bóg". To można powiedzieć, że boga (wogóle) nie ma?
W tym sensie zacząłem spór.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|