 |
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:34, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Czy Prezydent się przekona
Sytuacja wokół ratyfikacji traktatu lizbońskiego jest bardzo powazna. Jak wiadomo, za traktatem jest zarówno PO,PSL,LiD jak i PiS, co powoduje ogromne zamieszanie i uniemożliwia jego ratyfikację. Na szczęście w rozwiązanie konfliktu z całą mocą włączył się ostatnio prezydent Kaczyński występując w okolicznościowym teledysku.
- Czy pan prezydent także popiera traktat? -pytamy zaufanego urzędnika jego Kancelarii.
- Jak najbardziej.
- Pojawiają się jednak głosy, że podpisując w Lizbonie traktat, prezydent nie wiedział co podpisał.
- Otóż wiedział bardzo dobrze. I własnie dlatego teraz nie moze tego ratyfikować, chociaż nie ukrywa, że to najlepszy traktat, na jaki mógł się zgodzić.
- W takim razie w czym problem?
- Prezydent nie może się zgodzić na nieuprawnione łączenie jego zgody na traktat ze zgodą na podpisanie go. Czy jeżeli ktoś się na coś zgadza, musi sie również pod tym podpisywać? To myslenie naiwne, zdecydowanie obce panu prezydentowi, za to bardzo na rękę siłom, które chciałyby wypaczyć istotę traktatu.
- Co to za siły?
- Chodzi o obecny rząd, który w przyszłości może chcieć wycofać się z niektórych zapisów, np. z bardzo korzystnego dla Polski mechanizmu z Joaniny.
- Dlaczego miałby to robic?
- Niestety nie wiemy tego, i to jest najgorsze.
- Nie miałoby to raczej sensu.
- Własnie takiego bezsensownego działania obawia się prezydent. Dlatego proponuje, aby do rezygnacji z Joaniny potrzebna była zgoda zarówno jego, rządu, parlamentu, jak i prezesa PiS.
- To twarde warunki
- W ramach kompromisu prezydent nie ma nic przeciwko temu, aby wiążąca była zgoda samego prezesa PiS.
- To umozliwi prezydentowi ratyfikację?
- Pod warunkiem, że w ustawie ratyfikacyjnej powiemy zdecydowane "nie" niemieckim odwetowcom i małżeństwom homoseksualnym.
-Czy wówczas prezydent mógłby ratyfikować traktat?
- Niestety to nie takie proste, gdyż z opini konstytucjonalistów wynika, iż mógłby go również nie ratyfikować.To stawia go w niezwykle skomplikowanym położeniu. Jasne opowiedzenie sie za jednym tylko rozwiązaniem, np. ratyfikacją, to zdaniem prezydenta rozwiązanie zdecydowanie zbyt proste. A wiadomo, ze polityka, to nie jest prosta sprawa.Zwłaszcza polityka pana prezydenta.
- Czy reasumując, mozna zatem powiedzieć, że prezydent nie zgadza się z tym, ze zgadza się na traktat który sam wynegocjował?
- To uproszczenie. Owszem, jest mu trudno się z tym zgodzić, ale niewykluczone, że przekona siebie. Z tym, że nie łudźmy się, to długi i skomplikowany proces. O ile wiem, prezydent wkrótce zaprosi się do ośrodka na Helu, gdzie będzie się gościł i rozmawiał ze sobą. Jest nadzieja, że rozmowy zakończą się jego kolejnym sukcesem.
Sławomir Mizerski "Polityka"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 13:25, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
hahahahahahahahahahaha leze i kwicze hahahahahahahahhahahaha Pulizera dla Pana Mizerskiego hahahahahahahahahahahahahaha Genialne hahahahahahahahahaha
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Incognita
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3573
Przeczytał: 16 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:38, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Mówiłam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:09, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dziadku, dziadku, a kiedy pierwszy raz się kochałeś?
-Na wojnie, wnusiu...
A jak, a z kim?
-Jak to z kim... Na wojnie się nie wybiera...
Dwóch starszawych jegomościów gawędzi o seksie:
- Nadal mogę dwukrotnie!!!
A który raz sprawia ci największą przyjemność?
- Myślę, że ten zimą.
Jedzie facet autostradą i nagle widzi panienkę lezącą na poboczu.
Zatrzymuje się i pyta:
- Przepraszam, czy Pani może jest ranna?
A Panienka odpowiada:
- Nie, całodobowa
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 18:37, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem...
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. Tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura. Tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale, czyli prymus Jasio (pani łyka valium)
- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobietylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky.
50 metrów nad ziemią zauważył że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaja! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filnach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zboże. Na 30-tym klinga poszła, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani (mimo valium w spazmach) pyta:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał ?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak się najebie!"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 22:26, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hahahahahahhaaha leze i kwicze hahahhahahhahahahahhaahhaha
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:55, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Kowalska jak zwykle przesoliła zupę, lecz mąż tylko machnął ręką... Zdązyła zrobić unik.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 17:08, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Mąż wraca do domu i mówi:
- Kochanie byłem właśnie w szpitalu i doktor powiedział, że Twoja mama czuje się coraz lepiej i już niedługo ją wypiszą.
- Hmm to dziwne - odpowiada żona. Przecież wczoraj mówil, że jest z nią coraz gorzej i już niedługo umrze...
- No popatrz... a mi powiedział, żebym się przygotował na najgorsze...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 12:20, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Całkowitym przypadkiem cos na kształt kontynuacji z poprzedniego postu
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 11:55, 06 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią...
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to
boli!
- Który konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 16:00, 16 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Był sobie sławny judoka Józef K., mistrz nad mistrzami. Nie miał godnych przeciwników - z jednym wyjątkiem - Japończykiem Yamamoto, który miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega - Japończyk stosował go tak szybko że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu na nic się zdały - widać było tylko szybki błysk... i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie.
Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef K. walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef K. i Yamamoto pokonali wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej.
W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak , że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo - Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować.
Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzień miało miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten gwałtownie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto... , który jak się okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy.
Nie mogąc znieść widoku tego co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy , rozdzierający krzyk po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: "ippon!" oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem.
Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę.
- Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę...
- No dobrze - niecierpliwił się trener - ale jak się z tego wybroniłeś ?
- Och, to było straszne... Nagle proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką dupę...
- No dobrze, dobrze ale powiedz jak się wybroniłeś!
- No to mówię. A zaraz obok widzę takie tego, jak by to powiedzieć, no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja...
- No i co?
- No to ja wziąłem, i je tego, no ugryzłem z całej siły - no i tak wygrałem.
- Jezu! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli to dożywotnia dyskwalifikacja pewna!
- No może i ma pan trener rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony to człowiek dostaje sakramenckiej siły, gdy się we własne jaja ugryzie ...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:32, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
U dentysty
-Panie doktorze, tak się boję borowania, że wolałabym urodzić dziecko!
-To proszę się zdecydować, bo nie wiem jak fotel ustawić
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:09, 12 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy to w dziale dowciop powinno byc... ale taka informacja poszla w swiat i to nie jest zart:
"Mimo oskarżeń o molestowanie, szef Samoobrony nie traci wigoru. Wprost przeciwnie - Andrzej Lepper nie wyglądał na przybitego, gdy paradował w samych majtkach w gościnie u Wandy Łyżwińskiej. Ale twierdzi, że nia ma w tym nic dziwnego. W końcu mąż gospodyni czeka w areszcie na wyrok w sprawie gwałtu, więc przyjaciel domu musi ją jakoś pocieszać.
Lepper został przyłapany przez reportera "Super Expressu" w naprawdę niecodziennym stroju. Z tego, co pisze gazeta wynika, że miał na sobie jedynie majtki oraz wypastowane lakierki do chodzenia po obejściu. Widać lider Samoobrony dobrze się czuje w gospodarstwie kolegi pod jego nieobecność.
Wandy Łyżwińskiej to również nie szokowało. Autorka wypowiedzi, że molestowanie "dobrze świadczy o chłopach, bo jeszcze mogą" przyznaje, że jest z Lepperem bardzo blisko. "Nawet kiedy mnie głowa boli, to do niego dzwonię. Dziękuję mu za wielkie wsparcie, jakie od niego otrzymuję" - powiedziała "Super Expressowi" Łyżwińska.
Co na temat tego dziwnego stroju ma do powiedzenia sam Lepper? "A co w tym dziwnego? Korzystałem ze słonecznej pogody. W końcu nazywają mnie pierwszym mulatem IV RP..." - powiedział gazecie Lepper. Zapytany o cel wizyty, odpowiedział: "Gościłem u niej służbowo. Miałem spotkanie z adwokatem". "
podane za dziennikiem.pl
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 11:10, 12 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 6:08, 14 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Panie od matematyki doaje dzieciom zadanie:
Przy stole siedzi 7 krasnoludków. Na stole stoi siedem szklanek mleka i leży 6 ogórków. Czego nie będzie miał jeden krasnoludek?
Oczywiście, pyta Jasia i Jasio odpowiedział: .......!
Właśnie co odpowiedział Jasio? A).....? B)....? C)......?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|