 |
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:04, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:17, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Siedziałam w poczekalni u swojego nowego dentysty i rozgladałam sie.
Zauważyłam na scianie dyplom ukonczenia studiów, na którym figurowało jego pełne imie i nazwisko. Znienacka przypomniał mi sie wysoki, przystojny, ciemnowłosy chłopak o tym samym nazwisku , który chodził zemna do liceum jakies 30 lat temu. Czyżby mój nowy dentysta był tym chłopakiem, w którym sie nawet troche podkochiwałam?
Jednak jak tylko go zobaczyłam, szybko porzuciłam te mysli. Ten prawie łysy facet z siwiejacymi włosami, brzuszkiem i twarza pełna zmarszczek był zbyt stary, by mógł być moim kolega ze szkoły A może jednak? Po tym, jak mi przejrzał zeby, zapytałam go, czy nie chodził przypadkiem do XXVI LO.?
- Tak. Owszem, chodziłem i byłem nawet jednym z najlepszych uczniów, zarumienił sie.
- A w którym roku Pan zdawał mature? zapytałam.
On odpowiedział: - W siedemdziesiatym szóstym. Dlaczego Pani pyta?
- To Pan był w mojej klasie! wykrzyknęłam. . Zaczał mi sie uważnie przygladać. I nastepnie ten wstretny, pomarszczony staruch zapytał:
- A czego Pani uczyła?..
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 7:45, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Sędzia prowadzi pierwszą w swoim życiu rozprawę. Oskarżonym jest mężczyzna, który pędził bimber. Sędzia waha się jaki wydać wyrok, ogłasza przerwę i dzwoni do Zdzicha, doświadczonego kolegi:
- Słuchaj Zdzisiu, mam tu gościa który pędzi bimber. Jak myślisz, ile mam mu dać?
- Hmmm. 20 zł za litr i ani grosza więcej!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:24, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
PRZYSŁOWIA :)
Nie taka kobieta straszna...........jak sie umaluje.
Ten sie smieje ostatni............. kto wolniej kojarzy.
Kto pod kim dolki kopie.............ten szybko awansuje.
Nie pozadaj zony blizniego swego....nadaremno.
Jak cie widza.......................to pracuj.
Tym chata bogata....................co ukradnie tata.
Kto rano wstaje ten.................idzie po bulki.
Nie ma tego zlego...................co by nam nie wyszlo.
Jak sobie poscielesz................to mnie zawolaj.
Takich trzech jak nas dwóch.........nie ma ani jednego.
Gosc w dom..........................zona w ciazy!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:25, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
QRA DOMOWA
W tym tygodniu jestem w domu sam... moja żona wyjechała służbowo i zostawiła mi listę rzeczy do zrobienia... Łatwizna... Toż to bułka z masłem... Popatrzmy...
1) POSCIELIĆ ŁÓŻKA
Po co marnować niepotrzebnie czas i siły... Przecież wieczorem i tak trzeba będzie to rozkładać... Bez sensu... Punkt pierwszy mogę odhaczyć...
2) POSPRZATAĆ PSIE KUPY W OGRODZIE
Ostatniej nocy tak sypnęło śniegiem, że ja tam nie widzę żadnych psich odchodów... Punkt drugi odhaczony...
3) WRZUCIĆ ZAMOCZONE KOSZULE DO PRALKI I WŁACZYĆ (WSZYSTKO USTAWIONE)
Eeeee przecież mam wakacje... nie potrzebuję ich... Niech się lepiej porządnie wymoczą... Odhaczamy trzeci... Tyle zamieszania z takimi prostymi rzeczami... Pójdę chwilkę pogadać sobie na Gadu-Gadu...
4) NAPRAWIĆ DRZWICZKI I POSPRZATAĆ W SZAFCE W PIWNICY
Oooo w końcu coś poważniejszego... Taaa... Jakby tak dobrze dopchnąć... Do tego Power-Tape na drzwiczki... Taaaak to w zupełności załatwia sprawę... Czwarty odhaczony...
5) UMYĆ PODŁOGĘ W KUCHNI
Ten cukier co się rozsypał podczas śniadania zlizał ze smakiem pies... Już bardziej czysta ta podłoga chyba nie może być... Odhaczamy piąty... A dobry piesek pójdzie na spacerek...
6) ZNALEZĆ JAKIES FAJNE ZAJĘCIE DLA DZIECI
Tamta folia aluminiowa z mikrofali jest doskonała do zabawy... Szósty odhaczony... I tak oto coraz więcej czasu przede mną na pogaduszki przez internet...
7) ODKURZYĆ DYWANY
Hmmm... Coś cięższego... - Hej dzieci chcecie jeszcze coś fajnego do zrobienia? I po siódmym...
8) DAĆ DZIECIOM SNIADANIE
- Hej dzieci, a może chcecie odwiedzić swoich kolegów lub koleżanki z klasy w drodze do szkoły? Jeeeeessssssssss... Ósmy odhaczony!!!
9) POSPRZATAĆ ŁAZIENKĘ
Hmmm... Znowu ciężkie... A gdyby tak po prostu zamknąć drzwi? Co z widoku to z umysłu! A to można wsunąć pod szafkę... Taaak... Dziewiąty załatwiony...
10) SPRAWDZIĆ CZY PRALKA SKOŃCZYŁA
To nie problem... Nawet siedząc przy komputerze słyszę że skończyła... Dziesiąty przeszedł o historii...
11) POSKŁADAĆ PRANIE
Dobra... Ustwię tylko "Zaraz wracam" na GG... Ooooo nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że cała rodzina tak uwielbia blado-różowy kolor... Nie wiedziałem, że mamy tyle blado-różowych ciuchów... Muszę zapytać żonę dlaczego kupuje wszystko w jednym kolorze... Ojjj... Ale ten ulubiony kaszmirowy sweterek a'la Barbie mojej żony troszkę inaczej wygląda... I poradziłem sobie z jedenastym...
12) PODLAĆ CHOINKĘ
Ups... Dobrze że ten dywan taki puszysty i wchłania wodę...Dwunasty odhaczony... Łatwizna... Zastanawiam się dlaczego kobiety zawsze skarżą się na prace domowe???
13) ZROBIĆ ZAKUPY, PAMIĘTAĆ O PAPIERZE TOALETOWYM
Możemy przecież wykorzystać te stare gazety... Taak... Nasza rodzina musi zacząć dbać o ekologię... Ciekawe kto jest w tej chwili "dostępny" na GG... A co mi tam... Mam duuuużo czasu... Odpalamy...
14) ZROBIĆ OBIAD
Łatwizna... - Hallo... - Za ile możecie dostarczyć tą pizzę??Czternasty zatopiony!!!
15) POSPRZATAĆ BUDĘ PSA
Po co? Przecież i tak śpi z nami w łóżku... Piętnasty odhaczony!!!
Swietnie! Cała lista odhaczona! Wszystko wzorowo zrobione! A czasu wystarczy jeszcze na Gadu-Gadu i krótką drzemkę.Prowadzenie domu to łatwizna.Kobiety chyba tylko po to się skarżą żebyśmy myśleli, że one faktycznie ciężko pracują.
FAJNIE BYĆ KURA DOMOWA!!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:29, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
MAŁY PRZYKŁAD...
...na to, jak sobie można samemu pokomplikowac życie.Ożenilem sie z trzydziestoczteroletnia ladna i mloda wdówka, która miala równie ladna szesnastoletnia córke.Mój ojciec ozenil sie z moja pasierbica.Od tej pory wszyscy potracilismy orientacje w rodzinnych stosunkach.Moja zona, czyli synowa mojego ojca jest równiez jego tesciowa.Moja pasierbica zostala moja macocha, a mój ojciec moim zieciem.Nie koniec na tym... Niedawno urodzil mi sie syn, a pól roku pózniej jego stryj, czyli syn mojego ojca.Moja macocha czyli córka mojej zony zostala w ten sposób siostra swojego wnuka, bedac równoczesnie babka swojego brata.Jej syn jest moim bratem, a ja jego dziadkiem.Mój ojciec jest szwagrem swojego wnuka, który jest bratankiem jego syna.Moja zona, tesciowa i synowa mojego ojca jest babka mojego brata.
W ten sposób zostalem swoim wlasnym dziadkiem...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:30, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
NIGDY SIE NIE ZROZUMIEMY
Nigdy nie rozumialem, dlaczego potrzeby seksualne mezczyzn tak bardzo odbiegaja od potrzeb seksualnych kobiet.Wszystkie te gadki o Marsie i Wenus... Nigdy rowniez nie rozumialem, dlaczego tylko mezczyzni sa w stanie myslec racjonalnie... W zeszlym tygodniu poszedlem z moja zona do lozka.Zaczelismy sie pod koldra glaskac i dotykac.Bylem juz goracy jak cholera i myslalem, ze ona rowniez poniewaz to, co robilismy mialo jednoznacznie podloze seksualne.Lecz wlasnie w tym momencie rzekla do mnie:
- Posluchaj, nie mam teraz ochoty sie kochac, chce tylko, zebys wzial mnie w ramiona, dobrze?
Odpowiedzialem:
- Coooooooooo ?????????
W odpowiedzi uslyszalem, no jak sadzicie, co? To przeciez jasne:
- Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z emocjonalnych potrzeb kobiet!
W koncu zrezygnowalem i skapitulowalem.Nie mialem tej nocy seksu i tak zasnalem... Nastepnego dnia poszedlem z zona do Centrum Handlowego na zakupy.Patrzylem na Nia, gdy przymierzala 3 piekne, ale bardzo drogie sukienki.Poniewaz nie mogla sie zdecydowac, powiedzialem Jej, zeby wziela wszystkie trzy.Nie wierzyla wlasnym uszom i zmotywowane przez moje pelne wyrozumialosci slowa, stwierdzila, ze do nowych sukienek potrzebuje przeciez nowe buty, zreszta te, ktore na wystawie oznaczone byly cena 600 zl.Na to rzeklem, ze, oczywiscie, ma racje.Nastepnie przechodzilismy obok stoiska z bizuteria.Zona podeszla do wystawy i wrocila z diamentowa kolia.Gdybyscie mogli Ja widziec!!! Byla wniebowzieta!Prawdopodobnie myslala, ze nagle zwariowalem, ale to bylo Jej w gruncie rzeczy obojetne.Sadze, ze zniszczylem wszelkie schematy myslenia filozoficznego, na ktorych sie do tej pory opierala, gdy po raz kolejny powiedzialem "tak" i dodalem "piekna kolia"... Teraz byla wrecz seksualnie podniecona.Ludzie!!! Jej twarz wyrazala tyle uczuc, musielibyscie to widziec! W tym momencie powiedziala ze swoim najpiekniejszym usmiechem:
- Chodz, pojdziemy do kasy zaplacic.
Trudno mi bylo nie wybuchnac smiechem, gdy Jej odpowiedzialem:
- Nie, kochanie, nie mam teraz ochoty tego wszystkiego kupowac...
Jej twarz zbladla jak sciana, a jeszcze bardziej, gdy dodalem:
- Mam tylko ochote na to, zebys mnie wziela w ramiona.
Gdy z wscieklosci i nienawisci juz prawie pekala, wbilem ostatni gwozdz:
-Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z finansowych mozliwosci mezczyzn.
Sadze, ze nie bede mial seksu do roku 2013...
CO ZA WSTRETNE BESTIE Z TYCH FACETOW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 20:34, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Jak przysłowia, to przysłowia i... wszystko Sztaudyngera.
AGRESOR
Łbem rozwalam ściany,
Jak wszystkie barany.
JA JESTEM
Ja jestem taki wóz,
Co chodzi sam do kóz.
MÓW DO MNIE JESZCZE
Mów do mnie jeszcze...
I tak inną pieszczę.
OPINIA ŻAB O CNOCIE
Prawdziwa cnota
Nie wyłazi z błota.
JUTRZENKA
Komu rano staje,
Temu rano daje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 18:04, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
W łazience 3 programistów stało przy pisuarach. Pierwszy programista skończył i podszedł do zlewu, aby umyć ręce. Zaczął myć je bardzo dokładnie, a następnie z tą samą dokładnością zaczął je suszyć, Zużywał ręcznik za ręcznikiem, aby mieć pewność, że wysuszył każdą krople wody. Następnie odwrócił się do pozostałych i powiedział: - W Microsofcie wyszkolili nas, żeby być bardzo dokładnymi. Drugi programista skończył, i zaczął myć ręce, następnie wysuszył je używając tylko jednego ręcznika, ale wykorzystując każdy jego suchy kawałek. Następnie powiedział: - W Intelu wyszkolili nas, żeby być nie tylko bardzo dokładnymi, ale także, żeby być oszczędnymi i wydajnymi. Na końcu trzeci programista odszedł od pisuaru i idąc do drzwi mówi przez ramie: - My w Sun'ie nie sikamy po rękach.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 20:08, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Sekretarka odbiera telefon: - Niestety szef jest na naradzie, ale jeśli ma pan bardzo pilną sprawę, to go obudzę.
Szef do pracownika: - Panie, pan wszystko robi powoli: powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza...! Czy jest coś co pan robi szybko?! - Taaak! Szybko się męczę...
Rozmowa o pracę
- Ma pan jakieś wady albo zalety?
- Mam wielką wadę... Piję...
- Uuu...
- Ale mam też zaletę.
- Jaką?
- Mogę dużo wypić
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 20:25, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka. Kierownik krzyczy:
- Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło - krawaty na żyrandol. światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło - Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło - Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło - Panowie do roboty...
No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem.
- Dlaczego w gabinecie szefa stoi akwarium ze złotą rybką?
- Bo przynajmniej od czasu do czasu chce zobaczyć otwierające się usta, które nie proszą o podwyżkę.
Pracownik prosi szefa o wolny dzień.
- Już pan brał w tym miesiącu wolny dzień na pogrzeb dziadka, na rwanie zęba, a teraz co za nieszczęście?
- Biorę ślub, szefie...
Jechało samochodem trzech gości: chemik, mechanik, samochodowy i informatyk. W pewnej chwili samochód zatrzymał się i nie daje się uruchomić. Poszczególne osoby doszukują się przyczyny takiego stanu rzeczy i próbują wskazać rozwiązanie sytuacji:
Chemik:
- Moim zdaniem, to coś z mieszanką, trzeba spuścić paliwo i zatankować nowe.
Mechanik:
- Wydaje mi się, że to coś ze świecami, należałoby wymienić świece i będzie OK.
Informatyk:
- Wiecie co, a może by tak spróbować wysiąść i wsiąść jeszcze raz?
Dawno, dawno temu był sobie młody człowiek, który obiecał sobie zostać wielkim pisarzem. Mówił: "Chcę pisać rzeczy, które będzie czytał cały świat, rzeczy, które poruszą ludzi aż do głębi, rzeczy, które będą sprawiały, że będą krzyczeć, płakać, zwijać się z bólu i wściekłości!"
Teraz pracuje on dla Microsoftu pisząc komunikaty o błędach.
Na ulicy stoi żebrak. Zatrzymuje się przed nim elegancko ubrany przechodzień i mówi:
- Cześć Rysiek! Chciałem ci pogratulować. Wszyscy w biurze nie znajdujemy słów podziwu dla twojej odwagi. Wspaniale wygarnąłeś szefowi, co o nim myślisz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Gość
|
Wysłany: Czw 21:06, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Obwieszczono koniec świata ,więc zwięrzątka doszły do wnosku że sobie poużywaja do woli.Słoń miał ochotę na żyrafę ,poszedł do żyrafy i jej mówi -że koniec swiata itd...-żyrafa mówi-zgoda ,ale patrzy na słonia i mówi Słoń co ty koniec świata ,a ty prezerwatywę masz na fiucie .słoń spojrzał się na dół -eeeeee co ty -to nie kondon to anakonda loda mi robi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:47, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
ONA: Co tak siedzisz?
ON: Jak siedzę?
ONA: Taki znudzony.Dawniej się ze mną nie nudziłeś.
ON: Nie jestem znudzony.Czytam gazetę.
ONA: Dawniej w moim towarzystwie nie czytałeś gazety.
ON: Od czasu jak jesteśmy małżeństwem, stale jestem w twoim towarzystwie, a kiedyś przecież musze przeczytać gazetę.
ONA: Już ci się nie podoba, że jesteśmy małżeństwem? Dawniej byłeś szczęśliwy z tego powodu.
ON: Zlituj się, wcale nie powiedziałem, że mi się nie podoba.
ONA: Dawniej nie miałeś zwyczaju zarzucać mi kłamstwa.
ON: Nie zarzucam ci kłamstwa.Czego ty chcesz ode mnie?
ONA: Nic nie chce od ciebie.Chce tylko, żeby mnie traktował jak dawniej.
ON: Dobrze, postaram się.
ONA: Dawniej nie musiałeś się starać.
ON: Moja droga, daj mi spokój.
ONA: Mogę ci dać spokój.Tylko ciekawa jestem, czy dawniej też byś się tak do mnie odezwał.
ON: milczy.
ONA: Już nawet nie raczysz odpowiedzieć.Dawniej sprawiała Ci przyjemność każda rozmowa ze mną.Może nie? No, powiedz, nie?
ON: Tak.
ONA: Ach, wiec przyznajesz się nareszcie!
ON: Do czego się przyznaje, na miłość boska?
ONA: Do czego? Żeś się zmienił w stosunku do mnie.
ON: O czym ty mówisz?
ONA: Na szczęście sam się przyznałeś, tylko dlaczego? Powiedz mi szczerze, dlaczego jesteś inny niż dawniej ?
ON: Przestań się mnie czepiać. Czego ty chcesz ode mnie?
ONA: Tylko tego, żebyś był taki jak dawniej... (chwila ciszy) Ach, wiec nie możesz już być dla mnie taki jak dawniej ? Dobrze. Tylko żeby później nie było na mnie.Ty sam tego chciałeś.
ON: Czego chciałem? Co ty wygadujesz?
ONA: No, sam przed chwila powiedziałeś, że mnie już nie kochasz.Bardzo się cieszę, że sam zacząłeś te rozmowę.Przynajmniej będę wiedziała.Już nie będę się łudzić, że kiedykolwiek będziesz znów taki jak dawniej.
ON: Słuchaj, gadasz takie głupstwa, że aż mnie trzęsie.
Przestań bajdurzyć, bo mnie szlag trafi i daj mi przeczytać gazetę, do wszystkich diabłów!
ONA: A kochasz mnie jeszcze? Tak jak dawniej? I jesteś dla mnie znów taki jak dawniej? I przepraszasz mnie za wszystko, coś powiedział bez zastanowienia? Biedny! Przykro ci, żeś doprowadził do tego, żebym pomyślała, że już nie jesteś taki jak dawniej... No, to dobrze.Już się nie gniewam.Co tak siedzisz?
ON: Jak siedzę?
ONA: Taki znudzony.Dawniej się ze mną nie nudziłeś...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:57, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
DZIENNIK SLOMIANEGO WDOWCA
Zostalem sam.Zona wyjechala na tydzien.Calkiem przyjemna odmiana.Mysle, ze razem z psem milo spedzimy te dni.
Poniedzialek
DOKLADNIE zaplanowalem rozklad zajec.Wiem, o której bede wstawal, ile czasu poswiece na poranna toalete i sniadanie. Policzylem, ile zajmie mi zmywanie, sprzatanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie.Jestem milo zaskoczony, ze mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu.Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro mozna tak szybko sie z tym uporac.Wystarczy odpowiednio zorganizowac sobie prace.
Na kolacje zafundowalem sobie i psu po steku.Zeby stworzyc mily nastrój, ladnie nakrylem do stolu.Ustawilem wazon z rózami i zapalilem swiece.Pies na przystawke dostal pasztet z kaczki, potem glówne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka.Ja popijam wino i pale dobre cygaro.Dawno nie czulem sie tak dobrze.
Wtorek
MUSZE jeszcze raz przemyslec rozklad dnia.Zdaje sie, ze wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjasnilem psu, ze nie codziennie jest swieto, dlatego nie moze sie spodziewac, ze zawsze bedzie jadl przystawki i inne dania z trzech róznych misek, które ja musze myc.Przy sniadaniu zauwazylem, ze picie soku ze swiezych pomaranczy ma jedna zasadnicza wade.Za kazdym razem trzeba potem myc wyciskarke.Jak rozwiazac ten problem?Trzeba przygotowac sok na dwa dni - wtedy wyciskarke myje sie dwa razy rzadziej.
Odkrycie dnia: parówki mozna odgrzewac w zupie.W ten sposób ma sie jeden garnek mniej do zmywania.Na pewno nie bede codziennie biegal z odkurzaczem tak jak chciala zona. Raz na dwa dni to az nadto.Musze tylko pamietac, zeby zdejmowac buty, a psu wycierac lapy. Poza tym czuje sie swietnie.
Sroda
MAM wrazenie, ze prowadzenie domu zajmuje jednak wiecej czasu, niz przypuszczalem.Bede musial zrewidowac swoja strategie.I tak: przynioslem z baru kilka gotowych dan - w ten sposób nie strace w kuchni az tyle czasu.Przygotowanie posilku nigdy nie powinno trwac dluzej niz jedzenie.Kolejny problem to slanie lózka.Najpierw trzeba sie z niego wygrzebac, potem wywietrzyc sypialnie, a na koncu jeszcze równo ulozyc posciel - zawracanie glowy.Nie uwazam, zeby codzienne slanie lózka bylo konieczne, zwlaszcza, ze i tak wieczorem czlowiek musi sie do niego polozyc.W sumie wydaje sie, ze jest to czynnosc zupelnie pozbawiona sensu. Zrezygnowalem tez z przygotowywania osobnych posilków dla psa i kupilem gotowe jedzenie w puszkach.Pies troche sie krzywil, ale cóz... skoro ja moge sie obyc bez domowych obiadków, on tez nie powinien grymasic.
Czwartek
KONIEC z wyciskaniem soku z pomaranczy! To nie do wiary, ze z tym niewinnie wygladajacym owocem jest az tyle zachodu.Kupie sobie gotowy sok w butelkach.Odkrycie dnia: udalo mi sie przespac noc i wysunac sie z lózka prawie nie naruszajac poscieli.Rano musialem tylko wygladzic narzute.Oczywiscie jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie mozna sie za czesto przewracac z boku na bok.Troche bola mnie plecy, ale goracy prysznic powinien pomóc.Zrezygnowalem z codziennego golenia, bo to zwykla strata czasu.Zyskalem przez to cenne minuty, których moja zona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.Kolejne odkrycie: nie ma sensu za kazdym razem jesc z czystego talerza.Ciagle zmywanie zaczyna mi dzialac na nerwy.Pies tez moze jesc z jednej miski - w koncu to tylko zwierze.
UWAGA: doszedlem do wniosku, ze odkurzac trzeba najwyzej raz w tygodniu.Parówki na obiad i na kolacje.
Piatek
KONIEC z sokiem pomaranczowym!Za duzo dzwigania.Odkrylem nastepujaca rzecz: rano parówki smakuja calkiem niezle, po poludniu gorzej a wieczorem w ogóle.Poza tym, jesli zywic sie nimi dluzej niz przez dwa dni z rzedu, moga wywolywac lekkie mdlosci.Pies dostal sucha karme.Jest równie pozywna, a miska nie jest opackana.Z kolei ja zaczalem jesc zupe prosto z garnka.Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzic talerza ani chochli.Teraz juz nie czuje sie tak, jakbym byl automatyczna zmywarka do naczyn.Przestalem wycierac podloge w kuchni.Ta czynnosc irytowala mnie tak samo jak slanie lózka.
UWAGA: zegnajcie puszki!!! Nie bede brudzil sobie otwieracza.
Sobota
PO CO wieczorem zdejmowac ubranie, skoro rano znów trzeba je wlozyc?Zamiast marnowac czas, lepiej troche dluzej polezec.Przy okazji mozna zrezygnowac z koldry i odpadnie klopot z jej porannym ukladaniem.Pies nakruszyl na podloge.Zbesztalem go.Powiedzialem, ze nie jestem jego sluzacym.Dziwne - nagle zdalem sobie sprawe, ze moja zona tez tak czasem do mnie mówi.Powinienem dzis sie ogolic, ale jakos nie mam ochoty.Nerwy mam napiete jak postronki. Na sniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania.Wszystkie te czynnosci doprowadzaja mnie do rozpaczy.
Plan na dzis: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem.Zadnych talerzy, sztucców, obrusów i innych glupot.Troche bola mnie dziasla.Pewnie jem za malo owoców, ale nie chce mi sie ich taszczyc ze sklepu.Moze to poczatek szkorbutu?Po poludniu zadzwonila zona i spytala, czy umylem okna, zrobilem pranie.Wybuchnalem histerycznym smiechem.Powiedzialem jej, ze nie mam czasu na takie rzeczy.Jest pewien problem z wanna.Odplyw zatkal sie makaronem.Ale niespecjalnie sie martwie.I tak przestalem sie kapac.
UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki.Musimy sie spieszyc, zeby zbyt dlugo nie trzymac jej otwartej.
Niedziela
OGLADALISMY z psem telewizje z lózka.Na ekranie rózni ludzie zajadali przerózne smakolyki, a my tylko z zazdroscia przelykalismy slinke.Obaj jestesmy oslabieni i drazliwi.Rano zjedlismy cos z psiej miski, ale zadnemu z nas to nie smakowalo.Naprawde powinienem sie umyc, ogolic, uczesac, zrobic psu jesc, wyjsc z nim na spacer, pozmywac, posprzatac, pójsc po zakupy, ale po prostu nie moge wykrzesac z siebie dosc sil.Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankowac wzrok.Pies zupelnie przestal merdac ogonem.Pchani resztka instynktu samozachowawczego, wyczolgujemy sie z lózka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzine jemy rózne pysznosci.
Korzystamy z wielu talerzy, bo przeciez nie musimy ich myc.Pózniej ladujemy w hotelu.Pokój jest wysprzatany, czysty i przytulny.Wreszcie znalazlem sposób na zmore tych okropnych domowych obowiazków.
Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszlo to do glowy mojej zonie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Gość
|
Wysłany: Sob 21:41, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Odnośnie słomianego wdowca -zasadę jednego talerza i kubka opanowałem :
Diabeł złapał Ruskiego ,Niemca i Polaka ,Dał im dwie kulki i powiedział że ich wypuści jak zrobią z kulkami coś co go zadziwi.
Rusek zaczoł kombinować w koncu podrzucił jedną do góry i drugą trafił w pierwszą w locie -diabeł zdziwiony mówi no fajnie ruski wolny.
Niemiec zaczoł ustawiać kulki jedna na drugiej ,kombinował kombinował ,az w końcu się udało -NO gut Niemiec udało ci się ,ciekawę czym Polak mnie zadziwi
A Polak jedną kulkę zepsuł ,a drugą zgubił..............
Sorry za ten dowcip-ale tak mi sie nasunoł
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|