|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 10:00, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Odgrzeję temat i odpowiem przy okazji w kwestii wołowiny:
Padło gdzieś pytanie czym różni się wołowina argentyńska od innych - otóż argentyńskie bydło wypasane jest na stepie - w stanie półdzikim, nie zna żadnych pasz, obór itp. (zresztą podobnie jak w całej Ameryce). Oprócz więc faktu że argentyńska krowa jest inna niż nasza to fakt, że przez całe swoje życie żyje jak dzikie zwierzę - zdecydowanie wpływa na jej smak. Grilowanie wołowiny (może wyraziłem się nieprecyzyjnie) nie polega na szybkim zwęglaniu mięsa nad ogniem, a na powolnym przygrzewaniu solidnych (na 3 palce steków) nad ledwo żarzącymi się węglikami. Steków nie rozbijamy (ewentualnie nacinamy na brzegach, żeby się nie zawijały) i podpiekamy często przewracając nawet kilka godzin (w zależności od temperatury paleniska i wysokości nad ogniem). Jeśli chodzi o smażenie wołowiny to steki delikatnie rozbijamy nożem tak jak pisała espirit albo dłonią i smażymy króciutko - w zależności od tego jak krwiste lubimy - od 3 do 5 min na stronę.
Zauważyłem (bo wcześniej nie przeglądałem) że jadze nie wyszedł knedel. W sumie nie mam pojęcia dlaczego ale może spróbuj jeszcze tego przepisu na knedel:
W połowie szklanki podgrzanego (letniego) mleka rozpuszczamy 10 - 15 dkg drożdży, sypiemy łyżeczkę cukru, dwie czubate łyżki mąki i robimy zaczyn, który odstawiamy aż zacznie "bąblować". Potem do zaczynu dodajemy mąki, 2 jajka, trochę soli i łyżkę oleju. Wyrabiamy ciasto (takie, żeby odchodziło od ręki) i zostawiamy aby wyrosło. Potem w dużym garnku gotujemy we wrzącej osolonej wodzie, z każdej strony po 15 - 20 min.
I jeszcze przepis na kluseczki z kaszy manny:
Podgrzewamy ok 1,5 szklanki mleka do letniego mleka sypiemy 3-4 kopiate łyżki kaszy manny i gotujemy aż z całości zrobi się gęsta pulpa. Odstawiamy ją do ostygnięcia. Do ostudzonej kaszy dodajemy 3 jajka, mąki, łyżkę oleju i trochę soli i wyrabiamy ciasto o konsystencji (no właśnie, jak to powiedzieć) niezbyt gęstej - ciasto ma być klejące ale nie lejące. Odstawiamy na 15 min. W garnku zagrzewamy osoloną wodę i uprzednio wygrzaną we wrzątku łyżką wycinamy kluseczki (wielkości 1/4 łyżki) i kładziemy na wrzątek. Kluski są gotowe po 3-4 min. po wypłynięciu na powierzchnię. Smakują wybornie z sosami mięsnymi albo z potrawami gulaszopodobnymi. Zaproponuję taki prosty sosik:
Mięso np. karkówkę albo łopatkę kroimy w kostkę (jak kto lubi) doprawiamy solą, łyżeczką kminku (zmielonego), czosnkiem i pierzem. W garnku z grubym dnem smażymy cebulę (sporo) aż się ze złoci, na patelni osmażamy uprzednio omączone mięso. Do zezłoconej cebuli sypiemy łyżkę słodkiej papryki i mieszamy, żeby uzyskać z cebuli i papryki jednolita masę (przypominam, że należy uważać coby się papryka nie przypaliła więc jeśli jest taka potrzeba do cebuli i papryki można dodać ciupkę wody). Do tej masy wsypujemy przesmażone na brązowo mięso. Patelnię po smażeniu zalewamy wodą i mozolnie odklejamy co się do niej po smażeniu mięsa poprzyklejało - tym płynem zalewamy mięso. Dodajemy wody tak aby przykryć mięso, przykrywamy i dusimy mięso do miękkości. W trakcie duszenia trzeba kilkakrotnie przemieszać żeby nie poprzywierało. Sos powinien mieć lekko brązowy kolor, jednolitą konsystencję (cebula się rozpadnie) i właściwą gęstość (mąka, którą omączaliśmy mięso sama zagęści sos). Na sam koniec można ale nie trzeba dodać kwaśnej śmietany.
Smacznego.
PS. kluski z kaszy są raczej nieforemne (ale smaczne).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:12, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki, knedlika jeszcze raz zaeksperymentuję. Natomiast interesują mnie szczególnie steki - nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego wychodzą mi za twarde, podczas gdy serwowano mi grube i miękkie. Może to to powolne grilowanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:28, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Steki z wieprzowiny trzymaj dłużej w zaprawie, mięso koniecznie trochę rozbij, a powinno być dobrze. Z wołowiny nie solić. Ewentualnie do zaprawy do wieprzowiny dodaj szczyptę ale naprawdę szczyptę soli zmiękczającej mięso (jest taki wynalazek).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 7:36, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie. Nie wierzę, aby były takie różnice pomiędzy tym, co my nazywamy barszczem ukraińskim (czerwonym - soute ) a barszczem ukraińskim.
http://www.youtube.com/watch?v=fkNtXHMS9-E
Szimanie! Uwielbiam botwinkę. Ale barszcz na prawie samych pokrojonych burakach, nawet z jajkiem, to już z reguły nie cierpię. Mam problem ze ponadto ze zjedzeniem nawet z wodnistą częścią barszczu tych buraków, j eżeli nie jest cedzony.....
A właściwie to co nazywamy barszczem ukraińskim jest tymże co tak mówimy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 11:05, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Żurawina hodowlana
[link widoczny dla zalogowanych]
W kioskach pojawiły się przepiękne, wielkie, ciemnoczerwone, twarde i błyszczące owoce hodowlanej żurawiny. Nie mogłam się im oprzeć. Dość drogie, 18 - 23 zł/kg, ale tak wydajne, że w przeliczeniu na kupowane dżemy naprawdę porównywalne.
Konfitura z żurawiny
2,00 kg żurawiny, opłukanej, odsączonej, nie wysuszonej
0,80 kg cukru (można zwiekszać lub zmniejszać)
2/3 szklanki wody
W płaskim garnku rozpuścić cukier z wodą.
Do rozpuszczonego dodać żurawinę. Zagotować, potem dusić na wolnym ogniu, lekko mieszając, ok. godziny.
Mieszać po to, aby dolne warstwy nie rozpadły się całkowicie, żeby w konfiturze pozostały w miarę całe owoce, i aby nie nie przypaliło się.
Nie szumować, i tak się nie da, za gęste.
Konfitura gotowa, jak przybiera widoczny ciemno-czerwony kolor, i robi się w widoczny sposób gęsta.
Nakładać gorącą do słoiczków
Mało czasochłonne, efekt murowany. Konfitura ma przepiękny, czerwony kolor. na chlebek, na serek, na naleśniki. do filetu z kurczaka też może być, jeżeli ktoś lubi takie zestawienia, jest jednak słodsza i gęściejsza od tradycyjnie przygotowywanej leśnej żurawiny.
Żurawinowe chutney
(na fotce, w słoiczku, konfitura jest ciemniejsza i intensywniejsza w kolorze)
30 dag świeżej żurawiny
2 soczyste jabłka obrane ze skórki i pokrojone w kostkę
2 pomarańcze wyfiletowane i pokrojone w kostkę
1 cytryna - jak wyżej
3 - 5 cm imbiru pokrojonego w drobniutką kostkę
2/3 - 1 szklanki cukru
otarta skórka z 1 pomarańczy i 0,5 - 1 cytryny
Składniki wkładamy do garnka i gotujemy na małym ogniu ca 1 godzinę, jak się widocznie zagęści, a składniki częściowo rozpadną.
Podajemy po ostudzeniu.
Cukier: w zależności od smaku. Daję 2/3 szklanki, potem na ogół dodaję, prawie do całej szklanki. Lubię słodko-kwaśno-ostre smaki.
Przypomina nieco pulpę owocową, ale jest fenomenaln e w smaku, aromatyczne, bardzo.
Serwować jako dodatek do białych mies, drobiu.
I do czego kto chce. Pyszne nawet jedzone łyżeczką...
P.S. Widze, że mogłam nieco staranniej przygotować słoiczek do fotki.. ale już tak musi zostać. Sorki.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 11:07, 04 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 16:49, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
sziman napisał: | No i pewnie spóźniłem się...
Ale niech tam na później będzie. Po pierwsze proszę moderatora o usunięcie wpisu ...... - traktowanie argentyńskiej wołowiny jakimiś knorami albo innymi tego typu świństwami powinno być karalne. W ogóle jak czytam, że ktoś chce przyrządzać "rolady" z wołowiny jaką opisuje bujany (po mojemu ligawa, polędwica albo udziec) to nóż mi się w kieszeni otwiera. Argentyńska wołowina, którą raz w życiu miałem przyjemność spożyć, jest gatunkiem mięsa samym w sobie. To co miałeś bujany (jeśli nie zmarnowałeś tego na sposób proponowany przez incę) można było spożyć jedynie na dwa sposoby:
1. Na surowo - czyli tatar z siekaną cebulą, pieprzem, solą, oliwą, wodą źródlaną i kolendrą pod dobrą wódkę;
2. Jako steki pieczone ruszcie (doprawione jak lubisz). Przy czym steki krojone winny być grubo i piec się na małym ogniu przez kilka godzin (wcześniej roztłuczone delikatnie odwrotną stroną noża).
Sorki inca, ale knor do argentyńskiej wołowiny.... brrrr. |
Wczoraj zauwazyłem przemykającego się na forum ... Szimana
juz dawno chciałem go zapytać o opinię na temat ...wołowiny jw.
Co by powiedział na to aby :
przywołaną wołowinę .... zmielić, z letka posolić i mimo wszystko dać parę kropel ... magi i dużo zmielonego ... czarnego pieprzu. Do tego dołozyć jajeczka, wyrobić masę, poczym uformować średniopłaskie befsztyczki i obtoczyć tylko w mące.
W miedzyczasie podsmażyć na patelni .... duuuuuuuuużo cebuli i wywaliwszy toto na talerz na pozostałym tłuszczu /oliwa/ ..... usmażyć przygotowane befsztyczki.
W ostatniej fazie cebulę połozyć na befsztyczkach aby nabrała temperatury.
Podawać z ziemniaczkami puree okraszonymi na wierzchu ... pozostałą cebulą i obowiazkowo z sałatka z .... marynatów
Może to zestaw z letka prostacki ale .... smaczny.
Moim zdaniem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Incognita
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3571
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:35, 16 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
W sobotę podczas wędzenia mięs spożyliśmy ( dla rozgrzewki rzecz jasna ) wyprodukowaną wcześniej dereniówkę...pycha nawet, chociaż taki lekko wyczuwalny smak gorzkawy miała mimo, że słodka była...
ale ja się nie znam, bo marny pijak ze mnie...
weszłam tu bo wydawało mi się, że gdzieś widziałam przepis...ale nie widzę...
oślepłam??
a co do pestek...gdzieś lata temu wyczytałam, że należy do nalewek z owoców pestkowych dodawać najwyżej co 10 pestkę, resztę drylować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aloes
Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:42, 18 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
A skąd dostałaś dereń?!!!
Przy okazji:
Zeszłoroczne nalewki (resztki -malina,pigwa,aronia) dosięgło słońce. Przez lato pociemniały, uzyskały wzbogacony, intensywny aromat i kolor. Dostałam w spadku, bo rodzina właśnie filtruje nowe.
Pychota, smak trochę w kierunku szlachetnych, ciężkich malag.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aloes dnia Śro 1:43, 18 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Incognita
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3571
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:58, 18 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Sąsiad przyniósł dwa wiaderka...no, male...ale wystarczyło...
przyniósł tez przepis...ale podobno sposoby są różne i bym je poznać chciała...
sadzonkę derenia sobie może nabędę...
taaa...bo za mało mam roboty...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Incognita
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3571
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:52, 24 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Znalazłam taki świąteczny przepis na ciasto... nie dałam rady zgadnąć na jakie...
Przygotuj 90dag mąki
400ml dobrej wisniowki, likieru lub wódki
550 ml mleka
Sól
Kieliszek 50gram
190 gr masła.
Najpierw należy wypić kieliszek alkoholu.
Rozpusć masło pijąc kieliszek drugi kieliszek.
Wlej mleko. Nie do wódki! Do masła. Zagotuj.
Przesiej mąkę. Co to jest mąka ? To coś białego i sypkiego.
Nie wysiej tylko przesiej! Nie po kuchni!
Przesiej sitkiem. Nie na podłogę!
Bardzo ładnie.
Spłucz alkoholem mąkę , której masz pełno w gardle i nosie. Nie lej do nosa wódki bo będzie szczypało!
A nie mówiłam?
Nie prychaj na mąkę! Znów upierniczysz całą kuchnię!
Dosyp te 10 dag co pozostało.
Zrób w niej dołek i posyp solą. Solą! Nie cukrem! Nie dawaj pieprzu!
Za późno...
Masło z mlekiem jest gorące.? Nie? To podgrzej.
Przynieś krzesło.
Usiądź i popij kielichem.
Mleko ma być gorące, ale nie wrzątek. Zrób dołek w mące. Wlej do niego mleko z masłem. Nie wódkę! Matuś boska! Ufff... Dobrze, że masz ograniczoną koordynację rąk i nie trafiłaś. Jak już masz nalane to wypij. Co ma się zmarnować.
Wyrób ciasto. Nie rzucaj nim! !
Odklej je od sufitu .
Bardzo ładnie.
Zawołaj kogoś do dalszej pracy.
Wychyl kielicha i idź spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|