|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 6:00, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Wtrącę się w nie swój temat, bo dlaczego pomidory mają być słodkie?
Może w waszych przypadkach - tak. Sam jadałem pomidory posiłkując się dla poprawienia smaku - cukrem, chociaż lepsze są - posalane.
Następny problem - te z puszki, te spod foliów i te naturalne. Dla mnie pierwsze pomidory nie istnieją! Są uprawiane na sztucznych nawozach. Pomidor nie, ale kalafiory wogóle, te nowoczesne odmiany są bez smaku. I faktycznie nadają się jedynie do sałatek. Kalafiory już urosły do monstrualnych rozmiarów, już tak się popsuły, że trzeba je na początek zblanszować, a wodę po nich wylać! A i tak ich smak jest nijaki. Ponadto "normalne" kalafiory już dla mnie nie istnieją! Bo nie opłaca się ich uprawiać, gdyż bardzo słabo lub wogóle się nie wiążą! Pomidory domowej chodowli można jeść śmiało, mają smak, jeżeli ich się nie zasilało sztucznymi środkami chemicznymi. Uwaga, też potrafią psuć pomidory jarmaczne baby, chociaż twierdzą, że wychodowały je na własnym gównie! I też ich coraz nowocześniejsze odmiany mają coraz słabszy smak pomidora nic nie wspominając o ich wartościach odżywczych! Podejrzewam nawet, że coraz nowsze odmiany będą już tak spreparowane, że już na krzaku będą gotowe do spożycia bez przyrządzania! I Szimanie bacz na to, bo możesz stracić "zatrudnienie" jako kucharz!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 17:16, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Nie chodzi o to Panesz, żeby pomidor był słodki jak cukierek, chodzi o to aby dysponował swoja przyrodzoną słodyczą objawiającą się intesywnością smaku, zapachu i brakiem cierpkości. Ta ostatnia jest oczywistym świadectwem, że pomidorek był sztucznie pędzony z wykorzystaniem wszelkich zdobyczy współczesnej chemii i nie bardzo miał do czynienia z prawdziwym słońcem. Pomidory z puszki, których najwyraźniej nie doceniasz mają jedna podstawową zaletę, w przeciwieństwie do mocno niepewnych produktów rodem z Holandii (smakujących jak papier toaletowy) lub naszych jak słusznie zauważyłeś pędzonych w najlepszym wypadku na ekstrementach w niezbyt słonecznym klimacie, otóż pomidory (nawet puszkowe) z południa europy dojrzewały w tamtejszym słońcu, mają intesywny smak i aromat i ani krztyny cierpkości a o to w pomidorowym biznesie chodzi. Podobnie rzecz ma sie np. z bakłażanami - te rodem z południa nie mają goryczy, te z naszych szklarni trzeba koniecznie nasalać, żeby puścily sok z goryczką, odsączać a potem dopiero obrabiać.
PS. Odnośnie kalafiora, dam jedną radę nt. zupy kalafiorowej - wywar pod zupę gotujcie, z głąbem kalafiora i z jego liśćmi da to zupie intensywny kalafiorowy aromat.
Jago też nie mogę zupełnie zrozumieć istot pokaranych nielubieniem ryżu. Co robić wypada nam jedynie im współczuć, dla Ciebie czyli osoby ryżolubnej, przepisik jak najbardziej ryżowy ale wymykający się utartym konwencjom i schematom:
Albongidas (pulpeciki rodem z ameryki południwej - chyba z urugwaju ale nie pamiętam)
Mielone mięso (w orginale wołowina ale może być wieprzowe albo mieszane) mieszamy z jajkiem, posiekaną paryczką chili, starta cebulą, zgniecionym czoskiem, posiekaną kolendrą (ew. pietruszką) i ze szklanką uprzednio namoczonego ryżu, solimy, pieprzymy, dodajemy szczyptę cząbru i estragonu (masa powinna charakteryzować się proporcjami 1 cześć ryżu do 1 części pozostałych skaładników) . Wyrabiamy z tego jednolitą masę i formujemy pulpeciki, które szybko przesmażamy (nie smażymy) na oliwie. Następnie przekładamy do dużego garnka zalewamy rosołem i dusimy przez ok. 30 - 40 min na koniec dodajemy puszkę posiekanych pomidorów, bazylię, cząber, rozmaryn, ostrą paprykę, sól i pieprz i dusimy całość jeszcze przez ok. 10 min. Ryż powinien zmięknąc i napęcznieć w naszych pulpecikach, podajemy w zasadzie solo z sosem przypruszone natką pietruszki ew. z chlebem albo z grzankami posmarowanymi czoskowym masełkiem.
Ps. Panesz nie jestem kucharzem z zawodu więc o robotę się nie boję, a juz na pewno nie zabierze mi jej zmutowany kalafior :)))
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:30, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
No to wyjaśniłeś mi między innymi dlaczego ongiś pomidorowa była pomidorową, a obecnie trudno nawet o dobry przecier, keczup czy sam pomidor.
Co do kalafiorów, nie bardzo! Blanszuję je oczywiście z głąbem, ale aby woda stała się w tego powodu "kalafiorowa", w dodatku bez goryczki?Skosztować? Po oparach poznaję, że nadaje się jedynie do wylania!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:47, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Paneszu, nie pal tyle tego świństwa, albo czytaj uważnie.
A tak w ogóle to przerzuć się na brokuła, wyrazistszy w smaku i tyż kwiatek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 1:28, 18 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, Sziman. Brzmi apetycznie, zrobiłam się głodna, bez względu na godzinę... Jestem "za" wszystkim, co ma w sobie ryż, pomidory, czosnek, oliwę lub ser.
A wygląda mi to na jeszcze jedną codzienna potrawę, którą można sobie gotować nie czekając na specjalną okazję.
Panesz, nabrałam przekonania, że z moim smakiem coś nie tak, bo mnie kalafiory ciągle smakują! Chociaż ostatnio przerzuciłam się, wykorzystując sezon, na szparagi.
Zawsze kupowałam cienkie, że delikatniejsze, w tym roku zaczęłam kupować grube, i te właśnie zdecydowanie bardziej wolę. Są mniej włókniste, mięsiste, chyba intensywniejszy aromat, no i mniej roboty z obieraniem!
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 18:04, 28 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Nie odzywam sie, bo w blasku mojego kulinarnego idola, jakim ostatnio jest dla mnie Sziman (tutaj po cichutku musze sie przyznac, ze to prawda) ciezko w tej materii dorzucic cos sensownego, ale za to pochwale sie wariacja na temat szimanowej paelli, ktora pomimo ze z przyczyn ode mnie niezaleznych zaznala zdegradowania o owoce morza i miesnie opiera sie tylko na kurczaku, to stala sie u mnie ostatnio zupelnym hitem.
Powiem co to za zmiany. A wiec; miesko jak nalezy podsmazamy, do tego kolejno cebulka, czosnek i chili i pod koniec grzmocimy pieczareczki w paseczki (stwierdzilem, ze biale pieczareczki wygladaja zupelnie jak bialko "niekoszernego robactwa", ktore luba moja odgarniala za pierwszym razem widelcem na bok). Jako, ze pieczareczki mi sie nie komponowaly z pomidorkiem, wiec tutaj z pomidorka zupelnie zrezygnowalem (zreszta papryki slodkiej tez), ryz - ten z przyzwyczajenia podrumieniam (w osobnym garnku) po czymtraktuje duszonka pieczarkowo kurczakowa, co nastepnie polewam bulionem i pozostawiam na ogniu by przez kwadrans (no, troche dluzej) dac naturze wolna reke. (aha - z szafranu rezygnuje, bo i tak by mi go goryczka podrumieniania ryzu zmacila) Na koniec dokladam (tez zmiana) kukurydze a potem zielony groszek, mieszanke swiezych lisci pietruszki, selera i bazylii. Kontrola na slonosc, na pikanterie i gotowe. Nie jest to paela ani szimanowa, ani tez podchodzaca pod inne przepisy, raczej mocno amatorska, ale skoro ja wcinaja ze sie uszy trzesa, wiec mowie.
no
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:28, 28 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
ales mi sie wpasował, Bl z tym przepisem...tak własnie zamierzałam poprosic o wariacje nt paelli, bo moja mała nie chce jeśc owoców morza.... a danie jest naprawde ekstra! Dzieki na pewno wypróbuje!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:44, 28 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
No tak, bo to pyszna rzecz (zwlaszcza mi smakowalo wg. klasycznej receptury) , a ja jestem lasuch i z pychot tak latwo nie rezygnuje.
Zapomnialem dodac, ze bulion warzywny, zgodnie ze wskazowkami szimana, potraktowalem uzupelniajaco winkiem wytrawnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 23:29, 28 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Delto, ja prawie nigdy nie robię paelli z owocami morza, przynajmniej dla siebie!
Mięso - w zasadzie każde.
Zamiast pieczarek - lepsze boczniaki, jeżeli akurat wpadną Ci w ręce.
Najlepiej uruchomić wyobraźnię, a przepisy mieć w pamięci tylko jako punkt odniesienia.
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:23, 29 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Polędwiczki wieprzowe: nieskomplikowana potrawa, ale zawsze sprawdza się w moim przypadku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 19:17, 29 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki bujany:)
Na wstępie chciałbym zaznaczyc, ze calkowicie zgadzam sie z jagą - przepisy trzeba i należy modyfikowac pod swój gust. Ja sam skłamłbym, ze robie te wszystkie rzeczy tak jak tutaj piszę, to zalezy od dnia nastroju, smaku. Zwykle na bieżąco je modyfikuje z grubsza trzymając się "kanonu".
Dzis może zaproponuje wam coś bardzo szybkiego i prostego zza oceanu - czyli kuchnia meksykańska i sztandarowe jej danie chili con carne:
Na oleju przesmazamy mielone mięso wieprzowe. Dodajemy soli i pieprzu, jak mieso się zrumieni dajemy pokrojoną cebulke w kostkę razem z czoskiem i papryczką chili (danie tradycyjnie jest dosc ostre). Chwile smażymy aż cebulka zmieknie. Następnie dodajemy puszke pomidorów pokrojonych i dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego. Doprawiamy całość słodką i ostra papryką, cząbrem (sporo), rozmarynem. Dusimy przez ok. 10-15min. Na koniec dajemy puszke czerwonej fasoli i puszke kukurydzy (bez wody z puszki), mieszamy i podduszamy jeszcze przez kilka minut). Podajemy z ryżem albo w tortillach, zrlowanych jak naleśniki z dodatkiem żółtego sera. Tortille mozna kupic w duzych sklepach albo prosto zrobic samemu - ciasto robi się z pół na pół mąki kukurydzianej i pszennej, dodajemy soli, pół łyżeczki proszku do pieczenia i ciepłej wody. Wyrabiamy ciasto o konsystencji takiej jak do pierogów albo makaronu (wyrabiać trzeba długo i intesywnie, bo inaczej tortille będa twarde). Z ciasta formujemy krążki i rozwałkowujemy je na cienkie placuszki, które albo pieczemy na płycie albo smazymy na patelni z minimalna iloscią oleju. Na takie tortille nakładamy nasze chili dodajemy plaster sera (może byc dowolny żółty choć w orginalnych przepisach podaje się, że z europejskich serów najbardziej nadaje sie chedar) i zawijamy je w rożek który wkładamy na chwilę do opiekacza i podajemy z sałatka np. z awokado i pomarańczy i zielonej cebulki.
Smacznego!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:48, 30 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ale mi to pasuje, z ryżem, oczywiście. Ale musi poczekać w kolejce, bo najpierw muszę zrobić albogindas, a jeszcze nie doszłam. No i wreszcie muszę kupić chili, ostatnie mi się skończyło parę lat temu...
Dziękuję i pozdrawiam,
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 0:57, 01 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Z ciasta formujemy krążki i rozwałkowujemy je na cienkie placuszki, które albo pieczemy na płycie albo smazymy na patelni z minimalna iloscią oleju |
Absolutnie zadnego oleju ani innego tluszczu przy smazeniu! Patelnia ma byc calkowicie sucha!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:57, 01 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Owszem jak sie ma teflonową, zwykła może zacząc sie palić :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 11:52, 01 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
nic sie nie zacznie palic, nic sie nie zacznie palic, i zadna teflonowka, trzeba tylko stale pilnowac. ja do buritos nalesnikow nie kupuje, zawsze sam je robie takze wiem co mowie. Smazenie ich na tluszczu to profanacja. Przestales byc moim kulinarnym idolem. O!
Nalesnik powinien wygladac TAK:
A nie TAK:
(wlasciwie to bardziej golabka przypomina) :)
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 12:15, 01 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|