|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 12:23, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki za wyrazy uznania :)
Odpowiadam w temacie polędwicy - "winność" w smaku polędwicy wcale nie zależy od długości moczenia jej w winie. Zasadniczo polędwica jest na tyle delikatnym mięsem, że nie ma sensu jej zaprawiać, momentalnie bowiem "łapie" smak przypraw juz na patelni. Polędwiczki w winie robimy więc w sposób następujący. Wykrawamy z poędwicy wołowej grube steki (na dwa palce) delikatnie rozklepujemy otwartą dłonią. Polędwice pieprzymy świeżo mielonym grubym pieprzem kolorowym, delikatnie solimy. Na patelni rozgrzewamy masło, które mieszamy z oliwą (maslo sie wtedy nie przypali). Na gorącym tłuszczu obsmażamy stek z dwóch stron (po jednej minucie na każda sronę). zmniejszamy ogień i na patelnie wlewamy 3/4 szklanki czerwonego wytrawnego wina, całość przykrywamy i dusimy aż prawie całe wino wyparuje (stek w międzyczasie można przelożyć). Polędwiczkę w zasadzie podajemy bez sosu, mięso samo w sobie jest tak dobre, że nie ma potrzeby kombinowania. Drugi przepis na bardzo podobne danie ale z polędwicą wieprzową każe nam smażyć polędwicę w całości, do obsmażonej polędwicy wlewamy dwie szklanki wina i dalej tak samo. (Uwaga polędwiczki wieprzowe sólcie na końcu, nie którzy mówią, że i wołowe powinno się tak traktować ale w tym przepisie mięso wychodzi miękkie i bez tych środków ostrozności).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 14:08, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Sorki nie zauważyłem pytania o cebulę :)
W zasadzie kwestia jakości smażonej cebulki zalezy od rodzaju cebuli i... jej wieku. Cebula bowiem w swoim soku zawiera stosunkowo dużo róznych cukrów im ich więcej w cebuli lub im więcej ich się wytrąci w wyniku przechowywania cebuli w niewłaściwych warukach (ciepło i jasno) tym bardziej owe cukry podczas obróbki cieplnej będa sie nam karmelizowały tworząc efekt tego jak go nazwałes maślenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 20:37, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki -dalej jestem pod wrażeniem :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:33, 23 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Sziman, dziękuję bardzo!
Skorzystaliśmy, i chociaż eksperymentowaliśmy od razu na gościach, czego się normalnie nie robi, wszystko wyszło nam bardzo dobrze.
Kucharzyła moja synowa, syn i ja. Roboty było sporo, zwłaszcza że po dniu pracy.
Mięsa ograniczyliśmy do trzech - szynka wieprzowa w zalewie z jarzyn, karkówka w zalewie jogurotwej i indyk - na ostro.
Od razu powiem, że indyk smakował mi mniej, ale to może dlatego, że te inne były wspaniałe...
Zalewa jarzynowo-przyprawowa pachniała bosko, piekliśmy po 24 godzinach, mięso uzyskało ten sam, tylko bardzo delikatny, aromat. Było pyszne. Acha, dorzuciłam trochę przypraw do pieczenia. No i dałam, jak sugerowałeś, łyżkę soli peklujacej.
Najlepszy, podobno, był schab karkowy. Kruchy a wilgotny. Nigdy przedtem go nie marynowałam, piekłam od razu.
Sosy - chrzanowy, bawarski, jogurtowy, grzybowy. Wszystkie pyszne. Delikatny zapach mięty w chrzanie - to było to. Resztę sosu zjadłam na zimno, po trochu do wędliny.
Bawarski, czy też burgundzki - już nie pamiętam - był zaskakujący. Nie każdemu smakował, ale mnie - bardzo.
Myslę, że na mniejsze okazje jeden gatunek mięsa plus trzy sosy będzie ciągle uroczyście a wystarczająco. Goscie po prostu bawili się, dobierając raz jeden, raz drugi sos.
Do tych dość jednak treściwych mięs pięknie by pasowały lekkie rosołki, jak proponowałeś - ale rodzina synowej też się chciała wykazać, i zrobili flaki. Zresztą bardzo dobre.
Tu mi się przypomniało, że koleżanka przez pomyłke wsypała do flaków cynamon... całe opakowanie! A że nic innego nie miała, więc poczęstowała mnie tymi flakami. Były wspaniałe! Taki orientalny smak! Jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale zamierzam. Pewnie trzeba będzie trochę poeksperymentować z resztą przypraw - ale imbir koniecznie.
Jeszcze raz dziękuję, i pozdrawiam.
Jaga
PS. Jeżeli można prosic o przepisy na takie greckie tematyczne party... Nie byłam nigdy w Grecji, ale ta kuchnia mi pasuje. Najbardziej lubię, jak zawsze, przystawki!
No i dobre wspomnienia - pewien okrąglutki jubileusz spędziłam właśnie w greckiej knajpce, tyle że.. w Warszawie!
Nastrój już tworzę.. Do tego jakaś grecka piosenka, jedna z tych publikowanych na naszym forum...
[link widoczny dla zalogowanych]
[/b]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 6:55, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Tak sobie czytam o tych wykwintnych daniach i korzystam ewentualnie z "charakterystycznych ich cech" (co po co co i dlaczego), ewentualnie zapamiętuję i podle nich coś tam u-roz-ma-i-cam.
Ale takie przyjęcia, dla mnie są męczarnią nawet nie do zniesienia! Zjeść coś kawałek, to tak, ale gustować się w przepysznych potrawach? W końcu za pomni się jak coś smakuje normalnie!
To nie Adaś M. wymyślił bułkę z bananem, tylko ja będąc jeszcze akwalerem. I nie bułkę, a chleb! O wiele smakowitsze!
Herbatkę można przegryźć herbatnikami, jak sama nazwa wskazuje, ale pomiędzy dwa herbarniczki można włożyć masę serową lub kremową, która zawsze pozostaje przy przekładanej produkcji cukierniczej! Zamiast masy herbatniki można przesmarować samym masłem. Wyśmienite i o wiele lepsze od kupnych markizów!
Z prostych i smacznych dań na dziś poleciłbym czarny bez, który akurat kwitnie! Trochę roboty przy nim jednak jest, ale się opłaca. Zbiera się kwiaty bzu (baldachy) z szypułkami.
Każdy baldach bzu moczy się w lekko osolonej wodzie, aby pozbyć się ewentualnych mieszkańców jego. I gdy suchnie na jakimś ręczniku papierowych, robimy gęściejsze ciasto naleśnikowe - przepis dowolny.
Maczamy baldachy w cieście i smażymy ogonkiem do góry w większym tłuszczu, nawet polewając tym tłuszczem go od góry (nie przewracamy).
Posypane cukrem pudrem smakują na ciepło i zimno!
Uwaga! Za niedługo kwitnie akacja! Robi się tak samo, ale za nią nie przepadam!
No to SMACZNEGO przy stołach. Dobrze, że bez emnie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 12:48, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Nie ma za co Jago zawsze z przyjemnością rozprawiam o kuchni w końcu to moje hobby.
Tradycyjnie przepraszam, że nie odpowiadam na bierząco ale z nadzieją, że zdążyłem podaję swoją propozycję greckiego przyjęcia.
Na wstępie chciałby zauważyć, że przyjecia jak trafnie zauważyła Jaga powinny charakteryzować sie pewną przewagą przystawek nad daniami gorącymi, pozwala to na czynne uczestnictwo gospodarza w przyjęciu i wcześniejsze przygotowanie całości. Ze względu na dobro naszych żołądków, szczególnie gdy podajemy alkohol nie powinniśmy rezygnować z dań ciepłych. Ja zaproponuje trzy dania z czego wszystkie mozna przygotować wcześniej i po krótkiej obróbce cieplnej podawać na stół.
Na początek mousaka czyli grecka zapiekanka.
Robi się bardzo prosto - bakłażany kroimy w plastry ok. 0,5 cm osolamy i czekamy aż puszczą sok potem odsączamy i przesmażamy na złoto na oliwie. W żarodpornym naczyniu posmarowanym oliwą układamy plastry bakłażanów na dnie na nie wysypujemy mięso wołowo-wieprzowe uprzednio przesmażone z cebulą, czosnkiem, ostrą papryczką, tymiankiem, oregano i zaprawione pastą pomidorową. Na wierzch kładziemy warstwę przesmażonych bakłażanów. Wkładamy do pieca na 20 min do pół godziny, potem całośc polewamy masą z jogurtu (najlepiej greckiego), żółtek i żółtego sera (może być bez ale wg mnie lepiej z serem) i układamy na niej krążki ze świeżych pomidorów. Pieczemy aż masa się zetnie i zezłoci. Można robić mousakę z wieloma warstwami w Macedonii robi się warstwy przeplatane raz z bakłażanami raz z ziemniakami, raz z cukinią. W byłej Jugosławii spotkałem sie z wersją z kaszą. Słowem danie wielowariantowe ale bardzo proste w wykonaniu. Proponuje podać jako pierwsze po przybyciu gości. Uwaga jeśli pieklibyście w naczyniu z kamionki to mousaka długo będzie trzymac temperaturę wtedy mozna postwić całe naczynie na stole i zaproponować gościom żeby częstowali sie na bieżąco.
W połowie imprezy proponuję podać rybę z pieca.
Rybę przygotowujemy wcześniej najlepiej całe pstrągi. Ryby osalamy na zewnątrz, skórę nacinamy w odstępach ok. 2 cm. Do środka ryby wkładamy farsz z wymieszanych drobno posiekanych: koperku, pietruszki, mięty, czosnku. Całość zaprawiamy oliwą i sokiem z pół cytryny solimy i dodajemy białego pieprzu, mieszamy z jednym jajkeiem. Masą wypełniamy ryby. Bezpośrednio przed pieczeniem smarujemy je oliwą a na wierzchu układamy plastry cytryny. Pieczemy ok. 20 min. Podajemy najlepiej w całości na dużych tależach albo deskach.
Dla poprawienia nastroju po północy podajemy zupę avgolemono.
Można przygotować wcześniej podawać odgrzewaną. Robi sie identycznie jak rosół (ale lekki). Na koniec do wywaru po wyjęciu mięsa i warzyw wrzucamy opłukany ryż gotujemy do miękkości. Następnie zupę zaprawiamy masą z ubitych białek wymieszanych z żółtkami i sokiem z całej cytryny. Uwaga masę dodajemy do ciepłej a nie gorącej zupy i delikatnie podgrzewamy uważając żeby się niezagotowała do momentu kiedy zagęstnieje. Podajemy przybraną natką pietruszki i plasterkiem cytryny.
Czas na przystawki zaproponuję trzy sałatki, greckie gołąbki dolmades, paluszki z ciasta fila i gyrros z pitą.
Sałatka grecka.
Na wstępie uwaga, Grecy jadają sałatki w których "widać co się je" więc nie siekajcie składników jak do naszych sałatek. Na sałatkę skaładają się pomidorki cherry albo kiściowe pokrojone w połówki ew. w ćwiartki, ogórki pokrojone w dość grube plastry ser feta w kostkę, zielona papryka w paskach, czerwona cebula w piórka, czarne oliwki. Sałatkę polewamy sosem vinegret zrobionym z oliwy, soku z cytryny, zgniecionego czosku, drobiny cukru, soli, pieprzu, tymianku i oregano (ew. miety). Całość musi postać aż sie przegryzie.
Sałatka z owoców morza.
Owoce morza po rozmrożeniu krótko przesmażamy na oliwie razem z zeszkloną cebulką i czosnkiem , solimi, pieprzymy polewamy białym winem i podduszamy przez 2-3 minuty. Sos zachowujemy, owoce morza wyciągamy dodajemy do nich posiekaną popryczke chili i pietruszkę całość mieszamy ze szklanką ryżu przesmażoną i zalaną dwoma szklankami osolonej wody i sosem ze smażenia owoców morza. Gdyby ryż miał sie niedogotować trzeba podlać wodą. Całość schładzamy i podajemy skropione cytryną.
Sałatka melizana
Bakłażany pieczemy (uprzednio nakłuwszy je) do miękkości, potem obieramy ze skóry i siekamy drobno. Całość mieszamy z posiekaną cebulą i pietruszką następnie mieszamy dodając stopniowo oliwy i soku z cytryny. Przyprawiamy solą i pieprzem.
Dolmades
Farsz przygotowujemy ze smażonej cebulki i czosku do zeszklonych warzyw dajemy pietruszkę, miętę i koperek. Na patelnię sypiemy szklanke ryżu i zalewamy dwiema szklankami wody i jedną szklanką białego wina, solimy i gotujemy aż płyn wyparuje. Ryż powinien być miekki. Do ostudzonego ryżu dajemy jedno jajko i wyrabiamy masę, którą kładziemy na zblanszowane liścia winogron. Formujemy z nich małe gołąbki, które układamy na posmarowanym oliwą i wyłożonym plastrami cytryny i liściami winogron dnie garnka (warstwy przekładamy cytryną i liściami na wierzch też ida liście całość zalewamy wodą dociskamy talerzem i gotujemy przez godzinę. Podaje się na ciepło albo na zimno.
Paluszki z ciasta fila.
Trzeba się zaopatrzyć w ciasto w supermarkecie bo zrobić je to nie tyle problem przepisu co czasu, cierpliwości i technologii. Płaty ciasta smarujemy masłem i nadziewamy róznorakim farszem (ze smażonego mięsa, z sera feta, ze szpinaku zasmażanego z sezamem i czosnkiem /polecam/) Zwijamy w rulon smarujemy z wierzchu roztopionym masłem i pieczemy przez ok 20 - 30 min. Podajemy na zimno z sosami - tzatziki (przpis podawałem), ajwar (też macie) i fava - robi się go z ugotowanego na miękko z liściem laurowym żółtego łuskanego grochu zmiksowanego z cebulą, pietruszką, czosnkiem, mietą, oliwą i sokiem z cytryny. Całość solimy i pieprzymy do smaku. Fava przypomina troche humus z tym że humus robi się z cieciorki i na koniec dodaje się jeszcze tahimi czyli pastę sezamową.
Gyros
Mięso np. karkówkę albo łopatkę nacieramy oliwą, czosnkiem, tymiankiem, solą, pieprzem i oregano (obficie). Zostawiamy na noc. Pieczemy przez dwie godziny podlewając wodą albo bulionem. Upieczone mięso kroimy w drobne kawałeczki kładziemy na talerzu. Podajemy zimne. Osobno kładziemy chlebki pita w których robimy kieszonki (w chlebki też trzeba się będzie zaopatrzyć - są dostępne w dużych sklepach). Nasi goście będą brali chlebki i sami dowolnie komponować zawartość z mięsa, osobno podanych oliwek białych i czarnych, serów, zielonej cebulki, papryki, itp, itd co tam jeszcze wymyślicie. Całość poleją sobie wyłożonymi na stół sosami o których mówiłem wcześniej.
Czas teraz na napitki.
Najpierw kawa.
Po grecku gotuje się ja w małych garnuszkach (jeden garnuszek na jedna filiżankę). Podgrzewamy wodę, do letniej wody sypiemy drobno zmielona kawę (naszą kawę trzeba koniecznie dodatkowo przemielić). Dodajemy cukru ile kto lubi i czekamy do wrzenia. Zagotowana kawa pieni sie obficie i taką własnie wlewamy do małych filiżanek (uwaga jest piekielnie mocna). W zależności od stopnia mocy i słodkości Grecy wyróżniaja rózne rodzaje kawy ekstremalna jest glykis vrastos słodka aż klejąca, mocna i gotowana dwa razy.
Alkohole
Z mocnych w zasadzie dostępne są u nas metaxa i ouzo. Ja polecam ouzo jest lżejsze. Metaxa w zasadzie nadaje się do ponczu, który tez może być świetną propozycją na takim przyjęciu, bo jeśli bedziecie sie nią raczyć solo to następny dzień będzie wyjątkowo niemiły (sprawdzone przeze mnie osobiście).
Z wina w zasadzie z przykrością trzeba przyznać, że te dostępne powszechnie czyli Imigliakos i Demestica nadaja sie raczej do czuszczenia zlewów a nie do picia (wyjatkowo podłe nawet jak na nasz niezbyt wybredny gust). Z rzadszych wartych polecenia to jedynie Nemea i Naoussa, są troche droższę (do 20-30 zł.) za butelkę ale przynajmniej się nie otrujemy.
Dalej jeśli chodzi o greckie przyjęcie doradzać się nie ośmielę, ufam bowiem, że kobieta jeśli chodzi o odpowiedni nastrój i muzykę rad od męskiego ignoranta przyjmować nie musi.
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 12:54, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
A ja Wam dam przepis na rybackie "pizdziacho" - proste do roboty a niebo w gębie...
Kilogram karkówki kroimy na plastry i zamaczamy na całą noc w pojemniku z oliwą /w ostateczności olej/ dodając wszelkie możliwe przyprawy do mięsa wieprzowego. Następnego dnia walimy to z rusztu/na biwaku/ albo smażymy na patelni /w kambuzie na kutrze/...Zero roboty a ślina już leci w trakcie grilowania albo smażenia...
Smacznego!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 18:26, 07 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Z pewna dozą niesmiałości ( cyt.Kasi Niekrasz) pozwolę sobie zaprezentować przepis na sałatę. Nigdy nie byłem mocny w sztuce kulinarnej. Żartując mozna powiedzieć że najlepiej smakowała , udawała mi się kierowniczka kasyna. Ale do rzeczy. Porcja dla dwu osób.
1. 1/2 głowki sałaty , może byc "Masłowa", choć niekoniecznie. Umy c podrobić palcami na kawałki i na talerz.
2. 2 Łyzki stołowe gęstej 18% śmietany, dodać 3 łyżeczki od herbaty cukru, 1-2 łyzeczki octu spirytusowego 10%. Wszystko dokładnie wymieszać.
3. Obrać 1/2 pomarańczy, pokroić w kostkę.
Sałatę polać smietaną, dodać pomarańcze i smacznego.
Da się zjeść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:23, 08 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Sziman, dziękuję bardzo, teraz będę czekała na jakąś wielka okazję, żeby zrobić w całości, a w międzyczasie będę z dużą przyjemnością wypróbowywać pojedyńcze potrawy.
Na początek musaka - brzmi bardzo interesująco.. Pociaągająco, powiedziałabym.
Lubię kuchnię włoską, grecką, hiszpańską, różne orientalne, chociaż zapewne wybiórczo, nie wszystko.
Cezary, to jest najprostszy i najlepszy przepis na mięsko z grilla lub grillowej żeliwnej patelni. Ja wygarniam po prostu różne otwarte torebki przypraw, tak że kompozycja za każdym razem jest nieco inna.
Ekor - a może tak można z truskawkami?! W Tucholi pomarańczy nie było... :))
Pozdrawiam, Jaga
A słońce praży... Oczywiście, w dzień.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:30, 08 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Raczej Jago jednak pomarańcze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 16:22, 09 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Tradycyjnie nie ma za co Jago. Tak mi się przypomniało, że swoją obecnośc w tym temacie rozpocząłem od kuchni włoskiej o które to przepisy prosiła Delta no i mimo że od Włoch zaczęliśmy to nic nie było jeszcze o spagetti.
Może więc tytułem "prostej kuchni obiadowej" nie pozbawionej jednak szczypty egzotyki zaproponuje cztery szybkie przepisy na spagetti.
1. Spagetti napoli czyli z sosem pomidorowym:
Na petelni zesmażamy na oliie na złoto cebulę, dodajemy posiekany seler naciowy i czosnek, po 5 min. dodajemy dwie puszki pomidorów (najlepiej siekanych) doprawiamy sola i pieprzem, łyżeczką słodkiej czerwonej papryki, dusimy przez 15 min pod przykryciem na małym ogniu. Na koniec dodajemy łyżkę koncentratu pomidorowego (dodatkowo zagęści sos), doprawiamy dużą szczypta bazyli i małą oregano (uwaga gdybyście mieli dodawać świeżej bazyli dodajcie ją na samiutkim końcu). Sos gotujemy w dużym garnku do którego po ugotowniu sosu wrzucamy ugotowany makaron (spaghetti czyli długie nitki) i dokładnie mieszamy w granku z sosem. Po wyciągnięciu dokładnie oblepinego sosem makaronu na talerze posypujemy startym parmezanem (można łatwo go kupić, choc nie zawsze orginalny, ja polecam jednak orginał warto poszukać jak nie znajdziecie dodajcie inny ser o wyrazistym ostrym smaku) i przystarajamy świeżą bazylią. Świetne danie lekkie, wegetariańskie ale jednak sycące.
Spaghetti ala bolognense czyli z mięsnym ragout
Robimy bardzo podobnie do napoli tylko razem z selerem na samym początku dodajemy jeszcze pokrojona drobno marchewkę a podduszonych warzyw dodajemy mieso wołowo, wieprzowe (mielone)solimy i pieprzymy. Gdy mięso przesmaży się i poddusi z warzywami dodajemy te same składniki - czyli pomidory koncentrat i te same przyprawy (ew. mozna zrobić na ostro z paryczką chili). Dalej tak samo - wrzucamy makaron do sosu (można zamiast spaghetti dać penne albo faszerować mięsna masą canneloni a potem zapiec pod beszamelem i serem albo zrobić z tej masy lasagne). Podajemy też z parmezanem i listkiem bazylii.
Spagetti ala carbonara czyli spaghetti "górnicze" z sosem śmietanowym.
Jest to najprawdopodobniej najszybszy sposób (obok burro e salvia) przyrządzenia makaronu. Sos robimy mieszając śmietankę z dwoma żółtkami. startym serem (dowolnym żółtym choc ja polecam mozzarellę) i przesmażonym wędzonym boczkiem do tak sporządzonej masy (zimnej) dodajemy gorący niepłukany makaron i dokładnie mieszamy. Sos pod wpływem temperatury makaronu powinien zagęstnieć (uwaga nie podgrzewajcie go bo żółtka się zetną i wyjdzie wam jajecznica). Podajemy z siekana pietruszka. Dobrym makaronem do tego przepisu jest też tagiatele albo fettucine.
Spaghetti ala putanesca czyli spaghetti, które zwykły przyrządzać sobie panie o określonej profesji z włoska la puta po polsku nie przetłumacze bo i tak mi wykropkuje.
Przesmażamy cebulę dodajemy czosnek seler naciowy i anchois, papryczke chili i przesmażamy aż anchois się rozpadną. Do masy dodajemy puszkę pomidorów doprawiamy pieprzem (solimy ale mało, bo anchois są słone), dodajemy posiekane oliwki zielone i czarne oraz kapary. Przyprawiamy bazylia i oregano. Makaron mieszamy z sosem i podajemy przybrany listkiem bazylii.
Jak widzicie przrządzenie takich makaronów to bajecznie prosta sprawa nawet dla kulinarnych analfabetów, a do tego niezwykle smaczna i sycąca. Życzę więc smacznego i pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 15:01, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
sziman napisał: | Jak widzicie przrządzenie takich makaronów to bajecznie prosta sprawa nawet dla kulinarnych analfabetów, a do tego niezwykle smaczna i sycąca. |
No własnie, sycąca... ale i tak uwielbiam. I Małe też uwielbiają.
Robię permanentnie z mielonym mięsem. Ale muszę spróbować tych ala Carbonara, wyglądają nieźle.
Jako bazę do wszelkich sosów pomidorowych używam "Tomatera" w kartonikach, zmiksowane, lekko zagęszczone pomidory. Tych własnie, bo inne dostępne na naszym rynku są za kwaśne. Podpatrzyłam w Hiszpanii.
Taki błyskawiczny sos, pyszny, wszyscy go potem wyjadają na zimno z rondelka, jeżeli zostanie:
Na sporej ilości oliwy przesmażyć przeciśnięty czosnek, dodać kartonik-dwa sosu pomidorowego, sól, ze 2 łyżeczki cukru, żeby wyeliminować kwaśność [wg smaku], oregano, chwilę zagotować, żeby wszystko się scaliło, próbując równocześnie, czy wszystkie składniki zostały dodane we właściwej propocji.
Ja daję naprawdę duzo czosnku, ale to już wg indywidualnego gustu.
Potem używam na spagetti, makaron, pierogi z mięsem, czasem na jarzyny. Żywię się "w biegu", więc w zasadzie na to, co pod ręką. Najchętniej posypuję parmezanem
Tego samego sosu w kartonikach (oczywiście już bez czosnku i oliwy) uzywam do gołąbków, faszerowanej papryki, kabaczka, leczo.
Panesz - zrobiłam wczoraj kwiatostany czarnego bzu w cieście!!! Małym bardzo smakowało, chociaż ciasto było trochę za gęste. Wzięły kwiat do domu do Warszawy, żeby Mama zrobiła im jeszcze raz, więc chyba naprawdę to im się przypasowało. Czytałam o tym nie raz, ale bez Twojej "zachęty" chyba nie zdecydowałabym się... A bez mi pięknie obrodził w tym roku!
Pozdrawiam, dziękuję, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:47, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Święta racja Jago nasze pomidory (szczególnie poza sezonem) nie grzeszą słodkością dlatego ja tez preferuję używanie włoskich z puszki lub jak powiedziałaś z kartonika. Gdyby zaś ktoś zdecydował się na świeże niezbyt słodkie, można rzecz dosłodzić szczypta ordynarnego cukru. Ja tak robię np. z leczem, cukier bowiem ma tą jeszcze zbawienną właściwość, że sprawia, że nasze warzywka miękną i puszczają soki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 12:56, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
W temacie kuchni włoskiej zaproponuje wam jeszcze rissotto serowe (mój autorski przepis (gwarantuje, że się nie otrujecie:)).
Na oliwie przesmażamy pokrojony uprzednio na małe kawałki filet z kurczaka, solimy, pieprzymy. Do mięsa dajemey pokrojoną w kostke cebulę i 3 ząbki czosku, jak cebulka zeszkli sie i zmięknie dodajemy drobno pokrojone marchewke i seler naciowy (czasami daje do tego pieczerki ale to nie jest konieczne). Do podduszonych warzyw sypiemy 1 szklankę ryżu (najlepiej arborio ale może być inny). Mieszamy dokładnie ryż z zawatością patelni i zalewamy szklanką wody i jedną szklanka białego wytrawnego wina, dosalamy dodajemy szczyptę tymianku i rozmarynu, dwa liście laurowe i przykrywamy. Jak ryż "wypije cały płyn" i zrobi sie miękki dodajemy szklankę śmietany wymieszanej z serem w dużej ilości (dowolny ale ja wole jakieś łagodniejsze odmiany, żeby ser całkowicie nie dominował swoim smakiem w potrawie) i przesiekana natką pietruszki. Mieszamy dokładnie aż ser rozpuści się w potrawie i gotowe. Danie bardzo szybkie czas przygotowania max. 40 min. i bardzo smacze, moje dzieciaki uwielbiają. Smacznego.
Ps. Mozna eksperymentować ze składnikami, ja mówiłem o pieczarkach ale potrafię sobie wyobrazić to danie np. z kalafiorem albo zielonym groszkiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 22:34, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, Sziman.
To w sam raz dla mnie. Robię podobne, ale prostsze, jak mi zostanie usmażony kawałek piersi z kurczaka po obiedzie. Marchewka z selerem naciowym, a także smietana z serem zapewne to danie wzbogaci.
No i własnie, ja też dorzucam, co mam pod ręką.
Niestety, robię to zawsze tylko dla siebie. Małe też nie bardzo - nie lubią ryżu!
Nie bardzo rozumiem, jak można nie lubić ryżu...
Pozdrawiam, Jaga
P.S. Często mam problem ze zużyciem nadmiaru selera naciowego, ta potrawa problem ten w części rozwiązuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|