|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:21, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
hoho! Ale czytania.... i pokolei.
Tak nawiasem zgadzam się z szacunkami istnienia innego życia Szimana i Ekora.
I indywidualnie...
BL. Wiem coś napisał. Tak Cię odczytałem, jak mi "zasugerowałeś". No to ja na to napisałem swoje. Że nas czeka pośmiertne "życie krzemowe"! W myślmojej teorii ewolucji: BB-życie biologiczne (białkowe)- krzemowe-kolejny BB i pętla zamknięta. A pojęcie czasu - względne! Cały czas snuję ten wątek! A co? Nie mogem?
A dodam jeszcze. W kosmosie to nawet nie morze, nie ocean, a conajmniej kilka galaktyk jest wódki, a związków białkowych i aminokwasów jeszcze więcej! I może i są zarodki czy formy przetrwalnikowe życia biologicznego, rozsiane wszędzie gdzie tylko zawitała materia, ale nie muszą występować właśnie z powodu mnogości ich składników, bo wystarczą tylko odpowiednie warunki, aby żucie zaistniało! Bo to już nie 1 na 10 do 200-setnej potęgi przypadek, ale prawie 1:1! Na Ziemi są BARDZO sprzyjające warunki. W pewnych granicach (dość wąskich jak na warunki kosmiczne) życie może tak samo powstać gdziekolwiek indziej. A tych miejsc w kosmosie są ponadmiliony.
Nie dziwi mnie, że potworki i inne istoty z kosmosu (ufoludki), jak te na zamieszczonych tu zdjęciach są ludzkopododobni! A może być całkiem inaczej! Nawet jeżeli kosmici powstawali w zbliżonych warunkach do ziemskich, to nie muszą pozbywać się krokodylich łusek, jeżeli u nich forma dinozaurów nie wyginęła jak u nas, ale dalej spokojnie ewoluowała, bo sierść nie musiała chronić ciała przed znaczącymi dla ufoludzi spadkami temperatur. A i tak krokodylom i jaszczurkom udało się przetrwać. Padły jedynie formy, które zawierzyły panującemu wtedy klimatowi. Ufoludzie czy ufostwory nie muszą zawsze wyglądać czy przypominać człowieka. Inne warunki: np wyższa lub niższa śtrednia temperatura, wyższa lub niższa siła grawitacyjna, i szybsza lub wolniejsza forma ewolucji i kształtu!
To, że do nas ufoludzie nie zawitują do nas, a my ich ciągle szukamy lub oni nas śledzą i rysują tylko te kręgi po polach, gdzie kręgi sa popularne, ale nie chcą z nami nawiązywać kontaktu, należy raczej w bajki włożyć. Uważam, że proces BB-cząstki elementarne materii- gwiazdy pierwotne-drugie gwiazdy z układami planetarnymi w ogonach galaktyk spiralnych i planety zdolne utrzymać najszybsze życie, życie białkowe, to najszybsza droga ewolucji. Więc prawdopodbnie jesteśmy na tyle wyjątkiem, że jesteśmy jedni z piewszych, a nawet wyższe cywilizacje pragnące kontaktów tak jak my są tak oddalone, że są to conajmniej tysiące lat świetlnych od nas, a cywilizacje o set lat technicznie do przodu, w tym z dużym pradopodobieństwem - krzemowe - mają nas już lekko w .... ( i kropka).
Albo im Ziemia, do zamieszkania czy bazy ze względu na atmosferę czy usytuowanie w przestrzeni - nie odpowiada!
BL napisał: | I miedzy innymi dlatego wlasnie popieram globalna hegemonie USA,
a za tym - calkowita unifikacje ludzkosci. Monokulturowosc i wygasniecie konfliktow wewnetrznych grozacych zaglada cywilizacji jest jednym z warunkow do spelnienia by o Ziemi mowic jako o cywilizacji typu jeden. Oczywiscie pierwszym warunkiem jest zdolnosc wykorzystania mocy energetycznych planety (na razie jestesmy na etapie ekstrahowania jej z obumarlych roslinek) co tylko oznacza, ze juz teraz trzeba nam smialo myslec po rowni: o pierwszym i o drugim, inaczej trudno przypuszczac, zeby ktokolwiek w kosmosie mial ochote zawracac sobie glowe takim "kompostowym", samobojczym gatunkiem, a ty - Ekor - przez to do konca swoich dni pozostaniesz ze swiadomoscia smutnego pana lewitujacego w czarnej pustej przestrzeni :) |
Nic z tego. USA też ma głupków nie tylko wśród polityków, ale też naukowców. Nawet samo społeczeństwo hamerykańskie do tego nie dorosło. I nie tylko Allah nie pozwoli na łączenie się ludzi i jednomyślność. Nie każdy da priorytet temu planowi jak nie każdemu odpowiada społeczeństwo typu "komunistycznego". Bo na to trza też i tak spojrzeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:24, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Hegemonia jednego supermocarstwa , do tego by się sprowadzało nie jest zachęcajaca. Byłby to dziwny twór gospodarczy , polityczny , społeczny.
Coś na wzór wspólnoty plemiennej , z tym ze ustrój wspólnoty zapewniał przeżycie w trudnych warunkach, a tutaj?. Natura ludzka jest niezmienna , człowiek potrzebuje rywalizacji , walki. Władca z kolei potrzebuje ,żąda podporządkowania. Co by z tego wyszło? Byłoby ; Kochajmy się , bratajmy się, a kolejki po wizy do "dworu" wydłuzyłyby się. Kiedyś próbowano , eksperymentowano na róznych płaszczyznach od gospodarki do łózka
( zakładano komuny). Nie , nic z tego nie wyszło. Jestem zdania że taki układ jednobiegunowy jest niebezpiecznym. Wielobiegunowy ...jest trudnym w realizacji.Na dziś układ dwubiegunowy jest dobrym . Kiedy będziemy przechodzić z cywilizacji I typu do cywilizacji II konsolidacja ludzkości wobec zewnętrznego problemu, być może zagrożenia będzie konieczna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:35, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Uprzejmie donoszę, że ...
ani Ja nie ściągałem od Ekora, ani Ekor ode mnie.
Mój post ma godz. Czw 8:21, a jego Czw 8:24. Aby toto dokonał w 3 minuty .... to musiałby... nie wierzę!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:49, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nie chodzi o bieguny, bo układ jednobiegunowy jest naturalny i najbardziej stabilny choć nie wieczny - wcześniej czy później następuje przebiegunowanie - ale o unifikację, która zakłada nie tyle dominację jednej kultury co raczej eksterminację wszystkich innych. Żeby zaistniało zjawisko dominacji muszą być podmioty nad którymi się dominuje - takie środowisko zapewnia mimo bezapelacyjnej hegomonii jednej cywilizacji istnienie źródeł odniesienia i ciągłej presji kulturowej i cywilizacyjnej, brak takowej może, i moim zdaniem będzie prowadził do wynaturzeń systemu. Niekorzystna moim zdaniem jest również unifikacja polityczna - czyli jednoczenie organizmów państwowych. Istnienie mnogości takich organizmów w obrębie jednego kręgu kulturalnego implikuje zdrową konkurencję pomiędzy poszczególnymi systemami politycznymi, prawnymi, ekonomicznymi, która promowac będzie najlepsze. Tak więc zachowując tą polityczną róznorodność w obrębie naszej własnej cywilizacji możemy mieć nadzieję, że po np. upadku hegemonii amerykańskiej pałeczkę lidera przejmie po nich bardziej racjonalna, ekonomicznie bardziej wydajna np. Wlk. Brytania a nie Chiny czy Rosja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 9:14, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Polityczny bodziec ku eksploracji kosmosu juz dawno sie zuzyl. Zaden podatnik (moze jeszcze poza chinskim) nie ma juz ochoty wysypywac
ze swojej kieszeni gory pieniedzy na przedsiewziecia czysto prestizowe.
A nawet jesli takie Chiny zbuduja baze na Ksiezycu, to beda mieli tak
w plecy, ze za pietnascie-dwadziescia lat beda ja musieli sprzedac np.
jakiemus kolesiowi, ktory dzisiaj kreci w biznesie turystyki kosmicznej. Takze powazne przedsiewziecia pozaziemskie to juz rzecz sygnowana logo firmy, a nie flaga panstwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 9:43, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zdaje mi się że trochę zboczyliśmy z tematu. Zastanówmy się jakie warunki nalezy spełnić aby osiągnąć etap cywilizcji I typu, uczeni zakładają że jeszcze ok 100 lat i będziemy mogli powiedzieć że jesteśmy cywilizacją I typu, będziemy mogli spojrzeć kierunku gwiazd szukając źródeł energii.
Aby stać się w pełni cywilizacją I typu musimy osiągnąć stabilność polityczną. Czasu mamy niewiele. Musimy ustalić sposób wykorzystania zasobów energetycznych Ziemi i wykorzystania jej w skali świata. Cywilizacja I typu cechować się będzie dużym zapotrzebowniem na energię. Trzeba bedzie uregulować problem ingerencji człowieka w sterowaniu pogodą, ochrony srodowiska naturalnego. Nie bez znaczenia będzie zjawisko zanikania zróznicowania genetycznego Wczoraj , dzis życie w "zamknietych " grupach srodowiskowych powoduje tzw. krzyżowanie wsobne, a więc pewne zróznicowania potegują się . Jeżeli świat będzie otwartym to te zróznicowania genetyczne "rozmyją się w tłumie" Generalnie proces ewolucji organizmu człowieka powoli zatrzyma się. Staniemy się nijacy. Horror.
Zakładajac że mamy tylko ok. 3000 lat na osiagnięcie gotowości do cywilizacji typu II, a więc do sięgnięcia po energię z zewnątrz. Tylko tyle czasu , wynika to zarówno z przyczyn obiektywnych i subiektywnych.
Moim zdaniem na dzis priorytetem są działania do osiągnięcia stabilności politycznej. A tu jak widać różnimy się.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 10:01, 05 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 9:55, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
No nie jestem tego taki pewien - wydaje mi się, że tacy Amerykanie chętnie by się zrzucili na wyprawę na Marsa a nawet jeśli nie to można by za pomocą mediów nad tym popracować :)).
Na pewno masz rację, że konkurujące prywatne podmioty będą o niebo bardziej skuteczne, racjonalne, szybsze i lepsze od państwowych monopolistów typu NASA ale jak na razie nie mają one jeszcze bodźca ekonomicznego do wyścigu w kosmos. Taki bodźec po części stwarzają konkurujące między sobą państwa, które płacą prywatnym firmom, wyznalazcom, naukowcom za rozwijanie kosmicznej technologii - taki rozwój w warunkach monolitu państwowo-cywilizacyjnego byłby niemożliwy - nie istniałaby racjonalna potrzeba więc nikt by tego nie robił. Teraz dzięki tej "nieracjonalnej" konkurencji powstają technologie, czasem koncepcje naukowe, które w przyszłości pozwolą na ekonomiczną eksplorację przestrzeni. Koszty podróży kosmicznych potanieją i sprawią np. że opłacalnym stanie się wydobywanie żelaza na Marsie a jeśli tylko tak się stanie to możemy byc pewnym, że pojawią sie tam kopalnie. Tak więc niech Chiny budują sobie tą stację przynajmniej nauczymy się na ich błędach jak to się robi a potem jak komuś się to będzie opłacało to sobie ją odkupi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 17:04, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ekor
Cytat: | Aby stać się w pełni cywilizacją I typu musimy osiągnąć stabilność polityczną. |
Od kilku dni o tym samym rozmawiamy, a ty jakby ciagle nie chcesz tego zrozumiec. Jedynym pewnym srodkiem aby osiagnac stabilnosc polityczna jest ograniczyc liczbe i wladze politykow, podjudzaczy i roznego autoramentu szamanow. Bo im wiecej religii, im wiecej idei im wiecej sprzecznych interesow podzielonej ludzkosci - tym wiekszy chaos, tym wieksze prawdopodobienstwo permanentnej destabilizacji.
Ja rozumiem, ze uwiedziony okresem zimnej wojny wyobrazasz sobie uklad dwubiegunowy jako stan wzglednie bezpieczny, ale zdajesz sie zapominac, ze wtedy przynajmniej raz (a chyba 2x) ludzkosc otarla
sie o nuklearna hekatombe wobec ktorej dzisiejszy balagan malych wojenek jest dziecinna igraszka. Mielismy zasrane szczescie, a ty
z uporem bolszewickiego tetryka z zacmieniem umyslowym melancholijnie odspiewujesz piesn minionych "dobrych czasow".
No, chyba, ze masz na mysli jakis inny znany z historii globalny uklad dwubiegunowy?
Tak czy siak, im wiecej tych "biegunow" na swiecie tym gorzej. Dziecko nawet zrozumie. I w tym momencie moge ci tylko prywatnie wspolczuc, ze ten slodki kraj Okudzawow, Wysockich, Prokofiewow i Dostojewskich wypadl z gry i to jankesi kreuja przyszla rzeczywistosc w ktorej ciezko
ci bedzie sie umoscic swoim radzieckim pomyslunkiem.
(mowie jak mowie bo ty nawet, jak sie okazuje, nie zdajesz sobie sprawy, nie jestes swiadom roznic kulturowych pomiedzy dziedzictwem cywilizacyjnym Rusi i jej azjatyckich satelitow, a krajem w ktorym zes
sie wychowal i mowisz jego jezykiem - tobie wsio rawno, co najwyzej nazwiesz to "interesujaca teoria").
Cytat: | Jeżeli świat będzie otwartym to te zróznicowania genetyczne "rozmyją się w tłumie" Generalnie proces ewolucji organizmu człowieka powoli zatrzyma się. Staniemy się nijacy. Horror. |
"nijacy"... a teraz jestesmy "jacy"! I wspolczesnosc to nie horror, tylko sielanka, prawda? Zdaje sie, ze ciebie juz teraz bardziej martwi "nijakosc" za hen eonow, niz wspolczesna "roznorodnosc" ktora objawia sie zarzynaniem, cwiartowaniem, rozrywaniem na kawalki,
ot - z powodow roznic "plemiennych" i obyczajowych.
Co do ewolucji czlowieka, przemiany genetycznej, pomineles jeszcze zasadnicza kwestie sztucznego udoskonalania gatunku. I bedzie to proces nie narzucony z gory ale oddolny, zupelnie dobrowolny. W miare postepu inzynierii genetycznej, jej tanienia i powszechnego do niej dostepu, mozna sobie latwo wyobrazic, ze przecietni rodzice zrobia wszystko co w ich mocy, by ich dziecko bylo zdrowe, dlugowieczne, inteligentne, szczesliwe. I w tym momencie powiem ci Ekor, ze moze brakuje mi wyobrazni, ale z dwojga o wiele bardziej wolalbym zyc w takim "horrorze" - posrod istot prawie doskonalych, niz w dzisiejszej "sielance" jakze bogatej w roznorodnosc...
I jeszcze jedno - taki mrowki zyja na Ziemi od miliardow lat (chyba nie przesadzilem) Homo Sapiens - ok. 350 tys.lat. I mrowki pomimo wsobnosci gatunkowej maja sie nadal calkiem dobrze, a ty juz sie na zapas martwisz o homo sapiens...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 19:05, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
To co proponujesz Bujany dziwnie przypomina mi jakiś wielkobratowski kolektywizm a przypominam, że Huntington na którego się powoływaliśmy jako wyróznik cywilizacji zachodniej daje umiłowanie indywidualizmu. Do mnie najbardziej przemawia model cywilizacyjny z XIX wieku czyli dominacja jednego kręgu cywilizacyjnego - "zachód" w zasadzie opanował cały świat z małymi wyjątkami - mimo, że politycznie, ekonomicznie, militarnie był podzielony jak nigdy wcześniej ani później - oczywiście nawet wtedy istniało dominujące mocarstwo - Wlk. Brytania. Z tej różnorodności wynikała jego siła dawała mu ona bowiem "konkurencyjnego kopa", który przekładał się na ekspansję terytorialną, ekonomiczną, demograficzną i naukową. Gdybyśmy utrzymali XIX-wieczne tępo rozwoju i w XX wieku - dawno byśmy latali na wczasy na Marsa. Niestety z różnych przyczyn (między innym z usilnych prób "kolektywizacji" na różnych płaszczyznach) porzucono ten model i w efekcie krąg naszej cywilizacji znajduje się w odwrocie a jeśli chodzi o naukę to w zasadzie XX wiek to tylko twórcze rozwijanie XIXwiecznych wynalazków i wdrażanie koncepcji wtedy opracowanych (z małymi wyjątkami oczywiście).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:12, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bujany nieodrodne dziecię socjalizmu. Ja wyzbyłem się wiary w jedną i jedynie słuszną ideę , chociaż nigdy nie lubiałem spiewać w chórze.
W potyczkach na forum zawsze podkreślam że Polska winna mieć określoną rację stanu. Nie było kiedyś , nie ma i dziś. Dalej idziemy tą samą droga uzależnienia. Rosja jest mocarstwem i mocarstwem zostanie . Ocena ta nie wynika z moich pogladów. Nie jestem zagorzałym rusolfilem. Lubię Rosjan, trochę znam ich dokonania w dziedzinie kultury. Także mam przyjazny stosunek do innych narodów. NADE WSZYSTKO NIE CHCĘ ABY POLSKA BYŁA KRAJEM FRONTOWYM .Trochę doświadczyłem jak ta rywalizacji dwu systemów w sferze militarnej wygląda, jest to nam całkiem zbędne. Zbyt duże wyzwania w dziedzinie rozwoju stoją przed nami aby tracić czas i energię na wojny z sąsiadami. My musimy wykorzystac swoje położenie , znajomość rynków wschodnich. Na tym starajmy się robić dobry dla Polski interes.
Zawsze mam obawę wobec ludzi nie majacych wątpliwości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:06, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nie ma coś takiego jak dwubiegunowość czy jedno biegunowość, czyli obojętnie jaki zamordyzm!
Zawsze się znajdzie przywódca, który pociągnie niezadowolonych lub znudzonych, aby porozrabiać. Przecież socjalizm PRL-u odpowiadał większości! No to dlaczego się nie ostał? Wcześniej też moglibyśmy siedzieć jak Czesi u Franciszka, my u dsrugiego i popijać piwko czy inny napój narodowy! I tak większośc pracowała, a nawet było wesoło! Ale pragnęliśmy niezaleźności, więc powstania, partyzantka itp. A jest powiedziane przecie, że ak się siedzi cicho i poddańczo to i tyran mięknie!
A dwa bieguny, to tylko w fizyce! To tylko spektrum. Uzaleznienie. Jednego od drugiego. Tu żadnej rewelacji lub rewolucji już być nie może.
Inna jest sprawa jakiejkolwiek przewagi. I tak XIX-sto wieczna Europa. Ale IWŚ nic nie rozwiązałała! II-ga wykazała, że .... nie tędy droga! Zimna wojna USA-ZSRR była kolejną próbą zdobycia przewagi, ale z pominięciem wojny. Teraz obozy: arabski, zachodnioazjatycki, Unia i próba przewagi USA. Nawet w Polsce niezadowolenie niby to wszystkich przeciwko garstce socjalistów i "k..., komuno wróć!" Czyli cały czas jest walka o hegemonię, o znalezienie i obrzucenie czymkolwiek nawet wyimaginowanego przeciwnika i wyniosłość własnego rozumku.
No i przyszłość, która nas czeka. No i środki się znajdą. Bo władza państwowa powoli ulega degradacji. Więc aby ją sprawować, narzuci się ją siłą. Najpierw każdemu zaszczepi się czipa w d..., bo w palce już są, i po sprawie - spróbuj podskoczyć. Alby działać jeszcze lepiej władza będzie musiała się zakamuflować przed płatnymi i nawiedzonymi bandziorami, nawet przed arabami umiłowanych w (za)szczytach swojej religi. Czyli rządzić jednoznacznie nawet z podziemia i mieć jedynie wykonawców na powierzchni. Bo taka przyszłość musi najpierw wystąpić, bez względu na wynik, aby "ludzkość" podjęta wspólne działanie... wyznaczone przez Ekora!
Cóż. Jeżeli chodzi o ewolucję trzeciego ośrodka zarządzania organizmem, to dopiero.... raczkujemy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:49, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zostawiając na boku sprawe przywództwa światowego mam mieszane odczucia co do ingerencji w genom ludzki.
Rozumiem pewnego rodzaju działania zmierzające do odtworzenia chorej ,czy nie wydolnej częsci organizmu, jest to zasadne . Zasadnym jest manipulacja genami w ramach , granicach jakie zakresliła nam ewolucja organizmu człowieka. Ale niebezpiecznym uważam jest pochopne wychodzenie poza te granice . Pokusa jest bardzo wielka , czy potrafimy jej sie oprzeć?.Naukowcy to są swego rodzaju "robole " od roboty. Klucz będzie lezał w rękach polityków ,czy jak by ich zwać. Na ile będziemy zdolni do samoograniczenia w tej dziedzinie patrząc w kontekście wchodzenia np. do cywilizacji II typu. Opanowanie Układu Słonecznego może byc dokonane za pomoca "robotyki " i automatyki. Organizm ludzi nie jest przystosowany do życia na Marsie , czy księzycu. Inne planety nie wchodza w grę. A więc od polityki , prymatu przywództwa nie uciekniemy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:59, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Sziman
Cytat: | To co proponujesz Bujany dziwnie przypomina mi jakiś wielkobratowski kolektywizm a przypominam, że Huntington na którego się powoływaliśmy jako wyróznik cywilizacji zachodniej daje umiłowanie indywidualizmu |
To nie ja proponuje taka wizje ale jest to futurologiczny scenariusz,
ktory jak sadze spelni sie co do joty. Paradoksalnie wlasnie umilowanie indywidualizmu, wolnosci wyboru - doprowadza nas do takiego orwellowskiego (wlasciwie bardziej huxleyowskiego) stanu.
Niektorzy zasmuceni utrata "czlowieczenstwa" politycy i organizacje religijne prawdopodobnie beda chcieli zakazac eugeniki genetycznej,
ale to skutkuje rozkwitem czarnego rynku na tego typu uslugi.
W konsekwencji na pieknych, inteligentnych, dlugowiecznych potomkow beda mogli sobie pozwolic tylko ludzie zamozni, co dzieci "naturalne" (osob mniej zamoznych) juz na starcie ustawi w niekorzystnej sytuacji.
I o ile jest w zasadzie spolecznie akceptowana nierownosc "na starcie"
z powodu roznic w uposazeniu rodzicow (tutaj w sukurs zawsze przychodzil etos "od pucybuta do milionera") o tyle nierownosc genetyczna bedzie calkowicie nie do zaakceptowania, wywola napiecia
i duze niezadowolenie spoleczne. Takze ostatecznie - w imie "rownosci", wolnosci wyboru, w imie tychze wlasnie wartosci zachodnich rzady zdecyduja sie ten proceder nie tylko zalegalizowac, ale i dotowac z budzetu. Pewne jak w banku. A tu juz prosta droga do wizji szczesliwej termitiery, utraty indywidualizmu, kolektywizacji i sprawi to wlasnie wola spoleczenstwa indywidualistycznego wiedzionego pedem do robienia sobie "dobrze i coraz lepiej".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 7:29, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Trzeba wyzbyć się nie tylko wieczności, bo ją ciągle trzeba poprawiać, ale też długowieczności. Też trzeba dać sobie spokój z ochroną życia poczętego i starczego.
Z człowiekiem jest podobnie, jak z samochodem. Samochód używa się przez pewien okres, a później - do kasacji. Samochód jak jeździ to się zużywa, wymienia się zużyte części, nawet modernizuje, ale w końcu... to się już nie opłaca. Można przedłużyć jego funkcje żywotne, jeżeli mniej się go eksploatuje. Najlepiej jakby prawie ciągle stał w garażu, ale trzeba też przy nim chodzić, doglądać, czyścić, wymieniać, itp. Czyli trzeba pewnego stopnia zaangażowania wokół niego, bo sam się nie obsłuży, nie będzie na chodzie. A kto to ma robić i za co, jeżeli samochód na siebie nie zarabia? Więc gdzie ta jego długowieczność i co z niego mamy? A wyjeżdząjąc nim od czasu do czasu, nie będziemy pewni jego sprawności.
Tak samo jest z człowiekiem. Co wart jest człowiek, który prawie nic nie robi, a dodatkowo.... wymaga... obsługi, aby istniał? Nie mówiąc już nic o produkcji samochodu, czyli nie składania jego ze zepsutych części, a przy człowieku, dopuszczanie do "wątpliwych egzemlarzy. Przecież każda część czy to samochodu, czy człowieka decyduje o jego funkcjonowaniu.
Co z samochodu, którego się nie używa? A jednakie pytanie: co z człowiekiem (byle jakim!),... którego się ogranicza tylko po to aby żył jak najdłużej?
Jak wyglądały pierwsze samochody, a jak wyglądają teraz? Przecież to nowa ich kategoria, rasa! Postęp i dalszy postęp! Zmiany i modernizacja! A czy tak nie można przy człowieku? Zaryzykuję natychmiastową odpowiedź: można, tylko.... jak, na ile? Próbować można. Kiedyś nie można było człowieka kroić, a teraz... można. Można nawet sztukować z dwóch... jednego (przeszczepy!). Można wstawiać inplanty. I będzie można poprawiać genetycznie. Genetyka, zwłaszcza ta rozpoznawalna już działa. Już nie muszą wystarczać odciski lini papilarnych! Poznajemy genotypy wszystkiego co żyje i się porusza.
A róznice znamy. Niech posłuży tu przykład. Pewien facet był pewien, że zaraził się adidasem. Nie było szans na "nie"! Ale nie zachorował. Zajęli się nim genetycy i... okazało się, że jego genotyp, a szczególnie jego jeden gen odstaje od normalności innych. Taki gen ma znikomy promil ludzi! Zaczęli dochodzić, oczywiście po lini żeńskiej, skąd on go ma. I doszli do czarnej ospy i prapra... babki, która jako jedna z okolicy + jej jedno dziecko,,, przyżyło ten kataklizm w okolicy! No i co? Można się pozbyć aidsa profesjonalnie bez względu ile to miałoby kosztować i ingerując w poczęcia? Można. Ale jest pytanie. Co ten gen nowego wniesie, może w przysżłości skierować "ludzkość" na drogę... nieuleczalną. Przecież co roku odkrywane są coraz "nowsze" choroby. Przecież co roku powstająnowe geny, najczęściej nieprzydatne lub nawet szkodliwe, ale tez takie co mogą zbawiać ludzkość na dłuższy okres.
Naukowa ingerencja w genotyp jest jak najbardziej wskazana. Ale jak wszystko nowe, jak nowe kierunki, nawet pod największą kontrolą, wymykają się spod niej, są nieprzewidywalne. Do tego dojdzie bez względu czy koalicja giertychańska będzie się broniła przed Darwinem i środkami antykoncepcyjnymi. A i tak to nie zmieni ewolucji. Nawet jak ewolucja zajdzie w zakamarek, to albo się z niego wydostanie, albo nie. Albo zagrozi jej jeszcze większy rozkwit niż obecnie! Czyli toto, co chcemy, na co sobie pozwalamy, g. obchodzi ewolucję. Jest to tylko Kultura naukowa, osobista i podstawa życia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:22, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wczoraj niedziałające forum kompletnie popsuło mi kawę. Wypiłem prawie jednym chaustem. A dziś kolejny dylemat. Co konkretnie napisać zwłaszcza że pierwsza wersja tematu idzie w "eter", gdy tu należałoby najpierw napisać całe dwie oddzielne wersje, a dopiero trzecią puszczać i to z rozmysłem.
Mianowicie doszedłem w tej ewolucji do zagadnienia zalążka prawdziwego mózgu, do rodzenia się świadomości, samoświadomości, intelektu i logiki. A tu BL wypłynął z życiem pozabiologicznym, pozabiałkowym, a Ekor dorzucił trzy etapy rozwoju cywilizacyjnego!
To wszystko jednak da się połączyć i nie jest tak, jak się wydaje poodrywane od siebie!
Przypomnę więc, że pierwsza pamięć i mechanizm powstawania organizmu znajduje się w genach i każdej komórce jego ciała. Geny budują więc skomplikowany organizm i główny ośrodek reakcji jego na bodźce zewnętrzne. W dodatku do tego dodaje mechanizm poprawiania własnych reakcji na bodźce zewnętrzne i jest tym właśnie mózg!
Podobnie jest z zyciem kwarcowym. Wprawdzie organizmy kwarcowe same nie powstają, ale proces ich produkcji jest opanowany i ciągle modernizowany, powstają części (moduły) kwarcowe mające swoje specyficzne własności podobne do organów żywych. Czyli proces produkcyjny kwarców nie jest zapisany w sobie, w samym kwarcu, ale... już powstają. Powstają wytwarzane przez ludzi podobnie jak organizmy żywe. Toto jest też składane przez ludzi i dodatkowo, jak w komputerach i robotach zaopatrywane jest w centralne zarządzanie, czyli procesor zarządzający całym organizmem. Działa to jak przysadka mózgowa u człowieka. I jedynie brakuje takiemu robolowi mechanizmu poprawiania własnych reakcji, czyli zmian w reakcjach na otrzymane bodźce-przerwania, czyli mózgu analitycznego!
A jeżeli w wyniku dalszego postępu udostępnimy procesom kwarcowym samopoprawę, to wynik tego, że zawładnie naszym życiem, że "kwarc" zacznie walczyć z nami, jak my obecnie z muchami czy innymi nam przeszkadzającymi "gorszymi" formami życia, to sprawa nie będzie taka prosta.
cdn.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|