|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:41, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: |
Z komórki jajowej najpierw postają nowe komórki poprzez podział pierwotnej i kolejnych komórek. Ale po pewnej ich ilości komórki zaczynają się róznicować. Czyli kod w każdej ten sam, ale komórki różnicują się do komórek organów, które mają wytworzyć. Już po kilku dniach czy tygodniach z jednej komórki powstaje "twór" przypominający prawidłowy organizm. Skąd komórki to wiedzą, co mają robić i w jakich stadiach się różnicować?
: |
Oczywiście Panesz , wszystko zaczyna się od jednej komórki, dzieli się ona na 2 , potem 4 tak aby po 47 podziałach osiągnąc liczbę 10 tysięcy bilionów komórek.Dla naszego przyjaciela Welesa proces podziału musiał osiągnąć conajmniej 50. . Co mężczyzna to mężczyzna.
Każda komórka wszystko wie .Co zawiera w srodku to już wspominałeś.
Najbardziej fascynujacym jest wzajemne powiązanie komórek , nie wszystkie też funkcje komórek rozumiemy.Choćby taki fakt ; , okazało się że groźna trucizna jak tlenek azotu jest regularnie produkowana przez nasze komórki, okazuje się że jest on bardzo pomocny dla funkcjonowania organizmu, kontroluje przepływ krwi reguluje zmysł zapachu, walczy z komórkami nowotworowymi itd.Własnie na tlenek azotu jest przetwarzana w krwi zażywana nitrogliceryna. Tlenek azotu oddziaływując na wyściółkę naczyń krwionośnych ułatwia przepływ krwi łagodząc tym samym bóle serca zwiazane z dusznicą.
Każdy z nas posiada kilkaset typów komórek, różnej wielkości i kształtu.
Wystarczy pomyśleć jak ten męski plemnik wiedziony "poczuciem obowiązku" dociera niczym Kolumb do komórki jajowej , a ona jest jak podają 85 000 razy większa od plemnika. I kto tu jest bohaterem ?
Na każdym rogu winien stać pomnik plemnika , nie wspomnę przez skromność o dawcach plemników.Klękajcie narody.
Komórki są bardzo pracowite , dlatego tez żywot krótki , żyja około miesiąca. Wyjatkiem sa komórki wątroby których zywotność wynosi kilka lat , ale co jakiś czas poddawane są renowacji. Podobnej renowacji , odnawianiu, podlegają komórki mózgu. Są to specyficzne komórki , towarzyszą nam całe zycie , w chwili urodzenia mamy przeciętnie 100 miliardów komórek i nic wiecej nie będzie, jedynie co godzinę tracimy około 500 komórek , mam watpliwości czy wszyscy jednakowo. I tak przez całe zycie.Wnętrze komórki może być porównane do skomplikowanej rafinerii chemicznej i jednocześnie wielkiej metropolii. Ruch , skomplikowane procesy chemiczne , to istota życia komórki.Nie ma tam wolnego miejsca , nawet jednego atomu tam by nie wcisnął.Szczególnie aktywne w komórce są białka.
Gdy komórki nie są juz potrzebne , giną z godnościa i zrozumieniem ,same biorąc udział w swej destrukcji, inne komórki sporzątają plac i resztki po nich. Czasem komórki giną gwałtowną smiercią na przykład wskutek infekcji. Komórki giną , gdyż tak są zaprogramowane, po prostu dostają polecenie od sąsiada aby otworzyć "zalakowaną kopertę , a tam komenda - giń" i giną w sposób kontrolowany "oczach innych komórek."
Jeżeli komórka nie wykona w przewidzianym czasie sepuku i zaczyna się raptownie dzielić i mnożyć , to mamy niestety do czynienia z komórką nowotworową. Jest to poprostu zdeorientowana komórka która wymknęła się spod kontroli organizmu.
Jak na razie nie dopatrzono się aby działaniu komórek towarzyszył jakis proces myślowy.To się poprostu dzieje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:44, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ekor: Podobnej renowacji , odnawianiu, podlegają komórki mózgu. Są to specyficzne komórki , towarzyszą nam całe zycie , w chwili urodzenia mamy przeciętnie 100 miliardów komórek i nic wiecej nie będzie, jedynie co godzinę tracimy około 500 komórek , mam watpliwości czy wszyscy jednakowo. I tak przez całe zycie.
Słuchając dzisiaj, w dzień 85 urodzin, Pan Profesora Bartoszewskiego, z podziwem myślałam o Jego wspaniałej kondycji umysłowej, której mogłaby Mu pozazdrościć większość z nas..
Tak było też z większością naszych autorytetów intelektualnych. Ciało może słabło,intelekt - nie. Pamiętam jeszcze ostatni wywiad Pana Jeziorańskiego... Wspaniały umysł.
Jak czytamy w różnych poradnikach, nasz stan intelektualny w starości zależy od gimnastyki umysłowej! Czyli, od gimnastyki tych właśnie komórek móżgowych, które się nie odradzają.
Słuzy temu czytanie, nauka, rozwiązywanie krzyżówek, nawet prace w ogródku! Chociaż te ostatnie, nie rozumiem, dlaczego, ale takie są wyniki badań.
Myślę sobie, że aktywne uczestnictwo w Forum jest jedną z form takiej gimnastyki.
Więc gimnastykujmy tutaj nasze umysły, jak najczęściej!
Mam jednak i smutną wiadomość,. Nadużywanie alkoholu powoduje, że komórki mózgowe obumierają w szybszym tempie... Stąd zmiany osobowościowe u upijających się ciężko lub nałogowo.
Tak więc muszę się zastanowić, czy nie należałoby nieco zweryfikować nasze
emotikonki...
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:06, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Pozostanę w topiku jednak przy ewolucji "genowej" i będę pisał coś w tym rodzaju. Ale mam za dużo niewiadomych, "fikcji literackich" i mżonek sf. To tak nawiasem.
Natomiast co tyczy kondycji umysłowej, to wiem i tak uważam nie tylko z doświadczenia, że czasami mózg staje, boli, trudno się przymusić do myślenia lub... do powtórki rozumowania, aby je tylko przyswoić czy zapamiętać! A w dodatku dojść do wprawy... rozumienia pełnowartościowego... To dla przeciętnych zarozumialców rzecz nawet nie do pomyślenia.
A z umysłem i jego umiejętnościami jest identyko jak z kulturą fizyczną. Jedni ją lubią inni wolą telewizor. Jedni trenują z róznym skutkiem i możliwościami fizycznymi, w przypadku mózgu - intelektem, inni liczą, że ich organizm im na wszystko pozowli, jeżeli tylko będą chcieli. Pisaliśmy o dyslekcji, takiej drobnej, ale tez mobilizującej lub dyscyplinującej sprawie. Nie chodzi w jej przypadku o to, że jak już ją się stwierdzi, to już nie można czy nie ma potrzeby, a społeczeństwo MUSI toto tolerować. W końcu każdy ma wady jakoweś, w końcu nie każdy musi być mistrzem nie świata, ale w swoim środowisku, ale ma być srednioprzeciętny lub lepiej - średnioprzeciętny plus troszeczkę więcej. Byle wada, a co gorsza wmawiana sama sobie lub nawet przez otoczenie nie eleminuje od niczego. A ileż to sportowców, tych "wadliwych", ułomnych czy po rekonwalescencji zostało mistrzami w zakresie od minimum po mistrzostwa świata? Przytaczać? Cieszę się, że nie muszę.
Z umysłem jest identyko! Trenować, myśleć i patrzeć czy równo puchnie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 23:28, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Przyznaję że rozwinąłem trochę temat poboczny jakim jest komórka. Ale przecież w jądrze tej komórki mieszcza się geny. Wracając do tematu .W świetle badań uznaje się że życie na Ziemi wywodzi się od pojedynczej czastki DNA lub RNA. Daje to możliwość obliczenia pokrewieństwa między miedzy róznymi organizmami. Pozwala to spojrzeć kiedy w procesie ewolucji nastąpił rozdział dalszych dróg w rozwoju między poszczególnymi organizmami.
Co więcej, można wyróznić, znaleźć geny u zwierząt funkcjonalnie podobne do genów u człowieka. Przykładem są skrzydła i ręce. Te geny są "spokrewnione " między sobą . Geny homologiczne.
Im więcej procentowo mają organizmy wspólnych genów , tym później w procesie ewolucji nastapiło " rozdzielenie."
I tak człowiek ma 30% genów które wystepują jednocześnie w drożdzach , oznacza to, ze jeszcze 1 miliard lat temu mielismy wspólnego z drożdzami przodka. Nie dziwię się że niektórzy ludzie ten atawizm tak hołubią. Bez drożdzy i cukru ani rusz.
Dla przykładu z myszą mamy 75% , wspólnych genów, zaś z krową aż 90 %, komentaż każdy sam wypracuje. Ale z szympansem aż 98,4% .
Z sąsiadem 99,9 %. Z sąsiadką ? Jeżeli ładna i ponętna to ..ale ale, to może być kazirodztwo , w rodzeństwie bowiem już 99.95% wspólnych genów.
Nawet jednojajowe bliżniaki w gruncie rzeczy w swoich DNA mają kilkadziesiąt różnic ze względu na mutację. Co widać , co słychać co czuć.
To wszystko pozwala dosyć dobrze odtworzyć drzewo genealogiczne człowieka .Wiemy też , jaki wymiar ma to brakujące ogniwo , kto po szympansie?
A może są wśród nas przedstawiciele tego brakującego ogniwa , tylko dobrze się kamuflują?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 1:05, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jeżeli z szympansem mamy 98,4 % wspólnych genów, a przeciętna pomiędzy ludżmi wynosi 99,%, i mając w pamięci 75% zgodności z myszą to narzuca się myśl, że większość naszej struktury genalnej poświęcona jest koordynacji podstawowych mechanizmów życiowych. Procent genów w wyniku którego posługujemy się nie tylko świadomością ale też inteligencją jest minimalny, a ten determinujący różnice osobnicze jest wręcz znikomy.
Jeżeli struktura genalna wykazuje ślad powtarzalności wskazujący na pochodzenie całego życia na Ziemi od jednej komórki, to znaczy, że fakt powstania życia był niesłychanie przypadkowy i jednostkowy! Mógł wogóle nie nastąpić!
Ciekawe, co na to mówi teoria prawdopodobieństwa...
A może jest tak, że w określonych warunkach to Życie wręcz MUSI powstać? Może przetrwała jedna komórka, ale było ich wiele, tylko tej jednej w procesie doskonalenia się udało się przejść całą drogę ewolucji, aż do pra-przodka wszystkich ziemskich organizmów żywych.
Zabawna jest myśl, że znany polityk, przebywajacy w Brukseli, negujący ewolucję, również ma 75% wspólnych genów z myszą!
Pozdrawiam, Jaga
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 1:32, 21 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 1:28, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz:Więc problem polega i to w całej przyrodzie, na tym, co łączy pojedyńcze komórki, jak one ze sobą "rozmawiają", "współpracują", jak czerpią wiadomości z kodu genetycznego jako takiego (całego ciała) czy własnego, jak kod genetyczny oddziaływuje na cały organizm, rozróżnia jego stadia rozwoju, itd. I w końcu co jest nośnikiem tych informacji? Gdzie jest i jak wygląda kod postępowania (program)?
Ekor:Najbardziej fascynujacym jest wzajemne powiązanie komórek , nie wszystkie też funkcje komórek rozumiemy.Choćby taki fakt ; , okazało się że groźna trucizna jak tlenek azotu jest regularnie produkowana przez nasze komórki, okazuje się że jest on bardzo pomocny dla funkcjonowania organizmu, kontroluje przepływ krwi reguluje zmysł zapachu, walczy z komórkami nowotworowymi itd.
Czy nie jest tak, że poszczególne geny powodują wytwarzanie przez komórki określonych związków chemicznych, które inicjują procesy chemiczne, skutkujące powstawaniem założonych struktur, i ich działanie?
Może Życie nie jest niczym innym, niż bardzo złożonym mechanizmem, w który wmontowany jest proces powielania się?
Tylko czym, w takim razie, jest świadomość...
Pozdrawiam, Jaga[/url]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 8:28, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
23-cia para chromosomu człowieka składa się z nici X i nici Y. Obie nici (cały chromosom) odpowiedzialne są za płeć.
Po co to było potrzebne? Czy akurat tak musiało być? Przecież drożdże nie interesuje płeć, dżdżownica też ma jedną, ale znawcy zagadnienia doliczyli się... 21 płci. Człowiek tez ma 5 wynikłych ze złej budowy (złożenia) 23-go chromosomu.
Flora (rzymska bogini kwiatów) rozwiązała ten problem w ten sposób, że są rośliny najczęściej nie rozróznialne oddzielnie męskie i żeńskie (dwupienność). Lub występują lecz osobno na jednym, jak na leszczynie (jednopienność). Chociaż najczęściej widujemy kwiatowość roślin zawierające łącznie, w jednym miejscu, jednym organie nasiono/a i pyłek.
Wśród fauny jednak dominuje rozdzielnopłciowość. Wyraźny podział na samców i samice.
Występowanie dwu i wielopłciowości i to we florze i faunie świadczy jedynie, że taki podział nastąpił bardzo dawno, nawet u zarania dziejów, zdał i zdaje egzamin mimo swego, wydaje się, skomplikowania. Rozdzielnopłciowośc przyczyniła się do rozwoju, ewolucji poprzez szybsze i róznorodne zmiany genetyczne, wyróżnianie się najpierw osobników lepszych i gorszych, a później nawet do gatunkowości i dalszej ewolucji, jej wielokierunkowości. A skomplikowanie rozmnażania w niczym nie przeszkodziło. Ten kierunek był na tyle dobry, że przyjął się w ziemskich warunkach.
23-ci chromosom u mężczyzn jest zbudowany z dwu nici X i Y. U kobiet z dwu nici X i X. Tak więc jakakolwiek komórka jajowa zawiera jeden chromosob X. Reszta zależy od mężczyzny, bo plemnik może zawierać chromosom X lub Y. W sumie zapłodniona komórka ma chromosom typu XX - czyli kobieta lub XY - czyli mężczyzna.
Wynika z tego, że mężczyzna który dostał chromosom Y od swego ojca, a ten od dziadka itd., to linia "męska", linia ich cech nie tylko płciowych! Natomiast kobieta (XX), to główna linia rozwoju ludzi. Okazuje się, kobieta, to podstawa ludzkości, że nawet jeżeli medycyna dojdzie do rozmnażania in vitro (pozaustrojowe), to na świecie mogą pozostać jedynie kobiety! A i tak futurystyka przewiduje zanikanie cech męskich u mężczyzn i zanik tej płci w okresie do 100 tys lat.
Ogólnie u człowieka, czy to kobieta, czy mężczyzna decydują geny żeńskie (matki). Nie można stwierdzić w genetyce, że ktoś jest ojcem dziecka, a jedynie, która kobieta jest jego matką. Jeżeli chodzi o mężczyzn, można jedynie wykluczyć ojcostwo! Też w przypadku potwierdzenia pochodzenia szczątków zwłok (z wypadków czy wykopalisk)porównuje się je do ich lini żeńskich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 9:21, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Więc 22 chromosomy są składnikiem wiedzy o ewolucji człowieka. 23-ci chromosom także ma takie własności z tym, że odpowiada za płeć i dymorfizm płciowy.
Cytat: | Dymorfizm płciowy - jeden z rodzajów dymorfizmu. Mówimy o dymorfizmie płciowym, gdy występuje różnica w wielkości i kształcie ciała i (lub) ubarwieniu samców i samic. Dymorfizm płciowy o różnym natężeniu jest powszechny wśród zwierząt.
Dymorfizm płciowy jest widoczny u wielu grup zwierząt. U ssaków wyraża się większymi rozmiarami samców oraz czasem obecnością dodatkowych cech, takich jak np. rogi tylko u jednej z płci. Dymorfizm jest też widoczny u ptaków (głównie różnice ubarwienia) oraz innych kręgowców.
U ludzi dymorfizm płciowy, nieznaczny w okresie niemowlęcym, wyraźniejszy w wieku przedszkolnym i szkolnym, zaznacza się bardzo wyraźnie w okresie pokwitania. Składa się na to przede wszystkim wyższy wzrost u płci męskiej, a większy rozrost miednicy i bardziej skośne ustawienie panewek biodrowych u dziewcząt; większy rozrost pasa barkowego oraz dłuższe kończyny u chłopców, a rozrost gruczołów sutkowych i obfitsza tkanka tłuszczowa podskórna u dziewcząt (głównie na udach i biodrach).
Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Dymorfizm_p%C5%82ciowy" |
Wedle tej definicji i 22-u chromosomów czysto matczynych, o lini męskiej miałby decydować chromosom "Y"? Czyli powyższa definicja odwraca obraz człowieka. 23-ci chromosom wpływa, że mężczyzna jest ciut wyższy, prawie zawsze, że niweluje ustawienie panewek, hamuje rozrost tkanek tłuszczowych, niweluje lub powoduje zmiany owłosienia, itp.
Nawet długość penisa u mężczyzn nie musi występować, być "podana" (zakodowana) w chromosomie Y! Budowa narządów płciowych kobiet też jest zróznicowana nie tylko rasowo, ale też osobniczo (dziedziczenie i mutacje). Więc jeżeli we wszystkich genach zapisane są owe różnice, to 23-ci chromosom na pewno powoduje pojawienie się tego narządu. Ale nie musi, chociaż nie można wykluczyć, że akurat on ma wpływ na jego długość! Bo o długości mogą decydować inne geny z innych chromosomów niż z "Y"-greka. Wszystko zależy od "odczytu" genów przez organizm, od całego zawartego w komórkach kodu genetycznego.
I to byłoby tyle co dzisiaj chciałem napisać!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:29, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jeżeli płeć męska wyodrębniła się póżniej z organizmu podstawowego, to oznacza, że możnaby odwrócić przypowieść biblijną:
To Adam powstał z żebra Ewy....
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 23:34, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nie da rady! Jaga.
To niczyj wymysł. Już omówiłem potrzebę istnienia dwupłciowości, która wystąpiła na początku po to, aby szybciej zmieniać cechy, czyli mutować geny, a później przyjąc cechy rodzicielskie. W róznych postaciach to występuje. O tym i o świadomości pamiętam, ale na razie...
dziśj wieczorem o tym, co nie mam czasu podać jutro rano. A jest w akurat w topiku na czasie.
Gen Adama!
Rozróżnia się rasy ludzkie. Nie tylko o pochodzeniu decyduje kolor skóry, ale też wzrost (pigmeje) i budowa ciała. Dość łatwo odróżnia się chinczyków od wietnamczyków, hindusów, tadżyków, mongolczyków lub persa chociaż to wsio ludy azjatyckie. I starożytni rzymianie, chociaż wiedzieli o nich, raczej nie zapuszczali się tam prócz wyjątków!
Ale zajmijmy się mongołami. Co to jest mongolizm ( [link widoczny dla zalogowanych] ), każdy wie. Z tym że mongołowie mający cechy podobne do ludzi chorych na zespół Downa na nią chorują z tą samą częstotliwością. Jednak swoje cechy zawdzięczają pewnemu genowi, który wszyscy posiadają, a który własnie ich tak cechuje. Jest to gen zwany genem Czyngis-chana. W tym samy miejscu inne nacje na całym świecie posiadją inne geny. Gen Czyngis-chana bywa też genem czasami dominującym a czasami nie. Zależy z jaką posiadaczką jakiego gena się ożeni!
Ale okazało się, że własnie w chromosomie "Y" wszystkich mężczyzn jest jeden stały i u nikogo niezmieniony gen. Nazwano go własnie genem Adama. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie znaleziono w Afryce, czyli kolebce ludzkości mężczyn pozbawilnych tego genu!
Stąd wyciągnięto wnioski, że tam się urodził Adam i stamtąd rozpoczał wędrówkę i zaludniania całego świata. Wcześniej oczywiście już ludzie istnieli i również wywędrowali i byli rozporszeni po całym dostępnym dla nich świecie. Ale mężczyna Adam z "nowym" genem zdominował wszystkich innych mężczyzn! Był światlejszy i rozumniejszy. Miał, co jest oczywiste, wszystkie cechy człowieka współczesnego. Był pierwszym homo sapiensem. Robił wszystko lepiej. Lepiej i szybciej myślał, był większy i silniejszy (patrz poprzedni odcinek) i tym podobnie. Wyeliminował całkowicie mężczyzn homoerectusów.
Jedynie w tym szczepie murzyńskim i to tylko kilku mężczyzn nie posiadało genu Adama, co niby potwierdzałoby teorię o pochodzeniu Adama. Szczep wyrózniał się w dodatku tym, że używał własnego języka charakteryzującego się chrząknięciami, co go też wyróżniało od innych szczepów i nie utrzymywał nawet w dzisiejszych czasach za rozległych stosunków z innymi szczepami. Więc można przyjąc, że takie były początki powstania homosapiens.
I Jago! Kto z czyjego żebra?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:36, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jak mawiają starożytni słowianie: pech pechem, jaki szeł tako spotkoł i Tym podobnie, i dzisiaj rano jestem przy komputerze. Z braku jakiegokolwiek odzewu czy pomocy w "redagowaniu" topiku sam sobie i nieobowiązkowo czytającym wyjaśnię kilka znanych i nieznanych zagadnień.
(Od końca). Sprawa szczepu murzyńskiego. Zaskoczony jestem wypowiedzią naukowców, że właśnie stamtąd wywędrował Adam. O kolebce ludzkości świadczą nie tylko ślady "genowe". Jest ich kilka i domniemywano się tego słysznie nawet przed... rozszyforwaniem kodu genowego. Ale skąd ta pewność, że nie szykuje się i to w tym miejscu kolejna ewolucja homusów? Przecież kolejnością mutacji genu Adama mógłby być nowy odkryty gen u tych kilku jego posiadaczy!
I nie ważne jest czy to jest gen "lepszy", "taki sam" czy "gorszy" od genu Adama. Życie by zweryfikowało!
Ale powyższy gen ma też homoerectus! Praczłowiek "człowieka rozumnego" był na tyle mobilny i miał ku temu sposobność, że zawojował cały świat. Też zawędrował prawie wszędzie. Zaludnił go dość jednostajnie. I w nowych ośrodkach rozwijał się wedle mutacji zachodzących w jego kodzie, jak również podług tam panujących warunków i pożyteczności mutacji do tychże warunków!
Ponadto homoerectus mógł się krzyżować z człowiekiem współczesnym i... obowiązkowo do tego dochodziło! Stąd taka różnorodność "modeli" ludzkich.
Widoczne jest to nie tylko w Afryce, ale również na Andamanach; wyspach niedaleko Półwyspu Malajskiego. Właśnie wszystkie wyspy tam obecnych archipelagów, na które udawało się przedostawać homo erectusom i homo sapiensom stanowiły swego rodzaju pułapki ewolucyjne z powodu niemożności powrotu. Dość często jeden lub drugi gatunek w ten sposób był dość długo izolowany i właśnie wyspy na oceanach Indyjskim i Pacyfiku stanowią tyle zagadek ewolucyjnych i rozwoju człowieka!
2. Jak wcześniej opisał Ekor, zmiany mutacyjne genów, a nawet można powiedzieć, "wypaczenia" ewolucyjne w genetyce pomagają określić kiedy i jakie zwierzę wyodrębniło się ewolucyjnie i ruszyła w ten sposób jego linia ewolucyjna.Napewno nie można powiedzieć, że obecnie zwierzęta wyglądają identyko tak samo jak wtedy, gdy się wyodrębniły, bo zmiany mutacyjne zachodzą ciągle. Ale zapis genetyczny, występowanie już poszczególnych genów w ilości gatunków, rodzajach i klasyfikacji zwierząt i roślin pomaga ustalić "pochodzenie" jego przodków! Dużo zmian mutacyjnych było na tyle wypaczonych, że w konkretnych warunkach nie przyjęły się i te linie ewolucyjne wymarły nawet nie pozostawiając po sobie śladów wykopaliskowych. A jeżeli już zostawiały ślady wykopaliskowe, to uzupełnia się rodowód pochodzenia lub dowiaduje jedynie, że takie odgałęzienia były. Własnie tym zajmuje się obecnie i to zaczyna stanowić podstawy badań archeologicznych.
To że człowiek stoi na czele tej drabinki, jego kod genetyczny to tylko potwierdza. Nie ma na Ziemi zwierzęcia bardziej rozwiniętego i zarazem - bardziej skomplikowanego genetycznie. O powyższym świadczy ilośc jego kodu i podstawowe geny zdobyte na drodze ewolucyjnej potwierdzone byciem w kodach innych zwierząt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 11:34, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | Jak mawiają starożytni słowianie: pech pechem, jaki szeł tako spotkoł i Tym podobnie, i dzisiaj rano jestem przy komputerze. Z braku jakiegokolwiek odzewu czy pomocy w "redagowaniu" topiku sam sobie i nieobowiązkowo czytającym wyjaśnię kilka znanych i nieznanych zagadnień.
: |
Panesz, 250 wyświetleń mówi same za siebie. Ciągnij, czytamy z zainteresowaniem,
W weekend lekka pwtórka i może coś się wykoncypuje....
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 1:14, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | Dużo zmian mutacyjnych było na tyle wypaczonych, że w konkretnych warunkach nie przyjęły się i te linie ewolucyjne wymarły nawet nie pozostawiając po sobie śladów wykopaliskowych.. |
To winno przypomnieć nam o tym że w procesie ewolucji kolejne mutacje wyłączały niektóre geny .Oznaczać to może że posiadamy nadal setki genów których działanie zostało wyłączone w czasie milionów lat trwania ewolucji. Okazać moze się jutro , że uwidocznią się u ludzkiego potomstwa cechy genetyczne zwiazane z budową naszych prymitywnych przodków z przed setek tysięcy , czy miliona lat. Mam obawę ze mogą uaktywnić się geny skutkujace nieznanymi chorobami naszego organizmu. Jak na razie nie wiemy dokładnie co nosimy w sobie. Czasem odzywa się jakiś "uśpiony" gen i oto np. mamy osobnika którego ciało jest pokryte owłosieniem jak u małpy.
Jeżeli będziemy zbyt ingerować w środowisko naturalne może nasz organizm zacznie przystosowywać się do tych warunków wyłaczając z aktywności geny kształtujące niektóre nieporzadane aktualnie nasze cechy.Tylko proszę nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków płynących z dnia dzisiejszego. Wszystko niestety przed nami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 8:58, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Od razu, Ekorze, reaguję.
A wiesz, co to jest wirus? Oprócz definicji w [link widoczny dla zalogowanych] , powiedziałbym, że jest to coś w rodzaju kodu genetycznego, który jest jedynie aktywny, jeżeli dostanie się do komórek żywych! I albo taki "kawałek" DNA jest niszczony przez komórkę lub organizm, albo swoje oddziaływuje, czyli włącza się lokalnie lub ogólnie w "żywotność" organizmu!
Również całkowity kod genetyczny (komórkowy, organizmu) nie musi być używany przez organizm! Mogą znaleźć się w nim miejsca: nie odczytywane lub nie mające żadnego wpływu na żywotność organizmu.
Nawet w cytowanych w topiku przeze mnie z Wikipedii definicjach w definicji o genie jest porównywany ich "odczyt" (operony) do odczytu sylab jako geny: ...(tak jak np. zapis "maskarada" może być odczytany jako jedno słowo, albo zbitka słów "maska" + "rada", albo nawet "maska"+"kara"+"rada". Tak więc ułożenie genów w chromosomach i który gen w którym genie, ich kolejność i "współpraca" nie jest rozszyfrowana, a nawet ich działanie może być osobnicze; włączające, wyłączające lub nadaanie im różnych priorytetów (ważności)!
Ten sam gen może służyć jako "regulator" budowy ciałaczy narządu, ale nie można wykluczyć, że nie spełnia też innej(innych) funkcji, na przykład jako kolor lub odcień tęczówki!
Co do samego przykładu, to geny mogą być odczytywane "jednorazowo" z kilku chromosomów, a nawet w słowie "maskarada" odczytane z przeskokiem, czyli też wchodzi znacżące słowo "ma-da". Lub też "dama", bo dlaczego raz nie można czytać do przodu, a raz w tył?
Czyli za dużo na ten temat nie mam do powiedzenia oprócz rozszerzenia możliwości kierunków rozwoju, o których nie ma, bo pominięte, bo nieznaczące w którtkich opisach problemu! Ale to samo się narzuca!
I może pociągniemy ten temat dalej, podywagujemy lub odłożymy na inną sposobność?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 11:51, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Skąd wzięły się warany na Komodo lub dlaczego słonie są duże, a wielorybom nie grozi wyginięcie? Wot problem!
Warany na Komodo przypłynęły. Były to jakieś jaszczurki obdarzone sztuką pływania i utrzymywania się na wodzie jak każde zwierzę podobne do krokodyla. Zasiedliły wyspę, która zmusiła je do ewolucji w kierunku obecnym. Te cechy, czyli rośnięcie do odpowiednich rozmiarów, ich wojowniczość i sposób zdobywania pożywienia. Oczywiście nie zatraciły umiejętności rozrodu, chociaż ich młode muszą szybko zdobywać umiejętność uciekania przez osobnikami starszymi!
Słonie i wieloryby? Miały możliwości, więc osiągnęły swój pułap wielkości, albowiem na ich wielkośc pozwalały warunki ekologiczne, wystarczająca lub wymuszająca flora i fauna, a także zapewniały sobie swoją wielkością własne bezpieczeństwo nie zjedzenia przez innych przestawicieli,a także zyskiwały możliwość pożywiania się własnymi wrogami. Taka ewolucja była dla nich zbawienna.
Ale warunki środowiskowe też sa zmienne. Ale są i przypadki malenia organizmów. Na przykład niedaleko Komodo leży Celebes czy na odwrót - niedaleko Celebesu jest Komodo. I sprowadzony tam zdziczały bawół anoa, tak często wykorzystywany w krzyżówkach, zmalał ze względu na brak...środowiska stepowego! Ciągle las, puszcza i to tropikalna, drzewa i drzewa i nie-"jego"-roślinność!
Dość dużo zwierząt, zwłaszcza pływających lub przez przypadek na przypadkowych tratwach pozasiedliło się. A żółwie z Galapagos?
I tak było z Palau (wyspą) Flores też koło koło Komodo i na odwrót. (Komodo dużo mniejsze i jeszcze dalej niż Flores od Bali i Jawy).
Jeżeli sąsiednie wyspy zamieszkiwali umiejący pływać pitekantropi (homoerectusy), to Wyspa wylkaniczna z czynnym wulkanem, stanowiła wswoistą dla nich pułapkę. Pułapkę podobną dla jaszczurów z Komodo. Również na Flores żyły jaszczury wybite do nogi przez człowieka z przydomkiem erektus i sapiens zwanego stegodonem. Jaszczur był też duży, lecz mniej agresywny od warana, no i miał przeciwników - ludzi. Jednak pitekatropi opanowali sztukę łowienia i budowy obiektów pomocniczych do tego i utrzymujących się na wodzie. Jednakże od Flores oddzielał ich silny nawet jak na warunki morskie prąd wodny, który albo ich przypadkowo porwał, lub postanowili pokonać!. Jednak było to droga w jedną stronę! I tak powstał homo floresiensic. Człowieczek wysokości do jednego metra, ponieważ ten był zwinniejszy i lepiej radził sobie z trudnościami wyspy! Niemniej była to linia homo erectusa.
Reszta o nim i o odryciu jest w Wikipedii [link widoczny dla zalogowanych] . (Conajmniej to trzeba wiedzieć, aby zapisać się na konferencję na 1-3 maja w Białowieży!)
Zanim przybył na Palau Flosres człowiek współczesny, wyparł hobbita, bo tak odkrywcy skrótowo nazwali odkrytego w wykopaliskach człowieka, na wulkan. Człowiek współczesny zajął się co potrafi robić najbardziej, a więc rybołówstewm chodowlą i uprawą. Ale, co mówią mieszkańcy Flores, ok 200-300 lat wcześniej ich przodkowie poszli na górę i wybili do nogi ebugogo (nazwa regionalna hobbitów.) A powód był prozaiczny. Tamci zbiegali przeważnie nocą i okradali ich sady, przeważnie coś do zjedzenia, kradli, co im mogłoby się przydać, a nawet dochodziło do tego, że okradali ich domy. Miarka jednak się przebrała, gdy "ukradli"... dziecko.
Ochrony, jaką dzisiaj ma Rospuda - też nie było! I to byłoby na tyle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|