|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 15:22, 22 Lis 2005 Temat postu: co z tym prawem? |
|
|
Nie wiem czy dobrze robię zaczynając nowy temat...
Do czego prowadza ciągle nowelizacje i zmiany w prawie?
Czy naprawdę muszą być one aż tak często dokonywane?
Dlaczego zazwyczaj jest tak, że jak dany akt prawny zacznie się wpajać w praktykę to trzeba już go zmienić, nie czekając na to, jakie efekty przyniesie?
Czemu to wszystko służy?
Na pewno temu, żebym przypadkiem się nie nudziła i zawsze miała się czego uczyć.
Nasze prawo jest niedoskonale i nie jestem za tym, żeby je całkowicie zacementować, bo chociażby ze względu na rozwój cywilizacyjny potrzebne są zmiany, ale dlaczego te zmiany zazwyczaj polegają na zastąpieniu średnich bądź kiepskich przepisów innymi średnimi lub kiepskimi przepisami?
Te pytania w większości odnoszą się do prawa karnego, chyba jednej z najbardziej niedoskonałych gałęzi.
Czasami dochodzę do wniosku, że projektodawcy wymyślają coś dziwnego, lub nieznacznie przekształcają stare w nadziei, że to się przyjmie, sprawdzi i pochwali.
Wczoraj przeczytałam:
„Działając na podstawie art. 118 ust.1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. i na podstawie art. 32 Regulaminu Sejmu niżej podpisani posłowie wnoszą projekt ustawy:
o systemie powszechnych zasiłków dla bezrobotnych, którzy nie z własnej winy nie mogą podjąć pracy i o zmianie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.
Do reprezentowania wnioskodawców w pracach nad projektem ustawy upoważniamy Pana posła Andrzeja Leppera...”
Nie powinno to zrobić na mnie wrażenia, gdyby nie to, że jestem w trakcie przyswajania ust. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.
Najbardziej przyczepiłam się ew. zmiany: „W art. 73 ust. 1 nadać brzmienie: "Okres pobierania zasiłku trwa do czasu podjęcia przez bezrobotnego zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej lub do czasu zdobycia innych równoważnych świadczeń wynikających z przepisów ustawy o świadczeniach z ubezpieczenia społecznego, albo utraty statusu bezrobotnego.” No przecież to nonsens!!
Dlaczego wspaniałomyślni posłowie nie wpadną na pomysł zmniejszenia bezrobocia tylko pośrednio przyczyniają się do jego powiększenia?
Modelowym przykładem organizacji i działania tego systemu może być Francja. Wiem, że takie rozwiązanie nie ma u nas szans powodzenia, ale to jest b. dobry sposób uniknięcia nadużyć związanych z przywilejami bezrobotnego.
Zmiany uważam za naruszające budżet, który my będziemy naprawiać, a nie za polepszenie sytuacji związanej z bezrobociem. [link widoczny dla zalogowanych]
Kolejne planowane zmiany:
Jeszcze jakiś czas temu mieliśmy wątpliwości czy nowy kodeks pracy wejdzie w życie. Po nominacji Prof. Michała Seweryńskiego na urząd państwowy te wątpliwości zostały rozwiane.
Zmiany zawarte w tym projekcie również nie są zadawalające i nie wniosą za sobą poprawy sytuacji.
To po co to wszystko?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 15:57, 22 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Boże, myślałam że ta ustawa to tylko problem do dyskusji, żeby elektoratowi PiSu i Leppera wydawało się, ze cos w tym kierunku jest robione....Ale że żaden rozsądny człowiek nie potraktuje propozycji takiego zasiłku powaznie. Przecież to są takie koszty budżetowe, których nie można policzyć, nie mówiac o tym, czy nas na nie stać, a wiadomo, że nie.....
Odpowiedz już się sama nasuwa: nasze prawo jest takie kiepskie, bo służy doraznym interesom, jest pośpiesznie i niechlujnie opracowywane i uchwalane. Być może, fachowość osób, które się nim zajmują, pozostawia wiele do życzenia.
Współczuje Wam, ze musicie sie tego uczyć, i nam wszystkim, że, nie daj Boże, będziemy musieli ścierpieć rezultaty...
Chyba naprawde skończy się to wielkim Big Bangiem, szybciej niż myślimy...
Napawa mnie przerażeniem fakt, że PiS, wydaje się, uwiesił się kierownicy, zamknął oczy, i pędzi przed siebie, nie bacząc gdzie, dbając tylko o zachowanie pędu....
Jaga
:?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 16:20, 22 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Do czego prowadzą ciągłe nowelizacje i zmiany w prawie?
Czy naprawdę muszą być one aż tak często dokonywane?
Nie dam Ci Młoda jasnej ,czytelnej odpowiedzi na tak postawione pytania.
Odnoszę wrażenie , a jest nad czym się zastanawiać i wyciągać wnioski,że miniony okres po 89 roku, kolejne rządy RP nie działały na rzecz polskiego obywatela.Nie mój to problem , może coś w tym kierunku
zacznie się dziać , może ktoś podejmie się analizy minionego okresu.
Zarządzanie państwem to jest sztuka - na tym stwierdzeniu poprzestanę.
Pojawił się ciekawy dokument - Raport Otwarcia, autorstwa Centrum im. Adama Smitha. Na jego prezentacji pojawił się premier K. Marcinkiewicz.
Dokument jest ważny i cenny. Jego główna teza brzmi - przedsiębiorczość i silna wola działania obywateli jest blokowana przez nieprzyjazne instytucje państwa??????????? Autorzy raportu ostrzegają, że bez szybkich i konkretnych zmian w tej sferze możemy stracić ostatnią szansę dokonania skoku cywilizacyjnego i dogonienia rozwiniętych państw UE. Autorzy wskazują przede wszystkim na nadmierny fiskalizm, biurokrację, trudności z założeniem i prowadzeniem firmy z uwagi na niejasne przepisy. Mamy także największy w Unii potencjał demograficzny, młodych i wykształconych ludzi, którzy jeśli nie stworzy im się możliwości rozwoju w kraju, staną się - jak to określają autorzy raportu - "białymi służącymi" reszty Europy.
Dramatyczne bezrobocie i problemy mieszkaniowe, szczególnie wśród ludzi młodych, przyczyniają się także do spadku liczby zakładanych rodzin.
Najwyraźniej nie do końca z raportem zgadzał się obecny na jego prezentacji premier. Przyznał on jednak, że przez ostatnie 16 lat państwo w wielu miejscach się nie sprawdziło. Prawo gospodarcze, demonopolizacja i deregulacja rynku, brak dobrze skonstruowanej władzy sądowniczej i korupcja - oto zdaniem premiera największe bolączki naszego kraju. Premier zapowiedział szybkie zmiany tych przepisów, które szczególnie mocno obciążają przedsiębiorców.
Jeśli jak uda się zdobyć egzemplarz i opublikować ten raport - można by podyskutować.
Obserwuję uważnie zachowania premiera od momentu objęcia przez niego funkcji. To niegłupi facet , a dodatkowej pozytywnej rekomendacji dostarczają mu wściekle ataki na ten rząd ze strony „GW” i środowisk „dobrze urodzonych”. Jest to człowiek na tyle inteligentny, że zaczął sobie zdawać sprawę z własnej bezradności.Jeśli nie otrzyma wsparcia ze strony własnej partii , partii narodowych , chłopskich , prawdziwej lewicy - tej która oleje dyscyplinę partyjną, ze strony państwowych obiektywnych mediów to........sprawa się tylko przeciągnie , a szkoda czasu w przeciąganiu budowy IV RP.
Wnioski niech wyciąga każdy z osobna.
Hasło dnia:
Kiedyś wystarczał Bóg i 10 przykazań. Potem pojawili się prawnicy...
A u nas zima.Zimowe pozdrowienia :?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 16:22, 22 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Zapomniany podpis - Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 17:34, 22 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Zmian w prawie nie powinno być prawie wcale. Mają wiązać się jedynie z postępem ewolucyjnym.
Prawo powinno zmieścić się w grubej książce. Całe prawo karne.
Przepisy cywilne w cienkiej książeczce.
A konstytucja powinna być góra 3 stronicowa.
Gdy takie prawo się wprowadzi, powinno się zaraz nadmienić że wszelkie zmiany mają vacatio legis 10 lat. I byłoby wreszcie normalnie w tym kraju.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:49, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Jaga:
ja po ustawodawcach juz sie wszystkiego spodziewam. tworzenie prawa to gra polityczna, a nie dzialanie w celu polepszenia sytuacji. wieksze bzdury przechodzily przez sejm, czasami po kilku latach obowiazywania ustawy dochodzi ktos do wniosku, ze jest ona niezgodna z konst., nawet nie wiadomo czy sie smiac czy plakac.
ale czego ja oczekuje? ledwo zaczal kadencje nowy sejm, a juz na posiedzeniach swieci pustkami.
zastanawiam sie jaki interes maja nasi ustawodawcy w tym, zeby prawo bylo na takim poziomie. dlaczego nie wezma sie za lepsze egzekwowanie tego prawa, a mysla, ze nowelizacjami uzdrowi sie sytuacje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:41, 24 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
No widzisz Młoda mimo że Ziobro nie jest moim idolem,to pochwalam jego projekt zmian,pytanie tylko czy zdoła go wprowadzić w życie jest pytaniem zasadniczym.Myślę jednak że zmiany powinny nastąpić chociażby w sferze organizacyjnej ,sam mam dwie sprawy, jedna w sądzie apelacyjnym przeciwko ZUS druga w sądzie gospodarczym przeciwko bankowi,ciągną się niemiłosiernie długo i ciągle muszę dostarczać coś tam,a to uzupełnienia a to dowody których czasem po prostu nie mogę zdobyć,a w pozwach określiłem w sposób jasny i klarowny moje roszczenia ,to jednak nic nie dało i muszę przechodzić tą swoistą drogę przez mękę,to należy zmienić. Co innego jest kodyfikacja którą powinni przeprowadzić najlepsi z najlepszych ,a jak już mowiłaś robią to w przerwach śniadaniowych ludzie którym wcale na zmianach nie zależy,lub dla których zmiany nie mają większego znaczenia.Jesteś młodą studentką prawa i jak rozumiem najlepszych wzorców nie masz( nie piszę że w ogóle) jednak w przyszłości chcesz decydować o losach innych,moim zdaniem będziesz niezłym prawnikien gdyż widzisz błędy które wypaczają
całe pojęcie o prawie i praworządności,czego Ci naprawdę życzę.
My prości ludzie po wejściu do gmachu sądu mamy pewność że sprawiedliwość musi być ( nie koniecznie po naszej stronie) osobiście tych złudzeń się pozbyłem ,a inni?
Niezawisłość sądu? owszem ale tylko przy ferowaniu wyroku który piwinni ogłaszać i ferować najlepsi tak ja chce tego Ziobro i z tym zgadzam sie całkowicie. To co można oglądać w TV o poczynaniach niektórych sędziów woła o pomstę do nieba to trzeba zmienić i to natychmiast.Młoda opisałaś w jednym poście swoje spostrzeżenia na temat prawa,wydało mi sie to szokujące,szczęście że mamy studentów prawa takich jak Ty którzy mam nadzieję potrafią to zmienić. Przepraszam Młoda że nie pisałem o samym prawie ,gdyż niestety nie znam sie na tym ,wyraziłem jednak moje zdanie na temat sądów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:43, 24 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Młoda tym gościem był niezależny,znów zapomiałem o logowaniu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:18, 24 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
niezależny:
jezeli chodzi o tzw. projektodawcow kodeksowych, to uwazam, ze to sa osoby, ktore posiadaja duza wiedze i maja spore doswiadczenie (mialam przyjemnosc niektorych poznac osobiscie), ale olewatorski stosunek dla tego najwazniejszego dla mnie tworu jest wynikiem niejako praktyki, rutyny i przyzwyczajenia. rozmawialam z panem x, ktory zajmuje sie prawem karnym (wyjatkowo madra osoba), opowiedzial mi jakie zmiany jego zdaniem bylyby najodpowiedniejsze (w domu zrobilam mala analize i doszlam do wniosku, ze mialoby to szanse powodzenia), ale na pytanie dlaczego nie zrobi nic w tym kierunku, zeby tak bylo, odpowiedzial, ze on jest tylko jednostka w tej komisji, a z walki o to co sluszne juz dawno zrezygnowal. RECE OPADAJA! dodal jeszcze tylko, ze jego psychika juz siada i myli o tym, zeby zajac sie tylko i wylacznie praca na uczelnii. dziwi mnie tylko to, ze takie osoby zamiast walczyc mysla o rezygnacji.
jezeli chodzi o sprawy organizacyne, o postepowanie i proces w jaki to wszysztko przebiega, to niestety nie moge nic dobrego na ten temat powiedziec. w bardziej zawilych przypadkach i najmadrzejszy by sie zakrecil.
sprawiedliwosc? juz kiedys to pisalam chyba na o2, jeden z moich wykladowcow powiedzial: nie ma dziecko sprawiedliwosci na swiecie a ty szukasz jej na uczelnii? i chyba wszystko jasne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 0:06, 25 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Pasuje mi koncepcja Kendo.....
Zresztą, nie tylko do resortu sprawiedliwości.
Jaga
:?b
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 0:29, 26 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Kendo napisał: | Zmian w prawie nie powinno być prawie wcale. Mają wiązać się jedynie z postępem ewolucyjnym.
Prawo powinno zmieścić się w grubej książce. Całe prawo karne.
Przepisy cywilne w cienkiej książeczce.
A konstytucja powinna być góra 3 stronicowa.
Gdy takie prawo się wprowadzi, powinno się zaraz nadmienić że wszelkie zmiany mają vacatio legis 10 lat. I byłoby wreszcie normalnie w tym kraju. |
-------------------------------
Jaga napisał: | Pasuje mi koncepcja Kendo.....
Zresztą, nie tylko do resortu sprawiedliwości.
Jaga
:?b |
tak i ja jestem za tym .. prawo jakiekolwiek winno być proste nie skomplikowane – bo jak wiadomo im więcej zamieszania tym większa szansa, aby je omijać.
ale mimo to jak dla mnie, jeśli nawet zmiany, o których tu mowa wejdą w życia mam głęboką nadzieje, iż właśnie nie będą to słowa, które napisała Młoda w swoim poście, cyt.:
Młoda napisał: | (…)
ja po ustawodawcach juz sie wszystkiego spodziewam. tworzenie prawa to gra polityczna, a nie dzialanie w celu polepszenia sytuacji. wieksze bzdury przechodzily przez sejm, czasami po kilku latach obowiazywania ustawy dochodzi ktos do wniosku, ze jest ona niezgodna z konst., nawet nie wiadomo czy sie smiac czy plakac.
ale czego ja oczekuje? ledwo zaczal kadencje nowy sejm, a juz na posiedzeniach swieci pustkami.
zastanawiam sie jaki interes maja nasi ustawodawcy w tym, zeby prawo bylo na takim poziomie. dlaczego nie wezma sie za lepsze egzekwowanie tego prawa, a mysla, ze nowelizacjami uzdrowi sie sytuacje? |
może nie jestem niesamowicie wielkim patriotą – w sumie patrząc na to, co się dzieje nie raz nie dwa już sam sobie i nie tylko mówiłem, iż jeśli tylko nadarzy się okazja …. chyba, że, tak chyba, że udałoby się coś w tym kraju zmienić, bo naprawdę to, co tu się dzieje już wzywa o pomstę od NIEBA ! ! !
a co do kwestii, iż na posiedzeniach zaczyna świecić pustkami naprawdę bardzo szybko bym to rozwiązał gdyż, jeśli #!@$#@!$ *(ludzie o niezbyt światłym umyśle) idą rządzić krajem to, choć by się czegoś nauczyli. a poza tym przecież miedzy innymi za to, że tam są właśnie im płace ! ! ! tak, więc skoro każdy ma obowiązek być w pracy to i oni powinni mieć obowiązek siedzenia na %#$%#$ *(czterech literach) i robić *(lub starać się udawać, choć) to, co do nich należy ! ! ! ! ! !
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 17:55, 26 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
bardzo szybko, bo czas mnie goni.
szczerze mowiac nie rozumiem zwiazku miedzy wielkoscia, a jakoscia danych aktow prawnych.
uwazam, ze to nie ma znaczenia czy np. kk ma 10, 100, czy 1000 art. jezeli jest potrzeba rozwiniecia danej galezi prawa to why not? nawet czasami lepiej wychodzi sie na obszernym akcie prawnym, niz na okrojonym, jezeli jest to tylko w sposob zrozumialy dla laikow przedstawione.
jezeli chodzi o zmiany, to na dzien dzisiejszy sa one b. potrzebne, ale pod warunkiem, ze sa to MADRE ZMIANY!! bo to co nam wladza ustawodawcza funduje, to czysta kpina! nie wiem do czego ona ma doprowadzic i z jakiego powodu tak sie dzieje. nie wiem dlaczego tak czesto zmienia sie cos zlego na zle lub na jeszcze gorsze.
jak by doszlo do tego, ze bedziemy mieli prawie idealne prawo, to faktycznie wszelkiego rodzaju nowelizacje nie beda nam prawie potrzebne.
co do vacatio legis, to jest troche bardziej zlozone. nie zawsze jest tak, ze ust. wchodzi w zycie po 14 dniach, ale 10 letni proces adaptacji to troche przesada. gdyby projektodawcy i ustawodawcy zalezalo na uzdrowieniu systemu prawnego i wprowadzaliby tylko niezbedne poprawki lub ustawy, ktore staly sie wymagane z powodu naglych okolicznosci to tak dlugie vacatio legis byloby tylko przeszkoda.
Tonatiuh: mam szczera nadzieje, ze uda sie cos w tym kraju zmienic, bo ja dla odmiany jestem patriotka i chcialabym tu zostac.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 0:46, 27 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
W koncepcji długiego okresu testowania prawa niezbędnych poprawek nie ma.
Bo prawo ma po to tak długie vacatio legis by błędy znaleziono zanim ustawa zacznie obowiązywać.
Jeżeli są po tym czasie jakieś błędy to nie są one rażące więc można je poprawiać wolniej.
Im obszerniejsze prawo tym trudniejsze do opanowania. Dlatego jest bezpośredni związek między długością artykułów a jakością stosowania prawa. I co z tego że prawo mówi ściśle o czymś jeśli mówi o tym na 1000 stronach i nikt tego nie zna na pamięć i dlatego każdy stosuje prawo nieściśle.
W tym kraju, a nie jest to moja ojczyzna (bo tereny Polski są okupowane przez twór zwany III RP) prawo tworzy się niedbale po to by każdy miał drobne grzeszki na sumieniu. W takim środowisku przekręty łatwiej się robi, bo stróże prawa muszą odpuszczać łamanie prawa.
Jakby egzekwować prawo obowiązujące to trzeba wsadzić połowę obywateli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:16, 28 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Kendo:
nie trzeba szukac bledow przez 10 lat, wystarczy, ze sie tworzy akty prawne w dobrej wierze. wydaje mi sie, ze bledy i niedociaglosci sa albo celowe, albo wynikiem olewatorskiego podejscia.
napisales: "Im obszerniejsze prawo tym trudniejsze do opanowania" nie zgadzam sie z Toba, opanowalam juz duzo ustaw z roznych dzien prawa i wierz mi, to wcale tak nie jest. czym precyzyjniejsza i obszerniejsza ustawa, tym lepsze wyjasnienie "problemu" (chociaz nie zawsze). dlatego uwazam, ze "wielkosc" aktu prawnego nie ma znaczenia.
napisales: "I co z tego że prawo mówi ściśle o czymś jeśli mówi o tym na 1000 stronach i nikt tego nie zna na pamięć i dlatego każdy stosuje prawo nieściśle", Kendo, kazda galaz prawa jest inna. nie moge generalizowac, nawet nie umiem stworzyc jednego zlotego srodka dla wszystkich dziedzin prawa.
a zreszta Ty nie musisz umiec wszystkiego, Ty nie jestes zwiazany z wszystkimi aktami prawnymi. i co to znaczy, ze kazdy stosuje prawo niescisle? albo sie dziala zgodnie z prawem, albo nie. niescisle moze byc stricte prawo, interpretacja czynow, ale nie jego stosowanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:22, 29 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem prawie każde prawo powinno miec dośc długie wakacyjne leżenie (in. zw. vacatio legis). Nie można nikogo i nie należy wpuszczac nikogo w maliny tylko dlatego, że komuś tak wychodzi i wypada. Nowe prawo powinno wchodzic w życie tak, aby nikomu nie szkodzic, nie utrudniac, nie szokowac, a tym bardziej nie przewracac nikomu życia do góry nogami czy doprowadzac do bankructw! Jeżeli nie daje się komuś czasu do przystosowania sie do nowego prawa, to źle świadczy o rządzących! Więc odpada automatyczna zmiana przepisów, bo tak życzą sobie rządzący nie licząc się z ludźmi i gospodarką! Chyba przykładów takiego działania nie muszę podawac. 15 lat tak robimy i nadal obie strony nie są zadowolone.
Jest i druga przesłanka za dłuższym v.l. Nie wszystkie przepisy są najlepszym lub optymalnym rozwiązaniem problemów prawnych. Zmianami przepisów zainteresowane są dwie strony. Więc potrzebny jest czas na dyskusję, na poprawę oraz na wprowadzenie nowego prawa. Bo cóż z tego, że Sejm wprowadza tysiące świetnych i wyśmienitych ustaw, jeżeli nie ma czasu nawet na zredagowanie rozporządzeń wprowadzających, przepisów wykonawczych, a nawet na zastosowanie tej ustawy w życiu, jeżeli już pokazują się coraz to nowsze i lepsze ustawy w tym samym zakresie.
I cóż Ty na to Młoda prawniczko?
A mam do Ciebie prośbę. Wytłumacz mi to becikowe od Nowego Roku, bo czasu jest dużo mniej niż 9 miesięcy. Czemu to ma służyc? Kiedyś było. Jeżeli chodzi o mój przypadek, (to się nie załapałem na to stare i nie załapię sie na to nowe, więc) jestem bezstronny. I nie chodzi mi o to, że wy...piii... częśc społeczeństwa. Ale dlaczego od Nowego Roku, jeżeli budżet tego nie wytrzyma, bez tego da się życ, a do życia potrzebna jest praca, a nie jednorazowa jałmużna. Czy nie lepiej byłoby zadbac o to drugie? Czy nie lepiej byłoby młodym zapewnic wychowanie dzieci niż wytwarzac sztucznie sztuczne zapładnianie?
A po drugie: jak długo będzie ono obowiązywało? Pół roku, rok, 4 lata, o może tak długo jak 25-cioletni staż górników?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|