|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 11:54, 11 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
41 lat temu zmarła Halina Poświatowska. Urodziła się z wadą serca i całe jej życie to były chwile wykradane bólowi, cierpieniu, śmierci.
Tym razem nie wiersz będzie najważniejszy. Ta proza pozwala spojrzeć inaczej na jej twórczość.
Mam jej "Opowieść dla przyjaciela".
"Będę mówić przyjacielu...
...Ilekroć chodziliśmy razem, padał deszcz. Kiedy po raz pierwszy gęsty deszcz zaskoczył nas na ulicy, bałeś się, że zmoknę. Powiedziałam - bardzo lubię moknąć - moja ręka zaciążyła ci na ramieniu i odgadłeś, że mam głowę uniesioną do góry i że deszcz pada prosto na moje zamknięte oczy. Ująłeś mocniej moją bezwładną rękę i przez chwilę czułam, że to nie ja ciebie, ale że ty mnie prowadzisz, aż ostry kant krawężnika przypomniał nam, że ulice nie są tak proste, jak to sobie wyobrażają ludzie z otwartymi oczyma. Potknęłam się i gdybyś mnie nie przytrzymał, upadłabym. Pamiętam, że roześmiałeś się ocierając mokrą twarz, pamiętam twój cichy śmiech.
Po kilkunastu minutach przystawałeś i zwracając ku mnie nieruchomą twarz pytałeś - czy nie jesteś aby trochę zmęczona? Zaprzeczałam gorąco, a ty, przyciągając mnie blisko do siebie, mówiłeś - kłamca, kłamca, przecież słyszę twój oddech, dyszysz jak pies, natychmiast wracaj do domu. I miałeś rację, że kłamałam, i miałeś rację mówiąc, że czas wracać do domu, na wygodny fotel, o którego poręcz można było oprzeć bolące plecy, nieruchomo oczekiwać, że oddech powróci. Moje serce było zbyt słabe, abym mogła chodzić, przypominało mi o tym nierówne pulsowanie krwi, ból sadowiący się pod lewą łopatką. Zawsze, ilekroć chodziłam, było mi duszno, a jednak lubiłam chodzić na przekór bolącym plecom, poprzez deszcz i wiatr. Pamiętam twoją twarz uniesioną do góry, rękę w proroczym geście. Mówiłeś - będzie padać, na pewno będzie padać, zaciągnęło się, i chyba na długo.
Kiedy chodziliśmy razem, nie mówiłam nic albo niewiele, żeby nie męczyć serca. Musiałam oszczędzać oddech, chciałam, żeby mi go starczyło na długo, na długie chodzenie. Dopiero w domu, do którego zawsze zabierałeś mnie przemocą, zwinięta w głębokim fotelu albo w łóżku oparta o wysoko spiętrzone poduszki - odzyskiwałam głos. Opowiadałam ci chaotycznie zatrzymane w pamięci chwile, a ty układałeś jedną koło drugiej, budując z nich moje życie, mój świat. To tak jak gdybyś delikatnie wiódł ręką po mojej twarzy, od włosów lekko wszerz czoła, po linii nosa na wargi, obrysowując czułymi palcami usta, podbródek, wysunięte kości policzków, uszy. To było tylko raz i krótko, kiedy zapragnąłeś poznać także moją twarz. Zwykle siedziałeś w fotelu naprzeciw mojego łóżka i słuchałeś - nieruchomy, z odrobiną ironii czy wzgardy zastygłej na zawsze w uniesionych kącikach ust.
Kiedy nie mogłam mówić do ciebie - pisałam. Rozdzieliła nas sina woda - pamiętasz - a ja pisałam do ciebie codziennie ze wszystkich szpitali, będących moim pierwszym domem w tym obcym kraju. Pisząc powtarzałam głośno wyrazy, zdania - tak jak to czynię teraz - przymykałam oczy, aby cię widzieć wyraźniej siedzącego obok mnie. Poprzez wiele dni byłeś moim jedynym rozmówcą, opowiadałam ci o strachu, o nieurodzonej jeszcze nadziei. Moje listy, uporządkowane dokładnie, związane papierowym sznurkiem, leżą ma dnie twojej walizki. Pozwól mi je wyjąć stamtąd, pozwól mi rozwiązać sznurek, którym je związałeś; przeczytajmy je wspólnie raz jeszcze."
...
Kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem raczej smutnym
czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
i naprawisz co popsuł los okrutny
często myślę o tobie
często piszę do ciebie
głupie listy - w nich miłość i uśmiech
potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach
nim spokojnie w popiele nie uśnie
patrząc w płomień kochanie
myślę - co się też stanie
z moim sercem miłości głodnym
a ty nie pozwól przecież
żebym umarła w świecie
który ciemny jest i kolor jest chłodny
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:20, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
To może teraz Esprit taki wiersz na czasie
Jesień -
O, jakie rzewne widowisko:
Czerwone liście za oknami
I cienie brzóz, płynące nisko
Za odbitymi obłokami.
Pies nie ujada. Zły i chory
Omija cienie października,
Na tykach ciepłe pomidory
Są jak korale u indyka,
Na babim lecie, zawieszonym
Między drzewami jak antena,
Żałośnie drga wyblakłym tonem
Niepowtarzalna kantylena,
Rzednąca trawa, blade dzwońce,
Rozklekotane późne świerszcze,
I pomarszczone siwe słońce,
I ja - piszący rzewne wiersze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:14, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Śmierć
To właśnie Śmierć, o żalu, ludziom żyć pozwala,
To cel każdego życia, jedyna podpora,
Co jak eliksir dźwiga nas wzwyż i upaja
I daje nam odwagę kroczyć do wieczora.
Skroś burzę i wichurę, i boleść, i nędzę
To błysk jasny nadziei w naszej czarnej doli,
To jest słynna gospoda zapisana w księdze,
Gdzie każdy może spocząć, jeść i pić do woli.
To Anioł, który trzyma w swych dłoniach magicznych
Nasz sen i dar jedyny marzeń ekstatycznych,
Który mości nędzarzom aksamitne łoża;
To jest mistyczny spichlerz, odpust ostateczny,
To jest sakwa biedaka, jego schron odwieczny,
Brama otwarta w niebios błękitne przestworza.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:16, 02 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 10:44, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Obłoki
Obłoki, straszne moje obłoki,
jak bije serce, jaki żal i smutek ziemi,
chmury, obłoki białe i milczące,
patrzę na was o świcie oczami łez pełnemi
i wiem, że we mnie pycha, pożądanie
i okrucieństwo, i ziarno pogardy
dla snu martwego splatają posłanie,
a kłamstwa mego najpiękniejsze farby
zakryły prawdę. Wtedy spuszczam oczy
i czuję wicher, co przeze mnie wieje,
palący, suchy. O, jakże wy straszne
jesteście, stróże świata, obłoki! Niech zasnę,
niech litościwa ogarnie mnie noc.
Miłosz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:17, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
W czasach licealnych zatrzymałam się nad wybitnie pesymistyczną poezją Antoniego Lange
A jednak mimo pomarszczone skronie,
Pomimo łzami przesiąkłe źrenice,
Pomimo drżące, załamane dłonie,
Pomimo żale, pomimo tęsknice:
Pod rozczarowań cmentarzyskiem smutnem,
Co twarz mi w wieczną przyodziały bladość,
Pod słów umarłych całunowym płótnem -
Na dnie mej duszy drga tajemna radość.
Na dnie najgłębszym, pod zgliszczem tysiąca
Bólów kamiennych - niby kwiat zdeptany -
Na pół umarła, lecz jeszcze drgająca
Radość tkwi we mnie - atom niedojrzany.
Jak gdyby sama siebie się wstydziła,
Że jeszcze może kwitnąć w mojej duszy:
Czasem mi tylko echo swe zasyła,
Jak kroplę rosy śród spieki i suszy.
Czasem na mgnienie lub krócej od mgnienia
Niespodziewany czar ją wywoływa,
I naraz radość moja wypromienia
I wstaje czysta, ogromna i żywa.
I wszystkie mroki rozpędza; ruiny
Odchyla naraz, i cmentarne zwłoki
Ożywia! Iście źródło, co w wyżyny
Tryska z podziemnej gdzieś fali głębokiej.
Przebudza naraz młodych lat szlachetność,
Przywraca światło i piękność, i wiarę:
I w barw tęczowych przyodziewa świetność,
Co się zdawało zniknione i szare.
Przenika wszystko - niby kwiatów wonie,
Które moc swoich ożywczych nektarów
W spragnionym wiosny rozlewają łonie:
Lecz dusza mało napotyka czarów.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 11:17, 03 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 17:56, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny piękne wiersze ,Esprit nie uczęszczałem do liceum zatem mam prawo nie znać tego wiersza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:02, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Niezależny nikt mnie tego wiersza nie "uczył" w szkole.
Wygrzebałam w antykwariacie tomik wierszy Langego (jak kilka innych) i ...zapadłam na wiersze mroczne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:28, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
[Daj mi wstążkę błękitną]
Daj mi wstążkę błękitną - oddam ci ją
Bez opóźnienia...
Albo daj mi cień twój z giętką twą szyją:
- Nie! nie chcę cienia.
Cień zmieni się, gdy ku mnie skiniesz ręką,
Bo on nie kłamie!
Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko,
Usuwam ramię...
Bywałem ja od Boga nagrodzonym
Rzeczą mniej wielką:
Spadłym listkiem, do szyby przyklejonym,
Deszczu kropelką.
Cyprian Kamil Norwid
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:09, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
(Dajcie mi tylko jednę ziemi milę )
Dajcie mi tylko jednę ziemi milę --
Może, o bracia, za wiele zachciałem!
Dajcie mi jedną bryłę - na tej bryle
Jednego - duchem wolnego i ciałem,
A ja wnet z siebie sprawię i pokażę,
Że taki posąg - dwie będzie miał twarze.
Dajcie mi gwiazdę mniejszą od miesiąca,
Kometę złotym wiejącą szwadronem,
Niechaj po lasach będzie latająca,
A tylko święta jednym polskim zgonem,
A ja wnet siły dobędę nieznane,
Skrzydła wyrzucę - i wnet na niej stanę...
O bracia moi! kiedy krzyżem leżę
A proszę Boga o kraj, o człowieka --
To mi się zdaje, że tętnią rycerze,
A wróg z piorunem przed nimi ucieka...
Chcę biec - lecz kiedy na blask gwiazd wynidę,
Gwiazdy mię drwiące pytają, gdzie idę.
O gwiazdy zimne, o świata szatany,
Wasze mię wreszcie niedowiarstwo zwali...
Już prawie jestem człowiek obłąkany,
Ciągle powiadam, że kraj się już pali,
I na świadectwo ciskam ognia zdroje --
A to się pali tylko serce moje!...
Juliusz Słowacki
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 21:10, 03 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 20:28, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Bolesław Leśmian
"Rok nieistnienia"
Nadchodzi rok nieistnienia, nadchodzi straszne bezkwiecie,
W tym roku wszystkie dziewczęta wyginą, niby motyle,
Ja pierwsza blednę samochcąc i umrzeć muszę za chwilę -
I już umieram - o, spojrzyj! - i już mnie nie ma na świecie!
Ucz się pożądać mej śmierci, ponętne pieścić nietrwanie,
Całować mrzonkę, co dla cię kształt ust czerwonych przybiera,
I wierzyć w radość mych cieni i w oczu mych obcowanie
Nie widzi, jeno obcuje ten, co naprawdę umiera.
Uczył się kochać umarłą, pieścił dłoń, której nie było,
Całował oczy zamknięte, każdą powiekę z osobna,
Porozumiewał się z piersią, jak z pełną pieszczot mogiłą -
Ale nie wiedział, co czuła, bo nazbyt była zagrobna.
Czy czujesz moje pieszczoty i pocałunki i radość?
Czyli nie bolą cię mroki i nieistnienia nadmiary?
O, wyznaj wszystko do końca, uczyń tęsknocie mej zadość,
Zadrżyj z miłości pośmiertnej, jeślić dostępne jej czary!
Czemuż tak wątpisz o zmarłej? Wszak już do cudów nawykam.
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 12:48, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są - jak odwieczne Chrystusa wyznanie:
"Bądź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak - nie za nie -
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni moje'j!...
Tęskno mi, Panie...
Cyprian Kamil Norwid
Nowy Jork 1853/1854
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 13:51, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Esprit Aniu bardzo piękny wiersz może i ja wpiszę ten co mi się podoba.
Ukochaj dziatwo! słowo rodzinne,
Skarb twój najdroższy, wspaniały!
Tem słowem usta twoje niewinne,
Pierwszy paciorek szeptały.
A co po Bogu najdroższe dziatki!
Dla duszy tkliwej i czystej:
Słodkie imiona ojca i matki,
Wzięłyście z mowy ojczystej.
Pierwsze wrażenia, pierwsze pojęcia,
Pieśń ptaszka, kwiatki w dąbrowie,
Co zajmowały umysł dziecięcia,
W tej tłumaczono wam mowie.
Nie tylko kraj ten, w którym żyjecie,
Ojczyzną waszą się zowie:
Bo jest i druga ojczyzna, dziecię,
Co w polskim mieści się słowie.
Z głębi serc polskich, nurt żywemi,
Rwie się jak rzeka wspaniała:
To mowa ojców, co naszej ziemi,
Nazwisko "Polski" nadała.
A jakież czary mowa ta mieści:
Raz gromem huczy i błyska;
To znów się ozwie jękiem boleści,
Że aż łzy z oczu wyciska.
Bo w niej się chowa moc tajemnicza,
Ta czarodziejska moc wróżki:
Co raz ją zmienia w pieśń Mickiewicza
To znowu w hasło Kościuszki!
Więc czcij to słowo, co się u świata,
Okryło zasług wawrzynem!
Bo kto niem gardzi albo pomiata,
Ten złym Ojczyzny jest synem!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:30, 11 Lis 2008 Temat postu: wiersz |
|
|
Niezależny- czyj to wiersz, bo chyba nie Ty jesteś jego autorem?
Rada bym wiedzieć kto jet autorem tego wiersza ?
Napisz to , jeżeli nie chcesz się narazić na zarzut, że popełniasz pagiat, a publikowanie cudzych wierszy pod swoim nazwiskiem czy nawet pseudonimem jest karalne.
To tak ku przestrodze....
Dodam do tego wiersz :
MIŁOŚC
[URL=http://imageshack.us][/
Jest miłość trudna
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
jest przewidująca
taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
niedokładna jak uczeń co czyta po łepkach
jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
jest miłość wariatka egoistka gapa
jest jesień lekko chora z ksieżycem kłamczuchem
jest miłość co była ciałem a stała sie duchem
i ta co nie odejdzie - bo znów niemożliwa.
Jan Twardowski
PROŚBA O WYSPY SZCZEŚLIWE
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, oyumań,
wer śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
Konstanty Ildefons Gałczyński
[URL=http://imageshack.us][/
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:17, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie Pro Publico niestety nie jestem autorem tego pięknego wiersza ale czy nie wystarczy że jest prawdę piękny? A na przebaczenie za ten niefart dedykuję Ci wiersz o przebaczeniu właśnie zaznaczę ze autorem jest poeta którego szczególnie cenię Jan Brzechwa wybacz że wiersz jest przydługi ale wart przeczytania
Kiedy dusza twa przyjdzie w obczyznę bożą,
Aniołowie jedwabiści księgę otworzą.
I położą ją przed Bogiem na srebrnej chmurze
I rozwidnią całe niebo burzą w purpurze.
Bóg nad księgą się zamyśli, a w owej księdze
Będą duszy twej spisane cienie i nędze,
Twoje winy, twoje grzechy i twoje zmazy,
Ciosy, które mi zadałaś po tysiąc razy.
Bóg nad księgą się zamyśli, potrząśnie głową
I uderzy twardą pięścią w chmurę gradową,
Tupnie groźnie jedną nogą, a potem drugą,
Aż się cały świat zamroczy ciemną szarugą.
Wtedy dwaj archaniołowie wielce strwożeni
Wyprowadzą twoją duszę z gromady cieni,
I postawią przed obliczem groźnego Boga,
Aż struchlejesz po wsze czasy, duszo uboga.
Bóg zawoła wniebogłosy wpośród niebiosów:
"Cóżeś, duszo, uczyniła ze swego losu?!
Zamiast szukać wniebowzięcia na gwiezdnych szlakach,
Podeptałaś i zabiłaś mego śpiewaka!
Niechaj otchłań cię pochłonie mroczna i ciemna,
Bądź na wieki potępiona, duszo nikczemna!"
Brama niebios się zatrzaśnie z jękiem i zgrzytem
I rozlegnie się żałobny psalm pod błękitem...
Wtedy ja na twarz upadnę przed bożym tronem:
"Boże, zmiłuj się nad żalem nieutulonym!
Choć zabiła mnie za życia, jam jej przebaczył,
Czemu miałbym po raz wtóry zginąć z rozpaczy?
Za jej dłonie, za jej stopy, za jej uśmiechy,
Wybacz, Boże miłosierny, śmiertelne grzechy!"
Bóg odpowie przebierając znaki zodiaku:
"Weź ją sobie w imię boże, biedny śpiewaku!"
Zejdę wtenczas po twą duszę, na dno czeluści,
Anioł-klucznik nas do nieba z powrotem wpuści,
A ja będę niósł na rękach duszy twej brzemię
I przeżegnam ją od nieba po samą ziemię,
I ułożę na obłoku w cichej ustroni
I jak dotąd będę wiernie modlił się do niej.
Przepraszam jeszcze ,długo tu nie byłem dopiero teraz zauważyłem Twój piękny wiersz ,zasłuchałem się piosenki którą zapodał mi wczoraj Panesz opowiada on historię życia jest piękna posłuchaj jej jest na moim poscie, warto.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:26, 02 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 14:13, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Znalezione na przybalkonowej gałęzi
Stoje na balkonie,
Załamałem dłonie,
I w kwietniowym niebie,
Szary wzrok mój tonie.
Bzy mi zapachniały,
Zale mnie owiały,
Twarz mi ojedwabia,
Wiew znieruchomiały.
Zmierzch się wiewem żali,
Żeśmy się rozstali,
Przymniętymi oczy,
Widze ciebie w dali:
Stoisz na balkonie,
Załamałaś dłonie,
I w kwietniowym niebie
Modry twój wzrok tonie
Julian Tuwim, "Na balkonie"
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 14:13, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|