|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 13:17, 09 Maj 2007 Temat postu: Liryka, liryka...tkliwa dynamika - topik poezji wszelakiej |
|
|
Czy lubicie czytac poezje? Macie ulubione strofki? Zapraszam...
List Zakochanej
Goethe Johann Wolfgang
Jedno spojrzenie miły, twoich oczu
I na mych ustach jeden pocałunek -
Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,
Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł?
Z dala od Ciebie żyjąc na uboczu
Tobie poświęcam mą myśl i frasunek;
Serce potrąca wciąż tę samą strunę
Jedną, jedyną... i łzy płyną z oczu.
Po licu spływa łza i wraz wysycha;
Kocha mnie - myślę - więc czemuż w tę miłość
Mam nie uwierzyć, choć taka daleka?
O, usłysz skargę mych miłosnych wyznań!
Twa wola moim szczęściem - i mą siłą -
Daj znak, na który me serce tak czeka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:06, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Żeby nieco rozruszać temat...przede wszystkim chciałabym sie z Wami podzielic swoimi odczuciami na temat poezji... bo przeciez poezja, to nie tylko dramaty, elegie, ody...tragedie... to takze dowcipne fraszki, lekkie sonety , limeryki wszelkiej masci... nie wierze ,że nie macie takich, które Wam kiedys wpadły w uchoi spodobały sie a moze rozsmieszyły...
Wklejajcie...a co Wam szkodzi, przeciez
De gustibus non est disputandum....
Ballada o królu i błaźnie z morałem zaznaczonym wyraźnie
Kofta Jonasz
Nudził się król, z nudów był chory
Kitwasił, memłał, ślinił się i czkał
Z nudy rozpisał nawet wybory
Chociaż monarchia była dziedziczna
Wygrał wybory o własny tron
I jeszcze bardziej nudził się on
Aż w końcu nudy tak strasznej zaznał
Że do krwi obgryzał paznokcie u nóg
Zawył, zaskomlał - zawołał błazna!
Niech się w mej nudzie doszuka luk
Przygalopował spocony grubas
Komik - artysta, pseudonim Pic
Rzekł: - skoro jestem z wizytą u Was
Wasza Wysokość, opowiem wic
Przyszła raz baba do doktora...
W tym miejscu mu przerwało coś
Z królewskiej ręki pomidora
Otrzymał w formie fangi w nos
Nie stropił się tym faktem zbyt
Bowiem tu stawka szła o byt
I z miejsca w ekscentryczną polkę
Ruszył, ująwszy gatek kraj
Fruwał jaskółką, stawał kołkiem
W rytm krakowiaczka de wolaj
Potem motylkiem frunął w górę
A że przyciężki trochę był
Zamiast szpagatu zrobił sznurek
Kończąc japońskim mostkiem w tył
Nie było braw, nie było ech
Jedyny dźwięk - królewski ziew
Artysta pojął już, że przegrał
Walkę o najjaśniejszą z łask
Błazen umiera jako żebrak
Kiedy sczernieje śmiechu blask
Dobrze być chociaż żywym trupem
I gdy przemykał w stronę wrót
Poślizgnął się i padł na dupę
I stał się cud! Stał się wielki cud!
Król zachichotał, zarechotał
Posmarkał się, a za nim dwór
Magnaty, szlachta i hołota
Każdy się śmiał, jak mógł, czym mógł
Płynęła radość w świat szeroki
Na grzbietach akustycznych fal
Zerwane od uciechy boki
Taczkami wywożono z sal
Morał ballady - że zdrowy śmiech
Rodzi się podług reguł trzech
Po pierwsze - chwyt przez zaskoczenie
Drapieżnej puenty mocny smak
Po drugie - podziw i olśnienie
Że aktor naturalnie gra
Po trzecie - co najwyżej cenię
Jako kulturotwórczy fakt
Szeroki oddźwięk i zrozumienie
Każdy na dupę kiedyś padł
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:34, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Widzę Delto, że topik tytułujesz moim ulubionym poetą.
Może więc na początek jego ostatni wiersz, który często przywołuję
jako motto moich działań:
"Ale są jeszcze sprawy..."
Ale są jeszcze sprawy drobne: loty ptasie,
chwianie się trzcin w jeziorach, blask gwiazdy wieczornej,
różne barwy owoców o porannym czasie
i wiatr przelatujący w sopranie i w basie,
i moja mała lampa, i stół niewytworny.
Ale nawet za wszystkie obrazy Tycjana
nie oddam tego stołu, bo pracuję przy nim,
to mój wierny przyjaciel od samego rana,
a kiedy noc...
(oż w mordę, nie ma funkcji centrowania )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:42, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Witaj Lakoszu...a tak sie miło składa, że KI>Gałczyński i moim ulubionym poetą jest..zatem...
Czterdziesty szósty Kraków
Gałczyński Ildefons Konstanty
Jesień. Już liście kolorowe
jak wstążki na gitarze mojej.
u Noworolskiego Palester pije
"Pół czarnej" z niepokojem:
- Bo jesień, wie pan, głupia historia:
grypa i wiatr, i oratoria.
W Mariackim (złoto wśród purpury,
które się spina z nią jak brosza)
stoją sobie cztery figury
dobrego majstra Wita Stwosza,
więc z łezką patrzę nostalgiczną
na sztukę dobrą, nie hermetyczną.
A przed Mariackim (co ja bazgrzę!)
fotografują Amerykanie
stare nagrobki, ale także
gołąbki srebrne niesłychanie,
a dzwony dzwonią... człowiek rzekłby.
Niebo czy - «Tygodnik Powszechny»?
To - sans rancune. Bo trzeba przyznać:
(zdanie samego jest Jerzego),
że dziwna byłaby ojczyzna
bez «Tygodnika Powszechnego»,
w ten fiolet tylko nieco czerwieni,
wtedy się wszystko na lepsze odmieni.
Tylko - łagodnie. Lecz na mą mamę!
po cóż ja palce pcham pomiędzy?
Ta rzecz - to nie mój departament,
mój departament to jest: księżyc,
gitary, szpady, żart Pinokia
i w ogóle angelologia.
Ech, mój Krakowie krakauerski,
wypić by cię jak wino z dzbanka!
Tu jeszcze graja. "Jarmark perski",
tu błyszczy Skierski i Ciecierski,
tu śpiewa "Krysia Leśniczanka":
CESARZU, CESARZU,
SZLACHETNE IMIĘ TWE,
CESARZU, CESARZU,
TWÓJ KRAKÓW MÓWI: NIE.
A po teatrze z Kaziem Wyką
gadamy sobie o «Twórczości»,
o wierszach z sensem i z muzyką,
o Wenecji i o miłości,
i o fistaszkach, i o knedliczkach,
i o rysuneczkach Jana Kamyczka;
i wschodzi księżyc, cham bezsenny,
ale prawdziwy, przedwojenny,
więc znów na Planty, uliczkami,
po tym księżycu, jak po wodzie
(albo po chromatycznej gamie),
nad Wisłę, gdzie buszuje młodzież
i do znudzenia, do migreny
nuci nad Wisłą durne refreny,
np.
"Góralu, czy ci nie żal?"
albo
"LIRYKA LIRYKA
TKLIWA DYNAMIKA
ANGELOLOGIA
I DAL".
A w dodatku kocham Kraków...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 18:51, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Jak motek luznego jedwabiu zdmuchniety na mur
Szla wzdluz balustrady na Kensington Gardens
Umierajac na rodzaj uczuciowej anemii
A wokol klebi sie cizba
Brudnych, zdrowych dzieci biedoty
One posiada Ziemie.
A ona jest ten szczyt wychowania.
Jej znudzenie jest wyszukane i bezgraniczne
Chcialaby zeby ktos sie do niej odezwal
I obawia sie niemal, ze ja uczynie ten nietakt.
Ezra Pound
Elizabeth Bowes-Lyon
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 20:22, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Polski maj , bez kwitnące kasztany......matury.......wspomnienia i ......
A polski bez jak pachniał w maju
W Alejach i w Ogrodzie Saskim,
W koszach na rogu i w tramwaju,
Gdy z Bielan wracał lud warszawski!
Szofer nim maił swą taksówkę
Frajerów wioząc na majówkę,
Na trawkie, pifko i muzykie;
Gnał na sto jeden, na rezykie;
A wiózł śmietankie towarzyskie:
Kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej,
Burakoszczaka z Czerniakowskiej
I Józia Gwizdalskiego z Wolskiej.
Byli spocone i zziajane
I wszystka trzech w drebiezgi pjane,
I jak jechali bez Pułaskie,
Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem,
I przebiegł (tyż pod gazem krzynkie)
Flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go natralnie,
Że on zapychał leguralnie,
I "Niech ja skonam, niech ja skonam
(Zawsze dwa razy! Rzecz stwierdzona),
Skoro jeżeli znakiem tego
Nie jest to wina bzu danego,
Któren cholernie się uwietrzniał
I mocny zapach uskuteczniał;
Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło
I właśnie bez to się zdarzyło".
Policjant mówił: "Ja nie frajer
I pan nie weźmiesz mnie na bajer,
Pan się zatrudniasz anhoholem" -
I nagle krzyk : "To ja chramolę!"
I "Nie bądź pan tu za szemrany!"
A kuchta w pisk: "Zabiją! Rany!"
A Józio w pysk, z Józia w mordę,
I już w powietrzu pachnie mordem,
I wszyscy do komisariatu,
A z winy - majowego kwiatu.
Pozdrawiam - Janusz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:16, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
dla mnie i tak nikt hanki poświatowskiej nie pobije .....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:21, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
W takim razie Bosska - prosze. Ja też lubie Poświatowską...
***(oswajanie słów )
Poświatowska Halina
oswajanie słów
jest trudniejsze
niż oswajanie tygrysów
one własną zwinnością zdumione
przeciągają wśród traw
wpełzają kocio na drzewa
poruszają wargami
z bliska
zapach mięsa i pierza
ostry zapach krwi
trzeba pokochać je wszystkie
aby popis
wypadł pomyślnie
*************************************
Dziekuję za odwiedziny...zapraszam nadal.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:25, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Jak diabeł chciał kupić konia
Makuszyński Kornel
Miesiąc temu, wcześnie z rana,
Kolo Pińska wśród ustronia
Przyszedł diabeł do ułana,
By od niego kupić konia.
? Panie ułan! szkapa stara,
Dychawiczna, ledwie chodzi,
Dobra dla mnie, bo jest kara,
Sprzedaj mi ją, pan Dobrodziej!
Żeć nie okpię, na ogony
Wszystkich diabłów mogę przysiąc,
Dam ci kwit na dwa miliony,
Płatne w piekle za lat tysiąc.
Okiem błysnął czort czerwonem
Straszną parę puścił z pyska,
Merdnął rudym swym ogonem,
I wraz przepadł wśród bagniska.
Zasnął ułan w jakiejś bruździe,
A czort wraca poprzez zboża
I jak szkapę, tak na uździe,
Wiedzie dziewkę jakby zorza.
? Ej, ułanie, wstawaj prędko,
Na diabelskie podogonia!
Taką ciebie złowię wędką,
Bierz dziewczynę, dawaj konia!
Patrzy ułan: panna cudo,
W pysku twarda, w oczach modra,
Jak dąb młody takie udo,
Jak kamienie młyńskie ? biodra.
? Złota twego mi nie trzeba -
Ułan w pysk czortowi bryźnie
Mam nad sobą kawał nieba,
Resztę dadzą mi w ojczyźnie.
? Panie ułan! bez wykrętów!
Koń ma zołzy, mało warty,
Dodam przygarść dyjamentów
I siwuchy ze trzy kwarty.
? Swój ze smoły likwor diabli,
Sam pij, diable, ja nie zgrzeszę!
Dyjamentów zaś ze szabli,
Ile zechcę, to wykrzeszę.
Zad wspaniały, więc wspaniale
Muszą też być okolice,
Barki ? jakbyś widział skałę,
Jako rzepy ? takie cyce.
Sercem zadrżał ułan krewki,
Tak mu chciało się wesela,
Czort go do tej ciągnie dziewki,
Ktoś do konia ? przyjaciela.
Już czort sunie się zdradziecko
Konia brać za dziwożonę,
A koń patrzy tak jak dziecko
Poprzez oczy załzawione.
? Stój! ? zawoła ułan srogo ?
Nie twój jeszcze koń mój drogi!
Mój koń cztery ? kuternogo!
A twa dziewka dwie ma nogi.
Chciałeś mnie oszukać podle,
Wracaj, czorcie, gdzie pieprz rośnie! ?
I za moment siedział w siodle,
A koń zarżał mu radośnie.
Krzyknął ułan: ? Z tego dzbanka
Sam z piekielnej pij czeluści.
Koń ? to moja jest kochanka,
Co mnie nigdy nie opuści!!
P.S. Januszu...podaj autora, jesli znasz, prosze. Bardzo mi sie podoba, kojarzy mi się z Wiechem.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:38, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
"Kwiaty Polskie" Tuwima
Pozdrawiam jak na razie ...chmurnie, ale ma być ...lepiej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:39, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dziekuje w51...az wstyd...ale nie znam całych "Kwiatów polskich"...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:40, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
*** (przecież znasz wszystkie moje chwyty)
Bursa Andrzej
...ty znasz moje chwyty, ja znam twoje,
marnujemy czas.
roger vailland
przecież znasz wszystkie moje chwyty
życie moje
wiesz kiedy będe drapał krzyczał i rzucał się
znasz upór moich zmagań
i drętwe pozbawione smaku i czucia wyczerpanie
wtedy zatruwasz mój sen majakami
aby uniemożliwić mi jakikolwiek azyl
znam twoje słodycze
które przyjmuję ze skwapliwą wdzięcznością
i po których szarpią mnie torsje
przywykłem do twoich okrucieństw
nauczyłem się śmiać z własnego trupa
(znasz dobrze ten mój ostatni chwyt)
znudziliśmy się sobie życie moje
mój wrogu
cóż kiedy wkręciłeś iskry bólu w moje szczęki
aby utrudnić mi ziewanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 13:53, 30 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Kopia postu z "Wiary i religii"
Myslicielka napisała:
Mialam sie z tym nie "wychylac" (na razie), no ale skoro nie daje rady z tym wierszem, to podaje adres (moze kogos zainteresuje, choc to nie jest jeszcze w pelni gotowe):
[link widoczny dla zalogowanych]
Powinno zadzialac...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 13:56, 30 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
PS. Do postu powyżej.... przeniosłam kopię postu naszej P.T. Koleżanki , gdyz poezje na jej stronce uważam za jak najbardziej godne funkcjonowania w topiku scisle poetycznym.
Pozdrawiam Delta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 20:39, 30 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Cholera...
Te wiersze Myslicielki sa na prawde niezle!
Boza matematyka
Ten obraz na ktorym wlasciwie nic nie ma:
czlowieka, zwierzecia, kamienia ni drzewa,
na ktorym dokladnosc z bezspornym uporem
zda sie nie- matematycznym wyrazona wzorem.
Gdzie Twoja harmonia, doskonala przestrzen,
co niewyrazalne jest, a jednak wieczne,
gdy wzroku nie mozna oderwac od sciany:
ten obraz na ktorym Jestes Napisany.
O Wzorze Wszechswiata zamkniety w literach,
w tym jestes najbardziej, gdzie wlasnie nic nie ma,
bo nic co stworzone nie zdola wyrazic
tego z czego wszechswiat mogles wyprowadzic.
Ci co przed wiekami odkryli podstawy,
dzis lzeni jak gdyby juz nic z dawnej slawy…
Ten obraz co ciagle lsni w palacym sloncu…
…i madrosc, co musi zwyciezyc na koncu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|