|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:25, 29 Gru 2006 Temat postu: Wpływ stosunków wewnętrznych na politykę zagraniczną. |
|
|
Dość długo zastanawiałem się, dlaczego nasza polityka zagraniczna jest tak krytykowana, jest tak zła, a szczególnie jej zła ocena wynika z chęci dołożenia PiSowi.
1. Mamy złe stosunki z sąsiadani z zachodu i wschodu. Z jednej strony wynika to szczególnie z nieunormowania stosunków powojennych z Niemcami. Najpierw sprawa była blokowana przez Układ Warszawski, obecnie wynika sprawa ziomkostw i brakiem rozliczenia się z Rosją z powodu uzurpatorskiego zachowania Rosji jako mocarstwa.
Leżąc między młotem i kowadłem, w strefie ekspansji ekonomicznej z zachodu na nasz teren i jeszcze dalej i zasobami gospodarczymi i siły roboczej na wschodzie, jesteśmy tak jak przed II WŚ traktowani nadal jak powietrze, przepaść, ktorą nalezy jak najszybciej pokonać.
Ponieważ do tej pory chcieliśmy się rozliczyć z sąsiadami, wytworzyliśmy u nich niechęć do nas, chęc pomijania nas jako mniejszego partnera lub partnera utrudniającego porozumienie pomiędzy potęgami.
2. Wyjście ze strefy wpływów Rosji i zaczepienie się w UE było na korzyść nie naszą, ale krokiem naprzód potęg finanowogospodarczych, które poszerzyły w ten sposób strefę wpływów! A my nadal przystosowujemy się do ich praw, które nie są adekwatne do stosunków z Rosją. I w tym miejscu stoimy w miejscu jeżeli w stosunku do krajów Uni, nie cofamy się!
3. Wchodzenie do Uni było sprawą prawie wszystkich naszych partii, ale na czele stał prezydent A. Kwaśniewski. Postać nie tyle istotna, co medialna, która umiała rozciągnąc swoje uroki na ważniejszych świata. W związku z czym nasz nowy prezydent miał i raczej dalej ma problemy z wejściem do grona możnych tego świata (byle jakie spotkanie w Waszyngtonie, nie przyjęcie go przez królową brytyjską, nonszalanckie potraktowanie go przez dziennikarza francuskiego, itd.). Po Kwaśniewskim, gdy już nie ma potrzeby hołubienia i liczenia się z opinią Polski, nie ma co "bawić się" z jej nowym Prezydentem! I tutaj widzę nasze trudności w załatwianiu spraw zagranicznych. Nie ma nic do tego Pani Minister SZ! A polityka wewnętrzna , czyli wotum zaufania stawiane prze opozycję tylko szkodzi naszemu wizerunkowi!
4. Na polityce zewnętrznej po pierwsze, trzeba się znać, a po drugie, mieć ją jedną i iść po ustalonej ścieżce. Więc jak już powiedziało się wcześniej "A", bo kolejno jest "B" i nie ma co wybrzydzać. Jeżeli nie jesteśmy chorągiewką, to postępujmy jedynie zależnie od okoliczności. A nie, że to ktoś i to z rządu, i to z wodzowskiej partii będzie się wygłupiał i pozwalał babciom kościelnym, które nie wiedząc co im już jutro grozi i dopiero jutro będą narzekać na ten sam rząd, będzą referendować swoje poglądy, że "bić się nie wolno" i wojska z Iraku lub Afganistanu należy wycofać! Tak. Tak nas widzą za granicą! I to jest nasz widoczny poza krajem nasz stosunek do NICH! Sami sobie i to politycznie i to prawierządowo poniżamy rangę polityki zewnętrznej, rację stanu!
5. Wyraziłem się na forum stanowczo w sprawie "mięsa", czyli w sprawie nowej umowy Uni z Rosją. I nadal, mimo że zwątpiłem, czytając na forum "prztyczki" w kierunku PiSu, że można było inaczej. Można było!
Ale to i Unia i Rosja zmusiły nas do tego! Bez względu, czy prowadzimy złą czy właściwą politykę zagraniczną, to swoim wetem powiedzieliśmy, że "jeżeli my mamy się stosować do reguł Uni czy handlu światowego, to... resztę też to obowiązuje. Więc nadal stoję na swoim stanowisku!
Podsumowując post, stwierdzam, że sami musimy ustalić i stosować się do własnych reguł postępowania. Wahliwe zachowywanie się naszych bieżących przywódców przed referendum wejścia do UE, "Nicea, albo śmierć" czy obecne terefere-rendum w sprawie obecności naszych wojsk na arenie międzynarodowej i wewnętrzne podważanie zaufania dla naszych rządzących jak najbardziej nam nie sprzyja.
Mogło być lepiej. Ale polityka zewnętrzna kreowana przez Prezydenta, Premiera i MSZ jest na tyle adekwatna i poprawna, na ile nas stać. Mieszanie osób trzecich (polityków i euroosłów), jak i wytwarzanie fatum medialnego jedynie nam szkodzi!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 9:22, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Jak może mieć vicepremier, w dodatku szef koalicyjnej partii, a więc i cała "licząca się" partia, jak najgłupsze spojrzenie na realia światowe i na.. obronność kraju? Jak może proponować babkom kościelnym decydowanie o stanie państwa?
Co babki znają się na układach międzynarodowych, na potrzebach obronności kraju i... na wojsku? Jeżeli sam premier sra we własne gniazdo? Przecież jest to domena wyłącznie Prezydenta i Premiera we współpracy z Sejmem lub Parlamentem! Tylko tu mogą zapadać decyzje. A więc, kto tu rządzi? L. Kaczyński czy Giertych? Czy takiego gościa, co to zamiast poprasić kuratoria o dane, zastępuje je sprawdzając ich dane ankietowane o ciążach uczennic? Robiąc z tego taką samą sensację jak wysłanie wojsk do Afanistanu?
Mi to naprawdę w głowie się nie mieści i... chyba wyjadę z tego beznadziejnego kraju!
Faktem jest, że musimy mieć armię na miarę potrzeb. Jeżeli nie mamy potrzeb lub nas na nie nie stać, to armia będzie poniżej "normalnego" poziomu lub nawet w namiastce. A namiastka jest potrzebna, aby nie sprowadzać ekspertów, czyli okupantów w celu jej odbudowania, ale mieć z czego w miarę szybko jej odbudować.
Zagrożenia zewnętrznego też nie widzimy, no bo ktoby chciał... nas atakować. Nawet terrorystom się to nie opłaca tracić siły na ościenne i mało znaczące spektakle światowe! Nawet u nas w kraju nie mają (jak na razie) punktu zaczepienia! Ale historia nau nauczyła, że 10 lat jest wystarczające, aby sytuacja nawet diametralnie się odwróciła! I co wtedy?
Wojsko jest sprawne jedynie w akcji. Nie pomogą jej manewry nawet manewry poligonowe czy opowiadania o "polach walki". Kto "wojska" nie doświadczył na własnej skórze, ten nie wie, że byle świst kuli, wybuch, czy zdanie sobie sprawy z prawdziwego własnego zagrożenia życia, przykuwa do ziemi, odbiera słuch, a nawet zapobiego jakiemukolwiek rozumowaniu! Od warunków wojennych trzeba być uodpornionym. A nasze wojsko, po latach bezroboty jest pełne chętnych wojaczki, jak to się śni każdemu chłopakowi, ale nie znających swoich możliwości psychicznych. Od czasu do czasu, kto żyje tymi sprawami, a w prasie się pokazują te informacje, że... z każdego wyjazdu do Iraku, Afanistanu czy nawet na Bałkany, wraca kilku, co to do wojska poszli podnieść swoją wartość, dzielności(zaimponować), zarobić czy też zmuszonych sytacją, ale nie nadających się i... przepuszczonych przez sito wojskowych psychologów (też często niedouczonych czy niedoświadczonych).
I teraz emeryci i emerytki mieliby decydować, bez rozważenia potrzeby wojska w kraju czy powiązań międzynarodowych Polski, czy pieniądze konsumowane do tej pory przez wojsko mają być przydzielone im (też do konsumpcji czy nadal wojsku. Przy czym administracja, też na tyum by zyskała, a LPR.... POPULARNOŚĆ. I chyba temu służył jeszcze słyszalny ten Łabędzi Śpiew Giertycha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 10:35, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Temat wpływ stosunków wewnętrznych na politykę zagraniczną ma w pełni swoje uzasadnienie gdyż odzwierciedla aspiracje rządzących w naszym obecnym przypadku wasalizm wobec WIELKIEGO BRATA.
Panesz zgadzam się z Tobą że koalicjanci śpiewają swoje łabędzie śpiewy każdy na własna nutę tak być nie powinno. Giertychowskie referendum podważa autorytet prezydenta RP, osobiście nie chciałbym mieć wspólnika który pyta innych czy robię dobrze ale Romek nie ma wyboru notowania spadają znaczących sukcesów jak kot napłakał a żyć trzeba, to tyle o tym odtrąconym jegomościu.
Chciałbym jednak przy okazji zapytać w drugiej kwestii czy naprawdę (i tu się zgodzę z Romanem) jesteśmy w Iraku potrzebni? Co nas tam trzyma? Czy to nasza wojna? Na początku inwazji obiecywano że po wygranej wojnie spłyną do nas lukratywne kontrakty, pomijając cynizm że śmierć innych byłaby z korzyścią dla nas to co takiego otrzymaliśmy? nowe umundurowanie chociażby? Przecież nasze interesy w Iraku nie były zagrożone po sankcjach NZ interesów w tym arabskim państwie i tak nie mieliśmy a jeśli nawet tak to były one szczątkowe, a więc co ?nieomal cała zachodnia Europa odcięła się od wojny w Iraku gdyż nie widziano potrzeby krucjaty w imię nawracania innych lub mówienia innym co dobre a co złe według naszych standardów , a Afganistan? Żeglug mnie Amerykanie z Osamem poradzili sobie już dawno dziwne że od wielu miesięcy nie wyszło żadne oświadczenie od Bin Ladena a więc co nam grozi? może grozić jak nie przestaniemy nawracać innych na drogę z której sami powinniśmy zejść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
b.las
Gość
|
Wysłany: Sob 11:25, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Powiem krotko.
Polityka zagraniczna obecnego rzádu to jedyny pozytywny akcent
w caøym tym PISo-Samoobrono-LPRowskim burdelu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 13:03, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Zapytam nieco dłużej Bujany Lesie, czym według Ciebie charakteryzuje się ta pozytywna polityka zagraniczna WETEM wobec Rosji? czy operatywnością pani minister? która jest milczącym łabędziem Polskiej dyplomacji bo czymże innym? Natomiast pod Twoim ostatnim zdaniem podpisuję się całkowicie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:47, 31 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Na temat naszego udział w pomocy militarnej dla Iraku i/ lub USA) w Iraku zgadzam się z Łukaszem.
Czy powinniśmy brać w tym nieONZetowskim konflikcie udział, zdania mam podzielone. Przede wszystkim NIE, bo nic na tym nie zyskujemy.
Ale reszta przemawia na TAK.
Poparcie rządu PiSu, który był w opozycji na NIE, pojawiło się poprzez przedłużenie tam naszej bytności. Jak również zwiększenie kontyngentu w Afanistanie ma podobne podłoże. Wynikło to z rozmów Prezyenta z Prezydentem USA i premierem GB. Również ugruntowanie polskiej racji stanu, jak i inne rozmowy międzynarodowe mimo niechęci do decyzji swoich poprzedników, na taką decyzję wpłynęło.
Co o tym w tej chwili decyduje - nie wiem, a domyślanie się jest faktycznie jasnowidzwem.
Ale nie widzę w tym ważniejszego wpływu polityki zewnętrznej ze wschodnim sąsiadem.
Natomiast decyzje rządowe podobają mi się na tyle, że widzę stałość polityki i... większy, dłuższy sojusz w dzielącej się pod tym względem Europie. Polska i Wielka Brytania z jednej strony i nadal charągiewkowa i patrząca na swoje interesy... reszta Eurobpy zachodniej! I nadal mnie dziwi ta Eurpa milczy na temat "własnych" arabów, a przecież ona musi się z nimi rozprawić, "ucywilizować" i wchłonąć! Jak to zrobi, nie moja sprawa! Czyżby ponownie mamy być przedmurzem tej Europy podobnie jak w 1683-cim roku? Czyli widzę, że nie utożsamiamy się właśnie z tą częścią Europy!
Różnie mogą potoczyć się wypadki w Iraku i nasz w niej udział, zwłaszcza że widoki nie są optymistyczne dla przemierzeńców. Jednak trzeba czekać, czas i zmiany rządowe pokaża nowsze prognozy.
W głównej rzeczy topiku wojna w Iraku i nasz w niej udział jest wypadkową spraw międzynarodowych. I działania rządu w tej mierze są nawet jak na... Kaczorów bardzo kreatywne. Ale zła opinia przynajmniej dla nich górująca w mediach i ustach polityków nawet koalicji świadczy o czymś. A o czym - wiadomo!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 7:57, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ministerstwo Spraw Zagranicznych i p. Minister A. Fotyga.
Czyżby pani Fotyce nie należało się votum zaufania? No bo z jakiego powodu... nie nadaje się na ministra spraw zagranicznych. To nic nowego pod słońcem, że opozycja "miesza", a jej mieszanie nie ma nic wspólnego z MSZ, ani polityką zagraniczną rządu, ani Panią A.F.! Nawet trudno podejrzewać, że P. Minister jest "najsłabszym ogniwem" w rządzie J.K. Bo wykształcenie ma, doświadczenie ma, no i posady nie dostała za krulestwo!
Jest wg mnie tak. Ktoś musi prowadzić politykę zagraniczną. I o ile w innych rządach pierwsze skrzypce grywał Minister SZ, to w tym rządzie pieczę sprawuje premier i prezydent. A MSZ ma wykonywać ją, pilnować porządków, obrządków i powinności. I to robi.
Są wpadki MSZ (np. flagi, ambasadorowie). Są i będą tak samo jak bywały. A tym razem jest to lepiej widać, bo lepiej są uwypuklane. Takie czasy.
I najlepiej byłoby wogóle, w tym dla polityki zagranicznej, aby opozycja stanęła na wysokości swego zadania. Lepiej byłoby, aby wytykała błędy lub miała lepsze rozwiązania niż stosowane przez rząd i tym zaskarbiała sobie względy wyborców, niż mu szkodziła i walczyła z rządem o wymianę bez względu na jakość!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:40, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Mam odczucie, że pozytywna polityka zagraniczna Pisu polega jednak na podejmowaniu ryzykownych deczyzji tam, gdzie nie powinno ich sie podejmować, i nie podejmowaniu tam, gdzie podjęte być powinny. Czyli kompletny brak doświadczenia i kurs wynikający z mentalności Braci Kaczyńskich, plus dyletanctwo wykonania.
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Gość
|
Wysłany: Śro 23:36, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Merytorycznie bym sie nie czepiał MSZ pani Fotyce,ale o ile premier czy prezydent może byc jaki jest i historia zna wielu tak niewyględnych przywódców to myslę że ministrem SZ powinien być prawdziwy dyplomata z charyzmą :).
Pani minister jest szara i bez wyrazu i nie pójdzie na wódke z ministrem innego państwa .............
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:16, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Jaga napisał: | Mam odczucie, że pozytywna polityka zagraniczna Pisu polega jednak na podejmowaniu ryzykownych deczyzji tam, gdzie nie powinno ich sie podejmować, i nie podejmowaniu tam, gdzie podjęte być powinny. Czyli kompletny brak doświadczenia i kurs wynikający z mentalności Braci Kaczyńskich, plus dyletanctwo wykonania. |
Zgoda. I tym bardziej to widać, bo nawet żaden obóz polityczny nie ma ustalonej wewnętrznie polityki zagranicznej, a tym bardziej nie ma tej lini w całokształcie polityki zagranicznej. Musimy to "przecierpieć" aż do jej ustalenia!
Ahron napisał: | Merytorycznie bym sie nie czepiał MSZ pani Fotyce,ale o ile premier czy prezydent może byc jaki jest i historia zna wielu tak niewyględnych przywódców to myslę że ministrem SZ powinien być prawdziwy dyplomata z charyzmą :).
Pani minister jest szara i bez wyrazu i nie pójdzie na wódke z ministrem innego państwa ............. | I ciężko znaleźć takiego obecnie.... (Ciemność widzę!) W dodatku.... wybrańca zaakceptowanego przez PiS!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|