POLITYKA 2o

bujanylas

Ale cóż...

Upierdliwie pociągnę ten wątek. Obśmiany, że kozaczę i że "z punktu widzenia sztuki operacyjnej nie ma to większego sensu". Tak, tak, wiem... - "wiedza tajna". Cała argumentacja. Jeszcze raz prześledziłem nasz dialog, bo nie zauważyłem jak bardzo sam sobie przeczysz.

Lepiej faszerować Ukraińców jak można, szkolić i nieformalnie ułatwiać im formowanie międzynarodówek niż pchać się z tam całym potencjałem, który może być o wiele bardziej efektywny na innych kierunkach.

To jest obecnie jedyny kierunek, który, jeśli go teraz zaniechamy, sprawa może się poważnie zemścić w przyszłości.

Nie jedyny. Na Ukrainie możemy wojnę co najwyżej zremisować.

Jaki dziś "inny" kierunek można mieć na myśli? Weź nie świruj sziman. Po drugie, takiś realista "wspólnie z UKR możemy co najwyżej zremisować" to po (ch)uja później kreślisz jakieś dopingujące cudaczne wizje, że UKR bez Polski daje radę, że rozwali(my) ?? ruskich i jebać malkontentów. W co Ty grasz chłopie?, co Ty pijesz?

Jerzy Giedroyć kiedyś napisał: "Naszym głównym celem powinno być znormalizowanie stosunków polsko-rosyjskich i polsko-niemieckich, przy jednoczesnym bronieniu niepodległości Ukrainy, Białorusi i państw bałtyckich i przy ścisłej współpracy z nimi. Musimy sobie uświadomić, że im mocniejsza będzie nasza pozycja na wschodzie, tym bardziej będziemy się liczyli w Europie Zachodniej" ; "Szansą może być nasza polityka wschodnia; nie wpadając w megalomanię narodową, musimy prowadzić samodzielną politykę, a nie być klientem Stanów Zjednoczonych czy jakiegokolwiek innego mocarstwa".

Bardzo dobrze powiedziane. Kremlowski skurwysynek wcale nie zdycha, ma się dobrze, specjalnie puszcza ploty o parkinsonie i raku. (Sun Tzu: jesteś silny - udawaj słabego, jesteś słaby - udawaj silnego). Dokładnie tak - czyli na opak należy interpretować wszystkie sygnały wysyłane przez tego lisa. I dlatego ja mówię, kur.wa mać - sprawdzam! Wysyłamy nasze nieoznakowane dywizje - obsadzamy "psychologiczne" granice Naddniestrza i Białorusi i co mi wredny c.huju zrobisz? Mało tego - ukraińskie niebo ogarniają jakieś nie wiadomo czyje f16. i co mi c.huju zrobisz?

sziman

Ad1 Jeśli chodzi o dozbrajanie Ukrainy to naprawdę niewiele państw NATO od tego obowiązku się uchyla. Wiadomo, że sabotują to Niemcy, Austria, Węgry, Włochy (no Austria nie jest w NATO ale wiadomo) ale bynajmniej nie oni stanowią o potędze sojuszu. Swoim potencjałem wspierają ją przede wszystkim Stany, Kanada i UK nie licząc już nas. Także nie jest tak źle jak to rysujesz. Ot ostatnio przeleciała przez net niezauważona informacja, że US Marine Corps postanowił zrezygnować z posiadania własnych sił pancernych - ciekawe czemu?

Ad2 Wracamy do tematu - nie wiem bujany czy zdajesz sobie sprawę, że wejście jakichkolwiek polskich jednostek na Ukrainę będzie aktem wypowiedzenia wojny kacapii. Zielonymi ludzikami na kamazach można było omamić zdemoralizowanych i łaknących pokoju za wszelką cenę spedalonych posteuropejczyków. Na pewno nie uda się to z gangsterami na Kremlu tym bardziej, że nasi musieli by tam wjechać bynajmniej nie na rowerach. Jeśli więc co i tak się nieuchronnie zbliża - zamierzamy się bić z ruskim bydłem to uderzmy tym co mamy tam gdzie ich najbardziej zaboli, bo odsłonię rąbka tajemnicy - nikt w Polsce nie zakłada bronienia Polski w hipotetycznym konflikcie z Rosją na naszym terytorium.
To co widzimy teraz na Ukrainie to jest z punktu widzenia operacyjnego kuriozum, kacapy rzucają już jakieś ochłapy do kolejnych natarć, na głównych kierunkach natarcia ponawiane są po 10 razy na dobę. Wygląda to na jakąś furiacką determinację. Albo oni wiedzą o czymś my nie wiemy i w najbliższych dniach, tygodniach sytuacja może się zmienić diametralnie albo są idiotami, bo wobec takich strat normalny dowódca przed podjęciem kolejnej decyzji o natarciu nakazałby przynajmniej czasowe przejście do obrony, a oni kuźwa biją się o jedną wiochę 2 tygodnie - jednego dnia ruscy ją biorą, na następny spierdalają zostawiając swój złom i ścierwo.

bujanylas

nie wiem bujany czy zdajesz sobie sprawę, że wejście jakichkolwiek polskich jednostek na Ukrainę będzie aktem wypowiedzenia wojny kacapii.

Jak dziecku, po raz 15 tłumaczę - nie ma żadnych polskich jednostek

sziman

Chapeou bas za piękną ripostę.

sziman

Nie ma też rozpoznania satelitarnego, nasłuchu radiowego - po prostu wysyłamy turystów na Rosomakach. Weź bujany ochłoń.

bujanylas

po prostu wysyłamy turystów na Rosomakach. Weź bujany ochłoń.

No i co? I jak to się ma "dyplomatycznie"? Kur.wa, nijak

sziman

Swoją drogą - jak to pięknie się składa, zauważyłeś, że to państwa centralne z I WŚ są znów przeciw Entencie (co prawda Rosja nie po tej stronie, no ale ona zawsze była przedmiotem, a nie podmiotem)

sziman

No jednak ma się. Jak mówiłem kacapska gangsterka zdefiniuje to tak jak będzie to wyglądało, a nie tak jakbyśmy chcieli żeby oni to widzieli.

bujanylas

Tak, wiem że czujesz usilną potrzebę przedyskutowania wątku Gabriela Maciejewskiego, ale - wybacz trochę na innych falach teraz główkuję

sziman

Nic takiego nie czuję. Uważam, że tak jak w Układzie Warszawskim LWP było przeznaczone do działań na konkretnym kierunku, tak i teraz nasza armia jest tak kierunkowana. Wysłanie całej polskiej armii na Ukrainę (jak postulujesz) to klasyczne ściągnięcie gaci i nadstawienie gołej dupy na srogiego kopa.

bujanylas

Przecież nie napisałem o całej polskiej armii. Uważam, że powinniśmy zostawić coś w odwodzie, na zapleczu, z tyłu pleców, na oriencie - przed niespodziewanym atakiem LGBT Very Happy

sziman

Właśnie, że napisałaś - Twoje wyliczenia sił potrzebnych do zabezpieczenia zach. Ukrainy dotyczyły praktycznie całej naszej armii. Ok pewno można byłoby to zrobić mniejszymi siłami ale znacząco osłabiałoby to i tak nasz potencjał.
Ja się nie będę certolił i powiem tak - ja chcę wojny z Rosją ale na naszych zasadach, zajebmy ich najpierw w Królewcu i na Białorusi to będzie wydatna pomoc dla Ukrainy.

bujanylas

Twoje wyliczenia sił potrzebnych do zabezpieczenia zach. Ukrainy dotyczyły praktycznie całej naszej armii.

Teraz walnąłeś jak łysy grzywką o parapet. Skoro sam przyznałeś, że atak z BL i z Naddniestrza jest tylko wojną psychologiczną, więc nasze adekwatne "psychologiczne" siły wcale nie muszą być armią. Miesiąc temu obawiałem się Łukaszenki (w sensie - ataku z północy) Teraz raczej jestem spokojny. Myślę, że kadrowe wojska UKR powinniśmy w tych rejonach wymienić naszą (nie naszą) ;) obecnością

sziman

Armia białoruska nie stanowi żadnego zagrożenia, zagrożeniem jest terytorium Białorusi, którym armia rosyjska może swobodnie dysponować.

bujanylas

Armia białoruska nie stanowi żadnego zagrożenia, zagrożeniem jest terytorium Białorusi, którym armia rosyjska może swobodnie dysponować.

No i co?