POLITYKA 2o

Gość

Poczucie winy białych wobec byłych kolonii - powodem impotencji Zachodu
.

.
Zachód ma skrępowane ręce w konfrontacji z islamskim ekstremizmem z powodu poczucia winy za kolonialną przeszłość, wskutek czego błędnie uważa go za reakcję na ucisk ludów muzułmańskiego wschodu - pisze we wtorkowym "Wall Street Journal" amerykański publicysta Shelby Steele.

Steele, autor wydanej w tym roku w USA książki "White Guilt" (Wina białych"), związany z konserwatywnym Hoover Institution w Kalifornii, analizuje psychospołeczne korzenie islamskiego ekstremizmu takich organizacji jak Hezbollah czy Al-Kaida.

Dopatruje się ich w kompleksie niższości postkolonialnych narodów muzułmańskich wobec Zachodu, który terroryści niejako przezwyciężają poprzez fanatyczną nienawiść, kult śmierci jako przeciwstawienie dekadenckiej zachodniej "miłości życia" i zabijanie "niewiernych", będące swoistą kompensacją za własne niepowodzenia.

Zachód - argumentuje Steele - jest na swój sposób bezsilny wobec tego zjawiska, gdyż obawia się stanowczo przeciwstawić islamistom, czego przykładem było niedawne wstrzymanie przez Izrael ofensywy przeciw Hezbollahowi w Libanie.

Ukrytą tego przyczyną jest - zdaniem autora - "istniejące na Zachodzie poczucie winy białych, zwłaszcza w Europie i w kręgach amerykańskiej lewicy, które niesłusznie dostrzega w islamskim ekstremizmie odpowiedź na (kolonialny) ucisk".

"Zachód tak bardzo boi się oskarżenia o dawne grzechy rasizmu, że czyni z tego ucisku automatyczny pryzmat widzenia niezachodniego świata. Ekstremiści islamscy nie nienawidzą jednak Zachodu dlatego, że są przez niego uciskani. Odwrotnie, nienawidzą go dlatego, że koniec ucisku i kolonializmu, a nie jego kontynuacja, zmusił świat muzułmański do współzawodniczenia z Zachodem. Zmniejszenie, a nie zwiększenie ucisku wytworzyło w tym świecie poczucie klęski, które przekształciło się w ekstremizm" - czytamy w artykule.

Autor zwraca uwagę, że ilekroć "międzynarodowa lewica" zarzuca USA i Izraelowi ucisk narodów Bliskiego Wschodu, "stwarza tym miejsce dla (islamskiego) ekstremizmu, udzielając legitymacji jego twierdzeniom na temat rzekomego ucisku".

"W rezultacie Izrael nigdy nie może użyć swej militarnej potęgi nie będąc nazwanym gnębicielem, co legitymizuje tych, z którymi walczy" - pisze Steele.

"Najbardziej jednak niebezpiecznym skutkiem poczucia winy białych jest stłumienie dyskusji na temat najbardziej widocznego faktu na Bliskim Wschodzie: że świat islamski dawno został w tyle w pochodzie historii. Islamski ekstremizm jest pobrzękiwaniem szabelką wynikającym z kompleksu niższości" - podsumowuje autor.