Gość |
Wysłany: Pon 20:45, 20 Lis 2006 Temat postu: Przepraszam czy tu biją ??? A prawa człowieka ??? |
|
Według aktu oskarżenia Sebastiana S., tak był mocno bity i kopany, że by zagłuszyć jego wycie z bólu zakneblowano mu usta. Nie jest to jednak akt oskarżenia skierowany przeciwko gangsterowi, a czołowemu opolskiemu policjantowi Tomaszowi J. Tenże funkcjonariusz kryminalne sprawy rozwiązywał nie za pomocą rzetelnej pracy śledczej a przy pomocy torturowania świadków i podejrzanych. Przez osiem lat w ten sposób uzyskiwał właściwe i słuszne zeznania. Tak „urobiony” podejrzany trafiał przed oblicze prokuratora i sądu, który oczywiście nie widział śladów pobicia zatrzymanych.
Agnieszka Łukowska w „Gazecie Wyborczej” zdumiona pyta, jak przełożeni, prokuratura, i sędziowie przez lata nie dostrzegali, jak w imię walki z przestępczością nagminnie łamano prawo? Odpowiedź niestety jest prosta. Znęcanie się psychiczne i fizyczne nad osobami przesłuchiwanymi jest codziennością w komisariatach i komendach policji. Poznałem wielu ludzi, którzy przeżyli w naszych komisariatach swoje „Guantanamo”. Nie wytrzymali i przyznawali się do tego, czego nigdy nie zrobili.
Czy ktokolwiek poza Tomaszem J, który „zewsząd był chwalony, bo miał bardzo dobre wyniki w wykrywaniu przestępstw”, odpowie za to? Czy komendant główny policji powała specjalną grupę do zbadania tej sprawy, by odpowiedzialność ponieśli inni policjanci, którzy przyzwalali na ten proceder? Minister sprawiedliwości zapyta prokuratorów, dlaczego milczeli, udawali, że wszystko jest w porządku? Ten proceder trwał lata. Musiano słyszeć krzyki, wycie z bólu, widzieć pobitych ludzi.
Zapewniam jednak, że tak się nie stanie. Szefowie Tomasza J. w policji nawet nie zostaną ukarani zabraniem premii. Prokuratorzy nie wniosą o rewizję procesów opartych o tak nikczemnie zdobyte przesłuchania. Minister sprawiedliwości nie zorganizuje konferencji prasowej związanej z walką z bestialstwem popełnianym w imieniu prawa. Nikt nie chce poważnie przyjrzeć się problemowi. A to, co dochodzi do mediów, to zaledwie wierzchołek góry.
Sprawa w Opolu skończy się na Tomaszu J. Dlaczego? Bo mamy do czynienia z solidarnością grup zawodowych – policjantów, prokuratorów, sędziów i nagminnym przekonaniem, wynikającym z braku umiejętności zawodowych, braku chęci do przeprowadzenia żmudnego śledztwa, że inaczej się nie da, jak tylko zastosować tortury psychiczne i fizyczne. Liczą się wyniki, a nie ich wiarygodność. Presja na zrobienie sprawy jest ważniejsza niż prawa człowieka i prawda w ogóle. |
|