Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Wto 10:48, 21 Lis 2006    Temat postu:

Tak, widać było od dawna niespójność w przywództwie PO. Szczególnie po niewygranym wyścigu do fotela prezydenckiego. Rokita - Tusk ta para na dłuzszą metę nie nadaje się do współpracy w sytuacji gdy się jest w opozycji. Rokicie za ciasno w gorsecie PO . Chce grać pierwsze skrzypce, chce być rogrywajacym , w tej roli zapewne najlepiej się czuje. Po tej konferencji prasowej "ziarno niepewności zostało już zasiane." Jedynie wspólna konferncja prasowa Tuska , Rokity, Schetyny,z Gronkiewicz i Piterą mogła by na jakiś czas uspokoić spekulacje. Te wystapienie Rokity na pewno nie pomoże Gronkiewicz w wyscigu do ratusza w Warszawie. Obawiam się, że tylko czekajace wybory prezydenta Warszawy wstrzymują "poważną rozmowę w gronie przywódców PO." Wynik II tury wyborów , szczególnie tych w Warszawie będzie w znacznej mierze decydował o "klimacie w PO".
Mało to odkrywcze, ale zapewne bliskie prawdy.
Gość
PostWysłany: Wto 9:30, 21 Lis 2006    Temat postu:

Po pierwsze - wybory prezydenta Krakowa, to głosowanie na osoby, nie na partie czy klucza partyjnego. Więc nie dziwię się JMR.
Ale, po drugie, Jaś-wędrowniczek zna politykę swojej partii. Wie, że PO nic specjalnego nie prezentuje poza głoszeniem liberalizmu. Ma jeszcze mniej do powiedzenia niż PiS nawet pogrążony. Po jest partią malkontentów A. Olechowskiego, który nie został Prezydentem RP, a jego kandydatura na prezudenta dodała punkty Kwaśniewskiemu, Płoszyńskiego, który tracąc grunt pod nogami, jak i Olechowski usunął się już z polityki i.... D. Tuska, największego sloganistę w RP! W zeszłym roku w wyborach parlamentarnych PO miało ogromną przewagę nad PiSem, spowodowaną pchaniem się do tej niedokreślonej partii jajogłowych węszących jej zwycięstwo, a na tyle jajogłowych, że nie przewidzieli, że to pchanie się przewidzieli w znacznym stopniu wyborcy i zrobili PO psikusa!
I po trzecie, czas na następny krok. Po nie dopracowało się kompletnie niczego. Jak było założone, takowe jest. W PO nie tylko Rokita ględzi, są i inni "śpiewacy". W końcu ktoś w niej otrząśnie się i krzyknie "za mną, ja mam rację". I conajmniej kilku wietrzących zwycięstwo za nim poleci! A jakośc ta sama. Rokita przed tym się już zabezpiecza. Najpierw poparcie dla kandydata PiSu, a teraz czekanie, aż go wyrzucą lub na tyle obrażą, że będzie miał i swoją rację i powód kolejnej zmiany. Przecież jest politykiem! No nie?
Nie wiem na ile mam rację, ale oczekuję tegoś.
Awacs logout
PostWysłany: Pon 23:31, 20 Lis 2006    Temat postu:

Je... polityke juz tak nie medrkujcie bo i tak sie z nas smieja

w moim miescie farsa druga tura jeden wielki uklad

a co do majchrowskiego, to mialem watpliwa przyjemnosc, obcowac z indywiduum owym podczas jednej z sesji, przedmiot sie nazywal "Mysl polityczna" prof Jacek Majchrowski i nie dziwie sie ze Rokita cos z tym zrobil.
Gość
PostWysłany: Pon 23:17, 20 Lis 2006    Temat postu:

Z ostatniej chwili;
"Jan Rokita powiedział, że minister Zbigniew Ziobro zaproponował mu za poparcie dla kandydata PiS na prezydenta Krakowa trzech wiceprezydentów ze strony Platformy przy boku Ryszarda Terleckiego" – powiedział w TVN24 szef krakowskiej PO Paweł Sularz.
I co Ty na to Jaga?
Gość
PostWysłany: Pon 23:04, 20 Lis 2006    Temat postu:

No dobra Jaga, nie ma się o co spierać to tylko Rokita.
Yar good
Gość
PostWysłany: Pon 22:58, 20 Lis 2006    Temat postu:

Pozostaniemy każde przy swoim, Łukasz.

Pozdrawiam, Jaga
Gość
PostWysłany: Pon 22:55, 20 Lis 2006    Temat postu:

Jaga czy nie o profity chodzi? a o co? o Polskę? Ty jeszcze masz złudzenia? Ja ich nie mam i wiem że chodzi o profity kamery, jupitery, bajery. W Wykonaniu JMR jest to tym bardziej jednoznaczne gdyż trudno go utożsamić z jakąkolwiek partią czy opcja polityczną obija się od lewej do prawej i patrzy gdzie cieplej, sama się przekonasz że po PiSie zobaczysz go w następnej partii która będzie przy władzy. Zauważ jedno JMR zawsze jest w partii która ma względnie wysokie notowania i która rokuje nadzieję widać że w przypadku PiSu tak jest. Jaga mieliśmy swego czasu taki temat „Zdrada” pamiętasz? chyba w przypadku JMR zawadzamy o to. Ekor stwierdził że JMR to zręczny polityk, no cóż tym razem Janka zwiodła intuicja gdyż PiS to pomału historia. Rokita jednak przepoczwarzy się i pod inną postacią wróci do PO już jako jej chwilowa przybudówka ,tak było z ostatnio. I po co wmawiał swoim wyborcom o przywiązaniu do idei PO skoro sprzeniewierzył się jej polityce i ustaleniom? Jak takiemu wierzyć ,no ale to Rokita a Rokicie się nie wierzy.
Gość
PostWysłany: Pon 22:48, 20 Lis 2006    Temat postu:

Hehe... Mr. Green

Cóż... Nie bawiąc się już w polityczne szczegóły a opierając się tylko na mechanice mało omawianej głośno rzeczywistości zwanej karierą, chęcią zdobycia władzy, znaczenia, ubicia interesu (mało wzniosłe ale bardzo rzeczywiste pobudki) można sobie dojść do takiego wniosku.

PO przed wyborami... pierwsza z dużą przewagą nad pozostałymi stała się celem dla "nowooświeconych" i uniesionych wzniosłą ideą (nawróconych z innych... mniej światłych) gdzie hurmem zbiegli się węsząc Eldorado stołkowe, mniodzik słodziutki władzy. I wytrwali do dziś... gdy się okazało, iż pomimo wielu prób wkręcenia PiS i braci K niewielkie skutki przynosi a wręcz odsuwa ich główny cel (trony) na czas nieokreślony to jednak władza braci K ma się coraz lepiej, jest silna i pomimo morza oszołomstw i zawirowań w kwestiach podstawowych dot. Państwa robi więcej dobrego niż poprzednicy.

Wybory samorządowe... były ostatnią okazją na... załapanie jeszcze czegoś dla mniej ambitnych. I jak znam dotychczasową działkę polityczną to wybitne indywidualności(we własnym mniemaniu) POzostałości zaczną się bić... potem porozlatują się tworząc nowy nurt polityczny (a czas najwyższy bo wybory za 3 lata) ubierając go w nadbudowę ideologiczną, zdobywając sponsorów na strojenie piórek, gromadzenie naiwnych do wydymania Mr. Green .

Nie żebym był uprzedzony do PO... ale to się tak zawsze dzieje w partyjkach na zamówienie bez solidnych podstaw. Solidne podstawy mają partie ... SLD, PSL... i dołącza Samoobrona choć nieco olana przez pana Andrzeja który chyba teraz szczytuje... i zaczynam wątpić w jego cdn. po kadencji. Ciekaw aż jestem pod jakimi nowymi nazwami zaświecą nowe (stare nazwiska) gwiazdy na firmamrencie politycznym... Mr. Green W zasadzie nie wiem co dalej z PiS po kadencji..., bo jeśli nie wyleczą się z oszołomstwa może to być ich też droga do podziału po przetartym już szlaku przez PO. I tu rysuje się szansa do powrotu do gry SLD (PSL już wchodzi)... Czy tę szansę wykorzysta i wprowadzi nową jakość kontynuując pewien dobry element zapoczątkowany przez PiS? Tym elementem jest status qwo RP... w UE, i udrożnienie wymiaru sprawiedliwości( na pewno nie doskonałe) oraz dynamika w tym względzie.

Myślę też, że ten (obecny) okres oszołomstwa troszkę ostudzi także oszołomów, którzy zbierają już pierwsze owoce swoich fobii. Jak wyciągną szybciutko z tego wnioski to mogą jeszcze uratować swoje d... w przyszłości dając przy okazji kopa Polskiej gospodarce i to czego nie osiągnęli poprzednicy... Podniesienie znaczenia RP dotąd lekceważonej i ogrywanej.

Wracam do odpowiedzi na temat topiku... Twierdzę, że rozłam w PO to już pewne... Żadna reanimacja chyba nie pozwoli PO przetrwać do następnych wyborów...

Pozdrwaiam... Partyman
Gość
PostWysłany: Pon 22:27, 20 Lis 2006    Temat postu:

Czynnik chaosu, destrukcji, brak zdolności tworzenia, do perfekcji opanowana sztuka dzielenia i burzenia, walki - w polskiej polityce te określenia kojarzyły się głównie z Jarosławem Kaczyńskim.
Przykrym by było, gdyby choć na jedno z nich zasłużył tak wybitny i uzdolniony polityk jak Jan Rokita.
Miejmy jednak nadzieję, że aktualny wyskok p.Rokity, polegający na indywidualnym poparciu kandydata PiSu, był sytuacją jednostkową.

Łukasz, wiele można powiedzieć o trudnym charakterze i indywidualiżmie Jana Rokity, ale z całą pewnością nie można go posądzić o działanie w kierunku uzyskania profitów. A na topie i tak jest.
Mam nadzieję, że za aktualny wyskok rozliczą go solidnie towarzysze partyjnie. Bo się należy.

Pozdrawiam, Jaga
Gość
PostWysłany: Pon 22:25, 20 Lis 2006    Temat postu:

Może inaczej...
Przeciw komu Rokita wskazał na kandydata PIS-u?
----------------------------------------------------
-
-
-

Familia Majchrowskiego

Dawni pracownicy służb specjalnych, policjanci, prawnicy, dziennikarze, urzędnicy i biznesmeni. Wielu z nich tworzy nieformalny układ rządzący Krakowem nazywany często „Familią”. Głównym rozgrywającym w tym układzie jest starający się obecnie o reelekcję prezydent miasta Jacek Majchrowski.


„Familia” większość interesów załatwia podczas zakrapianych alkoholem spotkań w mieszczącej się przy ul. Brackiej knajpie C.K. Dezerterzy. Przychodzą tam Krzysztof Kozłowski, Tadeusz Rusak, Bogusław Strzelecki, Andrzej Oklejak, Jan Widacki, Józef Semik i inni.

Z MSW i WSI do Majchrowskiego

Krzysztof Kozłowski to były szef MSW z początku lat 90. Do najpoważniejszych zarzutów stawianych Kozłowskiemu należy to, że przyjmował do policji byłych oficerów SB. To za czasów Kozłowskiego wiceszefem policyjnych kadr został gen. Roman Kurnik - dawny kadrowy SB, o którym „Rzeczpospolita” pisała niedawno, że mógł być osobą, która dała sygnał do zabójstwa gen. Papały. Za jego też czasów mecenas Jan Widacki razem z żoną gangstera Jeremiasza Barańskiego ps. Baranina założył fundację „Bezpieczna Służba”, której nieformalnym celem było tworzenia parasola ochronnego dla interesów byłych esbeków.
Dziś Widacki pracuje jako wykładowca w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Frycza Modrzewskiego, należącej do żony Jacka Majchrowskiego. W szkole tej wykłada również były szef MSW Krzysztof Janik i nni dawni działacze PZPR.
Dobrym kolegą, a zarazem cichym doradcą prezydenta Krakowa jest również gen. Tadeusz Rusak były naczelnik krakowskiej delegatury UOP, a następnie szef WSI. Kiedy Rusak stracił pracę w WSI, Majchrowski przyszedł mu z pomocą. Zatrudnił go na stanowisku dyrektora Wydziału Ludności i Zarządzania Kryzysowego.
Z równą życzliwością potraktował też Józefa Semika. W czasie rządów SLD Semik pełnił funkcję zastępcy Komendanta Głównego Policji i doradcy wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki. Zwolniony został po aferze starachowickej.
Nazwisko Semika znaleźć można było na firmowanej przez Majchrowskiego liście kandydatów do rady miasta Krakowa. Jedną z kluczowych postaci w krakowskiej „Familii” jest Andrzej Oklejak - pełnomocnik prezydenta ds. prawnych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jego obecność w magistracie miała być gwarancją dyspozycyjności Majchrowskiego wobec SLD. O Oklejaku mówi się także, że jest człowiekiem Jerzego Hausnera. Stąd miała wziąć się jego obecność w radach nadzorczych Rafinerii Nafty Jedlicze S.A. i Polskich Tatr S.A. W latach 80-tych Oklejak piastował stanowisko pierwszego sekretarza PZPR na UJ.
Oklejak wielokrotnie reprezentował miasto w sądowych procesach. Tymczasem rodzina Oklejaków jest w wymiarze sprawiedliwości bardzo wpływowa: w krakowskim Sądzie Rejonowym pracuje córka urzędnika, zaś żona jest szefem jednego z wydziałów Sądu Okręgowego.
- Jakie to ma znaczenie że ktoś kogoś zna? Czy tym panom postawiono jakieś zarzuty? - odpowiada na pytanie o te powiązania Majchrowski

Konik Jacka Majchrowskiego

Majchrowski nie widzi także nic niestosownego w tym, iż zastępcą dyrektora ds. Informatyzacji i Infrastruktury w krakowskim magistracie mianował płk Mariana Konika.
Konik zanim został miejskim urzędnikiem pracował jako szef krakowskiego oddziału
Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Wówczas to założona przez Majchrowskiego Krakowska Szkoła Wyższa im. Frycza Modrzewskiego zakupiła po stosunkowo niskiej cenie budynki od WAM-u. - Kiedy powstawała szkoła to ja jeszcze nie byłem prezydentem - tłumaczy się Majchrowski.

- To jest klasyczna sytuacja konfliktu interesów – przekonuje z kolei posłanka PO Julia Pitera. - Ta relacja w którą wszedł pan Majchrowski podważa zaufanie do państwa. Marian Konik nadzorując mienie komunalne, jednocześnie udziela się społecznie. Jest m. in. sekretarzem zarządu Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości WAM oraz członkiem Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami. Jego syn Janusz Konik jest natomiast właścicielem Krakowskiego Biuro Obrotu Nieruchomościami.

Łapówki i panienki

Krakowski biznesmen Wacław Stechnij z Familią walczy od siedmiu lat. Założona przez niego spółka Forte podpisała z miastem umowę o dzierżawie atrakcyjnego terenu na rogatkach Krakowa. Stechnij miał tam wybudować centrum hotelowo-konferencyjne. W momencie gdy inwestycja miała się rozpocząć, miasto umowę wypowiedziało. Do tego czasu Forte zdążyło zainwestować ponad milion zł w projekt i drugie tyle wpłacić do kasy miasta tytułem opłat gruntowych.
Stechnij batalię o dzierżawę wygrał sądownie, ale miasto nadal blokuje inwestycję przez zaniechanie wydawania decyzji budowlanych. Jak twierdzi właściciel „Forte”, w międzyczasie przyszli do niego znajomi Majchrowskiego - biznesmen Janusz K. i ówczesny wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Bogdan D. – Jacek [Majchrowski przyp. red.] ma dostać 800 tys. euro a dla Andrzeja [Oklejaka przyp. red.] trzeba 0,5 miliona bo nie puści sprawy, bo się stawia. Dokładnie tak powiedzieli - relacjonuje roztrzęsionym głosem Stechnij. - Majchrowski też mi proponował sprzedaż spółki, a przecież jako prezydenta nie powinno go to obchodzić. Wie pan gdzie on takie rozmowy prowadzi? W gabinecie profesorskim na UJ. Bogdanowi D. i Januszowi K. prokuratura postawiła już pierwsze zarzuty. Majchrowski przyznaje się do znajomości z obydwoma panami, jednakże jak twierdzi nie on przysłał ich z korupcyjną propozycją. - To kompletne bzdury. To pan Stechnij rozpowiada takie plotki - komentuje Majchrowski. Z podobnymi propozycjami do właściciela Forte mieli przychodzić także inni znajomi Majchrowskiego. - Był u mnie Likus, ten od afery z krakowskim rynkiem. Powoływał się na Majchrowskiego ale też na wpływy u Kwaśniewskiego i Joli - opowiada Stechnij.
Z relacji Stechnija wynika, że w pierwszych dniach 2003 roku Majchrowski gościł w dzierżawionym przez spółkę Forte motelu Krak. Pobrał klucz od pokoju nr 71 gdzie spędził kilka godzin. Kiedy wychodził klucza nie oddał twierdząc, że będzie go jeszcze potrzebował. Miał przy tym dodać, że jako prezydent liczy na specjalne względy. Przychodził później wielokrotnie w towarzystwie kobiet. Pośród nich miały być miejskie urzędniczki i studentki. - Wymieniłem zamki w drzwiach - mówi właściciel Forte. Stechnij skierował do sądu pozew, w którym domaga się uregulowania należności za pokój wynoszących prawie 58 tys. zł.
Gość
PostWysłany: Pon 22:19, 20 Lis 2006    Temat postu:

Ekor bez urazy ale w Twoim poście prawdziwa jest tylko koncówka po drugim przecinku.
Partyman
Gość
PostWysłany: Pon 22:11, 20 Lis 2006    Temat postu:

Co tu dywagować . Błyskotliwy, inteligentny , nieufny, ambitny narcyz nie umiejacy grać zespołowo.
Gość
PostWysłany: Pon 20:53, 20 Lis 2006    Temat postu: Wędrowiec polityczny Johnny M. Walker

Partyman Jan Rokita może z całą słusznością być uważany za wzorcowy typ "wędrowca politycznego". Zdążył już zaliczyć działalność w NZS (1980), w anarchicznym Ruchu Wolność i Pokój (1984), w Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie (1988), w lewicowym ROAD - Ruchu Obywatelskim Akcja Demokratyczna (1990), Unii Demokratycznej (1991), Unii Wolności (1994), Inicjatywie Trzy Czwarte (1995), Stronnictwie Konserwatywno-Ludowym (1997) i AWS (1997), wreszcie w Platformie Obywatelskiej (2001). Po tylu zmianach barw partyjnych Rokicie jak ulał pasowała nazwa "Jasio Wędrowniczek". Nawet redaktorzy tak przychylnego dla liberałów katolewicowego "Tygodnika Powszechnego" zapytali w pewnym momencie Rokitę: "Jak Pan chce realizować swoje pomysły, nie mając silnego zaplecza politycznego? Co więcej: Pan dość skutecznie pracował, zmieniając partie niczym rękawiczki, by takie zaplecze nigdy nie powstało" ("Tygodnik Powszechny" z 27 kwietnia 2003 r.). Redaktorzy przypomnieli Rokicie m.in., jak to jeszcze na dwa tygodnie przed wstąpieniem do PO zapewniał, że AWS jest najlepszą formacją i w żadnym razie nie zamierza jej opuścić.
Umiejętności przebierania się i maskowania bardzo pomogły Rokicie tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. Jak sam wspominał, początkowo umknął esbekom dzięki przebraniu go przez matkę w suknię i perukę i wyprowadzeniu z obstawionej przez patrole kamienicy. W styczniu 1982 r. uwięziono go jednak na pół roku. Potem studiował i działał w podziemiu, aż w końcu w 1984 r. przystąpił do pacyfistycznego Ruchu Wolność i Pokój. Była to organizacja specjalizująca się głównie w organizowaniu anarchistycznych zadym. Zarzucano Rokicie, że potraktował pacyfistyczny, wręcz hippisowski ruch instrumentalnie, wykorzystując go jako dźwignię do przyspieszenia swojej kariery, gdyż sam w rzeczywistości miał zupełnie inne od WiP-u, skrajnie propaństwowe poglądy (wg tekstu M. Janickiego w "Polityce" z 12 kwietnia 2003 r.). Sam Rokita wspominał w "Magazynie Rzeczpospolitej" z 4 maja 2001 roku: "Nie znosiłem zadym (...). Ale były skuteczne, więc stawałem na czele (...)". Już w tym jednym zwrocie mamy zawartą swoistą kwintesencję postępowania "wędrownika" Rokity: nieważne, czy coś się naprawdę lubi, ważne, by to było "skuteczne".
Z zadymiarskich czasów Ruchu Wolność i Pokój, gdy Rokita był bardzo często zamykany w areszcie, pozostała mu jakaś wyraźna pobłażliwość także dla więźniów niepolitycznych, nawet z tak zwanego "elementu". To Rokita w 1990 r. "wsławił się" jako poseł zgłoszeniem niefortunnego wniosku o amnestię, który doprowadził do wyjścia na wolność tysięcy więźniów, w tym wielu niepoprawnych recydywistów (por. P. Siergiejczyk, Unia Wolności bis, "Nasza Polska" z 12 sierpnia 1998 r.).
Za swego prawdziwego mistrza politycznego w Sejmie uważał Bronisława Geremka - był jego zastępcą w OKP. Z Geremkiem łączyło go mocno również to, że od lat "był całym sercem po stronie KOR-owców, przeciw 'prawdziwym Polakom'" (por. "Alfabet Rokity", rozmawiali M. Karnowski i P. Zaremba, Kraków 2004, s. 107). W 1992 r. jako wiceprzewodniczący klubu poselskiego UD zajadle przeciwstawiał się lustracji (po latach, w 2004 r., uznał to za swój błąd).
W początkach czerwca 1992 r. Rokita odegrał bardzo niechlubną rolę w obaleniu rządu Jana Olszewskiego. To on w imieniu UD, KLD i PPG składał wniosek o wotum nieufności dla premiera Olszewskiego. Znany publicysta katolicki, były poseł, a dziś senator Czesław Ryszka przypomniał w "Niedzieli" z 2 października 2005 r: "Co by nie powiedzieć, Donald Tusk i Jan Maria Rokita aktywnie uczestniczyli w tej koalicji strachu, obalającej gabinet Olszewskiego w obawie przed ujawnieniem agentury. Z tego powodu tkwi nad nami ponury cień byłych tajnych współpracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa".
Zwolennik pałowania
Jak sam wyznaje w "Alfabecie Rokity" (s. 117), to on pierwszy wpadł na pomysł powołania Hanny Suchockiej na premiera rządu latem 1992 r. Jako minister - szef URM-u - stał się w tym gabinecie faktycznie szarą eminencją, wywierając ogromny wpływ na niemającą pojęcia o bardzo wielu sprawach panią premier. Rokita był zwolennikiem jak najtwardszego, wręcz brutalnego rozprawiania się z opozycją prawicową. Już w 1992 r. w różnych wywiadach (m.in. na łamach "Trybuny", "Życia Warszawy" i "Przekroju") atakował partie opozycyjne jako siły rzekomo groźne dla państwa i opowiadał się za "zaostrzeniem instrumentów karnych wobec ludzi uczestniczących w życiu politycznym". Nader znamienna pod tym względem była wypowiedź Rokity dla postkomunistycznej "Trybuny" z 20 lipca 1992 roku: "Nie mogą jej [tj. poważniejszej roli w życiu politycznym - przyp. JRN] natomiast odgrywać środowiska skupione wokół Jana Olszewskiego, które należy politycznie izolować. Ich działalność bowiem, sprowadzająca się ostatnio do kłamstw, oszczerstw i szantażu, staje się coraz częściej czynnikiem szkodzącym interesom państwa polskiego, grupy Olszewskiego działają już na granicy prawa. Jeżeli ją przekroczą, państwo ze swoją siłą powinno im się przeciwstawić".
Na próżno poseł Ruchu dla Rzeczypospolitej Piotr Wójcik protestował w zapytaniu sejmowym skierowanym do ministra Rokity, żądając podania przykładów kłamstw, oszczerstw i szantażu, jakimi rzekomo posługiwało się ugrupowanie Olszewskiego. Poseł Wójcik akcentował: "Jeżeli minister Rokita nie przedstawi dowodów, powinien przeprosić posłów RdR za wypowiedź 'fałszywą, wprowadzającą w błąd opinię publiczną, lżącą posłów Ruchu, naruszającą ich godność i dobre imię'. Odnosząc się do pogróżek Rokity, zapowiadających ewentualne przeciwstawienie grupom Olszewskiego siły państwa, poseł Wójcik zapytywał: 'Czy ostatnie zdanie opublikowane, jak rozumiem, w organie sojuszniczej partii Pana Ministra oznacza groźbę stosowania metod terroru państwowego wobec antykomunistycznej opozycji?'" (cyt. za tekstem "Rokita musi przeprosić", "Nowy Świat" z 28 lipca 1992 r.).
Brutalne ataki Rokity na "grupy Olszewskiego" były dość szokujące w zestawieniu z faktem, że to właśnie Jan Olszewski jako opozycyjny adwokat prowadził w PRL-u upartą, acz bezskuteczną walkę o dopuszczenie Rokity na listę aplikantów adwokackich. Były premier Olszewski ze szczególnym oburzeniem wspominał fakt, że to właśnie Rokita "w rządzie Hanny Suchockiej stworzył teorię, iż mój Ruch dla Rzeczypospolitej jest antypaństwowy, że trzeba go inwigilować" (wg "Magazynu Rzeczpospolitej" z 4 maja 2001 r.).
To Rokita zadecydował o posłaniu policji 4 czerwca 1993 r. w celu bezwzględnego rozbicia manifestacji w rocznicę obalenia rządu Olszewskiego. Uczestniczące w manifestacjach antywałęsowskich partie polityczne (zwolenników Kaczyńskiego, Olszewskiego i Parysa) Rokita nazwał siłami antypaństwowymi i "niekonstruktywną opozycją".
Rokita "wsławił się" m.in. wystąpieniem do MON-u, aby drukarnia wojskowa zaprzestała drukowania opozycyjnego dziennika "Nowy Świat". Bezwzględność "państwowca" Rokity wobec sił opozycyjnych sprowokowała wystąpienie 33 posłów z wnioskiem o odwołanie go ze stanowiska szefa URM-u.
Niejednokrotnie zarzucano Rokicie współodpowiedzialność za inwigilację opozycji w dobie rządu Suchockiej. Stanowczo temu zaprzeczał, całą winę zrzucając na "nadgorliwość" byłego esbeka kpt. Lesiaka.
Rokita: "Chamem jestem generalnie"
Antoni Lenkiewicz pisał na łamach "Wrocławskiej Gazety Polskiej" z listopada 2000 r. o roli odgrywanej przez Rokitę jako ministra szefa URM-u w rządzie H. Suchockiej. "W dość powszechnych ocenach, rząd H. Suchockiej zaliczany jest do najbardziej oszukańczych 'rządów solidarnościowych'. Jest raczej oczywiste, że inwigilacje, prowokacje i rozbijackie działania wobec ugrupowań niepodległościowych były wówczas realizowane nie tylko za wiedzą, ale również za aprobatą pani premier i jej 'szarej eminencji' w osobie Rokity". Lenkiewicz przypomniał przy tej okazji komentarz posła Jacka Maziarskiego z PC na temat zachowania Rokity jako szefa URM-u w 1993 r., stwierdzający: "Jest czymś niespotykanym w praktyce parlamentarnej, żeby minister w trakcie interpelacji i zapytań poselskich po prostu odmówił odpowiedzi. Jest to sprzeczne z regulaminem Sejmu posiadającym moc ustawy i sądzę, że nastąpiło w tym przypadku naruszenie prawa".
Buta i arogancja Rokity stały się wręcz przysłowiowe. Ciekawe, że sam Jan Rokita nie próbował nawet zaprzeczać skrajnie negatywnym opiniom wypowiadanym na temat jego stylu zachowania. Oto, co jakże szczerze wyznawał w wywiadzie na łamach "Nowego Państwa" 19 maja 2000 r., odpowiadając na zarzuty o zarozumiałość i arogancję: "Arogancki? A tak, chamem jestem generalnie. Przynajmniej bywam od czasu do czasu. Zwłaszcza wtedy, gdy jestem przekonany, że mam rację". Ciekawa postawa niedoszłego premiera z tak wykwintnego Krakowa - poczucie własnej racji upoważnia mnie do bycia chamem! Szkoda tylko, że to jakże szczere wyznanie Rokity na długo utonęło w niepamięci.
Nader często oskarżano Rokitę o wyniosłość i lekceważenie podwładnych i kolegów. Henryk Wujec zarzucał mu: "Nie szanował jednak swoich współpracowników z klubu ani działaczy z terenu, którzy przyjeżdżali do Warszawy w związku z pracami nad samorządową reformą. Ci ludzie czekali godzinami w sekretariacie Rokity na przyjęcie. Mówiono mi, że kazał nawet usunąć krzesła, aby ludzie nie przesiadywali tam w oczekiwaniu. Przyjeżdżających traktował jak natrętów" (wg tekstu M. Janickiego w "Polityce" z 12 kwietnia 2003 r.). Dawno to przewidziałem !Być dwa razy wydupconym w jednej partii to i dla diabła Rokity za dużo
Mr. Green
Gość
PostWysłany: Pon 20:28, 20 Lis 2006    Temat postu: Czyżby rozłam?

Rokita poparł kandydata PiS - rozłam w PO?
"To był dobry dzień Rokity. Jan Rokita po prostu zrobił coś dobrego" - ocenił premier Jarosław Kaczyński poparcie, jakiego polityk udzielił przed II turą wyborów kandydatowi PiS na prezydenta Krakowa, Ryszarda Terleckiego.


Maria Jan Rokita znudził się już PO czas na zmiany ciekawe czy w PiSie zagości na dłużej bo to że bryluje w jej stronę to widać. Tak to jest żadna idea żaden honor żadna uczciwość po prostu profity i bycie na topie. Tak na marginesie Rokita i tak długo wytrzymał w jednej partii.
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan zapewnia, że nikt z jego partii nie prowadził i nie prowadzi rozmów z Janem Rokitą

Wiemy wiemy Gilowska też nerwowo reagowala na tego rodzaju wiadomości a robiła swoje.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group