Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Nie 10:21, 18 Wrz 2005 Temat postu: |
|
pytanie :Ważniejszy program czy socjotechnika: odpowiedzią jest PO
program napisany na kartce maszynopisu a jaka wrzawa i od tego zależnych może być miliony Polaków,za to reklama imponująca i wyniki są, chociaż nie zupełnie takie jak przedstawiają to ośrodki badania opini
ale takie wyniki sondaży mają być gdyż zbyt mocno na PO postawiły Służy Specjalne bojące sie utraty kasy ,stanowisk i wpływu |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 10:07, 18 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Jestem całkowitym odmieńcem,a to dla tego,że nie jestem politykiem,nie reprezentuję żadnego ugrupowania ,ba z żadnym nie sympatyzuję.
Śmieszą mnie spory na temat programów,ich wiekszej czy mniejszej doskonałości i cały ten przedwyborczy bełkot, który słyszę i widzę wszędzie.Śmieszą politycy,którzy przed wyborami wchodzą w koalicje,dzielą stołki,którzy kampanię wyborczą traktują jako swój biznes i ewentualnie biznes swego ugrupowania.
A gdzie Polska i ludzie,interes narodowy,publiczny i społeczny ?
Jestem zwolennikiem ponadpodziałowego "dogadania" się Polaków co do wizjii i przyszłości naszego kraju.Wszystkich tych którzy mają coś do zaoferowania,mądrego do powiedzenia,przekazania,tych co mogą się powchalić wiedzą i kompetencją, przyszły Prezydent powinien posadzić przy "okrągłym stole" i słuchać,słuchać i wyciągać wnioski.Jak zabraknie miejsc,można dorobić stołów,nawet byłoby to wskazana aby przy tym samym siedzieli co rozumieją się nawzajem.
To wielki skrót myślowy,ale całkiem realny.
Wszelkie programy przedwyborcze to nic innego jak zwykła socjotechnika,
czyli głoszenie tego co ludzie chcą usłyszeć tu i teraz,obiecywanie bez znajomości wiedzy w temacie,na wyrost i dla oklasków /bywa,że klakierów/.Co ciekawsze,a może gorsze odbywa się to regularnie co cztery lata.
To tylko mój punkt widzenia. :?b |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 23:07, 17 Wrz 2005 Temat postu: |
|
A kij wbity w ziemię?
To półprosta.
Może być też okrąg czyli kij krzywy, który ma zero końców, bo nie ma początku.
Tak to jest z gośćmi wrzucają swoje trzy grosze nie wiadomo po co. |
|
|
wniosek |
Wysłany: Sob 19:58, 17 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Kij zawsze, ale to zawsze ma dwie strony! Proszę nie zapominać w dyskusji |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 18:12, 17 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Forma jest nieistotna.
Jak już będzie wola polityczna to usiądzie kilku gości i to napisze. I to za darmo bo będą się chcieli pochwalić autorstwem projektu.
Jedyne co trzeba zrobić to pomysł rozpropagować. Ja go wymyśliłem ale to nie oznacza że jestem odpowiedzialny za realizację. Ja nie dam rady i potrzebuję helpa. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 8:52, 17 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Kendo:
pieknie piszesz o inicjatywie ludowej.
wystarczy zebrac 15 profesjonalnie przeszkolonych osob, zalozyc komitet, splodzic projek ustawy, a potem tylko zbierac podpisy. 100 tys podpisow. wlasciwie nic trudnego. jednak, zeby projekt ustawy przeszedl z posiedzenia plenarnego do pierwszego czytania musi byc bardzo bardzo rozsadnie napisany, starannie, rzeczowo i tak, zeby te potwory w komisjach nie mogly sie do niczego doczepic, a to jest nielada problem. maly mankament i projekt ustawy out. a ilez mozna wszystko od nowa przygotowywac?
no, ale nie tu lezy problem. jezeli nawet jakims cudem ten projekt ustawy trafi na I czytanie, to jeszcze dluga droga przed nim zanim stanie sie ustawa. kilka razy bedzie vetowany, nie omieszka trafic do TK w celu zbadania jego zgodnosci z konst, etc. schody i jeszcze raz schody. no, ale ten wspomniany przeze mnie problem to glosowania. ktory z poslow bedzie sam siebie kopal?????
to wszystko zalezy od poslow, senatorow i prezydenta. wiesz ile juz cudownych projektow zostalo odrzuconych, bo byly niewygodne???? o tym sie glosno nie mowi, bo zdecydowana wiekszosc z nich nawet nie trafiala na I czytanie. wiesz to jest zgroza, bo niektore z nich byly stokroc lepsze niz obecne ustawy.
posiedzenia plenarne nie sa jawne i na tym etapie najlepiej podciac skrzydla anielskiemu projektowi, jakze niewygodnemu.
sprawa musialaby byc tak naglkosniona zeby wszystkie media karmily sie nia przez dlugi czas, tak jak np. ostatnia glosna sprawa nt. korporacji.
a odpowiedzialnosc powinna byc taka jak pisalam w poscie wyzej. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 15:18, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Ostatnio widziałem stronkę:
http://www.dziekujemy.pl/
Z tego co tam pisze jest to 21 postulatów, które chcą wprowadzić ludzie skupieni na naprawie państwa.
Ja proponuje podobną akcję.
Mamy wybory, ale nikt nimi się nie interesuje. Powód wbrew pozorom jest prosty do rozszyfrowania, by nie powiedzieć oczywisty.
Nikt nie ma gwarancji że to co mówią politycy będzie realizowane. Oni sobie mogą strzępić język na banałach i ogólnikach. W porządku. Ale czasami mówią konkretami.
Np. PO mówi 3x15% i że nikt na tym nie straci.
A co będzie jak straci, czy wtedy unieważnimy wybory i wybierzemy inną partię. Oczywiście nie. SLD na tym korzystało najbardziej.
Np. mówili że zlikwidują senat. I mieli przez całą kadencję większość potrzebną do jego likwidacji. I nie zlikwidowali senatu, bo mieli tam jeszcze większą większość niż w sejmie i był im po prostu potrzebny.
Czyli okłamali wyborców i nikt za to nie odpowie.
Wybory to jak umowa handlowa. My jesteśmy stroną. Widzimy programy 18 partii startujących w wyborach. To jak przetarg. Wybieramy najkorzystniejszy i na nich oddajemy głos. Jeśli to co zapisali nie będą realizowali to po prostu złamali umowę. Za to powinien być unieważniony przetarg i rozpisany jeszcze raz. Czyli przedterminowe wybory. Oprócz tego narazili stronę czyli nas naród na stratę przez niewywiązanie się z umowy. Czyli popełnili przestępstwo i za nierealizowanie programu powinni ponieść odpowiedzialność karną.
Proponuję więc zbieranie podpisów pod ustawą. PO zbierała na wprowadzenie JOW czy likwidację senatu. Naród czyli sami obywatele też mają inicjatywę ustawodawczą wystarczą same podpisy.
Ustawa powinna stanowić że partia zwycięska tworząca rząd jest zobowiązana do realizowania swojego programu przedstawionego przed wyborami. Jeśli tego nie zacznie robić w pierwszym roku po wyborach, to po 12 miesiącach muszą się odbyć przedterminowe wybory.
Poza tym osoby które decydowały o realizowaniu niewłaściwego programu, (czyli jak mówili przed wyborami jedno a robią coś zupełnie przeciwnego) powinny ponieść odpowiedzialność karną i finansową za straty jakie narodowi uczynili.
Jestem realistą i wiem że sądy dużej kary im nie wymierzą, ale przynajmniej niech jakaś będzie groźba. Najważniejszą karą będzie rok rządów zamiast czterech.
Proponuję wykupić domenę
www.sprawdzam.pl
lub podobną i rozpocząć akcję propogowania pomysłu w internecie. Będzie to najtańsze. Jak się pomysł rozejdzie to znajdą się i sponsorzy.
Bo na pewność że politycy wezmą pełną odpowiedzialność za obietnice z chęcią i sam mógłbym się dorzucić. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 14:00, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
observer1:
ja zapoznalam sie z programami wyborczymi i w dalszym ciagu je analizuje, ale i tak wychodze z zalozenia, ze jest to jedna wielka fikcja.
"Ale któż nie lubi mieć choćby płonnej nadziei"-JA! wole politykow, ktorzy racjonalnie podchodza do rzeczy i obiecuja tylko to co sa w stanie zrobic. karmienie spoleczenstwa, spolecznosci marzeniami przestaje juz bawic. zwlaszcza tymi marzeniami, ktore nie maja/ nie moga sie zyscic.
to wszystko przestaje juz byc smieszne, chyba, ze ten smiech jest wywolany bezradnoscia.
Kendo:
pp powinny swoje programy tak deklarowac i w takiej formie, zeby mozna bylo z nich wyciagnac konsekwencje. konsekwencje z silnym skutkiem, czyli wymuszenie na nich wywiazania sie ze zobowiazan, a nie wprowadzenie sankcji w postaci kary grzywny, czy kary dyscyplinarnej (chociaz nawet tego w naszym systemie brak).
przyrzeczenie publiczne jest juz czynnoscia prawna, oswiadczeniem woli, ktore powinno byc sankcjonowane. przynajmniej ja tak uwazam. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 13:30, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Ważniejsza socjotechnika, bo program może być o jednym a po wyborach realizują coś zupełnie przeciwnego. Za niezrealizowane obietnice nie ma żadnej kary. Nie mają politycy żadnej odpowiedzialności za słowa.
Chcecie to zmienić? |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 11:04, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Dosyć sceptycznie zapatruję się na ten nasz świadomy wybór. Według mnie nasze społeczeństwo jeszcze jest na etapie kiedy wybór jest w dużej mierze stymulowany przez media i tzw. opinię społeczną. Kto tak naprawdę /poza nielicznymi/ zapoznał się i zrozumiał treści zawarte w programach wyborczych. Nie wspomnę o czytaniu tego, co w programach skrzętnie pominięto. Z taką świadomością społeczną najbardziej skuteczna jest propaganda negatywna , jest ona najbardziej nośna , można insynuować , pomawiać , poddawać w wątpliwość co się tylko chce , za tydzień , miesiąc i tak nikt o tym nie będzie pamiętać , ale na dziś przeciętny wyborca daje się tym kształtować. Według mnie publiczne środki komunikacji społecznej nie wywiązują się ze swoich podstawowych obowiązków edukacji społeczeństwa .Proszę zważyć czym "karmi " nas TVP. Jako społeczeństwo w swoim postrzeganiu propagandy jesteśmy jeszcze w "tamtej" epoce. Jedyną grupą która w miarę rozróżnia w praktyce realizację programów wyborczych są ludzie aktywni gospodarczo.Znaczna część społeczeństwa w ten czy inny sposób jest klientem budżetu a to nie daje na tak dużym poziomie uogólnienia właściwych informacji.Pomimo braku edukacji to jednak gdzieś tam drzemie w społeczeństwie przekonanie że politycy i tak nie wywiążą się ze składanych obietnic. Ale któż nie lubi mieć choćby płonnej nadziei. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 9:55, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Na dzień dzisiejszy głównie socjotechnika, ale już nie wyłącznie, powiedziałabym: kandydat z konkretnym programem, akceptowalny społecznie, odpowiednio sprzedany. Jednym z powodów rezygnacji Cimoszewicza był podobno brak pieniędzy na dalszą kampanię, ulotek mogli wydrukować tylko tyle, ile potrzeba na jedno województwo. Nie można jednak "zrobić" kandydata i wygrać wyłącznie za pomocą socjotechniki.
Ważną sprawą jest również ogólno-społeczna sympatia lub antypatia, a ta kieruje się zespołem różnych czynników.
Jedno wiem: wybierzemy już bardzo świadomie, a przy następnych wyborach społeczeństwo już będzie wiedziało, jakie sa koszty takiego a nie innego wyboru, i będzie jeszcze bardziej zainteresowane rzetelną informacją. Odbył się niesłychany skok jakosciowy w tej dziedzinie. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 7:49, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
W51!
Zabiłeś mi ćwieka. Tusk nie jest moim idolem. Jestem raczej zdania Cimoszewicza, że nie ma obecnie takiego, kto nadawałby się na prezydenta. O trzeciej kadencji Kwaśniewskiego nie wspomnę, bo jaki był, taki był, nie był najgorszy, a 10-cioletnia kadencja o czymś świadczy.
Jaki z kolei jest Tusk, taki jest i taki będzie prezydent, o ile spełnią się jego sny o wielkości. Więc nie narzekam, bo do tego każdy człowiek ma zwyczaj przyzwyczajania się.
Że nie ma wpisow.... Nie szkodzi, bo ktoż to ach ktoż miałby się wpisywać i coż to, ach coż miałby pisać?
Natomiast program czy rozwiązania ekonomiczne, ktore są autorstwa bardzo wąskiej grupki ekonomistow z PD nie są popularne z kilku względow. 1. Hausner ze "złego rządu"! 2. Wymagają radykalnych rozwiązań, zmian ekonomicznych i systemowych. 3. Są trudne do zrozumienia i wytłumaczenia ogołowi, bo oparte na prawach ekonomicznych i wzorach matematycznych.
Więc czego chce PD trudno jest zrozumieć przeciętnemu obywatelowi nie znającego ekonomi i nielubiącego matematyki, a lubiącego wierzyć tym, co obiecują łatwiej, lepiej i przyjemniej.
PO i inne partie nie chcą wspołpracować przyjąć pomoc i pomóc Frasyniukowi, Mazowieckiemu i Hausnerowi.
A jestem przekonany (szkoda, że historia to wypaczyła), że gdyby PO nie było powiązane z PiSem, a z PD, coś dla Polski konkretnego byłoby w stanie zrobić. Tyle na razie z braku czasu. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 16:09, 15 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Panesz
nie masz racji z tymi autorytetami.
Obserwuję stronę internetową Tuska.
Od chwili jej oficjalnej prezentacji czyli od miesiąca, w pozycji .... popierają mnie (w domyśle autorytety)......... plaża. Nic w tym dziwnego bo mieszka przecież blisko. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 15:55, 15 Wrz 2005 Temat postu: |
|
Cint.
Podpisuję się pod tym, co napisałeś i wnioskami z Polityki.
Ale gdyby PD dokonywała cudow i miała sukcesy, to one nie przełożą się na procenty. PD musi być poparta przez autorytety. Przez konkretnych ludzi i partie.
PD jest jak hydraulik (nawet w Polsce). Zrobi, naprawi, ale profity zbierze zamawiający. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 15:01, 15 Wrz 2005 Temat postu: Ważniejszy program czy socjotechnika? |
|
Na wstepie stawiam Wam to pytanie - czy zdajecie sobie choc troche trudu aby poczytac programy partii przed wyborami i na tej podstawie dokonywac wyborow. Czy tez moze jednak wazniejsza jest socjotechnika i stereotypy dotyczace nawet kwestii programowych, nie mowiac juz o personaliach?
Chcialbym tez zaznaczyc, ze pomysl na watek zaczerpnelem od innego forumowicza na innym forum (dokladnie na forum Demokratow.pl) i z niego pozwole sobie zacytowac dalsza czesc posta, zaznaczajac, ze bedzie on dotyczyl glownie Demokratow wlasnie.
Cytat:
"W numerze 36 tygodnika Polityka (z 10 września) zamieszczono dobry artykuł Joanny Solskiej "Chleb na igrzyskach". Mówiąc w skrócie autorka prezentuje i krótko komentuje absurdalne obietnice wyborcze z programów partii oraz głoszone przez liderów. Dostaje się najwięcej Samoobronie, LPR-owi, i PIS-owi, sporo SLD, trochę PO. Autorka oszczędziła tylko Partię Demokratyczną.
Ale akapit poświęcony PD wart jest przytoczenia:
"Odkrycie, że nieważny jest program, tylko socjotechnika, nie dotarło jeszcze chyba tylko do demokratów.pl. Tu też tkwi przyczyna ich niepowodzeń. Partia ta popełniła grzech pychy, przekonana, że wystarczy mieć rację. Jej racją jest konkretny, poparty dokładnymi obliczeniami program gospodarczy, który wniósł w posagu Jerzy Hausner. Cóż z tego, że to jego recepta na bezrobocie jest realna. Hausner jest jak czarny Piotruś w talii demokratów.pl. Jego przyłączenie sie tylko im zaszkodziło. Społeczeństwo przecież Hausnera nie lubi, gdyż "chciał odbierać najuboższym". Wyborcy nie chcą słuchać argumentów ekonomicznych. Nie lubią i już."
Co o tym sądzicie?"
Powyzsze pytanie chce jednak rozwniac nie tylko w odniesieniu do Demokratow, ale do wszystkich partii... |
|
|