Autor |
Wiadomość |
bujanylas |
Wysłany: Nie 8:33, 05 Maj 2019 Temat postu: |
|
Robienie (z islamu) wielkiego BE jest lekkim nadużyciem.
NIE. Nadużyciem, i to ordynarnym, jest codzienne sączenie antychrześcijańskiego jadu w głowy. Przy jednoczesnym strojeniu islamu w piórka religii pokoju i rzekomego "oświecenia" versus ciemnota naszej religii. Wystarczy spojrzeć na współczesną kulturę masową, która ma potężne oddziaływanie opiniotwórcze. Weźmy takie kino.. Niemal co tydzień widzę nowe tytuły, które atakują chrześcijaństwo w formie "publicystycznej", albo czysto dla plebsu - w formie "rozrywkowej" (horrory, filmy pseudohistoryczne). Do tego mamy wszechobecny rechot "ludzi sztuki" prześcigających się coraz bardziej w performance'ach i obraźliwych prowokacjach. Właściwie nie ma dnia, żebym nie widział jakiegoś chorego kretyna przyczepiającego postać Jezusa do gumowego fallusa, czy impresje w rodzaju Matki Boskiej oralnie traktującej banana (zero wyuzdanych podtekstów, aleeeeż sssskąd... ot fikuśnie tak) papka dla hołoty, która mało się w gacie nie posika ze szczęścia. Za to islam - och, jak pięknie ukazany. Wypuszczają antyhistoryczna sraczkę w rodzaju "Królestwa Niebieskiego" itp.. tudzież epatują kolorową egzotyką w serialach typu "Wspaniałe Stulecie". To jest świetnie zorganizowana przez producentów żydowskich i lewackich agresywna kampania dla postchrześcijańskiego białego Zachodu. Upodlić jego kulturowe dziedzictwo, ośmieszyć, przekłamać, zawstydzić, słowem mentalnie przygotować miliony bałwanów na nowe czasy.
I na tym tle moje rozważania o chrześcijaństwie i islamie mogą Ci wyglądać na "nadużycie". A ja tylko po prostu przedstawiam gołe fakty, których ani Hollywood ani Netflix nigdy nie zaserwuje. Kiedy insynuujesz, że chrześcijaństwo było religią krwi, to ja Ci po prostu przedstawiam o niej prawdę, unaoczniam doktrynę, przykład Jezusa Chrystusa. Bo tym się wyraża chrześcijaństwo - naśladowaniem swojego proroka. Tak samo, jak prawdziwie dobrym muzułmaninem jest ten, który naśladuje proroka islamu - Mahometa. Kłamcę, złodzieja i mordercę. |
|
|
bujanylas |
Wysłany: Sob 7:36, 04 Maj 2019 Temat postu: |
|
Łukasz.. dziś nie ogarniam się z czasem, więc pokrótce ad. chociaż jednego z punktów, które przedstawiłeś. Odczarujmy niektóre mity, które pokutują w zlewaczonej pop-kulturze ..
https://www.youtube.com/watch?v=I_To-cV94Bo |
|
|
Niezależny |
Wysłany: Sob 6:51, 04 Maj 2019 Temat postu: |
|
bujanylas napisał: | insynuowane przez niezależnego stawianie znaku równości pomiędzy doktrynami chrześcijaństwa i islamu, jest delikatnie mówiąc... nie poważne. |
Dziękuję Bernardzie za aksamitne określenie mojego dyletanctwa.
Przechodząc to istoty.
Nigdzie nie napisałem znaku równości doktryn tych wyznań , chociaż cechy wspólne są aż nadto jasne.
Pomimo tego że i jeden i drugi kierunek światopoglądowy wywodzą się z tego samego korzenia chrześcijaństwa ich drogi rozjechały się jak leśne dukty.
Oczywiście masz rację w Islamie jasno napisano o przemocy o krwi i o mordach robienie jednak z tego wielkiego BE dla islamu jest lekkim nadużyciem , owszem w Biblii tak radykalnych instrukcji nie ma , jest jednak wiele cech wspólnych jak np. podejście do Kobiet , w tym miejscu jak z rękawa mógłbym przytoczyć opinie świętych mężów o stosunku do Niewiast które tak w zasadzie traktowane są w wyznaniu wiary Katolickiej jak zło konieczne lub przedmioty dla uciechy mężczyzn. Tak na marginesie: uwielbiana przez Wojtyłę- i prze kościół - Matka Boża w Biblii określana jest wzmiankowo , co chyba jest konsekwencją synodu Nicejskiego o dominacji mężczyzn
Następna cecha wspólna to ekspansja , czyż „ krzewienie wiary katolickiej na piastowskich ziemiach nie nosiło znaniom obecnej ekspansji islamu na Europę? Różnica polega wyłącznie na środkach technicznych.
Czyż szariat skądinąd słusznie potępiany przez Europę - i nie tylko – nie jest tym samym co czas inkwizycji?
Do kogo możemy porównać krzyżowców lub np. Templariuszy?
Czyż wiara Roman -Katolic nie ma w swojej historii krzywd mordu krwi i łez?
Indoktrynacja w jednym i drugim wyznaniu jest taka sama.
PS: Zanim Bernardzie określisz mój stan umysłu -intelektu – delikatnie proponuję przeczytać moją stopkę ., jako tępy budowlaniec mam nieco większe prawo do niewiedzy. |
|
|
bujanylas |
Wysłany: Pią 21:06, 03 Maj 2019 Temat postu: |
|
casandra.. no..no..widzę, żeś zorientowana w temacie, ale "cwano" ;) pomijasz fakt, że ważność (aktualność) dwóch przeczących sobie wersetów w Koranie reguluje prawo chronologii. Czyli - późniejszy prikaz anihiluje wcześniejszy. Stąd fakt, z którego bardzo często nie zdają sobie sprawy różnej maści apologeci islamu, że - wersety mekkeńskie są unieważnione przez wersety medyńskie. Wnioski pozostawiam... ;)
ps. ostateczna konkluzja z tego naszego mędrkowania jest taka, że insynuowane przez niezależnego stawianie znaku równości pomiędzy doktrynami chrześcijaństwa i islamu, jest delikatnie mówiąc... nie poważne. |
|
|
casandra |
Wysłany: Pią 20:54, 03 Maj 2019 Temat postu: |
|
No, no bujany?!!! Sporo, tyle, że nie do końca prawdziwie. Znasz powiedzenie o kosie i kamieniu?
No właśnie ;-)).
Abym nie była gołosłowna. Zdania powyższe w Koranie istnieją, tyle, że jak każdy "cwany" dyskutant wyjmujesz je z konkretnego kontekstu.Choćby owo: II, 191: "Zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie" w pełnej wersji brzmi:
"Zabijajcie ich wszędzie, gdzie ich znajdziecie i wypędźcie ich, skąd was wypędzili, gdyż bałwochwalstwo gorsze jest od zabijania. Lecz nie walczcie przeciw nim przy świętym Meczecie, chyba, że uderzą pierwsi. Wtedy nie wahajcie się ich zabijać. Oto sprawiedliwa zapłata niewiernym"
W przypadku tych popularnych wersetów, które przytoczyłeś o brutalności w stosunku do innowierców w Koranie, poprzedni fragment precyzuje, że tego typu postępowanie jest dozwolone jedynie w wypadku obrony.
W owym 2. rozdziale oprócz słów powyżej przytoczonych znajdują się też następujące słowa: "I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili. Prześladowanie jest gorsze niż zabicie" (w. 191). Wydaje się, że werset ten jasno mówi o zabijaniu i wypędzaniu niewiernych. Czy na pewno? Czytamy: "wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili". A zatem chodzi o tych, którzy pierwsi wypędzili muzułmanów i są ich militarnymi wrogami. Werset poprzedzający dokładnie już sprecyzował, o kogo chodzi w tej wypowiedzi: "Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę; Bóg nie miłuje najeźdźców!" (w.190). W tym samym rozdziale znajdują się jeszcze inne słowa: "Nie ma przymusu w religii! Prawość wyróżniła się od nieprawości" (w. 256).
Natomiast w "osławionej" 9. surze mówi się: "A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki!" (w. 5). Słowa 5. wersetu wydają się być agresywne w stosunku do politeistów (ludzi wierzących w wielu bogów), ale czy chodzi tu o to, aby ich likwidować z tego powodu, że nie uznają islamu? Odpowiedź na nasze wątpliwości daje werset poprzedzający (w. 4): "Obwieść karę bolesną tym, którzy nie wierzą! Jednak z wyjątkiem tych spośród bałwochwalców, z którymi zawarliście przymierze; oni go potem w niczym nie naruszyli ani też nie pomagali nikomu przeciwko wam". Nakaz ataku na bałwochwalców z 5. wersetu nie dotyczy politeistów, którzy zawarli z muzułmanami przymierze pokoju i nie wspierali zbrojnie wrogów islamu.
Jeśli faktycznie poznajesz wroga zgodnie z zaleceniem Sun Tzu, to zapewne wiesz, że agresywne zapisy w Koranie pojawiły się dopiero po ucieczce Mahometa z Mekki. Sury sprzed tego okresu nie mają agresywnych treści, są stosunkowo łagodne i i zapewniają o pokojowym podejściu do wyznawców innych religii. Po przybyciu do Medyny wszystko się zmieniło. Mahomet postanawia rozprzestrzeniać islam przy użyciu siły. I tak już będzie do końca jego życia i w całej historii islamu. Sury medyńskie pełne są nawoływania do przemocy i nienawiści. Tak jest w surach: 2 ajat 191, 4 ajaty 89 i 91, czy surze 9 ajat 5. Czytanie bezpośrednie Koranu bez odniesień historycznych nie ma sensu, bowiem zestawiając życiorys Mahometa z faktami historycznymi widać jak na dłoni manipulację faktami. Czy zatem islam jest religią agresywną? I tak i nie. Choć po ucieczce z Mekki do Medyny, czyli po faktycznym powstaniu islamu, jako takiego i podzieleniu w nim świata na dar al-islam, czyli terytoria, na których panuje prawo muzułmańskie (mogą tam żyć niewierni, ale jako grupa podporządkowana muzułmańskiemu prawu i niższa wobec muzułmanów), i dar al-habr, czyli terytoria niewiary lub wojny. Ten drugi świat musi ulec islamskiej inwazji. Oczywiście nie wszyscy mułłowie popierają te metody. Niektórzy nawet twierdzą, że terroryzm przynosi skutek odwrotny do zamierzonego, bo budzi rozleniwiony Zachód i motywuje go do sprzeciwiania się pochodowi islamu. Tacy duchowni uważają, że Europa zostanie podbita siłą wiary muzułmanów i łonami muzułmańskich kobiet (wojna demograficzna). Przemoc, ich zdaniem, jest ostatecznością, ale ostatecznym celem - jak już o tym pisała Oriana Fallaci -jest budowa kalifatu w Europie.
Biorą powyższe pod rozwagę muszę przyznać, że masz rację. Wszystko na to wskazuje, że po 2050 roku Europy nie będzie takiej, jaką aktualnie znamy.
Poprawność polityczna "wykończy" białą rasę. |
|
|
bujanylas |
Wysłany: Pią 18:43, 03 Maj 2019 Temat postu: |
|
"poznaj wroga jak siebie, a zwyciężysz" ;)
(Sztuka Wojny - Sun Tzu) |
|
|
Niezależny |
Wysłany: Pią 18:21, 03 Maj 2019 Temat postu: |
|
Bernardzie a skąd u Ciebie aż taka znajomość Koranu? zagłębiasz ten kierunek ? pytam w kontekście tego ze nasze relacje bywają często burzliwe ,upsss... |
|
|
bujanylas |
Wysłany: Pią 15:16, 03 Maj 2019 Temat postu: |
|
A służę uprzejmie:
IV, 48: Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, uderzcie ich mieczem po szyi; a kiedy ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta.
II, 216: Zabijcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie, chwytajcie ich, oblegajcie i przygotujcie dla nich wszelkie zasadzki
XLVII, 35: Nie słabnijcie więc i nie wzywajcie do pokoju, kiedy jesteście górą
II, 191: Zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie.
Jeśli miałabyś jeszcze jakies wątpliwości, to nadmienię, że prorok islamu nie wyręczał się w brudnej robocie swoimi gorylami, ale również zabijał osobiście. Na przykład w roku 623 n.e. ponad 800 mężczyzn i chłopców z żydowskiego plemienia Qurayza miało zaszczyt być sciętymi świętobliwą ręka samego proroka. Oszczędzone kobiety i dzieci Qurayza oczywiście stały sie niewolnikami Mahometa. Wystarczy, czy chcesz więcej? |
|
|
casandra |
Wysłany: Pią 14:09, 03 Maj 2019 Temat postu: |
|
"Tam ich prorok Mahomet wprost zachęca do mordowania. Taka różnica.. " Ok. Udowodnij twoją tezę czarno na białym. Gdzie, tak w Koranie jest napisane. |
|
|
bujanylas |
Wysłany: Pon 18:43, 22 Kwi 2019 Temat postu: |
|
Czy zatem uważasz że tylko kultura chrześcijańska powodowała rozwój cywilizacyjny? czy nie było innych kultur które wniosły więcej?
Nie, nie było innych kultur, które wniosły do rozwoju współczesnej Cywilizacji więcej, niż kultura zachodnia. I kiedy o tym piszę z pełnym przekonaniem, to nie mam na myśli symfonii Bethoveena, penicyliny, nawozów sztucznych, mikroprocesorów czy lotów na Księżyc itp.. ale przede wszystkim tak wyjątkowe u homo sapiens wynalazki, nie spotykane gdzie indziej, jak: wolność słowa, indywidualizm, racjonalizm, czy chociażby kompletna już aberracja ideowa - równość wszystkich ludzi wobec prawa.
"były to kultury "krwi" ale czy chrześcijaństwo taką kulturą nie jest a przynajmniej taka nie było?"
Według doktryny, chrześcijaństwo nigdy nie było kulturą krwi. Chrystus (co szimanowi napisałem i Mu się to nie spodobało) był cholernym pacyfistycznym hippisem. I pociągnę wątek, chociaz wiem, że będzie opierdol od szimana - moim zdaniem ludzie niosący równocześnie krzyż jak i miecz - z automatu wypisywali się z chrześcijańskiej doktryny. Natomiast zupełnie inaczej jest z doktryną islamu. Tam ich prorok Mahomet wprost zachęca do mordowania. Taka różnica..
"czyż muzułmaninie nie potrafili się zorganizować i stworzyć swoją państwowość?"
Serio? Przypomnij mi kiedy ją stworzyli. Z lektury historii pamiętam tylko wspólnotowy amok wojen w imię Allacha, po czym szybko następowało administracyjne rozdrobnienie, które w zasadzie funkcjonuje do dzisiaj. Jedynym wyjątkiem było imperium osmańskie, które z racji dzielenia granic z cesarstwem rosyjskim i z Europą przechwyciło pewien kulturowy wzorzec na państwo.
Na koniec, bez urazy, ale Twoja wiedza a propos Ameryki prekolumbijskiej to klasyczna lewacka papka w rodzaju prania mózgu ludziom za pomocą mitu o "szlachetnym dzikusie" - polecam to krótkie wideo. 6 minut wartościowego, merytorycznego materiału - https://www.youtube.com/watch?v=SPbrRyd09xY&t=328s |
|
|
Ekor |
Wysłany: Pon 12:02, 22 Kwi 2019 Temat postu: |
|
Nie do końca rozumiemy się Łukaszu. Chrześcijaństwo poza czystą sferą wiary, skumulowało w sobie dorobek kulturowy Rzymian i Greków.Również coś z kultury arabskiej przeniesiono do Kościoła katolickiego. Jerozolima to splot kulturowy wielu nacji i religii. Co do Azteków, nie wypowiadam się , ale łacina była długie wieki językiem obrzędowym u katolików. |
|
|
Niezależny |
Wysłany: Pon 11:03, 22 Kwi 2019 Temat postu: |
|
Ekor napisał: | zgadzam się.Chrześcijaństwo to nowa jakość w administracji państwowej . To niewątpliwie był poważny impuls do rozwoju państwowości jak też szeroko rozumianej kultury |
A ja z takim poglądem się nie zgadzam. Czy zatem uważasz że tylko kultura chrześcijańska powodowała rozwój cywilizacyjny? czy nie było innych kultur które wniosły więcej? a kultura grecka ? a kultura Inków Azteków ? owszem były to kultury "krwi" ale czy chrześcijaństwo taką kulturą nie jest a przynajmniej taka nie było? a Islam? czyż muzułmaninie nie potrafili się zorganizować i stworzyć swoją państwowość? cały rozwój naszej państwowości oparty o kulturę chrześcijańską tworzony był ogniem i mieczem, śmiercią i trwogą . Dziś jestem praktykującym katolikiem ale równie dobrze -gdyby nie wydarzenia z czasów Mieszka- mógłbym być wyznawcą Światowida |
|
|
Ekor |
Wysłany: Nie 19:41, 21 Kwi 2019 Temat postu: |
|
sziman napisał: | Po prostu jestem porażony skalą ignorancji i jak mi się wydaje ignorancji, która źródła swe ma w ideologicznym, kontrchrześcijańskim zaślepieniu. Tak dla porządku, bo Łukasza "niezależnego" już chyba tylko od zdrowego rozsądku i zwykłej intelektualnej przyzwoitości przekonać do niczego jak mi się zdaję po prostu niesposób:
1. To, że Chrzest jest indywidualny i wymaga obecności zainteresowanego - to nie podlega dyskusji, jak i to, że chrzcił się Mieszko i jego dwór. Z tym, że Mieszko nie był był prezydentem Dudą, który nie jest nawet właścicielem taboretu w pałacu prezydenckim. Mieszko był właścicielem i Panem posiadającym pełnię władzy nad swoimi ziemiami - nad Państwem Mieszka jak to wtedy Polskę nazywano. Akt chrztu wyrażał nie tyle więc z automatu ochrzczenie wszystkich podlegających Mieszkowi ludzi co raczej wolę władcy aby tak się stało. |
szimanie , jeżeli według Ciebie sama obecność wypełnia warunek sine qua non obrządku dokonania chrztu ,to słaby ten argument. Wojowie i dwór Mieszka I byli ,bo być musieli.Na drugi dzień mogli pójść do Światowida , bądź Swarożyca aby wzorem przodków złożyć im hołd.
sziman napisał: |
A, że wola taka była, to pewne, bo ówczesna Polska została schrystianizowana w kilkadziesiąt lat, co z pewnością była wyzwanie w sensie logistycznym, militarnym i kulturowym. Wybuchały oczywiście bunty, które czasami spychały państwo na skraj przepaści (lata 30 XIw.) ale ostatecznie chrześcijaństwo zatryumfowało było więc w kulturowym sensie lepszą alternatywą dla tych ponoć bezlitośnie zmuszanych do przyjęcia i zaakceptowania nowej wiary. |
Czym kulturowo lepsze dla poganina było chrześcijaństwo niż wiara przodków?Lepsze mogło być w tym, że budowano wzniosłe świątynie , obrzędy były bardziej przemawiające do wyobraźni. Kto oprócz mieszczan ,mógł pojąć nowum chrześcijaństwa. Należy mieć świadomość że nowa religia krzewiona była często mieczem i ogniem. Dziś w XXI w. gdyby dokonać "swoistej wiwisekcji wyznania wiary" przeciętnego wyznawcy chrześcijaństwa z podstaw wiary, wynik byłby zasmucający,. A więc trzymajmy miarę.
sziman napisał: |
2. Wiedza historyczna (co to jest?) - źródła z epoki raczej - czyli kronika Thietmara, późniejsza kronika Galla Anonima i kronika Kadłubka dość precyzyjnie określają datę Chrztu - wiemy z pewnością, że miał on miejsce w 966r. w Wielkim Tygodniu - znając ówczesne obyczaje - najprawdopodobniej w Wielką Sobotę (choć to nie jest pewne a li tylko najbardziej prawdopodobne). Jak bardzo akt Chrztu był zimną polityczną kalkulacją, a na ile szczerym nawróceniem? Cóż historycy twierdzą, że Mieszko pod wpływem Dobrawy, nawrócił się szczerze i był gorliwym chrześcijaninem. Ten akt z jego strony był więc dobrowolny i zrodzony z potrzeby serca. |
Tu rozśmieszasz mnie szimanie z tą potrzebą serca. Według mnie , Mieszko w kontakcie z cywilizacją zachodu, chrześcijaństwem ,sterowanym z Rzymu , widział że te kraje zorganizowane są o wiele lepiej ,mają przywództwo, nie tylko duchowo scentralizowane, a więc z samej przynależności do wspólnoty chrześcijańskiej są silne, wybrał właśnie taką opcję, Tak jak My współcześni wybraliśmy UE.
sziman napisał: |
Z pewnością nie był wymuszony potrzebą chwili - Państwo Mieszka w momencie chrztu nie graniczyło z żadnym chrześcijańskim państwem dążącym do nawracania sąsiadów (na zachód od Odry aż po Łabę i jeszcze dalej mieszkały pogańskie, słowiańskie plemiona, które dopiero zaczęły być przedmiotem ekspansji Cesarstwa - różnoracy niemieccy watażkowie typu Hodona wcale ich nie nawracali oni koniunkturalnie nawet się z nim sprzymierzali przeciw innym w tym przeciw Mieszkowi /bitwa pod Cedynią/, również i nasi przodkowie wchodzili w sojusze z Niemcami przeciw poganom albo z poganami przeciw Niemcom - historia tutaj rację przyznała Mieszkowi, bo ostanie niezależne słowiańskie, pogańskie państwa plemienne zniknęły bezpowrotnie w XIIIw. - 300 lat po śmierci Mieszka - trudno, żeby on to mógł przewidzieć. |
I zstąpił z niebios duch święty i wśród mokradeł i puszczy nadnoteckiej znalazł Mieszka i oświecił go. sziman napisał: |
On żył w samym centrum pogańskiego świata nie mógł wiedzieć, że on bezpowrotnie runie i zostanie zapomniany). Mieszko oczywiście wykorzystał chrześcijaństwo jako cement spajający jego państwo - Państwo rozległe zamieszkiwane przez multum plemion, co prawda kulturowo, językowo sobie bliskich ale jednak posiadających swoje własne elity ze swoimi aspiracjami, elity, które zwykle skupione były w okół stanu kapłańskiego - chrześcijaństwo jakkolwiek narzucone unieważniało ich aspiracje i spajało państwo. Chrześcijaństwo dawało coś jeszcze - administrację czyli dawało know-how jak rządzić i zarządzać dużym obszarem - tego Mieszko poganin nie miał. Bezwzględność i skuteczność syna Mieszka Bolesława doprowadziła do utworzenia arcybiskupstwa w Gnieźnie czyli autonomicznej polskiej prowincji kościelnej - jak było to ważne widzimy 1000 lat później mieszkając w kraju, którego granice z grubsza pokrywają się z granicami tamtej prowincji... |
W tych kwestiach zgadzam się.Chrześcijaństwo to nowa jakość w administracji państwowej . To niewątpliwie był poważny impuls do rozwoju państwowości jak też szeroko rozumianej kultury |
|
|
Niezależny |
Wysłany: Nie 17:42, 21 Kwi 2019 Temat postu: |
|
sziman napisał: | . Wybuchały bunty, ostatecznie chrześcijaństwo zatryumfowało było więc w kulturowym sensie lepszą alternatywą dla tych ponoć bezlitośnie zmuszanych do przyjęcia i zaakceptowania nowej wiary.
|
Faktycznie tą tą dzicz należało zdyscyplinować ,nie pomogło „dobre słowo” rozpalono więc ogniska i w imię Chrystusa zaczęto masowo palić i mordować nieposłusznych , krew i mord ugruntowało wiarę katolicką na naszych ziemiach po dziś dzień , chociaż np. Rydzyk w Toruniu stosów nie tworzy ale grabi narodowy skarbiec jak nie przymierzając zakon Najświętszej Maryi Panny ,ale cóż w imię wiary wszystkie chwyty są dozwolone.
sziman napisał: | .
2. Wiedza historyczna (co to jest?) - Cóż historycy twierdzą, że Mieszko pod wpływem Dobrawy, nawrócił się szczerze i był gorliwym chrześcijaninem. Ten akt z jego strony był więc dobrowolny i zrodzony z potrzeby serca. Z pewnością nie był wymuszony potrzebą chwili - Państwo Mieszka w momencie chrztu nie graniczyło z żadnym chrześcijańskim państwem dążącym do nawracania sąsiadów (na zachód od Odry aż po Łabę |
Ano w tym momencie określenie ignorancja mam prawo skierować w stronę ,,,, ale mniejsza o to.
Otóż chrzest Mieszka I wcale nie był jego sennym natchnieniem Mieszkowi wystarczył wystrugany z pnia lipy leśny Bożek , niestety germanie wcześniej zawarli pakt z Watykanem zatem aby zapobiec niemieckim napadom nie wystarczyli posłańcy ,tu musiała wkroczyć siła wyższa taką siła był na ówczesne czasy autorytet Watykanu , co prawda po chrzcie dalej były napady ale były one inicjowane przez ówczesnych niemieckich obszarników mających apetyt na poszerzenie ziemi ornej a nie przez niemiecką armię.
sziman napisał: | .
3. Mając na uwadze powyższe - jeśli Łukasz sądzisz, że akt Chrztu to prywatna sprawa Mieszka i nie ma ona wpływu na dzieje Polski, nie wpływa na to kim dziś jesteśmy jako wspólnota narodowa to rzeczywiście sam się z tej wspólnoty wypisujesz. . |
Ty także chciałbyś wyciepać mnie z chałupy? Niestety zaspałeś ,Twój ideowy przewodnik nie zapomniał o mnie i mocą swojej władzy skierował mnie jako niepełnoprawnego Polaka do drugiego sortu z bliską perspektywa eksmisji w kosmos , obecnie liczę na swoją kolejkę mam tylko nadzieję że będzie ona długa.
To tyle mojej ignorancji Szanowny "zwafco" tematu |
|
|
Niezależny |
Wysłany: Nie 13:33, 21 Kwi 2019 Temat postu: |
|
bujanylas napisał: | Skoro wg. Twojej wiedzy chrztu Polski prawdopodobnie nie było, |
Nie mojej wiedzy Bernardzie a wiedzy historycznej oraz.... katolickiego rozumienia chrztu |
|
|