Autor Wiadomość
Ekor
PostWysłany: Pią 12:21, 04 Gru 2015    Temat postu:

w51..chciałbym wiedzieć co Ty o tym wszystkim sądzisz. Poglądy Ziemkiewicza, Michalkiewicza , czy też Łysiaka znam. Ciekaw jestem Twoich przemyśleń. Moja ocena Kornela Morawieckiego biorąc pod uwagę jego działalność w latach 80-tych jest negatywna . Wrocław jest mi szczególnie bliski , tam tez mam kolegę z podziemnej Solidarności będącego w otoczeniu Morawieckiego. Długie godziny dyskusji dały mi możliwość poznania poglądów i konkretnej działalności Morawieckiego. Był to na ówczesne lata człowiek niebezpieczny dla społeczeństwa. Nie o poglądy tu chodzi.Chodzi o drogę do ich realizacji. Trochę danych oficjalnych;

Solidarność Walcząca (SW), radykalna antykomunistyczna organizacja podziemna, powstała w VI 1982 w wyniku rozłamu we wrocławskim Regionalnym Komitecie Strajkowym. Inicjatorem i przewodniczącym organizacji był Kornel Morawiecki, któremu nie odpowiadała taktyka walki z systemem wypracowana i przyjęta przez TKK. SW prezentowała bezkompromisową linię polityczną, zdecydowanie zachęcając do masowych wystąpień ulicznych, wymierzonych przeciwko komunistycznym władzom: [...] nie bójmy się ZOMO, to oni niech boją się, że im spalimy samochody. Nas naprawdę jest więcej.
Oficjalną deklarację o powstaniu Porozumienia Solidarność Walcząca (pierwotnie używano tej nazwy) ogłoszono 1 VII 1982. W tekście programowym „Kim jesteśmy? O co walczymy?” napisano m.in. że głównymi założeniami organizacji jest walka o odzyskanie niepodległości i budowa Rzeczpospolitej Solidarnej. [...] Nie wierzymy w ugodę z tą władzą i reformowanie tego systemu. [...] Walka podjazdowa ma być prowadzona na wszystkich poziomach i różnymi metodami od biernego oporu poczynając, a na działaniach niemal terrorystycznych kończąc.[...]
Solidarność Walcząca stanowiła luźną federację powiązanych ze sobą terenowych grup (oddziałów), z których najprężniejsze działały w kolebce SW, Wrocławiu, a ponadto w Trójmieście, Katowicach, Poznaniu, Warszawie i Łodzi. [...]
SW była przeciwna wszelkim rozmowom z komunistyczną władzą i porozumieniu zawartemu przy Okrągłym Stole; wzywała do bojkotu wyborów i zainicjowała akcję „Jaruzelski musi odejść” mającą nie dopuścić do wyboru generała na prezydenta PRL.
Solidarność Walcząca zakończyła działalność w 1990 roku.



Zwróć w51 uwagę na zakładane metody walki. Biorąc pod uwagę dosyć luźne formy powiązań pomiędzy poszczególnymi grupami należało się bać. Wierz mi. Mogliśmy mieć w kraju krwawą łaźnię.
w51
PostWysłany: Pią 10:59, 04 Gru 2015    Temat postu:

W innym temacie
Ekor napisał:

Znam działalność i poglądy Kornela Morawieckiego z czasów Solidarności Walczącej , Marat z Feliksem w jednym stali domu.


Tyle się dzieje, że dopiero teraz przypomniałem sobie Twój wpis gdzie z właściwą Tobie ...dyplomacją Ekorze poddałeś w wątpliwość postawę/poglądy Kornela Morawieckiego.
Z doświadczenia wiem, że z ugruntowanymi poglądami dyskutować nie warto ale ... tusząc, ze to forum odwiedza również młodzież, przeto dla nich ... garść wiedzy:

Kornel Morawiecki: Powrót Wyklętego


Bardzo mnie rozczuliła redaktor Pochanke z TVN, gdy oznajmiła z ekranu, że warto zainteresować się postacią i przeszłością marszałka seniora Kornela Morawieckiego. O, tak. Zdecydowanie warto! Warto wiedzieć, iż ten niezłomny człowiek w roku 1988, po wielokrotnej odmowie przyjęcia wroniego paszportu "w jedną stronę", został wbrew własnej woli siłą wywieziony, wyrzucony po prostu z Polski, bo obie szykujące się do magdalenkowego dilu strony widziały w nim zagrożenie dla zaplanowanej transakcji stulecia.

Rzecz bez precedensu - po prostu wyrzucić więźnia z kraju bez prawa powrotu! Nawet rozmaite junty z zapyziałych kraików na krańcach świata nie wpadły na taki sposób pozbywania się niewygodnych opozycjonistów.
Mało tego - nie mając możliwości powrotu do Polski normalnie, lider "Solidarności Walczącej" wrócił do Polski przez "zieloną granicę". Wiele było przypadków przekradania się przez kordony w stronę przeciwną, ale w tę zrobił to bodaj tylko ten jeden. Niestety, tu, na miejscu, Morawiecki nie mógł już niczemu zapobiec. Ci, którzy zostali w PZPR do końca, ustalili już warunki pojednania z tymi, których wyrzucili z niej w 1968 albo nieco później. Oficerowie prowadzący wynegocjowali już transformację ze swoimi agentami.
I cały ten cwaniacki geszeft - "wy nam władzę, my wam majątki, przywileje i bezkarność" - został ubrany w szaty Pojednania Narodowego i podżyrowany autorytetem "Solidarności", noblisty Wałęsy, Kościoła i bratnich mocarstw z Zachodu, dla których oddanie masy upadłościowej po PRL czerwonej nomenklaturze i ubecji było tylko drobnym fragmencikiem w globalnej rozgrywce. A tę rozgrywkę podporządkowywały wtedy mocarstwa generalnej wytycznej: nie stwarzać żadnych kłopotów Gorbaczowowi, bo mu się mityczny kremlowski "beton" zbuntuje i będzie po "pierestrojce".
Trudno opisać poczucie absurdu, z jakim czyta się dziś odtajnione depesze amerykańskiego ambasadora w Warszawie, żalącego się, że Bronisław Geremek jest nie dość względem Jaruzelskiego i Kiszczaka ugodowy (!) i proszącego, aby centrala swoimi kanałami wywarła na niego i całe środowisko Wałęsy mitygujący wpływ. Gdzie w tej geopolitycznej grze była Polska?
Musiałbym wskazać część ciała, o której publicznie rozprawiać nie wypada. Gdzie, skoro już uruchomiono działające z potężną bezwładnością społeczne mechanizmy, nastroje, musiał się znaleźć Morawiecki? Tam, gdzie Anna Walentynowicz, Krzysztof Wyszkowski, gdzie Andrzej Gwiazda i jego żona Joanna Duda Gwiazda, by podać tylko kilka nazwisk dzielnych, wspaniałych ludzi antykomunistycznej opozycji, wyrzuconych przez cwaniaczków na śmietnik historii, zabitych "chłostą śmiechu" i wpychanych w zapomnienie.
Warto by się zainteresować Morawieckim - powiada pani redaktor z tej stacji, w której od lat jako słuchani z nabożnym skupieniem eksperci brylują generałowie Dukaczewski i Czempiński, z której nie wychodzą Palikot z psychostefanem, ze stacji, gdzie panią, której w 1980 strajkujący koledzy zatrzymali tramwaj wyłączając prąd w trakcji wylansowano na centralną postać Sierpnia tylko dlatego, że przed kamerami rozpruła gębę na Kaczyńskiego. Zgoda, warto by wam nawet w tej stacji zrobić jakieś szkolenia.
Nie tylko o Morawieckim i nie tylko o "Solidarności Walczącej", której działacze, kiedy byli przez komunistów więzieni, to o niebo lepiej od nich znani Zachodowi przywódcy "Solidarności" wałęsowej przestrzegali Amnesty International, by za tamtymi się nie ujmować, tylko za nimi, bo tamci to organizacja terrorystyczna (haniebna historia, ale niestety prawdziwa). I o tym płocie, co go nie było - samiście zresztą w TVN zrobili o tym film i do dziś leży on głęboko w piwnicy; teraz pewnie dopiero zostanie z niej wyjęty.
Rzadko się wzruszam, ale czasami jeszcze mi się to zdarza. Sejm, z którego wymiotło co najobrzydliwszych cwaniaczków, a inni zepchnięci zostali w kąty sali, inaugurowany przemową takiego człowieka...
Przeczytaj: Kornel Morawiecki i sześć lat esbeckiego pościgu
Jakby w tym smrodzie nieustającego kłamstwa, pogardy dla samych siebie i "pedagogiki wstydu", w którym kazano nam się dusić za cenę wzrostu gospodarczego i dojenia unijnych dotacji, ktoś wreszcie otworzył okno. Jakby wstał z grobu któryś z "Żołnierzy Wyklętych" i mówił tak, po prostu, o Polsce, o wielkich sprawach, jakby tego całego zaduchu w ogóle nie było. Do ludzi, którzy już prawie zdołali się poddać "panświnizmowi" III RP i prawie już uwierzyli, że wszyscy są umoczeni, wszyscy ugnojeni jak ta świnia z "Co mi zrobisz...", a wielkość autorytetów mierzy się tylko kapuchą, za jaką gotów je wynająć jakiś cinkciarz.
A potem wyszła na sejmową mównicę jazgocąca przekupa, żeby po raz enty zachwalać, jakie to sukcesy odniosła, wyprzedzając nawet Francję i Szwajcarię, i po raz enty naurągać Kaczyńskiemu i PiS-owi, jakby w ogóle nie była w stanie zauważyć, że wybory już się skończyły, i że je przegrała. A zresztą może i faktycznie nikt jej tego nie miał jeszcze serca uświadomić. W każdym razie podniosły nastrój święta demokracji w jednej chwili padł na pysk, w sposób, który zażenowanie wzbudził nawet w niektórych z medialnych żołnierzy złej sprawy.
Trudno by było tego dnia, choćby się ktoś nie wiem jak głowił, bardziej wyraziście pokazać kontrast między dwiema Polskami. Tą, w której podnosi łeb, jak to był ujął redaktor Miecugow z tej samej stacji, "demon polskiego patriotyzmu", i tej, która chciała się nazywać "europejską", "fajną" czy "racjonalną", ale, sądząc po rekordowej w tej kadencji liczbie posłów, którzy nie omieszkali dodać do ślubowania "tak mi dopomóż Bóg", najcelniej powinna być nazwana po prostu "obłudną".
Zobacz pełną treść przemówienia marszałka seniora Kornela Morawieckiego podczas pierwszego posiedzenie Sejmu VIII kadencji

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news-kornel-morawiecki-powrot-wykletego,nId,1921308#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
w51
PostWysłany: Wto 10:42, 01 Gru 2015    Temat postu:

Nie, nie jesteście Bogami

http://ufka.salon24.pl/682742,nie-nie-jestescie-bogami

Dyskusja jaka się przetacza w mediach może utwierdzić sędziów w przekonaniu że mają w sobie pierwiastek boski. Wszyscy poza politykami PiSu i nielicznymi ekspertami ich w tym utwierdzają a przecież i tak mieli wysokie mniemanie o swojej pozycji no i wielkie (za wielkie chyba) przywileje.

Oczywiście mowa jest przede wszyskim o Trybunale Konstytucyjnym ale przy okazji o całej władzy sądowniczej. W Trybunale zasiadają nieomylni i apolityczni sędziowie których oświecił Duch Święty i mogą decydować o wszystkim - od zakresu działalności Prezydenta po pieniądze obywateli w OFE.

Nic to że taki Jerzy Stępień był dwukrotnie senatorem a raz wiceministrem MSWiA w rządzie Buzka. Zostal wybrany do Trybunału więc stał się apolityczny do śmierci dlatego po skończonej kadencji może chodzić po mediach i pouczać wszystkich że on i cała reszta była bezstronna a ci wybrani przez wredny PiS to będa sprzedawczyki .Od początku tej zawieruchy zastanawiam się skąd tych politycznych PiS weźmie skoro wszyscy sędziowie są krystaliczni, nie ulegają nigdy wpływom i sądzą zgodnie z własnym sumieniem. My sumienia - przynajmniej wyczulonego na prawo - nie posiadamy a kiedy zdrowy rozsądek każe nam jednak dyskutować o wyrokach okazuje się że jest to wysoce niestosowne. No ale który wyrok mam uznać za właściwy? Bo czasami w tej samej sprawie (np Mario Kamińskiego) zapadają różne wyroki chociaż żadne nowe dowody nie zostały przedstawione. Liczy się tak jak w testamencie - ostatni? A TK? Przecież często sędziowie wyrażają swoje zdanie odrębne a wyrok jest uzgadniony po przegłosowaniu. Wiem - wyrok ma być prawomocny ale przy szybkości naszych sądów często prędzej oskarzony umrze i stanie przed Sądem Boskim niż doczeka się rozstrzygnięcia na ziemi.To nie są gołosłowne oskarżenia bo w Strasburgu najwięcej spraw z Polski - i większość o przewlekłość wyroków.

Sędziowie w Polsce mają władzę absolutną i niczym nie skrępowaną. Mogą wsadzić kogoś na trzy i pół roku do aresztu ( Maciek Dobrowolski) albo nie wsadzić w ogóle - nawet nie pobierając kaucji (Bury). A ponieważ ja mam wredną naturę zastanawiam się czy to jednak nie ma związku właśnie z sędziami. Bo Bury ma rozmaite oskarżenia ale ostatnio miał zostać osadzony w areszcie za korupcję.A korupcja miała mieć związek z mianowaniem sędziów i wydawaniem przez nich korzystnych dla dającego łapówkę wyroków. A pan Bury był w Krajowej Radzie Sądownictwa i miał wpływ na mianowanie sędziów.

Wszyscy ludzie odpowiadają za swoje czyny jeśli popełnią pomyłkę (lekarze) albo czyn karalny (reszta) płacą za to odszkodowania czy idą do więzienia . Posłom jest odbierany immunitet (albo czeka się na koniec kadencji), księżom jak innym obywatelom odbierane jest prawo jazdy albo idą do więzienia. Ale jeśli pomyli się sędzia to oskarżony płaci za to miesiącami więzienia lub aresztu a my wszyscy po wielu latach ponosimy koszta odszkodowań.

Bo sędziowie mają immunitet - i nie słyszalam aby im (albo prokuratorom) ten immunitet uchylono - no chyba że kogoś zamordowali. Poniżej morderstwa chyba nigdy. Media debatując nad immunitetem starannie przemilczają fakt że w innych krajach bywa z tym różnie Np w sąsiadujących z nami Niemczech sędziowie immunitetu nie mają. Mnie by na początek wystarczył mały gest - tak jak posłowie sami uchwalili że będą płacić mandaty może i sędziowie się nieco ograniczą? Naprawdę napruty sędzia musi dopiero kogoś przejechać aby go sądzono? Albo niech mają specjalne oznaczenia - może jak koguty policyjne aby wszyscy wiedzieli że jedzie Nietykalny?

Wiem jedno - jeśli nie naprawi się wymiaru niesprawiedliwości to niczego nie osiągniemy Doszło do tego że CIESZYMY się kiedy zapada jakiś normalny wyrok - zgodny z naszym poczuciem sprawiedliwości a przecież to powinna być norma. I aby sprawa była jasna - nie chodzi (przynajmniej mnie) o wysokie wyroki, wręcz odwrotnie - chciałabym podniesienia tych niskich A przede wszystkim zniesienia zawiasów. Niech siedzi tydzień albo ma 200 godzinprac społecznych ale kary w zawiasach upewniają przestępcę o bezkarności. Oczywiście mogą być też kary finasowe - ale naprawdę skutecznie ściągane. No i może traktowania ofiar przestępstw tak jak oskarżonych - bo jak dotąd to oskarżony ma więcej przywilejów. Pouczanie zgwałconej kobiety że sama była winna bo przechodziła wieczorem koło parku sędzia powinien sobie zostawić do rzmow przy piwie - i to we własnym mieszkaniu.

No i ostatnie dyskusje upewniają mnie że gniot Kwaśniewskiego pt Konstytucja powinien być zmieniony. Ma być jasna i krótka - bez niedomówień. A wtedy i Trybunał Konstytucyjny może okazać się bardzo rzadko potrzebny Czemu nam i TK życzę
Generał Wizji
PostWysłany: Nie 14:19, 29 Lis 2015    Temat postu:

popatrz wiesz tyle fajnych rzeczy tylko czemu tego nie robisz??
INTELIGENTNY INACZEJ CZY CO??
w51
PostWysłany: Nie 9:56, 29 Lis 2015    Temat postu:

Generał Wizji napisał:
Zeby nie byla watpliwosci myslalem piszac te slowa o nacjonalizmie w kaczym wydaniu.


A ja sugerowałbym żeby przemyśleć z poziomu szkoły podstawowej, dosyć fajną maksymę :

"Czasami jest lepiej milczeć i udawać głupka aniżeli napisać coś i rozwiać wszystkie wątpliwości"
Generał Wizji
PostWysłany: Nie 8:46, 29 Lis 2015    Temat postu:

[quote="w51"]Sugerowałbym, aby przed publikowaniem wzniosłych z pozoru tego rodzaju głębokich "myśli" zapoznać się ze znaczeniem słowa .... [b]n a c j o n a l i z m !!![/b][/quote]

Sugerowalbym odwiedzenie szkoly podstawowej, teraz bedzie mozna w wieku znacznie starszym jak to bylo za PO

Zeby nie byla watpliwosci myslalem piszac te slowa o nacjonalizmie w kaczym wydaniu.
w51
PostWysłany: Pią 16:12, 27 Lis 2015    Temat postu:

Generał Wizji napisał:
Nacjonalizm winien być karany surowiej jak zdrada ojczyzny.
Zdrada ojczyzny to zdrada tylko jednego narodu, nacjonalizm to zdrada prawie całej ludzkości


Sugerowałbym, aby przed publikowaniem wzniosłych z pozoru tego rodzaju głębokich "myśli" zapoznać się ze znaczeniem słowa .... n a c j o n a l i z m !!!
Generał Wizji
PostWysłany: Śro 11:27, 18 Lis 2015    Temat postu:

Nie ulega watpliwosci ze Prezydent podjal decyzje o ulaskawieniu w ramach swoich kompetencji.
Wydaje mi sie ze wbrew temu co pisza i mowia przerozni eksperci Prezydent moze ulaskawiac przestepcow w kazdym stadium postepowania karnego.
Przepisy prawne nie zawieraja tu konkretnych regulacji, brak odpowiednich zwyczajow, precedensow.

Nie oznacza to ale wcale ze prezydent cieszy sie tu nieograniczona wolnoscia.
Prezydent stoi na strazy konstytucji.
Prezydent swoja decyzja uznal wine Mariusza Kaminskiego. Darowal mu tylko kare jaka spotyka przestepce za popelnienie takiego czynu za jaki zostal skazany.

Wsrod politykow PiSu panuje w tym wzgledzie absolutne nieporozumienie. Juz w przypadku Hoffmana stwierdzono ze co prawda popelnil on tam jakies przestepstwo ale te zostalo przedawnione wiec uznano ze jest niewinny.
Przedawnienie skutkuje w taki sposob ze po stwierdzeniu ze taki fakt ma miejsce postepowanie sie umarza wlasnie z uwagi na przedawnienie scigania, karania czy wykonania kary. Nie powoduje ale faktu ze czyn dalej nie jest przestepstwem, jest przestepstwem.
Ulaskawienie zasadniczo dziala podobnie. Osoba ktora ulaskawiono nie moze byc dajej scigana czy karana a orzeczona kare nie wykonuje sie
Prezydent moze dodatkowo zarzadzic zatarcie skazania.

Prezydent ulaskawil skazanego nieprawomocnym wyrokiem.
Skazany jest i byl wiceprzewodniczacym partii ktora wystawila kandydature Prezydenta w wyborach.
Nie slyszalem zeby taka sytuacja miala miejsce w jakimkolwiek mniej lub bardzikej cywilizowanym panstwie.

Premier Szydlo mianowala skazanego na stanowisko ministra - koordynatora sluzb specjalnych. A wiec stanowisko jakie by nawet nieprawomocnie skazany faktycznie nie mogl wykonywac
To juz jest moim zdaniem bardziej jak pikantne.
Pytanie jak mogla jest absolutnie uzasadnione. Wiedziala ze tak bedzie??
Pytan nasuwa sie wiele
cdn
Generał Wizji
PostWysłany: Wto 21:14, 17 Lis 2015    Temat postu: Prawie sprawiedliwie

Pan Prezydent dr Andrzej Duda, ulaskawil znanego przestepce, skazanego wyrokiem sadowym na kare wiezienia i pozbawienie prawa zajmowania okreslonych stanowisk.
Skazany i ulaskawiony przez Prezydenta przestepca jest wiceprezesem partii ktora wystawila kandydature Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich

cos mi to strasznie smierdzi korupcja.[/u]

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group