Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Pon 23:52, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
Dla przypomnienia atmosfery i miłości narodu dowcip z okresy "rozkwitu demokracji" pod rządami generała:
8 przykazań członka PZPR
1) W niedziele i święta o czynie partyjnym pamiętaj.
2) W wolne soboty wal do roboty.
3) Nie pożądaj żony bliźniego, nie ugotuje ci nic lepszego, bo i tak nie ma z czego.
4) Nie masz celu wyższego nad dobro Związku Radzieckiego.
5) Nie kradnij mienia państwowego, bo ci ze wschodu są od tego.
6) Nie zabijaj świniaka swego, tylko go wyślij do Związku Radzieckiego.
7) Nie zabijaj drugiego partyjnego, bo wtedy oberwiesz na całego.
8) Nie zabijaj wroga klasowego, bo przecież ZOMO jest od tego.
i fragment opowieści Czesława Bieleckiego:
"Komitet legalizacji miał pewne nadwyżki papieru i pomysłów. Przekuł je w mały sabotaż. Aparatczykom wysłano medale za zdławienie polskiego powstania. (...)
W 1984 roku aktywiści PZPR otrzymali zaproszenia - ze stemplem KC - na kongres do Warszawy. Czesław Bielecki: - To miał być kongres dla "zasłużonych kolaborantów". Kilkadziesiąt osób przyjechało. Stali pod Salą Kongresową i czekali na autobus, który nigdy nie przyjechał." |
|
|
Gość |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 23:20, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
Pojmuję. Pomyśl, jaką mieliśmy komunikację w czasach, do których się odnosisz. Ile samochodów osobowych przypadało na 100 mieszkańców. A także , jakie były połączenia autobusowe, kolejowe.
Moje wspomnienia w zakresie tych dwóch ostatnich były paskudne. Permanentnie opóźniane, po kilka godzin, pociągi, autobusy, nieogrzewane, które utykały w zaspach.. Sama to przeżywałam. Koszmar.
A samochodu w mojej rodzinie nie było, więc nie miało co mieć problemu z nieodśnieżona stolicą. I pamiętam zaspy na ulicach, które są niezależne od systemu.
No chyba nie wmówisz mi, że tak nie było.
Hasło : "I znowu zima zaskoczyła drogowców", pochodzi z głębokiego PRL-u.
Ale nie obciążam z tego powodu tamtego systemu. Nie zgodzę się też, żeby za te warunki obciążąć aktualny. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 21:07, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
Dziś 13 grudnia mamy ... przyjaznych sąsiadów, demokrację , wolną prasę, wolne soboty, kwitnący kapitalizm, dwa samochody w rodzinie, metro, ciepłą odzież, gorzoły, papierochów i żarcia ile wlezie, , umowę gazową, węgla nie brakuje oraz ...... 10cm śniegu 2 st. mrozu i kompletną .... klapę w komunikacji.
Pojmujecie ... porównanie???? |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 15:29, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
Katon...czy warchoł? Wszystkiego po trosze. Według mojej oceny Wildstein z zaciekłego antykomunizmu uczynił sobie sposób na zycie , sposób na utrzymanie. Ale czy jego skrajne poglądy mają być wskazówką dla sposobu myślenia w społeczeństwie? Tego nie jestem pewien.Ale jako głos w dyskusji ..może być.Nie instytucjonalizowałbym głosu Wildsteina , mam na myśli oddziaływanie w mediach z pozycji szefa TV , czy temu podobnych. Na szczęscie Wildstein wyciagany jest na światło dzienne ..okazyjnie. Jak widać ze swoim radykalizmem nie zawsze jest wygodnym dla centroprawcy.
A dziś 13 grudnia.Ocena stanu wojennego jest w społeczeństwie zróżnicowana, właściwie moim zdaniem 50 % akceptuje wprowadzenie stanu wojennego, 30 % jest przeciwna z róznym natężeniem tej cechy , a 20% nie ma zdania. Cyt. za prywatną osobistą agencją badania opinii rodziny i sąsiadów.
Z przeciwnikami stanu wojennego trudno dyskutować, zwłaszcza gdy zada się pytanie; "Jeżeli nie stan wojenny ..to co? Żeby nie było niejasności ..nie gloryfikuję stanu wojennego...ale z dwojga złego , nie pewnego , wolę swoją namiastkę dyktatury niż "wolność i swobodę " importowaną z zewnątrz. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 12:46, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
Dlaczego Oni wszyscy, tracą swoje twarze, i wielkość nazwisk, przeistaczając się w zwykłych pieniaczy...
Ludzie, generalnie, powinni pamiętać, że "dość jest dość".
Każdy ma prawo do wykrzyczenia swoich poglądów, uczuć, i - na tym powinno się skończyć.
Problem jednak w tym, że "Wizytę u Jaruzelskiego" ciągle można sprzedać medialnie, z braku innych pomysłów. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 11:24, 13 Gru 2010 Temat postu: Katon Wildstein: Warchoł, czy bohater? |
|
Zwłaszcza teraz gdy odwaga staniała ogarnia go coraz większy heroizm, włącznie z demonstrowaniem i przemawianiem pod domem generała Jaruzelskiego.
Zapalony lustrator, chodzący IPN („lista Wildsteina”) gotów każdemu wydać ocenę moralną.
Żarliwy patriota, czy niewyobrażalnie bezczelny tupeciarz?
Cyt:
Na fali odwilży w czasie Sierpnia 1980 Wildstein dostał paszport i postanowił wyjechać na Zachód. Wyjechał wraz z żoną Iwoną Galińską-Wildstein do Wiednia. Stan wojenny zastał ich we Francji, gdzie Wildstein był między innymi redaktorem miesięcznika "Kontakt" i korespondentem Radia Wolna Europa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Wildstein
Do kraju z „wygnania” wrócił w 1989 roku, czyli jakby na gotowe…
|
|
|