Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pią 13:36, 15 Paź 2010    Temat postu:

Z tym naszym zadłużeniem sprawa jest nie do końca jasna. Zależy dużo od tego jakimi instrumentami poszczególni ekonomiści posługują się. Do tego dochodzi jeszcze kreatywna księgowość. Nie widziałem "starcia " czołowych ekonomistów w dyskusji na żywo. Dyskutują owszem..ale każdy na swoim poletku. Czy nie mozna przygotować ( w mediach) dyskusji z udziałem Rostkowskiego , Balcerowicza, Rybińskiego. Niechaj wtedy wystawią swój autorytet i oceny pod osąd społeczny.Dobrze przygotowana dyskusja byłaby wielce pouczająca i dająca widzowi mozliwość wyrobienia sobie zdania.Ale albo media , albo nasi ekonomiczni guru wcale do tego się nie palą.Ponoć mamy telewizję publiczną! Misyjną.....
Gość
PostWysłany: Pią 6:11, 15 Paź 2010    Temat postu:

ŁATWIEJ, bo mniej widocznie jest zadłużanie się, niż manko budżetowe. też bardziej oczywistym jest, że przy zadłużeniu są zobowiązania i przestać zadłużać się zwłaszcza ypełniając pewne zobowiązania dłużnicze, przestać od razu nie można. W dodatku w całym okresie "pokwitania" był jednakowy trend zadłużania się i przeciw jemu nikt nie przeciwdziałał.

Stąd wniosek, a właściwie wynik, że tak dalej nie boże być i trzeba temu przeciwdziałać i mechanicznie, aby nikt bez "grzechu zaniechania" nie mógł się zapożyczać, i metodycznie, czyli zmienić całkowicie, bo nie sądzę, że trochę czy po trochu wyjdzie, finansowanie w kraju. I tu są potrzebne reformy, o których ani słychu, tym bardziej - widu!

Jedyną odgórną reformę "mego typu" widzę ciągle stałe datki na resorty względu na wzgląd i ewentualne zmiany procentowe pomiędzy nimi.

Inną metodą jest oddolne finansowanie. Poczynając powiedzmy od podatnika czy od powiatu. Ile % podatku idzie do budżetu centralnego, wojewódzkiego, ile na miejscu! Lub na jakie cele. Każdy rejon powinien to wiedzieć i to powinno być sterowane ustawami i rozporządzeniami.

Budżetu i zadłużania nie można pozostawić rządowi, który nie ma żadnego wpływu na żadne zmiany, a tym bardziej na budżet i zadłużenie poprzedniej partyjnej ekipy rządowej, w tym bez możliwości zmian w sztywnych wydatkach, nieracjonalnym ustawieniu budżetu mającego jedynie wybielanie byłej ekipy, a nie przyszłości Polski, w dodatku ustawiany pod myśl polityczną i niedokończone wizje polityczne, a nie gospodarcze, jeszcze nowszej Polski!
Gość
PostWysłany: Czw 10:08, 14 Paź 2010    Temat postu:

Myślę, że nie popełniamy błędu, podejrzewając naszych wszystkich polityków raczej o najbardziej pokrętne, niż czyste scenariusze. Ekipa może być lepsza albo gorsza, ale zawsze dba o własne interesy medialne.
Co do większych oszczędności - wszystko zawsze można zrobić lepiej.
To chyba jest ogólnie znana i stosowana zasada - kiedy kontrakt jest już poprzez wszystkie szczeble wynegocjowany, przychodzi wysoki boss, i udawadnia, że z kontrahenta można było więcej wycisnąć..
Gość
PostWysłany: Czw 6:24, 14 Paź 2010    Temat postu:

Kto ograniczał wydatki?

Na pewno nie "rewolucjoniści" (prawa strona). To po ich rządach wchodzili socjaliści (lewa strona), która ratowała budżet. Niemniej ratowanie też kosztowało i tyle samo, nawet więcej.
Co gorsza, uważam, że rosłu wydatki stałe,w tym administracja (podwyżki i nowe miejsca pracy), zwolnienia podatkowe, itp. Bo na tym polegała naprawa kraju.

Czy PO i rząd Tuska ograniczają wydatki budżetowe do minimum. Nie wiem i nie sądzę. Byłbym zdania, że oprócz starania się ograniczać, to zostają im tylko tendencje. Mogliby więcej zaoszczędać.

Spodobała mi się uwaga o J. Rostowskim. Może i w tym jest prawda. Że wydatki na kolejny budżet zawyża po to, aby później D.Tusk mógł powiedzieć że ..."udało nam się zaoszczędzić" i ogłosić sukces swojej ekipy!
Podobnie jak w Chile. Kiedy wyciągną górników na powierzchnię zaczęli od ... najgorszego scenariusza - od świąt.
Gość
PostWysłany: Czw 0:56, 14 Paź 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
Pierwsza uwaga, to taka, że obojętnie kto rządził poprzednio, dług i zadłużenie tylko rosło.


Ta uwaga mniej więcej wszystkich godzi. Ale wydaje mi się, że problem nie w tym, czy któryś z rządów przyczynił się do powiększenia zadłużenia, tylko w tym, czy wykorzystano wszystkie możliwości jego ograniczenia.
W moim odczuciu, Balcerowicz zwrócił uwagę nie rządzących, ale społeczeństwa, że dług niebezpiecznie narasta, i w związku z tym niezbędne są dotkliwe nawet ograniczenia. Niejako, wsparł rząd, a nie oskarżył go o to monstrualne zadłużenie.
Gość
PostWysłany: Śro 9:07, 13 Paź 2010    Temat postu:

Wybitny ekonomista Panesz o wyraźnym lewicowym skrzywieniu znów bije w swój ulubiony bęben. Lewicowym bo uważa że rząd lepiej zarządza jego pieniędzmi + obywatela należny łupić.
Gdy czytam że jakiś rząd nie maiła podstaw by zostawić w kieszeni obywatela więcej pieniędzy to zastanawiam się co taki kupował ostatnio na dopalacza.com, lub na czyja zamówienie to mówi/pisze.

Tusk miał trzy lata na zrobienie czegokolwiek z finansami i zrobił długów na kolejne 180mld, średnio 60mld rocznie. Zrobił to rozdając pieniądze na prawo i lewo, tu obiecał pielęgniarką że jak odsunie jara to..... i dał, tu obiecał nauczycielom i dał, tu obiecał kolejarzom i..... Z obiecanych reform finansów odebrał służbą mundurowym i tyle. Ulgi i zwolnienia w tym KRUS pozostały nie ruszone bo
- koalicjant
- z 40% poparcia zostało by jakieś 20 kilka
Ogromny potencjał i akceptacje wyborców na zmiany roztrwonił na pyskówki z PiS i wojnę z byłym prezydentem, można domniemywać że PO nie chciała zmiana chciała władzy i klucza do spiżarni.

To jest czwarty budżet przygotowany przez PO czyli powinni mieć już jakąś wprawę oraz nie dać uwieść sie swej propagandzie o "zielonej wyspie" w morzu kryzysu ale jak widać pociąga ich socjalizm oj pociąga..


P.S.
Pozdrawiam ołowianego żołnierzyka z armii Palikota, szeregowego działającego tu pod pseudonimem pro Rock.
Gość
PostWysłany: Śro 6:51, 13 Paź 2010    Temat postu: A mi sie wydaje ze nie tak nalezy spogladac na przeszlosc.

Gdy Solidarnosc z Lechem Walesa na czele i bracmi Kaczynskimi niosacymi jego teczki zglasili postulat podwyzki wynagrodzen o 400 zl, dawnych starych ktorych dzisiaj chetnie sie zapomina, to problem byl w pol kwadransa zalatwiony.

Postulat zeby radio nadawalo w niedziele msze niedzielna trzeba bylo dyskutowac cztery dni. Elektrykowi nie mozna stawiac zarzutu, jego przydupasom, doktorom prawa tak. Jedyne pytanie to czy tylko mozna czy nawet trzeba tak robic.

Gierkowskie miliardy utopione w pasywach bilansu Rzeczpospolitej, przeliczone po starym kursie, jaki to on byl wtedy?? grubo ponizej stowy, a wiec stokilkadziesiat tamtych dolcow to dzisiaj zaledwie jedno zlociszcze, nie zrobia najmniejszego wrazenia na skarbniku byle powiatu.

Za deficyt odpowiada tylko i wylacznie lewica, wszystkie Gierki, Jaruzelskie, Kwasniewskie, Leszki Millery i Napieralskie wespol z Kaczynskimi i im podobnym. To oni doprowadzile Polske tam gdzie jest.
Gość
PostWysłany: Śro 6:07, 13 Paź 2010    Temat postu:

Pierwsza uwaga, to taka, że obojętnie kto rządził poprzednio, dług i zadłużenie tylko rosło. Więc obojętne jest kto przed kim rządził, nikt nie jest gorszy w zadłużaniu. A było tak, że ekipy "solidarnościowe psuły budżet, rozregulowywały rynek w imię postępowej rewolucji i "odpracowania, szybkiego zwrotu ich zadłużania kraju. Powoływane były wtedy rządy lewicowe, a właściwie lewicowi ekonomiście, głównie ekonomiści naprawiali go. Budżet znaczy. A zadłużenie rosło prawie rucem jednostajnie przyśpieszonym.

Gdyby zamienić ekipy rządowe PiSu i PO, teraz by rządził PiS, to Po postąpiłoby tak jak wtedy PiS, trochę inaczej, ale nie aż 3*15, i narzekania i postępowanie w kryzysie byłoby prawie identyczne jak to robi dziś PO!

I jeszcze jedna uwaga dotycząca tego długu publicznego. Kryzys europejski czy światowy odbił się w Polsce tak samo, jak w innych krajach, głównie europejskich, z tym, że u nas nie padły wskaźniki postępu gospodarczego, a poszedł w DŁUG PUBLICZNY! I tu to, że Tusk się chwali, chwali się jednym wskaźnikiem, a drugi leży!

Niemniej jakiś tam ekonomista, który nawet nie czytał moich poprzednich postów, nie oglądał linka z Sakowiczem, wyjeżdząjący od pisuarów - o niku "katolik", pisze jak pisuar. Nie wie o co chodzi, nie wie co kto napisał i powiedział, a wtrynia odwrotność tego! "Prawdziwy" jest to "polak" - PiSuar inaczej!
Gość
PostWysłany: Śro 5:38, 13 Paź 2010    Temat postu: Takie dyskusje mi sie podobaja.

Najbardziej podoba mi sie dyskusja w ktorej narzeka sie na nadmierne wydatki w budzecie, nie wskazujac miejsc w ktorych mozna dokonac ciec. Takie przymuszanie rzadu do ciec, a potem krytykowanie ze cial wlasnie tam to cos bardzo wiarygodnego, wiargpdnego nie ale dla normalnego czlowieka ale dla zdziczalego mohera.

Ja mam kilka propozycji ograniczenia wydatkow budzetowych:
1)Zaniechanie wszelkiego upamietniania najgorszego Prezydenta Rzeczpospolitej w calej historii Polski.
2) Zaniechanie finansowania z budzetu partii ktora popierala i popiera tego najgorszego Prezydenta.
3) Pozbawienie przywilejow przez wszystkie rozglosnie radiowe i stacje telewizyjne ktore wyraza choc jedno pozytywne slowo o najgorszym Prezydencie.
4) Pozbawienie ofiar katastrofy spowodowanej przez najgorszego Prrezydenta wszelkich swiadczen panstwowych.
5) Zaniechanie wyplaty rent i emerytur wszystkim zwolennikom najgorszego Prezydenta
6) Pozbawienie prawa do ochrony zdrowia przez wszystkich zwolennikow najgorszego prezydenta
7) Pozbawienie prawa do nauczania wszystkich zwolennikow (oraz ich dzieci, wnukow, prawnukow, i dalszych zstepnych do 13 pokolenia) najgorszego prezydenta
8) Likwidacja wszelkiej komunikacji, utrzymywania i budowy drog w obszarach w ktorych najgorszy Prezydent zostal wybrany.

Ale ukracanie wydatkow ti nie wszystko, trzeba takze zwiekszac wydatki.
w tym zakresie proponuje:
1) Podwojenie PiTu wszystkim zwolennikom najgorszego Prezydenta.
2) Zlikwidowanie nizszych stawek Vatu z rownoczesnym potrojeniem stawki podstawowej za wszystkie dobra i uslugi w ktorych jedna ze stron jest zwolennik najgorszego Prezydenta
3) Wprowadzenie poglownego dla wszystkich zwolennikow najgorszego Prezydenta w wysokosci 1.000 zl miesiecznie.

Teraz kazdy kto rzeczywiscie ma zamiar poprawic stan Rzeczpospolitej ma mozliwosc przylaczenia sie do moich skromnych propozycji i poparcia tych niezbednych reform.
Gość
PostWysłany: Wto 23:08, 12 Paź 2010    Temat postu:

Łatwo zrzucać na Tuska to, co narosło i co się narozdawało przez lata.
Gość
PostWysłany: Wto 22:07, 12 Paź 2010    Temat postu:

Budżet...rząd będzie chwalił ukrywając słabe z punktu widzenia potrzeb społecznych strony. Opozycja szukać będzie dziury (Bauca) w całym.Tak to zawsze bywa. Nikt prawdy nie mówi. Podejrzane wydają mi się komentarze w stylu " Co będzie jeżeli deficyt budżetowy przekroczy 55% PKB"? Czyli mówiąc wprost przygotowuje się społeczeństwo do nieuchronnych cięć w wydatkach. Chodzi o to że za rok wybory parlamentarne, a więc należy powoli przygotowywać wyborców .."przecież mówiliśmy...., niczego nie ukrywaliśmy"

http://www.youtube.com/watch?v=Xq4SyvYMVGI
Gość
PostWysłany: Wto 18:11, 12 Paź 2010    Temat postu: Tak sie zastanawiam

czy gdyby sprzedac najwiekszy polski skarb, Jarka Kaczynskiego, bardziej oplacaloby sie na wage czy na sztuki??
Gość
PostWysłany: Wto 8:36, 12 Paź 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
Sakiewicz poparł mnie w sprawie PiSu, też dużo lepiej to przedstawił. PiS nie miał podstaw do nieobniżenia podatków!



Weedman

"Wybitny ekonomista" Sakiewicz i "wybitny ekonomista" Panesz zapomniał iż a pisuarów wzrost gospodarczy był na poziomie 6 - 7%, że w Irlandi (tej pierwszej nie obiecanej przez Don Donaldo) "cud" był pochodną obniżenia podatków, że w 2005 PO z Rokitą jako strategiem i twórcą sukcesu tej partii obiecywała 3 x 15 (Panesz co to jst 3 x 15?) itp itd. Ciekawostką utrzymaną w podobnej do Twej retoryki były artykuły z giewu sygnowane przez "ekonomistów" w których udowadniali że obniżka podatków jest se szkodą dla podatników i zasilaczy ZUS-u.
Od trzech lat rządzi peło przez trzy lata zwiększyli zadłużenie opierając się tylko na danych z Ministerstwa Finansów (ponoć ostro zafałszowanych) o ponad 180 mld i to pomimo Tuskowych "cięć", kaczory o ponad 60mld.

Tu masz
http://www.zegardlugu.pl/

a tu coś w miarę prostego i zrozumiałego dla przeciętnego (tak tak dobrze kombinujesz) wyborcy peło
http://www.youtube.com/watch?v=lNlVL3WjMlk

polecam zatrzymać sie i ZASTANOWIĆ nad wykresami od 5:45.

Ale to i tak wina PiS-u
Yar good

Muahahahahahahaha

P.S.
Mała korekta
PiS nie 40 a 60mld w dwa lata
za to PO w trzy lata 180mld

100 mld to tegoroczny deficyt sektora publicznego wedle opowieści Rostowskiego w TOK FM (radiowego organu giewu).
Gość
PostWysłany: Wto 6:43, 12 Paź 2010    Temat postu:

Sakiewicz poparł mnie w sprawie PiSu, też dużo lepiej to przedstawił. PiS nie miał podstaw do nieobniżenia podatków!
O ile nie jestem rewolucjonistą i co nagle, to po diable, nie jestem za radykalnymi zmianami, za jak najszybszym wychodzeniem z zapaści finansowej, a na wolniejsze wychodzenie możemy sobie pozwolić podobnie do PiS, który mógł sobie pozwolić na ruch w podatkach na przykład.

Czyli plan naprawy finansów w ciągu kilku lat popieram. Z tym, że w już w następnym roku, a na pewno za 2 i więcej lat okaże się ten plan błędny. Wynika on z założeń, że w kraju, w Europie i na świecie sytuacja na tyle się zmieni, że ten plan musi się lekko reformować, bądź zacząć całkiem inny. Bardziej represyjny lub całkiem inny. Jest to wszystko oczywiste i o ile Rostowski mówił coś o przeprosinach, to .... oczywiste jest, że i on i D.Tusk będą poproszeni o to samo!

Martwi mnie, że nie tyle na forum, ale w mediach nie widzę dyskusji na temat budżetu. Odezwały się głosy podczas pierwszego czytania i spokój. A jak Sakiewicz powiedział, właśnie dyskusja nad budżetem jest dyskusją o stanie gospodarki, o stanie państwa nawet i to prawie wszędzie. A u nas nic z tego, tylko sprawy zastępcze. Martwi mnie, że nie ma, że brakuje też głosów wyjaśniających zjawiska ekonomiczne, a dla stanu wiedzy ogólnej politycznej i ekonomicznej naszego niedokształconego i nic z tego nie rozumiejącego społeczeństwa jest to zasadniczo obowiązkowe. Z tego mi wynik, że i politycy, i media są tak populistyczne, tak głupie jak but w tych sprawach, robią w ciula tych co słuchają, oglądają je i czytają. Byle hasz, byle był pewny zarobek i zysk do własnej kieszeni. A ty głipi sam się martw i nie działaj na rzecz TP, na rzecz patriotyzmu, a rób to co my, czyli ładuj w ciula innych i tych, których możesz!

Martwi mnie nagroda Nobla dana za całkowity fałsz ekonomiczny! Na ten temat wypowiem się oddzielnie, po ewentualnym zapoznaniem się z ich materiałami i publikacjami. Zasiłki dla bezrobotnych są pewnym podziałem dochodu. Z tym, że tym ludziom nie zapewnia się pracy, a daje się pieniądze za nic. A na przykład gdyby przenosili kamienie z jednej strony drogi na drugą! Co by było wtedy? A ponadto nie płaciłoby się za sprzęt, za ładowarki, które zarabiają nie tylko dla tego pracownika, który je obsługuje! Nie płaciłoby się nawet za ładowarkę, która byłaby niepotrzebna, bo tą samą robotę wykonywaliby "bezrobotni". A producent ładowarek... bierze za swoją produkcję szmal, który ... nie przeznacza na fundusz dla ... "bezrobotnych", a przerzuca go na bankowców, na polityków, na innych którym pieniądze są jak każdemu też potrzebne.

Na temat budżetu na następny rok odezwały się dwie partie i obie powiedziały, że jest on zły i to na tyle, że pędzi ku recesji gospodarczej. Nie mniej o ile same nic na ten temat nie podały, nie dodały ani rozwiązań, ani kierunków w którym powinien być budżet skierowany, ani alternatywnych rozwiązań czy uwag, to ... gęba w ciup! Ale nie! Już kształtują opinię publiczną. I to bez uzasadnienia.

Podniesienie podatku vat jest o tyle właściwe, że uderza w konsumentów, nie uderza w producentów, przetwórców, w usługi. Uderza w najbiedniejszych, co jest oczywiste. A o ile haracz budżetowy miałyby płacić banki, to to "państwo" w państwie przerzuci go na pośredników, czyli klientów, czyli na firmy i posiadaczy kont. na pożyczki i obsługę konta, na stopy procentowe i po bólu. A na tym dostaną też producenci i ich produkcja zdrożeje, i przeleje się to na konsumentów, w tym na najbiedniejszych! Różnica polega na tym, że podrożeje wszystko, a to jest inflacja. A najbiedniejsi tak czy siak, zapłacą za to. Czy warto obciążać wszystko co się w Polsce znajduje, czy warto obciążać deficytem (jego częścią) producentów, gdy się chce, aby oni ratowali budżet?
Gość
PostWysłany: Pon 8:33, 11 Paź 2010    Temat postu:

tylko komentarz Sakiewicza!

http://www.youtube.com/watch?v=Vrqe6zYtsWI&list=QL&playnext=25

Prawie ze wszystkim się zgadzam, a przede wszystkim z głównymi myślami.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group