Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pią 9:17, 02 Wrz 2005    Temat postu:

http://fred.of.pl

Stara...

Podałem ci link na stronkę gościa podobnie jak Ty "skażonego"... z czystej sympatii. Choć licho wie? Może kiedyś zadzwonię po drobną przysługę?... na razie nie wiem jaką Laughing Ciekawi mnie dlaczego jesteś tak "uczulona"? Jakieś osobiste doświadczenia?(co podejrzewam...).
Ja też mam podobne zdanie o "nadczynnościach" w zachowaniach ludzi, jednak "uczulając się" możemy stać się nieco kłopotliwi w "drugą stronę".

No i szimanek... odpręż się brachu... Polityka (fakt) przenika życie na wskroś, a ty chyba bardzo w nią zaangażowany. I wszędzie widzisz socjalizm Very Happy . Polecam "bawić się" trochę życiem. A socjalizm, komunizm... (dla mnie przynajmniej) to jedna z wielu form organizowania Państwa, do której można mieć taki czy inny stosunek... ale nigdy emocjonalny. Najczęściej ludzie decydują o ich (kierunków politycznych wszelakich odmian) jakości.

Pozdrawiam...
Gość
PostWysłany: Pon 15:22, 29 Sie 2005    Temat postu:

O nie... w pracy również mozesz spotkać "misjonarzy"... ze swoja misją... co do religii to są tacy, którzy nauczają bez wiary... wspólnoty dofinansowują studia, dopłacają do życia, zapału i "wierzącego wyglądu" też można się doskonale nauczyć...

i tak najciekwasza kategoria, to Ci, którzy uważają siebie za pełnych dobroci i niesienia pomocy innym za wszelką cenę... somozwańczy "samarytanie"... zamęczą Ciebie zanim wyrwiesz się z ich szpon... a potem odejdą zawiedzeni dlaczego ich się nie docenia...
nic od Ciebie nie będą chcieli... aż po jakimś czasie nie zadzwoni telefon z prośbą o malutką, malusieńką przysługę :)
Gość
PostWysłany: Pon 15:09, 29 Sie 2005    Temat postu:

To o czym mówisz to juz praca - agenci, akwizytorzy oni wszyscy pracują nie są "misjonarzami". Inna sprawa z religią - Ci którzy przekonują do swojej wiary muszą wierzyć.
Gość
PostWysłany: Pon 11:52, 29 Sie 2005    Temat postu:

misja nie jest zarezerwowana tylko dla polityki, powiem więcej tam "misjonarzy" jest niewielu, raczej więcej dobrze wyuczonych sprzedawców jajek bez skorupek pod szyldem "jaja pełne otwartości"....
codziennie w swoim życiu spotykasz ludzi, którym wydaje się, że lepiej od Ciebie wiedzą, co jest Ci potrzebne do szcześcia, specjalistów od porad we wszystkich możliwych dziedzinach, od ubezpieczeń, poprzez nawrócenie do jedynej słusznej wiary, po mydło jakiego używasz, roztaczają przed Tobą wizję świata w jakim chciałbyś żyć…
nie wnikając w praktyki marketingu i techniki sprzedaży... ilu z tych wierzy w swoją misję...?
Gość
PostWysłany: Nie 20:20, 28 Sie 2005    Temat postu:

Nie wierzę żeby "stara gwardia" wierzyła w to co mówi (może oprócz Ikonowicza on naprawdę jest zdrowo szurnięty). Część młodych działaczy do 30% może będąc skażonymi młodzieńczą naiwnością wierzą w te bzdury. W sumie Ikonowicz + 30% młodzieżówek.
Gość
PostWysłany: Nie 19:57, 28 Sie 2005    Temat postu:

jaki % według Ciebie z tych z "misją" tak naprawdę do końca w nią wierzy? (weźmy pod uwagę tylko polskie realia)
Gość
PostWysłany: Nie 19:52, 28 Sie 2005    Temat postu:

Zwróć uwagę, że zwykle ludzie z misją to różnej maści socjaliści, czasami z czerwonymi krawatami, czasami z koloratkami ale we łbach zawsze ta sama lewacka sieczka.
Gość
PostWysłany: Nie 19:33, 28 Sie 2005    Temat postu:

zawsze zdawałam sobie sprawę, że zbyt długie pisanie na forach poetyckich ma swoje skutki uboczne, ale pozostałam wierna prozie :wink:

lewizna to jedno, ale ludzie z "misją" to zupełnie odrębna kategoria. Poradzenie sobie z tymi co udają nie stanowi problemu, opędzenie się od tych, wierzą w swoje powołanie jest męczące. Tekst "wiem, co jest dla Ciebie lepsze" przestał już dawno być zarezerwowany dla rodziców (oczywiście dla tych skażonych)
Gość
PostWysłany: Nie 19:07, 28 Sie 2005    Temat postu:

To takie poetycko wyrażone "Czy potrzebna nam lewica?" jak rozumiem.

Jeżeli o mnie chodzi mimo, że jestem zajadłym przeciwnikiem każdego przejawu "lewizny" uważam, że jest potrzebna - na zasadzie kontrastu, muszą istnieć głupcy żeby na ich tle było widać mądrych. Very Happy
Gość
PostWysłany: Nie 18:45, 28 Sie 2005    Temat postu:

moje...
ale chodziło mi tu bardziej o to jak znosicie ludzi za wszelką cenę starają się Was uszczęśliwić... a może raczej siebie naszym kosztem. Zaczynam zauważać nasilenie tego zjawiska...
Gość
PostWysłany: Sob 1:12, 27 Sie 2005    Temat postu:

Jeśli TO Twoje?... Dobre... ,gratuluję Shocked

Pozdro...
Gość
PostWysłany: Pią 14:19, 26 Sie 2005    Temat postu: Pozytywnie skażeni...

Pozytywni do utraty tchu… pełni radości idą przez życie w szeregach…
żywotni… jak chorągiewki na pierwszomajowym wietrze…
niechciani… jak głodne muchy przy drodze do wodopoju…
leczeni do bólu… nie swojego…
przelewają słowa otuchy w puchary przepełnienia…
dokarmiają najedzonych…
dopajają napitych…
gdzie leży granica pomiędzy naturalnością… a przesadą…
sposób na życie… swoje… tak… samorealizacja… tak…
ale czy na egzystencję pośród innych…
nie rozumieją…
gdy ktoś potrzebuje czasu…
na uśmiech…
czy są nam potrzebni...?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group