Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Nie 9:11, 03 Paź 2010    Temat postu:

Niezależny napisał:
...... Otóż wydaje mi się Paneszu że pomimo tego że lokalnie kandydaci PiS na radnych a może nawet naczelników czy burmistrzów są ludźmi porządnymi często to wprost nasi sąsiedzi to zawsze kojarzyć się będą z programem i kierunkiem polityki narzuconej przez centralę i tego zdecydowana część Polaków się obawia ,może mają oni i cenne inicjatywy jednak tak do końca nie wiadomo co w nich siedzi i jakie dyrektywy otrzymają z W-wy i jak się zachowają po zaprzysiężeniu ,tu posłużę się przykładem niejakiego Jarosława K. Otóż jak tłumaczy go przedpotopowa Staniszkis jak i on sam w czasie kampanii nie wiedział co czyni a nawet nie widział że w kampanii uczestniczy zapewne o kampanii dowiedział się w dniu zaprzysiężenia Komorowskiego, cały czas powtarzałem że jest na haju tylko nieliczni w to wierzyli ,ciekawe czym go teraz szprycują że stał się taki agresywny po butaprenie taki być nie powinien?? hmmm? ciekawe, ale i tak jest lepszy od brata tamten przez dwa lata nie wiedział że jest prezydentem i Jarek cały czas musiał mu to przypominać



A mnie sie wydaje ze zbytnim laskawca jestes w tym przypadku.
Kazdy normalny czlowiek widzac co wyprawia Jaroslaw Kaczynski musi to oceniac. A kazdy kto ocenia to jako jeszcze mozliwe do akceptacji wypisuje sie z normalnego towarzystwa.
Granicy ktora przekroczyl Jaroslaw Kaczynski przekraczac nie mozna.

Zgadzam sie z ocena ze Rzad Donalda Tuska to nie Rzad nawet przecietny. Ale nawet przecietnie myslacy musi zauwazyc ze teraz w Polsce nic lepszego nie ma.

Ataki Prezesa na Rzad i Ürezydenta udowadniaja jedno, ataki na Rzad Pisu i Prezydenta Kaczynskiego byly zasadne. Postawa Kaczynskiego to rozgrzeszenie dla nawet najbardziej niewybrednych krytykow PiSu i PiSydenta Juz kiedys ta horda zaciemnialych moherow dawala dowody ze ani Polska; ani Rzad, ani Prezydent, ani nawet kosciol katolicki pod ktorego sztandarem wznosza swe oszustwa, nie jest swietoscia, sama dla siebie.
Wazne jest tylko wolskie spojrzenie na Polske.

Z Ziemii Polskiej do Wolski, jak spiewal jeden z Kaczorow.

http://www.youtube.com/watch?v=u1d9iRgyMJw


Z Ziemii polskiej do Wolski

I Polsko co to slyszysz a nie grzmisz, na pohybel Tobie.
Gość
PostWysłany: Nie 0:06, 03 Paź 2010    Temat postu: * * * * * * *

http://dyktatura4rp.pardon.pl/dyskusja/2921967/proponuje_delegalizacje/2


Proponuję delegalizację


Oto chronologia wczorajszych wydarzeń:

1. Po ujawnieniu listu, który Kaczyński wystosował do ambasadorów sam autor oświadczył, że żadnego listu nie wysyłał. Kaczyński próbował przekonywać, że jego list, który dotarł już do większości światowych polityków to zwykły artykuł i cała sprawa to nieporozumienie.

2. Zapewnieniom swojego szefa zaprzeczył europoseł Ryszard Czarnecki, który twierdzi, że publikacja, którą zamieścił to jednak list.

3. Anonimowi politycy PiS twierdzili, że list w imieniu prezesa wysłał ktoś z jego najbliższego otoczenia nie informując go o tym fakcie.

4. Europoseł Michał Kamiński oficjalnie ogłasza, że Rosja wraz z Białorusią przygotowują się do konfliktu zbrojnego z Polską koncentrując wojska w pobliżu polskich granic.

5. Pojawił się szef klubu Mariusz Błaszczak i poinformował opinię publiczną, że list to nie list a artykuł rozesłany w świat przez słynącą z dyletanctwa Annę Fotygę. Poseł poinformował, że wszyscy żyjemy w wolnym kraju i każdy obywatel może taki artykuł napisać i wysłać gdzie mu się tylko podoba. Szef klubu PiS dodał, że Kaczyński nie pisał listu (podobno artykułu), jako polityk a jako zwykły obywatel.

Wnioski:

1. Jeśli Jarosław Kaczyński, który sabotuje polską politykę zagraniczną wysłał list, jako polityk powinien natychmiast stanąć przed Trybunałem Stanu.

2. Jeśli Jarosław Kaczyński zrobił to, jako zwykły obywatel to mamy ostateczny dowód na całkowitą niepoczytalność prezesa PiS, co powinno skutkować natychmiastowym umieszczeniem go w zakładzie
dla osób psychicznie chorych
.

3. Prawo i Sprawiedliwość powinno zostać uznane za niebezpieczną dla interesów państwa organizację przestępczą i natychmiast zdelegalizowane.

4. Wszyscy członkowie PiS, którzy umyślnie lub nieumyślnie działali na szkodę państwa powinni zostać osądzeni i surowo ukarani lub skierowani do odpowiednich placówek lecznictwa zamkniętego .
Gość
PostWysłany: Sob 23:14, 02 Paź 2010    Temat postu:

Paralela w wykonaniu Cezarego Michalskiego jest jednak trochę naciągąna. Zresztą dzienikarz ten ma w swym charakterze skłonność do daleko idącej emfazy w wyrażaniu swych pogladów , ocen.
Faktem jest że J.Kaczyński zbudował partię wodzowską. Całą energię kierował ku umacnianiu partii.Władza, państwo było/miało być polem i narzędziem służącym budowaniu siły PiS.
Historia , droga polityczna braci Kaczyńskich świadczy temu.
Takie postępowanie to w historii dziejów żadna nowość. Nazi mimo wszystko oprócz wzmacniania struktur partyjnych dużą wagę przywiązywali do rozwoju państwa. J. Kaczyński nie ma takiej wizji.
Teraz po "Smoleńsku" zachowania "wodza" zdają się być w dużej części irracjonalne.U J.Kaczyńskiego w porównaniu do "historycznych przykładów" emocjonalny czynnik osobowy zdaje się przeważać nad "partyjną racją stanu".
Gość
PostWysłany: Sob 18:02, 02 Paź 2010    Temat postu: * * * * * * *

http://www.tvn24.pl/2378609,0,0,1,1,swietowanie-prezesa,wideo.html
Gość
PostWysłany: Sob 16:20, 02 Paź 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
Wszystko, co mówi Jarosław Kaczyński, jest dla jego elektoratu! Stawia wszystko na jedną interpretację. WIerzy w to, że ciemny elektorat niezadowolony z tego co się dzieje w Polsce [b]lokalnie[,b] bo to są wybory lokalne zagłosują na ludzi z PiSu i to co mówi - wystarczy, że ludzie lokalnie (raczej nie wojewódzko) wybierają, co takie głupstwa będą gadać. Niestety wszystko nie zależy od Warszawy, a wyborcy będą się kierować wartością i dokonaniami kandydatów na urzędy i rady i to nie ma nic wspólnego z opcją polityczną głoszoną przez prezesa PiS.



Już rano miałem odpisać ale wiadomo brak czasu. Otóż wydaje mi się Paneszu że pomimo tego że lokalnie kandydaci PiS na radnych a może nawet naczelników czy burmistrzów są ludźmi porządnymi często to wprost nasi sąsiedzi to zawsze kojarzyć się będą z programem i kierunkiem polityki narzuconej przez centralę i tego zdecydowana część Polaków się obawia ,może mają oni i cenne inicjatywy jednak tak do końca nie wiadomo co w nich siedzi i jakie dyrektywy otrzymają z W-wy i jak się zachowają po zaprzysiężeniu ,tu posłużę się przykładem niejakiego Jarosława K. Otóż jak tłumaczy go przedpotopowa Staniszkis jak i on sam w czasie kampanii nie wiedział co czyni a nawet nie widział że w kampanii uczestniczy zapewne o kampanii dowiedział się w dniu zaprzysiężenia Komorowskiego, cały czas powtarzałem że jest na haju tylko nieliczni w to wierzyli ,ciekawe czym go teraz szprycują że stał się taki agresywny po butaprenie taki być nie powinien?? hmmm? ciekawe, ale i tak jest lepszy od brata tamten przez dwa lata nie wiedział że jest prezydentem i Jarek cały czas musiał mu to przypominać
Gość
PostWysłany: Sob 6:52, 02 Paź 2010    Temat postu:

Wszystko, co mówi Jarosław Kaczyński, jest dla jego elektoratu! Stawia wszystko na jedną interpretację. WIerzy w to, że ciemny elektorat niezadowolony z tego co się dzieje w Polsce [b]lokalnie[,b] bo to są wybory lokalne zagłosują na ludzi z PiSu i to co mówi - wystarczy, że ludzie lokalnie (raczej nie wojewódzko) wybierają, co takie głupstwa będą gadać. Niestety wszystko nie zależy od Warszawy, a wyborcy będą się kierować wartością i dokonaniami kandydatów na urzędy i rady i to nie ma nic wspólnego z opcją polityczną głoszoną przez prezesa PiS.

Ponadto już tyle głupot narobił i nagadał, że widać wyraźnie, że brak mu co najmniej jednej nogi, którą stanowił brat-Prezydent i poszedł na całość!. Widać na co go stać i przestańmy się nim zajmować, bo na prawdę nie warto.
Gość
PostWysłany: Sob 6:22, 02 Paź 2010    Temat postu: Jeszcze za zycia Lecha Kaczynskiego,

ktorego okreslenie jako duren i cham bylo tylko opisem Prezydenta a nie jesgi zniewazaniem, co stwierdzil prawomocnym wyrokiem polski sad, mialem czasem wrazenie ze temu czlowiekowi dzieje sie czasami krzywda. Bezpardonowe ataki, przypominanie stalinowskiego ojca, jeszcze bardziej stalinowskiej rodziny Swiatkowskich, korespondencyjnej uczestniczce Powstania Warszawskiego Jadwidze, matce blizniakow, to bylo cos co graniczylo z tym co wypada.
Dzisiaj, po bezpardonowej nagonce na Rzad i Prezydenta Rzeczpospolitej, ktora jest dzielöem PiSu i Jaroslawa Kaczynskiego zmienilem zasadniczo zdanie. My, krytycy i zdecydowani krytycy Prezydenta Lecha Kaczynskiego bylismy wobec zmarlego zbyt poblazliwi.
My szydzilismy tylko z niektorych idiotyzmow, ktore serwowal Nam zmarly Prezydent, a powinnismy z wszystkich.
Przyznaje sie do winy, ja bylem w tym kregu ktore tylko wysmiewalo sie z wszystkich niezliczonych gaf rfzekomego profesora Prawa. Nie bilismy w jego rodzine, matke, ojca, brata, zone, dzeci.
A mielismy obowiazek dac swiadectwa prawdzie, a ta prawda jest brutalna dla zmarlego Prezydenta i jego najblizszych.

Do tego stwierdzenia upowazniaja mnie ostatnie wystepy Jaroslawa, zwlaszcza te adresowane do obecnego Prezydenta i do obecnego Rzadu RP.

Oficjalna zaloba narodowa minela, za tydzien minie tez pol roku od dnia w ktorym zginal na wlasne zyczenie Prezydent RP, zabierajac ze soba 95 innych, w znacznej mierze niewinnych osob. Najwyzsza pora aby zaczac mowic prawde, prawde o PiSie i Prezydencie.

W miare mozliwosci, a te sa u mnie ostatnio bardzo ograniczone, zdrowie znowu mi nie dopisuje, to przyczyna tego ograniczenia, obiecuje dolozyc wszelkich sil, aby ujawnic prawdziwe oblicze PiSu io Prezydenta, zmarlego oczywiscie, tego ktorego opisywano jako duren i cham, a te dwa slowa sprawialy ze kazdy POlak juz wiedzial o kim mowa.
Gość
PostWysłany: Sob 9:15, 18 Wrz 2010    Temat postu:

Z lekkim opóźnieniem egoisto wynikajacym z niewielkiej ilosci czasu na grzebanie w necie, ale odpowiedzią ma twoje pytanie jest felieton z "Krytyki politycznej", który zamieszczam w całosci:

Naziole i Weimar
Cezary Michalski
14.09.2010

Republika Weimarska (1919-1933) jest doskonałym modelem liberalnej demokracji w ogóle, ponieważ jest jej modelem skrajnym, w najjaskrawszy sposób eksponującym także wszystkie jej wady. Również naziole są najciekawszym modelem do badania przeciwników liberalnej demokracji w ogóle, ponieważ byli jej przeciwnikami najbardziej skutecznymi. Polski Weimar i polscy naziole są odmianą Weimaru i nazioli pierwotnych bardziej dupowatą, mniej wyrazistą, ale tamte wzory pozwalają mówić także o przebiegu aktualnej polskiej walki politycznej.

Zacznijmy od polskich nazioli. Podobnie jak naziole wzorcowi (choć w wersji rozrzedzonej i, jak już sobie analitycznie powiedzieliśmy, bardziej dupowatej) jednocześnie startują w wyborach demokratycznych i jednocześnie twierdzą, że demokracji – której używają – tak naprawdę nie ma. Hitler chętnie nazywał Weimar kondominium brytyjsko-francuskim, powtarzał, że Niemcy są przez demokrację zniewoleni, a jednocześnie startował w każdych wyborach, do których tylko był dopuszczany (jeśli akurat nie siedział w więzieniu za jakąś próbę puczu). Po czym, o ile w tych wyborach akurat nie wygrywał, a nie wygrywał właściwie prawie nigdy, natychmiast po „wieczorze wyborczym” ogłaszał polityków zwycięskich, tych, którzy go pokonali, tych, na których zagłosowała większość Niemców, politykami nieniemieckimi, niegodnymi Niemiec, uprawiającymi wobec obcych mocarstw „politykę na kolanach”, wybranymi przez nieporozumienie i na skutek manipulacji ze strony liberalnych mediów i obcych potęg, publicznie żądał, by „zniknęli z niemieckiego życia”… itp. itd. Także polska, bardziej dupowata odmiana Adolfa Hitlera, podobne rzeczy mówi zawsze, kiedy tylko w wyborach przegrywa, a przegrywa także prawie zawsze. Naziole pierwotni, kiedy ich pytano o ich faktyczny stosunek do Żydów, o realizm ich koncepcji polityki zagranicznej, o problemy w ich własnej partii, o Noc Długich Noży… zamiast wikłać się w ryzykowny dialog z pytającymi, wybierali konsekwentny monolog. Ich ówczesne odmiany Kemp i Błaszczaków odpowiadały, że to są tematy zastępcze, podczas gdy w rzeczywistości należy pytać o słabość weimarskiego państwa, o spolegliwość weimarskich elit politycznych wobec Francji i Wielkiej Brytanii… Ten ich nieustający monolog był nie do podważenia przez żadne ówczesne odmiany Monik Olejnik, Jacków Żakowskich czy Tomaszów Lisów. Nawet ówczesne odmiany „Szkła kontaktowego” (kabarety berlińskie były ponoć nawet nieco śmieszniejsze od „Szkła kontaktowego”, a Kurt Tucholsky jako satyryk nieco ciekawszy od późnego Jacka Fedorowicza) i tak, pomimo swej wysokiej jakości, rozśmieszały tylko przekonanych antynazioli, podczas gdy przekonanych nazioli rozwścieczały i mobilizowały do walki z systemem.

Ale także i Republika Weimerska wraz z jej liberalno-demokratycznymi elitami nie była przyjemna w oglądaniu. Trwała nieustająca kopanina partii i wewnątrz partii, przy której stosunki Schetyny z Palikotem to jakieś przedszkole. Afera hazardowa czy afera Rywina nie „poraziłyby” obywateli Republiki Weimarskiej, być może w ogóle by ich nie zauważyli w natłoku innych, bez porównania poważniejszych afer. Obywatela Republiki Weimarskiej nie zdziwiłoby także i to, że „służby fiskalne” są wypuszczane na Piskorskiego akurat wówczas, kiedy rzuca polityczne wyzwanie partii władzy, a na Palikota, nie wówczas, gdy dla Tuska paraliżował jego przeciwników politycznych, ale dopiero kiedy osobiście obraził Schetynę („krew i sperma na twarzy”), a Tuska zaczął drażnić perspektywą założenia partii mogącej osłabić PO. Oczywiście przypadek Piskorskiego i Palikota to są zupełnie apolityczne zbiegi okoliczności dla Arłukowicza (który sam chciałby być Palikotem centrolewu, ale jest na to za miłym chłopcem) czy Rymanowskiego (cichutka zemsta ukrytych głęboko w sobie prawicowców), ale przeciętnie świadomy obywatel prawdziwej Republiki Weimarskiej nie byłby tak naiwny, a nawet takiej naiwności by nie udawał w obawie przed samoośmieszeniem. Prawdziwy Weimar miał też swoich prezydentów Karnowskich, wielu takich rządziło bogatymi miastami północy. Właściwie Weimar nie miał tylko Głódzia czy Michalika, bo Kościół katolicki w Niemczech nie był tam jedynym Kościołem i nie mógłby pozwolić sobie na takich arcypasterzy. Od czasów Lutra byli w Niemczech także protestanci, co wymuszało pewne standardy na wszystkich chrześcijanach (przynajmniej dopóki naziole po swoim zwycięstwie z większości niemieckich chrześcijan – wszystkich możliwych wyznań - nie uczynili potulnych, a czasami nawet entuzjastycznych oportunistów).

Największym jednak problemem Republiki Weimarskiej było to, że jej obywatele mieli ostatecznie do wyboru jedynie ją albo nazioli (mieli też komunistów, ale ci nie pasują mi do metafory, bo Napieralski komunistą nie jest, nawet dupowatym, tak jak nie są komunistami Kwaśniewski, Miller, Borowski, Rosati… nie mówiąc już o Jacku Majchrowskim, i żeby nie było wątpliwości, ja się wcale z tego powodu nie martwię).

A jako że obywatele Weimaru mieli do wyboru wyłącznie polityczne elity Weimaru albo antyweimarskich nazioli, polityczne elity Weimaru przekonane o swojej bezalternatywności stawały się coraz bardziej kiepskie. A mniejsze zło stawało się większym. Co ostatecznie oddało władzę w ręce nazioli. Podobnie jest dzisiaj. Instytucja sejmowej komisji śledczej została przez polski Weimar, za pomocą Mirosława Sekuły wspartego przez partię władzy łącznie z Jarosławem Gowinem, ośmieszona i zlikwidowana. Tomczykiewicz jako szef klubu parlamentarnego partii rządzącej to już poziom konia wprowadzonego przez Kaligulę do rzymskiego senatu. Tusk i Schetyna wprowadzili Tomczykiewicza na stanowisko szefa klubu parlamentarnego PO wyłącznie po to, by pokazać, że dla ich władzy nie ma żadnych ograniczeń. Tomczykiewicz nie umie mówić, i nie chodzi tu o jego śląską gwarę, ale o to, że on nie ma pojęcia, co mógłby powiedzieć, a przecież stanowisko szefa klubu parlamentarnego wymaga przede wszystkim umiejętności mówienia. TOK FM i RMF FM porobiły już sobie nawet satyryczne dżingle z jego niebywałych prób artykulacji. Ale i tak w niczym nie szkodzi to potędze Tuska i Schetyny, którzy Tomczykiewicza do sejmu wprowadzili i kazali mu rżeć. Przeciwnie, to ich potęgę, szacunek ludu dla nich, lęk ludu przed nimi… raczej jeszcze zwiększa. Skoro takie stanowisko mogli ofiarować Tomczykiewiczowi, to każdemu mogą ofiarować każde stanowisko i każdego z każdego stanowiska odwołać.

Zatem mamy nasz dupowaty Weimar i dupowatych nazioli. Z dwojga złego jestem gotów bronić dupowatego Weimaru przed dupowatymi naziolami, ale nie wiem, czy muszę. Nauczanie prawdziwych nazioli o tym, że Traktat Wersalski był klęską Niemiec i że Niemcom, aby się odrodziły, potrzebny jest krwawy mit założycielski, było groźniejsze niż bredzenie naszych dupowatych nazioli o tym, że upokarzającą klęską Polaków był Okrągły Stół, a katastrofa smoleńska stała się krwawym mitem założycielskim, na który Polacy czekali przez dwadzieścia lat. Traktat Wersalski kończący I wojnę światową był istotnie klęską Niemiec, klęską ogromną i bezprecedensową. A także karą, nie do końca zasłużoną, gdyż nie tylko Niemcy za wybuch pierwszej wojny światowej odpowiadają. Ich wina polegała na tym, że tę wojnę przegrali. Polscy, bardziej dupowaci naziole, w roli Traktatu Wersalskiego obsadzają Okrągły Stół, który może faktycznie nie był jakimś „cudem nad Wisłą”, ale na pewno oznaczał co najmniej poprawne wykorzystanie geopolitycznej koniunktury. W dodatku na krwawy mit założycielski wcale większość Polaków przez dwadzieścia lat nie czekała, czemu dała wyraz 4 lipca, nie oddając władzy tego mitu wyznawcom. Jak z tego wynika, prawdziwy Hitler miał w antywersalskiej polityce historycznej groźne polityczne narzędzie, podczas gdy nasz dupowaty Hitler już o Henrykę Krzywonos może się potknąć w swoim nieudolnym marszu do władzy.

Właściwie tylko pisarzy antyweimarskich mamy nie gorszych od niemieckich. Jarosław Marek Rymkiewicz literacko nie jest słabszy od Ernsta Juengera (mam oczywiście na myśli jego eseje, a nie poezję obywatelską), choć mnie to akurat nie cieszy, bo nie jestem wyłącznie estetą.


Ja z swojej strony dodam jedynie tyle, że w ślad za waimarskimi naziolami, nasi dupowaci naziole także zaczęli chodzic w pochodach z pochodniami. Zatem i w tym względzie zaczynają zżynać z pierwowzoru.
Swoją droga felieton dość celny w ocenie i jakoś dziwnie dobrze przystajacy do tego co się w PiS i wokół PiS-u dzieje.
Gość
PostWysłany: Pią 0:17, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Mnie z kolei sposób retoryki przypomina raczej tamten okres.. we Włoszech.
Gość
PostWysłany: Czw 18:20, 16 Wrz 2010    Temat postu:

Dla ułatwienia myślenia zadam pytanie :
Kto wcześniej Republike Weimarska nazwał kondominium brytyjsko -francuskim...? (ktoś przeciez nazwał Polske kondominium niemiecko -rosyjskim..)
Kto twierdził ze Niemcy są zniewoleni przez demokracje...a jednocześnie startował we wszystkich mozliwych wyborach demokratycznych...przegrywajac je sromotnie..aby pózniej ogłosic ze politycy z którymi przegrał są wybranymi przez nieporozumienie i na skutek manipulacji ze strony liberalnych mediów i obcych potęg... Publicznie żądał, by "zniknęli z niemieckiego życia"…
Jakaż to partia lubowała sie w masowych spędach na których wódz wygłaszał "jedynie słuszne prawdy" przerywane frenetycznymi brawami na stojaco...??
Jakaz to paria w Niemczech lubowała sie w wybieraniu symbolicznych dat na rozpoczecie swoich kampanii..??
Qurde...Chyba niedługo ukaze sie polska wersja Mein Kampf....jesli dalej bedzie tyle zbiezności...
Gość
PostWysłany: Sob 7:24, 11 Wrz 2010    Temat postu:

Jago Kaczor to bardzo niebezpieczny osobnik, przez jego posunięcia grozi nam wojna domowa, Niebotyczna megalomania Kaczora leczenie kompleksów przeszłości...? A może zagłuszanie sumienia? Każdy śledczy zaczyna od pytania: Kto najbardziej mógł zyskać na tak tragicznym przebiegu wydarzeń? To Jarosław poświęcił Lecha dla chorej żądzy władzy, bo tylko w ten sposób widział możliwość powrotu do gry możę nie poświęcił go bezpośrednio ale wydająć rozkaz o bezględnym lądowaniu przyczynił się w sposób bezdyskusyjny do unicestwienia drugojajowego W aspekcie wcześniejszej katastrofy wojskowej Casy, gdzie udało się zlikwidować wielu niewygodnych dla niego oficerów, teza wydaje się bardzo prawdopodobna. Lech już "wypełnił rozkaz", zupełnie nie liczył się na arenie międzynarodowej, nie bardzo chciał brać udział w wyborach przy tak słabym poparciu w kraju. W przeciwieństwie do Jarosława miał trochę zdrowego rozsądku... być może chciał się zbuntować... Powiecie, że nieprawdopodobne i ohydne? Oczywiście! Jednak nie bardziej niż chore, psychopatyczne rojenia prezesa. To też "wypowiedź obywatelska".
Gość
PostWysłany: Pią 21:13, 10 Wrz 2010    Temat postu:

Kaczyński raz zmienia osobowość, raz prezentuje rozdwojenie jaźni. Podobno to nie prezes PiSu nawoływał dzisiaj do eliminacji z życia politycznego prezydenta, premiera i rządu, tylko prywatna osoba, Jarosław Kaczyński. . Przedtem było ich dwóch, teraz jest jeden ale podwójny. Trudno tylko zgadnąć, z którym mamy do czynienia, są zbyt podobni. Tak jak i poprzednio....
Do czego dąży, widać - sądzi, że zajadłym atakiem i naciskiem uda mu się zwrócić opinie publiczna przeciwko legalnie wybranym władzom.
Jeżeli jednak mylę się, to oznacza po prostu, że oszalał.
W obu wypadkach jest niebezpieczny dla ładu państwa..
Gość
PostWysłany: Pią 20:12, 10 Wrz 2010    Temat postu:

Jarosław Kaczyński przystapił do frontalnego ataku.Nie wiem co chce osiagnąć.
Ciosy rozdaje na prawo i lewo , czasem mam wrażenie że na oślep.
W sposób bezpardonowy atakuje przeciwników politycznych.Nie zauważa że w Polsce jest i długo pozostanie układ polityczny PO -PiS-SLD...i resztówka.
Dzisiaj Kaczyński pali mosty na ewentualną współpracę z PO z której uczynił swojego głównego wroga.Taki stan rzeczy uniemozliwia , lub bardzo utrudnia w dalszej przyszłości współpracę.Jest jasnym że PiS w takim stanie rzeczy małe ma szanse na zwycięstwo w wyborach, tym bardziej i na koalicję . A więc Kaczyński ustawia swoją partię na dłuższy czas na krótkiej ławce opozycji.
Brak udziału w sprawowaniu władzy spowoduje odpływ znaczących i ambitnych polityków z PiS. Dokąd Kaczyński zmierza?, czyzby wieszczył olbrzymie kłopoty przed Polską? Tym samym ..ostatni mieli by być pierwszymi?
Gość
PostWysłany: Sob 11:42, 17 Lip 2010    Temat postu:

Gdy mowia rzeczy niewygodne i prawdziwe, zaczyna sie histeria...
Gość
PostWysłany: Sob 8:27, 17 Lip 2010    Temat postu:

"Rzeczpospolita": - Jarosław Kaczyński nikogo nie oszukał, a to on był w czasie kampanii brutalnie atakowany - powiedział w wywiadzie dla dziennika europoseł PiS Michał Kamiński. Ubiegał się o fotel prezydenta, ale jednocześnie nad kampanią zaciążyła katastrofa smoleńska". To, że po wyborach prezes PiS zaczął mówić o katastrofie nie jest wg Kamińskiego niczym dziwnym i świadczy raczej o tym, że prezes PiS nie chciał wykorzystywać katastrofy w kampanii wyborczej, a teraz wraca do tematu

Kolejny nawiedzony wojownik czy to już wszyscy czy mają jeszcze kogoś niżej? Jarek jest chory na władze dla nie podpali nawet kraj myślę, że za wszelką cenę chcą odwrócić uwagę społeczeństwa od tego kto naciskał na pilotów ten atak ma swoje uzasadnienie kłamstwo powtarzane 100 razy wśród moherowego motłochu stanie się prawdą. Wydaje się , że po wysłuchaniu wczorajszego wystąpienia tego gnoma należałoby co niektórych polityków skierować na badania psychiatryczne. Ja bardzo dobrze pamiętam co powiedział Leszeczek po wygraniu wyborów. To jedyny Prezydent Rzeczpospolitej , który dzielił naszych rodaków na tych lepszych i tych gorszych, czyli mających odmienne zdanie niż politycy PIS. A atak ogólnie to nie dorósł do pięt wszystkim pochowanym na Wawelu i to jest wielkie nieporozumienie. osobiście wczorajszą wypowiedzią kaczora jestem zbulwersowany i w zasadzie to chyba powinienem go podać do sądu ponieważ czuję sie przez niego obrażony. Chyba szczęściem Polski jest to , że przegrał wybory. Być może gdyby je wygrał mielibyśmy dla mających inne zdanie niż PIS obozy....
Pora przykręcać kółka do sarkofagu ten onyx w przedsionku wcale nie jest taki trwały.


Nawiązując do wyników wyborów Kamiński powiedział: "Zawsze zadawałem sobie pytanie, jak liberalny establishment w mediach - który w Polsce sięga do 90 proc. przekazu medialnego - będzie chciał racjonalizować fakt, że poniósł jednak w tych wyborach porażkę. Kandydat establishmentu wygrał tylko minimalnie, a Jarosław Kaczyński - którego elektorat i zaplecze przedstawiano jako margines i watahę, którą trzeba dorżnąć (co z właściwą sobie elegancją zapowiadał szef dyplomacji) - zdobył 47 proc. głosów. Tyle liczy ta wataha. To poważny problem dla establishmentu, bo okazało się, że jego przekaz nie dociera do prawie połowy Polaków, lub przynosi odwrotny skutek".


Tak jest na zasadzie że prezes Kaczyński był drugi a Komorowski przedostatni można i w ten sposób pocieszyć oszalałego z bólu pana prezesa dwór w tym porywie przechodzi już samego siebie

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group