bl |
Wysłany: Czw 6:52, 22 Cze 2006 Temat postu: Oriana Fallaci : **Wróg jest wśród nas** |
|
(znalezione w necie)
W Bergamo zaczął się proces znanej włoskiej pisarki Oriany Fallaci. Będzie odpowiadać za wypowiedź dotyczącą planów budowy meczetu
w miejscowości Colle Val d'Elsa. Pisarka powiedziała jednemu z amerykańskich pism cyt.: "Nie chcę widzieć tego meczetu, to bardzo blisko mojego domu w Toskanii. Nie chcę widzieć minaretu wysokości 24 metrów w miejscowości Giotta, skoro ja w krajach muzułmańskich nie mogę nosić krzyżyka ani mieć Biblii.
Jeśli będę dalej żyć, pojadę do przyjaciól w Carrarze, miasta marmurów. Tam jest wielu anarchistów: razem z nimi wezmę materiały wybuchowe i wysadzę ten meczet w powietrze."
Liderzy społeczności muzułmańskiej podali ja do sądu. Proces jest
bezprecedensowy - Fallaci bezkompromisowo walczy z tzw. poprawnością
polityczną i ostrzega przed zalewem islamskim w Europie (oficjalnie wynoszący już ponad 20 milionów w zachodniej Europie)
Wielu ludzi podziela jej stanowisko, ale tylko nieliczni mają
odwagę to powiedzieć (publicznie).
Rzeczywiście Europa przypomina (bezbronną) kurtyzanę - pozwala
na wszystko gościom, gościom którzy skwapliwie wykorzystują tzw. tolerancję i polityczna poprawność w Europie podczas gdy u siebie
(kraju pochodzenia gości) za analogiczne postulaty wobec tamtejszych gości (np. z Europy) można stracić nie tylko wolność ale i głowę. "My" pozwalany na islamizację Europy i budowę meczetów -w krajach Islamu nie wolno głosić chrześciająnstwa ani budować kościołów czy (w większości) nosić krzyży wzgl. posiadać Pisma Świętego.
No ale elity w Europie mówią - nie patrzmy na to co inni - my "lepsi",
my "tolerancyjni", my "postępowi" etc. - i... dokonują politycznego i
narodowego samobójstwo naszej cywilizacji.
Przypomnę tu i takie słowa Oriany Fallaci:
"Od czterech lat atakuję Potwora, który postanowił wyeliminować nas
fizycznie, a wraz z naszymi ciałami zniszczyć nasze zasady i nasze wartości, naszą cywilizację. Od czterech lat mówię o islamskim nazizmie, o wojnie z Zachodem, kulcie śmierci, samobójstwie Europy. Europy, która nie jest już Europą, ale Eurabią i która z powodu swej miękkości, inercji, ślepoty, uległości wobec wroga, kopie swój własny grób"
Powołując się na przykład Londynu, w którym mieszka 700 tysięcy muzułmanów, wyraziła opinię, że "w każdym z naszych miast istnieje drugie miasto". "To miasto podziemne, podobne do Bejrutu, opanowanego przez Arafata w latach 70. Obce miasto, które mówi swoim językiem i chodzi w swoich własnych strojach, miasto muzułmańskie, gdzie terroryści bezkarnie się poruszają i bezkarnie przygotowują naszą śmierć" – dodała. Z całą stanowczością pisarka wystąpiła
przeciwko idei tak zwanego umiarkowanego islamu, z którym chcą
żyć w przyjaznych stosunkach państwa Zachodu: "Opowiada się bujdy
o umiarkowanym islamie, trwa komedia tolerancji, bzdury o integracji, farsa wielokulturowości".
Wytknęła także władzom swej rodzinnej Florencji, że także tam, w mieście Dantego, Michała Anioła i Leonarda da Vinci chcą zbudować meczet. "Bujdą" nazwała przedstawianie islamu jako religii pokoju i Koranu jako orędzia miłosierdzia i litości. "Tak, jakby Mahomet przyszedł na świat z gałązką oliwną w ustach i może nawet umarł na krzyżu razem z Jezusem" – podkreśliła. Jej zdaniem taką samą bzdurą jest prezentowanie islamu jako ofiary Zachodu. "Tak, jakby – dodała – przez czternaście wieków przez muzułmanów nikomu nie spadł włos z głowy w Hiszpanii, na Sycylii, w północnej Afryce, Grecji, na Bałkanach, w Europie zachodniej aż do Ukrainy i Rosji". "Tak, jakby do Wiednia przybyły i okrążyły to miasto siostry od świętego Ambrożego lub benedyktynki".
"Wroga mamy w domu" – stwierdziła Fallaci odnosząc się do obecności
muzułmańskich imigrantów w krajach zachodnich. "Na pierwszy rzut oka wcale nie wydaje się on wrogiem. Bez brody, w zachodnim ubraniu i według swoich wspólników w dobrej lub złej wierze doskonale zintegrowany z naszym systemem socjalnym. Co znaczy, że ma
prawo pobytu. I samochód. I rodzinę. I nic to, że rodzina składa się często z dwóch lub trzech żon, nic to, że żona albo żony są tłuczone,
i nic to, że nierzadko zabija córkę noszącą dżinsy, i nic to, że
od czasu do czasu syn gwałci 15-latkę w Bolonii, przechadzającą się z
chłopakiem po parku" – tymi słowami autorka skomentowała zanotowane ostatnio we Włoszech przestępstwa, popełnione przez muzułmańskich imigrantów. "To wróg, którego traktujemy jak przyjaciela. Który nas nienawidzi i który głęboko nami gardzi. I to z taką siłą, że aż spontanicznie chce się krzyczeć: skoro jesteśmy tacy okropni, tacy
źli, tacy grzeszni – czemu nie wrócisz do swojego domu? Czemu tu jesteś? Po to, żeby poderżnąć nam gardło albo wysadzić nas w powietrze?" |
|