Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Nie 0:21, 04 Cze 2006 Temat postu: |
|
Tak , nie ma idealnej broni. Latać nisko to:
- ograniczony zasięg z uwagi na duże zuzycie paliwa, ograniczony udżwig uzbrojenia.
-trudności z nawigacją , łatwo o pomyłki
- wymagane jest doskonałe wyszkolenie załóg , jak i duza odporność psychiczna i fizyczna.
- niska manewrowość samolotu
Latać wyżęj:
- większy zasięg
- jest się stosunkowo łatwym celem do wykrycia i zniszczenia na dalekich podejściach
I tak źle i tak niedobrze. Zazwyczaj kombinacje : np. wysoko -nisko - wysoko
Ale często wystarczy aby wystartowała rakieta w kierunku samolotu , samolotu obciązonego ładunkiem , a wiec mało zwrotnego i co zazwyczj robi się , zwalnia się bomby z zaczepów i" daje dyla"
Tak naprawdę problem jest bardziej skomplikowany z uwagi na walkę radioelektroniczną.
Jak pamiętamy utarte etapy działań to:
1. Obezwładnienie środków rozpoznania radioelektronicznego i centrów dowodzenia.
2. Zniszczenie aktywnych środków ogniowego przeciwdziałania.
3. W miarę swobodne działanie lotnictwa niszczacego zgrupowania wojsk , ważne węzły energetyczne , komunikacyjne , administracyjne itp.
4. Wkroczenie wojsk ladowych
Do czego ten Wrocław może zainspirować.
Najpotęzniejszą bronią są przyjazne dobrosąsiedzkie relacje z najblizszymi państwami , narodami.
Uważam że zakup F-16 to: zachcianka ? przymus wielkiego brata ? megalomania?
dowód miłości wobec ..? (niepotrzebne skreślić)
My: broń ofensywną , Białorusini defensywną. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 9:38, 03 Cze 2006 Temat postu: |
|
To też o terroryźmie, ale trochę mniej poważnie chociaż ..... kawał z PRL u :P
Carter oprowadzając Breżniewa po Białym Domu pokazuje mu w swoim gabinecie 3 przyciski i mówi:
Panie Sekretarzu widzi Pan jak przycisnę ten czerwony guzik to ... pieprznie system komunistyczny w Europie
gdy nacisnę ten zielony to ... pieprznie system komunistyczny w ...Azji
jezeli zaś nacisnę ten niebieski to ..... pieprznie system komunistyczny w Ameryce Płd ......i co pan na to sekretarzu????
Breżniew odpowiada:
Panie prezydencie, moja babka miała .... 3 nocniki, czerwony, zielony i niebieski ale.....
jak co do czego przyszło to .... potrafiła się zesrać na środku pokoju jezor
Pozdrawiam :?b |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 0:43, 03 Cze 2006 Temat postu: |
|
Mówiąc krótko. Ekor ma rację. Nie ma systemu, który by w pełni zabezpieczał niebo. Nikt jeszcze nie wymyślił niczego takiego co osłoniłoby całkowicie przestrzeń powietrzną przed przenikaniem jakichkolwiek obiektów latajacych. Prawda jest taka, że na każdy nowy pomysł wymysla się nowe antidotum. Systemy radarowe kontra stealth. Technologia stealth nie jest nowością, już pierwsze samoloty wojskowe nosiły kamuflaż, latały nisko nad ziemią by nie zostać wykrytymi. Ale najnowsze osiągnięcia techniki pozwoliły drastycznie zmniejszyć wykrywalność obiektów takich jak np.: bombowiec B-2, F-117, samoloty F-22 i F-35, okręt Sea Shadow i wiele innych. Dziwi mnie natomist zakup samolotów F-16. Mimo modernizacji są już przestarzałe. Bardzo podatne na uszkodzenia zwłaszcza elektromagnetyczne. Całkowicie niesterowalne przy uszkodzeniu komputerowego systemu stabilizacji lotu. Poza tym za duże i nazbyt "monotematyczne" jeśli chodzi o ich wykorzystanie. Strasznie drogie w eksploatacji i serwisowaniu. Ponadto brak wyszkolonych załóg i ekip naziemnych oraz infrastruktury technicznej do ich eksploatacji. Tak przynajmniej wyczytałam w prasie. Z resztą nie moja sprawa. Faceci kupili sobie zabawki i niech sie nimi bawią. Tyle, że dlaczego ja muszę za to płacić? |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 14:34, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
Wobec takiej rzeczywistości, pozostaje nam mieć tylko nadzieję, że w dzisiejszym czasie wojsko rzeczywiście ograniczy swoja rolę do ochrony magazynów, natomiast wszelki problemy rozwiązywania napięć międzynarodowych przejmie na siebie dyplomacja.
Co przy dzisiejszym stanie naszej dyplomacji też nie jest zupełnie pewne.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 8:38, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
Tak mieliśmy dosyć duże nasycenie bronią do obrony przeciwlotniczej. Z czasem poszczególne systemy pomimo modernizacji w coraz mniejszym stopniu spełniały swoją rolę. Skuteczność obrony należy widzieć kompleksowo, nie sposób bowiem jednym systemem ,zestawem rakietowym zabezpieczyć obronę . Dopiero współdzialanie wielu zestawów o róznych parametrach współdzialajacych ze sobą , odpornych na zakłocenia radioelektroniczne i przy sprawnym, efektywnym systemie współdziałania i dowodzenia zapewnią należyty poziom obrony. Ale to wymaga pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Kiedyś siłą woli i ducha pokrywało sie niedoskonałość techniki, wyciskając z niej ( i z ludzi )wszystko co było można .Dziś już nie ten czas.
Wycofanie sie z zakupu S-300 należy widzieć jako integralny element naszych relacji ze schyłkowym okresem ZSRR , a później i Rosji. Nie wiem czy w tamtych latach ta druga strona była nadal chętna do sprzedaży nam nowoczesnej techniki wojskowej. A nie wdając sie w szczegóły to S-300 to całkiem nowa generacja broni. Należy wiedzieć że Rosjanie przodują w tego typu uzbrojeniu. Ich strategia wojenna zawsze przewidywała głowne działania na lądzie. A więc systemy przeciwlotnicze były w centrum uwagi. Amerykanie zaś budowali lotniskowce zakładając że terytorium USA jest poza zasięgiem (wówczas) nieprzyjaciela. Oczywiście można zachwycać się "zabawkami " XXII wieku , ale broń musi być skuteczna i niezawodna "w polu " , a nie w laboratorium ( kiedyś zachwycano sie karabinami laserowymi) Dziś jesteśmy jak ten "żołnierz w drodze który opuścił jedne koszary , do drugich jeszcze nie doszedł droga się wydłuża, błądzi ,kompas zawodzi , buty zdarte , przed oczyma często fata morgana, a po drodze mija co raz większe bilbordy reklamowe, co gorsze po drodze pozbywa sie coraz bardziej elementów uzbrojenia , do celu dojdzie zapewne jako obdarty piechur z gołymi rękami. Dadzą mu karabin i będzie stał na warcie pilnując pustych magazynów".
Ale NATO nas w razie potrzeby obroni ?! |
|
|
sziman11 |
Wysłany: Czw 8:24, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
Koniec - lat 80' gwoli ścisłości ale osobiście sie słyszałem o zakupie S-300 (to zresztą rakiety, które weszły do służby w latach 90'). Wiem natomiast, że poległ zamiar wyposażenia naszej "pelotki" w Tunguzki. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 23:21, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
Tak, czytam właśnie, że nasza broń przeciwlotnicza jest przestarzała - poradzieckie wyrzutnie Krug, Newa czy S-200, o słabszych osiągach.
Ciekawe, co zadecydowało o cofnięciu decyzji o zakupie 3RK S300 - względy ekonomiczne, czy też polityczne, skoro to były lata 80-te.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 15:45, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
Tak S-300 zestawy b.dobre. Bylismy pod koniec lat 80-tych o 5 minut przed nabyciem tych zestawów , Już prawie byli wyznaczeni dowodcy nowych jednostek (szybka droga kariery). Ale wyszło jak wyszło. Jest to istotny element przeciwwagi dla F-16. Problem ogólnie biorąc jest szerszy. Sam samolot to jeszcze nie wszystko, tak jak i sama rakieta. Problem polega na szybkiej niezawodnej i ciągłej informacji. To wszystko bowiem dziać się będzie na tle , w polu walki radioelektronicznej. Zestaw S- 300 w tych warunkach ma większe szanse przy mniejszych nakładach wykonać swoje zadanie. Nie ma idealnej broni. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 14:10, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
Tematyka bardziej dla Casandry lub Ekora:
Rosyjskie zestawy przeciwlotnicze 3RK S-300, dostarczone przez Rosję do Białorusi, za kilka tygodni będa gotowe do zestrzeliwania samolotów.
Temat ten może funkcjonować w dwóch płaszczyznach: i jako odpowiedż na powstanie w naszej części Europy nowoczesnego bojowego zgrupowania lotniczego, wyposażonego w samoloty wielozadaniowe F16, a także jako narzędzie wzmocnienia władzy Łukaszenki, zgodnie z:
W51: "Biednemu i głupiemu społeczeństwu wskazuje się wroga jako sprawcę istniejącego stanu rzeczy. W pierwszym etapie może to być wróg wewnętrzny w drugim zewnętrzny, byle by wzbudzał określone namiętności. "
Tym razem, takim wrogiem ma być Polska, sytuacja dla nas niezwyczajna, to my ostanio zwykliśmy szukać i wskazywać wroga na zewnątrz /lub wewnątrz/. Trzeba pamiętać, ze można się znależć w obu sytuacjach. Zajmując stanowisko w stosunku do ew. wrogów - zagrożenia zewnętrznego wskazujemy równocześnie sposób, w jaki chcielibyśmy w przypadkach konfliktowych sami być traktowani.
Osobiściem jestem za dialogiem, pomocą ekonomiczną nakierowaną na rozwój gospodarki a nie łatanie dorażnych, nawet najboleśniejszych, potrzeb, w krajach takich jak Iraq, ale również uważam, że pewne ograniczenia imigracyjne winny być w Europie zastosowane. Ograniczenia to nie to samo co izolacjonizm.
Przy okazji, dla zilustrowania tematu, załączam starą niemiecka mapę Wrocławia - nazw ulic, niestety, nie ma!
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 7:57, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
Po tylu postach to już mam wątpliwości czy jechać do Wrocławia czy nie. Zaś korespondent wojenny Tonatiuh żadnej informacji z Festung Breslau nie podsyła w szczególności co na Liegnitzerstrasse, tak zagrożonej. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 7:42, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
A może na problem terroryzmu należy spojrzeć w następujący sposób.
W każdej nacji występuje grupa nazwijmy to …wojowników wszelkiej maści, którzy przedkładają walkę w dosłownym tego słowa znaczeniu, ponad zwykłą organiczną robotę.
Są to osobnicy o obniżonym poziomie doznań, wrażliwości i strachu.
Inna kategorią występującą w każdej społeczności są nawiedzeni osobnicy z … poczuciem misji o których później.
Nie mniej dla obu tych kategorii naturalnym środowiskiem jest chaos.
Jeżeli społeczeństwo jest zasobne, wtedy jest to zagadnienie marginalne, bo nie ma gruntu a poprzez to poparcia dla idei i postaw skrajnych.
Inaczej jest w sytuacji kiedy panuje brud, smród nędza i ubóstwo cechujące społeczeństwa mało spoiste pod względem narodowościowym, mało zorganizowane, upośledzone pod względem ekonomicznym a przez to słabe. I takimi właśnie są kraje z których wywodzi się terroryzm.
Czynniki, które wymieniłem, chociaż jest ich znacznie więcej są świetnym pretekstem dla cynicznych sk… do rozwijania sztandarów pod różnymi hasłami a to wyzwoleńczych a to narodowych, a to religijnych a to ekonomicznych itd.
Biednemu i głupiemu społeczeństwu wskazuje się wroga jako sprawcę istniejącego stanu rzeczy. W pierwszym etapie może to być wróg wewnętrzny w drugim zewnętrzny, byle by wzbudzał określone namiętności.
Jest to świetne odwrócenie uwagi od tego, ze w gruncie rzeczy chodzi zupełnie o coś innego. Moim zdaniem chodzi najpierw o zwykła rozróbę, potem o władzę nieformalną i formalną ale przede wszystkim o …kręcenie lodów i to niezwykle …smakowitych.
Najpierw są to zwykłe rabunki, hazard, prostytucja, handel ludźmi , przemyt itd
Dla realizacji swoich celów na najniższym poziomie, organizacje terrorystyczne mniejszego kalibru stosują fizyczną przemoc wewnątrz własnego kraju wobec wybranych zasobnych grup dla zaspokojenia potrzeb watażków lokalnych oraz ich „ bojowników”….zwykłych prymitywnych bandytów, dodatkowo omamionych jakąś ideą.
Mutacją takich drani są bydlaki z wyższej półki, ich poczucie misji a właściwie ich interesy. Handel bronią, obrót surowcami strategicznymi w warunkach embarga , narkotyki,
w imię swojej wydumanej „słusznej sprawy” stosują przemoc jako źródło nacisku na wszelkie instytucje w wymiarze światowym.
Problemu terroryzmu nie zlikwiduje się za pomocą ograniczeń migracyjnych, budowy murów i bombardowań ale poprzez konkretną ofertę pomocy ekonomicznej. Gdyby amerykanie w Iraku sfinansowali i zrealizowali chociaż kilka konkretnych projektów służących i dających ludziom pracę a przez to … nadzieję, to już dawno irakijczycy na tacy przynieśli by im … głowy rodzimych i nie tylko terrorystów.
Kolejnym takim punktem mogła by być Palestyna potem Afganistan itd.
I na tym polegać powinna walka z terroryzmem.
Moim zdaniem
Pozdrawiam :?b |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 12:36, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
Sziman...
Ja też...daleki jestem od nazwania siebie durniem ... choć czasem dyskretnie to robię. ... ale bardzo cicho. Myślę że w temacie dureń... powyjaśnialiśmy sobie bez uraz
Wracając do pytań zapodanych przez Cassandrę...
Jak należy budować pytania dotyczące problemu który omawiamy? Myślę że wyraźnie trzeba oddzielić sprawy dot. kultury i gospodarek. Oba te zjawiska niosą odrębne zagrożenia (dlatego granice) i korzyści. W oczywisty sposób gospodarka, polityka społeczna, socjotechnika to odrębne zagadnienia do omówienia. Kultura, kontakty itp... to zagadnienie innej materii choć także obszerne. Pamiętać należy że zagrożenia są o tyle ważne iż dotyczą następnych pokoleń. Zatem decyzje pewne należy podejmować z dużą dozą ostrożności.
Na jakie pytania ludzie zachodu powinni sobie odpowiedzieć i jakie zająć stanowiska?
Musimy rozważyć kto. USA... kraj wielonarodowy z korzeniami w Europie, młody z tradycjami raczej wymuszonymi. Europa jako całość też za młoda aby kreować generalnie wspólną politykę we wszystkich sferach. Choćby z uwagi na różny stopień "umoczenia" w problemie.
Kraje które weszły do UE mają jeszcze sporo do zrobienia aby wchłonąć do końca enklawy narodowościowe i to bez spec praw co ma miejsce.
Stanowisko do zajęcia. Jedno chyba oczywiste. Przybysz respektuje tu istniejące prawa a nie wymusza... Oczywiście napływ nowych oczywiście nie na zasadach kto chce to przyjeżdża i dostaje obywatelstwo. O perturbacjach czegoś takiego nie muszę pisać.
Spróbujemy razem? Bez megalomanii i zacietrzewienia? Racjonalnie i na chłodno? ...hehe... Ja mogę spróbować. ;)
Pozdro..... |
|
|
sziman11 |
Wysłany: Pią 8:58, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
Ja też o wielu sprawach mam mgliste pojęcie i choć za Einstaina się nie uważam to jednak daleki jestem od nazwania siebie durniem :))) |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 3:25, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
Szimanie...
Piszesz.......najwidoczniej nie wiesz o czym mówisz, najwyraźniej tradycyjnie zajmujesz głos w sprawach o których masz bardzo mgliste pojęcie... to Twoje słowa... A ja z lenistwa, może ze skłonności do sktótów... ohaśliłem to -dureń co nie jest aż takim odległym w charakterze od w/w definicji terminem . A że nie jesteś osamotniony w w/w treściach w stosunku do mnie, więc przeżywam raz poraz takie chwile auto-refleksji. Nie obraża mnie to i nie rozstraja nerwowo, bo i mnie czasem się takie coś wyrwie... ale z rzadka na serio Samo życie ;) . Ale z tym "mgliście" to faktycznie prawda... ja historię kumam użytkowo, bez przydechów
Ad. Chin skłaniam się do Twoich racji... bo chyba jesteś lepiej oblatany w historii aczkolwiek element strategii dot. floty pełnomorskiej odpuść sobie... to moja działka . Zdanie ......osiągnięcie wysokiego poziomu cywilizacyjnego jak na załączonym obrazku widać wcale nie leczy z głupoty. podoba mi się i pasuje do moich dotychczasowych kryteriów ocen czegokolwiek. To zjawiska takie... nieśmiertelne.
Co do drugiej części listu to znowu para w gwizdek ... u nas nie ma wolnego rynku!... No patrz, niby też tak twierdzę a jestem pododno socjalistą co może być w jakimś stopniu i prawdą. Racjonalizm jaki pragnę wyznawać (qrna... ...to prawie religia) może się o niego ocierać tym bardziej, że obecny lump-liberalizm bardzo mi pachnie czasami współczesnymi Chinom, tymi najstarożytniejszymi... po drugiej stronie muru
Mur, granica... to faktycznie izolacja ale jak w tym są bramy, przejścia graniczne... to już inna sprawa. Trzeba mieć tego świadomość. Bo przecież chyba o jakąś kontrolę swego chodzi? A nie chciałbym jak Chiny kiedyś... Bo im mur nie zaszkodził, ale jak twierdzisz(słusznie) głupota... a ja węszę najogólniej polityka(walka o władzę, hiperpomysły, fobie... to co dziś w najjaśniejszej).
Wspomniałeś też Luxemburg, Koreę... To właśnie dowód politycznej użyteczności granic... Mają taki charakter jaki nada mu właściciel, sytuacja. Często rozładowują napięcia... Każdy ma względny spokój.
Pozdro... |
|
|
sziman11 |
Wysłany: Czw 19:03, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
No a jedwabny szlak to zupełnie inna epoka (epoki)..... Wtedy jeszcze tak odległe od praw naturalnych praktyki jak izolacjonizm istnieć po prostu nie mogły :)))
Pozdro |
|
|