Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Czw 10:09, 17 Wrz 2009    Temat postu:

To prawda, plus poparcie części miejscowej ludności. W rezultacie, walki o charakterze partyzanckim nie pozwalają na rozwinięcie pełnych mocy, ze względu na bezpieczeństwo ludności cywilnej.
Gość
PostWysłany: Śro 18:02, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Jaga napisał:
Równowaga strachu, owszem. Ale także nacisk opinii światowej nie pozwala mocarstwom na pełne wykorzystanie przewagi technologicznej


Można mieć poparcie opinii publicznej - vide Afganistan - i przewaga technologiczna niewiele daje.
Problem polega na tym, że armie typu "zachodniego" składają się z "maminsynków" bez głębszej ideologicznej motywacji do walki - w przeciwieństwie do niektórych "armii" Trzeciego świata (Palestyńczycy, Kurdowie, Karenowie,Tamilowie, Talibowie,...... plus parę prawdziwych armii - np.Północnej Korei czy Iranu.
Gość
PostWysłany: Śro 9:49, 16 Wrz 2009    Temat postu:

O tak opinia światowa miła decydujące znacznie przy planowaniu 2 wojny Irackiej i zadymy w Afganistanie, opinia światowa ma znacznie przy straszeniu Iranu, wojnie w Palestynie, braku reakcji na pohukiwania Korei Północnej.

Nie jakaś enigmatyczna opinia światowa ale ekonomi decyduje czy ta przewaga technologiczna będzie czy nie będzie wykorzysta na masową skalę. Wojna kosztuje a prowadzi sie je nie dlatego by stracić ale by zyskać.
Gość
PostWysłany: Wto 22:38, 15 Wrz 2009    Temat postu:

Równowaga strachu, owszem. Ale także nacisk opinii światowej nie pozwala mocarstwom na pełne wykorzystanie przewagi technologicznej
Gość
PostWysłany: Wto 16:59, 15 Wrz 2009    Temat postu:

Ekor napisał:
Zgoda...dziś raczej buduje się równowagę strachu. Te wszystkie nowe technologie w dziedzinie uzbrojenia maja zasadnicze zadanie ...zmusić przeciwnika do kolejnego wysiłku ekonomicznego.To z kolei może rodzić niezadowolenie społeczne.Jeżeli niezadowolenie to.....jest grunt do zaszczepienia nowych ideii.I tak krok po kroku ..rozmiękcza się ustrój. A to że Ameryka staje sie bardziej kolorowa to...wina wybujałej demokracji i paru fatalnych zdarzeń ..pastor Luter-King. Na ile zmiana tonacji w kolorystyce zmieni "fundamenty" USA ..trudno powiedzieć.


równowaga strachu ? - Przewaga technologiczna i militarna po stronie USA jest przygniatająca - ale co z tego - nie "zawojują" dosłownie i w przeności Rosji , Chin czy innego giganta terytorialnego czy ekonomicznego . Przewaga technologiczna nie za duzo daje - co widać np. w Afganistanie , co było widać równoież nie dawno w Libanie.

"Zaszczepiane nowych idei" - raczej starych - znanych powszechnie a w takich krajach jak Rosja sowiecka zniszczonych "ogniem i żelazem" prayer
Gość
PostWysłany: Pon 7:31, 14 Wrz 2009    Temat postu:

Zgoda...dziś raczej buduje się równowagę strachu. Te wszystkie nowe technologie w dziedzinie uzbrojenia maja zasadnicze zadanie ...zmusić przeciwnika do kolejnego wysiłku ekonomicznego.To z kolei może rodzić niezadowolenie społeczne.Jeżeli niezadowolenie to.....jest grunt do zaszczepienia nowych ideii.I tak krok po kroku ..rozmiękcza się ustrój. A to że Ameryka staje sie bardziej kolorowa to...wina wybujałej demokracji i paru fatalnych zdarzeń ..pastor Luter-King. Na ile zmiana tonacji w kolorystyce zmieni "fundamenty" USA ..trudno powiedzieć.
Gość
PostWysłany: Nie 21:18, 13 Wrz 2009    Temat postu:

Oczywiście że potencjał nuklearny ZSRR BYŁ POROWNYWALNY , a ilościowo przewyższał potencjał USA. W gruncie rzeczy czy to ważne ile razy mozna spopielić życie na ZIEMI


na ........ im był ten potencjał - dali się wpędzić w wyścig zbrojeń do niczego im nie potrzebny - czyli w rywalizacja na warunkach przeciwnika. Teraz Amerykanie są jedynym supermocarstwem -a nie zaatakowali Rosji - bo na .... im to jest i BYŁO.
Gość
PostWysłany: Nie 21:13, 13 Wrz 2009    Temat postu:

Należy studiować wnikliwie jak to udało się że Amerykanom że są tak spoiści w swej róznorodności?

Mam wątpliwości - skleja ich swoisty "awans społeczny" - ale napięćia są poteżne a WASP tracą stopniowo przewagę na rzecz hispanojezycznej ludności.
Gość
PostWysłany: Sob 22:29, 12 Wrz 2009    Temat postu:

Ekor napisał:
.
Należy studiować wnikliwie jak to udało się że Amerykanom że są tak spoiści w swej róznorodności?


Przecież to zupełnie inna sytuacja. W Europie - tożsamość poszczególnych narodów wyrastała wiekami, w oparciu o własne tereny, tradycję, historię, oddzielnie. Tam - wszyscy startowali w zasadzie z tego samego punktu, tworzyli swoje państwo i historię razem. Co nie oznacza przecież, że nie było tarć, ale była to tylko walka o prawa i wpływy, w ramach istniejącego organizmu państwowego. Nie było "zaborcy" - wszyscy byli zaborcami w stosunku do ludności etnicznej, a potencjalni wrogowie byli zewnętrzni. Różne narodowości były wymieszane, żyły obok siebie, nie zajmowały oddzielnych terytoriów, które mogłyby się uniezależnić i oddzielić.
Tak myślę.
Gość
PostWysłany: Sob 11:28, 12 Wrz 2009    Temat postu:

Filomidanek napisał:
......"obawiam" się , że to wlaśnie MIĘDZY INNYMI prymitywizm polityki rosyjskiej doprowadził do tego że rosyjskie imperium światowe upadło niczym domek z kart - nie "istnieje' np.w Afryce i ma znaczenie głównie jako dostarczyciel surowcow i niezlej techniki wojskowej - niestety czesto prawie dla każdego.

Sami Rosjanie tworzą sobie wrogów - kraje baltyckie , Ukraina, (nawet Łukaszenka zaczyna grać na patriotycznej białoruskiej nucie), Kaukaz , Azja Środkowa - wszystkie się "wyemancypowały" lub stopniowo NADAL emancypują - Rosyjskie wpływy tam spadają.

Pozwolę sobie nie do końca zgodzić z tą oceną.Tradycyjnie wchodzę w rolę oponenta.
Czy prymitywizm leży u podstaw upadku ZSRR? ...I TAK I NIE. Zalezy to co rozumiemy pod tym pojęciem. Mogę zgodzić sięjeżeli uznamy ......prymitywizm polityki gospodarczej, prymitywizm polityki społecznej.Co do zagranicy..to uważam że każde państwo realizuje je na swój sposób. Tutaj tej polityki , zagranicznej polityki do prymitywizmu bym nie zaliczył.
Według mnie system gospdarczy stał się juz niewydolnym, system sprawowania rzadów, kształtowania postaw społecznych stał się archicznym.Gospodarka w tych warunkach stała się już niewydolna.Tempo przemian który narzucił "Zachód" a szczególnie było USA było zabójcze dla systemu społeczno -gospodarczego ZSRR.
Do tego dodajmy wyścig zbrojeń w którym USA podniosło wysoko poprzeczkę ..aż do Kosmosu był dla Rosjan nie do przyjęcia.Oczywiście że potencjał nuklearny ZSRR BYŁ POROWNYWALNY , a ilościowo przewyższał potencjał USA. W gruncie rzeczy czy to ważne ile razy mozna spopielić życie na ZIEMI ...liczy się ten pierwszy raz.A ten pierwszy raz byłby pierwszym i ostatnim zarówno dla USA i ZSRR.Obie strony dobrze o tym wiedziały.Wyścig trwał w dziedzinie technologii, bardzo kosztownej technologii.Chcąc temu sprostać należało zaciskać pasa.Rosjanie w tej dziedzinie nie mieli co zaciskać przy niewydolnej gospodarce.Pozostawało albo wrócić do "zimnej wojny" strasząc wielomegatonowymi głowicami nuklearnymi, albo szukać innej drogi.Po prostu" zejść z linii ciosu , zyskać czas na niezbędne reformy gospodarcze, oczywiście i społeczne..co zdaje się być ważniejszym.Zaistniały ku temu sprzyjające okoliczności...epoka Breżniewa odeszła w cień.Po krótkiej epoce towarzyszy z KGB ...do głosu doszła "młodzież".Podjeto uważam słuszne decyzje pozbycia się "resztówek " dawnej mocarstwowośći .Litwy, Łotwy ..Estonii..itd. Utracono też chyba bez wielkiego żalu Ukrainę.Rosjanie doskonale wiedzieli ze więzi z Rosja sa tak silne w przypadku Ukrainy że będzie ona w strefie ich wpływów.Co do pozostałych republik wielkiego sentymentu nie mieli...mieli za to "interesy" na Zakaukaziu...surowce, ważne położenie geograficzne to zadecydowało że dosyć selektywnie tam działają.
Czy Rosjanie tworzą sobie wrogów w "pribałtyce" i Ukrainie.
Zapewne tak..ale jest to proces uważam obiektywny.Małe republiki , małe narodowości z zasady są bardzo wrażliwe na punkcie samostanowienia , .Szybko chcą odciąć "pępowinę" łączącą z dawna "matką" Logicznym jest że budują swoją odrębność na nacjonaliźmie.To z kolei rodzi niezadowolenie ze strony w tym przypadku Rosji.Każda ma swoje racje w tym przypadku.Ten proces odchodzenia wzajemnego do ponownego zbliżenia przebiegać będzie przez długie lata.Zblizenie będzie wymuszone gospodarką, ekonomią.Można by jeszcze wiele aspektów rozpatrywać, takie jednoznaczne sądy są z natury pobieżne.Nie mam w zamiarze wybielać kogokolwiek.Realacje między narodami są bardzo często drażliwe, nacjonalizm może ujawnić się z nienacka i zaskoczenia.Przykład napięcie na linii Słowacja - Węgry. Kto by pomyślał.
Należy studiować wnikliwie jak to udało się że Amerykanom że są tak spoiści w swej róznorodności?
Gość
PostWysłany: Pią 18:08, 11 Wrz 2009    Temat postu:

Jaga napisał:
Filomidanek napisał:
P
Rosjanie rozumieja przede wszystkim jezyk siły - dla silnych maja podziw - slabymi pogaardzają.


To stwierdzenie wielokrotnie używane w stosunku do różnych nacji. Rosjan, Arabów. Zawiera przypuszczenie tchórzliwości i prymitywnego sposobu myślenia. Jest błędne i niebezpieczne, bo oznacza niedocenienie przeciwnika.
Rosjanie dziś nie mogą bazować tylko na swojej sile, i przyjmować ją jako kryterium postępowania. Świat jest zbyt skomplikowany, ich wpływy zmniejszyły się, a polityce rosyjskiej nigdy nie można było zarzucić prymitywności i braku doświadczenia.
Prawda natomiast jest, że żadne państwo nie ustępuje tam, gdzie nie musi.


z pozycji siły - nie ma nic wspólnego z tchórzliwością - faktycznie jest prymitywne - stosowane oczywiście nie tylko przez Rosjan prayer

nie ma to noic wspólnego z niedocenianiem przeciwnika - czasem nawet myli - a to w kontekście pytania Stalina ile Watykan ma dywizji bo on mial wtedy o 300.



Cytat:
Świat jest zbyt skomplikowany, ich wpływy zmniejszyły się, a polityce rosyjskiej nigdy nie można było zarzucić prymitywności i braku doświadczenia.


"obawiam" się , że to wlaśnie MIĘDZY INNYMI prymitywizm polityki rosyjskiej doprowadził do tego że rosyjskie imperium światowe upadło niczym domek z kart - nie "istnieje' np.w Afryce i ma znaczenie głównie jako dostarczyciel surowcow i niezlej techniki wojskowej - niestety czesto prawie dla każdego.

Sami Rosjanie tworzą sobie wrogów - kraje baltyckie , Ukraina, (nawet Łukaszenka zaczyna grać na patriotycznej białoruskiej nucie), Kaukaz , Azja Środkowa - wszystkie się "wyemancypowały" lub stopniowo NADAL emancypują - Rosyjskie wpływy tam spadają.
Gość
PostWysłany: Pią 0:29, 11 Wrz 2009    Temat postu:

Jaga napisał:
Prawda natomiast jest, że żadne państwo nie ustępuje tam, gdzie nie musi.


No nareszcie kawałek prawdy się przemknoł wśród opium dla ludu: porozumienie, współpraca, koalicja, UE. Poprostu przymus.
Gość
PostWysłany: Czw 23:41, 10 Wrz 2009    Temat postu:

Filomidanek napisał:
P
Rosjanie rozumieja przede wszystkim jezyk siły - dla silnych maja podziw - slabymi pogaardzają.


To stwierdzenie wielokrotnie używane w stosunku do różnych nacji. Rosjan, Arabów. Zawiera przypuszczenie tchórzliwości i prymitywnego sposobu myślenia. Jest błędne i niebezpieczne, bo oznacza niedocenienie przeciwnika.
Rosjanie dziś nie mogą bazować tylko na swojej sile, i przyjmować ją jako kryterium postępowania. Świat jest zbyt skomplikowany, ich wpływy zmniejszyły się, a polityce rosyjskiej nigdy nie można było zarzucić prymitywności i braku doświadczenia.
Prawda natomiast jest, że żadne państwo nie ustępuje tam, gdzie nie musi.
Gość
PostWysłany: Czw 23:18, 10 Wrz 2009    Temat postu:

Nie chcę robić tutaj za eksperta.Mój zakres wiedzy jest wycinkowy, dosyć specyficzny.Nawet jeżeli dotyczył kiedyś planów wspólnych działań.Głowy bym nie dał za wiarygodność zobowiązań. Być może mylę się.Co do pozostałych spostrzeżeń , znam też pewne sprawy ...ale to też kwestia wykonawstawa.Decyzje pozostaja zawsze w rękach polityków.
Naszym fatum zdaje się ...kompleks niższości wobec Rosjan. Wydaje mnie się że lekarstwem na to jest pragmatyka.Tam gdzie handel bądźmy kupcami , wlaczmy o swoje, tam gdzie wchodzi w grę polityka..bądźmy dobrymi graczami w imię dobra R.P.Oddzielmy historię ...tam gdzie można od przeszłości. Niechaj historia będzie przewodnikiem na przyszłość.Nie oznacza to amnezji.Musimy żyć dla przyszłych pokoleń. Uczmy ich historii, pokazujmy róznorodność, historia to ne jest procesja na Boże Ciało po dywanie z kwiatów, dlatego jestem daleki o kategorycznych sądów. Nie chcę uchodzić za eksperta ...ale jest powiedzenie...miarą znajomości rzeczy jest stopień wątpliwości.Oby wątpliwość towarzyszyła naszym dyskusjom.
Gość
PostWysłany: Czw 18:34, 10 Wrz 2009    Temat postu:

Ekor napisał:
Takie widzenie sprawy ..zamyka wogóle dyskusję.Te czasy minęły ,precyzyjnie mówiąc zmieniają się. Generalnie Duży, silniejszy, nie przejmuje się Małym.Mamy tego ewidentne przykłady i z Duzym Bratem z zza oceanu i Rosją.Kwestia jest tylko jedna ..o co gramy?.Jezeli będziemy zakładać sobie jako cel zniszyć lub nawrócić , skierować Rosję na drogę przemian jaka Nam odpowiada to faktycznie możemy pisać na Berdyczów.Ale w relacjach gospodarczych to....dzisiaj jest gra kupiecka. W kontaktach na polu kultury mamy spore doswiadczenie. W innych sprawch możemy korzystać z pozycji UE której jesteśmy członkiem.Uważam że próbować warto i należy. Rosja też się zmienia ..może nie w tempie oczekiwanym, ale jednak.


To nie jest "widzenie" - tak wyglądają realia -nie jest to optymistyczne.


Powtarzam - pogadaj z Rosjanami na forach - to jak rozmowa z betonem.


Katyń, Wielki Głód, Wielka Czystka, Łagry, Wywózki , deportacje , zajecie krajów baltyckich , zaatakowanie Finlandii , współpraca z Niemcami it.itd.- wg. Rosjan to albo kłamstwa albo przesadzona propaganda albo to wszystko zrobili faszyści. W mur

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group