Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Pią 10:01, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
Jednak dalej gruntowałbym pierwsze pytanie Delty: dlaczego istnieją (k)raje konsupcyjne, gdy w innych zaharowują sie na śmierć i nic z tego nie mają.
Przecież takie Chiny czy Indie mają porównywalne dochody do USA czy Europy zachodniej, a tam bieda aż piszczy.
Dlaczego u nas jest gorzej mimo inwestycji zachodnich, wyszkolonej kadry technicznej nieustępującej technikom innych krajów. Dlaczego ustrój socjalizujący jest gorszy od wolnorynkowego.
Główne czynniki widzę 2.
Pierwszy to te dwa koty za psa. Tu i tu relacja jest właściwa. Ale jeżeli kot kosztuje worek ziemniaków tu i tu, to nikt nie da za worek ziemniaków 5000. Czyba że musi! A jeżeli musi, to musi go być stać. Więc więcej musi zarabiać, a standard życia ma taki sam. I takie "enklawy" istnieją i mogą być nawet dumpingiem utrzymywane. Ale nikt gdzie zarabia się przeciętnie miesięcznie 20 dol. nie pojedzie po kota gdzie go na niego nie stać, za to do "enklawy" koty będą sprowadzane i będą utrzymywane relacje. Oczywiście to można wyrównać, jeżeli ruch "turystyczny" stanie się masowy. Ale jeżeli nawet życie w "enklawie" na wiele nie pozala, to i tak szybko to nie nastanie.
Był łonegdaj tzw. "trzeci świat", do którego należały kraje "kolonialne". Dobrobyt krajów mających kolonie i dominat nad 3-cim światem tłumaczono wyzyskiem. Ale i w naszym kraju bez względu czy teraz czy za "komuny" jest kilka światów. Inaczej się żyje na prowincji, inaczej w stolicy województwa, czy w miejscu, gdzie mieszkają nasi prominenci.
Na dworcach często uczęszczanych przez przejezdnych, ceny są odpowiednie do musu zaopatrzenia się w dodatki do dalszej kontynuacji jazdy. Hotele.... ( co tu pisać!)
Drugi czynnik.
Balcerowicz. Całemu naszemu nieszczęsciu niby winny jest Balcerowicz. Nikt nie widzi, że chłop chciał coś uratować i to coś, co nie udaje się dokładnie wyjaśnić (waluta, bankowość) jednak uratował.
O ile jest metoda upaństwowić wszystko zwana komunizmem, to metody rozgrabywania państwowego podle myśli każdego nie ma. Sprawiedliwej metody nie ma. O ile w gospodarce kapitalistycznej każdy pilnuje swojego, jeżeli strajki pracownicze coś wymuszają, to właściciele dbają o swoje. Pracownicy też muszą wiedzieć, że nadmierne żądania mogą im zaszkodzić, stracić dotychczasowe. Nie wszystkie strajki są więc "pokojowe". Właciciel czy to państwo (jeżeli żądanie sa nieekonomiczne lub antypaństwowe, antyspołeczne) interweniuje! Więc w krajach kapitalistycznych istnieje pewien "zamordyzm". Nawet takie kraje jak Niemcy (NRD) czy Czechy poradziły sobie z przejściem z komunizmu na kapitalizm, bo metoda była bardziej pomyślana. U nas tego nie było, nie było ani partii, ani rządu chociażby częściowo "zamordyzującego" pilnującego własności państwowej, czy nawet która by próbowała rozdzielić to sprawiedliwiej! Grabież i zakamuflowanie było za powszechne, a sił stabilizujących ani rusz! I do tego nie może dojść.
Nawet obecnie widać, że ktoś steruje życiem politycznym spoza rządu! Co chwilę afery! Raz pro-, drugi raz przeciw- rządowe, aby nie było spokoju, aby można było korumpować i to ukrywać. Fałszywki "życia" są na porządku dziennym. Niesposób tego opanować! Z resztą, kto to miałby zrobić? Byłby pucz i znowy byłaby komuna?
A i dekomunizacji u nas nie było! Nadal szczególnie myślimy i postępujemy jak za komuny! Nadal mamy mentalność komunistyczną! Żyło nam się "świetnie", zachciało więcej, a to że komuna spuściła z zamordyzmu, to i "wszechrobactwo" się rozlazło!
Ponadto w żadnym kraj, gdzie nie ma dyscypliny, nic nie obowiązuje i co chwilę zmienia się ustawy, bo inaczej będzie lepiej. W żadnym kraju gdzie cokolwiek zsocjalizowano czy zkomunizowano, a potem się z tego wycofywano. Nie ma metody Jeffrey`a Sachsa! Jest tylko jedna - skuteczność, czyli "zamordyzm". |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 14:36, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Delta napisał: | Tak....
Na chłodno - nie wiem czy mi sie uda poskromic emocje, ale spróbuję....
Piszesz, że wspaniałe było nasze szkolnictwo z tamtych lat...bezpłatne i w ogóle...ach, jaka sielanka! |
Nie Delto
nie udało Ci się poskromić emocji a z emocjami trudno ... polemizować, tym bardziej, ze przypisujesz mi również słowa, których ... nie napisałem.
Ja podałem jedynie … suche konkrety, których doświadczyłem osobiście i które oceniam .... pozytywnie bo tworzyły wzglednie równe szanse startu, szczególnie na tle dzisiejszej rzeczywistości.
A to co napisaś w reszcie postu to dokładnie takie same zjawiska tyle, że .... wg. obowiazującej obecnie wykładni
Punkty za pochodzenie/ nie miałem uprawnień/, rzeczywiście sprawa ...dyskusyjna ale dzisiaj jakby cóśkolwiek nie.
Wystarczy ... pochodzić z zamożnej rodziny i mieć na ... korki
Pozdrawiam |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 14:30, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Ekor
Z uwaga przeczytałam Twój post i nie sposób sie z nim nie zgodzic. Daleka jestem od potepiania w czambuł wszystkiego, co miało miejsce w PRL-u, bo nic nie jest z gruntu złe ani dobre - ma swoje "dwie strony medalu". Wątpie, czy uda sie nam zachowac obiektywizm w ocenie minionych dziejów, ale popieram poglad, że społeczeństwu należy sie pełna i rzeczowa informacja; nie powinna ona być dostosowywana do aktualnych potrzeb partii rządzacej, jak również nie powinna stanowic oręża przeciwko obecnej opozycji...Ale to chyba jedynie mrzonki... możemy sobie pomarzyc o politykach nie chwytających sie nieuczciwych metod w walce o stołki, o rzetelnych i madrych liderach, o tym, że ktos odda sprawiedliwość ludziom, którzy w tamtych czasach byli szczerze oddani krajowi.
Racja, że czas ten był naszemu krajowi potrzebny, bo kazdy proces ewolucyjny niezaleznie czego by dotyczył musi przejść kolejne etapy... nie da sie wskoczyc od razu na trzecie piętro z poziomu parteru - to wspinaczka konieczna i nieuchronna. Tak i w sferze polityki, rozwoju państwowosci, budowania świadomości społecznej -trwa ta wspinaczka.
My patrzymy z góry na to co zostało już za nami i z tej pozycji niekoniecznie dostrzegamy wszystkie minione aspekty z jakimi dane było sie nam zmierzyć.... Ale to chyba raczej normalne... Tak, czas nie stoi w miejscu, a co dniem dzisiejszym dla nas, dla naszych dzieci będzie juz historią i my także zostaniemy kiedyś poddani róznym ocenom - równie nieobiektywnym jak nasze obecne.
I właściwie po podsumowaniu ...mozna by uznac temat za zamkniety...ale szczerze mówiąc mam jeszcze pewien niedosyt dyskusji i licze na kolejne opinie forumowiczy - bo cóz bardziej rozwijającego od rzeczowej dysputy?
A skłonna jestem mniemać, że głosy sie pojawią przeróżne, być może jeszcze nie raz przyjdzie Ci, drogi Ekorze zabłysnać chłodna erudycją w obronie własnych pogladów.
Pozdrawiam... |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 13:41, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Delta napisał: | Kochani....
Jest w tym, co piszecie niestety spora doza racji, ..................
................................................................................
Tym niemniej nie zawołałabym za nic "komuno wróć", szczególnie, że jak widac z powyższego nie ma po co....
Pozdrawiam..... |
Temat sformułowny przewrotnie Strzałka czasu jest jednokierunkowa, nie ma symetrii w tym względzie.
Czy jest ktoś kto mógłby zawołać "komuno wróć". Jestem człowiekiem o pogladach lewicowych, blizej mi do Marksa niz ojca Rydzyka. Ale nie zawołabym "komuno wróć", chociaz jeżeli czas miałby się wrócić wraz z jego atrybutami i te 20-30 lat mozna by odjąć z metryki to kto wie.?
Nie mozna dzis konfrontować stanu rzeczywistości jaki istniał lat temu 20, 30 czy tez 40 . To jest nieporównywalne. Nie mozna mówić że za komuny nie wybudowano sieci autostrad, dzis po prawie 20 latach "wolnej Polski " też ..nie.
Wiemy doskonale co było złe. Zło nalezy ocenić w swietle prawa , uwzględniając jego korelację z tamtym stanem prawnym. Wobec winnych wyciągnąć wnioski. Czas PRL jest jednym z etapów naszej ewolucji jako państwo , naród. Jest taki jaki był.Kazdy ocenia go przez pryzmat własnych doświadczeń, własnego życia. Nie ma uniwersalnej prawdy o tamtym czasie. Dzisiejsza władza wykorzystuje do celów propagandowych , strike politycznych ułomności tamtego systemu. Musi stworzyć pewne odniesienie do własnych działań często nieudolnych. Nie pokazuje że oto rozwiązaliśmy , lub z powodzeniem rozwiazujemy problemy nurtujące spłeczeństwo, ale tworzy pewną atmosferę w której PRL jawi się coś na wzór Kambodży za czasów czerwonych Khmerów. Ma to zamknąć spojrzenie historyczne wstecz , szczególnie dla młodych ludzi. Być może obiektywna wiedza o tamtym czasie ujęła by blasku dzisiejszym dokonaniom.
Nie broniąc tamtego czasu, tak jak nie bronię czasu dzisiejszego to warto postawić pytania:
1.Jak to było kiedyś możliwe że każdy, nawet nawet najwiekszy "lump" wiedział że może liczyć na pomoc lekarską.
Możemy wybrzydzać ze nie ten poziom , nie te leki ale to było dziesiątki lat temu.
2.Budowano, dzis oceniamy obskurne domy z wielkiej płyty, ale był duży problem mieszkaniowy, problem rozwiazywalny z czasem , mieszkania spółdzielcze , zakładowe , była to droga ewolucji od ruin do M2 . Ludzie pracowali , uczyli się , Kochali , rodziły sie dzieci. Były trudności z miejscem w żłobku , czy też przedszkolu , ale było ich sporo , było tez i więcej dzieci.
A co dzis mamy po latach "wolności."
3.Problem bezpieczeństwa obywatela. Ktoś powie ze systemy totalitarne mają to do siebie że ograniczają wolności obywatelskie.
Co stoi na przeszkodzie aby bogatsi w doświadczenia , korzystając z pomocy krajów wysokorozwiniętych nie zrobić dzis więcej , lepiej niz kiedyś?
Można by tak w nieskończoność. Nie ja nie bronię tamtego systemu, uważam że musieliśmy z uwagi na zewnętrzne uwarunkowania przejść i przez taki okres w naszej historii, były gorsze okresy. Ale kreślenie obrazu PRL wybiórczo , pokazywnie że wszechobecnie rzadziło UB, SB a w każdej piwnicy pracowały powielacze ulotek, za każdym rogiem stało krwiożercze ZOMO jest przestępstwem wobec społeczeństwa. Społeczeństwu nalezy się obiektywna ocena tamtych lat, jaka by ona nie była.
A co czyni PiS i nie tylko? Kopie rów nienawiści między tamtym czasem a dzisiejszym. Tak nie można . Jednocześnie porywa się na budowę jakiejś mitycznej IV RP. Nikt trzeźwo myślący nie jest przeciw działaniom antykorupcyjnym, działaniom zapewniajacym większe bezpieczeństwo itp.Tylko aby tego dokonać musi być szeroki consensus społeczny. On dopiero pozwoli w sposób skuteczny dokonywać naprawy , wprowadzać lepsze uregulowania w zakresie waznych spraw społecznych. Ale ten tryb postępowania obnizyłby dokonania braci K. i PiS -u. A głównie chodzi o to aby pokazać że My i tylko My jesteśmy zdolni do głębokiej reformy społeczeństwa i aby pokolenia zapamiętały nazwiemy to IV RP.Więc jaką drogą pójdziemy?;
1.Wziąść społeczeństwo za "twarz".
2.Stworzyć atmosferę ogólnego zagrożenia, tak aby usprawiedliwić
restrykcyjne działania, spektakularne zatrzymania , snucie jak narazie nie udokumentowanych "zbrodni".To społeczeństwo przyjmie.
3.Ale cierpliwość społeczna też ma swoje granice , jednym prof. Garlickim nie można zasłonić brak sensownych działań w służbie zdrowia.
Prawdopodobnie PiS to rozumie i zamierza przyspieszyć działania , ale czyni to drogą na skróty , słynna juz "trojaka " prokuratorów , powołana też w Sejmie komisja sprawiedliwego bodajże państwa.
Działania na skróty nigdy nie były efektywne , jest to zjawisko niebezpieczne.
Nie jestem zwolennikiem rzadów PiS , ale uznaję ten rzad a wyrażam obawy że za rok czy dwa rząd odejdzie i znowu staniemy na progu nierozwiazanych problemów. Nie widzę chęci merytorycznej dyskusji ze zwolennikami PiS , prezentują Oni syndrom oblężonej twierdzy i naczelnego wodza , na każdy argument z reguły reagują albo inwektywami , albo jak słynne "A w Ameryce biją Murzynów". Widać to na każdym kroku i to przenosi się na najniższe szczeble samorządowe.Ten styl rzadów tworzy niepokojące precedensy.
A miało być "komuno wróć". Nie, to się nie wróci, nie chcę powiedzieć w tym miejscu , że strzałka czasu wskazuje wzrost entropii, jest to bardziej ogólne pojęcie. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 13:11, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Tak....
Rzeczywiście, było nam tak dobrze,że dobrze nam tak.
Na chłodno - nie wiem czy mi sie uda poskromic emocje, ale spróbuję....
Piszesz, że wspaniałe było nasze szkolnictwo z tamtych lat...bezpłatne i w ogóle...ach, jaka sielanka! W szkołach jedynie słuszne apele, jezyk wroga obowiązkowy (ale jakiż piekny!!!), historia zakłamana i przerabiana (ale po linii i na bazie),punkty na studia za pochodzenie (któż chciałby mieć szlacheckich przodków fuj!), ...ech stare dobre czasy.... mozna jeszcze przeciez było czytać (nie wszystko ale co tam), a nawet pisac co sie o tym mysli (byle zgodnie z trendami aktualnie panującymi)... Taaaak, rzeczywiście był to dla szkolnictwa prawdziwy raj!
Pozdrawiam...Delta |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 11:44, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Delto
Temat topiku jest na tyle …dyskusyjny / przynajmniej dla mnie/ że jeśli mamy go kontynuować, to należało by tę dyskusję spróbować …usystematyzować w ujęciu porównawczym, pozostawiając na boku o ile to możliwe, problemy ideologiczne, uwarunkowań politycznych itd. itp.
Na początek proponuję na chłodno rozpatrzyć warunki rozwoju jednostki jako takiej w oparciu o doświadczenia …osobiste.
Moje są takie …
praktycznie bezpłatne …przedszkole, szkoła podstawowa ze świetlicą i wszelakimi zajęciami pozalekcyjnym do której się …dochodziło, szkoła średnia z internatem dla co poniektórych a na koniec … Politechnika z jej wszystkimi ….urokami .
A wszystko to wsparte …systemami stypendialnymi / nie korzystałem /
A jeszcze dodam alternatywę dla …mniej ambitnych …szkoły zawodowe, wojsko z którego wychodziło się z niezłymi kwalifikacjami na rynek pracy, wreszcie sport z bardzo dobrymi warunkami jak na owe czasy.
Pytam zatem.... czy mam powody do dreszczy?
Pozdrawiam |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 10:28, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Jeżeli pominie się tą warstwę ludzi z komuny, to ci żyjącymi dostatnio tworzą kraj miodem płynący.
Tak, z tym, że ten miód płynie tylko wierzchem...pod spodem gnojowisko jakiego nikt nie chciałby oglądać.... Na codzień widać ciągłe "rozwarstwianie" sie społeczeństwa i tu zgadzam sie z Toba, Panesz... juz niedługo lsniace limuzyny będą sasiadowały z rynsztokiem - jedno i drugie w pełnym "ludzkim" wymiarze.... klasa średnia zanika, jest już teraz tworem prawie szczatkowym, a proces ten nieuchronnie prowadzi do tego, że bedzie trzeba życ albo w warstwie "miodowej" albo w "gównianej" posrodku nie będzie nic.
Niwielu z nas jednak ma szanse na tę słodsza wersję życia...wiec mało to optymistyczne.
Nie mogę sie jednak oprzec wrażeniu, że i za komuny "równo" wcale nie oznaczało sprawiedliwie...tak,jak zreszta piszesz....dzielili równo ale dla siebie równiej, bo przywileje im na to pozwalały. Dzis łatwo znaleźć podobne sytuacje...i tylko nazywa sie to inaczej; a partia aktualnie rzadząca ma bardzo silne inklinacje bycia "jedynie słusznym głosem narodu" nie bacząc zupełnie na to, co ów naród o tym sądzi...
Co wiec sie zmieniło?
Ano...metody ogłupiania na przykład....
Pozdrawiam.... |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 10:06, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
Tym niemniej nie zawołałabym za nic "komuno wróć", szczególnie, że jak widac z powyższego nie ma po co....
Też tak uważam!
Komuna charakteryzowała się tym, że wszystko było niczyje, ale ktoś jednak tym władał. Niemniej musiał dzieliś się po "równo". Musiał i tak robił. Dawał wszystkim, którym miał dać, ale dla siebie "starał" się dać więcej. Bo miał przywilej : rządzenia.
Ale prawa ekonomiczne są takie same w każdym ustroju! Z pustego nawet Salomon nie naleje. Chodzi o to, aby właściwie dzielić zyski. Pracownik musi mieć na własne utrzymanie i utrzymanie własnej zdolności do danej pracy jak i uzasadnienie. A tego nam zabrakło! Przeważyły inne czynniki i po to "proletariat" ruszył.
Na ostatnich nawet przykładach: Stokłosa, Lecznica MSWiA, że prawo zysku czy wybór metody, w tym korupcyjnej, nie jest przywilejem wyłacznie komuny i ma się nijako do pracowników nawet MBP i SB, czym ciągle mydli się oczy!
A toto usp[okoi sie, jeżeli grupę bezrobotnych się usidli, czyli zabierze sie im głos i przestanie o nich mówić. I w tym kierunku podążamy. Dorównujemy powoli zachodowi. Tam nie mówi się o lludziach wyjętych całkowicie spod prawa. Którzy zamieszkują obrzeża miasta, nawet mają własne dzielnice. Pomija się ich nie tylko w lecznictwie, ale i nie zatrudnia, nie szkoli. Do marginesu. Raz wylatujący na margines już nie wraca!
Już u nas, chociaż szkoli się jeszcze bezrobotnych, to w zawodach, gdzie nie przybywa miejsc pracy. Szkoli sie jedynie teoretycznie i przedepokowo lub w tych zakresach, w których zatrudnia sie nauczycieli.
Jeżeli pominie się tą warstwę ludzi z komuny, to ci żyjącymi dostatnio tworzą kraj miodem płynący. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 15:27, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
Delta to wcale nie czarnowidztwo to że nie możesz znaleźć powodów do optymizmu to normalne nikt zdroworozsądkowy tego nie znajdzie tylko fanatycy jeszcze znajdują cień nadziei niestety to już tylko cięń i trzeba być fanatykiem żeby ten cień zauważyć ,jak widzisz już nawet Jarek traci nadzieję ,no nareszcie. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 15:04, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
Kochani....
Jest w tym, co piszecie niestety spora doza racji, dzisiejsze czasy choć różnią sie od tamtych, maja także z nimi mnóstwo stycznych ...
Szczególnie w sferach rzadzących widac jak na dłoni, że nie jest istotne kim jesteś, co umiesz ani w co wierzysz - duzo istotniejsze są czynniki "pochodzeniowe", czyli takie jak za komuny - jak sie pochodzi..... A także, co jest przerazające zakłamanie i fałsz "godne" najgłębszego komunizmu...
Rzeczywiście, mozna lodowate zimno wzdłuz kregosłupa poczuć, gdy sie spogląda na obmierzłą dwu, -trzy ,-cztero...licowość naszych polityków... A co gorsza, nie ma kompletnie żadnych mechanizmów, które powstrzymały by narastająca degrengoladę w sferach wyższych....
Nie lubię uprawiać czarnowidztwa...ale doprawdy trudno znaleźć powody do choćby cienia optymizmu....
Tym niemniej nie zawołałabym za nic "komuno wróć", szczególnie, że jak widac z powyższego nie ma po co....
Pozdrawiam..... |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 10:50, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
Delta napisał: | ..... napiszę juz teraz kilka słów od siebie...
Otóż mna wstrząsnęło to, jak mozna opacznie opisac dobro i zło, jak bardzo ustrój komunistyczny starał sie niweczyć każdy, nawet najmniejszy błysk inteligencji, jak potwornie nijakośc i całkowita bezpoglądowość była hołubiona.... i dlatego tez dostaję autentycznych dreszczy gdy ktoś przy mnie błagalnym tonem woła "komuno wróc"!!!!
I naprawde nie ma znaczenia fakt, że niektórych moge poniekad zrozumieć....
Ostatecznie jeśli ktoś był tak skutecznie ogłupiany przez kilkadziesiat lat.....to coś z tego zostaje....
To chyba na razie tyle moich odczuć ....
|
Delto
a czy Ty nie zauważasz pełnej ...analogii w dzisiejszej rzeczywistości a jeżeli, to ciekaw jestem Twoich doznań z tego powodu.
Bo mnie też przechodzą ...dreszcze.
Pozdrawiam |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 8:57, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
Nie wiem dlaczego dzisiaj jestem w ..... nastroju i piszę na jedną nutę, ale temat poruszony przez Deltę, jest naprawdę interesujący!
Chodzi o to, że tam, gdzie ludzi sobie żyły wypruwają, jest kiepsko, a inni się śmieją i żyją dostatnio!
Otóż za komuny był dodatek klityzacyjny, czy jakoś tak. Znaczy, że W-wa dostawała więcej pieniędzy (bo tam mieszkają zarządzający, w tym ekonomiści, więc wyrównywali poziomy), bo tam życie jest droższe!
Mój już powtarzany przykład to taki, że kawa u nas (na prowincji) fusiasta, z cukrem i śmietanką kosztuje trochę powyżej 2 złocisze, a W-wie najgorsza lura (z fusów?) conajmiej 4!
Jak w tym kawale, co to chłop sprzedawał psiaka za 10 tys. zł. I sprzedał go po za tyle! Tylko że nie wzion piniendzy, a dwa koty po 5 tysięcy.
A u nas normalnie. Pies kosztuje ile pies kosztuje i każdy góral może go sobie kupić. Tylko że nas nie stać jechać nie nie ma obawy, że ktoś pojedzie po psiaka tam gdzie drożej!
A więc standart zaporowy. Produkcja tam gdzie taniej. Gdzie można zdobyć towar czy wyprodukować jak najtaniej i ustawić cenę zaporową. Dla wytwórców.
Ostatnio (nie tak ostatnio!) kolega wykalkulował, że opłaca mu się kupić towar za granicą u wytwórcy, sprowadzić i sprzedawać nawet taniej niż jest on na rynku. I przewiózł się. Zrobił to, ustalił cenę, a hurtownik obniżył cenę poza jego kalkulację! (Ponadto rynek był już nasycony, co nie chciało mu się wziąć pod uwagę - takie szkoły i doświadczenie MAMY!)
Parasolki produkowane przed dzieci czy więźniów w Chinach. Sprawadzane są do Polski hurtowo przez jednego czy kilku właścicieli central handlowych ulokowanych na przykład w Warszawie. Cena jest ich jest więc minimalnie większa niż w Pekinie. Towar przechodzi przez jedną lub kilka hurtowni i na prowincji ich koszt jest większy. To się teraz zapytowywam, dlaczego w Centrali (W-wie?) kosztują tyle samo co na Wybrzeżu gdy świeci słońce? (Jeżeli chcesz taniej to kupuj je w deszcz!)
Więc tacy tworzą ustrój w Warszawie! Więcej zarabiają na normalnym życiu, Więcej też płacą "swoim" i ... wyższy jest standart życia. Ale nie na prowincję.
A według powyższych kruteriów - podzielony jest świat! |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 1:02, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
Dobrze Cię odczytałam, Delto, skorzystałam tylko z okazji do wygłoszenia kilku komunałów.......
Trylogię Tolkiena czytałam,nie raz. Przewija się w niej ciągle wątek zła, wątek słabości ludzkiej, pragnienia władzy. Ale też tej drugiej natury - dobra, które zwycięża zło. Szkoda, że tylko w bajce...
Zapewne, tekst jest prowokujący, można odczytać go w różny sposób.
A wracając do polityki, zwłaszcza tej aktualnej. Czy nie masz wrażenia, że te słowa, które napisałaś:
Delta: "Otóż mna wstrząsnęło to, jak można opacznie opisać dobro i zło, jak bardzo ustrój komunistyczny starał się niweczyć każdy, nawet najmniejszy błysk inteligencji, jak potwornie nijakość i całkowita bezpoglądowość była hołubiona....
są aktualne do dzisiaj?!
Chociaż nie do końca, przecież ci, których kariery partyjne były popierane, musieli być nie tylko oddani, ale i inteligentni. Dzisiaj, niestety, w partii rządzącej wystarcza to pierwsze. Gorzej, wygląda na to, że inteligencja kwalifikuje negatywnie.
Pozdrawiam, Jaga[ [/url] |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 20:26, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
Jago...
Cały ten tekst zamieszczony powyżej raczej miał za zadanie rozważenie jak pokretne były sposoby odczytywania nawet takich dzieł jak bajeczki Tolkiena.... oczywiście to co napisałaś o naszym "rozwoju" i czynnikach na to wpływających jest zgodne i z moimi pogladami, a zła nigdy i nikomu nie każę gloryfikować.
nie wiem, czy czytałaś tolkienowska "Trylogię" - abstrahuję tu od wartości ksiażki, jednak aby odczytac moje zamiary prawidłowo, należałoby mieć chocby blade pojęcie o czym traktuje w/w ksażka.
Chciałam sie odnieść do tekstu p. Oczereta nieco później...ale skoro tak niejasno sa odbierane przesłanki jakie mna kierowały przy zamieszczaniu tekstu, napiszę juz teraz kilka słów od siebie...
Otóż mna wstrząsnęło to, jak mozna opacznie opisac dobro i zło, jak bardzo ustrój komunistyczny starał sie niweczyć każdy, nawet najmniejszy błysk inteligencji, jak potwornie nijakośc i całkowita bezpoglądowość była hołubiona.... i dlatego tez dostaję autentycznych dreszczy gdy ktoś przy mnie błagalnym tonem woła "komuno wróc"!!!!
I naprawde nie ma znaczenia fakt, że niektórych moge poniekad zrozumieć....
Ostatecznie jeśli ktoś był tak skutecznie ogłupiany przez kilkadziesiat lat.....to coś z tego zostaje....
To chyba na razie tyle moich odczuć ....
Pozdrawiam... |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 15:28, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
Delto, to nie nowość, że Zło ma zawsze swoje podłoże, uzasadnienia i przyczyny. Rodzimy się czyści i bezwinni, to życie tworzy z nas póżniej to, czym jesteśmy. Nie każ nam jednak gloryfikować Zła, i kochać go wbrew naszym własnym chęciom i preferencjom, a także wbrew naszym interesom i zdrowemu rozsądkowi.
Pamiętaj także, że jakkolwiek los człowieka jest w zasadzie określony przez jego geny, miejsce urodzenia, chociaż każdy nasz krok już w zasadzie ogranicza naszą wolną wolę co do nastepnego, to jednak ciągle pozostaje margines wolnej woli, która tworzy z nas to, kim i jacy jesteśmy.
A Zło chętnie uzasadnia swoje działania "wyższą koniecznością", i nawet skłonne jest w to samo uwierzyć...
I tak od bajeczki Tolkiena doszliśmy do Polityki.
Pozdrawiam, Jaga |
|
|