Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Czw 8:09, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
Słyszeliśmy! I może chodzić o symulację. Jednak mi chodzi o prawdy i zasady dotyczące życia politycznego. Między innymi takie, skąd wynikają lub wynikałyby punty z felietonu dr. B. Nowotarskiego!
Marcinie! A pamiętasz T-4 (czyt. te cztery) punkty programu PO, z którymi zdobyła popularność, a przegrała wybory? Dlaczego tak się stało, tak wiadome, że nie piszę! A dlaczego dekalog jest tak znany? Odpowiadam sobie! Bo są proste i przystępne! Tylko taka komunikacja ze społeczeństwem może dawać rezultat. Musi być hasłowa; z hasłami chadza się na wszakże na wybory! A brak jest partii (ugrupowania), które miałoby "czytelny" program, zasady czy cel!
Jako taki sobie przykład podam zasady przekształceniowe Balcerowicza czy może Sachsa! Były dobre i... jedyne. Jak inaczej można było przejść zmianę ustrojową? Nikt tych zasad nie krytykuje, tylko osobiście Balcerowicza za... nieudolność Mazowieckiego, co Bieleckiego i Wałęsy!
Nie wspomnę o prywatyzacji banków, bo to oddzielny temat i jedyne co dało się uratować z... rozpolitykowanego rządzenia! Będzie dochodzenie w tej sprawie i wyjaśnią się poniektóre sprawy i sprawki, ale zasady prywatyzacji pozostaną wciąż słuszne!
Więc takie sobie postulaty np. przeciwko biegunce mogą sobie być! Będziemy zmieniać i zmieniać i nadal będzie taka możliwość. Nawet co ekipa rządowa lub częściej!
Dlaczego UW-PD jest niepopularna? A co? Ma zasady? Nie! Jedyne co ma, to rację! I co z tego? |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 13:49, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
PS.
Może to nie na temat, ale wątek DNM? skojarzył mi się z internetowymi mikronacjami. Nie wiem czy na ten temat coś słyszeliście, ale po krótce chodzi o to że buduje się w internecie państwo, tworzy się wirtualną mapę, miasta, budynki, władze, partie, gospodarkę, itp. Oczywiście wszystko ograniczone jest możliwościami tworzenia stron internetowych, np. każde miasto to osobna strona internetowa, każda firma, podobnie oraz regułami gry, które tworzone są przez rządy i parlamenty takich wirtualnych państw. Co najlepsze te reguły mają postać ustaw, które uchwalane są demokratycznie w wirtualnych głosowaniach.
Może przyłączycie się do jednych z takich mikronacji i wzbogacicie ichniejsze życie polityczne. Sam kiedyś się w to bawiłem, ale nie mam niestety tyle wytrwałości, żeby na dłuższą metę się tym zajmować. Oto adresy kilku stron wirtualnych państw:
Królestwo Dreamlandu - http://www.dreamland.l.pl/
Księstwo Sarmacji - http://www.sarmacja.org/
Królestwo Scholandii - http://www.scholandia.org/
Mandagorat Wandystanu - http://www.wandystan.only.pl/
Księstwo Solardii - http://www.solardia.ush.pl/
To pięć największych z wirtualnych państw. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 13:39, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
Wcześniej nie odpowiadałem, bo na kilka dni moją uwagę zajął egzamin, z resztą zaraz zabieram się do nauki do następnego...
Co do Twoich postulatów, Panesz, osobiście odnoszę wrażenie, że Twoja propozycja obcięcia posulatów Nowotarskiego o połowę wcalnie nie idzie w parze z ich uproszczeniem. Dla mnie to co napisał dr Nowotarski jest bardzo przejrzyste, natomiast Twoja próba uproszczenia w moim odczuciu Ci nie wyszła. Trochę za skomplikowane, choć obowiązek opiniowania projektów ustaw przez inne grupy jest bardzo ciekawy. Wydaje mi się jednak, że bardziej skutecznym byłby obowiązek uzyskania opini biura legislacyjnego, czy dany projekt ustawy nie jest zwykłym bublem prawnym oraz obowiązek konsultowania wprowadzanych poprawek z biurem prawnym. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 8:23, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
Brak odpowiedzi jest też odpowiedzią. I dla mnie - rzeczową. Wprawdzie opcje są dwie, to zgadzam się na każdą z nich.
A do rzeczy. Oto jedne z końcowych i wypunktowane wnioski artykółu dr B. Nowotarskiego (podkreślenia moje): Cytat: | 1. Zgodnie z jedną z tez uwypuklonych na początku powinno dotyczyć to nieodzownego podniesienia jakości stanowionego prawa, jego stabilizacji. Idzie zatem o efektywne wykorzystanie podstawowej funkcji parlamentu: tworzenia dobrego prawa. Trzeba zatem wzmocnić Senat i jego biuro legislacyjne, wprowadzić przeciwdziałającą „biegunce” legislacyjnej sesyjność Sejmu i Senatu, zaś na wzór francuski wzmocnić pozycję rządu w procesie legislacyjnym, zastąpić pierwsze czytanie na plenum Sejmu czytaniem w komisjach sejmowych, wreszcie, doposażyć Trybunał Konstytucyjny w możliwość urzędowej wykładni prawa oraz w kompetencje nadzoru nad procesem prawodawczym np. wg. wzorów skandynawskich.
2. W zakresie władzy wykonawczej trzeba zadbać o większą efektywność rządu poprzez konsekwentne wdrożenie tzw. systemu kanclerskiego zmodyfikowanego, którego cechą charakterystyczną jest brak tolerancji dla mało wydajnych rządów mniejszości oraz tych większościowych nastawionych jednak na trwanie, nie zaś na odważną pracę. Polska od czasów Małej Konstytucji wybrała system parlamentarny, trzeba zatem odrzucić pomysły bardziej sztywnego, zantagonizowanego (zjawisko koabitacji) pozostawiającego władzę wykonawczą poza kontrolą parlamentu systemu prezydenckiego.
3. W celach antykorupcyjnych natomiast – szczególnie w obliczu kolejnej klęski polskiej służby cywilnej - należałoby wprowadzić instytucje: ustawowego ograniczania „łupów” partyjnych czyli urzędów dzielonych przez partie polityczne po wyborach, a także veta personalnego tzw. zawieszającego czyli weta Prezydenta wobec ministrów, którzy – mówiąc oględnie – nie dają gwarancji uczciwego i profesjonalnego rządzenia. Oczywiście ostateczną odpowiedzialność za nominację na siebie wziąłby premier, jako zwierzchnik ministrów.
4. Wiele trzeba zrobić – o czym dobrze wie Zbigniew Ziobro - z tzw. władzą sądowniczą czyli wymiarem sprawiedliwości, bo to jest „usługa publiczna”, która daje albo odbiera wiarę obywatela w uczciwie przeprowadzoną transformację, w rzetelne państwo. Nic bowiem tak nie niszczy wiarygodności państwa, jak poczucie, że trudno jest dochodzić sprawiedliwości, że są równi i równiejsi. Ograniczenie immunitetów, usprawnienie postępowań dyscyplinarnych, a nade wszystko kadencyjność apolitycznych prokuratorów: generalnego, apelacyjnych i okręgowych mogłoby stanowić zwieńczenie dokonywanych zmian.
|
Punkty są rozbudowane i trudne do przełknięcia. Ponadto z czego one wynikają? Co jest ich podstawą? Więc namawiam PD, a będę dążył aby DNM (nie chcę używać słowa "partia" - PPR) przyjęło prostsze postulaty.
Więc ad1 od władzy ustawodawczej należy wymagać "poprawnego" prawa. Nie może przechodzić ustawa "odgórna", to znaczy wymyślona przez grupę "zespołowego (zmownego) myślenia" bez uzasadnienia, w dodatku kosztowną lub przewracająca dotychczasowe porządki i niczemu więcej niesłużącą. Tu postulowałbym zasadę, że projekty ustaw nawet trafiające do parlamentu muszą być rządowe, eksperckie i grupowe. To znaczy każda grupa ma prawo do tworzenia projektów ustaw, ale każdy projekt musi mieć opinie pozostałych członków. czyli rządu, jeżeli nie jest to projekt rządowy, grup ekspercko-naukowych, jeżeli oni jego nie tworzyli i tych, których projekt dotyczyłby w ustawie.
Jest to zasada ogólniejsza i "liberalniejsza". Określa zakres i sposób.
Do ad1 dodałbym limity budżetowe i kosztowe. Ale to powinno wynikać z innej zasady.
Ad2 ogólniej byłoby, że i premier i Sejm, Senat czy prezydent ma przywilej zlecania kontroli Nikowi (nie dodatkowemu nowemu organowi) dochodzenia do decyzji ministerialnych.
A ad3 i ad4 znika, bo zawiera się w ad1 i ad2.
Jesto to co proponuję prostsze, gwarantują demokrację i są liberalniejsze, mogą stać na straży zasad przez dłuższy okres i być (jak na razie) "dualogiem" Najważniejsze, aby były ponadkadencyjne. Tyle celem wyjaśnienia poprzednich postów. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 7:23, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
Przejrzałeś wątek... dość zabawny...
Aby tak nie dyskutować, chociaż przyznaję Ci rację co do wątku i cofam to co wspomniałem o gospodarce, proponuję nie szukać się czy szukać różnic, a zastanowić, dlaczego np. PD nie jest popularna.
Sądzę, że PD jak i inne ORGANIZACJE (nie - partie) poprawne naukowo czy filozoficznie nie mają popularności, bo:
- ich hasła są za trudne, są za cięzkie do zrozumienia nawet dla przeciętniaka lub ciężko je wyłożyć, wytłumaczyć i przekonać do nich. Ponadto najczęściej myli się osiągnięcia naukowe z pseudonaukowymi, nierozróznialne są obie dziedziny, a róznica pomiędzy nauką i pseudonauką zaciera się. W końcu nie wiadomo co jakie prawo jest warte. Nie wiadomo też w końcu ile jaki autorytet jest warty. A najgorzej, jeżeli istnieją conajmniej dwa warianty ( to zawsze znajdzie się trzeci, czwarty i tym podobnie).
- organizacje takie jaką uważam PD, ale też instytut A.Smitha czy BC zwracają uwagę na SZCZEGÓŁY. Ale i tak ich uwagi nie są brane pod uwagę przez polityków, są lekceważone, a nawet "sztucznie" obalane czy nadawane miano pseudonauki.
Oto przykład z ostatniej chwili takiego stanu rzeczy, który sam mi się podłożył: http://wiadomosci.o2.pl/?s=261&t=218476 "Jak politycy chcą uszczęśliwić kobiety?" A po co to komu? Czy małe jednobranżowe sklepiki zaspokoją mieszkańców w weekendy? Czy mając mało czasu pojadę n kilometrów i stracę pół godziny na biegi po s-markiecie aby kupić masełko czy lizaka?
A gdzie uzasadnienie, rachunek ekonomiczny? Co na to mówi walka z bezrobociem? A gdzie SYMULACJA komputerowa? I taki pożal się Boże "a poseł stąd", polityk z bożej łaski, łaskawca uszczęśliwia społeczeństwo! W imię czego?
Wiem, że nie ma haseł prostych i chwytliwych, a przy tym będących zaporą przed korupcją czy przeciw pseudolitykom. Nawet jakby były, to znalazłaby się "opozycja" pseudonaukowa, prorocza, zbawcza i hałaśliwsza i wykorzystująca wszystkie możliwe środki dyskredytujące. Nawet wleźliby w organizację szukając w niej poklasku lub robiąc w niej złą robotę. Więc rozumiem zachowanie się PD. Ale z tego nic nie wynika. Jest partia, wchodzi obecnie w koalicję przeciwwiększościową i mimo że wyraża tym swoje poglądy, to jest to czyn jednorazowy i spowodowany OKAZJĄ do zadziałania. Nie widać PD na codzień jako PD.
To samo dotyczy wszystkich pomniejszych organizacji, że o SDPL nie wspomnę.
Więc stawiam pytanie, czy przypadkiem nie ma takich praw czy racji, które eliminowałyby błędne poglądy, ludzi fałszujących życie polityczne, a przede wszystkim poprawne przyszłościowo. Czy np. PD czy "Dlaczego Nie MY" nie możemy ich stowrzyć? Spróbować możemy! I o to mi Marcinie chodziło i chodzi! Chodzi - przynajmniej po głowie... |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 11:45, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
Cóż, oba teksty na pewno nie są idealne. Błażej skupia się przede wszystkim na sobie i mówi o tym czym dla niego jest liberalizm jako pewna myśl polityczna. Zgadzam się z Tobą, że dr Nowotarski choć pisze bardzo szczegółowo, nie pisze o gospodarce. Skupia się raczej na modelu państwa. To co osobiście mnie w jego tekście uderzyło to zawoalowane przyznanie się i przeprosiny za błędy Unii Wolności. Fragment w którym pisze o tym, że liberalne reformy i prywatyzacja powinny być poprzedzone zbudowaniem mechanizmów kontrolnych i nadzorczych, czego w Polsce nie zrobiono jest właśnie takim uderzeniem się w piersi. Tak przynajmniej ja to odebrałem. Z drugiej strony dr Nowotarski pisze o maksimum państwa jakie powinno być ustanowione w konstytucji czy umowach społecznych, a poza które maksimum żadne władze nie mogłyby już w życie obywateli ingerować. To, jak to maksimum zdefiniować jest oczywiście sprawą dyskusyjną, ale dla mnie ten fragment jest głównym wnioskiem z całego tego tekstu.
Przejrzałem wątek "Dlaczego nie my?" - dosyć zabawny, choć z drugiej strony można by zadać to pytanie całemu społeczeństwu. Nie ufacie politykom, macie ich dość - dlaczego zatem nie wy? |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 10:22, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
Marcinie! Obiecałem i przeczytałem. Pierwszy artykół jest za mało szczegółowy, a drugi - za szczegółowy. Jak dla mnie. Właściwie to każdy termin, każde zjawisko polityczno społeczne powinno być wyjaśnione dokładniej i dopracowane. A w nich zakres liberalizmu określony nawet mniej więcej odgórnie i oddolnie.
Na co należałoby zwrócić uwagę dzisiaj czy jutro, powinno stanowić cel. I nie tylko 4 punkty felietonu Nowotarskiego. Brakuje mi punktów dotyczących gospodarki i liberalizmu gospodarczego. Ale nie słyszałem też głosu PD, pochowały dla PiSu za realizację (?!) punktu 4. Chyba nie byłoby to nadużyciem politycznym. Tak jak pisze dr, ważniejsza jest racja (prawda).
Cytat: | Ale dobrze też pamiętam raporty waszyngtońskiego The Center for Strategic and Internatinal Studies ( Raport 4 z 1990 r. ), które wyraźnie przestrzegały, że energia społeczeństwa przechodzącego transformację ustrojową nie może być zmarnowana wyłącznie na myślenie o przeszłości. A to łatwo sprokurować i rozpalić tym samym wsteczną eksplozję. Tymczasem cała energia winna iść na budowanie nowego państwa. |
No to budujmy. Wy czy MY? (PD czy DNM) Patrz topik "Dlaczego Nie My?" |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 17:43, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
cyt:" Polski kapitalizm jest oligarchiczny, skazujący na marginalizację całe grupy społeczne, nie sprzyjający kształtowaniu się rzeczywistego, liberalno-demokratycznego ustroju. W istocie, Polsce grozi społeczna katastrofa, jeżeli programy rządowe nie zostaną uzupełnione o nową wizję modernizacji, a postsolidarnościowe elity nie zrozumieją, iż nowy system musi tworzyć szanse polepszenia własnego losu przed wszystkimi ludźmi. Niezależna lewica przeciwstawia skrajnemu, ekonomicznemu liberalizmowi z jednej strony i etnicznemu, religijnemu kolektywizmowi z drugiej, stanowisko solidarności obywatelskiej. Program łączący wolności obywatelskie, liberalizm polityczny ze społeczną gospodarką rynkową. Obecność Polski na rynku światowym i kulturowe otwarcie z kształtowaniem się w kraju demokratycznego kapitalizmu, z budową klas średnich i społecznego kapitału, z wielką rewolucją edukacyjną polskiego społeczeństwa."
Józef Pinior
cyt:"W roku 1934 St,Wyszyński postulował aby życie gospodarcze w większym zakresie kontrolowane było przez państwo, m.in. poprzez monopole, trusty i koncerny, które, jak pisze, "same z siebie są wyrazem tego faktu, że życie jest organiczną całością ... przyczyniają się 1) do planowego zorganizowania produkcji i wymiany ... 2) do oszczędniejszego i postępowszego systemu pracy; nawet 3) przynajmniej zazwyczaj, do utrzymania płacy na odpowiednim poziomie" [_5_]. Wedle tych postulatów chciano zaproponować rozwiązanie dla kryzysu kapitalizmu liberalnego, który po odpowiednich korektach miał mieć charakter bardziej "zorganizowany".
Wkrótce po wojnie Wyszyński pisał w "Tygodniku Warszawskim" z 27 stycznia 1946 r., w artykule Naturalny ustrój społeczny: "...katolicka nauka społeczna zwalczała liberalizm kapitalistyczny, gdyż on odłączał obowiązki społeczne, a więc ograniczał społeczne możliwości rozwojowe osoby ludzkiej. Odrzucała też kolektywizm, gdyż on przekreślał inicjatywę prywatną"
Mariusz Agnosiewicz
Czyli jak widać temat stary jak świat. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 15:00, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
Marcin napisał: | Czy widzicie szansę na to, że ludzie oraz partie prezentujące podobne wartości i poglądy mają szansę wrócić do łask wyborców? |
Myślę Marcin że ma pełną szansę powrotu do łask szczególnie po obecnej lekcji jaką dadzą nam nie tylko że populiści to jeszcze narodowcy. Marcin widzisz jak to jest? chcieliśmy demokracji a wybraliśmy faszyzm,dziwne.
Osobiście przyglądałem się partii demokratycznej gdyz znalezłem tam wiele wątków wspólnych niestetynie byli na tyle przebojowi żeby dotrzeć do większej rzeszy ludzi,szkoda. I jeszcze jedno pytasz kiedy? na szczęście już jesienią najpóźniej wiosną gdzyż obecna trupa zagryzie się niebawem.
PS. Ciekawy artykuł w dużej części się z nim zgadzam. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 11:09, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
Nie chciałbym aby dyskusja w tym wątku stała się dyskusją tylko o Partii Demokratyczne. Podstawowym pytaniem jest czy uważacie, że myślenie takiej jak prezentuje Błażej, czy takie jak prezentuje dr Nowotarski w artykule do którego podałem link ma w Polsce przyszłość? Czy widzicie szansę na to, że ludzie oraz partie prezentujące podobne wartości i poglądy mają szansę wrócić do łask wyborców? Jeśli tak, to w jakiej perspektywie czasowej partia taka jak Demokraci może zdobyć zaufanie społeczne? W jaki sposób partie liberalne mogą przekonać społeczeństwo do swojej wizji państwa? |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 7:45, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
Może i dziwna i uśredniona, ale oparta na ekonomi i doświadczeniu co jest trudno widoczne i niebłyskotliwe kaj pisiory! |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 6:38, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
Niezależny nie kumasz zdaje sie,
Może i łone som mundre(??) ale nie pasujom do tej formacji, czyniąc ją groteskowom...
o wizerunek idzie,
ta partia dziwna jest, |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 23:11, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
Nie mów nie mów Awacs wymienieni przez Ciebie politycy to mądrzy goście. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 23:04, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
Wiecie co, tak se mysle że te demokraty to ludzie ich nie kumaja bo łone normalnie nie maja wizerunku :P
jakiś belka tudzież hausner ledwo zywy mazowiecki,
ehh nie dziwota ze zero poparcia procent :P |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 22:54, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
witam(y) Cie.
Marcin, dobrze Cie zrozumialam, chyba tylko zle to ujelam w slowa. mysle, ze nie ma to znaczenia czy jest to partia liberalna czy inna. ludzie dzialajacy w sferze polityki zafundowali nam taki kabaret, az dziw, ze z gory nie mowimy: nienawidze wszystkich politykow. wcale nie dziwi mnie podejscie wiekszosci spoleczenstwa do reprezentantow wladzy. sami sobie wypracowali taki stosunek do siebie.
ad Blazeja, tak myslalam, ze sie nie zmienil. ludzie sie tak szybko nie zmieniaja :)
pozdro dla Niego. |
|
|