Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Wto 13:05, 05 Sie 2008 Temat postu: |
|
Panesz napisał: | Odwracając moje rozważania Egoisto masz jedyną najsłuszniejszą rację.
Chciałbym jednak podkreślić, że Cytat: | A po 4 latach
poseł powinien wykazać się SWOIM dorobkiem sejmowym.. | , co jest oczywiste, zwłaszcza, że działa w grupie, jakim jest jego ugrupowanie (czytaj: partia). Ale już jego nie możemy zwolnić przez ten okres! Powinniśmy zwalniać cała grupę! To już grupa ma swoje udowodnić, że ją słusznie wybraliśmy.
Zastanawiam się też, czy w 4-letnim okresie nia należałoby wprowadzić np roczne lub połowicznokadencyjne "zapytowywania" wyborców, czy daje się jeszcze czas owej grupie do działania. Ale to byłyby coroczne czy codwuletnie wybory i jeszcze większy pośpiech do realizowania "byleczego" przez nią, aby się wykazać. WIęcej pod publiczkę, więcej pod wyborców niż dla kraju!
I to nie musi iść w parze, że do wyborów staną partie lepiej przygotowane. Przecież zaskoczenia w wyborach bywały. Jak ostatnio niespodziewanie wygrał o deko PiS przed PO, a za półtora roku wyborcy powiedzieli "każdy inny byle nie PiS"!
Czyli nadal wychodzi, że musimy lepiej wybierać. A głosowanie na listy wychodzi nam źle. Bo partie nie sprostają wymaganiu, czego od nich się oczekuje. Czyli mieć program nie życzeń, a realny i go realizować. A gdy program partyjny jest realny, jest brzydszy od ładniejszego, ale mniej realnego, a liczy się tylko zwycięstwo w wyborach. |
NIE !! Grupa sklada sie z pojedynczych osób i nie moze to byc zbiorowa odpowiedzialność !! Tym bardziej ze w takim wypadku wracamy do punktu wyjscia tzn NASZ WYBRAŃCA ma nas w d...e przez 4 lata ..do nastepnych wyborów...Poseł powinien miec respekt przed...swoimi wyborcami !! |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 6:56, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
Odwracając moje rozważania Egoisto masz jedyną najsłuszniejszą rację.
Chciałbym jednak podkreślić, że Cytat: | A po 4 latach
poseł powinien wykazać się SWOIM dorobkiem sejmowym.. | , co jest oczywiste, zwłaszcza, że działa w grupie, jakim jest jego ugrupowanie (czytaj: partia). Ale już jego nie możemy zwolnić przez ten okres! Powinniśmy zwalniać cała grupę! To już grupa ma swoje udowodnić, że ją słusznie wybraliśmy.
Zastanawiam się też, czy w 4-letnim okresie nia należałoby wprowadzić np roczne lub połowicznokadencyjne "zapytowywania" wyborców, czy daje się jeszcze czas owej grupie do działania. Ale to byłyby coroczne czy codwuletnie wybory i jeszcze większy pośpiech do realizowania "byleczego" przez nią, aby się wykazać. WIęcej pod publiczkę, więcej pod wyborców niż dla kraju!
I to nie musi iść w parze, że do wyborów staną partie lepiej przygotowane. Przecież zaskoczenia w wyborach bywały. Jak ostatnio niespodziewanie wygrał o deko PiS przed PO, a za półtora roku wyborcy powiedzieli "każdy inny byle nie PiS"!
Czyli nadal wychodzi, że musimy lepiej wybierać. A głosowanie na listy wychodzi nam źle. Bo partie nie sprostają wymaganiu, czego od nich się oczekuje. Czyli mieć program nie życzeń, a realny i go realizować. A gdy program partyjny jest realny, jest brzydszy od ładniejszego, ale mniej realnego, a liczy się tylko zwycięstwo w wyborach. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 13:33, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
Hm...mam inne zdanie....
Po pierwsze posłem nie powinien zostawac ten który nie ma pewnego
kapitału...by nie musiec ustawiac siebie i rodziny Bo apriori zakładamy skorumpowanie sejmu..
Po drugie : jesli poseł nie odpowiada przed swoimi wyborcami ...to wystarczy lista krajowa ..Co za róznica ...? LICZY SIE PARTIA !!! ale to chyba juz przerabialiśmy
po trzecie : nikt nie wymaga by poseł był omnibusem i znał sie na wszystkim...Wystarczy ze dba o wypełnienie obietnic partii ..by nie było tak ,ze głosowałem za obnizeniem podatków...ktore nigdy nie beda obnizone...lub za reforma słuzby zdrowia ,ktorej nikt nie chce reformować.....
po czwarte : poseł powinien lobbować za swoim okregiem ...bo po to miedzy innymi go wybierałem, by u NAS było lepiej ( dlatego mimo iz
nie jestem zwolennikiem PiS ,jest dla mnie godne szacunku to co zrobił Gosiewski dla "SWOICH" )
po piate : a ile TY masz czasu w nowej pracy ?? tydzień -dwa ...??
więc albo się wie po co to wszystko...albo był to zły wybór...A po 4 latach
poseł powinien wykazać się SWOIM dorobkiem sejmowym..o jaki sprawy walczył i co uzyskał...I cieszyłbym sie gdyby poseł z partii białych wspólnie zposłem z partii czarnych wystepowali o swój okrag wyborczy ..Póki co najprościej jest jak nikt nic nie wie..Taka
ciuciubabka...Zenon K..architekt,żonaty syn studiuje na...z przekonania
( wczoraj w PZPR ,dziś w PiS jutro ZChn...pojutrze PSL..) |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 7:13, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
Dziś inaczej.
Pewien najinteligentniejszy murzyn z plemienia nie takiego zmów dzikiego został wybrany na posła. I był nim 3 kadencje. Ale na czwartą plemię nie chciało go wybrać. Więc im powiedział: W pierwszej kadencji ustawiłem siebie. W drugiej wiecie. Mam dużą rodzinę. W trzeciej ustawiłem znajomych i kolegów, którzy mi pomogą w rządach w tej kadencji. Teraz, gdy mnie wybierzecei pomogę się wam ustawić.
Więc poseł po pierwsze musi zapoznać się z obyczajami i możliwościami ponującymi w okolicach Sejmu. Więc mu służy do tego partia, do której należy. Należy też do komisji sejmowych, czyli do grupy posłów zajmującymi się pewną dziedziną wiedzy, w której pownien być dość dobrze obeznany. W tym powinien być skuteczny. Ponadto nie jest racją bytu w Sejmie erudytą wszystkiego, czym wogóle Sejm się zajmuje. Też sprawy regionalne winny schodzić na drugi plan wobec spraw całego kraju. I tu szufladkowanie i partyjne i dziedzin, którymi poseł się zajmuje są wybiórcze.
Powyższe dotyczy każdego posła z osobna. Poseł powinien myśleć tylko za siebie zwłaszcza, jeżeli reprezentuje region i byłby, a marzeniem jest, aby był zależny od okręgu wyborczego, a nie reprezentować syndromiczne pomyślunki władztwa partyjnego, które myśli tedynie o utrzymaniu się w tej formacji. Co ciągle przebija w polityce partyjnej i działaniach parlamentu. Tu jest pies pochowany.
I jeszcze jedno. Posłowi, jak i każdemu decydentowi potrzebny jest czas na sprokurowanie swoich spraw, na załatwienie nawet byleczego, na wykazanie się, nie wspominając o czasie na przystosowanie się do warunków sejmowych do poduczenia się eksperckiego w tejże materii.
Tak więc wkładanie posła do tego systemu i zdejmowanie go z byle powodu niczemu nie będzie służyło. No bo kiedy i czym miałby się poseł zależny od woli wyborców wykazać, udowodnić swoje przygotowanie do "zawodu", nawet do udowodnienia że jest najlepszy (czy jeden z lepszych) w tej materii w okręgu? I nie w tym sprawa. Wniosek z tego, nie wiem czy najwłaściwszy, UCZMY SIĘ LUDZI WYBIERAĆ! Ale też dawajmy im możliwość wykazania się. Czy 4 lata, to właściwy okres? |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 9:40, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
Panesz napisał: | Zmiana formuły? Jak to możliwe?
Na kogo i z jakiej listy partyjnej głosowaliśmy jest nieistotne. W każdym razie wybieraliśmy w od 7 do 19 bodajże posłów w okręgu. Z reguły na jednego posła w całym kraju wypada porównywalna liczba wyborców.
Więc aby odwołać posła jaka potrzebna byłaby ilość wyborców. Nawet na listę propozycji takiego głosowania? A o mur się rozbija ile to podpisów trzeba by zebrać w okręgu na ... takowego, aby mu zarządzić wybory do odwołania i kto by je zbierał podpisy, jest oczywiste, i kto by głosował za odwołaniem - też oczywiste i galimatias gotowy!
Nic też nie da mierzenie aktywności no bo takich aktywnych na niby jest na pęczki. Karanie? A podpadają, jakobyż nie, i ... co z tego? Własna partia go broni, obca czy się należy wywałka czy nie - jest przeciw.
A może tak JOW i ... okręgi mniejsze i jeden "odpowiedzialny" z okręgu, którego okręg może odwołać? |
Jedno jest pewne !! Potrzebuja nas tylko raz na 4 lata...A pózniej nie licza sie z naszym zdaniem.Czy to beda okregi jednomandatowe ,czy mniejsze
( koniec koncow nikt jeszcze nie probowal odwolac posla...bo nie spelnia woli wyborcow ) to nie ma znaczenia.Posel powinien wyrazac wole spoleczenstwa a nie przewoniej sile narodu...tj PARTII A,B,C...
Moze miec przekonania od bialego do czarnego ...ale to My glosowalismy na niego i on powinien tego byc swiadom...Technika zbierania glosow jest chyba sprwa techniczna ,gdyz i tak dzisiaj jest to teoria |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 7:26, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
Zmiana formuły? Jak to możliwe?
Na kogo i z jakiej listy partyjnej głosowaliśmy jest nieistotne. W każdym razie wybieraliśmy w od 7 do 19 bodajże posłów w okręgu. Z reguły na jednego posła w całym kraju wypada porównywalna liczba wyborców.
Więc aby odwołać posła jaka potrzebna byłaby ilość wyborców. Nawet na listę propozycji takiego głosowania? A o mur się rozbija ile to podpisów trzeba by zebrać w okręgu na ... takowego, aby mu zarządzić wybory do odwołania i kto by je zbierał podpisy, jest oczywiste, i kto by głosował za odwołaniem - też oczywiste i galimatias gotowy!
Nic też nie da mierzenie aktywności no bo takich aktywnych na niby jest na pęczki. Karanie? A podpadają, jakobyż nie, i ... co z tego? Własna partia go broni, obca czy się należy wywałka czy nie - jest przeciw.
A może tak JOW i ... okręgi mniejsze i jeden "odpowiedzialny" z okręgu, którego okręg może odwołać? |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 21:24, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
egoista99 napisał: |
Po mojemu potrzba jet zmiana formuły : wybieramy Sejm ale kazdy z posłow w trakcie kadencji jest odpowiedzialny przed NAMI !! i w kazdej chwili wiekszosc jego wyborcow moze go odwołac !! |
I o to chodzi Egoisto cały czas o tym pisałem tak być powinno a nie w trakcie kampanii wyborczej gotowi są zrobić wszystko pingwina albo nawet zaszczekać a później olewka dotyczy to wszystkich nie tylko p osłów. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 11:37, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
Panesz maz duzo racji w tym co mowisz..Niestety mamy takiego prezydenta jakiego mamy...pełnego nienawiści i jednoczesnie
bez inicjatywy...Wiec trudo o nim powiedzieć :WIZJONER !! ktory chce cos
zrobic dla kraju!
A z drugiej strony ...wszystkie partie boja sie powiedzieć prawde :
NIE STAC POLSKI NA BEZPŁATNE LECZENIE WSZYSKICH CHORÓB POLAKÓW !! i dla tego mamy wkoło zabawe w oddłuzanie !!!Limity na leczenie ( npp przyjmiemy tylko 100 pacjetów..a 101 ma odczyniac uroki czy umrzec....) Prawda jest tez taka ,ze prywatna słuzba zdrowia nie zna pojecia korupcji i przydzielania łózek za koperte ..i dla tego armia prof-doc ...za wszelka cene chce tego uniknac...
Wiec tak długo jak długo bedzie upudrowany socjalizm mieniacy sie kapitalizmem ( wskaz mi go : w ZUS, odpowiedzialności nauczycieli za swoja prace..,lecznictwie -jak sie maja leki refundowane do ekonomii ..
itd ) tak długo potrzebne bedzie reczne sterowanie jak za Gomólki
(papier toaletowy do Gdańska a szmurek do..Szczecina..)
Po mojemu potrzba jet zmiana formuły : wybieramy Sejm ale kazdy z posłow w trakcie kadencji jest odpowiedzialny przed NAMI !! i w kazdej chwili wiekszosc jego wyborcow moze go odwołac !! |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 7:06, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
Świadczyłoby to, Egoisto, że nikt na poważnie, nikt poważniejszymi tematami, zagadnieniami nie żyje! A głównie partie!
Aż mi się marzy, a głównie powinno to być prezydenckie zadanie, aby wytyczać, aby ustalać, aby wskazywać kierunki rozwoju kraju i to tylko nie gospodarczego, a każdego resortu (ministerstwa)! Organizować spotkania, organizować sympozja, naukowców, ekspertów, mieć ich na podorędziu. Mieć plany i symulacje. Tego nikt nie robi! Ciemnnogród.
Pani Kopacz najpierw obejmuje resaort, przygląda mu się i pierwszy z brzegu plan, ale nie rozwojowy, ale tylko naprawczy wymyśla na podorędziu i jusz, i jest najważniejszy, najprawdziwszy, gorzej, jest jedyny! Nawet opcji nie ma. I to jest wszędzie. Niby cel jest. Opieka zdrowotna nad wszystkimi. Ale jeżeli powiedziało się "a", czyli regionalizację i lecznictwo branżowe, i to jest w formie jak najbardziej popsutej przez poprzednika, to idziemy w końcu do komercjalizacji do odpłatnej służby zdrowia czy nie? Tego nie ma.
Przemysł stoczniowy podobnie... Tak jak podajesz, Egoisto. A co gorsze, co tam miał robić "entomolog" ? Motylki łapać? Niech se będzie i entomologiem, ale coś miał tam robić i co? Zrobił cokolwiek? Kto się tym przejmuje.
A prezydent nawet się nie wypowiada, nawet się nie przejmuje czy udaje, że rządzi krajem, że ma jakiś wpływ. Po co jemu i co będzie miał za tą tarczę? Po co mu potrzebni amerykaniei dupowładztwo? Chyba tylko po to, aby dopiec ruskim. A przemysł stoczniowy mu lekko zwisa. Jak zwisał za rządów brata, tak nadal zwisa. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 10:27, 18 Lip 2008 Temat postu: |
|
Moze nie widzisz ..ale to PiS mimo ponaglen ze strony Komisji Europejskiej ,od 2005 r zajmował się rozdzielaniem stoczni gdanskiej (zbankrutowała w 96 r !! ) od gdyńskiej. Tylko po to by dotrzymac obietnic danych Solidarnosci..bo to oni nie moga sie pogodzic ze kolebka ruchu została właczona do Gdyni.Nikt jakoś sie nie przejmował tym ze rozbija logiczny ciąg technologiczny,ze na na czele tego procesu postawono aktywiste PiS... entomologa ...któremu po po mianowaniu na prezesa Stoczni Gdańsk znacznie podniesiono pensję....Takie sa konsekwencje INDOLENCJI i ZANIECHANIA !!! Neelie Kroes TRZY lata domagała sie tylko i wyłącznie EKOMONII w polskim przemysle stoczniowym...Dzisiaj wszyscy czekają by stocznie zbankrutowały...bo taniej kupuje sie trupa....i nikt nie mam ochoty znowu podłączać do kroplówki bossów Solidarności...i spełniać ich wielkopańskich pomysłów |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 7:03, 18 Lip 2008 Temat postu: |
|
Nie rozumiem wogóle taktyki PiSu. O co im chodzi?
Nie obarczam ich za tragedię obu stoczni, bo to powinno być jako pierwsze obu stocznii, a stocznie nie miały ani zarządu, ani związków czerpiących zyski z tego co było, czyli z priorytetu przemysłu stoczniowego nad resztą gospodarki, a nie z roli stocznie w budnictwie statków.
Jest też rola ministerstwa przemysłu itd., którym teraz zawiaduje Pawlak, że winno mieć plany taktykę, jak poprawiać poszczególne przysły, jak budować gospodarkę polską, aby i była konkurencyjna, a głównie, aby była zrównoważona z resztą kraju. Aby była perspektyw3a rozwoju. Nie ma tego, nie ma lobby gopspodarczego w kraju na rzecz lobby zysków.
No bo co my wiemy na temat nieretowności, czy potrzeby rozwoju jakichś tam dziedzin gospodarczych, które są w tej chwili potrzebne, napilniejsze czy perspektywiczne. A wie o tym przynajmniej ministerstwo. Jak mi się wydaje ministerstwo przemysłu jest po, to, aby likwidować zaszłości, załatwiać sprawy w tył, niż ... kierować gospodarką.
A jakież to partie wymieniają cokolwiek w programia na przykład wyborczym, nad czym chcą się skupić, co uważają za najważniejsze w zrobieniu, jaką mają perspektywę gospodarcza, jeżeli dróg nie da się budować? Nie ma tego PO, nie miał tego PiS, a SLD też nic na ten temat nie mówi przynajmniej wyraźnie. Jedynie jest na NIE dla pewnych tematów, które czy będą czy nie będą realizowane i tak nic nie zmienią!
Natomiast ostatnio któryś tam z PiSa powiedział, że w programie PO nie było nic o prywatyzacji, więc .... dlaczego rząd chce NA SIŁĘ sprywatyzować stocznie? Jest więc musi być przeciw, bo rząd postępuje nieracjonalnie, przeciw sobie i... dobrze, że go wyłączyli. Czyli PiS jeżeli był i jest "programowo" za jakąkolwiek prywatyzacją, a najlepszą opcją dla stoczni jest właśnie prywatyzacja, to to, że rząd PO chce sprywatyzować jest jego błędem. I ów poseł PiS (poseł by se i nie godał głupot) jest prezeciw swojemy programowi partyjnemu dlatego, aby dołożyć PO nie mając na względzie sytuacji gospodarczej Polski. I jak jeszcze PiS dyrektywnie nie chce rozmawiać z niewygodnymi dziennikarzami, bo zabronił partyjnie z najwyższego szczebla brania udziału w programach informacyjnych TVN i TVN24, to już jest parodia.
A konferencja ZIobry, że Tusk dowiedział się w niedzielę, że w poniedziałek do prokuratury trafi pozew o korupcję i nie zareagował, nie zadzwonił do prokuratury natychmiast, w niedzielę, tylko czekał na informację o tym i to źle świadczy o premierze, to gdzie jest PiS? Co to jest ten PiS? Chyba banda idotów lub gang na najwyższym szczeblu wpływu na władzę. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 10:10, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
Jakoś nie słychać było protestów gdy ponownie nacjonalizowano stocznie...Nie było tez protestów ani defilad gdy prezesem stoczni zostawał z nadania PiS ..entomolog...Gdzie byli zwiazkowcy jak komisja europejska w lutym 2006 prosiła o dokumenty..? Czemu nie ponaglano rzadu Kaczyńskiego który DWA LATA MILCZAŁ ????Teraz sie chłopcy obudzili..?
To niech pija piwo które za ich milczaca zgoda zrobiono... |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 8:57, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
Nie jestem specjalistą od ekonomii ale zdaje mi się że aby coś wywalczyć, a trzeba walczyć ,nalezy stosować inne narzędzia.
Nasze metody, protest zwiazkowy o niewielkim prawdę mówiąc znaczeniu niewiele Brukselę interesuje. Powoływanie się na "kolebkę S" też ekonomistów nie przekonuje. Związki zawodowe winny w odpowiednim czasie pilnować , interesować się racjonalnością działań wszystkich decydentów tu na miejscu , na naszym podwórku. Od prezesów i zarządów poczynając. Teraz protesty to "pisanie na Berdyczów".
A nalezy tez zrozumieć że siła protestu górników i stoczniowców to nie jest to samo.
Weszliśmy do unii ..i niestety "wolność Tomku w swoim domku" skończyła się.
Ciekaw jestem co przyjaciel Wojtek-W 51, o tym myśli. On bliżej spraw, może nie stoczni ale dosyć ciekawe ma zawsze spostrzeżenia. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 8:14, 17 Lip 2008 Temat postu: Stocznie na stoku. Czyli o związkach i partiach. |
|
Ekor napisał: | Obudziła się związkowa " Solidarność" w stoczniach. Jakos do tej pory nie było Ich ani widać , ani słychać.
Teraz działania czysto koniunkturalne. Jest tylko jeden realny sposób uratowania upadających stoczni . Teraz nieprzemyślana działalność związkowa może do końca pogrązyć stocznie. Załozenia związkowców zdają się być proste. Jest szansa uratowania stoczni, a wtedy będzie mozna powiedzieć że oto dzięki protestowi związku "Solidarność" stocznie nie pójdą pod młotek. Jeżeli sie nie uda, to też dobrze ...walczyliśmy jak lwy, jak w grudniu 70 lub innym znanym czasie, ale niestety.I znowu wzrosną szeregi kombatantów.
A prawda jest taka że proces upadku rozpoczął się wiele , wiele dawniej.
Jedyna szansa że ... ojciec Tadeusz pomoże , wszak zbierał "świadectwa udziałowe". |
Stocznie pochłonęły trochę budżetu narodowego, którą nie wydaliśmy racjonalnie, która nie przyczyniła się ani do uratowania sytuacji, ani do ich modernizacji, która nie wpłynęła na jakikolwiek czegoś rozwój, a mimo tego, związki zawodowe i to nie tylko stoczniowe, ale i inne i ogólnopolskie starają się utrzymać ten stan. Stan, aby dofinansowywyać przemysł, który mimo koniunktury na statki, nie jest w stanie zapracować na siebie. I nie chodzi mi o postanowienia Brukseli, tylko o zależności pomiędzy gospodarką i związkami zawodowymi.
Ostatnio fala strajków głównie ze sfery budżetowej jak również "wypracowane" przez nich i dla nich .... podwyżki, wpłynęły na uszczuplenie budżetu państwa. Odbija się to na gospodarce w ten sposób, że ... niezasłużone zasoby pieniędzy wpływają na rynek, a to powoduje inflację dla niestrajkujących. Nie chodzi, o to, że niesłusznie pewne grupy zawodowe domagają się podwyżek, że z stosunku ich poziomu płac ich zawód popdada w recesję i tym zwracają uwagę państwa. Chodzi o stosunek wygrodzenia strajkujących grup zawodowych w stosunku do wynagrodzeń innych grup zawodowych. Ten parytet jest o tyle właściwszy, że o zarobkach, o bogactwie ludności państwa decyduje stan ogólny gospodarki bądź stan gospodarczy w ich gałęzi gospodarki.
Jednak związki zawodowe tego się nie trzymają. G. ich obchodzi toto. Mało to, że i tak dopłacamy (dopłaciliśmy) do stoczni, związki w to zaangażowane domagają się dalszych dopłat, które będą zabrane z innych części gospodarki narodowej, czy ... innym związkowcom! Brak solidarności. Że dopłaty do nierentownych stoczni równają się z podwyżkami zapomogami dla w nich zatrudnionych, państwo i tak będzie musiało utrzymać za te pieniądze ludzi zwolnionych na bruk. A to jest bardziej możliwe do rekonstrukcji zatrudnienia, do modernizacji stoczni, do przeszkolenia i zatrudnienia właściwego dla tego przemysłu, jak i gospodarki. O ile można zrozumieć strajkujących, bo im się od zaraz wali sytuacja życiowa, to związków zawodowych, o których wiadomo, że utrzymają ciagłego dofinansowania z zewnątrz, powinni pomagać swoim członkom, minimalizować im to zjawisko, szukać w tym celu rozwiązań.
I dziwię się, że tego nie robią stoczniowe związki zawodowe, ale że ogólnokrajowe też? To już skandal. To już jest jawne psucie gospodarki narodowej, to jest ubożenie nie tylko siebie, ale wszystkich związanych głównie z budżetem państwa.
Inna jest prawa nierównomiernego wynagrodzenia w zakładach pracy w branżach i tym podobnie. Głównie w spółkach skarbu państwa! Jest to domena ZZ, aby równiej dzielić czy przeznaczanie pieniędzy zakładowych (nie przejadanie ich) na amortyzację, wdrażanie nowych technologii, rozwój zakładu i produkcji. To jest właściwa droga ZZ w zakładach.
Jednak zarządy, głównie w spółkach skarbu zależne są od partii politycznych, od ludzi związanych z partiami, a nawet nie z branżą. Nawet nie mającymi nic wspólnego z firmą, w której "dyrektorują". zarządy są tak fantastycznie skonfigurowane, że same nie wiedzą czym rządzą, w dodatku ... są za to nieodpowiedzialne. Za taki stan rzeczy ponoszą winę nawet nie rządzący, którzy tylko udają, że cokolwiek robią w tej materii, a opozycja im przeszkadza, co opozycja pilnuje itworzy sztuczne przeszkody, gdyż w tej materii nie może być inaczej. Wszystkie partie z tego korzystają. Po to też partyjność została stworzona!
I koło się zamyka. I wszyscy na tym cierpimy. I żal dupę ściska, że Słowacja ustaliła sobie jedno: wchodzi w strefę "euro". Euro dla Słowacji, jak i będzie dla Polski i innych krajów jest regresem, jest powstrzymaniem rozwoju gospodarczego, na koszt przekształcenia systemu pieniężnego. Ale da on większy postęp w przysżłośc przy euro niż w przyszłości przy koroniei. Na to zgodził się rząd, naród, nawet ci najbiedniejsi, bo muszą. Najbiedniejszy słowakom się najbardziej pogorszy, ale w sumie pozwoli im szybciej odbić od dna. Bymoże rząd przygotował dla nich pomoc, tego nie wiem.
A u nas nic. Sukces, że Bruksela odroczyła wyrok, który jest oczywisty, ale i tak gorszy od położenia kresu zjawisku utrzymywania przy życiu jeszcze 2 miesiące i załogi, którą i tak trzeba będzie przebranżawiać czy przeszklać, że zarząd jeszcze 2 miesiące pobierze wynagrodzenie za "zasłużone dyrektorowanie" spólce. A jeżeli do tej pory ZZ pozwoliły się oszukiwać lub nie działały właściwie i nie interweniowały wcześniej, że zarząd był na tyle nieudolny a rządy bały się restruktaryzacji jak diabeł św. wody, to ma taki skutek, że dziś jest o wiele trudniej s przywatyzować stocznie, a nawet niemożliwe, a to obiciążą, kosztuje i ludzi w Szczecinie i Gdyni, i w całej Polsce też. |
|
|