Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Sob 22:55, 05 Lip 2008    Temat postu:

Jonaszu... Mr. Green Mr. Green Mr. Green

Rozumiem Twoją dumę... z kontynuowania nauki, a może już tworzenia, bo sugerujesz swoją "fachowość" w temacie, co post. A sugerujesz to w sposób dosyć dziecinny niewybrednymi wycieczkami miast argumentów. Sam sposób prowadzenia dyskusji troszkę cię kompromituje ad. dojrzałości osądów i mocno zniekształca Twoją (być może) wiedzę ekonomiczną czyniąc z niej tylko zbiór zaklęć oderwanych jednak moim zdaniem od rzeczywistości.

Widzisz skarbie. Jeśli chodzi o rzeczywistość to jestem mocno do niej przywiązany, konsumuję ją na odzień najczęściej jako "amator" i jak miliony innych u podstaw. Mój dyplomowy (czy dyplomowany) zawód (a raczej zawody) wg. Twojego postrzegania eksploatacji żywota pozbawiłby mnie wielu radości, bo na każdą wykonywaną czynność musiałbym posiadać dyplomy Mr. Green Co to w ogóle za argument? Co to za wiedzę tajemną posiadasz, która czyni z 1>2 prawdę??? Mr. Green Dyplom cię tak nastraja? A może jakieś super dobre masło nosiłeś wykładowcom? Mr. Green

Więc skarbie, jak już wszedłeś w życie i rzeczywistość... Racz troszkę skromniej, a nie jak Heros... Ja tylko zwracam uwagę, a niewątpliwie znajdzie się kiedyś ktoś, kto przywali.

Oczywiście wątku nie kontynuuję, bo pachnie mi to biciem piany i Guy with axe . A może już jako fachowiec (lub dyplomowany praktykant) pociągniesz po "linii ekonomii" temat pt."ceny ropy" w innym topiku? (nie sądzisz, że interesujący?) Podpowiem ci tylko, że ja w całej rozciągłości swego amatorstwa pisząc nt. ropy (i innych nośników) w styczniu lub lutym ub.r.(do sprawdzenia), gdy ceny ropy były w widełkach 48-60$ wywróżyłem jak zegarmistrz dojście cen do 100$ do końca roku. To tylko tak... na dowód, iż rzeczywistość jest mi jednak dość bliska Mr. Green

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Sob 16:56, 05 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Podobnie jak hasełko pt"coraz lepiej" .... jeszcze w obecnym spowolnieniu wzorcowych gospodarek.


których ??

1.To przejaw kryzysu strukturalnego ?
2.To przejaw kryzysu gospodarki kapitalistycznej ?
3.To przejaw kryzysy określonego modelu gospodarki kapitalistycznej ??
4. ...............


Spowolnienia i przyśpieszenia - to rzecz normalna - nie tylko w gospodarce kapitalistycznej . LOL

btw. ahistorycyzm - i brak znajomości realiów gospodarczych - również w innych krajach postsocjalistycznych - powoduje, iż twe "ekomiczne" wypowiedzi są bardzo "interesujące" prayer

btw.Korupcja w Chinach osiąga wysoki poziom - pewnie dlatego , że nie mają "oprzyrządowania prawnego" Mr. Green
Gość
PostWysłany: Sob 15:24, 05 Lip 2008    Temat postu:

Jonaszu....

Cytat:
jeszcze jedna bajeczka - "ekonomistów"
... Daruj sobie prayer

Cytat:
NIE umożliwił rozpoczęcie szybkiego programu reform, a jedynie wywołał korupcję.
Mr. Green

Jedyne "szybko" rozpoczęło się złodziejstwo, chaos. Nawet jakbyś spytał mojego burka Mr. Green odpowiedziałby, że do takich przemian potrzebne są gruntowne regulacje prawne. W tamtych warunkach prawnych było to nie tyle ryzykowne ale wręcz niemożliwe. I nie wciskaj mi dezawuacje samego procesu. To tak jakbyś się opalał podczas deszczu... A bajki to fantazja... Podobnie jak hasełko pt"coraz lepiej" .... jeszcze w obecnym spowolnieniu wzorcowych gospodarek. Komuny już nie ma, nie wróci więc można sobie tak na trzeźwo? Takie 2+2...

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Sob 13:43, 05 Lip 2008    Temat postu:

NIE umożliwił rozpoczęcie szybkiego programu reform, a jedynie wywołał korupcję.
.


jeszcze jedna bajeczka - "ekonomistów"
Gość
PostWysłany: Sob 12:28, 28 Cze 2008    Temat postu:

Panesz...

Piszesz... o planie B, że był to pomysł Sachsa i że
Cytat:
NIE umożliwił rozpoczęcie szybkiego programu reform, a jedynie wywołał korupcję.
.

To prawda. Ale "wymyślanie czegoś" nie jest karalne i samo w sobie nie czyni skutków. Zatem wdrożenie tych zasad czyni odpowiedzialnym wdrażającego(tu LB) i to w warunkach niezbyt określonych prawnie, z czego jako erudyta i wielki profesor winien zdawać sobie sprawę.

A fundamenty owych przemian mocno szemrane. A to, dlatego że zjawiska (ich waga) typu "zmiany ustrojowe" (w konsekwencji i prywatyzacja) wymagają decyzji społeczeństwa. Bo chyba kociokwik wywoływany medialnie na fali oszołomstwa po 89-tym nie był chyba "przyzwoleniem"?
Języczkiem uwagi dodam, że protesty z 80-go i 81-go nie dotyczyły zmian ustrojowych, ale jego naprawy, ewoluowania (nawet w kierunku usamodzielnienia się politycznego spod wschodu...). Zatem nie trudno przyjąć, iż zasadnym jest powątpiewywanie nad przyzwoleniem społecznym ad. skali zmian po 89-tym. Samo wybranie przez wyborców przedstawicieli nie upoważnia przedstawicieli do sobiepańskich decyzji w atmosferze kłamstw.

Zmiany ustrojowe, konstytucja wymaga typu wyboru... jak referendum? Samo powstanie "małej konstytucji ( A ta nie była referendalnie zaakceptowana) nie upoważniało władz do tak szeroko zakrojonych wdrożeń w nieokreślonym systemie prawnym. Trąci to wręcz przestępstwem pogłębionym przez reperkusje gospodarcze. Dopiero referendum z 97-go (Konstytucja) mogło legalizować poprzedzające to... zmiany, ale od 97. Można domniemywać, że do roku 97 wszelkie zmiany ustrojowe były nielegalne. Tak, więc w warunkach bezprawia dokonywano przekształceń, prywatyzacji w oparciu o łamiący zasady równości podmiotów gospodarczych (popiwek, socjal, doktrynalną prywatyzację) na wolnym rynku. Dociążano, socjalem i popiwkiem przedsiębiorstwa państwowe (nie dbając tam o modernizację i przekształcenia zarządzania) skazując je na degradację. Nie dopilnowano też interesu państwa otwierając drzwi (ty swoje zamykasz) Mr. Green i zezwalając na napływ wielu dotowanych na zachodzie (do 50%) np. produktów rolnych bez ceł itp. kosztem polskiego rolnika. To samo uczyniono z przemysłem... Zatem LB (i pochodni jego planu), gdy byli u władzy mieli na Twoją modłę pilnować "swego" (majątku narodowego i interesu Polaków) i nie pozwalać na niekontrolowane niszczenie naszego rynku i przejmowanie go. Czyli przez analogię... twoja zasada..
Cytat:
Swoją drogą, jak coś może być moje, jeżeli "swojego" nie pilnuję, nie ogradzam, zostawiam na ulicy i upoważniam innych nieznanych mi osób, których nie znam , nawet nie dojdę do tego , który i za co był odpowiedzialny, do pilnowania mojeo?
... też tu ma zastosowanie w skali makro (jak wiele innych zjawisk ekonomicznych, politycznych w skali Kowalskiej) Mr. Green Zatem są odpowiedzialni za to, że nie ma "mojej działki" (działki Kowalskiej) w moich zasobach. O tym wiem ja, Kowalska i (może) Ty Mr. Green

Przychylam się do Twoich "dziwnych myśli" Mr. Green
Cytat:
Tylko jakoś dziwnie na to patrzę, że korupcja była w socjaliźmie i nawet komunizm nic by nie zmienił w ewolucji życia i kosmosu, że nie ma żadnej możliwości pozbycia się korupcji, bo na zachodzie ( w kapitalistycznej formie życia) też występuje i to w większym stopniu i w formie lepiej zorganizowanej!


Piszesz pytają...
Cytat:
Tak więc LB jako minister od finansów miał pilnować Twojego poprzez premiera bądź ustawy nawet rygorystyczne, które by nie funkcjonowały!

Mr. Green Powiem więcej i to bez osłonek. Był to "jego psi obąwiązek", albo "był jak d... od sr...". Wprowadzanie reform na tę skalę i tego charakteru w tych warunkach, gdy...
Cytat:
nawet rygorystyczne, które by nie funkcjonowały
były głupotą (albo celowym działaniem), co dla Kowalskiej jest jasne. Mr. Green

Piszesz też...
Cytat:
Ministrowie i ministerstwa pilnowały mniejsze podmioty do zakładów, gdzie kierownik bądź dyrektor pilnował osobiście i poprzez swoich ludzi mienia i ..."przestarzałej i niedofinansowanej produkcji"!
... częściowo, bo wiele podmiotów gospodarczych zmodernizowano,ale i to nie oparło się działającej już doktrynie prywatyzacji i to w ściśle określonej formie "przez degradacje majątku" i na koszt Państwa(Państwo brało na to spore pożyczki).
Cytat:
DO tego brak było przepisów
.... Mr. Green ... o czym pisałem. I racja...,
Cytat:
których do dzisiaj brakuje.

Słuszne jest to co piszesz w...
Cytat:
A jest takie prawo przyrodnicze, że jeżeli znamy rządzące czymś prawo fizyczne czy administracyjne, to znaczy, że wiemy jak je obejść! I w tym mieści się korupcja jak i wykorzystywanie bądź obchodzenie prawa ciążenia.

Tylko drobiazg... Władze Państwa (tu LB także) miały właśnie to (znane zapewnie erudytom, a nie tylko Kowalskiej) wykorzystać, a nie powołując się na powyższe unikac odpowiedzialności. Opisując powyższe zjawiska trzeba pamiętać, że to się dzieje już przy wdrożonym planie pana LB. Więc marny to argument na obronę "bohatera", a raczej mocny na jego "brak szarych", lub wręcz zdradę.

Co do dalszych dywagacji ad. krajów z innych kontynentów zgadzam się z Tobą... Widać... Ci nasi geniusze coś nie bardzo radzą sobie z rzeczywistością, co widać coraz bardziej jak na dłoni Kowalskiej (Tu ... mojej, Twojej... Mr. Green ). Zatem tytuł topika chyba niesie w sobie spore ziarno prawdy? prayer

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Pon 7:54, 23 Cze 2008    Temat postu:

Odwrócenie posta Welesie nic CI nie dało.

W Twoich wyjaśnień też wynika, że Kowalskiej też nie należy się pytać. Że Kowalska mimo że była za przejściem na wolny rynek, nie dostała swojego, które jej się należy. A temu jest winien LB!
LB jest winien że Plan zmian (określanyjako "Plan Balcerowicza"), przygotowany pod wpływem doktryny Jeffreya Sachsa (profesora Uniwersytetu Harvarda) NIE umożliwił rozpoczęcie szybkiego programu reform, a jedynie wywołał korupcję.

Tylko jakoś dziwnie na to patrzę, że korupcja była w socjaliźmie i nawet komunizm nic by nie zmienił w ewolucji życia i kosmosu, że nie ma żadnej możliwości pozbycia się korupcji, bo na zachodzie ( w kapitalistycznej formie życia) też występuje i to w większym stopniu i w formie lepiej zorganizowanej!

Swoją drogą, jak coś może być moje, jeżeli "swojego" nie pilnuję, nie ogradzam, zostawiam na ulicy i upoważniam innych nieznanych mi osób, których nie znam , nawet nie dojdę do tego , który i za co był odpowiedzialny, do pilnowania mojeo? To i dziś po kiego dziś zatrudnia się strażników, dozorców, nawet sąsiadowi nie można wierzyć, że nie ukradnie lub nie przywłaszczy sobie "mojego"? A ileż to jest takich spraw, że najbliższy przyjaciel cię okradnie, ileż spraw majątkowych łącznie z rozwodowymi?

Tak więc LB jako minister od finansów miał pilnować Twojego poprzez premiera bądź ustawy nawet rygorystyczne, które by nie funkcjonowały!
No to ministrowie Bieleckiego pilnowali poprzez swoich ludzi nawet nieskorumpowanych i niepodatnych na korupcję, nawet znających się na swojej robocie (pilnowaniu majątku narodowego), pilnujących swoich "papierków, czyli zakładów, których majątek ... topniał! Inny na papierku a inny w rzeczywistości. Ministrowie i ministerstwa pilnowały mniejsze podmioty do zakładów, gdzie kierownik bądź dyrektor pilnował osobiście i poprzez swoich ludzi mienia i ..."przestarzałej i niedofinansowanej produkcji"! DO tego brak było przepisów, których do dzisiaj brakuje. A jest takie prawo przyrodnicze, że jeżeli znamy rządzące czymś prawo fizyczne czy administracyjne, to znaczy, że wiemy jak je obejść! I w tym mieści się korupcja jak i wykorzystywanie bądź obchodzenie prawa ciążenia.
LB wprowadził kierunek czy mechanizm wolnorynkowy i tylko tyle. Można jedynie się zastanawiać, czy można było i na ile najpierw zapobiec korupcji i "prawnemu" zawłaszczaniu majątku narodowego przez warszawkę czy postkomunistów róźnej maści. Jak inaczej przeprowadzić transformację ustrojową, ale nie z ustroju do ustroju, tylko z majątku ogólnego na ... poszczególny. I LB jedynie reformował rynek finansowy, a nie gospodarczy. Zapobiegał też progresywnej inflacji! Nawet z powodu nieudolności rządów "ludzi pracy" (no bo niefachowców) i ich za częstych zmian i wybitnej nieprofesjonalności, czyli całkowitej i jakby specjalnie na ten cel stworzonej metody korupcji, mamy to co mamy!

Też odwracasz Welesie demokrację w Ameryce. Żyli tam indianie w ustroju plemiennym. Jedne plemiona żyły terytorialnie, inne wędrowały!
Niemniej sporny kamień, albo należał dojakiegoś plemienia, z którego mógł skorzystać każdy plemieniec, lub mógł usiąść na nim każdy, kto chciał. I dopiero po "demokracji" przywiezionej z Europy okazało się, że nie jest to własność indian ani tych osiadłych, ani wędrownych!
I jakoś nie przekonuje mnie wyższość "demokracji" zachodniej. Albowiem ta demokracja opiera się na przywłaszczaniu sobie mienia kosztem innych.
Zachodnia demokracja, jak pokazują przykłady, całkowicie zdemolowała Afrykę, Ameryka Południowa protestowała i nie obchodziła 600-lecia odkrycia ich przez Europę. A afganistan to całkowit apomyłka demokratyczna. Za chiny tam się nie wprowadzi demokracji europejskiej, bo ani trochę ona tam nie przystaje do warunków geograicznych. Takie tam panują warunki przyrodnicze, do których afgani i wszystki inne ludy tam zamieszkałe sami się przystosowali. Nigdy tam nie będzie cywilizacji zachodniej. Conajwyżej z Afganistanu zrobi się lądowe Haiti!
Gość
PostWysłany: Pią 10:50, 20 Cze 2008    Temat postu:

Panesz...

Zacznę od końca.
Cytat:
...na zagarnianiu majątku niczyjego...

Czy ON (majątek) był naprawdę niczyi? prayer (o jego istnienie i wartość nie pytam?). Kto go wytworzył? Pokolenia Polaków. Skoro systemowo wprowadza się rynek, prywatyzuje to do każdego z nas winna dotrzeć "działka". Nie kuszę się dywagować, w jakiej formie i jakim sposobem, ale winna. I wtedy ponosiłbym odpowiedzialność za stan kraju. Tymczasem fizycznie (poza naiwnością) za stan gospodarki odpowiedzialny jest LB i podobni. Mamy porażający brak efektów za taką cenę. Podobnej skali zapaści w swoim stanie posiadania nie zrobi żadna przysłowiowa Kowalska. I to najbardziej kompromituje sposoby działania (nie cele) LB podobnych, chętnych z łapami po "niczyje". Cenzura

Pytasz...
Cytat:
A w Polsce co było czyje?
Nie wiesz? Nie wiesz, kto budował drogi, fabryki... domy? A nawet, gdy się nie wie, to, kto dał, komu kolwiek prawo do zagarniania tego, do zarządzania tym? Należało dopracować sposoby...dzielenia nawet "niczyjego" (hehe... z nieba spadło)

Ktoś posądzi mnie o ciągoty do komunizmu, itp., ale wątpię, aby najbardziej lewicowe nurty "po tych" doświadczeniach skusiły się tworzenie własności wspólnej tej skali. Nie mniej są gałęzie gospodarki, które muszą być państwowe (przez państwo zarządzane), aby służyły wszystkim bez wyjątku. I to jest obiektywnie racjonalne. Mówię o służbach publicznych, energetyce i łączności. Tłumaczenie się korupcygennością w/w znając najbliższą historię jest groteskowe i bezzasadne.

Cytat:
Każdy obywatel przyszłego USA mógł spokojnie siąść na kamieniu i zapalić... fajkę!
.... Naprawdę? To wybijanie Indian było fikcją? A czegóż to durne czerwońce broniły? Przypadkiem nie swojego m.in. majątku?(każde dzikie zwierzę to majątek). Niezaprzeczalnie "uprawiali" w jakiś sposób swoje tereny?

Piszesz...
Cytat:
demokracja zawieziona za ocean.
???

A nie przypadkiem bezprawie, chaos? Czy przypadkiem zatargi z indiańcami nie spowodowały samoorganizowania się osadników, (gdy organizacyjnie już Europa była bezradna tam działać) i tworzenie własnego prawa z secesją w efekcie?
Przecież przez spory szmat czasu na dzikim zachodzie panowały w zasadzie baaardzo uwstecznione prawa niewiele mające wspólnego z... demokracją Mr. Green .

To, że...
Cytat:
Czy byłby LB, czy nie, to, co by zaszło, musiało się odbyć!
... I to tłumaczy efekty? Więc skoro najważniejszym jest fakt, że "musiało", to po ch... Nam niby-spece od tego? Czy ja neguję konieczność przemian? Nie... Ale oceniam sposoby niegodne nawet Kowalskiej. Złodziejskie zamierzenia aż kłuły w oczy, porażająca bezczelność grabieży "nie swojego”, dezintegracja Państwa krzyczała o pomstę za marnotrawienia wielowiekowej walki przodków. I to na naszych oczach. I nie wmawiaj mi narodowych ciągotek, jakiś fobii. Ja o tym w wymiarze podstawowym i racjonalnie.

Więc mi tu Kowalskiej nie kpij. No To ona zaczyna od zera, a ci "od niczyjego" jednak od złodziejstwa bezczelnie wpierając Kowalskiej, że to ona winna obecnemu stanowi gospodarki.

A co do krytyki LB to nie jestem sam. Rośnie rzesza przebudzonych, a także tych, co okopują się "zadowoleni". Mnie zdumiewają jeszcze ci "oświeceni" i głaskani przez odpowiednie media... Życie mówi nam że jesteśmy idiotami, tam nas pocieszą żeśmy mundrzy Mr. Green Ale dobre i to, jest czym łezkę podetrzeć Mr. Green

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Pią 7:32, 20 Cze 2008    Temat postu:

Welesie! Krytykujesz LB!
No to prównaj sobie mój przykład.
Jak europejczycy laowali a Ameryce północnej, to taki europejczyk z pióropuszem na łbie podbiegł do indianina siedzącego sobie spokojnie na kamieniu i palącego fakę, kopnął go w .... (tyłek) i powiedział mu, że ten kamień i ta okoliza w promieniu ... (??) jest JEGO! Kamień oczywiście nie był indianca. Każdy obywatel przyszłego USA mógł spokojnie siąść na kamieniu i zapalić ... fajkę! I to była ... demokracja zawieziona za ocean.

A w Polsce co było czyje? Kto i jak miał kontrolować, jeżeli wraz z pierwszą zasadą LB naczęła się korupcja korupcja. W dodatku nie było wiadomo, kto jest miejscowy, a kto nie. Czyli miejscowi okradli przybyłych! Czy byłby LB, czy nie, to co by zaszło, musiało się odbyć!
A zasady te najgłówniejsze LB pozostały!
Kowalska, głównie jej mąż, jeżeli nawet zarobił na zagarnianiu majątku niczyjego, to i tak obwinia LB, że ma za mało! Nie pytałem się, ale wiem.
Gość
PostWysłany: Pią 4:36, 20 Cze 2008    Temat postu:

Panesz... Mr. Green

Ja też...
Cytat:
... nie widzę potrzeby fizycznej chodzenia do Kowalskiej, aby się tylko zapytać, czy ma za dużo pieniędzy. Wiem co odpowie.


Ale topik ten w tytule ma tylko czynność zapytania Kowalskiej innej natury... To ci wielcy, którzy w swym bezbrzeżnym geniuszu podejmowali decyzje niegodne Kowalskiej. I to im kazałem iść do Kowalskiej po radę ad. decyzji..., a nie pytać czy jej starcza.

Koszty ich "pomyłek" są ogrome. To zauważa nawet Kowalska. Mr. Green Sławiony LB, to kompromitacja nauki. Bo chyba ekonomia jest policzalna? Zachłystywanie się sukcesem tych nielicznych nie jest chyba miernikiem sukcesu ogólnie? Moim zdaniem kraj stracił. Bo zamożność zawsze się liczy... stan posiadania netto (np. samochodzik, domek, frykasy .... minus długi). Ale znajdują się rzesze takich, którym tytuł profesorski wyłącza samodzielne myslenie... nawet w zakresie 2+2. Historia zna fakt zrobienia senatorem konia..., to czemóż profesury miało by to ominąć? Mr. Green Ale każdy sądzi co chce....

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Czw 7:24, 19 Cze 2008    Temat postu:

Dopisek, brakujące dokończenie do powyższego.

I nie widzę potrzeby fizycznej chodzenia do Kowalskiej, aby się tylko zapytać, czy ma za dużo pieniędzy. Wiem co odpowie. I chyba każdy, każda powie to samo: "ma za mało", "brakuje", "przydałoby się wiecej".

A nawet będzie strajkować aby mieć więcej, chociaż strajk może dać odwrotne skutki. Ale to jest mniej istotne.
Gość
PostWysłany: Śro 5:54, 18 Cze 2008    Temat postu:

Komu potrzebne są pieniądze?

Przecież i drzewa i żwierzęta żyją inie potrzebują pieniędzy. Prymitywni ludzie też ich nie potrzebowali. Dziś jest też wiele ludzi, zwołaszcza plenion afrykańskich, amerykańskich tych z południa, Amazonki czy nawet północy, z Azji i oceani... itd.

Też ... więźniowie ich nie potrzebują. Wszędzie tam, gdzie jest garkuchnia, a także wyposażenie i ubranie. Na przykład wojskowi nie potrzebowaliby pieniędzy.

Jak wiesz Welesie, pieniądź jest tylko ułatwieniem handlu, a dokładniej wymianiania się rzeczami.

Piszesz o potrzebie zapłaty za mieszkanie. W naszych warunkach - tak. Ale jak nie zapłacę, .... nawet gdy nie dostanę zastępczego, to na bruk, a i znaleźć, a raczej wybudować chociażby z kartonów lokum bym sobie musiał przynajmniej na zimę i nie za pieniądze! To ludzie uciekają w Bieszczady, włażą w Puszczę Amazońską, aby oderwać się od tej sztuczności jakim jest pieniądz.

A pieniądz też deprawuje. Bo kto go nie ma, stara się go mieć, aby mieć zapewnione podstawy bytu, aby żyć na przyjętym przez siebie poziomie. I nie tylko żyć na "swoim" poziomie, ale mieć pieniądza jak najwięcej. Pieniądz służy do oszukiwania bliźnich, służy do chochsztaplerstwa, do okradania innych i tak dalej.

Ale rozwój pieniądza, zwłaszcza karty bankowe czy kredytowe, a głównie coraz nowsze jej funkcję służą do... likwidacji pieniądza. I do tego dojdzie, jeżeli dalej będą się tak rozwijać! DOjdą do kart takie funkcje, że każdego człeka nie będzie się rozliczało wedle jego wypłacalności, a wedle jego możliwości egzystencjonalnych. Ale przyczynia się dla społeczności, tyle może z jej dorobku korzystać. Nie będzie decydować o tym pieniądz, czyli inflacja, kurs dolara cz złota, ale system elektroniczny będzie decydował o tym, co mu się należy bez względu na wartość towaru w ... dolarach, euro czy złotówkach.
I tu dygresja. Dlaczego raz jesteśmy my rozliczający się w złotówkach lepsi od tych w innych walutach, a raz gorsi? Co? Zmieniamy się nie wiedząc nic o tym? Nie żyjemy tak jak inni? Jesteśmy inni od innych co to rozliczają się w innych walutach? Przecież to nonsens.

A swoją drogą, kto ile ma zarabiać i na jakim stanowisku, jak szacować stanowiska w zakładach i czy każdy na tym stanowisku jest tak dobry, aby wszyscy na takich stanowiskach zarabiali po równo, za co płacą inni, ci "gorsi" głównie. Przecież jeżeli miałbym większy dochód nawet o drugie tyle, to ... tylko nie mieszkałbym w bloku, a tylko pobudowałbym się na uboczu, to kupiłbym lepszy samochód czy wymieniał go co kilka lat z dopłatą, to jeździłbym na Hawaje, a co?, a nie spędzał "zielonych" urlopów i tak dalej. I wcale pieniądz czyli zasobność portfela nie odzwierciedla poziomu życia, a tylko ekstrawagancję.
Gość
PostWysłany: Wto 12:09, 17 Cze 2008    Temat postu:

Panesz... Mr. Green

Pytasz...
Cytat:
Komu potrzebne są pieniądze?


Wszystkim korzystających z mieszkań (także własnych)... i to w kwocie nie mniejszej jak 500zł/mc (może nawet zaniżam). Ja tu o szarakach.

Hehe... Wskazywanie jako żródeł dobrobytu opisanych przez ciebie kościelnych zapasów troszkę trąci ironią. Nie znam tego zagadnienia, ale dochodziły mnie jakieś niezbyt wesołe wieści w tym sortymencie. Nie przeceniałbym tych źródeł. Tam pewnie trzeba się legitymować ubóstwem...

Rację piszesz... w
Cytat:
Najgorzej mają ci, co starają się być samodzielni, zarobić na siebie, mają na utrzymaniu rodzinę i... starają się żyć za pieniądze.
... bo ja właśnie o tych. Wszyscy którym lepiej... mają wpływ na media (mają też media) i chwalą dobre czasy zgodnie z mechanizmem w jakim wyraża się... rzesza Kowalskich, którzy miast piać z zachwytu
Cytat:
nie znajdzie się takowego, który by... na coś tam nie narzekał!
. A narzekania w większości bywają uzasadnione...

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Pon 6:25, 16 Cze 2008    Temat postu:

Komu potrzebne są pieniądze?
Nowobogaccy je mają. Jest ich stać na wszystko. Nie tylko na wymianę 10-cioletnich samochodów, ale na a wymianę mebli, ubrań itd. Zwłaszcza że muszą się ... prezentować. I w czym rzecz? Póść i .. poprosić o ... stare? I są tacy! Są menele i to dobrze ubrani! Właśnie tak robią, a i robią przysługę nowobogackiemu, że tenże pozbywa się niepotrzebnych rzeczy nie wyrzucając "porządnych" rzeczy na śmietnik, co raziłoby innych, tych zwłaszcza, co mają jedne portki na sobie i na drugie ich nie stać!
Nawet meble, czy wersalki. Jak się je pozbyć? Do kontenera się nie mieszczą, więc takowy menel załatwia mu ... miejsce dostawy i ma aligancki sprzęt bez jakichkolwiek kosztów. Menel ma i porządny telewizor. A co? Nie stać go? Przecież nowobogackiego stać na ...kino domowe!
Kto dziś zbiera puszki po piwie i coraz więcej napojach puszkowanych? Ten co ma jedne postki i nie starcza mu na życie, płaci za wszystko, co zarządają, płaci odsetki, kredyty i ma... coraz mniej pieniędzy. Kto żebrze? Żebrzący po mieszkaniach dostanie jedynie ... kilo mąki, cukry czy ryżu..., ewentualnie litr mleka. (A są punkty przypomocowe czy przykościelne, gdzie ... każdego nakarmią, położą, pozwolą wytrzeźwieć, itd.) Przecież tym się nie wyżywi. Ile i po co tego uzbiera. Jakby chciał kilo ryzu, mąki czy cukru, to poszedłby do księdza czy do bylejakiej pomocy społecznej i dostał... przeterminowane, bo tego mają na tony i pozbyć się nie mogą! A pomoc humanitarna ma na to pieniądze. Skąd? Nie wiem, ale ma. Nie ma na transport i rozporwadzenie tego. WIęc łapią przygodnych kierowców i porszą ich o dostawę tam i tam. Ten jedzie, ale punkty rozdawnictwa tego mają w nadmiarze i... nie chcą. Więc sam je, rozdaje znajomym i napotkanym ziomkom bądź wyładowuje gdzieś pośrodku zaniedbvanych wsi.
Najgorzej mają ci, co starają się być samodzielni, zarobić na siebie, mają na utrzymaniu rodzinę i... starają się żyć za pieniądze.

Czyli można chodzić po "Kowalskich" i pytać się jak się im żyje. I nie znajdzie się takowego, który by... na coś tam nie narzekał!
Gość
PostWysłany: Pon 5:05, 16 Cze 2008    Temat postu:

Mr. Green

Cytat:
Ciągle nie mogę doczekać się KONKRETNYCH - argumentów merytorycznych !!!
... Taaaak.

No to z kapelusza... Od pocz. b.r. koszty utrzymania w gospodarstwach domowych wzrosły o ok. 10%. Pytanie Mr. Green Ilu to % obywateli dotknęło? Ile % obywateli doświadczyło w tym okresie 10% wzrostu płac? Może pielęgniarki, pocztowcy??? A ty nadal...
Cytat:
Btw. cytacik
„Dobrobyt widać w naszych domach i na parkingach.
nie zastanawiając się w ilu domach zaciśnięto pasa (bo na parkingach "nastoletni złom w przewadze)
Cytat:
W 2005 roku samochód ma 57 procent rodzin ( 2006 roku przybyło chyba ok. 1.000.000 miliona samochodów a w 2007r. przybyło 1.200.000 samochodów) , komputer 44 procent (prawie połowa kupiła go rok albo dwa lata temu), a w niegdysiejsze luksusy – jak pralka czy kolorowy telewizor – zaopatrzonych jest ponad 97 procent Polaków."
... A spróbuj o mieszkaniach samodzielnie kupionych, o stabilizacji. Czy z bogacącego się kraju w zapodanym tempie się ucieka???? Piszesz "kolorowy telewizor"... LCD na połowę ściany czy zabytek?

Samo stwierdzenie ....

Cytat:
Od momentu wejścia Polski do struktur unijnych sprowadzono w sumie 3 mln 494 tys. samochodów.
ma być dowodem dobrobytu? A ile społeczeństwa ma długi (chodzi o % społeczeństwa)? Ile długu ma państwo?

A tak języczkiem uwagi wyrazem szczególnego stosunku do zapędów Unii są wybory samych Irlandczyków-wzorca do naśladowania. Czy to nie zastanawia? A może oni teraz głupi?

Myślę, że do spraw ocen bogactwa i dobrobytu należy stosować inne kryteria. Podstawy egzystencji takie jak utrzymanie, mieszkanie, zdrowie, bezpieczeństwo, oświata (a dziedziny te mocno dołowane), pomimo iż przetrzebiono socjal na maxa nie zmniejszając obciążeń. Czy to nie zastanawia? Stawka podatku Kowalskiego na poziomie wprowadzonej przez Gierka, składka ZUS podobnie.... I plus do tego VAT jako nowość... Mr. Green Sama radość. Wszystko "tanieje", bo konkurencja...(?) hihihi, zarobki żółwim tempem... do góry (nieudolnie ścigając się z inflacją) Bo nie każdy zarabia w "kominie". Czyli coraz lepiej Mr. Green

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Nie 9:19, 18 Maj 2008    Temat postu:

Jonaszu.... Mr. Green

Post Twój "poszatkowałem" starając się o dość szczegółową odpowiedź mając nadzieję odpowiedzieć wyczerpująco... A Ty...
Cytat:
Ciągle nie mogę doczekać się KONKRETNYCH - argumentów merytorycznych !!!

Nie dysponuję rzeszą pracowników obsługujących moje poglądy, a skleroza zapewne też ma w tym swój udział, więc proszę o trochę wyobraźni u ciebie i nie mnożenie coraz szczegółowszych swoich oczekiwań merytorycznych. Nadomiar mnożysz to jeszcze w formie jakbym pomijał odpowiedzi na Twoje pytania i nieomal dyktujesz "głębię merytoryki"... w moich odpowiedziach. To nadużywanie form dyskusji...

Sprawa druga... Pytasz
Cytat:
A co mają do tego lata 70 - te ??
...

Można to było odczytać z mojej aluzji...
Cytat:
Spróbuj sobie poszperać w necie i poszukać materiały z tamtych lat? Spróbuj dokopać się do danych GUS lat np. 70-tych(wątpię czy znajdziesz, niewidzialna ręka rynku dba... hihi).
... Sugerowałem tu nieśmiało (ad. lat 70) pewien polityczny filtr informacyjny i nic po za tym. Tobie, zapalonemu ekonomiście (a ona, ekonomia ma ścisły związek m.in. z polityką) winny takie drobiazgi też wpadać w oko, zastanawiać. A przecież tamten okres dozbrojony w wyczerpujące dane byłby wyśmienitym materiałem porównawczym, punktem odniesienia? A tak... pozostają często na wodzie palcem pisane "komuna beeee", do której to merytoryki nie masz zastrzeżeń. Natomiast z dostępnych danych (i raczej trudniejszych do kamuflowania) robiąc volty i trochę manipulując powtarzasz się troszeczkę zadając ponownie te same pytania i wklejając te same argumenty-dane.

Do reszty dość prowokacyjnych pytań pod hasłem "Prawda jest taka..." (choć precyzyjniej było by "Faktem jest...", bo chyba źródła prawd z nas i kogokolwiek liche, tym bardziej w dyskusji)... odniosę się później.

Ale o tym... dopowiem za 2 tyg... Sorki, wyjazd.

Pozdro... Partyman

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group