Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Śro 18:03, 12 Lis 2008    Temat postu:

Niezależny napisał:
Ile ostrzeżeń i przestróg Leszka Balcerowicza zostało zbagatelizowanych?


Po czynach ich poznacie. Jedno realizował o drugim tylko pierdolił.
Tak pierdolił, bo to tylko słowa - blacha na dupe by dać Tobie i in. wyżej cytowany argument do ręki.

Tak rozpoznaje różnice w skuteczności Balcerowicza w sprawach które faktycznie były by pomocne a tymi które miały być pomocne a ostatecznie wyszło z nich szydło.
Gość
PostWysłany: Wto 15:38, 11 Lis 2008    Temat postu:

generalnie nie stawia sie pomników osobom zyjacym.
oczywiscie wyjatkami byli papież Jan Paweł II, oraz nieco mniej godni szacunku politycy.
odniose sie jednak do pułapek kredytowych i stawianiu zarzutów Balcerowiczowi.
jeśli przedsiebiorca przy podejmowaniu decyzji nie wexmie pod uwage czynnika ryzyka (m.in stóp procentowych), to sam sobie jest winien
Gość
PostWysłany: Wto 13:42, 11 Lis 2008    Temat postu:

Owszem Kowa potwierdzam było tak rzeczywiście ale czy w perspektywie wielu lat nie wyszło nam to na dobre?, owszem były pułapki kredytowe ale czy nie szliśmy dragą eksperymentu? Ile ostrzeżeń i przestróg Leszka Balcerowicza zostało zbagatelizowanych? Dzisiejsza względna stabilność to nic innego jak dawniejszy trudny pieniądz za plecami słyszę mlaskanie z którego wyłuskałem słowa że Polska gospodarka się rozwija.
PS: Kowa i znów kombinujesz?
Gość
PostWysłany: Wto 11:08, 11 Lis 2008    Temat postu:



Prześledź sobie relacje pomiędzy kształtowaniem stóp prceentowych a ministrowaniem Balcerowicza, przypomnij sobie ile świeżych polskich przedsiębiorczych zdechło w pułapkach kredytowych a może optymizm Ci oklapnie.
Gość
PostWysłany: Wto 9:22, 11 Lis 2008    Temat postu:

Osobiście jestem przeciw stawianiu pomników w ogóle ale Leszek Balcerowicz na szacunek zasłużył na pewno
Gość
PostWysłany: Wto 8:40, 11 Lis 2008    Temat postu:

Jestem przeciw (stawianiu mu pomników).

Jest tak dobry, że rozróznia lepsze i gorsze prawa rynku fiskalnego, że lepiej aby działał, niż stał ... bezczynnie!
Gość
PostWysłany: Pon 20:52, 10 Lis 2008    Temat postu:

No i okazuje się że faktycznie ( patrz tytuł tematu ) i nawet pomnik mu, o tu.
Tle że kto ma mu ten pomnik ufundować? Bo banki którym dupe uratował polskie to tak raczej z nazwy, już bardziej prawidłowe określenie to banki na terenie Polski. Po informacjach o transferach gotówki można skonstatować czyja "dupa" na tym zyskała.
Kryzys jednak trwa, narazie nie mówmy więc hop, pażiwiom uwidim.
Gość
PostWysłany: Sob 9:39, 01 Mar 2008    Temat postu:

Leszku...

Cytat:
Nie odpowiadasz na moje zarzuty
Taaak... A co ty mi zarzucasz miast dyskutować w temacie?... Brak szkoły, wiedzy, doświadczenia... czy brak argumentów? Zarzucałeś przcież już komuś głupotę twierdząc, iż "LB nie miał nic wspólnego z np. "popiwkiem...". Ja jednak wykazałem, że miał i to bardzo ścisły co zresztą udowodniłem. Wątku nie pociągnąleś, bo... widać zrobiłem to skutecznie. Mr. Green
Cytat:
-ale zaczynasz czytać -też dobrze !!!!!!!!!!!
Nie wiem jak się do tego odnieść Mr. Green Chyba radośnie..., bo doceniasz rolę czytania jako środka do zdobycia wiedzy. Tylko mistrzu ową wiedzę jeszcze trzeba przerobić takim urządzeniem zwanym głową z czym chyba miewasz problemy.

Powołujesz się na Kornaja (zakładam- czytałeś) nie rozumiejąc(chyba) co czytacz . Już o wyciąganiu wniosków (a o samodzielnych już nie wspominam), bo owe się kompromitują...jak już są.

Pewnym smaczkiem powyższych Twoich pretensji jest "twoje", iż pomijam odpowiedzi na otwierane coraz nowe (i obszerne) wątki zagadnienia zwanego ekonomią. Chyba niemal przeprosiłem(hihi) za to, bo z uwagi na troszkę mniej czasu zaglądam na nieco krócej i rzadziej. Czyżbyś i tego nie zauważył?

Jak mam dyskutować z kimś kto twierdzi, że za komuny nie było gospodarki rynkowej. , gdy każdy uznany (ja nie o fantastach politycznych) ekonomista nawet nie pomysli o takich rewelacjach, a na pewno nie spec miary Kornaj. Rozpatruje się różnice wykazując wady-zalety. Cytując jego wypowiedzi i zdania speców o jego poglądach próbowałem pomóc "naszemu" Leszkowi szerzej odpowiedzieć. Nie zauważa "nasz forumowy" nieomylny Leszek(ech te leszki...), że ekonomii (podobnie jak prądu elektrycznego) nikt nie wymyślił tylko odkrył (podobnie z elektrycznością)... i pod hasłem "zrozumienie". Homosapiens wykorzystał to (jak mnogiej ilości wiele zjawisk) do racjonalnej działalności w ważnych dla swego gatunku celach.



I tak owy Leszek posługując się tylko PKB jako wyznacznikiem zamożności obywateli RP mnoży zarzuty, że ktoś nie rozumie co to jest PKB i myli go z budżetem (mój przypadek)... Ba, jaśniejący tu Lecho nie dostrzega związku PKB z Budżetem Mr. Green

Co to jest PKB(Produkt Krajowy Brutto )? (panie Leszku)... prayer
Ano coś wyliczane różnymi metodami.... np.

od strony produkcyjnej:
PKB = produkcja globalna kraju - zużycie pośrednie = suma wartości dodanej ze wszystkich gałęzi gospodarki narodowej.

od strony popytowej:
PKB = konsumpcja + inwestycje + wydatki rządowe + eksport - import + zmiana stanu zapasów.

od strony dochodowej:
PKB = dochody z pracy + dochody z kapitału + dochody państwa + amortyzacja.

I na pewno PKB jest miarą wielkości gospodarki... Czy ja powołując się na Budżet(stały ement, i szczegółowszy wskaźnik obrazujący zamożność poszczególnych warstw obywateli) uczyniłem błąd? Przecież to budżet budowany na imiennie niemal wyszczególnionych należnościach za dochody ludności (a te tu chyba są precyzyjniejsze dla ocen zamożności ludności..., co było chyba wątkiem nr 1 w topiku?)...
I dalej...

Cytat:

Cytat:
weles:

Pisałeś o początkowym spadku PKB o 11% i 7,5% na początku naszego okresu, który obrabiamy(1990-2002)... Jednak zapomniałeś dodać, że Budżet wchłaniał taki przychód jak kasa z prywatyzacji(70% majątku Narodowego), co przyznasz istotnie wpłynęło na wartość nie tylko -11% i -7,5%(bodaj 90-91), ale i dalszych lat. Trudno nazwać kaskę z prywatyzacji wytworem gospodarczym..., bardziej manipulacją. Zatem chyba nie muszę udowadniać iż, jednak zbliżyliśmy się do -40% dynamiki PKB wynikającej z niby-gospodarki... lat 90-91?

JESZCZE TAKI DROBIAZG - PRYWATYZACJA W LATACH 1990 -1991 - BYŁA ZNIKOMA !!!!!!

POWTARZAM ZNIKOMA !!!!!!!!!!!!!!!
NIE WIERZYSZ - POSZUKAJ DANYCH !!!

KAPITAŁ ZAGRANICZNY W TYCH LATACH - NIE PCHAŁ SIĘ DO POLSKI !!!!!!

BO TO BYŁ KRAJ WYSOKEGO RYZYKA - POSTKOMUNISTYCZNY Z WYSOKA INFLACJĄ ITD. !!!!!!!
(........)

Cytat:
JESZCZE TAKI DROBIAZG - PRYWATYZACJA W LATACH 1990 -1991 - BYŁA ZNIKOMA !!!!!!

POWTARZAM ZNIKOMA !!!!!!!!!!!!!!!
NIE WIERZYSZ - POSZUKAJ DANYCH !!!
Ale pomijasz drobny czynnik... Polityczne "ubijanie" wartości majątku, mechaniczne niemal rozwalanie Państwa dla póżniejszego uwałaszczania się wybranych. Środki wpływające do budżetu tyt. amortyzacji wniesionych inwestycji(a takie były czynione w latach 80-tych i 90-tych) zamieniły się w dotacje budżetu z wiadomymi skutkami dla inflacji i dla stanu finansów Państwa. I były to decyzje polityczne bez jakichkolwiek zabezpieczeń prawnych. O prawdziwości danych z tego okresu proszę mnie drogi Leszku nie przekonywać..., bo już wiele lat konsumujemy tego skutki Mr. Green To taki "festyn dla ludności" i twojego autoramentu...

i... to iż...
Cytat:
KAPITAŁ ZAGRANICZNY W TYCH LATACH - NIE PCHAŁ SIĘ DO POLSKI !!!!!!
jest tylko potwierdzeniem, że kapitał (ja o oficjalnym.... nie mafijnym) nie lubi burdelu... Mr. Green Dowodem na to może być także ostatnie 2 lata PiSuarskie... Wpłynął..., a teraz jakby mniej. A wystarczy czasem byle jaki "ordung" (nie gloryfikuję PiS) od świetlanego burdelu...
To, że...
Cytat:
BO TO BYŁ KRAJ WYSOKEGO RYZYKA
... i to przez wiele lat to prawda... Okres ten kompromituje się coraz bardziej w ocenach ekonomistów (już nie cytuję Kornaja), a na pewno szarego zjadacza chleba. Traktowanie tego okresu jako "światłego" w historii jest mocno ryzykowne, a piewcy podobnych poglądów są coraz bardziej egzotyczni. To widzi prawie każdy....

I nie marnuj już dla mnie czasu, nie wypominaj mi braku szkół... i nie chwal się jakie ty kończysz (czy może skończyłeś Mr. Green )... Może nie warto ich kompromitować?

Dzięki ci za... pochwałę za czytanie...hihi. Jakoś tak już umiem z prawie 50 lat... Ale co to do Twojego sposobu czytania ze szczególnym rozumieniem..., nad którym można się pochylić zaciekawiony (nie mylić z "chylę czoła") Mr. Green Cóż. Kornaj mi się obił o oczyska lat temu chyba kilkanaście, bo... dość ciekawie opisywał. A to co cytowałem to wypociny specjalistów, nie moje... Mr. Green Ale ty widać jesteś "większy"... prayer

Już nie rozwijam wątku.


egoista....

Cytat:

Weles,
kilka cytatów z prasy ( nie odważę się powiedzieć fachowej ) typu BANK
w obronie restrykcyjnej polityki Balcerowicza....


Powiem Ok! ciekawe zagadnienie... i warto się temu przyglądać. Mnie trochę martwi utożsamianie wszystkiego co się dzieje w Bankach z... restrykcyjnością... Balcerowicza. Mamy całe grono "restrykcyjnych" w bankowości speców i nie umniejszamy ich roli.
Ja swoje amatorskie zarzuty kierują do LB za czas, gdy był on Premierem i dowódcą kasy. Za czas spowodowanej przez niego lawiny druzgocącej gospodarkę RP. Nie podważam jego kwalifikacji Bankowych kasjera, tylko jako włodarza od wszystkiego, rolę gospodarza, które to zadanie go przerosło. Tu on narobił szkód jako realizator jedynie słusznego "hara-kiri".

Nie podoba mi się fragment... cytatu, w który wyposarzyłeś post...
Cytat:
...w obliczu nacisków płacowych górników, nauczycieli i lekarzy...

Czy tak trudno zrozumieć, że... po wielu latach przekształceń górnictwo przestało być dotowane i że płace pochodzą z kasy Kopalni, a nie Budżetu? Górnictwo zarabia coraz więcej i właśnie ten dochód jest płachtą, którą się szarpie... A pamiętajmy, że dochód ten jest już pomniejszony o amortyzację z inwestycji poniesionych przez Państwo. A przy tym kaska spora do podziału. Górnicy nie są Budżetowcami, co wypada wiedzieć. Nie należy w dobie komercjalizacji (a górnictwo się skomercjalizowało) dawać sobie przemycać taaaakie prawdy...

Pozdro... Partyman
Gość
PostWysłany: Sob 5:42, 01 Mar 2008    Temat postu:

No musze coś kłapnąć.

Leszek ma racje - nie było gospodarki rynkowej.

Za nieuzasadnione, przekraczające pewien próg, zyski były domiary. Cena była ustalana na podstawie kosztów i zakładanego dopuszczalnego, nieprzekraczającego progu wyzysku, zysku.

Oczywiście, dokładnie tak samo jak obecnie, wszystko dawało radę ominąć.
Dokładnie takimi samymi metodami jak dzisiaj - zwolnienia, umorzenia, rozliczenia, et cetera.

Jak mówił Kluska - "tak Pana rozliczymy że nie będzie Pan musiał zapłacić podatku" ( jak się chciał rozliczyć uczciwie to musiał zatrudnić angielską firmę - polskie nie umiały ).

I dokładnie tak jak dzisiaj w zależności kto z kim trzymał, kto na kogo się zasadził i kto był aktualnie mocniejszy, można było iść do więzienia albo z niego wyjść.

Tym razem powałam się na Dochnala - cytaty jakiekolwiek niepotrzebne.

Edit ---
Patrzcie, ledwo co to napisałem, a tu czytam " Nowa afera w stylu Rywina ????????" i wszystko się zgadza.
--- ediT

Krótko mówiąc "nihil novi sub sole" kto się podoba(ł) i ma(miał) układy temu się odpuszcza(ło), kto się nie podoba(ł) i nie ma(miał) układów tego się udupia(ło).

Jest tylko jedna różnica którą nazwę różnicą dźwięku, a którą najłatwiej będzie mi opisać na przykładzie.

Dostałem starą zepsutą drukarkę laserową, w czasch gdy był to LUXUS^2, z dwoma pustymi cartridge-ami. Trochę się zdziwiłem po co, na co mi te cartridge - nie interesowałem się drukarkami laserowymi podobnie jak nie interesuje się wszystkim innym co jest poza moim zasięgiem finansowym.
Drukarkę udało mi sie naprawić więc poszedłem kupić cartridge.
Pierwszy lepszy sklep - 650 zł, ałła.
Poszukiwania - 480 zł, jeszcze boli.
Rozeznanie tematu, są regenerowane - 360 zł, uwiera.
Szperanie w temacie, można dać do regeneracji ( szumna nazwa bez pokrycia, w praktyce dosypanie tonera, sam bym dosypał tylko skąd wziąść toner i jaki ) - 220 zł, no dobra jade.

Gość chce wziąć ode mnie cartridge z mechanizmem i bębnem światłoczułym bez spisania numeru bez oznaczenia. Wźmie prawie nówkę, jedn przebieg, nie wiadomo co odda, może po 6 dosypaniu, nie wiadomo czy w ogóle będzie drukować. No nie, nie dam się zrobić w jerychońską.

Drążenie w temacie - sklep na peryferiach, toner w butelkach plastikowych, w jednej butelce dwa napełnienia cardridge-a ( i to takie po dziurki w nosie ), butelka 39 zł - 19,50 zł napełnienie.

Od razu kupiłem 4 flaszki, do dziś na tym drukuje!

Biorąc pod uwagę detaliczność ceny i wielkość standardowych napełnień, koszt dla firmy napełniającej 10 zł.
Inaczej mówiąć za odkręcenie 5 śrubek i wsypanie 2 garści proszku - 2200 % przebicia.

W socjaliźmie to by się nazywało oszustwo, w kapitaliźmie to się nazywa dobry interes.

A co z różnicą dźwięku?
W socjaliźmie trzeba by było się bardzo zasadzić żeby było cicho w takiej sprawie.
W kapitaliźmie trzeba by było się bardzo zasadzić żeby było głośno w takiej sprawie.

Ot i cała tajemnica wiary w wyższość jednego ustroju nad drugim.

PS
W odniesieniu do tematu wątku.
Balcerowicz powiedział kiedyś w telewizji że handlowcy to góra 7% marży mogą nałożyć bo inaczej im nikt nie kupi.
Jak już raz TU uzasadniałem: wniosek jest prosty - ekonomista z niego do dupy.

Teraz zauważyłem
Cytat:
Udział inwestorów zagranicznych w aktywach banków w Czechach, Słowacji , na Litwie wynosi 96 % , w Estonii 97 % a w Polsce (dane z 2005r. ) – 70 % !!

A Ty furt myślenie zastępujesz cyferkami.
Ostatnio coś chyba szłyszałem o uporczywych staraniach o zachowanie narodowego charakteru Francuskiego banku Societe Generale.
I TU też coś czytałem.

No ale my Palacy to przecież mądrzejsi jesteśmy od Belgów, Niemców, a od Francuzów to już chyba ze trzy razy.
A z nas Polaków najmądrzejszy to chyba Leszek będzie.
Gość
PostWysłany: Czw 17:35, 28 Lut 2008    Temat postu:

egoista99 napisał:
Leszek2001 napisał:
egoista99 napisał:
...Łączna kwota zaległych płatności polskich klientów wynosi obecnie 6,16 mld zł - wynika z najnowszego kwartalnego raportu InfoDług, przygotowanego na podstawie danych InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej oraz Biura Informacji Kredytowej (BIK)....


no i wnosek, że ??

...gdy pojawi sie recesja ,pojawia sie te same czynniki co w USA


w USA - najpierw zaczęły się kłopoty ze spłacaniem kredytów - hipotecznych głównie - dopiero potem zaczęto mówić o możliwej recesji 1

to że recesja nie "sprzyja" spłacie kredytów -to oczywiste

charakterystczne jest , że ZGODNIE Z TYM ARTYKUŁEM - ze spłata - różnych zadłużeń - mają kłopoty najczęściej mieszkańcy Warszawy i Śląska -czyli ludzie z miast - gdzie najlepiej się zarabia a przynajmniej dobrze !
Gość
PostWysłany: Czw 9:45, 28 Lut 2008    Temat postu:

Leszek2001 napisał:
egoista99 napisał:
...Łączna kwota zaległych płatności polskich klientów wynosi obecnie 6,16 mld zł - wynika z najnowszego kwartalnego raportu InfoDług, przygotowanego na podstawie danych InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej oraz Biura Informacji Kredytowej (BIK)....


no i wnosek, że ??

...gdy pojawi sie recesja ,pojawia sie te same czynniki co w USA
Gość
PostWysłany: Śro 17:53, 27 Lut 2008    Temat postu:

egoista99 napisał:
...Łączna kwota zaległych płatności polskich klientów wynosi obecnie 6,16 mld zł - wynika z najnowszego kwartalnego raportu InfoDług, przygotowanego na podstawie danych InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej oraz Biura Informacji Kredytowej (BIK)....


no i wnosek, że ??
Gość
PostWysłany: Śro 13:01, 27 Lut 2008    Temat postu:

...Łączna kwota zaległych płatności polskich klientów wynosi obecnie 6,16 mld zł - wynika z najnowszego kwartalnego raportu InfoDług, przygotowanego na podstawie danych InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej oraz Biura Informacji Kredytowej (BIK)....
Gość
PostWysłany: Śro 0:01, 27 Lut 2008    Temat postu:

Weles napisał:
Leszek... Mr. Green

Porażasz mnie...
Cytat:
W największym skrócie i uproszczeniu !

1.Gospodarka socjalistyczna nie była gospodarką rynkową !!
. Znalazłeś to u Kornaja? Bo ja jakoś nie mogę...hihihi.
Cytat:
2.W gospodarce socjalistycznej - tzw. „gospodarce niedoborów” (J. Kornai „Gospodarka niedoborów” ) drukowanie pieniędzy nie przekładało się bezpośrednio na inflację - PONIEWAŻ CENY NIE BYŁY CENAMI RYNKOWYMI.
To właśnie wg. Kornaja nie ma gospodarki równowagi. Jest ssanie i ciśnienie(prawda że malowniczo się wyraża?). Wzbudziłoby to na pewno wesołość, gdyby - na zebraniu jakiegoś komitetu - specjalista od ekonomii matematycznej dowodził, posługując się naukowymi stwierdzeniami, że po to, aby ceny stały się jedynym regulatorem gospodarki i aby udało się osiągnąć stan optymalnej równowagi, potrzebny jest zatomizowany rynek wraz z doskonałą konkurencją.(János Kornai: "Anti-Equilibrium "-Teoria systemów gospodarczych)

Cytat:
3.Cena rynkowa - to cena równowagi rynkowej !!! 4.Gospodarka socjalistyczna była w stanie nieomal permanentnej nierównowagi rynkowej !
5.Ceny były regulowane przez państwo - a nie przez RYNEK !!
6.Kazda cena w sklepie była ceną państwową - poza nielicznymi prywaciarzami !!!
7.Efektem nierównowagi rynkowej - był puste lub pustawe półki i kolejki !!!
8.Podwyżki cen nie były wywoływane zjawiskiem nierównowagi podaży i popytu - były dokonywane PRZEZ NAJWYŻSZE WŁADZE - BYŁY wręcz DECYZJĄ POLITYCZNĄ !!!!
9. Od tego zaczęły się m.in. wydarzenia grudnia 1970 r, 1976 roku i 1980 roku !!!


W socjaliżmie o cenie cukru decydował PREMIER rządu !!!

Jaśniej już nie mogę wyłożyć tak prostych spraw !!!
Nie komentuję Mr. Green Mr. Green bo robi to Kornai... Każdy, kto chce zrozumieć działanie rynku, czy to w kraju kapitalistycznym, czy w socjalistycznym, musi się zapoznać ze szkołą równowagi ogólnej. Prace szkoły równowagi ogólnej rzucają światło na liczne ważne aspekty działania rynku, szczególnie zaś na zależność między popytem, podażą i ceną w warunkach , gdy producenci maksymalizują swoje zyski, a ceny kształtują się bez ingerencji centralnego organu gospodarczego.

Dedykuję ci jedną ciekawostkę, na którą warto zwrócić uwagę. Aczkolwiek Kornaj należał do grupy tych radykalnych ekonomistów, pisał znacznie ciekawiej i "czytelnie" dla swoich fanów... niż guru.. Sławny Leszek(wyjątkowo nie ty... Mr. Green, a może? ) Ok!

Teraz to co Kornaj o sobie..., że gdyby mógł jakimś cudownym sposobem wsiąść w wehikuł czasu, to wróciłby do okresu, gdy pisał tamtą książkę i zmienił w niej te fragmenty, co do których teraz wie, że się mylił. Ja zaś gdybym miał szansę takiej podróży, wolałbym przejechać się tym wehikułem 10 lat w przód - do roku 2010 - by zobaczyć, gdzie teraz się mylimy. Wtedy można by uniknąć pewnych błędów w polityce gospodarczej. Ale można to osiągnąć i bez wehikułu czasu. Wystarczy tylko realizować dobre strategie w oparciu o dobre teorie. Nigdy bowiem nie jest tak, że mylą się wszyscy: ani w roku 1990, ani w 2000, ani w 2010.
A teraz słowa jednego z komentatorów Kongresu w Barcelonie, gdzie zorganizowano kolejną, VI-tą już, konferencję EACES - Europejskiego Stowarzyszenia Porównawczych Studiów Ekonomicznych.(Barcelona, 9 września 2000 )

...Kornai przyznaje, że mylił się co do sposobu stabilizacji finansowej. Wtedy sugerował "radykalną operację", dziś natomiast wie, iż była to niewłaściwa metoda, która dała małe skutki stabilizacyjne przy dużych kosztach w sferze realnej. Przyznaje zatem ex post rację tym, którzy od początku opowiadali się za bardziej rozłożonymi w czasie, ale konsekwentnymi i kompleksowymi działaniami stabilizacyjnymi, które przeprowadzano w warunkach daleko posuniętej liberalizacji - z wszystkimi tego implikacjami. Teraz i on sam nie ma już wątpliwości, że także nie docenił dostatecznie instytucjonalnego aspektu przejścia do rynku, pokładając przy tym nadmierną wiarę w stabilizacji i prywatyzacji. A to dużo za mało, więc wywołana takim podejściem systemowa pustka kosztowała sporo.

Kornaj w pewnych kwestiach w pełni podtrzymuje swoją linię argumentacji także o dekadę później, przyznając zarazem, że w innych pomylił się. Potrafił przyznać się do błędów własnych, czego nigdy nie uczynił "nieomylny" L. Balcerowicz nawet wobec bijących po oczach (i kieszeniach) efektów. Mr. Green

Gdy Kornaj...
Uważa, że właściwe odniósł się do kwestii przekształceń własnościowych, które powinny być dokonywane konsekwentnie, ale bez uciekania się do darmowego rozdawnictwa. Tam gdzie miało to miejsce, poprawa efektywności jest mniejsza. Spójrzmy chociażby na zmiany wydajności pracy, która wzrosła w roku 1998 w porównaniu z 1989 na Węgrzech o 36, a w Polsce o 29 procent, podczas gdy w Czechach jedynie o 6, a w Rosji spadła aż o 31 procent. Tak więc słuszna była i pozostaje teza, że prywatyzację trzeba przeprowadzić w miarę szybko i do końca, ale głównie poprzez sprzedaż aktywów albo też drogą likwidacji nieefektywnych przedsiębiorstw państwowych. Sądzę jednak, że tak wtedy, jak i teraz Kornai nie docenia znaczenia komercjalizacji sektora publicznego. Skoro nie należy go prywatyzować natychmiast drogą rozdawnictwa, to przecież trzeba nim efektywnie zarządzać w okresie poprzedzającym denacjonalizację. Dodajmy, że polskie przyspieszenie lat 1994-97 wyjaśnia zarówno konsekwentna prywatyzacja, jak i komercjalizacja, która przyniosła ożywienie produkcji w wielu firmach państwowych, które czekały na swój czas prywatyzacji, nie podlegając przy tym destrukcji i bynajmniej nie bankrutując.

cdn... później

Pozdro... Partyman



Trochę szkoda czasu dla ciebie - dzisiaj !


Socjalistyczna gospodarka rynkowa !!!!!!!! Jest cos takiego ???

Chiny tego podobno próbują - tak niektórzy twierdzą - czyli w uproszczeniu - połączenie rynku, prywatnej własności kapitalistycznej i władzy partii komunistycznej !


„Nigdy bowiem nie jest tak, że mylą się wszyscy: ani w roku 1990, ani w 2000, ani w 2010. - No to jest genialne stwierdzenie !! Straszny truizm

Wystarczy tylko realizować dobre strategie w oparciu o dobre teorie. - ----KOLEJNA OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ !!!


Kto się mylił - wiadomo ex post -a nie ex-ante !!

Węgry w 1989 r. były w lepszej sytuacji niż Polska -a reformy prorynkowe - zaczęły się już w latach 70-ych.
A jak na tym wyszliśmy My i Węgrzy - można porównać - tylko dane trzeba troszku poszukać !!

Z tego co czytałem - mają spooore problemy gospodarcze -wyższe zadłużenie - DŁUG PUBLICZNY, WYŻSZY DEFICYT BUDŻETOWY( w 2006 r. deficyt budżetowy był najwyższy w całej Unii Europejskiej i osiągnął 9,2 proc. PKB)., WYŻSZĄ INFLACJĘ (w grudniu 2007 r. inflacja była na poziomie 7,4 proc.) itd. - pomimo, że mieli większy napływ kapitału zagranicznego niż Polska na jednego mieszkańca !
I to wszystko po drastycznych cięciach budżetowych - które doprowadziły do zamieszek w Budapeszcie.
„Węgierski rząd już ponad rok temu wprowadził drastyczny plan oszczędności budżetowych, który miał na celu obniżenie rekordowego deficytu.”
„Niestety, plan naprawczy boleśnie odbija się na węgierskiej gospodarce, która praktycznie przestała się rozwijać. W III kw. 2007 r. rosła w tempie 1 proc. w skali roku.’ - i to w sytuacji kiedy -cała Europa postkomunistyczna rozwija się w bardzo wysokim tempie.


Nie odpowiadasz na moje zarzuty -ale zaczynasz czytać -też dobrze !!!!!!!!!!!
Gość
PostWysłany: Wto 20:51, 26 Lut 2008    Temat postu:

Leszek... Mr. Green

Porażasz mnie...
Cytat:
W największym skrócie i uproszczeniu !

1.Gospodarka socjalistyczna nie była gospodarką rynkową !!
. Znalazłeś to u Kornaja? Bo ja jakoś nie mogę...hihihi.
Cytat:
2.W gospodarce socjalistycznej - tzw. „gospodarce niedoborów” (J. Kornai „Gospodarka niedoborów” ) drukowanie pieniędzy nie przekładało się bezpośrednio na inflację - PONIEWAŻ CENY NIE BYŁY CENAMI RYNKOWYMI.
To właśnie wg. Kornaja nie ma gospodarki równowagi. Jest ssanie i ciśnienie(prawda że malowniczo się wyraża?). Wzbudziłoby to na pewno wesołość, gdyby - na zebraniu jakiegoś komitetu - specjalista od ekonomii matematycznej dowodził, posługując się naukowymi stwierdzeniami, że po to, aby ceny stały się jedynym regulatorem gospodarki i aby udało się osiągnąć stan optymalnej równowagi, potrzebny jest zatomizowany rynek wraz z doskonałą konkurencją.(János Kornai: "Anti-Equilibrium "-Teoria systemów gospodarczych)

Cytat:
3.Cena rynkowa - to cena równowagi rynkowej !!! 4.Gospodarka socjalistyczna była w stanie nieomal permanentnej nierównowagi rynkowej !
5.Ceny były regulowane przez państwo - a nie przez RYNEK !!
6.Kazda cena w sklepie była ceną państwową - poza nielicznymi prywaciarzami !!!
7.Efektem nierównowagi rynkowej - był puste lub pustawe półki i kolejki !!!
8.Podwyżki cen nie były wywoływane zjawiskiem nierównowagi podaży i popytu - były dokonywane PRZEZ NAJWYŻSZE WŁADZE - BYŁY wręcz DECYZJĄ POLITYCZNĄ !!!!
9. Od tego zaczęły się m.in. wydarzenia grudnia 1970 r, 1976 roku i 1980 roku !!!


W socjaliżmie o cenie cukru decydował PREMIER rządu !!!

Jaśniej już nie mogę wyłożyć tak prostych spraw !!!
Nie komentuję Mr. Green Mr. Green bo robi to Kornai... Każdy, kto chce zrozumieć działanie rynku, czy to w kraju kapitalistycznym, czy w socjalistycznym, musi się zapoznać ze szkołą równowagi ogólnej. Prace szkoły równowagi ogólnej rzucają światło na liczne ważne aspekty działania rynku, szczególnie zaś na zależność między popytem, podażą i ceną w warunkach , gdy producenci maksymalizują swoje zyski, a ceny kształtują się bez ingerencji centralnego organu gospodarczego.

Dedykuję ci jedną ciekawostkę, na którą warto zwrócić uwagę. Aczkolwiek Kornaj należał do grupy tych radykalnych ekonomistów, pisał znacznie ciekawiej i "czytelnie" dla swoich fanów... niż guru.. Sławny Leszek(wyjątkowo nie ty... Mr. Green, a może? ) Ok!

Teraz to co Kornaj o sobie..., że gdyby mógł jakimś cudownym sposobem wsiąść w wehikuł czasu, to wróciłby do okresu, gdy pisał tamtą książkę i zmienił w niej te fragmenty, co do których teraz wie, że się mylił. Ja zaś gdybym miał szansę takiej podróży, wolałbym przejechać się tym wehikułem 10 lat w przód - do roku 2010 - by zobaczyć, gdzie teraz się mylimy. Wtedy można by uniknąć pewnych błędów w polityce gospodarczej. Ale można to osiągnąć i bez wehikułu czasu. Wystarczy tylko realizować dobre strategie w oparciu o dobre teorie. Nigdy bowiem nie jest tak, że mylą się wszyscy: ani w roku 1990, ani w 2000, ani w 2010.
A teraz słowa jednego z komentatorów Kongresu w Barcelonie, gdzie zorganizowano kolejną, VI-tą już, konferencję EACES - Europejskiego Stowarzyszenia Porównawczych Studiów Ekonomicznych.(Barcelona, 9 września 2000 )

...Kornai przyznaje, że mylił się co do sposobu stabilizacji finansowej. Wtedy sugerował "radykalną operację", dziś natomiast wie, iż była to niewłaściwa metoda, która dała małe skutki stabilizacyjne przy dużych kosztach w sferze realnej. Przyznaje zatem ex post rację tym, którzy od początku opowiadali się za bardziej rozłożonymi w czasie, ale konsekwentnymi i kompleksowymi działaniami stabilizacyjnymi, które przeprowadzano w warunkach daleko posuniętej liberalizacji - z wszystkimi tego implikacjami. Teraz i on sam nie ma już wątpliwości, że także nie docenił dostatecznie instytucjonalnego aspektu przejścia do rynku, pokładając przy tym nadmierną wiarę w stabilizacji i prywatyzacji. A to dużo za mało, więc wywołana takim podejściem systemowa pustka kosztowała sporo.

Kornaj w pewnych kwestiach w pełni podtrzymuje swoją linię argumentacji także o dekadę później, przyznając zarazem, że w innych pomylił się. Potrafił przyznać się do błędów własnych, czego nigdy nie uczynił "nieomylny" L. Balcerowicz nawet wobec bijących po oczach (i kieszeniach) efektów. Mr. Green

Gdy Kornaj...
Uważa, że właściwe odniósł się do kwestii przekształceń własnościowych, które powinny być dokonywane konsekwentnie, ale bez uciekania się do darmowego rozdawnictwa. Tam gdzie miało to miejsce, poprawa efektywności jest mniejsza. Spójrzmy chociażby na zmiany wydajności pracy, która wzrosła w roku 1998 w porównaniu z 1989 na Węgrzech o 36, a w Polsce o 29 procent, podczas gdy w Czechach jedynie o 6, a w Rosji spadła aż o 31 procent. Tak więc słuszna była i pozostaje teza, że prywatyzację trzeba przeprowadzić w miarę szybko i do końca, ale głównie poprzez sprzedaż aktywów albo też drogą likwidacji nieefektywnych przedsiębiorstw państwowych. Sądzę jednak, że tak wtedy, jak i teraz Kornai nie docenia znaczenia komercjalizacji sektora publicznego. Skoro nie należy go prywatyzować natychmiast drogą rozdawnictwa, to przecież trzeba nim efektywnie zarządzać w okresie poprzedzającym denacjonalizację. Dodajmy, że polskie przyspieszenie lat 1994-97 wyjaśnia zarówno konsekwentna prywatyzacja, jak i komercjalizacja, która przyniosła ożywienie produkcji w wielu firmach państwowych, które czekały na swój czas prywatyzacji, nie podlegając przy tym destrukcji i bynajmniej nie bankrutując.

cdn... później

Pozdro... Partyman

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group