Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Wto 9:21, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
W biurach jest podobnie. Kiedyś liczono tylko na papierze (nawet na tabliczce piaskowej) w liczbach w zapisie rzymskim. Później były liczby arabskie, abaki, liczydła, kalkulatory i są komputery. A administracja rośnie. Danych jest coraz więcej, a informacji potrzebnej coraz mniej. Coraz bardziej jest niedostępna, bo schowana, bo jej jest natłok! I tak sobie w ilości ludzi - administracja rośnie i jest bardziej potrzebna niż to co robi.
Tak samo jest w służbie zdrowia. Poziom światowy, metod leczenia po 10 na byle chorobę, że nawet człowiek sprawny i zdrowy może się leczyć, leczyć i leczyć, ile tylko chce.
A sprzęt? Do niego potrzebny jest fachowiec, aby obsłużył. Nawet obsługujący musi wiedzieć co robi sprzęt, jak go wykorzystać więcej niż jeden przypdek, a także i dla kogo i co ma na nim wykazać? Lekarz też musi wiedzieć o nowym sprzęcie i jak mu ów sprzęt może pomóc, jak może go wykorzystywać. I tak powstaje nowy łańcuszek. NIe tylko lekarz, ale i obsługujący i czytający, interpretujący wyniki na potrzeby lekarza.
Zanim nowy sprzęt znajdzie powszechne użytkowanie, znaczy, będą o nim nauczać na studiach, najpierw musi być potrzebny, dostępny dla wszystkich i w miarę wszechstronny. Ale to dotyczyć będzie nowych i po studiach lekarzy o ile będą mieli już odpowiednią praktykę. DOtyczy to każdej dość powszechnej specjalizacji medycznej.
A jest też sprzęt specjalistyczny, tylko na specjalne przypadki medyczne. Też skomplikowany, stosowany od czasu do czasu. I tu powinno się go mieć, więc i obsługę jego. I tu są zaniedbania. Każdy byle jaki, bo to nie jest skoordynowane, chce go mieć, a więc samą ambicją go ma bez względu na koszta. Nawet od Orkiestry Owsiaka go wyżebrze.
No i z tym sprzętem jest też taka sprawa, że nawet jak się go nie ma, to chorego się wozi do niego.
I na tygodniu był przypadek, że mając tomograf obsługiwany taz w tygodniu i tak się wozi chorego na prześwietlenie chorego z zawrotami głowy na specjalistyczny sprzęt 50 km oddzielnie na: prześwietlenie głowy, prześwietlenie kręgów szyjnych i prześwietlenie reszty kręgosłupa.
I tak powstaje pytanie, kto to ma rozwiązać co jest bardziej ekonomiczne i jak się do tego mają stawki NFZ?
Nie winię lekarzy za taki stan rzeczy. Ale nie tylko w służbie zdrowia przydałby się lepszy zarządca i ekonomiczne spojrzenie na coraz to inakszą rzeczywistość, ale i wszędzie. Nawet w biurach, górnictwie i biuro-kracji. Bo sami lekarze (górnicy też) kontra "brak pieniędzy chyba, że zabierzemy innym" tych spraw nie rozwiążą. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 16:54, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Jaga napisał: | Zgadzam się z Winną, to bez sensu, aby sprzęt stał i starzał się w szpitalach niewykorzystany, bo brak środków na jego obsługę.
Ten problem zniknąłby wraz z prywatyzacją szpitali. Piękny dowód na to, jak państwowy sektor stwarza możliwości korupcyjne, a równocześnie daje okazję do marnotrawstwa.
Egoisto, a skąd u Ciebie przekonanie, że mamy nadmiar zatrudnionych w służbie zdrowia? Nie tylko media trzeszcza, ilu lekarzy nam brakuje, ale i w prywatnych rozmowach lekarze potwierdzają te braki. Zresztą, zgodnie z logiką - jeżeli jesteśmy szantażowani brakiem zgody na pracę w nadgodzinach, to tylko dlatego, że nie ma wystarczającej ilości lekarzy, którzy te nadgodziny pokryli by w ramach swojej podstawowej pracy.
Cosię tyczy sprzetu ..To po co kupuje się coś co jest tylko ozdobnikiem ,bo i tak nikt nie pracuje na nim ..? Ja zas napatrzyłem sie na aparature kupioną tylko po to by po godzinach byla ona wypozyczana za pól darmo firma
Jaga |
Jaga ,
To jak to sie dzieje ,że jak sie sprywatyzuje ...to zatrudnia o 50 % mniej ludzi i efektywniej wykorzystuje środki.A lekarze tak samo jak urzędnicy zawsze będą twierdzić ,że ich jest za mało..tylko znajdz ktoregoś po 12 w szpitalu..Więc jeśli ich zamało to gdzie się podziewaja...? Bp przeciez każdy oddział zatrudnia ich po kilku...A jak przychodzi do czegoś to sie ściąga z sąsiedniego oddziału...to samo z pielegniarkami...Wytłumacz mi paradoks : zarobki netto pielegniarki to ok 900 zł ,zarobki byle niani do dziecka to 1800 zł netto,sklepowej to tez ponad 1600 zl netto ( zastrzegam sie ze dotyczy to Warszawy ) - więc czemu tak kurczowo trzymaja sie tych posad ..? Ja czy Ty gdybym dostał podwyzke o 50%
to bym bez wahania odszedł ...a tu ? sa prywatne dyżury w państwowym
czasie pracy i w państwowym szpitalu.. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 15:54, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Zgadzam się z Winną, to bez sensu, aby sprzęt stał i starzał się w szpitalach niewykorzystany, bo brak środków na jego obsługę.
Ten problem zniknąłby wraz z prywatyzacją szpitali. Piękny dowód na to, jak państwowy sektor stwarza możliwości korupcyjne, a równocześnie daje okazję do marnotrawstwa.
Egoisto, a skąd u Ciebie przekonanie, że mamy nadmiar zatrudnionych w służbie zdrowia? Nie tylko media trzeszcza, ilu lekarzy nam brakuje, ale i w prywatnych rozmowach lekarze potwierdzają te braki. Zresztą, zgodnie z logiką - jeżeli jesteśmy szantażowani brakiem zgody na pracę w nadgodzinach, to tylko dlatego, że nie ma wystarczającej ilości lekarzy, którzy te nadgodziny pokryli by w ramach swojej podstawowej pracy.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 15:31, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
bosska napisał: | jak dla mnie wystarczyłoby, gdyby podniesienie jakości świadczonych usług medycznych szła wraz za chęcią podwyżek. |
Bosska wybacz ale to chyba powinno być odwrotnie to na dziś lekarze nie chcą zawracać sobie nami głowę bo za mało zarabiają gdy dostaną co chcą to obiecali że sami będą mierzyć temperaturę. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 15:15, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
egoista99 napisał: | uniemożliwienie korzystania ze sprzętu szpitalnego przez róznego rodzaju fundacje... |
Z cała raesztą zgadzam się co do słowa, ale jesli chodzi o fundacje to nie wiem co masz na myśli, bo w mojej okolicy, gdyby nie sprzęt kupiony i wstawiony do publicznych/ państwowych szpitali przez fundacje, najnowoczesniejszym sprzetem byłyby chińskie zanieczyszczone strzykawki.
W zamian za darowanie sprzetu fundacje korzystaja w bardzo niewielkim stopniu z mozliwości przeprowadzenia badań swoich pacjentów na nim ale to korzystanie nie przekracza 10% ogólnej ilości badań |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 14:41, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Jaga napisał: | Ekor napisał: |
Co do udręki Warszawiaków. Cóż był taki czas gdy powszechnie mówiono; "Cały naród odbudowuje swoją stolicę" Nie tylko mówiono.
Proponuję aby przenieść urzędy ministerialne do innego miasta np. Szczecina. Warszawie zostawić Prezydenta i jego pałac. Okęcie , kompanię honorową i orkiestrę wojskową. No i Sejm wraz z Senatem.
Posłom i Senatorom oprócz diet , hotelu i kamer nic więcej nie potrzeba. |
Weźcie je sobie, ale razem z Prezydentem.
Cały naród budował różne rzeczy - także Sosnowiec, Włoszczową i parę innych lokalnych miast czy wsi. Zależnie od koniunktury na szczycie.
To nie topik na tą dyskusję, ale pozytywy pociągają za sobą też negatywy, chociażby tak drogą kawę, jaka reklamował Panesz.
Służba Zdrowia - jestem za podniesieniem uposażenia pielęgniarek, ale wyłącznie w formie dodatków za pełnione funkcje, i w zależności od wykształcenia, specjalizacji.
Rzuca mnie, jak słyszę, że siostra w recepcji, gadająca z koleżankami tak, ze nie sposób otrzymać informacji, również oczekuje na 3000 zł minimalnej pensji. Bo tym jest aktualne żądanie tego środowiska.
Jaga |
Jaga !
Fajnie !! Tylko nikt tak naprawde nie wyliczył ile jest potrzebnych lekarzy , pielegniarek i innych prof-doc....Bo na tej samej zasadzie zastrajkuje tez 250 tys naszych żołnierzy ( którzy nie maja okreslonego wroga i strategii..) a armia urzędników, kolejarzy, nauczycieli....
Oni wszyscy utrzymywani sa z naszych podatków i nikt nie kwapi sie powiedzieć CZY CI WSZYSCY LUDZI SA NAM POTRZEBNI NA SWOICH STANOWISKACH !!! Bo w prywatnych zakladach np zamiast etatowych salowych -wynajmuje sie firme do sprzatania ,czy zamiast warsztatów szpitalnych podpisuje sie kontrakty na serwisowanie urządzeń..BO TAK JEST TANIEJ.!!! BA !! Nawet lekarzy ma się na godziny ,a nie na pełne etaty....Ale wtedy podniesie sie krzyk - bo wzrośnie bezrobocie....
TYLKO prawda jest również to ,ze mamy na 1000 mieszkańców wiecej lekarzy niz w ANGLII !!! Może dlatego ,ze jest taka u nas rozrzutność..?? |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 13:25, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ekor napisał: |
Co do udręki Warszawiaków. Cóż był taki czas gdy powszechnie mówiono; "Cały naród odbudowuje swoją stolicę" Nie tylko mówiono.
Proponuję aby przenieść urzędy ministerialne do innego miasta np. Szczecina. Warszawie zostawić Prezydenta i jego pałac. Okęcie , kompanię honorową i orkiestrę wojskową. No i Sejm wraz z Senatem.
Posłom i Senatorom oprócz diet , hotelu i kamer nic więcej nie potrzeba. |
Weźcie je sobie, ale razem z Prezydentem.
Cały naród budował różne rzeczy - także Sosnowiec, Włoszczową i parę innych lokalnych miast czy wsi. Zależnie od koniunktury na szczycie.
To nie topik na tą dyskusję, ale pozytywy pociągają za sobą też negatywy, chociażby tak drogą kawę, jaka reklamował Panesz.
Służba Zdrowia - jestem za podniesieniem uposażenia pielęgniarek, ale wyłącznie w formie dodatków za pełnione funkcje, i w zależności od wykształcenia, specjalizacji.
Rzuca mnie, jak słyszę, że siostra w recepcji, gadająca z koleżankami tak, ze nie sposób otrzymać informacji, również oczekuje na 3000 zł minimalnej pensji. Bo tym jest aktualne żądanie tego środowiska.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 12:28, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
jak dla mnie wystarczyłoby, gdyby podniesienie jakości świadczonych usług medycznych szła wraz za chęcią podwyżek. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 12:01, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Reforma słuzby zdrowia powinna obejmować całość słuzby ,a nie tylko podwyzki dla lekarzy..od laboranta po prof i obejmować wszystkie szitale i placówki.Bo jeśli mamy ok 750 szpitali z tego część wybudowana na wypadek godziny W jako zaplecze frontu,to należy je poprostu zamknąc lub ograniczyć działalność. Utrudnić bądz uniemożliwic całkowicie oddawanie staruszków na przechowanie do szpitala...bo rodzina jedzie na wakacje.Uzaleznić płace lekarzy od przepracowanych godzin ,a nie od obecności na liście płac..Wprowadzić koszyk świadczeń gwarantowanych i
mozliwość prywatnego ubezpieczenia na inne schorzenia.Rozbić kliki prof-doc i powszechna korupcje przez wprowadzenie kas fiskalnych w gabinetach i uniemożliwienie korzystania ze sprzętu szpitalnego przez róznego rodzaju fundacje...i to wg mnie pozwoli na "osuszenie" tego bagna... |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 0:13, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Jaga napisał: |
....................................................................................................
Przy okazji: mieszkańcy Warszawy, szczególnie ci pracujący w Centrum, maja naprawdę utrudnione życie przez te niekończące się protesty i demonstracje, wiece itp.. Rozczuliło mnie stwierdzenie, że powinniśmy to zrozumieć. A z jakiej racji?! Czy ktoś Nas rozumiał, kiedy walczyliśmy chociażby o dotacje na metro?! Przez Warszawę, w różnych okolicznościach i w różnym celu, przewalają się tłumy z całej Polski, ale zrozumienia, że również cała Polska winna partycypować w kosztach infrastruktury warszawskiej, nie ma.
Jaga |
Potarzam jak mantrę reforma słuzby zdrowia to nie tylko pieniadze. Pieniadze siłą rzeczy zaciemniaja obraz. W tej chwili tworzy się duże zróznicowanie w społeczeństwie. Żadania podwyżek sięgają już niemal krotności zarobków. Te grupy zawodowe które zamkneły sie w korporacjach, zwiazkach o charakterze elitarnym poczuły swoja siłę. Otwarcie na unię powoduje naturalną migrację. Bezkrytyczne , bez wizji przyszłościowej działania poprzednich rządów stworzyły sytuacje która ten dysonas społeczny pogłębia.Propaganda sukcesu, a byc może życie w dalszym ciągu na kredyt wiąze ręce kolejnym rządom. Kto wczoraj , czy dziś rozliczył kolejne rządy z ich efektów.
Dyspropocja w stopie zycia w krajach unijnych jeszcze długie lata będzie bardzo znaczna. Czy nie będzie to wymagać kolejnych reform unijnych?. Pytanie kto będzie chciał za to płacić?
Co do udręki Warszawiaków. Cóż był taki czas gdy powszechnie mówiono; "Cały naród odbudowuje swoją stolicę" Nie tylko mówiono.
Proponuję aby przenieść urzędy ministerialne do innego miasta np. Szczecina. Warszawie zostawić Prezydenta i jego pałac. Okęcie , kompanię honorową i orkiestrę wojskową. No i Sejm wraz z Senatem.
Posłom i Senatorom oprócz diet , hotelu i kamer nic więcej nie potrzeba. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 0:12, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Jago to przynajmniej u Was jest wesoło i gwarno górnicy z piórkami na czapkach pielęgniarki i kitlach nauczyciele w dużych okularach a w naszym miasteczku nikt nawet protestować nie chce. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 23:42, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
cassandra napisał: | Tusk ma wielka szansę na bycie kimś. Na zrobienie wreszcie czegos konkretnego. Potrzeba tylko zwykłej cywilnej odwagi i wielkiej nie partyjnej, ale propaństwowej odwagi politycznej. Tyle, że jakoś w te "odwagi" nie bardzo wierzę. Chciałabym jednak za 4 lata byc mocno zdziwiona. |
Zgadza sie, potrzeba systematycznej pracy i odwagi. Powinien zrozumieć, że jedyna jego szansą na przyszłość jest robić swoje bez względu na szum medialny, zarzuty opozycji, wyjątkowo zgranej PiS i LiD, codziennych juz protestów na terenie Warszawy. Jeżeli nie dokona zmian systemowych, rozmieniajac się na drobne, aby zachować poparcie społeczne, to będzie miał 4 lata kadencji i to wszystko. Jeżeli jego rząd będzie "robił swoje", nie bacząc na protesty, systematycznie porządkując zazębiające się problemy gospodarcze i ekonomiczne, to może stracić poparcie, i też będzie miał tylko 4 lata. ale jeżeli postep będzie widoczny gołym okiem, to będzie miał szansę na następna kadencję.
O ile, oczywiście, Pan Prezydent nie wymysli sposobu na jej skrócenie...
Bo aktualnie walka medialna dotyczy już wyborów prezydenckich. Uruchomione zostały wszystkie siły, aby Tuska, rzad i jego poczynania dyskredytować.
Przy okazji: mieszkańcy Warszawy, szczególnie ci pracujący w Centrum, maja naprawdę utrudnione życie przez te niekończące się protesty i demonstracje, wiece itp.. Rozczuliło mnie stwierdzenie, że powinniśmy to zrozumieć. A z jakiej racji?! Czy ktoś Nas rozumiał, kiedy walczyliśmy chociażby o dotacje na metro?! Przez Warszawę, w różnych okolicznościach i w różnym celu, przewalają się tłumy z całej Polski, ale zrozumienia, że również cała Polska winna partycypować w kosztach infrastruktury warszawskiej, nie ma.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 21:59, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
Wielokrotnie pisałam, aż do znudzenia, że podstawowym problemem w polskiej sferze budżetowej ( a w końcu lekarze to "niby" sfera budżetowa)
jest niedoszacowanie wysokosci zarobków do wymiaru pracy i jej mentalnych zasobów oraz przeszacowanie odpornosci srodowiska na coraz bardziej rozwierajace się nożyce w srednich krajowych, dwóch podstawowych mierników zasobnosci portfeli, a więc budzetówki i tzw. przedsiebiorstw. Od samego poczatku od 1989 r. popełniono kardynalny błąd zwracajac przede wszystkim uwage na całkowicie rabunkowa prywatyzację, a nie zwracajac uwagi na w miare sprawiedliwe dzielenie narastajacych zysków państwa. Sprawiedliwe w tym sensie, że nie polegajace na przejadaniu PKB, a na prawidłowym, przemyslanym i długofalowym systemie zmian strukturalnych wszystkich podstawowych sfer zycia. Rzady przede wszystkim zwracały uwagę na nie narażanie się wyborcom, a planowały działania jedynie w perspektywie swojej kadencji nie martwiąc się co będzie później. Z reszta jeśli nawet planowano bardziej długofalowo, to i tak następcy owe plany wyrzucali do kosza. Celem było nachapanie się i w miarę szybkie nabicie kasy (własnej oczywiście - zarówno prywatnej jak i partyjnej), uwłaszczenie się na państwowym majatku i wyrolowanie nas szaraczków. Poszczególne wybory to koncert obietnic, czyli jak to mawiał pan pod budka z piwem: pitolenie o Szopenie. Wszystkie partie bez wyjatku robiły nam wode z mózgu. Do tego ta z Prawem i Sprawiedliwoscia w szyldzie doprowadziła do takiego rozwarstwienia struktur społecznych, że PO nie mając przemyslanego programu działania wygrała wybory i teraz szybko na kolanie próbuje cos klecic. Pitolenie o Szopenie okazało się uzyteczne na krótka mete. Ludzie usłyszawszy z ust zarówno obu Kaczorków, jak i Tuska o tym, że mamy sie wspaniale, Polska stale rośnie w siłe, a ludzie mogą zyć dostatniej zaczynają wystawiac "rachunki" ządając tego co im się nalezy od z góry 19 lat, a więc dywidendy od zysków państwa, które przecież państwo przez te lata uzbierało. Poza tym pokażcie mi choć jednego Polaka, który wiedząc, że wejdziemy któregoś dnia do strefy Euro nie boi się, że jego dotychczasowe zarobki po przeliczeniu na nowa walute będą warte tyle co funt kłaków. jestesmy w Europie. Granice zniknęły, tylko co z tego? Nasza siła nabywcza ( mówię tu o zwykłym zjadaczu chleba) ma sie do tej w Europie jak 1x7. Ceny zaś mamy niemal europejskie, a niekiedy znacznie wyzsze. Przykład pierwszy z brzegu, to chocby cena nalepki eko na samochodziki. W Niemczech 5 euro, a wiec około 20 zł, a u nas 183 zł. gdzie tu logika i sprawiedliwość? Słuzba zdrowia i zadyma wokół niej tlaca się z wiekszym lub mniejszym nasileniem od lat to tylko wierzchołek góry lodowej. Pisałam nie raz, ze jak dadzą lekarzom, to inni nie bedą czekać i pójda po swoje. I idą. Dziwicie się? Bo ja nie. Inna kwestią jest to czy słusznie. W swietle i w zestawieniu z zarobkami "zawodowych" posłów, płacami w partyjnych synekurach, czy zarzadach państwowych spółek ( tych tzw. skarbu państwa) słusznie. Bo niby dalczego matoł z Wiejskiej dbajacy o swoje apanaże ( ostatnio nawet emeryturki poselskie), który powinien spełniac służebna rolę wobec swoich wyborców, będących jego suwerenami ma od nich więcej zarabiać? Prawda jest taka, że syty poseł, głodnego wyborcy nie zrozumie. A inna taka, że tylko wówczas mamy szansę, jeśli wreszcie ktoś w tym całym legislacyjno - prawno - administracyjno - organizacyjnym burdelu zwanym polskim rzadzeniem zacznie robic porządek. Tylko kto się na to odważy? Kto wejdzie do studia telewizyjnego i patrząc nam wszystkim prosto w oczy powie całą prawdę o nas samych. O Polsce i jej zasobach. O rzeczywistych mozliwościach o tym jak powinnismy działać, aby w pespektywie 20-30 lat wyjść wreszcie na prosta. Kazdy rozsadnie bowiem myslacy Polak wie, że to G się tylko dlatego jeszcze kręci, że dostajemy mase kasy z Unii i że nasi pazerni politycy nie mają jej jak cichcem upłynnic, bo ci z Brukseli w odróznieniu od nas samych potrafią pilnowac i potrafią liczyć. Nic na ładne oczy i na wiarę. Czas najwyzszy, abyśmy my wszyscy zaczeli wreszcie stosowac tę zasadę. Bo jak nie to tak nas wydoją z kasy, że tylko sznur zostanie. Państwo Polskie, jest najbardziej pazernym państwem w Europie. Rznie i strzże nas jak barany. Ograbia z każdej złotówki. Jesli jesteś uczicwy nie masz szans na to, aby się dorobić z pracy rak i wysiłku własnej mózgownicy. To feudalnie ustawione państwo, gdzie partie mają absolutną władzę i rękoma podporządkowanych im urzedników ograbia nas niemal do czysta nie daje szansy na normalny rozwój. Pokazcie mi państwo na świecie, które zostawia w kieszeni obywateli (budżetówka), jedynie 27-38% rzeczywistych zarobków, resztę kasujac w ramach bezposrednich i posrednich podatków. Pokażcie mi państwo, które mówi obywatelowi ile mu wolno zarobić. A tak jest chocby w przypadku emerytów, którym zabiera się każdą złotówkę zarobioną powyżej 70% średniej krajowej ( i to tej budzetowej średniej, nie przemysłowej), a pracowac musza bo z emerytury wyzyć się za cholery nie da. Pokazcie mi państwo w którym emeryt płaci składkę rentowa lub odprowadza podatek na ZUS. Doszło do tego, że całość tego bagna podsumowac można tak: państwo stało się antyobywatelskie, a obywatele antypaństwowi. Jedni nie rozumieją drugich i na odwrót. Kazdy patrzy nie dalej jak koniec własnego nosa. Eskalacja zadań płacowych nie ma najmniejszego sensu. prowadzi do nikąd. Bo niby dlaczego lekarz ma zarabiac 5 średnich krajowych a nauczyciel tylko 1? Dlaczeo zołnierz nadstawiający za polityków łeb w Iraku, Czadzie czy Afganistanie ma zarabiac gorzej od policjanta nadstawiajacego łeb za polityków na ulicach Warszawy podczas manifestacji, które w któryms momencie moga wymknąć się spod jakiejkolwiek kontroli? Dlaczego wreszcie polityk z dupskiem rozsadzonym w poselskim fotelu i nie odpowiadający kompletnie za nic ma się lepiej od górnika zaiwaniajacego w pocie czoła 1000 m pod ziemią?
Czas pitolenia o Szopenie definitywnie się kończy. I albo staniemy się normalna demokracją i praworzadnym państwem w którym Rydzyki, Jankowskie, Brudzińscy, Czarneccy, Millerowie czy Lepperowie o Giertychach nie wspomnę, miejsca nie zagrzeją, albo historia wypluje nas na aut. Tusk ma wielka szansę na bycie kimś. Na zrobienie wreszcie czegos konkretnego. Potrzeba tylko zwykłej cywilnej odwagi i wielkiej nie partyjnej, ale propaństwowej odwagi politycznej. Tyle, że jakoś w te "odwagi" nie bardzo wierzę. Chciałabym jednak za 4 lata byc mocno zdziwina. Tyle, że to chyba tylko pobozne życzenie. Sic! |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 19:03, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
A czy jeszcze ktoś pamięta śląskie rozwiązanie z kartami zamiast bloczków recept?
Te karty plus koszyk i czytnik w kazdym gabinecie ... w koncu wiadomo byłoby gdzie te pieniądze które są, zostają utopione ... eee tak sobie pomarzyłam :) |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 9:53, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
Więc jest tylo jedna droga : ustalić koszyk świadczeń gwarantowanych przez państwo, umozliwić młodym lekarzom specjalizacje tak by stawali sie konkurencja dla kliki prof-doc,wprowadzić kasy fiskalne dla prywatnych gabinetów ( bedzie wiadomo ile zarabiał i jak długo parcował )
Płacić w szpitalach za leczenie ,czy operacje ,a nie za obecność ot tak na wszelki wypadek..Zwiekszyc uprawnienia średniego szczebla ...bo dzisiaj salowa jest pielęgniarka ,pielęgniarka lekarzem...a lekarza nie ma bo dorabia .... |
|
|