Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Pon 10:49, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
Niezależny, Katolik ..... |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 9:25, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
Lekarz, zapewne, nie wróci, ze względu na zbyt niski poziom zarobków.
Inni - wracają.
Czy sądzę, aby temu można było zapobiec na drodze jakiegokolwiek przymusu administracyjnego.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 9:07, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
Jago..poradnik jest tylko poradnikiem. Nawet. Czy uważasz że po ukończonych studiach medycznych młody lekarz wróci do kraju? |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 23:53, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ekor, różnica naszej wiedzy na temat kosztów studiów w innych krajach Unii różni się, więc zajrzałam do internetu... Znalazłam, m.inn.:
"Studia w krajach Unii Europejskiej - poradnik dla maturzystów".
http://zseem.scholaris.pl/download/studia.pdf
Z tego dla mnie wynika - koszty samej nauki są oczywiście różne w poszczególnych krajach, ale nie można ich określać jako bardzo wysokie. Natomiast koszty utrzymania - oczywiście tak. Niemniej, korzysta z tego spora rzesza studentów, zatrudniając się na miejscu i pokrywając w ten sposób koszty. Oczywiście, potrzebny jest, zapewne, spory wkład finansowy na początek, lub - duża determinacja.
Dziewczyna w mojej rodzinie studiowała w Berlinie, gdzie koszty studiów są niewielkie, dostawała stypendium a także pracowała.
Jaga |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 23:19, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
Jaga napisał: | [................Co do możliwości emigrowania absolwentów uczelni medycznych - bilansowane jest przez dotowane studia naszej młodzieży w innych krajach Unii. Z czego licznie korzystamy.
Zresztą, jakiekolwiek obostrzenia w tej kwestii byłyby ograniczeniem wolności osobistej, swoistą "karą" za wybór zawodu lekarza.
Cóż pozostaje... podnieść pensje lekarzom.
Jaga
. |
Z tym bilansowaniem Jago rozbawiłaś mnie. Jago studia medyczne są kosztowne , nawet jeżeli kogoś wysyłamy to i tak za to płacimy. Mam w najblizym otoczeniu dwie dziewczyny , jedna absolentka akademii medycznej , faktycznie chciała pracować w Polsce , nawet po obowiązkowej praktyce i zdanym celująco egzaminie po stazu nie miała szansy pracowac w najblizszym szpitalu ,nie mówiąc o specjalizacji. Układy , układy. Spakowała rzeczy wyjechała do G.B. Po trzech latach intensywnej praktyki w prywatnej klinice w GB tudzież krótkich stażach w USA dzis kończy doktorat , doktorat po 3 latach pobytu na wyspach. Druga do Szwecji, wyjechała . Podjeła przerwane studia techniczne. Owszem dostała pomoc materialna na okres studiów/pracy. Ale po ukończeniu studiów musi przez parę lat odpracować tą pomoc. Jest tutaj zderzenie dwu układów profesorsko - ordynatorskich , układu który selektywnie dopuszcza do pacjenta młodego lekarza z uwagi na profity nie zważając na drenaż młodej kadry , w myśl zasady ;po nas choćby potop. Z drugiej strony pokazanie jak bogate społeczeństwo udziela pomocy nie zaniedbując narodowego interesu. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 23:58, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ekor napisał: | Tu jest dylemat. Czy proste reguły gry rynkowej mogą mieć tu zastosowanie? W to wątpię. Jak połączyć sens przysięgi Hipokratesa z prawem popytu i podaży.
..................................................................................................
Czy mozna zgodzić się aby absolwenci akademii medycznych wprost z "marszu" emigrowali za granicę? Czy państwo może bezczynnie czekać aż ostatni medyk" zgasi światło"?.
. |
Problemów wiele, a główny w tym, że nie można rozwiązywać ich po kolei.
Przysięga Hipokratesa - główny jej sens zawiera się w słowach:
"Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy."
Wydaje mi się, że jej zakres w pojęciu powszechnym został znacznie a bezprawnie rozszerzony.
Treść przysięgi nie wskazuje, aby mogła zaistnieć niezgodność z prawem popytu i podaży. Zresztą, praca medyków zawsze była sowicie opłacana.
Co do możliwości emigrowania absolwentów uczelni medycznych - bilansowane jest przez dotowane studia naszej młodzieży w innych krajach Unii. Z czego licznie korzystamy.
Zresztą, jakiekolwiek obostrzenia w tej kwestii byłyby ograniczeniem wolności osobistej, swoistą "karą" za wybór zawodu lekarza.
Cóż pozostaje... podnieść pensje lekarzom.
Jaga
. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 23:11, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Tu jest dylemat. Czy proste reguły gry rynkowej mogą mieć tu zastosowanie? W to wątpię. Jak połączyć sens przysięgi Hipokratesa z prawem popytu i podaży.
Muszą być jednak zastosowane specyficzne mechanizmy rynkowe.Czy mogą być one uniwersalne?. Czy organizacja systemu ochrony zdrowia np.w USA ,czy GB da się wprost transformować na nasz grunt?
Czy mozna zgodzić się aby absolwenci akademii medycznych wprost z "marszu" emigrowali za granicę? Czy państwo może bezczynnie czekać aż ostatni medyk" zgasi światło"?. Czy epatownie społeczeństwa kolejnymi odcinkami serialu " Medicus -Travel" nie przekroczy granicy akceptacji społecznej?
Łatwiej zamulać umysły i absorbować uwagę społeczną bzdurnymi tematami niż wziąść się za rozwiązywanie systemowe ochrony zdrowia. Nawet tego światełka w tunelu nie widać. Para poszła w gwizdek a nie do tłoków. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 14:05, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Niezależny napisał: | Ekor wszystko się zgadza to są między ludzkie stosunki zastanawia mnie jednak ten kwiatek według PiS dzielczej wykładni kwiatek to ewidentna forma przekupstwa Ziobro gotów był zwołać konferencje za mendel jajek |
to nawet nie o to chodzi...
te tzw dowody wdzięcznosci kompensuja to, co powinno byc od dawna. jeśli jest popyt na danego lekazra, to ten lekarz powinien być odpowiednio wynagradzano. ludzie mają do niego zaufanie, dobrze leczy itp. a tymczasem odgórnie ustala się stawki i to powoduje,że znajomy lekarz katolika, który pije w czasie pracy (lekarz nie katolik) zarabia tyle lub więcej co lekarz, który uczciwie podchodzi do swego zawodu |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 13:53, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ekor wszystko się zgadza to są między ludzkie stosunki zastanawia mnie jednak ten kwiatek według PiS dzielczej wykładni kwiatek to ewidentna forma przekupstwa Ziobro gotów był zwołać konferencje za mendel jajek |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 13:43, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Jestem w tej szczęsliwej sytuacji ze nikt nie żadał ode mnie "dowodów wdzięczności". Jezeli juz coś czasem było to był zwyczajowy kwiatek, uścisk dłoni i słowo podziękowania.
I takąpolitykę należ propagować. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 13:34, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Przejężeczyłem się. Zamiast "aktów wdzięczności" powinno być "aktów odwdzięczenia się" lub "dowodów wdzięczności". I to tyle.
Natomiast jeszcze, oprócz chwil słabości i związanych z tym prób "próbkowywania systemu" leczniczego, nadal z niego nie korzystam.
Na razie znajomi, ewentualnie apteki, także babskie gazety, a nawet internet muszą wystarczyć. Naprawdę nie rozumiem, jak chory człowiek może czekać z chorobą aż go lekarz przyjmie!
Nie mam najmniejszego pojęcia, jak się rejestruje, loguje i takie inne chocki-klocki robi, aby być leczonym, a jeszcze poinformowany przez lekarza, co mi jest i czy naprawdę mi to jest.
Aż strach pomyśleć, jeżeli będę musiał korzystać z ich pomocy czy zdać się na ich łaskę. Najlepiej o tym nie wiedzieć! |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 12:23, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Kat- wytłumaczę Ci to jak dziecku. w mojej okolicy działa wybitny ginekolog-położnik. baby walą do niego drzwiami i oknami- raz,ze jest specjalistą od ciaż zagrożonych, dwa,że ma "złotą łapkę" do trudnych porodów. gdyby nie stosował pewnej zapory w postaci koperty, to prawdopodobnie nie wychodziłby ze szpitala, tzn pracowął 24 godziny na dobe i przemeczony stanowiłby zagrożenie dla życia dzieci. ode mnie nie wział ani grosza, ale ja z wdzięczności za naprawde pomyślny poród w strsujacych warunkach dałem mu dowód wdzięczności w postaci dobrych cygar, a za drugim razem solitera wegwooda. gdyby dr. P nie był dobrym lekarzem na pewno nioe dawałbym mju prezentów za kilaset złotych.
a to,że bierze akurat pare groszy w niczym nie przeszkadza mu być dobrym lekarzem. co do zapory w postaci koperty- nie słyszałem aby w przypadku ciazy naprawde zagrożonej brak koperty stanowiłby przeszkodę w leczeniu u dr P.
dr K. u niego z kolei byłem leczony na coś co mnie dotknęło czas jakiś temu. jako pacjent indywidualny byłem pacjentem naprawde wkur.... dr. K równiez pobiera ceny zaporowe i on równiez nie pobrał ode mnie koperty. sam z własnej inicjatywy dałem mu 5 litrów 12 letniego bushmillsa.
w moim miescie są i inni lekarze o kwalifikacjach nie mniejszych niż dr P. czy dr K. gdyby wszyscy pacjenci trafiali do lekarzy, z ktorych miałem okazje korzystać to Ci inni praktycznie nie mieliby gdzie praktykowac |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 11:35, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Panesz napisał: |
Aż tyle "aktów wdzięczności", nawet bez tych już wypitych (chociaż mogło być tak, że ... nie mial na to czasu) świadczy o jednym. Że znał się na swojej pracy, był dobry w zawodzie i wielkość tego o tym świadczy. A oskarżany jest wedle ekspertyz o pomówienie. Szkoda, ale i dobrze, że owe ekspertyzy nie ukazały się za czasów pana Z.Z., bo znalazłyby się w szufladzie i nie ujrzały światła dziennego! I być może tak było! I dlatego zlecono kolejne i... wynik... taki sam.
|
Oskarżony o pomówienia?
A kogo to doktor G pomawiał?
Coś ci umkneło 30 innych punktów oskarżenia doktora G, punktów które wymieniała prasa.
A tak na marginesie w mej okolicy działa dwóch "wybitnych" chirurgów którzy bez koperty nie chcą gadac o operacji a co drugą trzecią wykonuja po 1/2 litra na głowę.
działają tak od dawna ale mają silne "plecy", mało kto o tym nie wie.
Powodznie gdy trafisz takiemu na stół.
Dowody wdzięczności jako wyznacznik kwalifikacji lekaża
buahahahahahahahahahahahahahaaa
chyba jesteś lekażem |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 8:36, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Potwierdzę na wstępie fakt, że minister nie jest od gadania, co mu ślina na język przyniesie i po to urządza konferencje. Jest to "specjalność" ministra Ziobry, że jego ministerialne byciee polegało na udowadnianiu sobie jaki jest on wspaniały i jak wielkie osiągnięcia ma prawo i sprawiedliwość, jak powinno działać i pracować ten dział w RP i jak wielka jest przestępowość w Polsce i to jest jednoznaczne, że jest to wina przestęczego działania postkomunistów. I dlatego budując swój efekt medialny, pogrążył się, udowodnił, że nie dorósł do PiStowanego za PiSa stołka, który chciał zamienić na taboret.
Ze swej strony jednak bronię Mirosława G. i nie dowierzam oskarżeniom jego nawet tym najmniejszym, bo każdego, podobnie jak powyżej dowalam ambitnemu panu Z.Z.
Pracując w swoim zawodzie mającym cechę, że świadków "pracy" zawsze jest bardzo dużo, a wśród nich też tacy, którzy mają interes w tym, że poświadczają nieprawdę lub lepiej znają się na "robocie" niż ci co taką pracę wykonują, lub zawsze zrobiliby to "inaczej" bez względu na skutki.
Nie wiem czym takowi się kierują, aby dopiec czy dociec swych niesłusznych, niewierygodnych lub wymaigowanych faktów. Nie tylko są to sprawy związane z odszkodowaniami, zacieraniem własnej winy, ale ....?????
Widziałem nawet takich pomocników lekarzy, którzy mało, że nie pomagają nawet wskazówkami czy uwagami, ani be, ani me przy akcji, a później ... gdyby nie oni, gdyby ich posłuchano, itd. chociaż na nich narzekać nie powinienem. Z reguły są fachowcami na właściwym miejscu.
Na swoje szczęście nie mialem większych kłopotów z prokuratorami, czy bardzo pomocną policją, mających wątpliwości co do wykonywanej pracy lub mający swoje oddzielne zdanie. Chociaż zwalawczości służby na inne służby ... w życiu.... nie pozbędziemy się!
Dlatego zawsze lub prawie zawsze nie dowierzam znawcom-laikom fachowcom wszystkowiedzącym czy ambicjonalnym kolegom po fachu, jacy oni są wyśmienici i niedocenieni! Z tego powodu nie dowierzam i panu Z.Z. i wszelkim insynuacjom, że ... zbrodniarz ... dotarł do stanowiska naczelnego lekarza! I to dzięki temu, że tak ustawił społeczeństwo, naród PRL, a jego skutki nadal pokutują. Bo innego wytłumaczenia działania pana J.K. o pana Z.Z i organów sprawiedliwości za ich kadencji znaleźć nie umiem! Jak również, co wyraziłem poprzednio.
Aż tyle "aktów wdzięczności", nawet bez tych już wypitych (chociaż mogło być tak, że ... nie mial na to czasu) świadczy o jednym. Że znał się na swojej pracy, był dobry w zawodzie i wielkość tego o tym świadczy. A oskarżany jest wedle ekspertyz o pomówienie. Szkoda, ale i dobrze, że owe ekspertyzy nie ukazały się za czasów pana Z.Z., bo znalazłyby się w szufladzie i nie ujrzały światła dziennego! I być może tak było! I dlatego zlecono kolejne i... wynik... taki sam.
To pana Z.Z. można podejrzewać o matactwo i pomówienia. O niesłuszne oskarżenie pana M.G w sobie wiadomych celach. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 6:48, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
Nie dodałeś Adamie że lekarza niemieckiego powołanego przez Zbigniewa Z. |
|
|