Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pią 17:10, 24 Lut 2006    Temat postu:

Kendo...

Co do zadłuzenia zewnętrznego wierz mi... teraz jest wielokroć większe... A za Gierka dodrukowano by kasy na zapchanie dziury budżetowej i od razu widać by było jak władza sobie poczyna(inflacja) Mr. Green , i zero długu wewnętrznego. A tak to m. in Ty p. Kendo wybulisz kasę za tę dziurę i mocną złotóweczkę... i to jest złe Mr. Green . Może to cię wyleczy z pewnego zdania, przy którym się upierasz Very Happy póki nie poczujesz. Podziękujesz wtedy Balcerkowi całym serduszkiem ;) . Acha... jak dobrze się poukłada to za utrzymanie mocy złotego wybulisz tylko 2 do 1... i pomyślisz nieco sympatyczniej o imporcie. Mr. Green

Pozdro...

PS. A co do błędów Kendo. Każdy może zbłądzić. Z pewnych oczywistych względów ja wiem to czego ty jeszcze nie wiesz dopóki sam nie poczujesz. Very Happy Też kiedyś wszystko wiedziałem najlepiej... ale to mija Mr. Green
Gość
PostWysłany: Pią 15:30, 24 Lut 2006    Temat postu:

Cieszę się że potwierdzasz moje przypuszczenie na temat przyszłości tego topicu że osobnik o takiej wiedzy jak twoja Weles nie jest w stanie wykazać mi błędu.

A co do Gierka - to dziś nasze zadłużenie zagraniczne jest chyba mniejsze jak za PRL - to zadłużenie wewnętrzne przekracza wszelkie normy.
Ahron
PostWysłany: Pią 11:32, 24 Lut 2006    Temat postu:

A nie mówiłem z Kendo nie wygrasz-ale twoje pisanie ma sens,ludzie czytaja i może cos do nich dociera ,gdyż swiadomość gospodarcza w Polsce opiera się na hasełkach i sloganach i politycy powtarzają te bzdury.

Pozdrawiam
Gość
PostWysłany: Pią 4:16, 24 Lut 2006    Temat postu:

Kendo....

Piszesz... Zadłużenie zagraniczne bierze się z u prywatnego gdy bierze sobie kredyt np. we frankach, a państwowo gdy tak jak Gierek pożycza sobie pieniążki w obcych walutach od innych krajów. . No tak... Gierek..., jego koniec kariery 80-ty. Zadłużenie wtedy 23 mld $... Przyznasz, że do dzisiejszego to drobiazg. I dlatego chodziło mi o to dzisiejsze a nie z przed 25 lat?

No cóż Kendo. Jak dyskutować z takim argumentem jak...Ale wy tego nie udowodnicie bo to ja mam rację. Mr. Green . Przyznaję... czuję się rozbrojony...

Pozdro...
Gość
PostWysłany: Pią 1:44, 24 Lut 2006    Temat postu:

Zadłużenie zagraniczne bierze się z u prywatnego gdy bierze sobie kredyt np. we frankach, a państwowo gdy tak jak Gierek pożycza sobie pieniążki w obcych walutach od innych krajów.

Co to ma do rzeczy to nie wiem.

Ja to widzę tak, ja uważam że ja mam rację a wy uważacie że wy macie rację, skoro moja racja jest absurdalna to wykażcie jej absurdalność.

I po kłopocie.
Skoro plote głupoty to im większe głupoty plotę tym łatwiej jest udowodnić że się mylę. Ale wy tego nie udowodnicie bo to ja mam rację.

A wracając do sedna problemu.
Powiedzmy, że wszyscy jesteśmy w kraju odciętym od świata. Bez możliwości eksportu - czy ta sytuacja oznacza że wkrótce zdechniemy z głodu?
Nie bo gdyby tak było żadna odcięta od innych cywilizacja by się nie rozwinęła. To jest dowód tego że można bogacić się bez eksportu i import, bedąc samemu.

A teraz to rzeczywistości. Jeśli co już udowodnione możemy bogacić się w Polsce zupełnie bez pomocy z zewnątrz, czyli pieniędzy jakie zarabiamy na eksporcie towarów to naturalnym jest że przy małym eksporcie możemy dużo importować. Importujemy za pieniądze, które mamy z wewnętrznego bogacenia się a nie koniecznie z wpływów z eksportu.
Ahron
PostWysłany: Czw 21:42, 23 Lut 2006    Temat postu:

Mi też odpowiedz Kendo dla czego kredyt w złotówkach i frankach szwajcarskich różni sie o 40%-czy swiadczy to o sile złotego.
Gość
PostWysłany: Czw 13:55, 23 Lut 2006    Temat postu:

Kendyzm... -Absurdalna forma myślenia u niektórych osobników w coraz większym rozwoju. Tak się zastanawiam czy owi dotknięci nią (formą myślenia) coś widzą i słyszą? Ich odpowiedzi są bardzo wymijające. Nie umie pan K... odpowiedzieć na konkretne pytanie..z kąd się wzięło nasze zadłużenie zagraniczne...??? Z Eksportu? i zaczyna pleść z innej beczki. Kendo.... obudź się skarbie, to tylko kac... Mr. Green

Pozdrawiam cię ze szczególnym przejęciem... licząc że to się choć raz spełni Think
Gość
PostWysłany: Czw 13:23, 23 Lut 2006    Temat postu:

To nie są teorie tylko udowodnione prawa ekonomii, a JKM głosił wiele z nich i nadal je głosi bo to po prostu prawda.

Oczywiście mówię o tym o czym ja piszę, a nie o doprowadzającym wszystko do absurdu podsumowaniu Ahrona - ono tylko stara się zdezawuować fakty.

Gdy tak wszystko podsumowałeś to nie wiem o czym chcesz dalej dyskutować zdecyduj się.
Ahron
PostWysłany: Śro 22:42, 22 Lut 2006    Temat postu:

Weles -podziwiam cię ,ale z Kendo nie dasz rady-on głosi prawdy objawione(jak sam je nazwał),ja myslę że to prowokator i szkoda czasu.On nie czyta co piszesz i nie mysli wyjmuje jakies słowo i głosi odnowa swoje .
Kendo uwaza że mało tego że bez eksporu -kraj moze istnieć bez przemysłu,on uważa że ceny dampingowe wpływaja na rozwój państwa ,a import na jego bogactwo-prubując iśc dalej jego tokiem rozumowania dochodzimydo teori które kiedyś głosił (dziś już się pewnie by nie odważył)JKM,ale Kendo chodzi o cos więcej jemu chodzi o godzinę zero poglądy Pol-Pota.
No chyba że sie przy tym dobrze bawisz.
Gość
PostWysłany: Śro 22:15, 22 Lut 2006    Temat postu:

Chińczyk...

Piszesz.... z inwestycji zagranicznych lub z exportu usług, pomysłów, technologii, pracy, turystyki....... Tak panie Ch... ale na rynku wszystko to produkt, towar... podlegający też prawom sprzedaży. To najczystrzej wody eksport Mr. Green Inwestor sam zadba żeby swoje zainwestowane z tąd wyrwać... co chyba jest oczywiste(i to z nawiązką). Więc tak czy inaczej naszą zdolność importową trzeba oprzeć o możliwości czyli zasoby środków pozyskanych (a nie ściągać je z rynku) lub ordynarnie się zadłużać(czyli się zubażać). Zarobimy na w/w to produktem sprzedanym TAM- oczywiście... importujmy z TAMTĄD jak najtaniej. A jak nie zarobimy na eksporcie... nie stać nas.

Kendo... piszesz... Weles to przypadek beznadziejny. . Pomijam już próby dezawuowania mojej osoby. Powiedz mi geniuszu zkąd się wzięło nasze zadłużenie zagraniczne...??? Z Eksportu? Nie przypominam sobie wielkich inwestycji i tego abym jadał $ jak sałatkę Mr. Green . I proszę mi swoich problemów z pojmowaniem świata nie insynuować. Ja stosując swoją logikę jakoś miewam się dobrze pomimo, że nie kradnę ani nie żebrzę. Importuję (kupuję) na ile mnie stać. Klepiesz bzdur bez liku jak adept przedszkola. Opanuj się .... Moje widzenie to widzenie z rynku, który się nazywa Polska. Ja jako człowiek nie trudnię się handlem przemyconym... Odpuść sobie moją skromną osobę... nie porażasz mnie finezją... ani dobrym wychowaniem(o rozumku Misia Uszatka już nie wspominam) Mr. Green Pierdoły opowiadaj sobie podobnym... sklepikarzom.

Pozdrawiam...
Gość
PostWysłany: Śro 20:53, 22 Lut 2006    Temat postu:

Weles to przypadek beznadziejny.

Nie ma co z nim dyskutować. Chce mi udowodnić, że gospodarkę całego kraju można widzieć z punktu widzenia jednego człowieka. Eksport generuje zarobki, a import to wydatki.
To jest bzdura na 3 nogach do kwadratu.

Aby zrobić model gospodarki kraju potrzeba minimum 3 podmiotów.
chińczyk
PostWysłany: Śro 20:04, 22 Lut 2006    Temat postu:

Hmmmm.....pieniądze mogą się znaleźć z inwestycji zagranicznych lub z exportu usług, pomysłów, technologii,pracy,turystyki....Szwajcaria zdaje się niewiele eksportuje towarów w świat, a mimo to....
Gość
PostWysłany: Śro 19:54, 22 Lut 2006    Temat postu:

Ale... na import trzeba mieć środki... Przecież rynek wewnętrzny ich nie generuje tylko są w obrocie... (środki obrotowe). Żeby coś kupić na zewnątrz trzeba coś sprzedać aby na to mieć i nie destabilizować rynku. I konkurencja na rynku międzynarodowym to w jakiej sferze? W imporcie? Mr. Green Musi być wymiana... to logiczne. Kendo chce samym importem żyć Mr. Green

Pozdro...
chińczyk
PostWysłany: Śro 19:36, 22 Lut 2006    Temat postu:

Wales import ogranicza produkcję owszem....ale nie koniecznie zatrudnienie ogólnie i nie koniecznie zubaża obywateli....jesli cena imprtowanego produktu jest istotnie niższa to de facto społeczeństwo może zyskać na tym więcej niz produkując dany produkt własnym sumptem....I nie koniecznie musi destabilizować rynek wewnętrzny, choć często tak się dzieje.Import może być ponadto dość sporym bodźcem do rozwoju społeczeństwa i poprawy jego konkurencyjności w skali światowej......ale to tylko taka moja czysto teoretyczna dygresja :)
Gość
PostWysłany: Śro 16:57, 22 Lut 2006    Temat postu:

Kendo...

Czy ty nie pojmujesz, że jaki kolwiek import ogranicza produkcję, dalej ogranicza zatrudnienie, dalej destabilizuje Rynek? Czy staje ci troszkę wyobraźni, że prawidłowo działający rynek międzynarodowy to jednak wymiana? Czy stosując twoją filozofię jako genialną godzi się kupować u idiotów? (przeważnie potentatów i dlatego eksporterów Very Happy ). Skończ waść pleść bzdury i to na temat podstaw elementarnych. Jak nie rozumiesz trudno... ale nie wciskaj już swoich hasełek. Co ci trzeba jeszcze udowadniać? Nie da się dyskutować z hasłami...

Pozdro....

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group